Czy faceci za Was płacą?

[leuwen]

Napisane przez miphuhiz

Widzę, ze mamy cos wspólnego

[martinka_m]

u mnie bylo roznie, raz placil eks, raz ja. jednak czesciej ja bo on po prostu nie mial zbyt wiele pieniedzy, byl na studiach w innym miescie i musial sobie jakos radzic. nie przeszkadzalo mi to, bo wydawalam pieniadze na kogos kogo kochalam. czasem brakowalo mi tego, ze raczej nie moglam liczyc na drobne niespodzianki, ale to chyba juz w wiekszosci kwestia malo romantycznego charakteru niz kasy...

[AgataKrystian]

po1 zawsze placi ten co zaprasza
po 2 moze ten twoj facet to zyla i szkoda mu wydawac pieniedze na ciebie nie pros sie pogadaj czy masz ciagle sama sobie wszystko kupowac czy on w koncu zacznie sie starac i zaskakiwac

[blabla51]

u mnie też bywa różnie. czasem TŻ nie ma pieniędzy wtedy ja za wszystko płacę, a kiedy u mnie bieda (ostatnio dosyć często) płaci on. nie chodzi tutaj tylko o wspólne wyjścia, ale także o podstawowoe potrzeby. czasem brak funduszy na najpotrzebniejsze właśnie podstawowe rzeczy i wtedy TŻ przychodzi z pomocą. to działa oczywiście w dwie strony. chociaż zauważyłam, że jeżeli chodzi o prezenty to nie stara się za bardzo. zmieniło się to troszkę kiedy kupiłam mu na gwiazdkę srebrny łańcuch za dość pokaźną kwotę. chyba zrobiło mu się głupio, poprosił kuzynkę o pomoc w wyborze i zrefundował się podobnie. ach faceci. niektórzy po prostu nie mają wiedzy jak postępować z dziewczynami

[dimiti]

heh ja tam sie z tym nie spotkala....jak z moim gdzies ide i idzie z nami jakas moja kolezanka to jej tez cos stawia...chociaz czasami tego nie pochwalam! kupuje mi bez okazji cos czasami zreszta ostatnio mi nawet powiedzial ze jak potrzebuje pieniedzy to zebym powiedziala mezusiowi to mi da <lol2> oczywiscie nie biore od niego pieniadze bo malzenstwem jeszcze nie jestesmy ale uwazam ze to chlopak placi za dziewczyne chyba ze dziewczyna go gdzies zaprosi....

[Laurany]

wiesz co, zazwyczaj bylo tak ze faceci za mnie placili, ale jesli nie mogli to nie robilam z tego problemow, bo zaden z nich nie zarabial, na centusia na szczescie nie trafilam

natomiast nienawidze jak dopiero co poznany facet zaczyna szpanowac i stawiac mi drinki raz za razem badz kupowac drogie prezenty - stawia mnie to w dosc niezrecznej sytuacji jakoby mialam mu sie zrewanzowac

mysle ze powinnas porozmawiac z chlopakiem, byc moze jego rodzice maja cos przeciwko temu zeby wydawal ich kase na swoja dziewczyne

[perlista]

Napisane przez AgataKrystian

po1 zawsze placi ten co zaprasza

i tak jest w moim związku
na początku TŻ płacił za wszystko nawet gdy ja proponowałam żebyśmy gdzieś wyskoczyli, mówił że nie wypada by kobieta płaciła
po wielu rozmowach w koncu udało mi się go przekonać do tego, że nic złego się nie stanie jak ja raz na jakiś czas zapłacę
mamy więc ustalone, że ten kto zaprasza ten płaci i chyba tak powinno być w związkach partnerskich

[ryzia88]

ojj czytam wasze wypowiedzi i niektórym niezazdroszcze
ja mam chlopaka bardzo kulturalnego i chce placic (jak ma fundusze) za wszystko ale ne pozwalam zawsze na to
wlasnie dzis spytal czemu od 2 lat ne chce nic kupic za jego pieniadze jakiejs bluzki butów bo z checia by mogl mi cos podarowac te slowa byly bardzo mile ze chce mnie uszczesliwac
odpowiedzialam mu jednak: pogadamy po slubie , odkladaj na konto $$ haha

jak czytam takie historie o zgredzikach to oczy wychodza z oczodołów;d

[eyo]

Z moim TŻ sprawy maja się tak, że na ogól płaci ten kto zprasza, czasem dzielimy sie kosztami, czasem ja mu coś kupię ( no np. postawie piwko ) - sprawia mi to przyjemnosc i jemu także, tak samo jak mi te momenty kiedy on coś kupuje dla mnie. Robimy sobie prezenty zarówno przy okazji jakiegos swieta jak i przypadkowe codzienne - ale co do ceny w granicach rozsadku, Nie raz proponował mi że mi pożyczy kase, ale po prostu nie lubię od kogos brac ktokowliek by to nie był - wolę poczekac na własna, wiec zakupy np. ciuszków za jego kase nie wchodza w gre ( chyba ze mi cos dolozy a ja oddam tego samego dni bo np. nie mam po prostu przy sobie ), ale gdyby on czegos potrzebowal pozyczylabym bez slowa nie bylo by to dla mnie zadnym problem, po porstu sama nie lubie miec dlugow u innych.
Układ mi się podoba i jestem zadowolona z tego jak wszystko sie ulozylo zwlaszcza ze wyszlo to jakos tak ze nigdy o tym nie rozmawialismy.

Byloby mi przykro gdyby mi czasem czegos nie kupil ale rownie by mi bylo przykro gdyby ja nie robila tego samego bo dla mnie to wielka przyjemnosc sprawiac mu radosc

[agooolenka]

z moim eks bylo tak ,ze ja placilam. mimo, ze on zarabial sporą kasę to zawsze celowo "zapominal" portfela.
nigdy wczesniej ( i mam nadzieje,ze juz nigdy) nie spotkałam się z czyms takim.
wyobrazcie sobie taka sytuację - byl u mnie przez tydzien, jak rodzice wyjechali na wczasy i rano kiedy mial isc po bulki czekal ponad pol godziny az sie wykapie ,zebym mu dala 1,20 zl na bulki....

dno

[Madlenka007]

U mnie obecny TŻ stawia zawsze i wszystko. Rozpieszcza mnie na każdym kroku. Czasem mówię mu, że ja mam pieniądze i mogę na odmianę postawić ale jeśli odmawia to przecież nie będę go prosić. Wychodzimy razme praktycznie codziennie, za każdym razem wydaje nie mniej niż 50 zł. Jak sobie o tym pomyslę to czuję się troche niezręcznie, że wydaje na mnie tyle pieniędzy. Chociaż gdy pomyślę ile on zarabia, to wydaje mi się że takie pieniądze nie są dla niego problemem.
Jest to miła odmiana po TŻcie poprzednim który pieniędzy nie miał praktycznie nigdy.

[Chii1986]

Napisane przez Madlenka007

U mnie obecny TŻ stawia zawsze i wszystko. Rozpieszcza mnie na każdym kroku. Czasem mówię mu, że ja mam pieniądze i mogę na odmianę postawić ale jeśli odmawia to przecież nie będę go prosić. Wychodzimy razme praktycznie codziennie, za każdym razem wydaje nie mniej niż 50 zł. Jak sobie o tym pomyslę to czuję się troche niezręcznie, że wydaje na mnie tyle pieniędzy. Chociaż gdy pomyślę ile on zarabia, to wydaje mi się że takie pieniądze nie są dla niego problemem.
Jest to miła odmiana po TŻcie poprzednim który pieniędzy nie miał praktycznie nigdy.

Zawsze możesz mu się odwdzieczyć- kupić jakiś prezent, coś do jedzenia albo po prostu uprzeć się,że Ty płacisz...jakbyś bardzo chciała o myśle,że byś go jednak przekonała. 50zł dziennie to dużo, tym bardziej jeśli są to pieniądze na duperele czy zachcianki, nawet jeśli ktoś zarabia krocie to warto pieniądze i tego kogoś szanować- pomyśl by się jakoś mu odwdzieczyć.

