Ploty i ploteczki o jedzeniu i nie tylko :)

[Iwoka]

Dobrze wiesz (bo już o tym pisałyśmy), że wszelkie problemy widzi się u kogoś tylko nie u siebie. Dlatego chociażby mój tata innych uważa za grubych, ale sam jest niczym top model

[Ervisha]

Pamiętam ale może ktoś jest w stanie przemówić im do rozumu? Może jakaś ciocia, wujek, babcia?

[Iwoka]

Oni wcale nie lepsi... Mam wrażenie, że cała moja rodzinka (i ta bliska i dalsza) ma tendencję do robienia z siebie obory.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Oni wcale nie lepsi... Mam wrażenie, że cała moja rodzinka (i ta bliska i dalsza) ma tendencję do robienia z siebie obory.

A nie przemawiają przez Ciebie Twoje problemy z podejściem do jedzenia... wiem, że ostatnio zrobiłaś ogromny krok do przodu a nawet i kilka kroków ale wydaje mi się, że trochę za bardzo to przezywasz.... Troszkę zwolnij i odpuść bo wyniszczysz siebie

[Ginarella]

Napisane przez Ervisha

Iwonko przepraszam, ze to napiszę ale tutaj jest potrzebna jakaś terapia rodzinna



Cieszę się, ze jest lepiej... wiesz uważam, że jeśli te tematy doprowadzają ją do złego samopoczucia to nie powinniście ich poruszać... nie można być złej myśli, zakładac najgorsze... takie myślenie może doprowadzić do depresji a wtedy będzie jeszcze gorzej.... dobrze, że jesteś przy Niej i Ją wspierasz bo to na prawdę wiele

Ja staram się żeby cały czas miała myśli pozytywne, żeby była radosna i żeby nie była sama. Teraz tylko czekać na termin u neurologa i zobaczymy co potem wyjdzie w rezonansie. Jestem dobrej myśli, optymizmu mojego starczy na nas dwie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ervisha]

Napisane przez Ginarella

Ja staram się żeby cały czas miała myśli pozytywne, żeby była radosna i żeby nie była sama. Teraz tylko czekać na termin u neurologa i zobaczymy co potem wyjdzie w rezonansie. Jestem dobrej myśli, optymizmu mojego starczy na nas dwie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Teraz Twoja mama potrzebuje tylko Twojego wsparcia i miłości - będzie dobrze.. ja w to wierzę a jeśli się modlicie o zdrowie to już na pewno tak będzie

[fikifiki]

Napisane przez Ervisha

A nie przemawiają przez Ciebie Twoje problemy z podejściem do jedzenia... wiem, że ostatnio zrobiłaś ogromny krok do przodu a nawet i kilka kroków ale wydaje mi się, że trochę za bardzo to przezywasz.... Troszkę zwolnij i odpuść bo wyniszczysz siebie

Mi w mojej rodzinie najbardziej szkoda brata i dzieci które mają dietę ,,lodowo-cukrowo-barwnikową,, a reszta dorośli to ich sprawa są świadomi. Moja siostra cioteczna w moim wieku(rowieśniczka) to taki leń że gdy ciocia ugotuje obiad to jej się zejść nie chce i woli chińską zupkę w pokoju zalać wodą....

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[Ervisha]

Napisane przez fikifiki

Mi w mojej rodzinie najbardziej szkoda brata i dzieci które mają dietę ,,lodowo-cukrowo-barwnikową,, a reszta dorośli to ich sprawa są świadomi. Moja siostra cioteczna w moim wieku(rowieśniczka) to taki leń że gdy ciocia ugotuje obiad to jej się zejść nie chce i woli chińską zupkę w pokoju zalać wodą....

