Chcę seksu

[201803111829]

Napisane przez clintjones

Przecież autorka już się przed ślubem puściła. Na dodatek nie z potencjalnym mężem.

Złą opinię już ma zatem wyrobioną

To nie o autorkę chodzi, a o "owieczke". W kolejnym już wątku próbuje forsowac GŁUPIE, po prostu GŁUPIE poglądy.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

[clintjones]

[1=7cd1d0bf3fc279e4e45587f 61c3d7242fa9c0a30;7822220 1]Zapomniales, ze on tez. Alvaro jeden

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Sodoma i Gomora!

[kalor]

Napisane przez _Tinkerbell

To nie o autorkę chodzi, a o "owieczke". W kolejnym już wątku próbuje forsowac GŁUPIE, po prostu GŁUPIE poglądy.

Wysłane z mojego ALE-L21 przy użyciu Tapatalka

Owieczka tak samo jakoś trudno mi uwierzyć w szczerość takich poglądów, kiedy samemu się postępuje inaczej, a pózniej następuje "wielkie nawrócenie"

Raczej, tak jak pisałam wcześniej, wygląda mi to na złe doświadczenia lub obwinianie seksu za rozpad związku.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez kalor

Owieczka tak samo jakoś trudno mi uwierzyć w szczerość takich poglądów, kiedy samemu się postępuje inaczej, a pózniej następuje "wielkie nawrócenie"

Raczej, tak jak pisałam wcześniej, wygląda mi to na złe doświadczenia lub obwinianie seksu za rozpad związku.

Cos jak Dominika Figurska, teraz swietsza od samego papieza i Boga

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Djuno]

Napisane przez kalor

Owieczka tak samo jakoś trudno mi uwierzyć w szczerość takich poglądów, kiedy samemu się postępuje inaczej, a pózniej następuje "wielkie nawrócenie"

Raczej, tak jak pisałam wcześniej, wygląda mi to na złe doświadczenia lub obwinianie seksu za rozpad związku.

Ależ oczywiście, że to jest bardzo szczere. Sąsiadka się rozwodzi? Mnie to nie czeka, bo ja mojego przeposzczę do ślubu, to będzie mnie szanował. Uważam, że osoby o takich poglądach szczerze w to wierzą. A że przedtem byłam inna? No na szczęście teraz jestem lepsza, czysta i jakaś tam jeszcze.

[Limonka2738]

Napisane przez kalor

Ja myśle, ze wiele z tych dziewczyn przenosi jakieś swoje zle doświadczenia czy uważa, ze seks był powodem rozpadu ich związku. Każda wypowiadająca się jest "nawrócona dziewica", tzn pierwszy raz ma za sobą - coś się musiało stać, ze nagle maja takie poglądy, a wcześniej jakoś im nic nie przeszkadzało. I nie wierze, ze chodzi o nagła miłość do Boga bo jeśli wszystko byłoby wcześniej w porządku, to chyba doświadczenie by sugerowało, ze seks jest Ok.

Btw o dziewictwie trzymanym do ślubu rozmawialiśmy wczoraj ze znajomym, studiował historie i zarzucił ciekawostka - dziewictwo było trzymane do ślubu, ponieważ gdy chłopi brali ślub, to pan miał prawo "skorzystać" ze świeżo poślubionej małżonki jako pierwszy, przed mężem. A dla pana musiała być dziewicą. A w Rosji na przykład żona była towarem - przy pierwszej nocy obie rodziny były obecne - jeśli nie krwawiła, to maż miał prawo ją oddać lub zabić bez konsekwencji. Nie wiem, czy to wszystko prawda, ale warto przemyśleć

Prawda. Nauczyciel historii mówił nam to samo. Nazywało się to prawem pierwszej nocy.

---------- Dopisano o 11:31 ---------- Poprzedni post napisano o 11:30 ----------

Napisane przez Djuno

Jest sens. Na świecie jest pewnie jeszcze sporo osób, którym religia od przedszkola i środowisko rodzinne zaszczepiły poczucie, że własne ciało jest be i fuj, a seks jest nieczysty i wolno raz do roku, za ojczyznę. I jeśli jedna z tych osób przeczyta post Tinker i rozważy sobie w duchu, zastanowi się, dopuści do siebie myśl - to już będzie sukces.

Ale nie na forum i internetowym. Do tego trzeba edukacji społeczeństwa w tym temacie. Jeden wpis na forum to sobie może.

[kalor]

Napisane przez Limonka2738

Prawda. Nauczyciel historii mówił nam to samo. Nazywało się to prawem pierwszej nocy.

Kolega napisał wyżej, że to taka ciekawostka historyczna, niezbyt powszechna, ale jednak zmusza do zastanowienia się, czy rzeczywiście nakaz zachowania dziewictwa do ślubu był podyktowany troską o biedne, zbłąkane (nomen omen) owieczki niestety główna przyczyna jest najzwyczajniej w świecie praktyczna - brak antykoncepcji i niechęć do poślubiania samotnych matek. Kontrola płodności przez Kościół i tyle.

[Djuno]

Napisane przez Limonka2738

Ale nie na forum i internetowym. Do tego trzeba edukacji społeczeństwa w tym temacie. Jeden wpis na forum to sobie może.

Trochę nie ogarniam. Wydawało mi się, że jesteśmy na forum, więc używamy narzędzi, które zostały nam udostępnione. Mamy przestać się wypowiadać, bo to i tak nic nie zmieni?

[Limonka2738]

Napisane przez kalor

Kolega napisał wyżej, że to taka ciekawostka historyczna, niezbyt powszechna, ale jednak zmusza do zastanowienia się, czy rzeczywiście nakaz zachowania dziewictwa do ślubu był podyktowany troską o biedne, zbłąkane (nomen omen) owieczki niestety główna przyczyna jest najzwyczajniej w świecie praktyczna - brak antykoncepcji i niechęć do poślubiania samotnych matek. Kontrola płodności przez Kościół i tyle.

Absolutnie żadna troska. I nie, nie wszędzie, ale funkcjonowało.

Dla kobiety też było to dobre, żadna nie chciała zostać sama z dzieckiem, wtedy się nawet nie mogły utrzymać.

Ale mamy 21. wiek, jakby ktoś nie ogarnął. Jest technologia, nikt zachodzić w ciążę nie musi, a dziecka niechcianego też rodzić nie musi.

---------- Dopisano o 11:38 ---------- Poprzedni post napisano o 11:37 ----------

Napisane przez Djuno

Trochę nie ogarniam. Wydawało mi się, że jesteśmy na forum, więc używamy narzędzi, które zostały nam udostępnione. Mamy przestać się wypowiadać, bo to i tak nic nie zmieni?

Wypowiadać się tak. Chodzi mi o kopanie się z użytkownikami, którzy już od jakiegoś czasu są niereformowalni.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

1 List do Koryntian 7:9
"Lecz jeśli nie potrafiliby zapanować nad sobą, niech wstępują w związki małżeńskie! Lepiej jest bowiem żyć w małżeństwie, niż płonąć." Autorko masz odpowiedz wedlug Biblii. Wezcie slub

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Caudofemoralis]

Argumentacja wierzących jest mniej więcej taka: poddanie się namiętności na początku związku może sprawić, że zaślepieni hormonami nie będziemy widzieć partnera jako osoby, jego charakteru, ani tego, jak rokuje na partnera w życiu poza łóżkiem. Po prostu będziemy się chcieli z nim spotykać, bo seks jest taki przyjemny. I o ile się zgodzę, że zaślepienie hormonami może nasz popchać w związek z osobą, która po prostu nie jest z nami kompatybilna, to prawda jest taka, że nie da się tego uniknąć. Bo tak działa samo zakochanie, nawet gdy się seksu nie uprawia. Motylki, różowe okulary, "kisiel w majtkach", i już jesteśmy gotowi zignorować wiele sygnałów ostrzegawczych. Z seksem czy bez.

A jeśli ten argument nie działa, tak samo jak potrzeba czystości, żeby nie spłodzić dziecka z nieprawego łoża (bo mamy antykoncepcję), to co nam zostaje? Mityczna "czystość", która jest wartością samą w sobie. Taki achievement, który dostaje się za powstrzymywanie zwierzęcych żądz aż do sformalizowania związku, ale bez żadnych realnych korzyści. Czy warto? Autorka chyba sama w to nie wierzy.

[201803290936]

Napisane przez Caudofemoralis

Argumentacja wierzących jest mniej więcej taka: poddanie się namiętności na początku związku może sprawić, że zaślepieni hormonami nie będziemy widzieć partnera jako osoby, jego charakteru, ani tego, jak rokuje na partnera w życiu poza łóżkiem. Po prostu będziemy się chcieli z nim spotykać, bo seks jest taki przyjemny. I o ile się zgodzę, że zaślepienie hormonami może nasz popchać w związek z osobą, która po prostu nie jest z nami kompatybilna, to prawda jest taka, że nie da się tego uniknąć. Bo tak działa samo zakochanie, nawet gdy się seksu nie uprawia. Motylki, różowe okulary, "kisiel w majtkach", i już jesteśmy gotowi zignorować wiele sygnałów ostrzegawczych. Z seksem czy bez.

A jeśli ten argument nie działa, tak samo jak potrzeba czystości, żeby nie spłodzić dziecka z nieprawego łoża (bo mamy antykoncepcję), to co nam zostaje? Mityczna "czystość", która jest wartością samą w sobie. Taki achievement, który dostaje się za powstrzymywanie zwierzęcych żądz aż do sformalizowania związku, ale bez żadnych realnych korzyści. Czy warto? Autorka chyba sama w to nie wierzy.

Fajnie napisane.

[MuchaLibre]

Napisane przez Limonka2738

Prawda. Nauczyciel historii mówił nam to samo. Nazywało się to prawem pierwszej nocy.

Prawo pierwszej nocy to mit historyczny jakich wiele na temat średniowiecza. Nie ma żadnych historycznych dowodów ani wzmianek że coś takiego kiedykolwiek istniało. To fikcja literacka wymyślona już w późniejszych epokach.

[201803290936]

Napisane przez MuchaLibre

Prawo pierwszej nocy to mit historyczny jakich wiele na temat średniowiecza. Nie ma żadnych historycznych dowodów ani wzmianek że coś takiego kiedykolwiek istniało. To fikcja literacka wymyślona już w późniejszych epokach.

Czyli ówcześni kronikarze zmyślali, ku uciesze potomnych:
http://pokojadwokacki.pl/prawo-pierw...andrzej-nogal/

To nie jest tak do końca, jak piszesz. Tzw. „ius prima notis” nie było po prostu do końca tym, co się czasami uważa i co pokazują na filmach, ale też nie jest tak, że w ogóle tego nie było. Np. mitem jest to, że było to tak rozpowszechnione, ale samo "prawo" istniało na pewnych terenach.

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez owieczka258

Czemu wyjście za mąż przed 20 jest idiotyczne? Moja mama poślubiła tatę w wieku 19 lat i są nadal razem szczęśliwi

No tak. Pokolenie naszych rodzicow. Wychodzenie za maz w wieku 19/20 lat bylo norma, nierzadko 7-8 miesiecy pozniej magicznie pojawial sie na swiecie potomek (bo jak to bez slubu z brzuchem bedzie chodzic?? co sasiedzi powiedza). Pokolenie, w ktorym ilosc agresji malzenskiej czy gwaltow malzenskich jest wysoka, ale zatajana, bo przeciez ''kobieta bez meza to nie kobieta'' i ''jak to, dzieci bedziesz sama wychowywac?'' oraz ''zony nie mozna zgwalcic''. Faktycznie, bardzo ciekawy przyklad .

---------- Dopisano o 12:56 ---------- Poprzedni post napisano o 12:52 ----------

Napisane przez owieczka258

Popęd seksualny to nie dzieło szatana. Jednak to nie zmienia faktu, że ludzie powinni nad swoim popędem panować. Seks przed ślubem jest szkodliwy dla związku. Myślisz, że po co Kościół by to nam mówił? "Powiedzmy wszystkim, że to grzech. Niech się męczą!", tak na pewno było.. Nikt się nie zastanowił nad tym, że może Kościół chce dobrze dla ludzi i dlatego głosi takie poglądy, a nie inne? Ale nie wiem w sumie po co tutaj tłumaczyć takie coś, jak większość po prostu tego nie rozumie i to jest jakiś mechanizm dla ateistów ten seks po ślubie. Tak na prawdę mało kto wie o co tak na prawdę w tym wszystkim chodzi, a się wypowiadają.

Kosciol musi w jakis sposob utrzymac przy sobie wiernych, to jest wlasnie sposob na utrzymanie ich.

[201803290936]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7822751 6]No tak. Pokolenie naszych rodzicow. Wychodzenie za maz w wieku 19/20 lat bylo norma, nierzadko 7-8 miesiecy pozniej magicznie pojawial sie na swiecie potomek (bo jak to bez slubu z brzuchem bedzie chodzic?? co sasiedzi powiedza). Pokolenie, w ktorym ilosc agresji malzenskiej czy gwaltow malzenskich jest wysoka, ale zatajana, bo przeciez ''kobieta bez meza to nie kobieta'' i ''jak to, dzieci bedziesz sama wychowywac?'' oraz ''zony nie mozna zgwalcic''. Faktycznie, bardzo ciekawy przyklad .[/QUOTE]

Trochę za ostro. Nie piszesz nieprawdy (wiem dokładnie o co Ci chodzi i statystyki mówią to samo), ale niekoniecznie w ten sposób należy zbijać jednostkowy przykład przytoczony przez Owieczkę. Jasne, ujęła to trochę tak, jakby jej rodzice byli przykładem bardziej "globalnym" na wielką szczęśliwość i "udaność" młodych małżeństw, ale nie jednak nie zrobiła tego uogólnienia wprost i nie wciskała nikomu swojego zdania. Zdania, do którego ma przecież prawo. Może ona żyje w świecie, w którym serio te wszystkie niegdyś młode związki są bardzo udane? Nie jest to niemożliwe.

[clintjones]

Napisane przez Doris1981

Może ona żyje w świecie, w którym serio te wszystkie niegdyś młode związki są bardzo udane? Nie jest to niemożliwe.

"Are you from the past?"
Najbardziej 'udane' związki były kiedy męża/żonę wybierali rodzice/rodzina. Praktycznie nie było rozwodów

[mamproblem123]

Nie chcę, żebyście się wypowiadali na temat naszych poglądów. Nie o tym był temat. Nie jestem hipokrytką. Jak idę do spowiedzi to szczerze postanawiam poprawę, ale często mi się po prostu to nie udaje mimo szczerych chęci. Na prawdę tylko ja mam tak, że nie mogę się powstrzymać czasem?

W ramach jasności:
Nie jestem po żadnych przejściach. Straciłam dziewictwo z moją wielką pierwszą miłością i ten seks z nim mnie nie zraził. Po prostu wtedy nie byłam wierząca. A dlaczego się nawrocilam nie ma nic wspólnego z seksem.

Oraz wiem, że mój facet nie ma żadnych problemów. Rozmawiamy ze sobą dużo o takich rzeczach. No i jak się ocierał to przecież czułam ze mu stoi. Nie rozumiem teraz, mam go zaciągnąć do łóżka aby sprawdzić czy ma sprawny sprzęt? Btw. Kościół dopuszcza rozwody Kiedy partner ukryje fakt impotencji.

Proszę przestańcie tą drame. Ja chciałam tylko poznać wasze rady o tym jak sobie z tym poradzić. Jeżeli dalej będzie wyklocanie się to proszę o zamknięcie tematu

[201803290936]

Napisane przez clintjones

"Are you from the past?"
Najbardziej 'udane' związki były kiedy męża/żonę wybierali rodzice/rodzina. Praktycznie nie było rozwodów

No bo czasami nawet nie mogło być. W niektórych państwach przepisy nie dopuszczały w ogóle takiej możliwości.

[clintjones]

Napisane przez Doris1981

No bo czasami nawet nie mogło być. W niektórych państwach przepisy nie dopuszczały w ogóle takiej możliwości.

Zaprawdę, powszechna szczęśliwość spadła na te narody

[kalor]

No dla mnie to trochę dziwne, że jeśli seks z wielką miloscia był super i nic nie zepsuł, było ekstra, to teraz nagle seks jest be bo empirycznie doświadczyłaś, że seks jest ok i niczego jednak w związku nie psuje. Jeśli tego doświadczyłaś na własnej skórze, to znaczy, że jednak argumentacja kościoła jest nie do końca prawdziwa.

[201803290936]

Napisane przez mamproblem123

Nie chcę, żebyście się wypowiadali na temat naszych poglądów. Nie o tym był temat. Nie jestem hipokrytką. Jak idę do spowiedzi to szczerze postanawiam poprawę, ale często mi się po prostu to nie udaje mimo szczerych chęci. Na prawdę tylko ja mam tak, że nie mogę się powstrzymać czasem?

W ramach jasności:
Nie jestem po żadnych przejściach. Straciłam dziewictwo z moją wielką pierwszą miłością i ten seks z nim mnie nie zraził. Po prostu wtedy nie byłam wierząca. A dlaczego się nawrocilam nie ma nic wspólnego z seksem.

Oraz wiem, że mój facet nie ma żadnych problemów. Rozmawiamy ze sobą dużo o takich rzeczach. No i jak się ocierał to przecież czułam ze mu stoi. Nie rozumiem teraz, mam go zaciągnąć do łóżka aby sprawdzić czy ma sprawny sprzęt? Btw. Kościół dopuszcza rozwody Kiedy partner ukryje fakt impotencji.

Proszę przestańcie tą drame. Ja chciałam tylko poznać wasze rady o tym jak sobie z tym poradzić. Jeżeli dalej będzie wyklocanie się to proszę o zamknięcie tematu

Jeżeli nie planujecie szybko małżeństwa, to tylko i wyłącznie będziesz się męczyła bez sensu. Już sobie z tym nie radzisz. Nie będzie lepiej. Oboje czujecie potrzebę podzielenia się swoją miłością w sposób intymny, ale się hamujecie w imię zasad. Okej, tylko zastanów się na ile ma to sens w Twoim przypadku.

[Djuno]

Napisane przez mamproblem123

Btw. Kościół dopuszcza rozwody Kiedy partner ukryje fakt impotencji.

Btw. Skąd partner ma wiedzieć, że to impotencja, a nie genialne panowanie nad popędem dzięki modlitwie?

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez mamproblem123

Btw. Kościół dopuszcza rozwody Kiedy partner ukryje fakt impotencji.

No ale dlaczego? Przeciez masz w partnerze zobaczyc osobe, jego charakter itd, a nie cialo. Masz go pokochac za to, kim jest, a nie za seks. To dlaczego po slubie to sie zmienia? Masz go wtedy wyrzucic jak zabawke?

[owieczka258]

Napisane przez Doris1981

Trochę za ostro. Nie piszesz nieprawdy (wiem dokładnie o co Ci chodzi i statystyki mówią to samo), ale niekoniecznie w ten sposób należy zbijać jednostkowy przykład przytoczony przez Owieczkę. Jasne, ujęła to trochę tak, jakby jej rodzice byli przykładem bardziej "globalnym" na wielką szczęśliwość i "udaność" młodych małżeństw, ale nie jednak nie zrobiła tego uogólnienia wprost i nie wciskała nikomu swojego zdania. Zdania, do którego ma przecież prawo. Może ona żyje w świecie, w którym serio te wszystkie niegdyś młode związki są bardzo udane? Nie jest to niemożliwe.

Ja dałam przykład tylko moich rodziców. Nie twierdzę, że wyjście za mąż w młodym wieku jest czymś dobrym czy zlym. Moi dziadkowie późno się ozenili i też nadal są razem szczęśliwi. Teraz mi ktoś zarzuci, że uważam za dobre małżeństwa tylko te po 30stce? Absurd. Nie ma znaczenia wiek tylko jak dwie osoby czują czy są gotowe na małżeństwo. Nie ma znaczenia czy to w wieku 20 czy 30 lat, kwestia dobrego wyboru meza/zony. Jak zwykle zarzucono mi jakieś chore poglądy, które mi nawet do głowy nie przyszły. A co do szkodliwości seksu przed to sądzę, że nie ma sensu mi się tutaj wypowiadać. Jak ktoś chce to niech poczyta świadectwa, i tyle. Wizaż to nie jedyna strona w necie. Ja wolę skupić się na innych rzeczach niż seks przed małżeństwem, wole najpierw wybudować dobrą więź emocjonalną. Ale to już jest moja sprawa. Nikomu nie zarzucam swoich poglądów, tak samo jak wy nie powinniście zarzucać nic autorce.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Napisane przez owieczka258

Popęd seksualny to nie dzieło szatana. Jednak to nie zmienia faktu, że ludzie powinni nad swoim popędem panować. Seks przed ślubem jest szkodliwy dla związku. Myślisz, że po co Kościół by to nam mówił? "Powiedzmy wszystkim, że to grzech. Niech się męczą!", tak na pewno było.. Nikt się nie zastanowił nad tym, że może Kościół chce dobrze dla ludzi i dlatego głosi takie poglądy, a nie inne? Ale nie wiem w sumie po co tutaj tłumaczyć takie coś, jak większość po prostu tego nie rozumie i to jest jakiś mechanizm dla ateistów ten seks po ślubie. Tak na prawdę mało kto wie o co tak na prawdę w tym wszystkim chodzi, a się wypowiadają.

Jestem w 5,5 letnim zwiazku z czego ponad 3 lata uprawiamy seks klasyczny. Przez pierwsze w lata byly inne formy seksu. Nie zaszkodzilo to ani naszemu zwiazkowi ani nam. Wiec przestan piep*zyc, ze to dla dobra ludzi i seks przed slubem jest szkodliwy. Niby w jaki sposob szkodzi? Chorni przed niechciana ciaza? Po slubie tez mozna zajsc w niechciana ciaze. Weneryka tez nie zalapalam. Cieszymy sie soba. Wiec nie wiem przed czym to ma chornic?

A co do slubu. Autorka na 100% bedzie chciala go brac po 1 miesiacu zwiazku

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez mamproblem123

Nie chcę, żebyście się wypowiadali na temat naszych poglądów. Nie o tym był temat. Nie jestem hipokrytką. Jak idę do spowiedzi to szczerze postanawiam poprawę, ale często mi się po prostu to nie udaje mimo szczerych chęci. Na prawdę tylko ja mam tak, że nie mogę się powstrzymać czasem?

Skoro nie chcesz słuchać komentarzy do własnych poglądów i twierdzisz, że nie o tym temat, to po co sama o tych poglądach pisałaś?

[62f33e9ec77d3cf0943e95da9955941e4a625c6c]

Napisane przez owieczka258

Ja dałam przykład tylko moich rodziców. Nie twierdzę, że wyjście za mąż w młodym wieku jest czymś dobrym czy zlym. Moi dziadkowie późno się ozenili i też nadal są razem szczęśliwi. Teraz mi ktoś zarzuci, że uważam za dobre małżeństwa tylko te po 30stce? Absurd. Nie ma znaczenia wiek tylko jak dwie osoby czują czy są gotowe na małżeństwo. Nie ma znaczenia czy to w wieku 20 czy 30 lat, kwestia dobrego wyboru meza/zony. Jak zwykle zarzucono mi jakieś chore poglądy, które mi nawet do głowy nie przyszły. A co do szkodliwości seksu przed to sądzę, że nie ma sensu mi się tutaj wypowiadać. Jak ktoś chce to niech poczyta świadectwa, i tyle. Wizaż to nie jedyna strona w necie. Ja wolę skupić się na innych rzeczach niż seks przed małżeństwem, wole najpierw wybudować dobrą więź emocjonalną. Ale to już jest moja sprawa. Nikomu nie zarzucam swoich poglądów, tak samo jak wy nie powinniście zarzucać nic autorce.

Czy ''swiadectwa'' to ludzie piszacy w internecie, jak to seks przedmalzenski zle sie na nich odbil?

[owieczka258]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7822840 6]No ale dlaczego? Przeciez masz w partnerze zobaczyc osobe, jego charakter itd, a nie cialo. Masz go pokochac za to, kim jest, a nie za seks. To dlaczego po slubie to sie zmienia? Masz go wtedy wyrzucic jak zabawke?[/QUOTE]

Ale seks jest ważny dla małżeństwa i jeśli ktoś nie chce być z impotentem to mię musi. Poczytaj w jakich przypadkach może dojść do rozwodu. Wyjątkowe sytuacje.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

[1=62f33e9ec77d3cf0943e95d a9955941e4a625c6c;7822849 1]Czy ''swiadectwa'' to ludzie piszacy w internecie, jak to seks przedmalzenski zle sie na nich odbil?[/QUOTE]
To ja daje swiadectwo, ze u mnie seks przed slubem sie na mnie nie odbil. Tez sie liczy?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz