Czemu nie chce się oświadczyć

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez dora_019

Może i jest deklaracja, ale to ciągle są tylko słowa. A ja nie wiem ile on jeszcze ma zamiar czekać na te oświadczyny i ślub, kolejne 4 lata czy może 5 a może 10? Bo ja nie mam zamiaru tyle czekać, nie odpowiada mi ciągłe chodzenie za rączkę i bycie tylko dziewczyną, bez żadnych konkretnych planów...

No a oświadczyny to co niby jest, jak nie tylko słowa? Skoro pierścionek, jak sama przyznałaś, nie jest twoim priorytetem, a słowa to tylko słowa, to o co właściwie ci chodzi?

Aha, i mówiłam mu o tym wszystkim że ja nie mam zamiaru czekać następne tyle lat, że max za 3 lata chciałabym być po ślubie, więc wyraziłam swoje zdanie, to powiedział że ''ok, przyjąłem to do wiadomości''. I tyle. Mówiłam też że jeśli nie jest mnie pewien to żeby mi to powiedział teraz, żeby mnie nie zwodził, bo lepiej rozstać się wcześniej niż później, to mówił że jest pewien i żebym nie przesadzała. ale ja nadal nie znam żadnych konkretów, a gadać to może każdy..... A niefajne jest takie czekanie od okazji do okazji, że ''może oświadczy się w urodziny, a może w rocznice, a może w święta''......

Więc jest taka sytuacja: Ty mu jasno określiłaś wymagania, on nie potrafi odpowiedzieć czy je spełni, a jednocześnie ty "nie zamierzasz czekać". Co ty z nim jeszcze robisz?

Napisane przez dora_019

Najgorzej tylko jak gdzies jesteśmy i rodzina, znajomi, wypytują kiedy ślub, oświadczyny i wgl, to mój facet nic nie odpowiada albo się głupio uśmiecha albo rzuci tylko jakimś żartem. Jak ja kiedys się wkurzyłam i odpowiedziałam że ''nigdy bo mój X nie chce'', to się potem oburzył że czemu za niego decyduję i że niby wiem lepiej czego on chce. Więc taka z nim rozmowa. Mogę robić niewiadomo jakie podchody, a on i tak mi nic konkretnego nie powie

Uważam to za prawidłową reakcję z jego strony. Wasze życie osobiste to nie jest sprawa rodziny i znajomych.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

No nie jest, tylko że ja nie rozumiem o co jej w tej chwili chodzi Ona od faceta nie wymagała, żeby określił te ramy czasowe, tylko żeby się oświadczył. W tej chwili sytuacja dąży do tego, że on się dla świętego spokoju kiedyś tam oświadczy, a ram czasowych to w magiczny sposób nie wygeneruje.

[kisielova]

Co odpowiadać rodzinie?
-to nasza sprawa, dziekujemy za zainteresowanie
-jak nazbieramy na wesele
-kto powiedział, że w ogóle będzie?
-nie martwcie się, jak coś zaplanujemy to was poinformujemy


autorko, musisz trochę wyluzować. Tym oczekiwaniem "a może święta, a może walentynki" niepotrzebnie się nakręcasz, sama sobie mącisz w głowie i sama pewnie często psujesz nastrój.
On Ci powiedział, że chce ale nie teraz. Ty powiedziałaś, że ma maksymalnie 3 lata.
Za 1,5 roku wracasz do tematu, mówisz że chyba czas zacząć coś organizować. Jeśli on nie będzie chętny, to się pożegnacie.

Jednak w przypadku ludzi, który mają takie problemy komunikacyjne i nie biorą pod uwagę odczuć drugiej osoby lepszym rozwiązaniem byłoby wspólne zamieszkanie, a nie pierścionek, ślub a potem, wątek że coś poszło nie tak.

PS. Masz DOPIERO 22 lata. Rozumiem, że WSZYSTKIE () Twoje koleżanki biorą śluby, mają dzieci i pierścionki.
Koleżanki mogły mieć ze swoimi partnerami inne ustalenia, mieć inną sytuację finansową.
Jesteś młoda, bardzo. Nie miej ciśnienia na ślub, bo koleżanki. Co z tego, że jedna będzie miała za chwilę 3. rocznicę ślubu a TY dopiero będziesz wybierała suknię? Każde życie toczy się inaczej.

