Nowy rok - lecimy z językami

[Cindy28]

U mnie mniej więcej vsio wg planu - tzn.angielskim posługuję się [a przynajmniej staram się] na co dzień - nawet ostatnio opowiadałam o tym, jak robię drzewo genealogiczne . Z rosyjskiego i ukraińskiego - słucham muzyki, czytam.
Niestety albo i stety pojawił się wymóg, żeby uczyć się niemieckiego - co też czynię . Póki co się osłuchuję [jestem raz w tygodniu w Berlinie], mam apkę na tel., w planach kurs na miejscu .
Póki co próbuję nie zwariować i nie robić z moich wypowiedzi miszmaszu .

[IzzieSt]

Napisane przez Cindy28

U mnie mniej więcej vsio wg planu - tzn.angielskim posługuję się [a przynajmniej staram się] na co dzień - nawet ostatnio opowiadałam o tym, jak robię drzewo genealogiczne . Z rosyjskiego i ukraińskiego - słucham muzyki, czytam.
Niestety albo i stety pojawił się wymóg, żeby uczyć się niemieckiego - co też czynię . Póki co się osłuchuję [jestem raz w tygodniu w Berlinie], mam apkę na tel., w planach kurs na miejscu .
Póki co próbuję nie zwariować i nie robić z moich wypowiedzi miszmaszu .

Stety, oczywiście, że stety! Ja ja bym chciała zostać zmuszona do nauki niemieckiego! Kurs mi się skończył na początku czerwca i do tamtej pory nic nie ruszyłam Miałam zacząć kolejny jutro ale ma trwać 4 tygodnie, kosztuje 1000zl, a w pierwszym tygodniu nie mogłabym uczestniczyć w żadnych zajęciach bo mam lekarza, wyjazd i rozmowę rekrutacyjną Wychodzi na to, że od razu byłbym 12h i 250 zl do tyłu

Jeśli chodzi o angielski to w pracy używam w piśmie na co dzień i telefonicznie co raz więcej rozmawiam (chociaż tyle )

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez IzzieSt

Stety, oczywiście, że stety! Ja ja bym chciała zostać zmuszona do nauki niemieckiego! Kurs mi się skończył na początku czerwca i do tamtej pory nic nie ruszyłam Miałam zacząć kolejny jutro ale ma trwać 4 tygodnie, kosztuje 1000zl, a w pierwszym tygodniu nie mogłabym uczestniczyć w żadnych zajęciach bo mam lekarza, wyjazd i rozmowę rekrutacyjną Wychodzi na to, że od razu byłbym 12h i 250 zl do tyłu

Jeśli chodzi o angielski to w pracy używam w piśmie na co dzień i telefonicznie co raz więcej rozmawiam (chociaż tyle )

Ojezu dziewczyny, 1000 zl za nauke tak popularnego jezyka i to jedynie za 4 tygodnie... dajcie sobie spokoj... Poszukajcie materialow w internecie i wezcie lekcje na italki, za 1000 zl dostaniecie mase godzin sam na sam z nauczycielem...

[bonasera]

A ja mam motywację do nauki - w firmie, gdzie pracuję, jest wakat na stanowisko z językiem chorwackim.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez bonasera

A ja mam motywację do nauki - w firmie, gdzie pracuję, jest wakat na stanowisko z językiem chorwackim.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja też mam motywację do nauki bo byłam na dniach otwartych Instytutu Cervantesa i robiłam test poziomujący i okazało się, że zaplanowane postępy zrobiłam. Teraz wiem czego jeszcze nie przerobiłam, z czego mogę uczyć się dalej i planuję co i jak będę dalej przerabiać. Dziś tylko przymusowa przerwa jednodniowa w nauce bo najpierw awaria hydrauliczna w domu, potem rajd po marketach meblowych w upale, teraz ból migrenowy głowy z przegrzania. Próbowałam i czytać i słuchać lekcji z Cecylią, ale trafiłam na ciężki odcinek z wszystkimi okresami warunkowymi, a to wymaga ode mnie powtórki 2-3 czasów, więc dam głowie 1 dzień odpoczynku. Najwyżej coś sobie posłucham albo poczytam, ale bardziej w ramach relaksu. Poza tym jak pomyślę ile oszczędzam kasy ucząc się samodzielnie to od razu wraca mi zapał do nauki. Wiem, że według planów Cervantesa czeka mnie jeszcze jakieś 180 godzin dydaktycznych (po 50 minut każda) solidnej orki.

[IzzieSt]

Napisane przez Hiiro

Ojezu dziewczyny, 1000 zl za nauke tak popularnego jezyka i to jedynie za 4 tygodnie... dajcie sobie spokoj... Poszukajcie materialow w internecie i wezcie lekcje na italki, za 1000 zl dostaniecie mase godzin sam na sam z nauczycielem...

ale to jest 12h tygodniowo. Nie widzisz, że od 3 tygodni nic nie zajrzałam do niemieckiego? Ja muszę się zmusić. Mam dość nieregularny tryb życia i jeśli coś nie będzie wpisane w mój kalendarz to po prostu znajdę 1500 wymówek. Poza tym na poziomie dość podstawowym jednak chciałabym mieć lektora, chcę żeby ktoś mnie poprawiał i przede wszystkim chcę jak najwięcej mówić, a nie wyobrażam sobie, że miałabym mówić do monitora
Italki? Właśnie sprawdzam i najtaniej znalazłam za 8$ za godzinę. W szkole językowej mam 1000zl /52h= niecałe 20zl/h więc italki i tak się nie opłaca Poza tym nie mam warunków żeby gadać sobie z kimś np 2h dziennie w mieszkaniu np na skypie bo współdzielę pokój

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Napisane przez IzzieSt

ale to jest 12h tygodniowo. Nie widzisz, że od 3 tygodni nic nie zajrzałam do niemieckiego? Ja muszę się zmusić. Mam dość nieregularny tryb życia i jeśli coś nie będzie wpisane w mój kalendarz to po prostu znajdę 1500 wymówek. Poza tym na poziomie dość podstawowym jednak chciałabym mieć lektora, chcę żeby ktoś mnie poprawiał i przede wszystkim chcę jak najwięcej mówić, a nie wyobrażam sobie, że miałabym mówić do monitora
Italki? Właśnie sprawdzam i najtaniej znalazłam za 8$ za godzinę. W szkole językowej mam 1000zl /52h= niecałe 20zl/h więc italki i tak się nie opłaca Poza tym nie mam warunków żeby gadać sobie z kimś np 2h dziennie w mieszkaniu np na skypie bo współdzielę pokój

12 h w tygodniu to nie tak zle, myslalam, ze to cena za taki normalny kurs 2-3 h tygodniowo.Wtedy to by bylo naprawde zdzierstwo.

Z italki to bardziej mi chodzilo o to, ze mozna uczyc sie jezyka samemu a italki traktowac jako narzedzie do wytlumaczenia czegos od czasu do czasu.

Sama wiesz najlepiej, jaki model tobie najbardziej odpowiada

[MissChievousTess]

Napisane przez Hiiro

12 h w tygodniu to nie tak zle, myslalam, ze to cena za taki normalny kurs 2-3 h tygodniowo.Wtedy to by bylo naprawde zdzierstwo.

Z italki to bardziej mi chodzilo o to, ze mozna uczyc sie jezyka samemu a italki traktowac jako narzedzie do wytlumaczenia czegos od czasu do czasu.

Sama wiesz najlepiej, jaki model tobie najbardziej odpowiada

Z jednej strony fajnie mieć na początku lektora, ale z drugiej przy tak niskim poziomie motywacji wewnętrznej to ja jakoś za bardzo szans na naukę języka nie widzę.
Inna sprawa, że podstawy każdego obcego i nawet rodzimego opanowywałam za każdym razem sama, bez wsparcia z zewnątrz. Z tego co wiem poligloci zgadzają się co do jednego, lektorzy też- to że komuś zapłacimy nie gwarantuje nam, że ten ktoś nauczy nas języka. A jak ktoś musi mieć stały grafik to nic nie stoi na przeszkodzie by zrobić go sobie samemu. Moje dziennie minimum to 30 minut na hiszpański codziennie. Mimo migreny mam za sobą już lekturę jednego artykułu prasowego, 1 odcinek lektury Perdidos en camino del Inca i pewnie przerobię jeszcze coś. A jak dla mnie to i tak "dzień lenia". I o ile wiem tylko regularna nauka i duża doza samozaparcia pozwala na opanowanie jakiegoś języka obcego. I akurat gadanie do siebie na poziomie A1 czy A2 to wcale nie jest głupi pomysł. Bo nie czarujmy się, do solidnego B1 z tym gadaniem to nawet z lektorem czy native speakerem nie zaszalejemy za bardzo. Spokojnie można sobie np. z programem typu Profesor... czy z Blondynką na językach trenować. Osób uczących się do tandemu za darmo też nie brakuje. No normalny kurs to tak 4 godziny tygodniowo zazwyczaj. Z tym, że różnie szkoły definiują godzinę lekcyjną -między 45 a 60 minut. Najczęściej jest t 45 minut. Więc samemu można sobie spokojnie narzucić to absolutne minimum 30 minut dziennie i w sumie na dłuższą metę na jedno wyjdzie. A jak się nie traci czasu na dojazdy na zajęcia to można ten czas dorzucić do czasu nauki.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Na poziomie A1-A2 mozna sobie wlaczyc czat w danym jezyku i obserwowac, co ludzie pisza. Albo obserwowac dyskusje w komentarzach na youtube. I czekac na moment, kiedy sobie pomyslisz 'rozumiem, o czym pisza, moglabym nawet cos od siebie dodac'. Wtedy mozna zaczac rozmawiac z innymi

[IzzieSt]

Napisane przez MissChievousTess

Z jednej strony fajnie mieć na początku lektora, ale z drugiej przy tak niskim poziomie motywacji wewnętrznej to ja jakoś za bardzo szans na naukę języka nie widzę.
Inna sprawa, że podstawy każdego obcego i nawet rodzimego opanowywałam za każdym razem sama, bez wsparcia z zewnątrz. Z tego co wiem poligloci zgadzają się co do jednego, lektorzy też- to że komuś zapłacimy nie gwarantuje nam, że ten ktoś nauczy nas języka. A jak ktoś musi mieć stały grafik to nic nie stoi na przeszkodzie by zrobić go sobie samemu. Moje dziennie minimum to 30 minut na hiszpański codziennie. Mimo migreny mam za sobą już lekturę jednego artykułu prasowego, 1 odcinek lektury Perdidos en camino del Inca i pewnie przerobię jeszcze coś. A jak dla mnie to i tak "dzień lenia". I o ile wiem tylko regularna nauka i duża doza samozaparcia pozwala na opanowanie jakiegoś języka obcego. I akurat gadanie do siebie na poziomie A1 czy A2 to wcale nie jest głupi pomysł. Bo nie czarujmy się, do solidnego B1 z tym gadaniem to nawet z lektorem czy native speakerem nie zaszalejemy za bardzo. Spokojnie można sobie np. z programem typu Profesor... czy z Blondynką na językach trenować. Osób uczących się do tandemu za darmo też nie brakuje. No normalny kurs to tak 4 godziny tygodniowo zazwyczaj. Z tym, że różnie szkoły definiują godzinę lekcyjną -między 45 a 60 minut. Najczęściej jest t 45 minut. Więc samemu można sobie spokojnie narzucić to absolutne minimum 30 minut dziennie i w sumie na dłuższą metę na jedno wyjdzie. A jak się nie traci czasu na dojazdy na zajęcia to można ten czas dorzucić do czasu nauki.