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Ja uważam, że każdy powinien zająć się sobą a nie zaglądać w talerz drugiemu... niech każdy dba o siebie... kontrolowanie innych nie jest zdrowe

[graczocholiczka]

To o co w końcu chodzi w tym wątku;/

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

Ja uważam, że każdy powinien zająć się sobą a nie zaglądać w talerz drugiemu... niech każdy dba o siebie... kontrolowanie innych nie jest zdrowe

Tu chyba bardziej chodzi o to, że tak jak dorośli mają wybór tak dzieci nie za bardzo. Sami sobie nie ugotują, sami nie powiedzą co chcą zjeść. Zwłaszcza te maleństwa, które od razu uczy się jedzenia słodyczy i dań przetworzonych, bo tak szybciej i łatwiej. To, że rodzice mają dzieci nie znaczy, że mają prawo od razu skazywać je na ryzyko chorób.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Tu chyba bardziej chodzi o to, że tak jak dorośli mają wybór tak dzieci nie za bardzo. Sami sobie nie ugotują, sami nie powiedzą co chcą zjeść. Zwłaszcza te maleństwa, które od razu uczy się jedzenia słodyczy i dań przetworzonych, bo tak szybciej i łatwiej. To, że rodzice mają dzieci nie znaczy, że mają prawo od razu skazywać je na ryzyko chorób.

Masz rację (jak zwykle ) jak patrzę na mamy, które idą z wózkiem i poją dzieci kubusiami albo kupują jakieś słodkie, sztuczne kaszki, czy danonki to żal mi tych dzieci... NIe rozumiem jak tak można...
Pamiętasz może program Misja Stołówka? Łapanowski jeździł po szkołach i zmieniał kuchnię szkolną.... był w jednym przedszkolu a tam dzieciaki z kanapek warzywa ściągały bo nie lubią, kucharki starały się karmić je zdrowo a one tego jeść nie chciały... no to w takim razie starach myśleć czym kramili je rodzice w domu

---------- Dopisano o 20:23 ---------- Poprzedni post napisano o 20:22 ----------

Napisane przez graczocholiczka

To o co w końcu chodzi w tym wątku;/

O to o czym w tytule

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

Masz rację (jak zwykle ) jak patrzę na mamy, które idą z wózkiem i poją dzieci kubusiami albo kupują jakieś słodkie, sztuczne kaszki, czy danonki to żal mi tych dzieci... NIe rozumiem jak tak można...
Pamiętasz może program Misja Stołówka? Łapanowski jeździł po szkołach i zmieniał kuchnię szkolną.... był w jednym przedszkolu a tam dzieciaki z kanapek warzywa ściągały bo nie lubią, kucharki starały się karmić je zdrowo a one tego jeść nie chciały... no to w takim razie starach myśleć czym kramili je rodzice w domu

Program pamiętam, bardzo lubiłam go oglądać.
Najbardziej wku***ące jest to, że ok - tak jak jeszcze 15 lat temu nie było takiej wiedzy - to teraz nie ma szans, żeby nie słyszeć o szkodliwości takich produktów. Niech mi nikt nie pie***y, że nie wie o tym, że w nutelli nie ma orzechów a w jogurcie truskawkowym truskawek.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Program pamiętam, bardzo lubiłam go oglądać.
Najbardziej wku***ące jest to, że ok - tak jak jeszcze 15 lat temu nie było takiej wiedzy - to teraz nie ma szans, żeby nie słyszeć o szkodliwości takich produktów. Niech mi nikt nie pie***y, że nie wie o tym, że w nutelli nie ma orzechów a w jogurcie truskawkowym truskawek.

Ja również i chciałabym aby była kontynuacja

Każdy o tym wie ale nadal ludzi trują... w zachodnich państwach nie można używać margaryny a w innych wszędzie pakują utwardzony tłuszcz... rozumiem, że ktoś lubi Nutelle - jeśli lubi to niech je ale niech to nie będzie podstawa diety a tym bardziej diety małych dzieci.... a potem lamet bo dziecko ma nadwagę

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

Ja również i chciałabym aby była kontynuacja

Każdy o tym wie ale nadal ludzi trują... w zachodnich państwach nie można używać margaryny a w innych wszędzie pakują utwardzony tłuszcz... rozumiem, że ktoś lubi Nutelle - jeśli lubi to niech je ale niech to nie będzie podstawa diety a tym bardziej diety małych dzieci.... a potem lamet bo dziecko ma nadwagę

