Ile wydajecie na jedzenie miesięcznie? - temat ekonomiczno-społeczny ;)

[invisible_01]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;73258796]Ja dodałam, że dawno na piwie nie byłam (z rok czasu). Ale wydaje mi się, że da się znaleźć piwo za 5-7zł. Może nie na samym deptaku i nie jakieś wyśmienite bo lane ale się da Czasem jak tamtędy przechodzę to widzę na tych tablicach wystawionych ceny.[/QUOTE]
Sikacza lanego to i w Warszawie wypijesz za 5-7 zł. Ale za dobre piwo już trzeba zapłacić ok. 14 zł, w Krakowie bywałam w knajpkach i było podobnie.

[stokrotenka18]

Napisane przez Ninquelote

Wcale bym się nie zdziwiła gdyby właśnie Biedronka czy inny Lidl miały różnicę w cenach. Rossmann ma np inną cenę mojego kremu w Krakowie i inną (niższą) w Wieliczce.

Oczywiście. Zależy to od formatu sklepu, może robić dużo większy obrót i tam cena będzie atrakcyjniejsza dla klienta niż w innym miejscu gdzie ceny muszą być wyższe by lekko nadrobić obrót

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

[201708160922]

Białystok to dla mnie raj cenowy

[visionAM]

No ale jakiego rzędu to są różnice cenowe, kilka czy kilkanaście groszy? Co z tego, że w Warszawie coś w Biedronce będzie nawet złotówkę droższe niż w Białymstoku, skoro w stolicy zarabia się więcej? Nie rozumiem problemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[NattiTt]

Vision - przecież to były tylko odpowiedzi na stwierdzenie "W Warszawie ceny są takie jak w reszcie miast Polski"

[Aromatic78]

hmm - myślałam, że powiecie mi, że wpierniczacie jak szalenie a tu nawet odwrotne opinie . Przypomina mi się mój tato jak odpowiedział na moje stwierdzenie że do restauracji raczej nie chodzimy ot tak sobie jedynie na rocznicę ślubu - że nie po to on haruje cały miesiąc aby jeszcze na jedzeniu oszczędzać - chce mieć choć trochę przyjemności w życiu. Każdy jest inny, każdy lubi co innego - jeden pizzę, jeden tagiatelle a inny obiadki jak od mamy

[visionAM]

Napisane przez NattiTt

Vision - przecież to były tylko odpowiedzi na stwierdzenie "W Warszawie ceny są takie jak w reszcie miast Polski"

Wg mnie są, nie widzę różnic między cenami jedzenia w moim rodzinnym mieście a Wawą. Ktoś tu podawał przykłady, że jednak nie są - ok, może i nie do końca są takie same, ale to wielkiego wpływu na koszty życia nie ma.

[ridja devojka]

Napisane przez visionAM

No ale jakiego rzędu to są różnice cenowe, kilka czy kilkanaście groszy? Co z tego, że w Warszawie coś w Biedronce będzie nawet złotówkę droższe niż w Białymstoku, skoro w stolicy zarabia się więcej? Nie rozumiem problemu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale w Warszawie tez są ludzie którzy zarabiają po prostu mało - np minimalna.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

[visionAM]

Napisane przez ridja devojka

Ale w Warszawie tez są ludzie którzy zarabiają po prostu mało - np minimalna.

Послато са GT-I9506 уз помоћ Тапатока

Ale co mają zrobić, przenieść się gdzieś, gdzie w Biedronce jedzenie jest 32gr tańsze?

To są takie różnice, że nie warto ich brać pod uwagę. Poza tym sklepów jest teraz tak dużo, że można znaleźć taki, w którym ceny są odpowiednie dla nas. Mieszkałam w trzech różnych miastach w Polsce i na prawdę tzw."życie" wszędzie kształtuje się na podobnym poziomie, więc zawsze mnie dziwią argumenty, że w dużych miastach jedzenie jest droższe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[stokrotenka18]

Napisane przez visionAM

Ale co mają zrobić, przenieść się gdzieś, gdzie w Biedronce jedzenie jest 32gr tańsze?

To są takie różnice, że nie warto ich brać pod uwagę. Poza tym sklepów jest teraz tak dużo, że można znaleźć taki, w którym ceny są odpowiednie dla nas. Mieszkałam w trzech różnych miastach w Polsce i na prawdę tzw."życie" wszędzie kształtuje się na podobnym poziomie, więc zawsze mnie dziwią argumenty, że w dużych miastach jedzenie jest droższe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale jak rodzina przykładowo ma wylicxony budżet to ciężko będzie pójść do supermarketu mniejszego niżeli pójść do Biedronki. Biedronka pod względem cen jest liderem. Jedni chodzą za promocjami, a dla innych nie jest ważne te przykładowe 32gr 😉
Ja kiedyś byłam okropna pod względem promocji... kupowałam wszystko na promocji i miescilam się w 300zl na miesiąc ale to była wegetacja. Oczywiście bez alkoholu, mimo że to były moje młode lata to nie miałam pieniędzy na głupoty. Od kad mieszkam z TZ kupujemy to co jest potrzebne, zwracam uwagę na ceny ale nie chodzę za promocjami od marketu do marketu. Zaoszczedzam przede wszystkim czas i zdrowie bo przy promocjach można oszalec w pewnym momencie.

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

[iwona200]

Ja kupuję bardzo duzo produktów w promocji i nie uważam, że jest to wegetacja. Wręcz przeciwnie, uważam, że jemy jedzenie lepszej jakości niż gdybym nie polowała na promocje. Po prostu wybieram produkty tylko dobrej jakości, a nie że kupuję byle co byle tanio i w promocji.

Np jeśli mogę zaoszczędzić 5 zł na oliwie, 3 zł na pomidorkach i 2 zł na serze to i dokupię coś ekstra np. jakiś egzotyczny owoc (które niestety uwielbiam).

[stokrotenka18]

Mówiłam o moim przypadku 300 zł wtedy uważałam za wegetacje ☺

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

[iwona200]

Napisane przez stokrotenka18

Mówiłam o moim przypadku 300 zł wtedy uważałam za wegetacje ☺

Wysłane z mojego GT-I9505 przy użyciu Tapatalka

Rozumiem Za 300 zł rzeczywiście trzeba się trochę nagimnastykować żeby się rozsądnie najeść

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez iwona200

Rozumiem Za 300 zł rzeczywiście trzeba się trochę nagimnastykować żeby się rozsądnie najeść

Czy ja wiem... ja też daję radę za 300-400zł Głodna nie chodzę, tyle,że mięsa prawie nie jadam.

[201705071030]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;73329691]Czy ja wiem... ja też daję radę za 300-400zł Głodna nie chodzę, tyle,że mięsa prawie nie jadam.[/QUOTE]

Ale co jesz w takim razie? Bo mnie to też trudno sobie wyobrazić. Podaj może przykładowy jadłospis dniowy.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez whatever007

Ale co jesz w takim razie? Bo mnie to też trudno sobie wyobrazić. Podaj może przykładowy jadłospis dniowy.

Śniadanie:
- jogurt naturalny z płatkami owsianymi borówkami i bananem
- czasem zblendowany jogurt z bananem i płatkami owsianymi
- twarożek ze szczypiorkiem i cebulką plus jakieś pieczywo
- płatki z mlekiem
- owsianka z owocami
- pudding chia z truskawkami

2 śniadanie: jakiś owoc np. jabłko, gruszka

obiad:
- makaron z pomidorami z puszki, przyprawami, cebulką, oliwą z oliwek i tuńczykiem (czasem dodam fasolę)
- pierogi/kopytka/pyzy (zwykle mrożone)
- zupa (zwykle rosół, ogórkowa, warzywna jakaś, rzadziej pomidorowa)
- ryż z warzywami
- pierś z kurczaka pieczona z kaszą (kuskus, jęczmienna i inne) lub ziemniakami i do tego jakiś pomidor lub ogórek
- tortilla z sałatą, pomidorem, fasolą, ketchupem, podudziem z kurczaka pieczonym
- jakieś kotleciki z soczewicy, cukinii, czasem jakieś z białego sera czy racuchy
- naleśniki z dżemem lub serem

podwieczorek: owoc zwykle albo słodycze

kolacja:
- jajecznica z bułką albo ciemnym chlebem
- jajka na miękko lub twardo z pieczywem
- podobne rzeczy co na śniadanie

ze 2-3 razy w miesiącu jem na mieście i ze 2-3 razy w miesiącu kupię jakąś kanapkę/driżdżówkę/cebularza

[navioe]

Ja nie ogarniam jak można żyć za 300zł i być najedzonym. Podziwiam bardzo. Dzisiaj byłam w biedrze i zostawiłam ponad 100zł a w sumie nic takiego nie kupiłam. Z droższych rzeczy to jedynie maslo orzechowe, a reszta to takie podstawy jak ser, soczewica, ciecierzyca, śmietana, mleko, herbate, warzywa, owoce, dwie mrożonki. I chemia za 15zł. Jeszcze tż poszedł potem do sklepu bo zapomnialam kilku rzeczy. Nie jemy za dużo słodyczy, czasem jakies chipsy solone albo czekoladę, mięsa też nie, podwójne tofu za 8zl nam spokojnie starcza na tydzień. No nie wiem z czego ciać wydatki bo wszystko potrzebne i wszystko trafia do brzuszka.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez navioe

Ja nie ogarniam jak można żyć za 300zł i być najedzonym. Podziwiam bardzo. Dzisiaj byłam w biedrze i zostawiłam ponad 100zł a w sumie nic takiego nie kupiłam. Z droższych rzeczy to jedynie maslo orzechowe, a reszta to takie podstawy jak ser, soczewica, ciecierzyca, śmietana, mleko, herbate, warzywa, owoce, dwie mrożonki. I chemia za 15zł. Jeszcze tż poszedł potem do sklepu bo zapomnialam kilku rzeczy. Nie jemy za dużo słodyczy, czasem jakies chipsy solone albo czekoladę, mięsa też nie, podwójne tofu za 8zl nam spokojnie starcza na tydzień. No nie wiem z czego ciać wydatki bo wszystko potrzebne i wszystko trafia do brzuszka.

ja np. nie kupuję w ogóle śmietany, masła/margaryny, masła orzechowego, herbaty, kawy, sera żółtego, wędlin, cukru
olej 1l starcza mi na jakieś pół roku chyba

[201705071030]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;73330666]Śniadanie:
- jogurt naturalny z płatkami owsianymi borówkami i bananem
- czasem zblendowany jogurt z bananem i płatkami owsianymi
- twarożek ze szczypiorkiem i cebulką plus jakieś pieczywo
- płatki z mlekiem
- owsianka z owocami
- pudding chia z truskawkami

2 śniadanie: jakiś owoc np. jabłko, gruszka

obiad:
- makaron z pomidorami z puszki, przyprawami i tuńczykiem (czasem dodam fasolę)
- pierogi/kopytka/pyzy (zwykle mrożone)
- zupa (zwykle rosół, ogórkowa, warzywna jakaś, rzadziej pomidorowa)
- ryż z warzywami
- pierś z kurczaka pieczona z kaszą (kuskus, jęczmienna i inne) lub ziemniakami i do tego jakiś pomidor lub ogórek
- tortilla z sałatą, pomidorem, fasolą, ketchupem, podudziem z kurczaka pieczonym
- jakieś kotleciki z soczewicy, cukinii, czasem jakieś z białego sera czy racuchy
- naleśniki z dżemem lub serem

podwieczorek: owoc zwykle albo słodycze

kolacja:
- jajecznica z bułką albo ciemnym chlebem
- jajka na miękko lub twardo z pieczywem
- podobne rzeczy co na śniadanie[/QUOTE]


No to ja jem podobnie. Natomiast w życiu nie zmieściłabym się z tym poniżej 400 zł. Biorę po pierwszej pozycji z każdego posiłku. Ceny są przybliżone, nie mam czasu szukać dokładnych, ale nie sądzę, żebym się bardzo myliła:


- Śniadanie: jogurt naturalny z płatkami owsianymi borówkami i bananem
ok. 2,5+0,2+4+1,5 zł=8,2

- 2 śniadanie: jakiś owoc np. jabłko, gruszka
To jest mało. Ja muszę jeść więcej, zwłaszcza po małym śiwadaniu (jogurt). Ale powiedzmy, że jabłko+banan = 2 zł

- obiad: makaron z pomidorami z puszki, przyprawami i tuńczykiem (czasem dodam fasolę)
2,5+4+0,3+4,5 zł=11,3

- podwieczorek: owoc zwykle albo słodycze
4 zł (biorę słodycze, bo owoce były wcześniej)

- kolacja: - jajecznica z bułką albo ciemnym chlebem
1,5+1,5 zł=3

Dodaj do tego jakiś sok. Powiedzmy pomarańczowy. Litr za 4 zł.

W sumie: 8,2+3+11,3+4+2+4=32,5 zł. Razy 30 dni w miesiącu=975 zł.

[kwiatek131]

ja wydaję na jedną osoby około 1200 -1600 na miesiąc (wliczam w to czasem jedzenie na mieście). Kupuję raczej zdrowe produkty, nie jedzenie typu mrożona pizza, bo oczywiście wtedy można taniej. Uważam, ze nie warto oszczędzać na jedzeniu, bo potem wydamy o wiele więcej na leki.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez whatever007

No to ja jem podobnie. Natomiast w życiu nie zmieściłabym się z tym poniżej 400 zł. Biorę po pierwszej pozycji z każdego posiłku. Ceny są przybliżone, nie mam czasu szukać dokładnych, ale nie sądzę, żebym się bardzo myliła:


- Śniadanie: jogurt naturalny z płatkami owsianymi borówkami i bananem
ok. 2,5+0,2+4+1,5 zł=8,2

- 2 śniadanie: jakiś owoc np. jabłko, gruszka
To jest mało. Ja muszę jeść więcej, zwłaszcza po małym śiwadaniu (jogurt). Ale powiedzmy, że jabłko+banan = 2 zł

- obiad: makaron z pomidorami z puszki, przyprawami i tuńczykiem (czasem dodam fasolę)
2,5+4+0,3+4,5 zł=11,3

- podwieczorek: owoc zwykle albo słodycze
4 zł (biorę słodycze, bo owoce były wcześniej)

- kolacja: - jajecznica z bułką albo ciemnym chlebem
1,5+1,5 zł=3

Dodaj do tego jakiś sok. Powiedzmy pomarańczowy. Litr za 4 zł.

W sumie: 8,2+3+11,3+4+2+4=32,5 zł. Razy 30 dni w miesiącu=975 zł.

No według mnie mocno zawyżyłaś ceny przecież ja nie jem całej paczki makaronu czy kaszy naraz tak samo jak za bułkę nie zapłacę 1,50zł Nie sypię całego opakowania borówek na 1 śniadanie tylko kilka do smaku
Zresztą jednego dnia zjem tańszy obiad a drugiego droższy, nie ma co w ten sposób przeliczać. Niektóre rzeczy starczają na kilka dni np. zupy.

[201705071030]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;73331466]No według mnie mocno zawyżyłaś ceny przecież ja nie jem całej paczki makaronu czy kaszy naraz tak samo jak za bułkę nie zapłacę 1,50zł Nie sypię całego opakowania borówek na 1 śniadanie tylko kilka do smaku [/QUOTE]

Za makaron płacę 4,6 zł za opakowanie. Żeby się najeść muszę zjeść 50% opakowania. Dlatego policzyłam połowę tego w kalkulacji.

Za bułkę płacę dokładnie 1,5 zł. Chyba że kupiłabym taką najtańszą, ale wtedy nie razową i byłaby b. mała - wtedy musiałabym kupić 2. Nie lubię białego chleba. Pieczywo razowe w moim supermarkecie to 1,1-1,6 zł.

[b3e038722b79d57d91748189c48a0d4b42934a7c_612ac0051d267]

Napisane przez whatever007

Za makaron płacę 4,6 zł za opakowanie. Żeby się najeść muszę zjeść 40-50% opakowania. Dlatego policzyłam połowę tego w kalkulacji.

Za bułkę płacę dokładnie 1,5 zł. Chyba że kupiłabym taką najtańszą, ale wtedy nie razową. Nie lubię białego chleba. Pieczywo razowe w moim supermarkecie to 1,1-1,6 zł.

Dodałam jeszcze nieco do tego posta wyżej. Jezu jakbym zjadła pół paczki makaronu to bym pękła albo zasnęła w trybie natychmiastowym Ja kupuję makaron pełnoziarnisty czy coś takiego biedronkowy zwykle penne albo spaghetti (kosztuje coś ok 3,60 chyba)
Bułki kupuję do 1zł - zwykle ok 60-80gr, chleb za 3 coś ten w zielonym opakowaniu, ciemny 7 zbóż czy coś takiego też w biedronce...

[201705071030]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;73331791]Dodałam jeszcze nieco do tego posta wyżej. Jezu jakbym zjadła pół paczki makaronu to bym pękła albo zasnęła w trybie natychmiastowym Ja kupuję makaron pełnoziarnisty czy coś takiego biedronkowy zwykle penne albo spaghetti (kosztuje coś ok 3,60 chyba)
Bułki kupuję do 1zł - zwykle ok 60-80gr, chleb za 3 coś ten w zielonym opakowaniu, ciemny 7 zbóż czy coś takiego też w biedronce...[/QUOTE]

No właśnie, czyli to jednak kwestia taniości supermarketu. Bo u mnie w supermarkecie w ogóle nie ma takich tanich bułek... A do biedronki mam kawał.

[201707171530]

Na pewno jedzenie takich rzeczy typu kluski, makarony, pyzy, naleśniki itp wprowadzają oszczędność. Ja tak nie gotuje wiec muszę więcej wydawać na jedzenie


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[201705071030]

Napisane przez yonce

Na pewno jedzenie takich rzeczy typu kluski, makarony, pyzy, naleśniki itp wprowadzają oszczędność.

Na pewno, z tym że są to wyłącznie węglowodany, więc można się bardzo szybko nabawić problemów, np. anemii.

[siarka40]

[1=b3e038722b79d57d9174818 9c48a0d4b42934a7c_612ac00 51d267;73330666]Śniadanie:
- jogurt naturalny z płatkami owsianymi borówkami i bananem
- czasem zblendowany jogurt z bananem i płatkami owsianymi
- twarożek ze szczypiorkiem i cebulką plus jakieś pieczywo
- płatki z mlekiem
- owsianka z owocami
- pudding chia z truskawkami

2 śniadanie: jakiś owoc np. jabłko, gruszka

obiad:
- makaron z pomidorami z puszki, przyprawami, cebulką, oliwą z oliwek i tuńczykiem (czasem dodam fasolę)
- pierogi/kopytka/pyzy (zwykle mrożone)
- zupa (zwykle rosół, ogórkowa, warzywna jakaś, rzadziej pomidorowa)
- ryż z warzywami
- pierś z kurczaka pieczona z kaszą (kuskus, jęczmienna i inne) lub ziemniakami i do tego jakiś pomidor lub ogórek
- tortilla z sałatą, pomidorem, fasolą, ketchupem, podudziem z kurczaka pieczonym
- jakieś kotleciki z soczewicy, cukinii, czasem jakieś z białego sera czy racuchy
- naleśniki z dżemem lub serem

podwieczorek: owoc zwykle albo słodycze

kolacja:
- jajecznica z bułką albo ciemnym chlebem
- jajka na miękko lub twardo z pieczywem
- podobne rzeczy co na śniadanie

ze 2-3 razy w miesiącu jem na mieście i ze 2-3 razy w miesiącu kupię jakąś kanapkę/driżdżówkę/cebularza[/QUOTE]
Z powyższego jedynie sporą ilością pierogów najadłabym się na obiad. Pozostałymi daniami obiadowymi - nope. Repertuar śniadaniowy i kolacyjny - dla mnie zdecydowanie za mało. Tak że wierzę w te 400 zł w Twoim przypadku.

[jaksy]

No i się zaczyna
- ja wydaję na jedzenie 300 zł.
- jak to możliwe??? jadłospis.
(śmieję się, bo takie rozmowy są tutaj cykliczne i zawsze przebiegają tak samo).
Co do makaronu, u mnie też nikt nie zje pół paczki za jednym posiedzeniem. Liczę 100-120 g na osobę. Masło orzechowe robię sama, oszczędność.. z 5 zł na słoiku.
Kwoty mogą się różnić w zależności: od cen konkretnych produktów (gdzieś makaron kosztuje 3,90 zł, gdzie indziej 4,60 zł), od ich jakości (ktoś kupi zwykły makaron, ktoś pełnoziarnisty), od wielkości posiłku (ktoś zje pół paczki, ktoś 100 g). Łącząc najbardziej skrajne postawy, możemy mieć dużą różnicę finansową.

---------- Dopisano o 16:12 ---------- Poprzedni post napisano o 16:09 ----------

Napisane przez siarka40

Z powyższego jedynie sporą ilością pierogów najadłabym się na obiad.

Tutaj też może dochodzić różnica w jakości, np. tańsze pierogi z mięsem, mogą mieć niewielki procent mięsa w składzie, albo sam mom. Dobre pierogi z mięsem kosztują.

[stesia]

wszystko zależy o tego kto ile je i gdzie co kupuje. ja nie kupuję jogurtu naturalnego za 2,5 tylko za ok 1,5, może i mały kubek ale jak dodam jakieś płatki to mi to na śniadanie/kolację wystarczy. jak kupię makaron to nie jem pół paczki na raz tylko mam na 4-5 posiłków (no chyba że taki najtańszy po którym czuje głód to pewnie potrzebowałabym pół paczki no ale on kosztuje ze 2 zł). jakbym zrobiła pomidory z puszki z puszką tuńczyka to pewnie jako sos do makaronu miałabym na obiad i kolację. no i jeszcze kiedyś pamiętam ktoś pisał opakowanie twarożku na raz, a ja mam na 2-3 razy, tylko że ja nie lubie grubej warstwy na kromce. niektórzy liczą woreczek ryzu czyli chyba 100 g na posiłek, jak kupowałam ten w woreczkach to całego nie dałam rady zjeść tylko gdzieś 1/4 zostawała, przy kg to już sie robi różnica w porcjach

tak sie czasem zastanawiam ile mogła na jedzenie wydawać moja była współlokatorka, pewnie w 200 zł by się zmieściła (w tym na każdy weekend wracała do domu), no ale u niej to raz na tydzień widziałam normalny obiad, a tak to raczej śniadaniowe jedzenie

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Wybaczcie, ale nie wierze, ze ktos je borowki (jedne z drozszych owocow) i pudding chia i miesci sie w 300 zl.

Za 300-400 zl mozna jesc tosty z salami, pierogi, makarony, ziemniaki itd. Zgadzam sie w 100%. Ale jak ktos je do kazdego posilku porcje lub dwie porcje warzyw, to cena szybciutko rosnie w gore.