Wyszłam za mąż za rolnika

[201608301339]

......

[marlen1366]

Napisane przez Carolin1995

Witajcie. Nie wiem czy jest już podobny wątek w każdym bądź razie ja nie znalazłam jeżeli się powtarzam to przepraszam najmocniej.
Mam 21 lat wyszłam za mąż w wieku 19. Tak wiem zbyt wcześnie kązdy mi to mówił, ale oczy miałam przysłonięte miłością. Mój mąż jest rolnikiem. I tu leży problem. Oczywiscie wiedziałam mniej wiecej z czym to się wiąże, ale nie sądziłam, że bedzie, az tak tragicznie. Pochodze z miasta wiec o gospodarstwach mam nijaką wiedzę. Przed ślubem umówilismy się, że nie będę musiała pomagać mu w jego obowiązkach (ma krowy) tylko normalnie pojdę do pracy i w ten sposob bede wspomagać nasz budżet finansowy. Nie było problemu z tym, że jechałam do mamy na 2-3 dni np. Po ślubie moje życie (tak mi sie wydaje) zmienilo sie w więzienie. Od roku nigdzie nie bylam sama, wynegocjowałam to dopiero około 2 miesiecy temu, ale jak wracam do domu to jest kontrola czy na moim ciele nie ma jakiś siniaków jak sa to w jaki sposób sie znalazły, czy nie mam malinek, zadrapań, telefon no wszystko. On nie lubi nigdzie wychodzić, więc znajomych już też nie mamy, bo po co maja do nas dzwonić jak o i tak powie, że nigdzie nie jedzie, bo mu sie nie chce i NIE POTRZEBUJE TOWARZYSTWA INNYCH LUDZI. Druga kwestia to moja teściowa. Ta kobieta wykańcza mnie gorzej niż on. Wszystko robi na złość. Chodzi po nocy i otwiera wszystkie drzwi, zapala światła na dworze, niszczy moje rzeczy, zabiera je a potem mówi, że to nie ona tylko ktoś chodzi po domu i nas straszy. Ten koszmar z nia trwa juz 2 lata. Jak ide spac to co noc barykaduje sobie drzwi od pokoju stołem i łóżkiem, bo boje się, że w nocy przyjdzie i mi zrobi krzywdę. Ona nie moze znieść tego, że zabrałam jej jej ukochanego synka i nie liczy sie tylko jej zdanie. On wcale nie staje w mojej obronie, musze bronić się sama, a potem i tak dostaje ja, że przeciez mogłam sie nie odzywać, bo teraz jest awantura... Ona jeździ po rodzinie i mowi, ze ja nic nie robie, nie gotuje obiadow z czego ja gotuje 5 dni w tygodniu, a ona jak dobrze pojdzie to 2-3 dni i to jezeli nie ma mnie w domu, bądź robie coś innego. W tym domu jak nie pracujesz jesteś nikim. Wstaje codziennie o 5 rano, ale i tak powiedza, ze nic nie robisz. Zrezygnowalam ze swoich marzen, planow tylko po to, zeby doic krowy, zbierac kamienie z pola ? Nie wiem co mnie zaślepiło, ale od pol roku zastanawiam sie czy sie nie rozwieść i nie potrafie zrobić tego kroku. Ale nie chce tak zyc, meczy mnie to. Tez chcialabym miec 1,2 dni wolnego, jechac nad morze, ale nie mozemy bo o 5 trzeba isc doic krowy. Wracamy z imprezy to nie idziemy spac, musimy zrobic swoje i dopiero poziej na 2-3h mozna sie polozyc, ale nie dluzej, bo mamusia potem mowi, ze nic nie robisz i lezyc z dupa caly dzien... Pogmatwane to wszystko i pewnie kupy sie nie trzyma, ale nie umiem inaczej tego opisac, jest tyle rzeczy do powiedzenia, ze nie wiem jak mam to składać. A najgorsze jest to,ze nie mam komu o tym wszystkim powiedziec, bo nikt mi nie wierzy. Przeciez to taka wspaniała i dobra rodzina, co niedziela w kosciele i bardzo sie szanuja. Gówno prawda. Gdybym mogła cofnac czas na pewno nie zrobilabym tego samego. Wiec jak ? jak mam to wszystko zostawić i być szczesliwa ? Moze ma ktos jakies rady lub dobre slowo, zebym wytrwała w tej walce z sama sobą.

Pozdrawiam,
Karola.

Najprostszą radą jest rozwód. W to, że mąż się zmieni nie liczyłabym. Problemem nie jest to, że Twój mąż jest rolnikiem ale to jakim jest człowiekiem. Mój mąż też jest rolnikiem, ale wiedziemy inne życie niż Ty i Twój mąż.

