2017-01-20, 20:32 | #91 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Cytat:
+ z tego co ogarniam, to przez jaki system pracy przeszła na uczelni, wymaga samoogarnięcia i dyscypliny + żmudnego tzw. dziobania od podstaw + firma ojca prowadzi działalność zgodną z jej wykształceniem.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2017-01-20, 20:37 | #92 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Cytat:
Otóż: on boi się, ponieważ nadszedł moment aby to on zaczął się poświęcać dla Ciebie a nie Ty dla niego (co robiłaś do tej pory non stop, żyjąc jego mieście w mieszkaniu jego rodziców). I co zrobiłaś, poświęcając się i zostając w pracy naukowej, zamiast przejąć od razu biznes rodzinny w swojej miejscowości. W Waszym związku panuje przepychanka pod tytułem "Kto z nas ma prawo iść po najmniejszej linii oporu" / "Kto będzie mógł najmniej się poświęcić". Jednym słowem: On się boi przeprowadzić do Twojego miasta, Twojego rejonu, blisko Twoich rodziców, w Twój świat. On by chciał abys to Ty tkwiła w jego rejonach, jego mieście, abyś to Ty była "przybyszem" w jego świecie a nie on w Twoim. Moim zdaniem ten mężczyzna to wygodnicki tchórz! Moim zdaniem powinnaś zacząć firmie taty od razu gdy dostałaś tą propozycję, to extra sprawa - możliwość nieczęsta a daje dużo doświadczenia i możliwości rozwoju. Ten facet zastopował Cię o ok. półtora roku... |
|
2017-01-20, 20:41 | #93 | ||
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 2 056
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Cytat:
---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:39 ---------- Cytat:
Po prostu nie podchodzę tak optymistycznie do tej sprawy, jak część wizażu. |
||
2017-01-20, 20:43 | #94 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2008-08
Lokalizacja: NY
Wiadomości: 2 469
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Jak dla mnie uczepilas się "lekarz to musi być pracowity"(nawet 40letni bez grosza przy duszy i na chacie od rodziców) a już dziewczyna z doktoratem i mogącą przejąć firmę od rodziców plus pracująca na zlecenia w zawodzie i nie mająca 30 to niewykształcony (bo bez podyplomowki) nierób który idzie na łatwiznę (bo nepotyzm plus sama sobie nie poradzi w firmie bo jej tato na pewno z dnia na dzień rzuci stołek i jej powie - chciałaś to radź ze) i śmiała być pół roku(!!) bez pracy (szukając jej i mając ciągle jakieś pomniejsze zlecenia). I jeszcze ten nierob (dziewczyna)nie rokuje bo będzie zarabiał 4tyś miesięcznie co w porównaniu do 40letniego nic nie zarabiajacego, ba, doplacajacego lekarza (któremu nie blokuje wcale rozwoju wyprowadzką, ani możliwości pracy w zawodzie) jest uwlaczajaca kwota.
No tak... Edytowane przez broadwaydream Czas edycji: 2017-01-20 o 21:04 |
2017-01-20, 20:59 | #95 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2016-04
Wiadomości: 1 700
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Autorka ma większy potencjał rozwoju a facet przy niej zaczął czuć się nieudacznikiem i uznał ją za wroga, bo rodzic zaproponował jej prowadzenie działalności. Na litość boską, co to za partner z niego... Powinna już drugi rok pracować w tej firmie taty zamiast poświęcać się dla niego. Jeszcze bezczelnie powiedział do niej, ze jest nieudacznikiem, ze nie moze znalezc pracy...co za egoista. Przez niego ona tkwiła i kombinowała na prawo i lewo aby tylko utrzymać związek, aby zrobić edług jego woli... To nie jest sprawiedliwe, że poświęciła wszystko dla niego a on otwarcie mowi ze boi sie jechac w jej tereny bo "ne bedzie u siebie".
