Dziwaczny ex i jego nowa dziewczyna

[cleopadra]

Zostaw w spokoju
Moze byc tak ze to wlasnie ta dziewczyna sie tak robi ,on opowiada jej o tobie a ona sledzi twoj wyglad i sama stara sie upodobnic

[Fortuna1]

Wg mnie to jakaś podpucha. O 17 rzadko kiedy odbywają się rozmowy rekrutacyjne, poza tym ty nie aplikowalas. To może być jego sprawka. To że jego dziewczyna "robi się "na Ciebie jest mega podejrzane. Ale olalabym to, zmieniła nr tel, zablokowała całkiem fb dla osób, których nie masz w znajomych. Podejrzany typ z tego exa

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lilia_pamplemousse]

wiem, że to nieładnie z mojej strony, ale ten wątek, w połączeniu z poprzednim o podsłuchu w mieszkaniu, sprawia, że wydajesz mi się
trochę... nadwrażliwa, delikatnie mówiąc.

wyślij faceta tam o 17, niech sprawdzi, co to za miejsce. ale może to po prostu pomyłka? albo normalna oferta, skoro to CV wisi gdzieś w internecie. to nie korpo, moze w sklepie rozmowa o pracę
jest wlasnie o takiej godzinie? i zablokuj fejsbuka dla wszystkich dziwnych osób, to nie będą podglądały, jaki masz image.

[adeedra]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Cóż, nie reagowałam tak, jak mi poradziłyście, ale wyszedł jeden babol.
W czwartek dostałam dziwnego smsa. Był w sprawie pracy - kilka miesięcy temu szukałam czegoś na dorobienie w sklepie - ale nigdy tam nie aplikowałam, nie znam w ogóle tego sklepu.
Uznałam, że pewnie przekazali mój numer do bazy, ale że sms był mega nieprofesjonalny (Pani Smells, znalazłam pani cv na stronie xxx.pl czy nadal jest pani zainteresowana pracą w xxx?) więc zignorowałam.
Wczoraj przyszedł kolejny sms, z tego samego numeru (zapraszamy do sklepu xxx na ulicy yyy w poniedziałek o godzinie 17.00 w celu rekrutacyjnym), wrzuciłam numer do sieci, nie ma go w żadnych wyszukiwarkach, na google maps sprawdziłam, że to taka uliczka daleeeko od centrum miasta. Sklep xxx z żelastwem faktycznie istnieje, ale nie ma witryny internetowej, numeru telefonu też nie ma podanego.
Dziś dostałam kolejny sms (Przypominam o spotkaniu w poniedziałek o godz 17)
Nie pójdę, bo po pierwsze już pracy nie szukam, po drugie nie znam kompletnie tych rejonów i po trzecie, o tej godzinie robi się już dość ciemno a ja jestem po zabiegu i na pewno nie ryzykowałabym potknięcia się.
ale przyznam, że mnie to trochę drażni.
Sądzicie, że przypadek zwykły?
Pytanie z ciekawości, bo teraz ignoruję.

A ty sądzisz, że on jest na tyle szurnięty, żeby próbować cię zwabić na peryferia po zmierzchu?
Zajeżdża paranoją, zwłaszcza w kontekście twojego wątku o hałasach w mieszkaniu i tego jak bardzo się nakręcałaś na jakieś dziwne, nieoczywiste i nie prozaiczne źródła tych dźwięków.
Ewentualnie zmyślasz/wypierasz - to by się trzymało kupy z tym, jak chętnie wyśmiewasz i drwisz z innych osób, które reagują strachem i podejrzeniami na bardziej oczywiste przesłanki.

Smsy na wszelki wypadek zachowaj skoro wydają ci się dziwne. Jak pracy nie szukasz, to je zignoruj i tyle.

[201701261449]

Co się tyczy podsłuchów - własnie dlatego negowałam i wyśmiewałam próby wmówienia mi, że mam w domu duchy i inne demony, bo szukałam kogoś, kto mógł mieć podobnie i znał przyczynę. Przeczytaj wątek jeszcze raz i zauważ, że byłam jedną z niewielu osób, które się NIE nakręcały,tylko logicznie tłumaczyły.

Co do reszty, smsy wciąż przychodzą. Jeden sms to przypomnienie kolejne, ok. godziny przez "umówionym" spotkaniem, kolejny o tym, że zapraszają na kolejny etap rozmowy (gdzie przecież nie byłam) i tym razem mam się stawić.
Ignoruję, faceta nigdzie wysyłać nie będę, co on, bodyguard?

męski_punkt - spróbuj mieszkać i pracować w centrum niewielkiego miasta i nie spotykać co chwila byłego z nową dziewczyną (którzy, notabene, w okolicach też pracują). A co do fejsa to wytłumaczyłam - mieliśmy wspólnych znajomych i wyświetlała mi się treść, znajomych usunęłam. Lepiej potrollować czytając pobieźnie i jadowić się, c'nie?

[Lexie]

Nie rozumiem czemu nie odpisałaś albo nie oddzwoniłaś, żeby powiedzieć, że to pomyłka i widocznie mają zły numer.

[201803290936]

Napisane przez Lexie

Nie rozumiem czemu nie odpisałaś albo nie oddzwoniłaś, żeby powiedzieć, że to pomyłka i widocznie mają zły numer.

Domysły są bardziej dramatyczne?

[201701300910]

Napisane przez Lexie

Nie rozumiem czemu nie odpisałaś albo nie oddzwoniłaś, żeby powiedzieć, że to pomyłka i widocznie mają zły numer.

właśnie

[kennedy]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Co się tyczy podsłuchów - własnie dlatego negowałam i wyśmiewałam próby wmówienia mi, że mam w domu duchy i inne demony, bo szukałam kogoś, kto mógł mieć podobnie i znał przyczynę. Przeczytaj wątek jeszcze raz i zauważ, że byłam jedną z niewielu osób, które się NIE nakręcały,tylko logicznie tłumaczyły.

Co do reszty, smsy wciąż przychodzą. Jeden sms to przypomnienie kolejne, ok. godziny przez "umówionym" spotkaniem, kolejny o tym, że zapraszają na kolejny etap rozmowy (gdzie przecież nie byłam) i tym razem mam się stawić.
Ignoruję, faceta nigdzie wysyłać nie będę, co on, bodyguard?

męski_punkt - spróbuj mieszkać i pracować w centrum niewielkiego miasta i nie spotykać co chwila byłego z nową dziewczyną (którzy, notabene, w okolicach też pracują). A co do fejsa to wytłumaczyłam - mieliśmy wspólnych znajomych i wyświetlała mi się treść, znajomych usunęłam. Lepiej potrollować czytając pobieźnie i jadowić się, c'nie?

Czemu nie zadzwonic i nie sprawdzic?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

Napisane przez kennedy

Czemu nie zadzwonic i nie sprawdzic?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Właśnie. Wyjaśnić - co to za firma, nie aplikowałaś, więc skąd mają numer i zażądać usunięcia go z ich bazy danych.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[adeedra]

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

Ta dziewczyna, która prawdopodobnie nie wie o jej istnieniu albo nie zaprząta sobie nią głowy? Nie istniało, bo nie było ku temu żadnych przesłanek. Jeśli już to on.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[201701261449]

Właściwie nie wiem, dlaczego nie spróbowałam zadzwonić z innego numeru - dziś wieczorem to zrobiłam, z nr tż.
Odebrał męski głos, poczekałam chwilę i CHYBA to jednak eks. Rozłączyłam się i nr zablokowałam z obu telefonów (z tym, że u mnie można tylko wpisać na "zablokowane", nie zawsze to działa) i będę dalej ignorować.
Dzięki wszystkim, którzy mi zadzwonienie zasugerowali.

I tak smsów nie usuwam, ale poczekam.