[natalia_t]

Jesteś tak młoda, jeszcze tyle życia przed tobą.
Nie pytaj nikogo o zdanie, tylko wyjedź do swoich rodziców, pobądź tam, poproś o pomoc swoich rodziców i po prostu się rozwiedź. Nie marnuj sobie życia przez młodzieńcze zauroczenie.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

no coz jedyna rada to spakuj walizki i sie rozwiedz
szkoda czasu

[JanePanzram]

Napisane przez Carolin1995

Ten koszmar z nia trwa juz 2 lata. Jak ide spac to co noc barykaduje sobie drzwi od pokoju stołem i łóżkiem, bo boje się, że w nocy przyjdzie i mi zrobi krzywdę.

A jeśli to prawda i to nie teściowa ci rzeczy przestawia i zapala światła, tylko masz w domu zjawę? Nie będzie ci głupio, jeśli tę biedną kobietę posądzasz niesprawiedliwie, trollu?

[LightLeaf]

:O
Bardzo Ci współczuję.
Wyprowadź się jak najszybciej i złóż pozew o rozwód.

[201608301339]

..................

[cava]

Jakbym kojarzyła już ten temat, tylko z przed ślubu jeszcze

A mówiłyśmy jak komu mądremu: nie wychodź za rolnika od krów, bo będziesz te krowy doić, to nie. Upierałaś się ze Ty to będziesz pracować w mieście a nie za krowami robić a teściowa to anioł wcielony.
No to teraz masz.

No ja nie wiem. Albo rozwód albo krowy.

[MissChievousTess]

No skoro masz wolną drogę i jesteś nieszczęśliwa w małżeństwie to po co w nim trwać?
Jak dla mnie całe to małżeństwo to Twoje błędy młodości. Dlatego uważam, że zawieranie małżeństw w wieku 19 lat to głupota.
Co ma do tego "co niedziela w kościele" to nie wiem. Rytualizm rtualizmem, z tym jaka jest dana rodzina nie ma to nic wspólnego, a z całością życia to już w ogóle.
Ponoć właściciel burdeli w Krakowie też co niedziela w kościele w pierwszym rzędzie siedzi no i co z tego.

[I am Rock]

Porozstawiaj w domu sidła.
Może teściowa wdepnie.

[cava]

Ale serio nie kojarzycie tej historii?

Bo chyba nawet ostrzeżenie dostałam, za sugerowanie ze panna skończy w gumofilcach a nie na posadce w mieście.

[Willco]

Mężczyźni są straszni :/ Współczuję :/ Pewnie odejść też nie będzie łatwo...

[201608301339]

....................

[szklankawkropki]

Jestem rok młodsza od Ciebie, nie mogę zrozumieć, gdzie Ci się śpieszyło? Uciekaj, bo jeśli zdarzą się pojawić dzieci, to będzie tylko gorzej. Wychowałam się w rodzinie rolników, napatrzyłam na relacje teściowej z synową. Nie polecam.

[201608301339]

................

[Adrianna_8]

Ja Ci powiem, jak to zrobić.
1. Dzwonisz do rodziców i pytasz, czy możesz wpaść do nich na parę dni, bo masz problem.
2. Oznajmiasz swojemu mężowi, że jedziesz do rodziców, bo rozmyślasz nad rozwodem z nim.
3. Jedziesz do rodziców, rozmawiasz z nimi i mówisz, że chcesz się rozwieść, bo jesteś nieszczęśliwa i pytasz, czy Cię przygarną i Ci pomogą.
4. Ogarniasz sobie prace jakąś.
5. Ogarniasz, co potrzebujesz do rozwodu lub udajesz się do prawnika/doradcy/czy kogo tam i prosisz o pomoc.
6. ... Potem już samo się będzie toczyło.

Ty możesz znaleźć pracę, jak będziesz zawzięta, to nawet iść na studia, poznać nowych ludzi i żyć tak, jak Tobie się podoba.

[natalia_t]

Napisane przez Carolin1995

Chętnie bym uciekła, ale nie wiem jak...
Trudniejszej sytuacji w życiu nie miałam.

Nie masz dzieci. Nikt cię tam siłą nie trzyma. Nie jesteś kobietą w średnim wieku bez żadnego doświadczenia zawodowego, której nikt do pracy nie chce, a młodą dziewczyną, która może się uczyć, zacząć zdobywać doświadczenie i podbijać rynek pracy. Gdzie tu trudna sytuacja? To jest sytuacja idealna do rozwodu. Poza odrobiną nerwów nic nie stracisz, a tylko zyskasz.