Jak chodziłam na kurs to miałam ogromną motywację. Potrzebuję jakiegoś bodźca. To były 3h w tygodniu, a ja poza tymi zajęciami oglądałam bajki, czytałam proste artykuły, robiłam gramatykę. To nie jest tak, że chcę tylko być na kursie i poza nim nic nie robić, ale jednak chcę by to kurs mną kierował. Miałam "dativy i akkusativy" to w domu robiłam z tego zakresu zadania. Miałam stopniowanie przymiotników to mnie skłoniło do nauki większej ilości słówek, itd. Miałam testy i z żadnego nie dostałam mniej niż 95%bo się przykładałam, powtarzałam itd.
Pytałam nawet tutaj kiedyś jak Wy sobie układanie naukę. Obawiam się że wielu konstrukcji gramatycznych w niemieckim nie jestem w ogóle świadoma więc ciężko mi zaplanować sobie dziś naukę słówek, jutro godzinę gramatyki, a pojutrze słuchanie. Mam wrażenie, że to nie będzie tworzyć logicznej całości.
Wiem, że lektor sam mi nie włoży wiedzy do głowy, ale widzę też jak duży postęp zrobiłam w ciągu ostatniego roku. Niemieckiego uczyłam się w szkole 9 lat (!), a po roku w szkole językowej umiem więcej niż podczas tej nauki w szkole

[MissChievousTess]

Napisane przez IzzieSt

Jak chodziłam na kurs to miałam ogromną motywację. Potrzebuję jakiegoś bodźca. To były 3h w tygodniu, a ja poza tymi zajęciami oglądałam bajki, czytałam proste artykuły, robiłam gramatykę. To nie jest tak, że chcę tylko być na kursie i poza nim nic nie robić, ale jednak chcę by to kurs mną kierował. Miałam "dativy i akkusativy" to w domu robiłam z tego zakresu zadania. Miałam stopniowanie przymiotników to mnie skłoniło do nauki większej ilości słówek, itd. Miałam testy i z żadnego nie dostałam mniej niż 95%bo się przykładałam, powtarzałam itd.
Pytałam nawet tutaj kiedyś jak Wy sobie układanie naukę. Obawiam się że wielu konstrukcji gramatycznych w niemieckim nie jestem w ogóle świadoma więc ciężko mi zaplanować sobie dziś naukę słówek, jutro godzinę gramatyki, a pojutrze słuchanie. Mam wrażenie, że to nie będzie tworzyć logicznej całości.
Wiem, że lektor sam mi nie włoży wiedzy do głowy, ale widzę też jak duży postęp zrobiłam w ciągu ostatniego roku. Niemieckiego uczyłam się w szkole 9 lat (!), a po roku w szkole językowej umiem więcej niż podczas tej nauki w szkole

No to tym bardziej tego nie widzę. Mnie przymuszano do języka,którego nie lubię za bardzo przez zaledwie 3 lata i ja go jednak umiem. I to dość dobrze. Choć wolę użytkować inne.
A jeśli Ty po tych 9 latach jeśli dobrze rozumiem nadal jesteś false begginer to nie za bardzo widzę sens i realny sposób na osiągnięcie celu. Jak motywacji wewnętrznej nie ma no to jednak cudu chyba nie będzie. Rozumiem argument o tym, że szkole czy lektorowi łatwiej ułożyć plan nauki, ale i gotowce w tej kwestii są raczej ogólnodostępne. Choćby szczegółowe przewodniki do matur z języka obcego, plany wydawnictw do książek, plany wynikowe szkół czy kolegiów, gotowe kursy. Cała masa tego jest. Na dobrą sprawę większości europejskich języków w 6 lat do tego B2 przy braku zapału można nauczyć, niektórych do C1. Ponoć i chiński mandaryński to od biedy 2,,5 roku nauki po 5 godzin dziennie (takie wyliczenie znalazłam). A tu prawie 10 lat i od zera w sumie. No nie wiem... jak na moje nie wygląda to obiecująco.
A jednak zmogłam kolejną lekcję z Cecylią. Trudna, więc jutro do niej wrócę, zrobię notatki i poczytam więcej z gramatyki.