Nawet neie trzeba mieć nadwagi. Ja miałam zawsze niedowagę na pograniczu normy a wyniki totalnie do tyłeczka. Tam gdzie miało być więcej było za mało, a tam gdzie powinno być mało było podwyższone. Same kg nie są oznaką stanu wnętrza. Tyle, że ludziom łatwiej się tym kierować, bo nie mają ani czasu ani chęci chodzić na jakieś dokładne pomiaru ciała. Lepiej nie wiedzieć i łudzić się, że jest dobrze.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Nawet neie trzeba mieć nadwagi. Ja miałam zawsze niedowagę na pograniczu normy a wyniki totalnie do tyłeczka. Tam gdzie miało być więcej było za mało, a tam gdzie powinno być mało było podwyższone. Same kg nie są oznaką stanu wnętrza. Tyle, że ludziom łatwiej się tym kierować, bo nie mają ani czasu ani chęci chodzić na jakieś dokładne pomiaru ciała. Lepiej nie wiedzieć i łudzić się, że jest dobrze.

Też fakt.... jeśli w diecie czegoś brakuje (witamin, mikroskładników pochodzenia naturalnego) to organizm nigdy nie będzie zdrowy i nie będzie prawidłowo funkcjonował... i tutaj też nie chodzi o przetworzoną żywność... bo można jeść nadziewane czekolady, batony, nutelle ale ważne by w diecie przede wszysykim były warzywa, owoce, kasze itp. Jeśli coś z naszym odzywianiem jest nie tak to organizm daje oznaki, tylko najcześciej nie zwracamy na to uwagi.... Zresztą to temat rzeka.. można pisac i pisać a to i tak nic nie da... jeśli ludzie nie zmądrzeją i nie zaczna jeść naturalnie i wpajać zdrowe nawyki swoim dzieciom to nadal będą chorować, mieć braki, niedobory itp.

[Iwoka]

Poza tym żyjemy stereotypami. Niektórzy sądzą, że śniadanie i kolacja bez kanapek to nie te dania, a obiad bez ziemniaków i schabowego to nie obiad.

[201703240903]

Napisane przez Iwoka

Program pamiętam, bardzo lubiłam go oglądać.
Najbardziej wku***ące jest to, że ok - tak jak jeszcze 15 lat temu nie było takiej wiedzy - to teraz nie ma szans, żeby nie słyszeć o szkodliwości takich produktów. Niech mi nikt nie pie***y, że nie wie o tym, że w nutelli nie ma orzechów a w jogurcie truskawkowym truskawek.

Moim zdaniem jedzenie nutelli i jogurtów owocowych nie jest najgorsze dla dziecka. Znam kobietę, która, kupuję swojemu 8 letniemu synowi na obiad zazwyczaj kebaba albo chińczyznę kilka razy w tygodniu.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Poza tym żyjemy stereotypami. Niektórzy sądzą, że śniadanie i kolacja bez kanapek to nie te dania, a obiad bez ziemniaków i schabowego to nie obiad.

Moja mama mówi, że na kolacje kiedyś nie jadło się ogórki, pomidorów i warzyw tylko coś na mleku bo warzywa na noc fermentują ale na kolację na mleku nic nie je, tylko kanapki.... dobrze, że czasami ma takie "napady" i jednak warzywa do kanapek zjada a na śniadanie właśnie owsiankę Kolejny stereotyp?? Bigos bez mięsa to nie bigos, kotlet z fasoli to nie kotlet

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:52 ----------

Napisane przez FeelingLost

Moim zdaniem jedzenie nutelli i jogurtów owocowych nie jest najgorsze dla dziecka. Znam kobietę, która, kupuję swojemu 8 letniemu synowi na obiad zazwyczaj kebaba albo chińczyznę kilka razy w tygodniu.