[stesia]

tutaj problemem nie jest to że to rolnik tylko jego mentalność. nie pozwala ci nigdzie samej wyjść, a jak już to kontrole po powrocie? bez przesady. podejście jak nie widać że zapieprzasz cały dzień, to od razu że nic nie robisz, też mnie u ludzi denerwuje. czyli co ślub po maturze i później osiadłaś na gospodarstwie, nie podjęłaś pracy i nie kontynuowałaś nauki? na twoim miejscu zostawiłabym go, jesteś jeszcze młoda, nie warto życia z nim marnować

Napisane przez Carolin1995

A dzis mi powiedział, że mam wolną droge jak chce. Nie wiem sama juz co robic.

facet dał ci znak że ma cię po prostu gdzieś, pewnie myśli że skoro macie ślub to może sobie robić co chcesz a ty masz robić to co on chce

Napisane przez MissChievousTess

Co ma do tego "co niedziela w kościele" to nie wiem. Rytualizm rtualizmem, z tym jaka jest dana rodzina nie ma to nic wspólnego, a z całością życia to już w ogóle.
Ponoć właściciel burdeli w Krakowie też co niedziela w kościele w pierwszym rzędzie siedzi no i co z tego.

no bo niektórzy myślą że jak ktoś chodzi co chwilę do kościoła to na pewno taaaaki dobry z niego człowiek

Napisane przez I am Rock

Porozstawiaj w domu sidła.
Może teściowa wdepnie.

[kiciun]

No normalnie- weź rozwód i zacznij od nowa. Trwanie w tym to tylko marnowanie sobie życia na własne życzenie. Życie masz jedno i serio chcesz je tak spędzić. A jeśli nie chcesz to rozwiązanie jest oczywiste.

[201608301339]

Jadę jutro na rozmowę w sprawie pracy.
Mam nadzieje, że mi to wyjdzie, bo na rodziców niestety nie mam co liczyć.

Dziękuje Wam bardzo, musiałam poznać opinie innych osób, bo juz nie wiedziałam czy to ze mną jest coś nie tak.

[stesia]

Napisane przez Carolin1995

Dziękuje Wam bardzo, musiałam poznać opinie innych osób, bo juz nie wiedziałam czy to ze mną jest coś nie tak.

to tym bardziej powinnaś zakończyć to małżeństwo, bo skoro juz się zastanawiasz czy przypadkiem to z tobą coś jest nie tak, to za jakiś czas może być tak że nie będziesz się zastanawiać tylko będziesz myślała że przesadzasz

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[WhySoSerious]

Nie marnuj sobie życia z tym człowiekiem.

[BiegnijLola]

Problemem nie jest to, że wyszłaś za rolnika - tylko za ograniczonego człowieka, który generalnie ma Cię gdzieś, zamyka Cię w domu i koszmarnie traktuje, a do tego w pakiecie dostałaś teściową wariatkę. Będąc na Twoim miejscu pakowałam manatki i nawet się za siebie nie oglądała, jesteś młoda, całe życie przed Tobą.

Znam wiele małżeństw, gdzie dziewczyna wyszła za rolnika i cóż...panny leżą i pachną Pan mąż nadzoruje, robotnicy wykonują, robota się kręci. I dwa razy do roku wakacje

W ogóle dużo on ma tej ziemi i tych krów? Czy to jest tak, że pracy całe g***, a targa Cię wszędzie za sobą? Z ciekawości pytam.

[ANKA54321]