Przeciez to jakiś absurd! Tu widac "walkę", zazdrość zawodową, rywalizację w związku. Autorka powinna postawić sobie pewne priorytety zamiast poświęcać siebie samą i jezcze ysuchiwać kłótni ze juz temu męzczyznie nie bedzie "łatwo" i przyjemnie w miescie rodzinnym. Obciach!!!! 40letni maminsynek który boi się wyjechać dla swojej kobiety. I ona tego nie widzi! |
2017-01-20, 21:33 | #96 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Nadal czekam na odpowiedz czy to czasemxnie jest lovinlight
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
2017-01-21, 01:51 | #97 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2014-01
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Wiadomości: 1 567
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Wg mnie sytuacja klaruje się tak:
Autorka ma oszczędności, kasę na mieszkanie, dość trudne "pracowo" wykształcenie i szansę na pracę w zawodzie, który zna, ale wg mnie nie od strony praktycznej. Jej facet za to: Jest sporo starszy, oszczędności już nie ma żadnych, mieszkanie u rodziców w kamienicy (więc nic własnego) i być może szansę na pracę, nie wiadomo za ile miesięcznie i bardzo możliwe, że w mniejszym mieście też by ją znalazł. Ja bym nie ryzykowała zostania z facetem w dużym mieście. Mieszkanie nie jest Autorki (i to raczej on ma tu zawód syn). Z pracą ciężko. Jej facet może coś znajdzie, może nie. Ona ma pewną pracę za 4k i to wcale nie jest tak mało (koszty życia w mniejszym mieście są na ogół mniejsze). Praca w zawodzie. Mogliby kupić za gotówkę wspólne mieszkanie (jeśli on też by coś dołożył). Sytuacja jasna i klarowna - mieszkamy na wspólnym. Natomiast Autorka musiałaby najpierw jakiś czas poznać bardzo dogłębnie firmę, którą ma przejąć i wszystkiego powoli się uczyć. Tak to zazwyczaj wygląda, wiem, bo mój Tż też przejmuje firmę rodzinną. A facet Autorki nie chcę się wyprowadzić, bo w dużym mieście miał wszystko i mu wygodnie. Mieszkanko od rodziców, pewnie samochód też. Natomiast w tej chwili to jej perspektywy wyglądają lepiej. Pytanie jeszcze czy to taka firma, którą można prowadzić np. na urlopie macierzyńskim i wychowawczym. Jeśli tak to ja bym się nawet nie zastanawiała i wracała do mniejszej miejscowości. Uczyła tego, co mi potrzebne w firmie. A z facetem porozmawiała, bo te jego zmiany zdania mnie mocno niepokoją. Tak samo jak jego teksty na temat związku. Tym bardziej będąc z facetem tak myślącym nie zdecydowałabym się na totalny brak własnych dochodów, bo w przyszłości może być bardzo różnie. A jak mu nie będzie pasować to zawsze może wrócić na garnuszek rodziców. Wysłane z mojego SM-G389F przy użyciu Tapatalka
__________________
Niemożliwe jest tylko to, co sami takim uczynimy... Edytowane przez Shar14 Czas edycji: 2017-01-21 o 02:01 |
2017-01-21, 14:34 | #98 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 113
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Liara_Tsoni, z każdym Twoim postem coraz bardziej mam wrażenie, że Ty nie rozmawiasz ze mną, tylko z jakimś swoim wyobrażeniem. Ewentualnie z jakąś osobą, którą znasz z reala, a która zrobiła Ci personalnie jakąś krzywdę (spędziłaś tu wczoraj praktycznie cały dzień, pogardliwie czepiając się jakiejś obcej, randomowej osoby z internetu). Przeinaczasz fakty:
1) nie wymagam, aby TŻ porzucił specjalizację w połowie, a na początku tak twierdziłaś 2) z uporem godnym lepszej sprawy zarzucasz mi lenistwo, chociaż opisałam, w jaki sposób i w jakim trybie pracowałam na doktoracie (wymagająca praca, często grubo powyżej 8h dziennie). Potem miałam 6 miesięcy przerwy, cały czas coś robiąc w kierunku szukania mimo dosyć kiepskiego wtedy samopoczucia psychicznego. Potem przez rok pracowałam 8h dziennie nad danymi. Tłukę to niemal w każdym poście, a Ty dalej, lenistwo i lenistwo, jak zacięta płyta. Chyba w życiu lenia nie widziałaś. Więc wiesz. Jestem pierwsza, żeby się zgodzić co do jakichś swoich wad, i próbować nad nimi pracować. Na pewno nie byłam dostatecznie ogarnięta życiowo, aby właściwie zabezpieczyć swój tyłek zawodowo. Nie potrafiłam rozmawiać z TŻ na trudne tematy. Teraz próbuję to wszystko poprawić i wyeliminować. Natomiast nie przyjmuję do wiadomości tezy, że na pewno nie będę gotowa dużo pracować w firmie, bo mi się nie będzie chciało. To jest teza, która do mnie zupełnie nie pasuje, i nieważne, jak wiele razy byś ją powtórzyła, i tak pozostaje tezą z księżyca. 3) twierdzisz, że "miałam długie okresy bezrobocia". Przez całe swoje życie miałam półroczny okres bezrobocia - dokładnie tyle samo, co mój TŻ. Ja uważam, że zarówno w jego, jak i w moim przypadku - to jest OK. Różnie się w życiu układa, a półroczne bezrobocie z jakichś przyczyn życiowych to nie jest totalna niechęć do pracy, życie z zasiłków i bycie nierobem. Do ludzi trzeba podchodzić ze zrozumieniem i życzliwością. Ty natomiast uważasz, że w jego przypadku półroczne bezrobocie było OK - może miał depresję. Natomiast mi nie dajesz takiego prawa. No OK, ale to nie ja jestem tu niekonsekwentna. Więc powiem tak. Biorę sobie do serca wszystkie rady, ale od osób, które ogarniają opisywaną sytuację w stopniu wystarczającym, by nie przekręcać podanych faktów w swoich odpowiedziach. Za pozostałe rady bardzo dziękuję. Zastanawiam się nad tym wszystkim przez ten weekend, i w przyszłym tygodniu chcę przeprowadzić poważną, ostateczną dyskusję, podczas której zastanowimy się nad wszystkimi opcjami, i podejmiemy decyzję, którą będę następnie konsekwentnie traktowała jako ostateczną. |
2017-01-21, 15:57 | #99 | |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2016-08
Wiadomości: 2 056
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Cytat:
Uważam że pół roku bezrobocia to zdecydowanie za dużo, braku się w tym czasie tylko sztuka pracy, a nie np. Opiekuje kimś albo się leczy na coś. I tak pół roku bez pracy Twojego faceta to moim zdaniem też skandal, ale Ty się tu wypowiadasz, więc o Tobie wysnuwam wnioski. Udzielałam się w temacie bo mnie zaciekawił, a personalnie udajesz mi obchodzisz mnie tyle co każdy inny człowiek którego w życiu nie spotkalam. Mierze Cie swoją własną miara ale jeśli uważasz się za super i jedyne co to zarzucasz sobie brak komunikacji w związku to syluper. A myślałaś by otworzyc filie rodzinnej firmy tu gdzie mieszkacie? Wysłane z mojego ONE E1003 przy użyciu Tapatalka |
|
2017-01-21, 17:06 | #100 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-01
Lokalizacja: Magiczna kraina Narnia, gdzieś na Latarnianym Pustkowiu...:)
Wiadomości: 6 518
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
A ja napiszę coś, co jeszcze nie padło w tym wątku: zostaw tego 40-letniego pana, ponieważ nie jest dobrym materiałem na męża, czy ojca. Dla mnie kosmosem jest roztracic 100 tys, bo ma się wydumana depresję uniemożliwiającą pracę. Pieniądze się chyba go nie trzymają prawda? Co Twój rodzice mówią na związek z 40- letnim lekarzem, zarabiającym grosze? Aprobuja tak 'zaradnego' przyszłego męża dla swojej córki? Pomijając już to, że facet jest niepewny pod względem tego, czy będzie Ci wierny i lojalny wobec Ciebie, skoro żadnych deklaracji się jeszcze nie doczekałas, bo według niego niczego pewnym być nie można i mówi się coś, żeby przypodobać się drugiej stronie na tę obecną chwilę. Nie zapaliła Ci się czerwona lampka?