[adeedra]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Właściwie nie wiem, dlaczego nie spróbowałam zadzwonić z innego numeru - dziś wieczorem to zrobiłam, z nr tż.
Odebrał męski głos, poczekałam chwilę i CHYBA to jednak eks. Rozłączyłam się i nr zablokowałam z obu telefonów (z tym, że u mnie można tylko wpisać na "zablokowane", nie zawsze to działa) i będę dalej ignorować.
Dzięki wszystkim, którzy mi zadzwonienie zasugerowali.

I tak smsów nie usuwam, ale poczekam.

Na co poczekasz?
Jeśli to on chciał cię zwabić na zadupie po zmroku to zasuwaj na policję i opowiedz o wszystkich groźbach i numerach jakie wykręcał albo wynoś się z tamtego miasta, bo jak się już "doczekasz" to będzie za późno.

[Karena 73]

Nigdy nie zrozumiem fenomenu oddawania jakiś strasznie ważnych rzeczy po pół roku.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[meski_punkt]

Napisane przez smellsliketeenspirit

męski_punkt - spróbuj mieszkać i pracować w centrum niewielkiego miasta i nie spotykać co chwila byłego z nową dziewczyną (którzy, notabene, w okolicach też pracują). A co do fejsa to wytłumaczyłam - mieliśmy wspólnych znajomych i wyświetlała mi się treść, znajomych usunęłam. Lepiej potrollować czytając pobieźnie i jadowić się, c'nie?

Prędzej Ciebie podejrzewałbym o trollowanie. I co z tego, że ich spotykasz? Krzywda Ci się jakaś dzieje? Nie chcesz, to nie patrz na nich i tyle. A jak masz z tym tak duży problem to się przeprowadź. Na dodatek sama napisałaś, że pracują też w okolicy, dlatego jakoś muszą do pracy dotrzeć. Przecież nie będą rezygnować z powodu Twojej zazdrości.

A ten numer zablokuj i spokój. Jesli to nie załatwi sprawy, to zgłoś na policję.

[201701261449]

Przecież odpowiadałam ci na zarzut tego, że ich śledzę, że nie, nie robię tego, ale widuję ich niemal codziennie.

Wiem, że to głupie, ale chyba boję się iść na policję, bo kiedyś moja siostra była bardzo obrażana przez jedną z osób i z wydrukami mejli w garści poszła to zgłosić, to machnęli ręką, niby przyjęli to chyba, ale nikt niczego nie zrobił. I mam wrażenie, że tu podobnie będzie, a jak ex się dowie, że coś zgłaszałam to już całkiem mi żyć nie da.

[meski_punkt]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Wiem, że to głupie, ale chyba boję się iść na policję, bo kiedyś moja siostra była bardzo obrażana przez jedną z osób i z wydrukami mejli w garści poszła to zgłosić, to machnęli ręką, niby przyjęli to chyba, ale nikt niczego nie zrobił. I mam wrażenie, że tu podobnie będzie, a jak ex się dowie, że coś zgłaszałam to już całkiem mi żyć nie da.

Ale czujesz się zagrożona? Czy to tylko jest upierdliwe? Co o tym sądzi Twoj chlopak? Może dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby Twoj chlopak z ukrytego numeru zadzwonił pod ten numer? Mając włączony tryb głośnomówiący słyszałabyś jego głos, Twój chłopak mógłby wymyslec jakies imie i nazwisko oraz podac nazwe operatatora sieci komorkowej. Zapytałby osobę korzystającą z tamtego numeru, czy dodzwonił się do pana (tutaj nazwisko tego exa) i dalej jakąs wkrete, ze czy jest zainteresowany np zaproszeniem do salonu by wybrac ofertę itp. Miałabys potwierdzenie, czy to on. Jeśli tak, to blokować i na policję.

[Fortuna1]

Napisane przez meski_punkt

Ale czujesz się zagrożona? Czy to tylko jest upierdliwe? Co o tym sądzi Twoj chlopak? Może dobrym rozwiązaniem byłoby, gdyby Twoj chlopak z ukrytego numeru zadzwonił pod ten numer? Mając włączony tryb głośnomówiący słyszałabyś jego głos, Twój chłopak mógłby wymyslec jakies imie i nazwisko oraz podac nazwe operatatora sieci komorkowej. Zapytałby osobę korzystającą z tamtego numeru, czy dodzwonił się do pana (tutaj nazwisko tego exa) i dalej jakąs wkrete, ze czy jest zainteresowany np zaproszeniem do salonu by wybrac ofertę itp. Miałabys potwierdzenie, czy to on. Jeśli tak, to blokować i na policję.

Popieram ten pomysł.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201701261449]

Zagrożona właściwie nie.
To jest tylko irytujące, na ulicy mnie nikt nie zaczepia.

Z tym poczekaniem miałam na myśli to, że dopóki nie zaczepi mnie bezpośrednio to nie chcę interweniować z policją, bo tylko go to nakręci.
Nie chcę tż angażować, wolę to załatwić sama.

[Nette]

Nie ogarniam. Jak dostaję zaproszenie na rekrutację, którą nie jestem zainteresowana, to odpisuję wprost - "dziękuję za zaproszenie, natomiast nie jestem zainteresowana Państwa propozycją", a następnie zapominam o sprawie. Tyle, po temacie.

Nie rozumiem tych rozkmin, kto za tym może stać.
Jak już tak baaaaardzo chcesz dochodzić, to nic prostszego niż znaleźć numer telefonu do firmy z jakiejś panoramy firm, zadzwonić i po prostu zapytać o co chodzi z tą rekrutacją, bo się nie zgłaszałaś.

Rzekome wabienie przez eksa na taką niby rekrutację, serio? A gdybyś przyszła w tę okolicę w towarzystwie swojego partnera czy koleżanek? Jakoś mi się taki scenariusz nie klei.
Oddzwanianie z innego numeru pod zmyślonym pretekstem...?
Drama się z tego robi jak w kiepskim scenariuszu.

[adeedra]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Wiem, że to głupie, ale chyba boję się iść na policję, bo kiedyś moja siostra była bardzo obrażana przez jedną z osób i z wydrukami mejli w garści poszła to zgłosić, to machnęli ręką, niby przyjęli to chyba, ale nikt niczego nie zrobił. I mam wrażenie, że tu podobnie będzie, a jak ex się dowie, że coś zgłaszałam to już całkiem mi żyć nie da.

Głupie-nie głupie.
Z tym, że policja nie zechce lub nie będzie miała podstaw do zrobienia czegoś konstruktywnego w tej sprawie to niestety na dwoje babka wróżyła - nie zgłosisz, masz pewność że nikt nie będzie się mścił i odgrywał, zgłosisz - masz pewność, że w razie czego, jeśli on faktycznie ma jakieś chore plany i za jakiś czas dojdzie do bardziej niebezpiecznej sytuacji, to będziesz już mieć jakieś podstawy i doświadczenie w tym jak postępować i na co się powoływać.

Napisane przez smellsliketeenspirit

Zagrożona właściwie nie.
To jest tylko irytujące, na ulicy mnie nikt nie zaczepia.

Z tym poczekaniem miałam na myśli to, że dopóki nie zaczepi mnie bezpośrednio to nie chcę interweniować z policją, bo tylko go to nakręci.
Nie chcę tż angażować, wolę to załatwić sama.

Jeśli czujesz, że nie ma zagrożenia, to daj sobie spokój z analizowaniem tego i nie zaprzątaj się tym bez sensu.