Rozumiem od czasu do czasu ale tak często??? Kobita idzie na łatwiznę bo gotować jej się nie che

[201703240903]

Napisane przez Ervisha

Moja mama mówi, że na kolacje kiedyś nie jadło się ogórki, pomidorów i warzyw tylko coś na mleku bo warzywa na noc fermentują ale na kolację na mleku nic nie je, tylko kanapki.... dobrze, że czasami ma takie "napady" i jednak warzywa do kanapek zjada a na śniadanie właśnie owsiankę Kolejny stereotyp?? Bigos bez mięsa to nie bigos, kotlet z fasoli to nie kotlet

---------- Dopisano o 09:59 ---------- Poprzedni post napisano o 09:52 ----------


Rozumiem od czasu do czasu ale tak często??? Kobita idzie na łatwiznę bo gotować jej się nie che

To jest moim zdaniem straszne, ale z drugiej strony uświadamia mi jak często ludzie idą na łatwiznę.

Szczerze mówiąc też czasami, gdy mam gorszy dzień jem przetworzone dania, np. paluszki rybne z Biedronki, jogurt owocowy albo wafle ryżowe.

[Ervisha]

Ale jak wspomniałaś czasem.... a co do paluszków rybnych - to niektóre na prawde mają dobry skład i rzeczywiście jest to filet z ryby a nie zmielone chrząstki... w moim mieście jedyną świezą rybą jaką kupisz to pstrąg a rodzice za nim nie przepadają... mrożone ryby to woda z rybą a nie ryba, więc jeśli mama ma ochotę na rybę to woli zjeść takie paluszki (tylko nie te najtańsze a z dobrym składem)

[201703240903]

Napisane przez Ervisha

Ale jak wspomniałaś czasem.... a co do paluszków rybnych - to niektóre na prawde mają dobry skład i rzeczywiście jest to filet z ryby a nie zmielone chrząstki... w moim mieście jedyną świezą rybą jaką kupisz to pstrąg a rodzice za nim nie przepadają... mrożone ryby to woda z rybą a nie ryba, więc jeśli mama ma ochotę na rybę to woli zjeść takie paluszki (tylko nie te najtańsze a z dobrym składem)

Powiem szczerze, że raz na jakiś czas można. Nie prowadzę w 100% zdrowej diety. Myślę, że jeśli włączymy do diety 20% przetworzonych produktów to nic złego się nie stanie. Kiedyś prowadziłam w 100% zdrową dietę i nie jadłam lodów, ciast, słodkiej czekolady czy chociażby innego mięsa niż drobiowe. Teraz wolę sobie pozwolić chociażby na loda podczas wyjścia ze znajomymi czy kawę z bitą śmietaną.

Od 3 miesięcy jestem na diecie redukcyjnej. Schudłam 8 kg. Nigdy nie jadłam tak dużo owoców i warzyw.Paznokcie mam bardzo twarde, ale zauważyłam że coraz więcej włosów mi wypada. Jak myślicie jakie produkty mogłabym włączyć do swojej diety żeby zapobiec wypadaniu włosów? Możecie coś polecić z własnego doświadczenia?

[Ervisha]

Napisane przez FeelingLost

Powiem szczerze, że raz na jakiś czas można. Nie prowadzę w 100% zdrowej diety. Myślę, że jeśli włączymy do diety 20% przetworzonych produktów to nic złego się nie stanie. Kiedyś prowadziłam w 100% zdrową dietę i nie jadłam lodów, ciast, słodkiej czekolady czy chociażby innego mięsa niż drobiowe. Teraz wolę sobie pozwolić chociażby na loda podczas wyjścia ze znajomymi czy kawę z bitą śmietaną.

Od 3 miesięcy jestem na diecie redukcyjnej. Schudłam 8 kg. Nigdy nie jadłam tak dużo owoców i warzyw.Paznokcie mam bardzo twarde, ale zauważyłam że coraz więcej włosów mi wypada. Jak myślicie jakie produkty mogłabym włączyć do swojej diety żeby zapobiec wypadaniu włosów? Możecie coś polecić z własnego doświadczenia?