Jedź do miasta rodzinnego, zacznij pracę u ojca, pomyśl o sobie, a nie o nim.
__________________
47/2017 48/2016 80/2015 95/2014 Edytowane przez syklamen Czas edycji: 2017-01-21 o 17:08 |
2017-01-21, 17:14 | #101 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Autorko, spadło tu na Ciebie dużo dziwacznych oskarżeń więc chcę tylko żebyś miała jeszcze jeden pozytywny sygnał z mojej strony.
W skrócie - lustrzane odbicie opinii Wizażanki z niebieskim avatarem. (Zarzucanie Ci lenistwa i nieudacznictwa bo w czasie doktoratu nie pracowałaś "zawodowo" poza uczelnią, LOL) Skoro profil firmy rodzinnej odpowiada Twojemu wykształceniu, to absolutnie nie uważałabym takiej propozycji za jakąkolwiek ujmę. Poza tym tata prędzej czy później pójdzie na emeryturę i szkoda, żeby nieźle działająca firma z perspektywami rozwoju (zgadza się?) upadła z powodu jakichś idiotycznych obiekcji. Masz szansę robić coś co lubisz, ponadto niejako "na swoim" (a wszelkie kwestie 'biznesowe' masz szansę jeszcze przy ojcu ogarnąć = same plusy). Kokosów może z tego nie będzie ale 4K to wcale nie jest mało, zwłaszcza w średnim mieście. To vs. praca taka-śmaka, byle "na etacie" (bo jak wiadomo to osiągnięcie życia a kto takiej nie dostanie to przegryw), do tego życie "przy misiaczku", którego podejście do związku dla mnie byłoby od razu dyskwalifikujące (Tobie może odpowiadać ale musisz patrzeć też realistycznie - małżeństwem nie jesteście więc w przypadku, jeśli mu się za parę lat odwidzi zostajesz w tej sytuacji de facto z niczym). Nie mówiąc o tym, że ustalenia były inne, a teraz nagle książę udaje wielce zaskoczonego. Ty już "odrobiłaś" swoją porcję kompromisu, nadeszła jego kolej i zmiana zasad bo tak? Edytowane przez 3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80 Czas edycji: 2017-01-21 o 17:15 |
2017-01-21, 19:12 | #102 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 429
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
A mnie zastanawia w tym wszystkim inna sprawa (chyba,że ten temat był poruszony to przepraszam).
Zakładając, że wszystko ułoży się wg. wcześniejszych ustaleń, czyli po ukończonej przez partnera specjalizacji przeprowadzacie się, kupujecie mieszkanie, Ty przejmujesz firmę rodziców, potem dziecko. Co dalej? Zachodzisz w ciąże, pracujesz nadal a po porodzie? Co stanie się z firmą? Znowu tata będzie ją prowadził? |
2017-01-21, 21:01 | #103 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-10
Lokalizacja: moje miasto...?
Wiadomości: 21 441
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Autorko, będę szczera, to co napisalas o kotku i przytulaniu, nieco mnie przerazilo. ALE - poza tym, wydajesz się fajną osobą. Taką bezpretensjonalną. Nie udajesz kogos kim nie jestes. Znasz swoje slabsze strony, znasz mocne. Wydajesz się pogodzona ze sobą . I wiesz co w życiu ważne. Fajnie gdybys miala rozsądnego faceta. Niestety ten lekarz, rozwalający sto tysi z powodu slabszego okresu, to chyba nie ten egzemplarz :/ Zostaw go. Serio.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz Edytowane przez Linka25 Czas edycji: 2017-01-21 o 21:05 |
2017-01-21, 23:34 | #104 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Ja prdl, czytanie, że 3-4 tys. to grosze w kraju, w którym mediana zarobków to 2 tys. coś to jest dalej niż absurd
Autorka chce zarabiać w zawodzie, który lubi, umie. Nie. Przekwalifikuj się, na coś co Ci nie leży i zostań w tym mieście, bo LEKARZ (sic!) nie chce zmieniać miejsca zamieszkania, mimo że się na to UMÓWIŁ! (ja rozumiem, że on może nie mieć ochoty - to po co się na ten plan zgodził?). W ogóle, sorry - wizaż miał kiedyś ankietę zarobków, gdzie wyszło, że gros wizażanek to 2 tys. nie przekracza. Jest to środowisko sfeminizowane, tym bardziej narażone na niskie zarobki w odpowiedzialnych, ale przypisanych kobietom tradycyjnie zawodach. Rzygać mi się po raz kolejny chce w n-tym wątku, a taki trend zauważyłam, że '3-4-5 tys. to grosze/postaraj się bardziej/przekwalifikuj się/widocznie za słabo się starasz/jesteś leniwa/nieudacznik etc.' Co jest?! Srać tak we własne gniazdo, i demotywować (wg mnie to motywacja żadna, pisana w taki pogardliwy sposób). Autorko, jesteś fajną laską - czas zadbać o siebie, a nie kolejne 1,5 roku spędzać w oczekiwaniu na drugą stronę. Bardzo Ci kibicuję. |
2017-01-22, 01:14 | #105 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Cytat:
__________________
-27,9 kg |
|
2017-01-22, 02:46 | #106 |
zuy mod
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Dla mnie kosmosem jest ze ludzie po 30ce głównie patrza na to, co da im rodzina. Teraz: mieszkanie u rodzicow faceta. Docelowo: firma po Twoich rodzicach i mieszkanie kupione przez Twoja rodzine - a najlepiej jakby dorzucili sie rodzice faceta. 40-latka. Nie on, zeby kredyt wzial czy cokolwiek - jego rodzice.
Wam obojgu przydaloby sie zastanowic jakie wyjscie jest dla Was najlepsze, bo poza miejscowoscia A i B jest jeszcze cale spektrum. Przejecie firmy to dobry pomysl generalnie, nie wiem jednak co marzy sie facetowi- czy spokojna posadka w poradni, czy rozwoj i kariera naukowa. To pierwsze zrobi wszedzie praktycznie, to drugie: niekoniecznie. Usiadzcie moze z kartka i wypiszcie jak widzicie swoja przyszlosc, co w niej jest najwazniejsze, co chcielibyscie robic, gdzie zyc. Bo facet namacil i to konkretnie, wiec niech sie wypowie jak jest naprawdę. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
L'amore scalda il cuore. Do. Or do not. There is no try. 23.05.2011
22.05.2017 02.12.2017 |
2017-01-22, 05:49 | #107 |
Naczelna Nastolatka
Zarejestrowany: 2010-03
Lokalizacja: Podkarpacie
Wiadomości: 25 807
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Natash88 😍 sama prawda.
wysłane telepatycznie
__________________
Małgorzata i spółka. Matka natura to suka. |
2017-01-22, 07:32 | #108 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Cytat:
Firmy rodzinne są specyficzną formą firm. Sa przede wszystkim elastyczne. Nie ma żadnej przeszkody żeby ojciec na czas jej macierzyńskiego firmę parę miesięcy pociągnął. Nie wiadomo też, jaka to forma firmy i jak jest zorganizowane zatrudnienie właścicieli w niej. Bo właściciel, zależnie od formy spółki/DG w ogóle może nie byc zatrudniony , a wiec i może nie być mowy o przebywaniu na jakimkolwiek macierzyńskim, tylko trzeba się wziac i zorganizować. Poza tym, przypominam, ze dziecko ma także ojca, a to potencjalne dziecko, ojca który planuje zarabiać jakąs kosmiczną kasę, to na opiekunke swego dziecięcia powinno go stac wyłożyć, a nie wszystkim tylko matka ma się martwić.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2017-01-22, 07:58 | #109 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2006-10
Wiadomości: 1 429
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
.
Edytowane przez gatka_84 Czas edycji: 2017-01-22 o 10:40 |
2017-01-22, 12:23 | #110 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 113
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Dzięki za pozytywny, motywacyjny odzew i za zwrócenie mi uwagi na pewne aspekty. Sporo sobie dzięki temu wątkowi poukładałam w głowie.
1) Jeżeli chodzi o połączenie pracy w firmie z macierzyństwem. Pracowałam już raz w tej firmie (podczas wakacji na studiach), więc wiem mniej więcej, jak tam wygląda sytuacja. Na ogół (poza jakimiś wyjątkowo gorącymi okresami) spędza się tam średnio 8h, z czego 4h poświęca się na pracę w terenie / w laboratorium, a drugą połowę czasu - na pracę na komputerze. Myślę, że w czasie ciąży pracowałabym normalnie. Dopóki dziecko byłoby małe (powiedzmy przez pierwszy rok) byłaby możliwość, żebym przychodziła do pracy wykonać obowiązki, które trzeba wykonać na miejscu, a pracę komputerową wykonywałabym w domu. Przez (średnio) 4h w ciągu dnia na pewno pomógłby mi TŻ / mama / opiekunka. Po roku żłobek / opiekunka, i wróciłabym do pracy już normalnie. Taki jest mój obecny zamysł. 2) TŻ nie chce robić kariery uczelnianej ani zostawać ordynatorem niczego. Miał możliwość napisania doktoratu równolegle z robieniem obecnej specjalizacji, ale stwierdził, że po pierwsze coś takiego go nie bawi, a po drugie - po tych kwasach związanych z wrobieniem go w "pracę charytatywną" - nie chciał współpracować ze swoim szefem bardziej, niż wymaga tego ustawa Obecnie planuje raczej poradnię / własny gabinet. Uważam, że realnie rzecz biorąc w moim mieście ma na to takie same szanse, jak w naszym obecnym. 3) Kwestia pomocy rodziców. Cóż, nie liczymy na nią "przede wszystkim" - pewnie jakby trzeba było, to zagryźlibyśmy zęby i działalibyśmy jakoś inaczej - ale jak pojawia się taka możliwość i nikomu nie dzieje się przy okazji żadna krzywda, to w sumie w imię czego się umartwiać. Jak kiedyś będziemy mieli dziecko, to też mu w ramach możliwości pomożemy wystartować. Jeżeli chodzi o to, co pisała Mojwa odnośnie kredytu - rozpatrujemy różne opcje - kwestia pomocy ze strony rodziców TŻ jest kwestią niepewną. Jeżeli nie będą chcieli się dołożyć, a TŻ nie wystarczy to 70m2, na które obecnie nas stać, to wtedy na resztę kwoty trzeba będzie pewnie ten kredyt wziąć. 4) TŻ prawdopodobnie planuje jednak ze mną pojechać, i już to postanowił. Wczoraj na imprezie rodzinnej u jego rodziny potwierdził ten fakt, mimo że jego mamie się to nie podobało, i potem sobie poszła. Potem o tym rozmawialiśmy, i powiedział mi, że no trudno - wiadomo było, że jej się to nie spodoba, a nigdy nie będzie tak, że wszyscy będą zadowoleni (zarzut maminsynkowania odpada). Z jednej strony cieszy mnie ta sytuacja, a z drugiej zaczynam mieć trochę wyrzuty sumienia. "Teściowa" zawsze była dla mnie sympatyczna, a TŻ - jeżeli naprawdę to dla mnie zrobi - to będzie to naprawdę dużo. Robi mi się smutno, bo wkręca mi się, że faktycznie mogłam działać jakoś inaczej, i nie zasłużyłam na coś takiego. Cóż, to pewnie z nadmiaru czasu za półtora tygodnia zaczynam pracę, i mam nadzieję, że wszystko potoczy się OK. Kotka i przytulanie pomijam nic nie poradzę, że podoba mi się, jak w związku pojawiają się takie miłe aspekty. Poza tym mamy mnóstwo wspólnych zainteresowań, razem tłuczemy w gry komputerowe i planszowe, oglądamy filmy i chodzimy na długie spacery + robienie zdjęć. Staramy się wymyślać sobie jakieś małe wycieczki. Wszystko to jest moim zdaniem bardzo fajne, więc - jeśli ostatecznie przejdziemy jakoś pozytywnie i tę próbę - nie będę rzucać faceta przez parę kłótni i przykrych słów (z obu stron) w stresującym dla nas obu okresie. |
2017-01-22, 12:35 | #111 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2016-09
Wiadomości: 9 219
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Wszystko fajnie ale naprawdę nie martwi Cię jego "filozofia związków"?
|
2017-01-22, 12:43 | #112 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Cytat:
a nie 40 letni chlop bez niczego, nieogarniety i z lekka dziwny?
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”. |
|
2017-01-22, 12:47 | #113 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: Poznań
Wiadomości: 2 128
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Ej, dajcie spokój Zawsze po jakiejś pozytywnej info od Autora/-ki jest jakieś ALE i sianie wątpliwości. Chyba laska lepiej wie, co chce, rady otrzymała, skorzystała, pogadała, jest światło w tunelu, po kiego drążyć
Dziwna technika - rada: porozmawiaj, odp.: porozmawiałam, ustaliliśmy coś satysfakcjonującego obie strony, pocisk: zastanów się co to za frajer/idiota/buc (wstaw inne). No plis. |
2017-01-22, 12:56 | #114 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2014-01
Wiadomości: 113
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Filozofia związków była taka, że ci, co najwięcej obiecują, to zazwyczaj z tych obietnic najmniej później wychodzi. Że takie obietnice, jak "na zawsze", są tylko słowami, które i tak ostatecznie weryfikuje życie. Że w danym momencie się w nie wierzy, a potem okazuje się, że dawne obietnice nie miały żadnego znaczenia, bo już uważa się co innego. Że najważniejsze i najpewniejsze są czyny. Że jeżeli ktoś czynami pokazuje, że mu zależy, to najprawdopodobniej faktycznie tak jest.
Nie wiem, na ile faktycznie jest to niepokojące, a na ile ja w swoim ówczesnym stanie psychicznym przekombinowałam z nadinterpretacją tych słów. One mogą równie dobrze wynikać z tego, że on się asekuruje, co z faktu, że po wielu obietnicach i zerowej ilości czynów ze strony swojej ex wyciągnął wnioski co do tego, co faktycznie świadczy o miłości i zaangażowaniu. Tak naprawdę to mimo takiego gadania nie wyobrażam sobie, że on mógłby się kiedyś ot tak po prostu "znudzić" kimś. Nie ten typ moim zdaniem. Tak, wiem, każda tak mówi Jak ma życie pokazać - no to niech pokazuje. Jeżeli gość się faktycznie dla mnie przeprowadzi, to raczej będzie to dosyć spory CZYN. |
2017-01-22, 13:00 | #115 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 22 122
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
Cytat:
Bo lekarz jednak potrzebuje jakiegoś sprzętu, owszem , zależy od specjalizacji, ale jednak jakaś leżanka, waga, regały, drobny sprzęt medyczny, sam gabinet (kupno lub wynajem), jakis remont tego? a jak specjalista to juz w ogóle niezła kaplica, jakiś "samolot" ginekologiczny, USG, cos? O ile kredyty dostanie, to będzie je spłacał ldziescięcioleciami. Wiec niech lepiej o tym mysli a nie kredycie na większe mieszkanie. No chyba ze jak zwykle, rodzina da. :/ Dla mnie ten 40to letni człowiek, prezentuje poziom ogarnięcia zawodowo-życiowego na poziomie 15to latka. Jakoś będzie, sobie otworzy. Niestety.
__________________
Cava Z salamandrą w dłoni szedłem przez powierzchnię komety. Liz Williams |
|
2017-01-22, 13:20 | #116 |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
E, bez przesady. Otwarcie gabinetu to nie jest majątek. Gorzej, gdyby musiał kupić Usg, bo to koszt rzędu 40 tysi, ale da się wziąć w leasing.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
2017-02-15, 14:30 | #117 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2016-11
Wiadomości: 2 283
|
Dot.: Nowa praca, przeprowadzka, kłótnia w związku
cześć autorko!
co u ciebie, jak się sprawy potoczyły? |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:59.