[ryzia88]

zgadzam sie z Chii1986
postaw sie w jego sytuacji zarabiasz duzo rozpieszczasz swoją miłość na kazdym kroku a tu nagle on przychodzi z jakimś drobnym upominkiem bez okazji zapewne bylabys bardzo mile zaskoczona i szczesliwa ze pomyslal o Tobie kazdy zasluguje na odrobine szalenstwa

[agooolenka]

mojej kolezanki facet zawsze mial gest tj. kupowal jej wiele ubran, kosmetyków ip.
a tymczasem przyznala się,ze wolalaby ,zeby zamiast tego bez okazji zaskoczyl ją małym bukiecikiem kwiatków,czymś słodkim, jakims pluszakiem

[yennefer94]

Mój za mnie płaci właściwie zawsze. Ja jestem na utrzymaniu rodziców, studiuję dziennie, TŻ pracuje nie zarabia mało a mieszka nadal z rodzicami. Gdy chodzi o jakieś kino, jedzenia to jest okey-bo ja nie mam kasy więc gdybym miała zawsze za siebie płacić to pewnie 3/4 wszystkich wyjść musielibyśmy sobie darować. Dostaję też drogie prezenty...i tu jest problem. On lubi wydawać na mnie pieniądze, kupować mi drogie rzeczy. Często się przez to kłócimy bo mi jest niezręcznie, ze nie mogę się odwdzięczyć i mówię mu, że wystarczy mi drobiazg jak chce mi sprawić przyjemność. On z kolei nie rozumie czemu ja się denerwuję gdy on np. przynosi mi drogie rzeczy-bo wg. niego powinnam się ucieszyć. Ja ostatecznie nie chce mu robić przykrości-stara się więc nie mogę go za to ochrzaniać. Ale tym sposobem on dalej to robi bo wie, że w końcu i tak przyjmę prezent (a z reguły kupuje rzeczy albo potrzebne typu sprzęt komputerowy albo takie, które bardzo chciałabym mieć np. perfumy, książki). Kiedy nie pracował to takie sytuacje zdarzały sie sporadycznie-teraz zdarzają się częściej a ja zamiast się cieszyć czuję się po prostu zażenowana...

[mrówka_zeta]

a dziewczyny pozwolilybyscie obcemu facetowi postawic sobie drinka? niektorzy moga to uznac za zobowiazujace...
mam znajomego ktory zawsze na imprezach pyta: "ej, jak myslisz bedzie sie bzykac czy nie, bo nie wiem czy mam jej stawiac drinka"... podejrzewam ze wyjatkiem na tym swiecie nie jest.

[Chii1986]

Napisane przez mrówka_zeta

a dziewczyny pozwolilybyscie obcemu facetowi postawic sobie drinka? niektorzy moga to uznac za zobowiazujace...
mam znajomego ktory zawsze na imprezach pyta: "ej, jak myslisz bedzie sie bzykac czy nie, bo nie wiem czy mam jej stawiac drinka"... podejrzewam ze wyjatkiem na tym swiecie nie jest.

Całkiem obcemu facetowi- Tak, jeśli oczywiście byłabym wolna i zainteresowana rozmową z nim bo jeśli nie to nie widzę powodu by naciągać go na drinka i od razu sobie iść. Zgodziłabym się tylko na jednego drinka i absolutnie nie czułabym się do niczego zobowiązana poza krótką rozmową.

Wiecej drinków stawianych przez obcego faceta to już przesada- nie znamy się wiec nie widzę powodu by za mnie płacił.

[Cześka]

Hmm ja mam TŻ i ostatnio na imprezie jakiś facet postawił mi piwo. Nie uwazam by było to coś zobowiązujacego, tym bardziej, ze siedziałam jeszcze z koleżanką. TŻ to widział. Ale ja wypiłam piwko, grzecznie podziękowałam za kulturkę i już. Czy to oznacza od razu że mam się ochote bzykac z kimś tkaim?


chii widzę że inspiruję ludzi

[mrówka_zeta]

nikt nikomu do bzykac sie nie kaze. ale wiele kobitek nawet nie zdaje sobie sprawy, ze na tym swiecie zyje niejeden idiota dla ktorego postawic pannie drinka=bedzie seks. ja osobiscie wole unikac nieporozumien dlatego zaden obcy facet drinka mi nie postawi - niech on kupuje swojego, ja swojego i wtedy mozemy spokojnie pogadac.