---------- Dopisano o 23:33 ---------- Poprzedni post napisano o 23:17 ----------

Choćby tu jest kurs niemieckiego:
https://www.jezykiobce.pl/niemiecki/...608646096.html
Na etutor.pl też ludzie chwalą.
Darmowe też sama znalazłam bo myślę czy nie dziabnąć po osiągnięciu moich celów odnośnie hiszpańskiego. Jak byłam w Instytucie Cervantesa spotkałam chłopaka, który teraz w wakacje robi kurs niemieckiego od zera do B1, więc chyba to wykonalne w czasie krótszym niż 10 lat.
W czymś musi być problem- albo brak motywacji do nauki, albo bardzo złe metody i materiały do nauki lub słaba retencja czyli za mało ćwiczeń i aktywności na utrwalenie przerobionego materiału.

[IzzieSt]

Napisane przez MissChievousTess

No to tym bardziej tego nie widzę. Mnie przymuszano do języka,którego nie lubię za bardzo przez zaledwie 3 lata i ja go jednak umiem. I to dość dobrze. Choć wolę użytkować inne.
A jeśli Ty po tych 9 latach jeśli dobrze rozumiem nadal jesteś false begginer to nie za bardzo widzę sens i realny sposób na osiągnięcie celu. Jak motywacji wewnętrznej nie ma no to jednak cudu chyba nie będzie. Rozumiem argument o tym, że szkole czy lektorowi łatwiej ułożyć plan nauki, ale i gotowce w tej kwestii są raczej ogólnodostępne. Choćby szczegółowe przewodniki do matur z języka obcego, plany wydawnictw do książek, plany wynikowe szkół czy kolegiów, gotowe kursy. Cała masa tego jest. Na dobrą sprawę większości europejskich języków w 6 lat do tego B2 przy braku zapału można nauczyć, niektórych do C1. Ponoć i chiński mandaryński to od biedy 2,,5 roku nauki po 5 godzin dziennie (takie wyliczenie znalazłam). A tu prawie 10 lat i od zera w sumie. No nie wiem... jak na moje nie wygląda to obiecująco.
A jednak zmogłam kolejną lekcję z Cecylią. Trudna, więc jutro do niej wrócę, zrobię notatki i poczytam więcej z gramatyki.

Czy ty wiesz jak wygląda nauka języka w szkole?
Zaczęłam go w 4 klasie podstawówki, przez 3 lata miałam jedną godzinę tygodniowo. Poszłam do gimnazjum i znów zaczęłam od podstaw bo nawet nie było grupy dla osób kontynuujących, tutaj już miałam 2 godziny w tygodniu. Pamiętam że opisywaliśmy ulubioną zabawkę z dzieciństwa na ocenę albo swój pokój. No super można się języka nauczyć. W liceum uwaga... znów zaczęłam od podstaw bo grupa dla osób kontynuujących się nie utworzyła. To tutaj w ogóle pierwszy raz usłyszałam o czasie przeszłym Nikt mnie nie przymuszał, to były lekcje jak każde inne, na których nauczyciel nie wymagał I nie czekam na cud, wiem co na mnie działa, wiem, że języka lubię uczyć się z ludźmi a nie siedząc w domowym zaciszu nad książką.
Pisałam, że mój poziom jest podstawowy, miałam na myśli, że ukończyłam kurs A2 i teraz szłabym na B1. W moim mniemaniu mam podstawy, a nie od nich zaczynam.

[MissChievousTess]