Ale postępujesz bardzo nierozsądnie - niby się czegoś obawiasz a jednocześnie zachowujesz się jakbyś była totalnie pewna, że na 100% nic złego nie jest na rzeczy.
Nie używaj słów "załatwić sama" na określenie sytuacji w której jedyne co planujesz zrobić to przemilczenie.
A faceta już zaangażowałaś, używając jego telefonu. Jakby to był faktycznie szurnięty prześladowca, wabiący cię podstępem na odludzie, to (póki można) KUPIŁBY NIEZAREJESTROWANY SIM i użył go tylko i wyłącznie do wysłania tych smsów. Stąd wiedziałby, że jakikolwiek kontakt z innego numeru jest dowodem na to, że wywołał twoją reakcję (chyba że by ta gadka dotyczyła tej rozmowy kwalifikacyjnej o której niby pisał). Głuchy telefon z numeru, którego właściciela na 99% da się ustalić i który przy okazji jest nieświadomy sytuacji jest raczej średnie.

---------- Dopisano o 02:19 ---------- Poprzedni post napisano o 01:55 ----------

Napisane przez Nette

Nie ogarniam. Jak dostaję zaproszenie na rekrutację, którą nie jestem zainteresowana, to odpisuję wprost - "dziękuję za zaproszenie, natomiast nie jestem zainteresowana Państwa propozycją", a następnie zapominam o sprawie. Tyle, po temacie.

Nie rozumiem tych rozkmin, kto za tym może stać.
Jak już tak baaaaardzo chcesz dochodzić, to nic prostszego niż znaleźć numer telefonu do firmy z jakiejś panoramy firm, zadzwonić i po prostu zapytać o co chodzi z tą rekrutacją, bo się nie zgłaszałaś.

A jak często dostajesz zaproszenie na rekrutację do miejsca w którym nie aplikowałaś i sporo po czasie, kiedy aplikowałaś gdziekolwiek, w dodatku nie na jakieś konkretne stanowisko do którego się potencjalnie super nadajesz tylko zwyczajna robota, taka do której bez większego problemu można znaleźć tuzin innych chętnych?

Masz też eksa, który ci wielokrotnie groził i co do którego wiesz na pewno, że jest niezrównoważony? Ten drobiazg też nie wpływa na poziom niezrozumienia tych rozkmin?

Napisane przez Nette

Rzekome wabienie przez eksa na taką niby rekrutację, serio? A gdybyś przyszła w tę okolicę w towarzystwie swojego partnera czy koleżanek? Jakoś mi się taki scenariusz nie klei.
Oddzwanianie z innego numeru pod zmyślonym pretekstem...?

Nie przyszłaby tam ani z partnerem ani z koleżankami, bo ona z tych, co bardziej boją się wstydu przed ludźmi, że ktoś im próbował zrobić krzywdę niż wizji ewentualnej krzywdy. Poza tym ma skłonność do "załatwiania wszystkiego sama", na oddawanie rzeczy też polazła sama, nie musi być geniuszem żeby wiedzieć, że jakby co to jest spora szansa, że pójdzie tam sama - a jak nie, to wystarczy się zmyć i udawać pomyłkę, co za problem.

Napisane przez Nette

Drama się z tego robi jak w kiepskim scenariuszu.

Ano brzmi to jak scenariusz kilku co bardziej sensacyjnych odcinków "Klanu", ale jeśli nie zmyśla ani nie dodaje pikantnych szczegółów to istnieje małe, acz niepomijalne ryzyko, że może jej coś grozić a jej przeczucia są słuszne. A jeśli tak to nic w tym śmiesznego. Milion dziewczyn się rozstanie z toksycznym eks i nic, a milion pierwszej się uczepi, przyczai, napadnie i zabije. Nie popadanie w paranoję ze strachu przed 0,000001% ryzykiem, że po wyjściu z domu może mi spaść na głowę cegła to nie to samo co poważne traktowanie 5% ryzyka, że szurnięty, niebezpieczny i agresywny ex może uskuteczniać jakiś poroniony plan (jeśli całe tło to nie jest kwestia tylko jej fantazji, coś może być na rzeczy).
Nie każda ludzka tragedia zrobiłaby dobry film.