[Chii1986]

Napisane przez Cześka

chii widzę że inspiruję ludzi

dokładnie dodałam o Tobie żeby nie było,że robię plagiat ogólnie ja mam tyle grzeszków na sumieniu (które lubię),że stwierdziłam,że nie ma co się ich wstydzić. A serka wiejskiego nie lubie...

[Madziolinka]

Mój Bombel płaci za mnie jak ma kase, a gdy nie ma , ja płacę za nas oboje. Dzielimy sie po równo, zarówno ja pracuje jak i on z tym że on rzecz jasna zarabia więcej. Często jest też tak, ze jak ma więcej gotówki, to daje mi część na "drobne wydatki", żebym nie brała już od niego. Zna mój skąpy charakter i dobrze wie, że pieniądze które mi daje, skrupulatnie odkładam "na czarną godzinę" i nigdy nie wydam ich na pierdółki. A on dając mi jakiś "grosz" ma mnie poprostu z głowy Pozatym mówicie,że fajnie jak facet kupuje co chwila prezenty i za wszystko płaci. Ja, gdy dostaje prezent bez okazji, kosztujący ponad 50 zł dostaję białej gorączki, że za drogo! Pierścionek zaręczynowy też nie mógł być droższy niż 300 zł bo z góry powiedziałam,że nie przyjmę (ufff kosztował 280). Jednym słowem ciężko jest życ z kobietą - dusigroszem, gdy samemu lubi się wydawać pieniądze (to on chowa przede mną paragony za swoje zakupy-nie ja

[tancerka212]

na początku związku nie bylo mowy zebym ja za cos placila ale mi jakos glupio bylo i sie dogadac chcialam ale męski honor i te sprawy.. moj mezczyzna stawia mi zawsze piwko w barze itp ale ja czasem tez go zabieram na pizze itp w koncu studenci jeszcze sami sie do konca nie utrzymują i muszą sobie jakos radzic

[Chii1986]

Napisane przez Madziolinka

Ja, gdy dostaje prezent bez okazji, kosztujący ponad 50 zł dostaję białej gorączki, że za drogo! Pierścionek zaręczynowy też nie mógł być droższy niż 300 zł

Mam podobnie tylko,że ja nie jestem dusigroszem- uwielbiam wydawanie pieniędzy i zakupy..ale jak sobie pomyśle,że Tż ma wydać 50zł na jakąś moją bzdurną zachciankę kiedy jest tyle ważniejszych rzeczy do kupienia albo np. odkładanie na wakacje, albo kiedy sobie pomyśle,że rodzicom brakuje pieniedzy a na mnie chłopak bez powodu wydaje 50zł to mi się odechciewa.
A pierścionek zareczynowy to taka nieprzydatna rzecz(w sensie,że nie ma praktycznego zastosowania tylko symboliczne jest ważniejsze) ,że powinna być tania..za np.800zł można już kupić meble czy zapłacić rachunki, że 800zł to cała niemal wypłata mojego taty na którą robi dzień w dzień ... ale to też zależy od tego jak kto żyje, u mnie się nie przelewa dlatego chętnie wydaję pieniądze ale tylko swoje..rodziców i Tżta już nie.

[Madziolinka]

Za 800 zł nigdy bym nie przyjęła pierścionka, chyba że Misio zarabiał by jakieś 7 tyś zł miesięcznie ( a tak nie jest). Poprostu musiałby go zwrócić do sklepu.

[Insomnia89]

Napisane przez Madziolinka

Za 800 zł nigdy bym nie przyjęła pierścionka, chyba że Misio zarabiał by jakieś 7 tyś zł miesięcznie ( a tak nie jest). Poprostu musiałby go zwrócić do sklepu.

Też wyznaję tę samą zasadę. Wszystko w umiarze Tylko mam pytanko, a mianowicie, skąd byś wiedziała, że ten pierścionek kosztował 800 zł?

