Nasze codzienne jadłospisy cz. XXI - OCENA JADŁOSPISÓW

[poppy seed]

zdycham przy @ mam nadzieję, że dojem to, co sobie zaplanowałam

R

1/ Bułka orkiszowa z sałatą, wędzonym łososiem, jajkiem i koperkiem

Kawa z mlekiem, kilka suszonych moreli

2/ Kawałki piersi kurczaka z pieczarkami, cukinią, kukurydzą i mozzarellą, ryż

3/ Koktajl: szpinak, banan, kiwi, limonka, chia, jogurt naturalny; orzechy włoskie

4/ Jajecznica z 2 jaj z łososiem wędzonym i szczypiorkiem

~1800

[cava]

Poniedziałek U

6.30
- Płatki owsiane z ryżowymi + suszona żurawina, nasiona słonecznika i dyni + łyżka sezamu, łyżka wiórek, mleko ryżowo-migdałowe + gruszka

11.00
- naleśniki orkiszowo-kukurydziane robione na jajkach i piwie
ze szpinakiem i beszamelem + pesto pomidorowe i parmezan
- sałata z pomidorami i koprem
- jabłko

16.00
- leczo (mięso wieprzowe, kiełbasa, cebula, pieczarki, papryki, pomidory)
- ryz
- natka
- sałatka szwedzka i sałatka z buraków i papryki ze słoika
- mała lampka czerwonego wina

- garść migdałów

19.00
- 1,5 białej kiełbaski gotowanej
- chrzan, musztarda
- 2 kromki chleba orkiszowego ze słonecznikiem z masłem + pomidor
- banan

[ckin2u]

cava jak robi sie ten domowy popcorn?

[carmen_20]

Wczorajsze U

7:00
- zapiekanka z batatow, kaszy gryczanej, soczewicy i pomidorów w puszcze
- ogórki kiszone

12:00
- pierogi ruskie
- dwa pomidory
- ogorki kiszone

17:30
- kotleciki z zimniakow i soczewicy
- rzodkiewka z cebulką i oliwa

Trening funkcjonalny

- banan

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 13:54 ---------- Poprzedni post napisano o 13:53 ----------

Ja domowy popcorn robie prażąc ziarna kukurydzy na odrobinie oleju

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez ckin2u

cava jak robi sie ten domowy popcorn?

Ja mam maszynkę do popkornu.
Ale można jak carmen pisze:
patelnia najlepiej teflonowa, duża; około łyżka oleju, porcja popkornu(1/5-1/4 szklanki).
Na solidnie rozgrzaną patelnie z olejem wrzucasz popkorn, przykrywasz, czekasz aż zacznie strzelać, czasami potrząsasz. Trzeba na mocnym ogniu to robić.

[Ervisha]

Moja siostra popcorn robiła w garnku pod przykrywką

[carmen_20]

Napisane przez Ervisha

Moja siostra popcorn robiła w garnku pod przykrywką

Tez robie w garnku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[spodkoldry]

1. kromka 70 g żytniego chleba pełnoziarnistego z pastą z zielonego groszku i kiełkami, 400 ml koktajlu z kiwi, grejpfruta i jarmużu
2. trzy placki z cukinii
3. pieczone warzywa (marchewka, pietruszka, seler, buraki, bataty, ciecierzyca) z imbirem, tymiankiem i czosnkiem
4. szklanka soku przecierowego pomidorowego
5. dzika uczta kuchni bliskowschodniej w knajpie - falafel, roladka z bakłażana z granatem i włoskimi orzechami, pasta z papryki, pasta z bakłażana, humus, tabbouleh, pilaw z brązowej soczewicy z karmelizowaną cebulą i sałatką, pita. żeby nie było część zabrałam na wynos ale i tak pękam i nie mogę się ruszać.

do tego dwie kawy z mlekiem ryżowym.