Napisane przez Carolin1995

Witajcie. Nie wiem czy jest już podobny wątek w każdym bądź razie ja nie znalazłam jeżeli się powtarzam to przepraszam najmocniej.
Mam 21 lat wyszłam za mąż w wieku 19. Tak wiem zbyt wcześnie kązdy mi to mówił, ale oczy miałam przysłonięte miłością. Mój mąż jest rolnikiem. I tu leży problem. Oczywiscie wiedziałam mniej wiecej z czym to się wiąże, ale nie sądziłam, że bedzie, az tak tragicznie. Pochodze z miasta wiec o gospodarstwach mam nijaką wiedzę. Przed ślubem umówilismy się, że nie będę musiała pomagać mu w jego obowiązkach (ma krowy) tylko normalnie pojdę do pracy i w ten sposob bede wspomagać nasz budżet finansowy. Nie było problemu z tym, że jechałam do mamy na 2-3 dni np. Po ślubie moje życie (tak mi sie wydaje) zmienilo sie w więzienie. Od roku nigdzie nie bylam sama, wynegocjowałam to dopiero około 2 miesiecy temu, ale jak wracam do domu to jest kontrola czy na moim ciele nie ma jakiś siniaków jak sa to w jaki sposób sie znalazły, czy nie mam malinek, zadrapań, telefon no wszystko. On nie lubi nigdzie wychodzić, więc znajomych już też nie mamy, bo po co maja do nas dzwonić jak o i tak powie, że nigdzie nie jedzie, bo mu sie nie chce i NIE POTRZEBUJE TOWARZYSTWA INNYCH LUDZI. Druga kwestia to moja teściowa. Ta kobieta wykańcza mnie gorzej niż on. Wszystko robi na złość. Chodzi po nocy i otwiera wszystkie drzwi, zapala światła na dworze, niszczy moje rzeczy, zabiera je a potem mówi, że to nie ona tylko ktoś chodzi po domu i nas straszy. Ten koszmar z nia trwa juz 2 lata. Jak ide spac to co noc barykaduje sobie drzwi od pokoju stołem i łóżkiem, bo boje się, że w nocy przyjdzie i mi zrobi krzywdę. Ona nie moze znieść tego, że zabrałam jej jej ukochanego synka i nie liczy sie tylko jej zdanie. On wcale nie staje w mojej obronie, musze bronić się sama, a potem i tak dostaje ja, że przeciez mogłam sie nie odzywać, bo teraz jest awantura... Ona jeździ po rodzinie i mowi, ze ja nic nie robie, nie gotuje obiadow z czego ja gotuje 5 dni w tygodniu, a ona jak dobrze pojdzie to 2-3 dni i to jezeli nie ma mnie w domu, bądź robie coś innego. W tym domu jak nie pracujesz jesteś nikim. Wstaje codziennie o 5 rano, ale i tak powiedza, ze nic nie robisz. Zrezygnowalam ze swoich marzen, planow tylko po to, zeby doic krowy, zbierac kamienie z pola ? Nie wiem co mnie zaślepiło, ale od pol roku zastanawiam sie czy sie nie rozwieść i nie potrafie zrobić tego kroku. Ale nie chce tak zyc, meczy mnie to. Tez chcialabym miec 1,2 dni wolnego, jechac nad morze, ale nie mozemy bo o 5 trzeba isc doic krowy. Wracamy z imprezy to nie idziemy spac, musimy zrobic swoje i dopiero poziej na 2-3h mozna sie polozyc, ale nie dluzej, bo mamusia potem mowi, ze nic nie robisz i lezyc z dupa caly dzien... Pogmatwane to wszystko i pewnie kupy sie nie trzyma, ale nie umiem inaczej tego opisac, jest tyle rzeczy do powiedzenia, ze nie wiem jak mam to składać. A najgorsze jest to,ze nie mam komu o tym wszystkim powiedziec, bo nikt mi nie wierzy. Przeciez to taka wspaniała i dobra rodzina, co niedziela w kosciele i bardzo sie szanuja. Gówno prawda. Gdybym mogła cofnac czas na pewno nie zrobilabym tego samego. Wiec jak ? jak mam to wszystko zostawić i być szczesliwa ? Moze ma ktos jakies rady lub dobre slowo, zebym wytrwała w tej walce z sama sobą.

Pozdrawiam,
Karola.

Rozwiedź się, bo właśnie w tym momencie marnujesz z nim najlepsze lata swojego życia.
Aha i miłość miłością , ale dla mnie śluby w NASTOLETNIM WIEKU (bo 19 - NAŚCIE) to istny szczyt głupoty...
Niestety za swoją głupote płącisz teraz cene.
więc podsumowywując najlepsze wyjscie to rozwód.

[kawa_o]

Mam kolege rolnika i gospodarstwo to jest akurat duze zobowiazanie, zwlaszcza jesli nie jest zs bardzo unowoczesnione. Nie moze tak sobie wszystkiego zostawic i wyjechac albo wyjsc kiedy chce,niestety. Ale nie jest to taki typ jak twoj mąż.

[9bfc43f248fa3dd370e3b645ec22fc32ebbe1d0f]

skoro masz drogę wolną to nad czym się jeszcze zastanawiasz? weź rozwód i tyle.

[ColdDesert]

Jesteś młodsza ode mnie a już na koncie nieudany ślub, właśnie takie historie utwierdzają mnie w przekonaniu, że większość ślubów w takim wieku to przepis na katastrofę. Ty rozwód bierz, idź na studia, do pracy a o kolejnym slubie to myśl jak będziesz dorosła nie tylko wiekiem.

[pfffh]

Ty droga Autorko nie wyszlas za mąz za rolnika tylko za BURAKA. Równie dobrze twój mąż mógłby być kierowcą, księgowym, nauczycielem. Dał Ci dobrą radę, wiec go posłuchaj i się wyprowadź, rozwiedz się i ułóż życie na nowo. Jesteś młoda, dasz radę

[ce4534435626970636826734dc4cc81c1d23e519_62b0fbf266bee]

A jak twój mąż reaguje, gdy barykadujesz drzwi od sypialni stołem i krzesłem?