[zakochananaamen]

A mój TŻ nigdy nie pozwala mi płacić. On nie pracuje, jest na studiach, a ja jestem jeszcze w liceum. Ale fakt jest taki, że pracował przez całe wakacje fizycznie i za niemałe pieniądze. Mówi, że odkładał, zeby teraz móc mnie rozpieszczać. Ale też, żeby nie było - nie pozwalam mu na nie wiadomo jakie wydatki. To jest kwestia jakiegoś wyjścia na pizze raz w miesiącu i kina raz na 2-3 miesiące. (Nie uwzględniam tu prezentów na rózne okazje.)

O, przypomniało mi się, że raz udało mi się zapłacić za bilety na stacji gdy pierwsza dobiegłam do kasy .

[pink69]

Napisane przez *Vanilla*

Przeważnie to facet płaci...

Niekoniecznie.
U nas on częściej robi mi prezenty niz ja jemu,fakt,ale on jest dużo bardziej zamożny niż ja,więc nie mogę sobie pozwolić na to.
Jeśli chodzi o płacenie ja mam jakąś taką blokadę,bo nigdy nikt za mnie nie płacił,więc nie zawsze on płaci.
Jak on nie ma kasy,płacę ja,jak ja nie mam płaci on,albo po połowie.
Nie ma reguły.

Choć on żąda zmian i chce płacić za mnie bo uważa,że to niezła radocha.

Co do otrzymywania drogich prezentów-też jest mi zawsze straszliwie głupio.

[malenstwooo999]

a ja nie wiem w sumie co mam myslec o swoim. on jest na studiach ja w liceum biedny nie jest. w sumie np piwo zazwyczaj on stawia ale na dyskoteke jak idziemy to nigdy za mnei nie zapłacił troche mi glupio jak idziemy ze znajomymi sa to tez oary i chlopaki kupuja im np wejsciowki nie chodzi o te 10 zł tylko ja sie poporstu glupio czuje. prezenty sobie kupuje zazywczaj na rozne okazje oboje i wsumie nie zaulejmy na to pieniędzy. kwiatka bez okazji dostalam moze ze 3-4 razyw ciagu 2lat. w sumie to milo jest czesciej dostac jakis drobiazg cieszylabym sie z kwiatka zerwanego gdzies gdziekolwiek... w kinie bylismy raz przez caly ten czas i płacilismy po połowie .a jesli chodzi o kupowanie jakis bluzek to nie mam mowy o czyms takim w zyciu bym sobie nie pozwolila na to. ale chcialabym czasem dostac cos od niego warte chocby złotówke.


A jeszce co do tego kwiatka zeby sobie samemu kupic to w sumie dobry sposob i chiałabym tak zrobic ale on zaraz sie bedzie pytał od kogo jaki to kolega bo on oczewiscie zna wszytkich moich kolegow chcialby nr do niego i wogole i nie wiem jak tro zrobic

[Ewelina9033]

kultura mówi ze on placi ale czasem jest inaczej

[Lady Lonely]

Jak facet zaprasza, to stawia. Dla mnie to oczywiste.
Niektórzy wam powiedzą, że jest równouprawnienie...bla, bla, bla.
Taki facet- skąpiec chce, żeby kobieta ładnie wyglądała, jak idzie z nim do klubu, pubu itp. A przez myśl mu nie przejdzie, ile to kosztuje!!! Kiecka, kosmetyki, czasem kosmetyczka, manicurzystka, fryzjer (piszę z perspektywy osoby dorosłej i zarabiającej).
Jeśli żałuje na wstęp i drinki, to niech spada Ja nawet jak umówię się z kumplem w pubie na piwo, to obcy chłop mi też stawia. I tak powinno być i nie dajcie sobie wmówić niczego innego.
Raz zaprosił mnie mój wykładowca na drinka (chyba randka?). Po spotkaniu zaproponowałam, że zapłacę za siebie - tak wypadało. A on się zgodził! Więcej się nie spotkalismy. Nie lubię mężczyzn, którzy nie potrafią się zachować (miał pieniadze, dobrze zarabiał, bo był doktorem i wykładowcą w 2 uczelniach- ale mimo to prostak, i tyle).
Nie wypowiadam się na temat płacenia, jak się nie zarabia, bo nie pamietam (ale ja zawsze miałam starszych chłopaków i mi stawiali

Gorszy od faceta-skapca jest tylko ten, który bije i pije.