Według mnie nie można popadać w paranoje.. jedzenie również ma sprawiać przyjemnosć a kawa, lód, pizza ze znajomymi to nic złego a na prawdę może sprawić przyjemność Prawda Iwonko ?

Na włosy???? Podobno kasza jaglana ale ja zauważyłam, że jak zaczęłam jeść więcej gryczanej a do tego dużo orzechów to przestały mi wypadać Tak więc wcinaj kasze jaglaną i gryczaną a takze orzechy na potęgę Do tego pestki dyni, ziarna słonecznika, płatki owsiane...
Badania robiłaś? Jesteś pewna, że nie brakuje Ci żelaza?

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

Według mnie nie można popadać w paranoje.. jedzenie również ma sprawiać przyjemnosć a kawa, lód, pizza ze znajomymi to nic złego a na prawdę może sprawić przyjemność Prawda Iwonko ?

Na włosy???? Podobno kasza jaglana ale ja zauważyłam, że jak zaczęłam jeść więcej gryczanej a do tego dużo orzechów to przestały mi wypadać Tak więc wcinaj kasze jaglaną i gryczaną a takze orzechy na potęgę Do tego pestki dyni, ziarna słonecznika, płatki owsiane...
Badania robiłaś? Jesteś pewna, że nie brakuje Ci żelaza?

Czekaj... prawda - nie prawda, prawda - nie prawda, PRAWDA!

Na włosy też jest dobre siemię lniane. Najlepiej mielone na bieżąco. No i picie skrzypu polnego

[Kaczorrek]

Moja babcia po ciężkiej operacji i zaostrzonej diecie, w której brakowało wielu witamin i minerałów, straciła prawie wszystkie włosy. Przez co nie mogła do siebie dojść bardzo długo... Dla kobiety brak włosów to tragedia.. Zaczęła używać olejek rycynowy, wmasowywała go regularnie.... Nie pamiętam po jakim czasie ale dość szybko odrosły włoski i ma ich teraz sporo... Więc pomimo ścisłej diety olejek rycynowy pomógł.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Czekaj... prawda - nie prawda, prawda - nie prawda, PRAWDA!

Na włosy też jest dobre siemię lniane. Najlepiej mielone na bieżąco. No i picie skrzypu polnego

No właśnie zapomniałam o tym, że siemię lniane również pomaga Iwonko co byśmy bez Ciebie zrobiły

---------- Dopisano o 14:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------

Napisane przez Kaczorrek

Moja babcia po ciężkiej operacji i zaostrzonej diecie, w której brakowało wielu witamin i minerałów, straciła prawie wszystkie włosy. Przez co nie mogła do siebie dojść bardzo długo... Dla kobiety brak włosów to tragedia.. Zaczęła używać olejek rycynowy, wmasowywała go regularnie.... Nie pamiętam po jakim czasie ale dość szybko odrosły włoski i ma ich teraz sporo... Więc pomimo ścisłej diety olejek rycynowy pomógł.

Olejek też kiedyś obił mi się o uszy

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

No właśnie zapomniałam o tym, że siemię lniane również pomaga Iwonko co byśmy bez Ciebie zrobiły

---------- Dopisano o 14:07 ---------- Poprzedni post napisano o 14:07 ----------


Olejek też kiedyś obił mi się o uszy

Olejek tez dobry, ale trzeba uważać, bo w nadmiarze może działać przesuszająco i na całe włosy (zwłaszcza końcówki) i na skalp.

[Ervisha]

Napisane przez Iwoka

Olejek tez dobry, ale trzeba uważać, bo w nadmiarze może działać przesuszająco i na całe włosy (zwłaszcza końcówki) i na skalp.

Właśnie mi przypomniałaś, że o tym też przeczytałam

[Iwoka]

Napisane przez Ervisha

A co sprawiło, że się opamiętałaś? Był jakiś bodziec, który sprawił, ze zaczełaś jeść więcej i zwiększyłaś z dnia na dzień? Jeśli nie chcesz pisać to nie pisz - rozumiem

Szczerze? Myślałam, że nie wiem, ale jak się nad tym zastanowić to chyba wiem. Blog - a głównie pasja i ta świadomość, że to co robię może mieć dla kogoś znaczenie. Pisałam Ci ostatnio, że rosnę jak mnie ktoś pyta o poradę. Poczucie że moja opinia ma znaczenie napędza do życia. Poza tym (dla niewierzących czy niepraktykujących to może śmiesznie zabrzmieć), ale też Bóg i wiara. Te wszystkie współprace czy jakieś wygrane sprawiają, że mam takie "namacalne" poczucie jakieś łaski i otrzymywanego codziennie szczęścia. Już kiedyś lubiłam kościół, ale teraz praktycznie nie ma dnia żebym nie była na Mszy. Jakoś mnie to i uspokaja i jeszcze bardziej motywuje. Zawsze twierdzę, że wszystko co się w naszym życiu dzieje, dzieje się po coś. Może nie od razu to zauważymy, ale prędzej czy później na pewno.

[Ervisha]

Napisane przez nieodpowiednia123

Szczerość nawet taka aż do bólu przy chorobie jest wskazana

Także można to jedynie doceniać u was ☺

Jedynie? A te wszystkie rady, wsparcie, które masz od nas to już nie ?

Napisane przez Iwoka

Szczerze? Myślałam, że nie wiem, ale jak się nad tym zastanowić to chyba wiem. Blog - a głównie pasja i ta świadomość, że to co robię może mieć dla kogoś znaczenie. Pisałam Ci ostatnio, że rosnę jak mnie ktoś pyta o poradę. Poczucie że moja opinia ma znaczenie napędza do życia. Poza tym (dla niewierzących czy niepraktykujących to może śmiesznie zabrzmieć), ale też Bóg i wiara. Te wszystkie współprace czy jakieś wygrane sprawiają, że mam takie "namacalne" poczucie jakieś łaski i otrzymywanego codziennie szczęścia. Już kiedyś lubiłam kościół, ale teraz praktycznie nie ma dnia żebym nie była na Mszy. Jakoś mnie to i uspokaja i jeszcze bardziej motywuje. Zawsze twierdzę, że wszystko co się w naszym życiu dzieje, dzieje się po coś. Może nie od razu to zauważymy, ale prędzej czy później na pewno.

I to jest piękna puenta Piękne słowa i jakie prawdziwe Cieszę się, że odnalazłaś sens zycia, to co Cię motywuje, podbudowuje... cieszę się, że Cię poznałam bo jesteś na prawdę wspaniałą osobą Widać, że masz doświadczenie, jesteś dojrzała (co innego wiek a co innego dojrzałość psychiczna)... piszesz mądrze i nie raz, nie dwa Twoje rady komuś pomogły Z Bogiem masz rację - modlitwa pomaga.. bez Boga ciężko z tego wyjść bo on dodaje siły, uspokaja JA jestem wierząca ale jesli mam być szczera to nie lubię chodzić do swojego Kościoła - taki tam przepych, za dużo tego wszystkiego a jak jeszcze pod koniec mszy lub w trakcie ksiądz proboszcz wyskakuje z "szurnijmy brawko" w podzięce dla księdza rekolekcjonisty czy dla nauczycieli to jakoś tak mi dziwnie.. kto widział aby w kościele bić brawa... w ogóle nie czuje w nim atmosfery, obecności Boga to bardzo przykre... na szczęście jest taki mały Kościółek z obrazem Matki Boskiej Sokalskiej... tam to zupełnie co innego - msze odprawiają bracia zakonni ale tam jest spokój, atmosfera.... wiesz co mam mam na myśli

[Iwoka]

Nie będę ukrywać, że też polubiłam jednego z księży. Wprawdzie wydaje się on strasznie niesympatyczny i próbuje za takiego uchodzić, ale wiem, że potrafi też być ludzki. Czasami jak walnie takim życiowym kazaniem to aż chce się wyć. Niestety mi go teraz zabierają z parafii