[201701261449]

Nie wiem, czy serio piszę tak, jakbym miała zaraz załamać ręce i płakać przez to?
Podpytuję, jeśli coś mnie trapi, ale to nie oznacza paniki.

Powiem tak: mój ex jest głupi, po rozstaniu zgłupiał razy milion.
Potrafił na początku pisać do mnie mejle z drugiego konta, o którym wiedziałam i spierniczać, jak zadzwoniłam, że wiem, że to on. Nie dzwoniłam na jego stary numer, tylko na ten, z którego przyszły smsy, ergo: to nowy numer.

Nie czuję się zagrożona, bo mimo jego gróźb i przemocy (gdzie jednak nigdy nie pozwoliłam siebie uderzyć) wiem, że jest palantem, który będzie chciał mnie ośmieszyć, zrobić bagno wszędzie ale nie rzuci się na mnie z nożem.
Zaciąganie mnie na pustą uliczkę dałoby mu pretekst do np. oblania mnie czymś śmierdzącym, postraszenia albo zrobienia dziwnej sceny - lecę z głowy, bo to byłoby w jego stylu. Jest niezrównoważony, agresywny i dziwny,ale boi się sam siebie. Dlatego trzymam się z dala i nie reaguję, dopóki bezpośrednio mi nie nasyfi, a na wizazu chcę to przegadać, poznać zdanie innych, a nie lecieć "robić, co mi wizaz każe", bo inaczej to telenowela i trollowanie.

Obawiam się tego syfu, chorych pomysłów, ale nie drastyczności.

I serio, tak, robię sama, bo uważam, że swoje sprawy z ex powinnam załatwić sama, aktualny o sytuacji wie, ale co ma zrobić? Obić mu pysk, bo NAJPRAWDOPODOBNIEJ ex coś głupiego robi? Nie ten poziom.

I na oddanie rzeczy poszłam sama, co nie jest dziwne w środku dnia, w środku miasta, skoro i tak pracujemy niedaleko siebie.

Nie rozumiem wyciągania najczarniejszych scenariuszy, skoro pisałam, jak to wygląda. Gdyby chciał mi coś bardzo złego zrobić, to miał czas a spotkanie mnie to pikuś, przy takich warunkach.

Dywagowanie na jakiś temat nie oznacza od razu sikania w portki ze strachu, bo zły ex coś mi zrobi na pewno, tylko ROZMAWIANIA i podzielenia się wątpliwościami. A część z was żyje w jakimś W11 doszukując się motywów, duchów i czego tam jeszcze we wszystkim.

---------- Dopisano o 01:23 ---------- Poprzedni post napisano o 01:17 ----------

I dopiszę: owszem, niepokoję się tym, nie powiem. Ale pisałam też, że wątek niepanikujący, że pytam z ciekawości, etc, bo potrafi wymuszać, grozić, etc., ale nie boję się go - obawiam się, co strzeli mu do głowy, żeby mnie ośmieszyć, jeśli w ogóle to nie tylko jego pomysł umilenia mi życia i zaprzestania na tym, jak się nabawi.
To nie powód to histerii, którą niektórzy próbują wmawiać na niemal każdym wątku.
Jesuu, że też tak nie reagujecie na wątkach biedronkowych.

[0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7f138a13b7c455c0]

Treść usunięta

[adeedra]

Napisane przez smellsliketeenspirit

Nie wiem, czy serio piszę tak, jakbym miała zaraz załamać ręce i płakać przez to?
Podpytuję, jeśli coś mnie trapi, ale to nie oznacza paniki.

Ktoś ci kazał panikować? Panika nigdy nie działa na korzyść.

Napisane przez smellsliketeenspirit

Powiem tak: mój ex jest głupi, po rozstaniu zgłupiał razy milion.
Potrafił na początku pisać do mnie mejle z drugiego konta, o którym wiedziałam i spierniczać, jak zadzwoniłam, że wiem, że to on. Nie dzwoniłam na jego stary numer, tylko na ten, z którego przyszły smsy, ergo: to nowy numer.

Czyli niezgłoszone nękanie trwa od dawna.
Zadzwoniłaś na numer, z którego dostałaś smsy, stwierdziłaś, że to on. Ergo: zadzwoniłaś na numer z którego najpewniej kontaktował się tylko z tobą i dałaś mu numer swojego faceta.

Napisane przez smellsliketeenspirit

Nie czuję się zagrożona, bo mimo jego gróźb i przemocy (gdzie jednak nigdy nie pozwoliłam siebie uderzyć) wiem, że jest palantem, który będzie chciał mnie ośmieszyć, zrobić bagno wszędzie ale nie rzuci się na mnie z nożem.
Zaciąganie mnie na pustą uliczkę dałoby mu pretekst do np. oblania mnie czymś śmierdzącym, postraszenia albo zrobienia dziwnej sceny - lecę z głowy, bo to byłoby w jego stylu. Jest niezrównoważony, agresywny i dziwny,ale boi się sam siebie. Dlatego trzymam się z dala i nie reaguję, dopóki bezpośrednio mi nie nasyfi, a na wizazu chcę to przegadać, poznać zdanie innych, a nie lecieć "robić, co mi wizaz każe", bo inaczej to telenowela i trollowanie.

Skoro znasz go tak dobrze, że wiesz, że wszelkie formy stalkowania jakie uprawia są dla ciebie w pełni akceptowalne, to gdzie problem?

Wizaż radził:
1. Olać sprawę.
2. Zadzwonić i sprawdzić czy to prawdziwa oferta.
3. Zachować smsy jako ewentualne dowody.
więc jakie "lecenie gdzie wizaż każe"?

Napisane przez smellsliketeenspirit

Obawiam się tego syfu, chorych pomysłów, ale nie drastyczności.

Jakiego syfu może narobić nie-niebezpieczny wariat o małej szkodliwości, z którym nie masz kontaktu? Jakiegokolwiek?

Napisane przez smellsliketeenspirit

I serio, tak, robię sama, bo uważam, że swoje sprawy z ex powinnam załatwić sama, aktualny o sytuacji wie, ale co ma zrobić? Obić mu pysk, bo NAJPRAWDOPODOBNIEJ ex coś głupiego robi? Nie ten poziom.

Taa. Uświadomienie faceta, że gość coś kombinuje i że się dzwoniło na podejrzany numer z jego telefonu to dokładnie to samo, co pchanie go w bijatykę.

Napisane przez smellsliketeenspirit

I na oddanie rzeczy poszłam sama, co nie jest dziwne w środku dnia, w środku miasta, skoro i tak pracujemy niedaleko siebie.

Dla wszystkich poza tobą jednak jest dziwne.

Napisane przez smellsliketeenspirit

Nie rozumiem wyciągania najczarniejszych scenariuszy, skoro pisałam, jak to wygląda. Gdyby chciał mi coś bardzo złego zrobić, to miał czas a spotkanie mnie to pikuś, przy takich warunkach.

Sensu szkoleń BHP też nie rozumiesz, bo to czarne scenariusze, które najpewniej się nie wydarzą?
Sama pisałaś, że się OBAWIASZ i podawałaś argumenty, by tę obawę uargumentować - i masz problem z tym, że się udało?

Napisane przez smellsliketeenspirit

Dywagowanie na jakiś temat nie oznacza od razu sikania w portki ze strachu, bo zły ex coś mi zrobi na pewno, tylko ROZMAWIANIA i podzielenia się wątpliwościami. A część z was żyje w jakimś W11 doszukując się motywów, duchów i czego tam jeszcze we wszystkim.

Nikt nie mówił, że na pewno. Podkreślałam, że to mało prawdopodobne, że zrobi coś złego. Sama nakreśliłaś nieprawdopodobny scenariusz perfidnej intrygi, potwierdziłaś słuszność swoich przypuszczeń (skoro on odebrał), po czym postanowiłaś wyrazić zdumienie, że ktoś po przeczytaniu mógł uznać, że to nie koniec (mimo, że sama OBAWIASZ się, że to nie koniec), bo przecież nawet jakby cię zaatakował, to pewnie nic nie zrobi, a jak zrobi, to zadzwonisz do jego mamy, bo on boi się "tylko jej" chociaż w sumie to "własnego cienia".

Napisane przez smellsliketeenspirit

I dopiszę: owszem, niepokoję się tym, nie powiem. Ale pisałam też, że wątek niepanikujący, że pytam z ciekawości, etc, bo potrafi wymuszać, grozić, etc., ale nie boję się go - obawiam się, co strzeli mu do głowy, żeby mnie ośmieszyć, jeśli w ogóle to nie tylko jego pomysł umilenia mi życia i zaprzestania na tym, jak się nabawi.
To nie powód to histerii, którą niektórzy próbują wmawiać na niemal każdym wątku.
Jesuu, że też tak nie reagujecie na wątkach biedronkowych.

Branie pod uwagę różnych scenariuszy to nie histeria. Upieranie się przy jednym już bliżej.

---------- Dopisano o 08:07 ---------- Poprzedni post napisano o 08:05 ----------

Napisane przez 0f4d7eb2e6c93082f74e89ef7 f138a13b7c455c0

Treść usunięta

Gdzie jest choć jeden post "wmawiający jej panikę i histerię"?

[201701261449]

Przecież nie tylko o ten jeden wątek się rozchodzi.
Wizaż od dawna jest bardzo ostry w osądach i nie mów, że nigdy nie widziałaś wątku, gdzie padały odpowiedzi "rzuć go, wyprowadź się, zrób to i to".
A gdy autor się tłumaczy, jest niezdecydowany to "jesteś trollem, siedź na d.upie i nic nie rób jak ci dobrze, sama nie wiesz czego chcesz, masz problem ale go nie rozwiązujesz".

Oprócz tego wątku mówiłam też o tym z podsłuchem, co ktoś łaskawie wyciągnął. Tam też pisałam: jest to i to, czy ktoś się z tym spotkał, wie, co to jest?
Dostałam mnóstwo odpowiedzi w stylu: masz duchy, demona, wezwij księdza, wymyślasz, panikujesz, trollujesz, wyprowadź się.
Odpowiedzi merytorycznych było kilka, np. sprawdzenie instalacji czy pomiar fal.

Jak idziecie do koleżanki ponarzekać, że w pracy macie szefa buca to ona też mówi: "rzuć pracę, postaw mu się publicznie, no jak to nie zrobisz tego? To jesteś trollem albo boidupkiem i nic w życiu nie osiągniesz" ?

Co do tego, co on może zrobić. Świadomie albo nie, ta dziewczyna coraz bardziej mnie przypomina i nie podoba mi się. Obawiam się, że chociaż nie stanowi zagrożenia dla mojego życia, to może np. zrobić jej zdjęcie, łatwo nas już pomylić i puścić na durne strony albo skompromitować. Albo ściągnąć mnie na zadupie i tam, jak mówiłam, zrobić scenę, tak na przykład.

Dlatego ROZMAWIAM na ten temat na wizazu.

A co do mojego tż, to ex nie ma jego numeru. Łatwo się domyśleć chyba, że przed zadzwonieniem, zastrzegłam numer i się nie odezwałam, więc nie wie, kto dzwonił. Oprócz wsparcia psychicznego od tż nie potrzebuję w tej sprawie nic.

A wizaż każe, a jakże. Oprócz wspomnianych rzeczy to jeszcze "idź na policję" tak chociaż. Ja wiem, że w wielkim świecie może tak się robi, ale tutaj policja mnie wyśmieje, bo na razie to dzieciuchowe gierki są.

I czytaj uważniej: ex pisał do mnie zaraz po rozstaniu, więc to nie jest ciągłe.