PS 2. Dla mnie argument "znajome/koleżanki" nie jest argumentem. Na miejscu Twojego faceta też bym go nie uznała. Plus- widziałabym też kogoś średnio dojrzałego, skoro włącza mu się takie ciśnienie na coś "bo co ludzie powiedzą".

[lilia_pamplemousse]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

ślub się zwykle bierze wtedy, gdy para ma pragnienie bycia małżeństwem i rozpoczęcia wspolnego życia. (w sytuacji autorki, dlatego nie wspominam o innych pobudkach jak np. kredyt)

a nie po 4 latach, bo wypada.

swoją drogą, czy wy rozmawiacie o przyszłości? jeśli chłopak ma świetne wykształcenie, dlaczego nie poszuka pracy w innym miescie?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Argument bo koleżanki bo rodzina pyta jest dla mnie idiotyczny. Właściwie Chcesz tych oświadczyn dla siebie czy przez presję jaką wywołują na Ciebie inni?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[dora_019]

Napisane przez Flashdance

Co jest dla Ciebie ważniejsze: związek z tym facetem czy ślub przed 25 rokiem życia? Czy jesteś gotowa się z nim rozstać jeśli powiedzmy przez najbliższe 2 lata nie zrobi nic w kierunku ślubu i nadal będzie odpowiadał tak samo na Twoje pytania (niedługo)?

Ważny jest dla mnie i związek i ślub,ale jeśli przez najbliższy rok się nie zadeklaruje i nadal będzie tak odpowiadał na moje pytania jak odpowiada, to zakończę ten związek, bo będzie to dla mnie znaczyło że mnie zwodzi i całkiem nie liczy się z moim zdaniem i moimi oczekiwaniami i mu nie zależy po prostu.

[kisielova]

Napisane przez dora_019

Ważny jest dla mnie i związek i ślub,ale jeśli przez najbliższy rok się nie zadeklaruje i nadal będzie tak odpowiadał na moje pytania jak odpowiada, to zakończę ten związek, bo będzie to dla mnie znaczyło że mnie zwodzi i całkiem nie liczy się z moim zdaniem i moimi oczekiwaniami i mu nie zależy po prostu.

czyli masz zamiar dalej w kółko drążyć temat?

a może on nie chce się żenić z kimś, kto przegląda mu telefon i jest zazdrosny (info z innego wątku).
Z tego, co sama pisałaś wcześniej to wasz związek wcale nie był taki kolorowy (zazdrość, kłamstwa, popychanki) więc może to jest główny problem jego braku zdecydowania, co do konkretnych planów?
Nie staż, a jakość związku ma większy wpływ na deklaracje i decyzje.

[lilia_pamplemousse]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

czy to taka znowu bomba? chyba dobrze, że sie chce rozwijać, a nie siedzi w nielubianej pracy i jest nieszczęśliwy. udanemu związkowi to przeciez nie zaszkodzi, można kombinować ze studiami itp.

no wlasnie - ona pragnie. a nie oni. i nie wiem, czy on świadomie ją trzyma w zawieszeniu, czy raczej osłabiają go te rozmowy o pierścionku, pytania rodziny, może nie czuje się gotowy...bo raczej nie chce jej oszukać i zniszczyć młodości. dlatego najuczciwsze rozwiazanie będzie takie, jak proponowałam. za rok, półtora po partnersku zaplanować slub lub się rozstać.

[201803290936]

Napisane przez dora_019

Ważny jest dla mnie i związek i ślub,ale jeśli przez najbliższy rok się nie zadeklaruje i nadal będzie tak odpowiadał na moje pytania jak odpowiada, to zakończę ten związek, bo będzie to dla mnie znaczyło że mnie zwodzi i całkiem nie liczy się z moim zdaniem i moimi oczekiwaniami i mu nie zależy po prostu.

I masz do tego prawo. Obyś była konsekwentna i się trzymała własnych ustaleń. Bo bez sensu być w związku polegającym na męczeniu facetowi d... o coś, czego najwyraźniej nie chce. Tylko jeżeli dajesz rok, to niech to będzie rok, a nie co 5 minut wracanie do tematu.

[dora_019]

Napisane przez lilia_pamplemousse

ślub się zwykle bierze wtedy, gdy para ma pragnienie bycia małżeństwem i rozpoczęcia wspolnego życia. (w sytuacji autorki, dlatego nie wspominam o innych pobudkach jak np. kredyt)

a nie po 4 latach, bo wypada.

swoją drogą, czy wy rozmawiacie o przyszłości? jeśli chłopak ma świetne wykształcenie, dlaczego nie poszuka pracy w innym miescie?

Przecież pisałam że rozmawiamy o przyszłości wiele razy, przynajmniej ja próbuję bo on nie zawsze chce. Niby planuje, mówi o róznych rzeczach, ale jak na razie to ja nic z tego nie mam, nawet nie znam konkretów. A ramy czasowe też ustaliłam, przeciez pisałam że mu powiedziałam o tym.

A jeśli chodzi o pracę, to przez najbliższe pół roku nie będzie jeszcze mógł jej zmienić, ale potem na pewno będzie szukał innej.

---------- Dopisano o 13:15 ---------- Poprzedni post napisano o 13:12 ----------

Napisane przez kisielova

czyli masz zamiar dalej w kółko drążyć temat?

a może on nie chce się żenić z kimś, kto przegląda mu telefon i jest zazdrosny (info z innego wątku).
Z tego, co sama pisałaś wcześniej to wasz związek wcale nie był taki kolorowy, więc może to jest główny problem jego braku zdecydowania, co do konkretnych planów?
Nie staż, a jakość związku ma większy wpływ na deklaracje i decyzje.

Nie mam zamiaru w kółko drążyć tematu, za jakieś kilka miesięcy, może pod koniec roku wrócę do tego tematu jeśli się nie zadeklaruje do tej pory.
A jeśli chodzi o poprzednie wątki, to było to już dawno, i od tego czasu wiele się zmieniło i już nie mamy tych problemów które były kiedyś dotarliśmy się pod tym względem i wypracowaliśmy kompromis.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Napisane przez kisielova

czyli masz zamiar dalej w kółko drążyć temat?

Będzie go dalej zamęczała.

Napisane przez dora_019

Ważny jest dla mnie i związek i ślub,ale jeśli przez najbliższy rok się nie zadeklaruje i nadal będzie tak odpowiadał na moje pytania jak odpowiada, to zakończę ten związek, bo będzie to dla mnie znaczyło że mnie zwodzi i całkiem nie liczy się z moim zdaniem i moimi oczekiwaniami i mu nie zależy po prostu.

Cholera genialne podejście

[dora_019]

[1=ad661336dba67467d5566b7 c0c939a9c82ec46ac_5f7e487 29cea2;70512796]Będzie go dalej zamęczała.




Cholera genialne podejście [/QUOTE]

To jakie mam mieć podejście? Czekać następne 4 lata aż się zadeklaruje albo stwierdzi że to jednak nie to? No bez żartów.
I przecież napisałam że nie będę go zamęczała, że wrócę do tematu za jakiś czas.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[dora_019]

Dodam jeszcze, że przy jednej takiej rozmowie, powiedział że on wie że już czas i że nie ma na co czekać. No ale jak widać jakoś na razie nic z tym nie robi, a i z jego zachowania nie wynika nic co mogłoby wskazywać że ma zamiar oświadczyć się w najbliższym czasie. Jak próbowałam podejść z innej strony i pytałam kiedy chciałby razem zamieszkać? To odpowiedział że tak poważnie to dobrze byłoby za 2 lata już mieszkać razem, no to powiedziałam ''ale wiesz, że w takim razie musiałbyś mi się oświadczyć w tym roku?'' (bo u nas 2 lata czeka się na sale,zespoł itp, a on wie że mieszkanie razem przy obecnej sytuacji wchodzi w grę dopiero po ślubie) to powiedział że ''yhym no tak'' i to było koniec tematu bo zaraz już zaczął inny...

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Autorko, odpowiedz proszę na moje pytanie z poprzedniego posta:
[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;70511541]No a oświadczyny to co niby jest, jak nie tylko słowa? Skoro pierścionek, jak sama przyznałaś, nie jest twoim priorytetem, a słowa to tylko słowa, to o co właściwie ci chodzi?[/QUOTE]

[dora_019]

A jeszcze bardziej jest mi przykro z tego powodu, że jego siostra, która jest dokładnie tyle samo ze swoim facetem co ja z moim, a są młodsi od mojego TŻ, już są prawie 2 lata po zaręczynach, i w tym roku w wakacje biorą ślub, a są w zdecydowanie gorszej sytuacji niż my, bo jej facet beż żadnej stałej pracy, co chwila łapie się czegoś innego, ona też ma tylko pracę na zastępstwo, finansowo też są w zdecydowanie gorszej sytuacji, a mimo to jakoś dawno są zaręczeni i będą brać ślub. A my nic. Nawet nie wiem na czym stoję

[fretkabetka]

A dlaczego nie możecie zamieszkać bez ślubu?

[dora_019]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;70513466]Autorko, odpowiedz proszę na moje pytanie z poprzedniego posta:[/QUOTE]

No tak, oświadczyny to też słowa, deklaracja, ale potem następują przygotowania do ślubu i ślub, co już jest chyba największym dowodem miłości. Chyba jest zdecydowana różnica między byciem dziewczyną, a narzeczoną i wkrótce żoną...

---------- Dopisano o 13:34 ---------- Poprzedni post napisano o 13:31 ----------

Napisane przez fretkabetka

A dlaczego nie możecie zamieszkać bez ślubu?

Bo nie chcemy pakować pieniędzy w wynajem mieszkania, wolimy odkładać na własne. Poza tym u mnie w domu rodzice mają konserwatywne podejście, że absolutnie mieszkanie razem przed ślubem nie wchodzi w grę, a u niego w domu też nie chcę mieszkać bo po prostu nie, mam swoje powody

[lilia_pamplemousse]

Napisane przez dora_019

A jeszcze bardziej jest mi przykro z tego powodu, że jego siostra, która jest dokładnie tyle samo ze swoim facetem co ja z moim, a są młodsi od mojego TŻ, już są prawie 2 lata po zaręczynach, i w tym roku w wakacje biorą ślub, a są w zdecydowanie gorszej sytuacji niż my, bo jej facet beż żadnej stałej pracy, co chwila łapie się czegoś innego, ona też ma tylko pracę na zastępstwo, finansowo też są w zdecydowanie gorszej sytuacji, a mimo to jakoś dawno są zaręczeni i będą brać ślub. A my nic. Nawet nie wiem na czym stoję

wielka dojrzałość, jest czego zazdrościć...

nie rozumiesz, że rozpaczając z powodu tych 20letnich panien młodych, nie bierzesz pod uwagę, że to są często średnio dojrzali i niestabilni finansowo ludzie, którzy w kolosalnym niestety procencie za kilka lat się rozwiodą? najwiecej rozwodów jest wsród par, które pobierają się przed 24 rokiem zycia.

[201803290936]

Napisane przez dora_019

Dodam jeszcze, że przy jednej takiej rozmowie, powiedział że on wie że już czas i że nie ma na co czekać. No ale jak widać jakoś na razie nic z tym nie robi, a i z jego zachowania nie wynika nic co mogłoby wskazywać że ma zamiar oświadczyć się w najbliższym czasie. Jak próbowałam podejść z innej strony i pytałam kiedy chciałby razem zamieszkać? To odpowiedział że tak poważnie to dobrze byłoby za 2 lata już mieszkać razem, no to powiedziałam ''ale wiesz, że w takim razie musiałbyś mi się oświadczyć w tym roku?'' (bo u nas 2 lata czeka się na sale,zespoł itp, a on wie że mieszkanie razem przy obecnej sytuacji wchodzi w grę dopiero po ślubie) to powiedział że ''yhym no tak'' i to było koniec tematu bo zaraz już zaczął inny...

Pogrubione: szczerze mówiąc to bym się lekko podłamała słysząc taką odpowiedź, bo jak dla mnie te słowa znaczą "nie chcę, ale (wiem, że) muszę". To że wie "że już czas" nadal nie oznacza "chcę z Tobą wstąpić w związek małżeński". Chcesz sobie "wychodzić" ślub, a potem widzieć, że facet z tego powodu szczęśliwy nie jest?

Albo daj mu takie ultimatum, jak już pisałaś - czyli ma rok, aby z Tobą porozmawiać o konkretach i uczynić jakieś ustalenia, a zaraz potem kroki w stronę zalegalizowania związku JEŻELI TEGO CHCE, albo spróbuj z nim jeszcze raz porozmawiać już teraz. Sama się w końcu zastanów, czy chcesz odpowiedzi teraz, czy za rok.

Tylko rozmawiaj z nim nie ogólnikami ("masz się określić"), a "ja to widzę tak, tak i tak, okres od do, zależy mi na tym dlatego i dlatego, a ty jak to widzisz Zenek? Nie, nie przyjmuję nie wiem jako odpowiedzi. Oczywiście możesz sobie do jutra przemyśleć to, co powiedziałam".

---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:35 ----------

Napisane przez dora_019

A jeszcze bardziej jest mi przykro z tego powodu, że jego siostra, która jest dokładnie tyle samo ze swoim facetem co ja z moim, a są młodsi od mojego TŻ, już są prawie 2 lata po zaręczynach, i w tym roku w wakacje biorą ślub, a są w zdecydowanie gorszej sytuacji niż my, bo jej facet beż żadnej stałej pracy, co chwila łapie się czegoś innego, ona też ma tylko pracę na zastępstwo, finansowo też są w zdecydowanie gorszej sytuacji, a mimo to jakoś dawno są zaręczeni i będą brać ślub. A my nic. Nawet nie wiem na czym stoję

I serio zazdrościsz komuś braku dojrzałości? Może jeszcze będą mieszkać kątem u teściowej? Mam wrażenie, że dla Ciebie nie jest ważne życie jako małżeństwo, a ślub i cała otoczka. Tylko po ślubie jest życie, normalna rzeczywistość, a nie magia i jednorożce.

Wy macie w ogóle omówione i ustalone gdzie będziecie mieszkać, jak się mają sprawy finansowe, co z dziećmi itd.?

[dora_019]

Napisane przez Doris1981

Pogrubione: szczerze mówiąc to bym się lekko podłamała słysząc taką odpowiedź, bo jak dla mnie te słowa znaczą "nie chcę, ale (wiem, że) muszę". To że wie "że już czas" nadal nie oznacza "chcę z Tobą wstąpić w związek małżeński". Chcesz sobie "wychodzić" ślub, a potem widzieć, że facet z tego powodu szczęśliwy nie jest?

Albo daj mu takie ultimatum, jak już pisałaś - czyli ma rok, aby z Tobą porozmawiać o konkretach i uczynić jakieś ustalenia, a zaraz potem kroki w stronę zalegalizowania związku JEŻELI TEGO CHCE, albo spróbuj z nim jeszcze raz porozmawiać już teraz. Sama się w końcu zastanów, czy chcesz odpowiedzi teraz, czy za rok.

Tylko rozmawiaj z nim nie ogólnikami ("masz się określić"), a "ja to widzę tak, tak i tak, okres od do, zależy mi na tym dlatego i dlatego, a ty jak to widzisz Zenek? Nie, nie przyjmuję nie wiem jako odpowiedzi. Oczywiście możesz sobie do jutra przemyśleć to, co powiedziałam".

Myślę, że jak mu tak powiem to po prostu odpowie żebym nie męczyła, że nie chce o tym ciągle gadać, i że niedługo,i żadne pytania, prośby, groźby tu nie pomogą bo on po prostu nie będzie chciał o tym rozmawiać. Chyba że trafię na jakiś szczególny dzień, że jakimś cudem będzie chciał... Tez właśnie te słowa mnie zasmuciły, bo wlaśnie wynika z nich jakby nie chciał, ale musiał się oswiadczyc i wziąć ten ślub bo już czas.... A ja chciałabym żeby był tego pewny że mnie kocha i chce ze mną spędzić resztę życia, a nie robi to wszystko ''bo wypada''.....

[I am Rock]

Napisane przez dora_019

Dziewczyny powiedzcie co o tym myślicie bo ja już naprawdę zaczynam być zła i zdesperowana. Jestem z moim facetem ponad 4 lata, on w tym roku będzie miał już 29 lat, ja będę miała 22, tyle lat razem, jest nam dobrze, wydaje mi się że tworzymy fajny związek, a oświadczyn jak nie było tak nie ma Jest mi przykro gdy patrzę dookoła na wszystkie moje koleżanki, które po roku albo dwóch się zaręczają, biorą śluby itd a ja nadal stoję w miejscu.... Poza tym gdzie byśmy nie pojechali to wszyscy w kółko się pytają kiedy ślub, kiedy coś planujemy a ja nawet nie wiem co odpowiadać. Gdy poruszam ten temat z moim facetem to mówi że nie wie, że niedługo, ale zaraz też zaczyna się denerwować że tak naciskam i próbuję coś wymusić i tylko kończy się to kłótnią. Dodam, że rozmawiamy często na temat planów jak byśmy sobie wyobrażali mieszkanie po ślubie, gdzie, itp itd, ile byśmy chcieli dzieci, no ale to tylko takie gadanie, a jakoś żadnych poważniejszych deklaracji nie widać.... Już nie wiem co mam robić, nie chcę niczego wymuszać, ale też nie chcę czekać w nieskończoność a potem zostać na lodzie bo jednak okaże się, że mój facet wcale nie chce ze mną brać ślubu albo coś, a ja tylko niepotrzebnie straciłam tyle czasu. Dodam też, że w moich rejonach na wesele czeka się 2 lata, więc to nie jest tak, że od razu zaraz byłby ślub tylko jeszcze sporo czasu by minęło, więc tym bardziej zależy mi żeby coś zacząć planować, zresztą mój facet wie o tym, że max do 25 r.ż. chciałabym wyjść za mąż. Nie wiem już co mam robić podzielcie sie ze mną swoimi przemyśleniami, może któraś z was też była w takiej sytuacji?
Dodam jeszcze, że jak pytam go o to czy może nie jest pewny czy chce ze mną być tak już do końca, to odpowiada że nie, że nie o to chodzi, że jest pewny, tylko że to w nim leży problem bo sam nie wie czego chce, nie jest zadowolony ze swojego życia bo nie robi tego co lubi jeszcze na razie i wgl....

Taaa, na razie nie będzie ślubu, bo pan swojej pracy nie lubi.
Na moje oko, to tego ślubu nigdy nie będzie. Gość gada coś na odczepnego /bo przecież konkretów brak/ i kupuje sobie trochę czasu do następnej trudnej rozmowy.
Moim zdaniem, autorko, tracisz czas.
On ci może obiecywać gruszki na wierzbie, ty to jego "chcę, ale", traktujesz jakbyś widziała samo "chcę". A on wcale nie chce.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez dora_019

No tak, oświadczyny to też słowa, deklaracja, ale potem następują przygotowania do ślubu i ślub, co już jest chyba największym dowodem miłości. Chyba jest zdecydowana różnica między byciem dziewczyną, a narzeczoną i wkrótce żoną...

Nie, formalnie nie ma żadnej różnicy między dziewczyną, a żoną i co więcej, rozpoczęcie przygotowań do ślubu zaraz po zaręczynach nie jest obowiązkowe. Zupełnie nie ogarniam dlaczego w obecnej sytuacji ty czekasz na oświadczyny, a nie na podjęcie konkretnych działań dążących do zawarcia małżeństwa. Zresztą ja w ogóle nie rozumiem dlaczego czekasz, skoro możesz zacząć sama z siebie ustalać to z facetem.

Bo nie chcemy pakować pieniędzy w wynajem mieszkania, wolimy odkładać na własne.

Nie ma żadnego związku między ślubem a wynajmem lub ślubem a odkładaniem pieniędzy na własne. Zawarcie związku małżeńskiego nie sprawia, że nagle zaczynacie mieć kasę na własne lokum.

Poza tym u mnie w domu rodzice mają konserwatywne podejście, że absolutnie mieszkanie razem przed ślubem nie wchodzi w grę, a u niego w domu też nie chcę mieszkać bo po prostu nie, mam swoje powody

Jesteś w związku z nim, czy ze swoimi rodzicami?

[201803290936]

Napisane przez dora_019

Myślę, że jak mu tak powiem to po prostu odpowie żebym nie męczyła, że nie chce o tym ciągle gadać, i że niedługo,i żadne pytania, prośby, groźby tu nie pomogą bo on po prostu nie będzie chciał o tym rozmawiać. Chyba że trafię na jakiś szczególny dzień, że jakimś cudem będzie chciał... Tez właśnie te słowa mnie zasmuciły, bo wlaśnie wynika z nich jakby nie chciał, ale musiał się oswiadczyc i wziąć ten ślub bo już czas.... A ja chciałabym żeby był tego pewny że mnie kocha i chce ze mną spędzić resztę życia, a nie robi to wszystko ''bo wypada''.....

No to albo odchodzisz, albo siedzisz cicho na ten temat zapowiadając mu tylko, że ma rok na zastanowienie się. Albo albo Autorko. Tylko jak dajesz rok, to rok, a nie wracania co chwilę do tego tematu. Tylko po co Ci oświadczyny? Same w sobie są niczym. Wam jest potrzebne usiąść i coś ustalić, uzgodnić lub wspólnie odłożyć w czasie. Wychodzisz oświadczyny i będzie kolejny wątek pt. "oświadczył się, o ślubie cisza".

On na chwilę obecną tego nie chce. Czy zechce? Osobiście w to wątpię.

[dora_019]

Napisane przez Doris1981

Pogrubione: szczerze mówiąc to bym się lekko podłamała słysząc taką odpowiedź, bo jak dla mnie te słowa znaczą "nie chcę, ale (wiem, że) muszę". To że wie "że już czas" nadal nie oznacza "chcę z Tobą wstąpić w związek małżeński". Chcesz sobie "wychodzić" ślub, a potem widzieć, że facet z tego powodu szczęśliwy nie jest?

Albo daj mu takie ultimatum, jak już pisałaś - czyli ma rok, aby z Tobą porozmawiać o konkretach i uczynić jakieś ustalenia, a zaraz potem kroki w stronę zalegalizowania związku JEŻELI TEGO CHCE, albo spróbuj z nim jeszcze raz porozmawiać już teraz. Sama się w końcu zastanów, czy chcesz odpowiedzi teraz, czy za rok.

Tylko rozmawiaj z nim nie ogólnikami ("masz się określić"), a "ja to widzę tak, tak i tak, okres od do, zależy mi na tym dlatego i dlatego, a ty jak to widzisz Zenek? Nie, nie przyjmuję nie wiem jako odpowiedzi. Oczywiście możesz sobie do jutra przemyśleć to, co powiedziałam".

---------- Dopisano o 13:38 ---------- Poprzedni post napisano o 13:35 ----------



I serio zazdrościsz komuś braku dojrzałości? Może jeszcze będą mieszkać kątem u teściowej? Mam wrażenie, że dla Ciebie nie jest ważne życie jako małżeństwo, a ślub i cała otoczka. Tylko po ślubie jest życie, normalna rzeczywistość, a nie magia i jednorożce.

Wy macie w ogóle omówione i ustalone gdzie będziecie mieszkać, jak się mają sprawy finansowe, co z dziećmi itd.?

Mamy omówione że po ślubie najpierw przez jakiś rok u mnie w domu, dopóki nie odłożymy większej części na mieszkanie (żeby brać jak najmniejszy kredyt), potem kupujemy swoje własne, nawet mamy wybraną dzielnicę gdzie byśmy chcieli mieszkanie O dzieciach też były rozmowy wiele razy, o finansach też. Tylko co to daje, jak i tak nie ma żadnych poważnych deklaracji, tylko ciągle ''niedługo, nie wiem, nie drąż tematu''......

[kennedy]

Wyglada na to ze na razie temat jest wymeczony miedzy wami. Dajcie sobie czas- w tym czasie nie podejmuj ZADNYCH tematow dotyczacych slubu. Niech on ma szanse samemu dojsc do tego czego chce. Po tym czasie rozmowa na temat twoich oczekiwan- kochanie jestesmy razem dlugo, jest nam dobrze, marze o tym zebysmy w najblizszej przyszlosci zareczyli sie i zaczeli planowac wspolna przyszlosc. Mozesz w glowie ustawic sobie jakas granice - np po rozmowie ma pol roku na oswiadczyny, mozesz tez mu powiedziec podczas rozmowy - kochanie ta sytuacja mnie meczy chciaalbym zebys zdecydowal sie w ciagu pol roku czy chcesz mi sie oswiadczyc i to zrobil ( lub nie )

[201803290936]

Napisane przez I am Rock

Taaa, na razie nie będzie ślubu, bo pan swojej pracy nie lubi.
Na moje oko, to tego ślubu nigdy nie będzie. Gość gada coś na odczepnego /bo przecież konkretów brak/ i kupuje sobie trochę czasu do następnej trudnej rozmowy.
Moim zdaniem, autorko, tracisz czas.
On ci może obiecywać gruszki na wierzbie, ty to jego "chcę, ale", traktujesz jakbyś widziała samo "chcę". A on wcale nie chce.

To samo. Wziął sobie kilka lat młodszą do związku pewnie m.in. z tego powodu, że przed długi czas chciał mieć spokój od tych tematów. A tu zonk, po pannie się dorosło i drąży temat.