[carmen_20]

Dzisiejsze U

7:00
- kotleciki z ziemniaka i soczewicy
- ogorki kiszone

- banan

12:00
- 4 cienkie kromki chleba zytniego z masłem, rzodkiewką i szczypiorkiem
- dwa jajka na miękko

16:30
- kromka chleba żytniego z masłem i jagodami ze słoika
- banan
- 2 kruche ciasteczka

Podbiegi

20:00
- 3/4 woreczka kaszy jęczmiennej
- pulpety wieprzowe w sosie pieczarkowym
- ogórki kiszone z cebulą i oliwą

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ANKAAA90]

Ja układałam swój jadłospis z pomocą internetu, nie znam sie na tym, a w internetach jest duzo inspiracji. Czuje się śwoetnie po dobraniu swoich dziennych potraw, wiec chyba niezle wybrałam

[cava]

Napisane przez ANKAAA90

Ja układałam swój jadłospis z pomocą internetu, nie znam sie na tym, a w internetach jest duzo inspiracji. Czuje się śwoetnie po dobraniu swoich dziennych potraw, wiec chyba niezle wybrałam

Ja w ogóle nie układam, jem co jest, albo co mi się zachce i sobie pójdę dokupić.


Wtorek U

6.30
- kaszka kukurydziana + pół łyzki chia+ łyżka sezamu, łyżka wiórek kokosowych, skórka pomarańczowa + gruszka i garstka migdałów

11.00
- podwójna kanapka z chleba żytniego z masłem, salami, kiełkami rzodkiewki, sałatą
- kilka małych ciasteczek kruchych

16.00
- kotlety mielone wieprzowe smażone z cebulka
- ziemniaki z wody
- fasolka duszona z czosnkiem
- sałatka szwedzka ze słoika

1 godzina interwały "tabata"
1 godzina TBC

- szejk 300 ml z: sezamu, jarmużu, bananów, jabłek, mandarynek, imbiru

20.00
- pół wędzonej makreli
- ogórki kiszone
- kromka chleba żytniego z masłem
- popkorn domowy

[poppy seed]

eReczka

1/ Koktajl ze szpinaku, kiwi i banana z płatkami jaglanym i nasionami chia; filiżanka kawy z mlekiem, pasek gorzkiej czekolady z migdałami.

2/ Pełnoziarniste spaghetti z sosem bolońskim

Filiżanka kawy z mlekiem, 3 suszone morele

3/ Bułka orkiszowa posmarowana awokado z limonką i pieprzem z sałatą, wędliną z kurczaka i korniszonami

4/ Twaróg półtłusty z prażonym jablkiem z cynamonem

[ridja devojka]

Wczoraj U/R

1. Omlet z mąką kokosową i konfiturą

2. Bułka z pastą z tofu i pomidorem
pasek gorzkiej czekolady

3. Banan

4. Kasza gryczana biała z mielonym mięsem z indyka i sosem pomidorowym, papryką i marchewką

5. Sałatka z makaronu, tuńczyka i kukurydzy

3 kawy z mlekiem sojowym

2080kcal, 110B, 70T, 260W

Dziś R/U

1. Parówki z szynki, awokado z pomidorem, kawałek bułki

2. Placuszki uttapam z pomidorem, cebulą, cukinią i paryką

3. Micha surówki z kapusty

4. Placuszki uttapam, tuńczyk, pomidor, kukurydza i 2 jaja

3 kawy z mlekiem sojowym

2020 kcal, 100B, 80T, 240W

Jestem troszkę sfrustrowana bo nic mi nie leci Nie wiem co robić, dla mnie te 2000 to i tak nie jest jakoś dużo.

[carmen_20]

Dzisiejsze U

7:00
- 3/4 woreczka kaszy jęczmiennej z fasolką szparagową i serem feta

- banan

12:00
- makaron żytni z pesto, fasolką szparagową, serem feta i uprażonymi ziarnami słonecznika
- dwie kruche bebeczki

bieganie - trening szybkościowy

18:30
- pół woreczka kaszy jęczmiennej
- fasolka szparagowa
- domowa kiełbasa z dziczyzny z cebulką

[cava]

Środa U

7.00
- kaszka kukurydziana + pół łyżki chia+ łyżka sezamu, łyżka wiórek kokosowych, skórka pomarańczowa + pół banana + gruszka

11.00
- podwójna kanapka z chleba żytniego z masłem, salami, sałatą, koprem i pietruszką
- jabłko

16.00
- 3 kotlety mielone wieprzowe smażone z cebulką
- ziemniaki z wody
- surówka z marchwi, jabłka, chrzanu i śmietany
- grzybki marynowane ze słoika

- pistacje solone

20.00
- 2 porcje tortu domowego (biszkopt z bitą śmietaną, frużeliną wiśniową + z truskawkami i jagodami)

[carmen_20]

Napisane przez cava

- 3 kotlety mielone wieprzowe smażone z cebulką

Dostałam slinotku na myśli o tych kotletach mniam

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[papryczzka]

Cava mam nadzieję, że się nie obrazisz, ale zawsze mówisz, że jesz to na co masz ochotę i tyle ile chcesz, jesteś szczupła, prawda ćwiczysz też dużo, ale na pewno masz świetny metabolizm i w genach taki wygląd i to że jesz co chcesz.

Niestety nie każdy tak ma, ja muszę i ćwiczyć i dbać bardzoo o dietę
wiele osób tak ma..

[carmen_20]

A ja uważam ze to nie zawsze jest kwestia "wrodzonego" metabolizmu i genów, tylko oberwacji swojego organizmu i kazdy metabolizm mozna podkręcić.
Ja staram sie ograniczyć do minimum produkty ktore mi szkodzą (pszenica, nabiał krowi, żywność przetworzona), jem sporo warzyw, kasz itp.
Po wykluczeniu tych produktow waga poleciała mi o 10 kg, przy takiej samej aktywnosci fizycznej (dość wysokiej). Nie chodze głodna, jem kiedy mam ochote.
Bardziej niz kalorii trzeba pilnowac tego zeby dieta była wysokoodzywcza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[papryczzka]

nie do końca się zgadzam.
zrezygnowałaś z wielu produktów - dlatego schudłaś, nie jesz ich- trzymasz diete, dlatego nie tyjesz,
a są ludzie co jedzą wszystko w sporych ilościach i są chudzi

[ridja devojka]

U mnie dzis R/U

1. Omlet z 2 jaj i mąki kokosowej z łyżka konfitury

2. Kasza gryczana z mięsem mielonym z indyka i papryka i marchewka

3. Kanapka z szynka, ajwarem, oliwkami

4. Klopsiki pieczone z kalafiora - cały kalafior + ajwar

5. Wafle ryzowe, pił awokado i pomidor

3 kawy z mlekiem sojowym

Trening silowy plus 20 min orbitrek


Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[carmen_20]

Ale przecież jakby nie patrzeć cava odżywia sie zdrowo....

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[papryczzka]

zauważyłam, że w Waszej teorii - każdy może jeść wszystko.

Nie

[spodkoldry]

Napisane przez carmen_20

A ja uważam ze to nie zawsze jest kwestia "wrodzonego" metabolizmu i genów, tylko oberwacji swojego organizmu i kazdy metabolizm mozna podkręcić.
Ja staram sie ograniczyć do minimum produkty ktore mi szkodzą (pszenica, nabiał krowi, żywność przetworzona), jem sporo warzyw, kasz itp.
Po wykluczeniu tych produktow waga poleciała mi o 10 kg, przy takiej samej aktywnosci fizycznej (dość wysokiej). Nie chodze głodna, jem kiedy mam ochote.
Bardziej niz kalorii trzeba pilnowac tego zeby dieta była wysokoodzywcza.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie, przy dość dużym wysiłku fizycznym taka kaloryka jest konieczna, a niższa wręcz jest szkodliwa i to nie jest kwestia genów, tylko przyzwyczajenia organizmu do danej ilości jedzenia. Zresztą zapotrzebowanie dzienne oscyluje pomiędzy 1900-2300 w zależności od wzrostu i wagi, a wielu osobom wydaje się to jakaś ogromna liczba. Zakładam, że gdyby cava podbiła kalorykę do 3000 to miałaby głównie przyrost mięśni przy swojej dawce ruchu, a by nie przytyła. Więc to wszystko kwestia odpowiedniego zbilansowania aktywności fizycznej i kalorii (zdrowych i wartościowych, to ważne, bo wiadomo że co innego 2000 kcal z batonów i pizzy, a co innego z 5 wartościowych posiłków). No i warto pamiętać, że zwykle 1200-1500 kcal to minimum potrzebne do tego żeby w ogóle uruchomić pracę organów wewnętrznych.

Btw, mój jadłospis z grudnia 2015 r., który usilnie wtedy bojkotowała cava za co jestem jej serdecznie wdzięczna
śniadanie - 3 kromki chleba razowego z domową pastą jajeczną, 3 rzodkiewki
II śniadanie - gruszka, jagodzianka
obiad - zupa z soczewicy, kasza jaglana z pomidorami, papryką i cukinią (pół porcji)
podwieczorek - 3 pralinki Lindt
kolacja - garść suszonych śliwek z przyprawą korzenną i jogurtem naturalnym

moje jadłospisy z ostatnich dni widać w postach, a i tak mam wrazenie że jem za mało i chcę podbić kalorykę. uprzedzając pytania - odkąd jem znacznie więcej i staranniej jakościowo, schudłam. tak, jednocześnie dość często ćwiczę, ale naprawdę jedzenie do tego jest potrzebne, na zbyt niskiej kaloryce ani rusz. ogólnie polecam ten higieniczny styl życia.

[carmen_20]

Napisane przez spodkoldry

Dokładnie, przy dość dużym wysiłku fizycznym taka kaloryka jest konieczna, a niższa wręcz jest szkodliwa i to nie jest kwestia genów, tylko przyzwyczajenia organizmu do danej ilości jedzenia. Zresztą zapotrzebowanie dzienne oscyluje pomiędzy 1900-2300 w zależności od wzrostu i wagi, a wielu osobom wydaje się to jakaś ogromna liczba. Zakładam, że gdyby cava podbiła kalorykę do 3000 to miałaby głównie przyrost mięśni przy swojej dawce ruchu, a by nie przytyła. Więc to wszystko kwestia odpowiedniego zbilansowania aktywności fizycznej i kalorii (zdrowych i wartościowych, to ważne, bo wiadomo że co innego 2000 kcal z batonów i pizzy, a co innego z 5 wartościowych posiłków). No i warto pamiętać, że zwykle 1200-1500 kcal to minimum potrzebne do tego żeby w ogóle uruchomić pracę organów wewnętrznych.

Btw, mój jadłospis z grudnia 2015 r., który usilnie wtedy bojkotowała cava za co jestem jej serdecznie wdzięczna
śniadanie - 3 kromki chleba razowego z domową pastą jajeczną, 3 rzodkiewki
II śniadanie - gruszka, jagodzianka
obiad - zupa z soczewicy, kasza jaglana z pomidorami, papryką i cukinią (pół porcji)
podwieczorek - 3 pralinki Lindt
kolacja - garść suszonych śliwek z przyprawą korzenną i jogurtem naturalnym

moje jadłospisy z ostatnich dni widać w postach, a i tak mam wrazenie że jem za mało i chcę podbić kalorykę. uprzedzając pytania - odkąd jem znacznie więcej i staranniej jakościowo, schudłam. tak, jednocześnie dość często ćwiczę, ale naprawdę jedzenie do tego jest potrzebne, na zbyt niskiej kaloryce ani rusz. ogólnie polecam ten higieniczny styl życia.

Zgadzam się

Ciężko jest mocno przytyć jedząc ZDROWE posiłki i uprawiajac sport (bo zakładam, że jak ktoś zarzuca nam uważamy ze każdy może jeść wszystko, to mimo wszystko nie mowi o śmieciowej, wysokoprzetworzonej żywności).

Dzisiejsze U

7:00
- kromka chleba żytniego z fetą i koperkiem
- dwa wafle ryżowe z jagodami, bananem i siemieniem lnianym

10:00
- banan
- krucha babeczka

12:30
- kotlet mielony (cava po przeczytaniu Twojego jadlospisu poleciałam jak natchniona do garmażerki koło firmy, w nadzieji że spotkam tam kotlety mielone. Traf chciał że byly - pachnące, świeże, prosto z patelni - także dzięki za inspiracje
- 4 kluski śląskie
- marchewka z chrzanem
- surówka z czerwonej kapusty

18:00
- batonik muesli

20:00
- 3 wafle ryżowe z sałatą lodową, serem feta, pomidorem, koperkiem

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez papryczzka

zauważyłam, że w Waszej teorii - każdy może jeść wszystko.

Nie

Po pierwsze, absolutnie się nie obrażam.
Wręcz przeciwnie, uważam że takie dyskusje są bardzo potrzebne i bardzo pożyteczne dla każdego., bo człowiek może sobie poukładać w głowie tak, żeby sam ze sobą się nie męczyć, a jednocześnie urządzić sobie życie tak, żeby si żyć w poczuciu jakiegos tam luzu.

To wszytko nie jest czarno-białe. Bo ja uważam że z jednej strony każdy może jeść wszytko (pomijam kwestię np. chorób/alergi, itp) a z drugiej strony nie można sobie jeść wszytkiego .
Usciślajac. Każdy mozę zjeśc wszystko, ale z głową. Czyli nie oznacza to ze mogę wtrząchać codziennie psłodzone kornflejksy na śniadanie "bo lubię", na drugie drożdżówkę, na obiad pizzę, na podwieczorek paczkę czipsów i piwko a na kolacje czekoladę.
Albo chociaz codziennie na kolację czipsy i piwko albo całą czekoladę.
Każdy sie na tym w końcu roztyje i może aż pochoruje.
Ale z drugiej strony, nic się nie stanie jak raz na jakiś czas zje sie ograniczoną ilość pizzy z czipsami i piwem. Czyli można, byle z głową.

Uważam też, ze osoby potrafiące słuchać swojego organizmu, potrafiace trzeźwo oceniać jak co na nie wpływa, szanujące swoje ciało i głowę (nadmierna kontrola to też brak szacunku do głowy), mają zachowane naturalne apetyty. Instynktownie beda wybierały pokarmy dobre dla siebie w danym momencie i w ilości ani za małej, ani za dużej.

I tu powód mojej niechęci do karmienia sie "z tabelki". Organizm ludzki, nie jest środowiskiem stałym. To środowisko bardzo dynamiczne i osobniczo-unikalne, o bardzo zmiennym zapotrzebowaniu na składniko odżywcze, minerały, ilość kalorii.
Zwykłe osłabienie, zmiana pogody/temperatury, trybu pracy, snu, treningu, gorączka, wahania hormonalne u kobiet powodują itp., ze organizm potrzebuje innych proporcji BTW, metabolizm zwalnia lub przyśpiesza, zapotrzebowanie na wodę, witaminy, mikroelementy jest inne . Tabelki tego nie uwzględniają. Trzeba sie wsłuchiwac w siebie, obserwować jak ciało na co reaguje, dawać mu pewną swobodę wyboru.

Np. dokładnie widzę, jak różne jest moje zapotrzebowanie kaloryczne (i apetyt) zależnie od fazy cyklu. Tak samo od pory roku, zimą zawsze jestem te 1,5-2 kilo cięższa i nie jest to masa mieśniowa , tylko sadło zimowe, które znika samo nagle, jak tylko przychodzi wiosna.
ja z tym nie walczę, sobie jest wiec najwyraźniej tak ma być.


Nie jest prawdą, ze ktoś ma tak cudowny metabolizm, ze przewali przez siebie wszystko w każdej ilości i mu tylko w mięśnie co najwyżej pójdzie. Jak jem za dużo, to się otłuszczam jak każdy. W tłuszcz a nie w mięśnie.
Jak ktoś je powyżej zapotrzebowania a nie tyje, to jest oznaka choroby, np. nadczynności tarczycy a nie coś dobrego.

A, i ja jak Carmen, wiem co mi szkodzi i tego unikam. Nie piję mleka nieukwaszonego bo go nie trawie, jem mało nabiału bo mnie wychładza a jak juz jem jakiś ser to raczej kozi/owczy a nie krowi, ograniczam pożywienie wychładzające/zaflegmiające a staram sie dogrzewać (tego mozę nie widac bo mi sie nie chce wpisywać przypraw, ale jem rzeczy solidnie przyprawione chili, pieprzem, cynamonem, kardamonem, goździkami żeby się dogrzewać i osuszać od środka). Nie piję zimnej wody (piję ciepła a w najgorszym razie w temp. pokojowej nawet latem w upały), raczej sporadycznie jadam zimne potrawy i chłodzone desery, nawet latem. Bo jestem typem skłonnym do zaflegmiania sie i wychładzania.

[ridja devojka]

Kurcze zazdroszczę. Ja nie umiem obserwować organizmu, nie wiem co mi szkodzi a co nie, nie wiem kiedy potrzebuje więcej a kiedy mniej. Liczę zapotrzebowanie a potem i tak nie chudne.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[cava]

Napisane przez ridja devojka

Kurcze zazdroszczę. Ja nie umiem obserwować organizmu, nie wiem co mi szkodzi a co nie, nie wiem kiedy potrzebuje więcej a kiedy mniej. Liczę zapotrzebowanie a potem i tak nie chudne.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

No właśnie miałam już wtedy pisać.
Ja mam na oko takie mętne wrażenie, że :
- jesz za często. Spróbuj jeść 4 posiłki ale większe. Latem może 3 duże solidne posiłki nawet z deserem (owoce).
To nie jest prawda, że częstsze jedzenie jest korzystniejsze. Może dla niektórych, ale ogólnie, dłuższe przerwy miedzy posiłkami zapewniają stabilniejszy poziom insuliny we krwi,a to przekłada się na mniej ochocze odkładanie kalorii w tłuszcz.
Trzeba pamiętać, ze idea jedzenia co 3 godziny (5-6 posiłków dziennie, to kalka z drastycznych głodówek przedpokazowych dla pakerów. To nie jest żaden zdrowy system odżywiania, tylko sposób na przetrwanie okresu dosłownego zagładzania ciała poniżej zdrowych % BF. Im musi wytrzymać przede wszytki głowa, z nią mają najwięcej walki)


- masz za dużo węgli w diecie. Widzę co wychodzi z BTW, ale ... na oko, to ja bym część ucięła a zastąpiła tłuszczem, surowymi liśćmi i białkiem. Ile gram tak na oko tego mięsa mielonego zjadłaś wczoraj? + wędlina na kanapce to nie białko a zawracanie głowy ,

[ridja devojka]

Napisane przez cava

No właśnie miałam już wtedy pisać.
Ja mam na oko takie mętne wrażenie, że :
- jesz za często. Spróbuj jeść 4 posiłki ale większe. Latem może 3 duże solidne posiłki nawet z deserem (owoce).
To nie jest prawda, że częstsze jedzenie jest korzystniejsze. Może dla niektórych, ale ogólnie, dłuższe przerwy miedzy posiłkami zapewniają stabilniejszy poziom insuliny we krwi,a to przekłada się na mniej ochocze odkładanie kalorii w tłuszcz.
Trzeba pamiętać, ze idea jedzenia co 3 godziny (5-6 posiłków dziennie, to kalka z drastycznych głodówek przedpokazowych dla pakerów. To nie jest żaden zdrowy system odżywiania, tylko sposób na przetrwanie okresu dosłownego zagładzania ciała poniżej zdrowych % BF. Im musi wytrzymać przede wszytki głowa, z nią mają najwięcej walki)


- masz za dużo węgli w diecie. Widzę co wychodzi z BTW, ale ... na oko, to ja bym część ucięła a zastąpiła tłuszczem, surowymi liśćmi i białkiem. Ile gram tak na oko tego mięsa mielonego zjadłaś wczoraj? + wędlina na kanapce to nie białko a zawracanie głowy ,

Ale jem 4 posiłki. Prawie codziennie mam 4 posiłki, zwykle ok 8, 12, 15 i 19. Mniej więcej.
Co do węgli to niestety racja, ale ciężko mi idzie ich ograniczanie, jestem strasznie weglolubna, mogłabym żyć na makaronie i chlebku, dla mnie to i tak ograniczenie pewnie masz rację. Musze się starać bardziej. Mięsa było 100g i białka na dzień wyszlo 100g czyli tyle ile mam w planie. Wedliny na codzien nie jadam, po prostu nie wyrobilam sie z obiadem a musialam wyjsc z domu. Korzystam przy tym z przykładowych rozpisek i wzorów, ok 1.6g białka na kg, ponad 1g tłuszczu (70-80 g) reszta węgli.

Mam trochę problem z tym ze uważam ze mięso w nadmiarze szkodzi i trochę wierze tym who i innym zeby je jeść rzadko. Roślinne źródła białka mają za to zarazem sporo węgli. Co o tym myślisz? Że bujdy czy nie? Jajek się nie boję ale z tym mięsem się czuje trochę niekomfortowo.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[carmen_20]

Napisane przez ridja devojka

Mam trochę problem z tym ze uważam ze mięso w nadmiarze szkodzi i trochę wierze tym who i innym zeby je jeść rzadko. Roślinne źródła białka mają za to zarazem sporo węgli. Co o tym myślisz? Że bujdy czy nie? Jajek się nie boję ale z tym mięsem się czuje trochę niekomfortowo.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

Ja mam takie samo zdanie. Zwłaszcza mięso ze sklepu, uważam że jest nafaszerowane antybiotykami i innymi świństwami. Myślę ze mniejsze zlo wybieram spozywajac je w mocno ograniczonych ilościach. Czasem mam dostęp do ekologicznej wieprzowiny i wyrobów z dziczyzny - wtedy jem to ze spokojniejszym sumieniem

Próbuje zastąpić je rybami (ale nie łososiem), jajkami (tez czasem mam wiejskie), w mniejszym stopniu warzywami bo po strączkach czasem kiepsko sie czuje

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[cava]

Napisane przez ridja devojka

Ale jem 4 posiłki. Prawie codziennie mam 4 posiłki, zwykle ok 8, 12, 15 i 19. Mniej więcej.
Co do węgli to niestety racja, ale ciężko mi idzie ich ograniczanie, jestem strasznie weglolubna, mogłabym żyć na makaronie i chlebku, dla mnie to i tak ograniczenie pewnie masz rację. Musze się starać bardziej. Mięsa było 100g i białka na dzień wyszlo 100g czyli tyle ile mam w planie. Wedliny na codzien nie jadam, po prostu nie wyrobilam sie z obiadem a musialam wyjsc z domu. Korzystam przy tym z przykładowych rozpisek i wzorów, ok 1.6g białka na kg, ponad 1g tłuszczu (70-80 g) reszta węgli.

Mam trochę problem z tym ze uważam ze mięso w nadmiarze szkodzi i trochę wierze tym who i innym zeby je jeść rzadko. Roślinne źródła białka mają za to zarazem sporo węgli. Co o tym myślisz? Że bujdy czy nie? Jajek się nie boję ale z tym mięsem się czuje trochę niekomfortowo.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

Kurcze, przepraszam, jakaś jestem ślepa, liczyłam i mi wyszło... 5. Chyba te kawy poleciałam z rozpędu.

Powiem szczerze, że ja też się boję, tylko ze na tyle lubię ze boję się i jem.
Jajek w ogóle się nie boję, to najlepsze źródło białka jakie istnieje IMO.
Mięso ssaków i ptaków można zastępować rybami.
Strączkowe zależy jak kto toleruje, tylko masz rację, maja przy okazji dużo węglowodanów, wiec do nich w takim przypadku juz tylko warzywa i to nie korzeniowe. Jakby nie patrzeć, ludzie robią nawet mase na diecie nawet nie wegetariańskie a wegańskiej i idzie im to bardzo dobrze.

Skoro nie ma efektów, to trzeba coś zmienić i zobaczyć co będzie.
Ważne też, czy tych efektów faktycznie nie ma, czy tylko nie ma spadku wagi. W lustrze nie widzisz zeby byłą różnica w ilosci tkanki tłuszczowej?
Skoro kiedyś ćwiczyłaś (a tak mi się coś kojarzy) to twoje miesnie sa nauczone co to jest wysiłek i ile kosztuje, mają dużo włókien (sa gęste). Może być tak, ze jak zaczęłaś, to one odżyły, napakowały się glikogenem i wodą i to powoduje, ze może nie być spadku na wadze, co nie znaczy że nie ma spadku w ilości tłuszczu.