Oczywiście, że wiem. Też do szkół chodziłam i tak jak pisałam francuskiego nie kocham, ale przez te 3 lata przymusowej nauki opanowałam.
Do niemieckiego to też może być fajne:
https://issuu.com/czerta/docs/niemie...ode=doublePage
Ja sobie chwalę do hiszpańskiego.
No to jednak B1, a nauka od podstaw to pewna różnica, a pisałaś jakbyś ponownie od podstaw zaczynała. Ja miałam francuski lata temu, a jak musiałam w tym miesiącu używać to używałam, choć np. na studiach nijak nie mogłam się na żaden lektorat czy translatorium z niego zapisać, choć próbowałam bo się grupy międzywydziałowe rozpadały. Nie ma szkół idealnych. Nigdzie. Nawet jak nauczyciel dobry, a uczeń nie ma chęci to się nie nauczy niczego. Ot, bo mu się nie chce. I dopóki Tobie nie zacznie się tego niemieckiego chcieć dla siebie, dopóty zawsze będziesz wracać do punktu wyjścia. Wiem, bo sama wiem jak było u mnie z tym francuskim. Jak nie pociąga Cię sam język to używaj go do czegoś, co Cię choć trochę interesuje. Czytaj, słuchaj o rzeczach, które naprawdę są dla Ciebie ciekawe. skoro ja się tak w we francuski potrafiłam wgryźć, to Ty możesz jakoś w ten niemiecki.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Ja polecam www.dw.com i potem zakladka Deutsch lernen. Maja naprawde sporo roznych cwiczen i wiadomosci wypowiadane w zwolnionym tempie.

[MissChievousTess]

Hirro, dzięki za namiary.
Ja dorzucam do materiałów do uczenia się książkę "Viva El Vocabulario". Krótkie rozdziały, dużo słówek. Najpierw wezmę na warsztat te, które już przerabiałam czyli: pogoda, wygląd, jedzenie, podróże, transport.

[201708071238]

Kupilam kilka dni temu komiksy i Malego Ksiecia (nie wiem czy to byl dobry wybor, ale nie moglam sie na nic zdecydowac) po niderlandzku i mam zamiar sobie pomalu czytac.
Jeszcze na polce czeka na mnie miliard magazynow. No coz, jak juz bede znala jezyk lepiej, to przynajmniej nie bede sie do konca zycia nudzic.

[Sziq]

Ja dorzuciłam do nauki niemiecki i na razie konsekwentnie, codziennie się uczę

[MissChievousTess]

Napisane przez Sziq

Ja dorzuciłam do nauki niemiecki i na razie konsekwentnie, codziennie się uczę

Zdradzisz na jakim poziomie i z jakich materiałów uczysz się niemieckiego?

[Sziq]

Napisane przez MissChievousTess

Zdradzisz na jakim poziomie i z jakich materiałów uczysz się niemieckiego?

Zaczynam od zera,
na razie korzystam z internetu i z memrise

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Sziq, jak bedziesz miala jakies problemy ze zrozumieniem czegis to sluze pomoca

[Sziq]

Napisane przez Hiiro

Sziq, jak bedziesz miala jakies problemy ze zrozumieniem czegis to sluze pomoca

Dziękuję Na pewno się zgłoszę

[bonasera]

W przyszłym roku planuję z siostrą wakacje w Chorwacji - już jestem przeszczęśliwa, że wrócę na tydzień do jednego z ulubionych miejsc na ziemi, a przede wszystkim, że będę mogła znów sobie porozmawiac po chorwacku. Nigdy nie sądziłam, że tak będę się rwała do gadania, nie bardzo lubię rozmawiać w obcych językach, ale po chorwacku to i sama do siebie czasem mówię, a co!
Tymczasem TŻ wymyślił sobie w tym roku wczasy w Bułgarii, co chyba zmusza mnie do odświeżenia sobie tego języka, choć za nim nie przepadam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[MissChievousTess]

Napisane przez Sziq

Zaczynam od zera,
na razie korzystam z internetu i z memrise

O ja też bym zaczynała od zera. To daj znać z czego poza memrise korzystasz w internecie. Ja jakieś kursy na stronie Deutsche welle właśnie przeglądam.

[maaalinowaaa]

Cześć.
Dawno mnie tutaj nie było, studia pochłonęły całą moją uwagę. Dalej chodzę na lekcje języka angielskiego raz w tygodniu i ćwiczę sama. Wczoraj dostałam Anię z Zielonego Wzgórza po angielsku i się zaczytuję, a słówek które nie znam sprawdzam w słowniku.
Muszę zwiększyć swoje obroty w nauce angielskiego, bo w trakcie studiów nie raz nie dwa przyznaję się bez bicia olewałam sobie. Robiłam zadanie w drodze na zajęcia , zapisując się na te lekcje przeliczyłam swoje możliwości (praca zawodowa, studia i pisanie pracy). Teraz w środę idę na angielski i dobrze się na niego szykuję. W końcu zaskoczę moją lektorkę

[MissChievousTess]

U mnie regularna nauka trwa. Jestem na odcinku 47 Espanol en Episodios.
I kolejny raz wracam do zagadnień związanych z Subjuntivo. Jednym słowem moja nauka w ostatnich dniach mogłaby zostać podsumowana jako "Subjuntivo- moja miłość". Kusi mnie promocja na multikurs, więc nie wiem czy kursu tam sobie jeszcze nie dorzucę jako odskoczni od gąszczu ciężkich zagadnień gramatycznych. Wychodzi tak 1 godzina może półtorej nauki dziennie, ale codziennie i dość zaawansowanych kwestii. Ostatnio filmiki oglądam rzadziej, a więcej robię ćwiczeń na utrwalenie i powtórkę już przerobionych zagadnień bo jak patrzę na przekrojowe gramatyki to już sporo tego przez 2 miesiące przerobiłam. No i nowy zeszyt 160 stron mam teraz do hiszpańskiego. Ciekawe na ile mi wystarczy. Poprzednie 2 miesiące nauki zaowocowały zapisaniem 96 stron. No i segregatorem kserówek i wydruków ćwiczeń z materiałów dodatkowych. Mój włoski ma się chwilowo średnio bo jednak bardziej cisnę teraz hiszpański. Ale obiecałam sobie poprawę i przynajmniej te 15- 30 minut dziennie coś z włoskiego chcę teraz dorzucić. Ostatnio pół godziny słuchałam sobie znów filmiku na Dream Coffee Channel - coś o znaczeniu wartości. No filmików o włoskich określeniach zrobionych przez Manu z Ask Manu i sympatycznego autora kanału Italiano Automatico. Powinnam wrócić do regularnych lekcji z Veroniką. I tak chyba zrobię w drugiej połowie lipca i w sierpniu. Hiszpański muszę teraz pocisnąć bo we wrześniu mogę mieć mniej czasu wolnego na intensywną naukę.

[ef9f8e413e9eb165fadd201f4168adc65c42d03a]

Miss, jesli chcesz wydac pieniadze to zerknij sobie na strone YABLA mnie oczarowalo

[201708071238]

Jakos nie moge wytrwac przy zadnym jezyku. Ucze sie troche, a pozniej biore sie za cos innego. Chyba zbyt wiele rzeczy mi sie podoba i tak sie miotam.

[IzzieSt]

Napisane przez MissChievousTess

U mnie regularna nauka trwa. Jestem na odcinku 47 Espanol en Episodios.
I kolejny raz wracam do zagadnień związanych z Subjuntivo. Jednym słowem moja nauka w ostatnich dniach mogłaby zostać podsumowana jako "Subjuntivo- moja miłość". Kusi mnie promocja na multikurs, więc nie wiem czy kursu tam sobie jeszcze nie dorzucę jako odskoczni od gąszczu ciężkich zagadnień gramatycznych. Wychodzi tak 1 godzina może półtorej nauki dziennie, ale codziennie i dość zaawansowanych kwestii. Ostatnio filmiki oglądam rzadziej, a więcej robię ćwiczeń na utrwalenie i powtórkę już przerobionych zagadnień bo jak patrzę na przekrojowe gramatyki to już sporo tego przez 2 miesiące przerobiłam. No i nowy zeszyt 160 stron mam teraz do hiszpańskiego. Ciekawe na ile mi wystarczy. Poprzednie 2 miesiące nauki zaowocowały zapisaniem 96 stron. No i segregatorem kserówek i wydruków ćwiczeń z materiałów dodatkowych. Mój włoski ma się chwilowo średnio bo jednak bardziej cisnę teraz hiszpański. Ale obiecałam sobie poprawę i przynajmniej te 15- 30 minut dziennie coś z włoskiego chcę teraz dorzucić. Ostatnio pół godziny słuchałam sobie znów filmiku na Dream Coffee Channel - coś o znaczeniu wartości. No filmików o włoskich określeniach zrobionych przez Manu z Ask Manu i sympatycznego autora kanału Italiano Automatico. Powinnam wrócić do regularnych lekcji z Veroniką. I tak chyba zrobię w drugiej połowie lipca i w sierpniu. Hiszpański muszę teraz pocisnąć bo we wrześniu mogę mieć mniej czasu wolnego na intensywną naukę.

Mogę wiedzieć czym się zajmujesz na codzień?
Też miewałam sporo obowiązków, praca na pełen etat, studia dziennie i kurs językowy i szczerze mówiąc ten kurs mnie mobilizował żeby do języka zaglądać. Ty widzę, że robisz sporo, ja w swoim grafiku nie wiem gdzie miałabym to wcisnąć ale może to kwestia organizacja czasu W tym momencie nie mam studiów ani kursu ęzykowego a i tak nie znajduję cdziennie czasu żeby przysiąść do języka. Wstałam dziś o 5 rano, wróciłam do domu o 18, pogadałam z koleżanką, wykonałam 2 telefony, zjadłam, wzięłam prysznic, poczytałam ze 20 minut książę i teoretycznie teraz mogłabym przysiąść na 1-1.5h do języka ale zwyczajnie padam z nóg. Ustalacie sobie co danego robicie i choćby nie wiem co trzymacie się planu czy uzależniacie plan nauki języka od codziennych obowiązków, zmęczenia itd?

[Callitus]

Napisane przez IzzieSt

Mogę wiedzieć czym się zajmujesz na codzień?
Też miewałam sporo obowiązków, praca na pełen etat, studia dziennie i kurs językowy i szczerze mówiąc ten kurs mnie mobilizował żeby do języka zaglądać. Ty widzę, że robisz sporo, ja w swoim grafiku nie wiem gdzie miałabym to wcisnąć ale może to kwestia organizacja czasu W tym momencie nie mam studiów ani kursu ęzykowego a i tak nie znajduję cdziennie czasu żeby przysiąść do języka. Wstałam dziś o 5 rano, wróciłam do domu o 18, pogadałam z koleżanką, wykonałam 2 telefony, zjadłam, wzięłam prysznic, poczytałam ze 20 minut książę i teoretycznie teraz mogłabym przysiąść na 1-1.5h do języka ale zwyczajnie padam z nóg. Ustalacie sobie co danego robicie i choćby nie wiem co trzymacie się planu czy uzależniacie plan nauki języka od codziennych obowiązków, zmęczenia itd?

Zanim obejrzę serial/przeczytam książkę, muszę mieć zrobione powtórki w Anki. Te robie w drodze do pracy, w przerwie, jedząc - mam aplikację na telefonie która nazywa się Forest, wyłączam internet i nic mnie nie rozprasza. Kwestia priorytetów
Ja mam czas na pracę, siłownię, języki (kurs 3x w tygodniu po 1,5h), może dojdą mi jeszcze studia zaoczne. Planuję zdać DELE B2 najlepiej na początku przyszłego roku, pod koniec kolejnego chciałabym mieć DELF B2 i zabrać się za niemiecki. Takie jasno postawione cele na pewnym etapie chyba też motywują nieco bardziej, a nie nauka dla samej nauki

[bonasera]

Znowu się opuściłam, głównie przez brak czasu, głównie przez pracę... ale żeby nie próżnować, wypożyczyłam książkę w oryginale, przekład polski czytałam kilkukrotnie, ma bieżąco sprawdzam nieznane mi słówka.
No i muszę zainwestować w porządny słownik, ale naprawdę ciężko mi taki znaleźć w przyzwoitej cenie. No, chyba że na urodziny w listopadzie zrobię sobie prezent

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz