Ile macie oszczędności?

[mariamalaria]

[QUOTE=amber2046;78253116]Zdecydowali się na dziecko, wiec naturalnym jest, ze ponosili w związku z tym chciejstwem określone wydatki.
Ich obowiązkiem było utrzymywać córkę, dbać o jej zdrowie, zapewnić możliwość kształcenia. Dług wdzięczności miałabym wtedy gdyby rodzice pomagali jej w dorosłym życiu po zakończeniu przez nią edukacji.





No. A ona się przecież na rodziców nie decydowała, gdyby mogła wybrałaby ogarnietych i kasiastych, więc naturalnym jest, że wydatków ponosić nie musi. Ani utrzymywać, ani dbać o zdrowie i potrzeby.
Na szczęście na takie "wdzięczne inaczej " dzieci są jeszcze alimenty.

Chociaż normalni ludzie za sam fakt dania wychowania i wykształcenia jakiś tam dług wdzięczności jednak czują, że mają.

[dfdce9ad473ee3ba4bd9426289ac63cb58eb8552]

Napisane przez mariamalaria

No. A ona się przecież na rodziców nie decydowała, gdyby mogła wybrałaby ogarnietych i kasiastych, więc naturalnym jest, że wydatków ponosić nie musi. Ani utrzymywać, ani dbać o zdrowie i potrzeby.
Na szczęście na takie "wdzięczne inaczej " dzieci są jeszcze alimenty.

Chociaż normalni ludzie za sam fakt dania wychowania i wykształcenia jakiś tam dług wdzięczności jednak czują, że mają.

Ja nie wiem kogo ty tłumaczysz Ludzi, którzy w dupie mają swoją przyszłość, leją na to sikiem prostym i co ? Hejt na jedyną córkę, że nie uśmecha jej się orać na rodziców przez x lat. Nie wiedziałam, że dziecko jest zakładnikiem niezaradnych rodziców.
Wybacz, jeżeli oboje są zdrowi, a mają wylane na swoją starość, to jest ich problem. Ja bym na miejscu tej dziewczyny im otwarcie zapowiedziała, że nie zamierzam na nich ryrać przez nie wiadomo ile, w końcu będę miała też swoją rodzinę, a kto mi da ?

[samotny_t]

[1=dfdce9ad473ee3ba4bd9426 289ac63cb58eb8552;7826971 6]Ja nie wiem kogo ty tłumaczysz Ludzi, którzy w dupie mają swoją przyszłość, leją na to sikiem prostym i co ? Hejt na jedyną córkę, że nie uśmecha jej się orać na rodziców przez x lat. Nie wiedziałam, że dziecko jest zakładnikiem niezaradnych rodziców.
Wybacz, jeżeli oboje są zdrowi, a mają wylane na swoją starość, to jest ich problem. Ja bym na miejscu tej dziewczyny im otwarcie zapowiedziała, że nie zamierzam na nich ryrać przez nie wiadomo ile, w końcu będę miała też swoją rodzinę, a kto mi da ?[/QUOTE]

Dzieci i rodzi się karuzela pokoleń niewychodzacych z ubóstwa

[natash88]

Napisane przez IzzieSt

Dziewczyna nie pisała czy 20x kwota netto czy brutto. Tak czy inaczej ze 100 tys tego będzie, a to nie powiem - spora sumka jak na 24 latkę. Ale może niech się dziewczyna sama wypowie.
Zakładam też że skoro średnia to 4500 brutto to o 7k też mówimy brutto ( a nie 10k). Więc to Twoje obliczenia wydają mi się z

Z dupy to jest mylenie kwoty brutto z netto i pozniej ubolewanie, ile kto ma na koncie, bo jesli 4,5brutto to srednia a zarobki to 7tys brutto, to za zadne skarby nie uzbierasz oszczednosci 7×20mies = 140k. Przeczytaj ze zrozumieniem.

[visionAM]

Napisane przez natash88

Z dupy to jest mylenie kwoty brutto z netto i pozniej ubolewanie, ile kto ma na koncie, bo jesli 4,5brutto to srednia a zarobki to 7tys brutto, to za zadne skarby nie uzbierasz oszczednosci 7×20mies = 140k. Przeczytaj ze zrozumieniem.

Ale nikt nie napisał, że ona zarania 7tys., to tylko założenie może zarania 17tys.netto i co wtedy, też tak ciężko odłożyć?

[Wolha wRedna]

Eh, skończmy te wyliczenia. Dziewczyna się pojawiła, napisała, zniknęła, a tutaj teraz trwają obliczenia.

Równie dobrze, ona może te pieniądze mieć, ale może też jest trollem, a tu teraz takie rozliczenia trwają

Ja tam bym chciała mieć 20krotność mojej wypłaty, nawet gdyby była najniższą krajową

[b937e0c478c7f0bdd9edd1f55f22ced0e16f646d]

Napisane przez samotny_t

Dzieci i rodzi się karuzela pokoleń niewychodzacych z ubóstwa

No własnie, dziedziczenie biedy jest może problemem na osobny wątek, ale warto zdawać sobie sprawę z ciągu przyczynowo skutkowego.

Swoim wpisem chciałam nie tylko sobie ulżyć, ale tez zwrócić uwagę że warto myśleć o swojej przyszłości finansowej i o tym jak może ona wpłynąć na naszych bliskich. Nie sugeruję że jedynym słusznym wyjściem jest odmawianie sobie wszystkiego na co mamy ochotę i na co teoretycznie nas stać żeby gromadzić oszczędności ale warto odkładać systematycznie tyle na ile możemy sobie pozwolić żeby jakiś niespodziewany wydatek jak utrata pracy/utrata pracy partnera/smierć partnera, rodzica czy kogos bliskiego kto nas finansowo wspiera/rozwód, choroba/wypadek lub z mniejszego kalibru chociażby remont auta czy wymiana lodówki był dla nas mniejszym obciążeniem finansowym.
Piszę o oczywistościach ale poraża mnie to że wiekszość mojej rodziny czy znajomych beztrosko żyje z dnia na dzień choć niewiele kosztowałby ich nawyk odłożenia czegoś co miesiąc.

O swoich rodziców oczywiście zatroszczę się na tyle na ile będzie mnie na to stać. Ale mam do nich żal o to że żyją tak nierozsądnie, że są tak niezaradni finansowo i że przez to boje sie także o swoja przyszłość. Niestety wielokrotnie podejmowane rozmowy nic nie dają więc nie zaczynam już z nimi tego tematu bo to po prostu nie ma sensu.

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez figa84

To ja znowu nie mogę patrzeć na kasę na koncie debetowym. Dla mnie to strata kasy. Wolę wrzucić na lokatę lub coś innego, nieraz w innym banku, co by w ogóle tej kasy nie było widać, a na bieżące wydatki brać pożyczki 0%. Chyba, że wypadłby mi większy wydatek, to i owszem wtedy będę ściągac kasę z lokaty, ale tak na bieżące wydatki w stylu "pralka padła" biorę np. 10 rat 0% i spłaty tych 200zł miesięcznie nawet nie odczuwam.

Ja zawsze trzymam na koncie debetowym sumę potrzebną przy losowych sytuacjach. Nie wyobrażam sobie doprowadzić go do zera, szczególnie gdy posiada się samochód. Czasem z dnia na dzień jest potrzebny 1000 zł na jakąś pierdołę, bez której nie da się korzystać z auta, a mechanik raczej nie da mi kredytu 0% :P Pewnie będę zostawiać z czasem mniej, póki co jednak mam jeszcze niedokończone mieszkanie (brak oświetlenia, brak łóżka, itp.), więc co miesiąc pojawia się jakiś wydatek.

[figa84]

Nie da, ale jak się da zapłacić kartą kredytową to luz. Jak nie to trudno zerwę jakąś drobna miesięczną lokatę. W sumie rzadko mi się coś takiego zdarza.
No nie lubię kasy na zwykłym debetowym

[natash88]

Napisane przez visionAM

Ale nikt nie napisał, że ona zarania 7tys., to tylko założenie może zarania 17tys.netto i co wtedy, też tak ciężko odłożyć?

W ogóle Nawiązałam tylko do jakichś randomowych, wyliczeń i później niewiary, że tyle można mieć. Oczywiście, że można - znam wiele przykładów b.dobrych zarobków ludzi poniżej 30r.ż.


P.S. chodziło mi głównie o mieszanie brutto/netto - może laska ogarnęła oszczędności 20*wypłata, bo po prostu ogarnia podstawy ekonomii

[pysia1987]

My z Tz nie mamy za wiele gdyż wszystkie nasze oszczędności w ciągu ostatnich 2lat pochłonęło ślub i wesele, remont mieszkania i auto. Ja jako ja sama nie mam nic a wspólnie mamy odłożone kilka tysięcy tak koło 4-5.... mieliśmy więcej no ale wakacje tez trochę pochłonęły $$$$. W sumie zarabiamy dość dobrze, ale tez w miarę lekko żyjemy, nie lubimy sobie odmawiać fajnego ciuszka czy jakiś gadżetów. Mamy spory kredyt na wykończenie mieszkania plus pewną cześć wartości mieszkania spłacamy teściom bo nie dostaliśmy go całkiem za darmo. Mamy duże koszty utrzymania comiesięcznego czyli rachunki, kredyt, benzyna itp.
Moi rodzice nigdy oszczędności nie mieli, a od Tzta zawsze mieli


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[mariamalaria]

My też raczej lekko podchodzimy. Na tzw. życie idzie miesięcznie jakieś 2 , 2,5 tysiąca. Kredyt prawie dwa. Opłaty, rozrywki i. ..nie ma co odkładać.

[velika]

Napisane przez figa84

Nie da, ale jak się da zapłacić kartą kredytową to luz. Jak nie to trudno zerwę jakąś drobna miesięczną lokatę. W sumie rzadko mi się coś takiego zdarza.
No nie lubię kasy na zwykłym debetowym

No ja np. nie mam karty kredytowej i nie mam potrzeby jej posiadania. Kasa na debetowym daje jednak pewną swobodę - np. 2 tygodnie temu stwierdziłam,że nie mogę już patrzeć na moją starą pralkę, pojechałam do sklepu i kupiłam nową bez kombinowania skąd brać pieniądze.
Co do rodziców, to ja uważam, że jak dziecko ma środki to powinno rodzicom pomóc, jeśli im brakuje. Tak zwyczajnie Nie mam tu jednak na myśli patologicznych zachowań, kiedy rodzice mają wszystko gdzieś i oczekują od dziecka całkowitego utrzymywania na starość. Czym innym jest przecież pomoc np. w opłaceniu rachunków, kupnie leków, a czym innym sponsorowanie komuś życia.
Jak będę miała nadwyżki gotówki to chętnie pomogę rodzicom czy teściom, bo wiele dla nas zrobili.
A o swoją emeryturę już zadbałam, mam odpowiednie ubezpieczenie.

[cava]

Sory, ale co to jest konto debetowe?

Ze można mieć debet na koncie to ogarniam, ale ... pieniędze na koncie debetowym?
Chodzi wam o stały, odnawialny kredyt konsumencki przydzielany przez bank do danego konta i zależny od zadeklarowanych wpływów? Tzw "saldo debetowe"?

[velika]

może źle nazwałam, mam na myśli zwykłe, nieoprocentowane konto z kartą debetową hajs leży i się nie rozmnaża w żaden sposób.

[visionAM]

Napisane przez cava

Sory, ale co to jest konto debetowe?

Ze można mieć debet na koncie to ogarniam, ale ... pieniędze na koncie debetowym?
Chodzi wam o stały, odnawialny kredyt konsumencki przydzielany przez bank do danego konta i zależny od zadeklarowanych wpływów? Tzw "saldo debetowe"?

Właśnie też nie rozumiem o czym tu mowa, ale chyba po prostu o "zwykłym" koncie. Ja na takim też lubię mieć jakąś nadwyżkę na nagłe wydatki.

[Limonka2738]

Napisane przez visionAM

Właśnie też nie rozumiem o czym tu mowa, ale chyba po prostu o "zwykłym" koncie. Ja na takim też lubię mieć jakąś nadwyżkę na nagłe wydatki.

Tak, konto debetowe to takie zwykłe konto.

Pamiętam jak mi przyszło info, miałam 18 lat i list z banku, że mam tyle i tyle na koncie debetowym.

Jak ja się bałam!

[amber2046]

Napisane przez mariamalaria

No. A ona się przecież na rodziców nie decydowała, gdyby mogła wybrałaby ogarnietych i kasiastych, więc naturalnym jest, że wydatków ponosić nie musi. Ani utrzymywać, ani dbać o zdrowie i potrzeby.
Na szczęście na takie "wdzięczne inaczej " dzieci są jeszcze alimenty.

Chociaż normalni ludzie za sam fakt dania wychowania i wykształcenia jakiś tam dług wdzięczności jednak czują, że mają.

Sami tez dostali wychowanie i wykształcenie od swoich rodziców to co z nim później zrobili albo raczej czego nie zrobili owocuje ich aktualna i przyszła sytuacja życiowa. Nawet jeśli maja na tym polu braki wiele z nich mogliby nadrobić cechami, których im brakuje - pracowitością i zaradnością.
Moim zdaniem dług spłaca się zapewniając takie same albo lepsze warunki kolejnemu pokoleniu, czyli własnym dzieciom. Rodzice lekkoduchy z góry planujący żerować w przyszłości na córce są nieodpowiedzialnymi ludźmi. Jak już mieli taka koncepcje mogli spłodzić więcej dzieci, bo jedynaczka stanowi kiepska polisę na przyszłość. Wyjątkowo optymistycznie zakładają, ze będzie na tyle dobrze zarabiać by finansowo podołać utrzymaniu przez kilkanaście lat pary seniorów. Poza tym lekceważą ryzyko ewentualnej choroby lub niezdolności do pracy córki. Ciekawe jak wygląda ich plan B i czy w ogóle istnieje.

[Limonka2738]

Napisane przez amber2046

Sami tez dostali wychowanie i wykształcenie od swoich rodziców to co z nim później zrobili albo raczej czego nie zrobili owocuje ich aktualna i przyszła sytuacja życiowa. Nawet jeśli maja na tym polu braki wiele z nich mogliby nadrobić cechami, których im brakuje - pracowitością i zaradnością.
Moim zdaniem dług spłaca się zapewniając takie same albo lepsze warunki kolejnemu pokoleniu, czyli własnym dzieciom. Rodzice lekkoduchy z góry planujący żerować w przyszłości na córce są nieodpowiedzialnymi ludźmi. Jak już mieli taka koncepcje mogli spłodzić więcej dzieci, bo jedynaczka stanowi kiepska polisę na przyszłość. Wyjątkowo optymistycznie zakładają, ze będzie na tyle dobrze zarabiać by finansowo podołać utrzymaniu przez kilkanaście lat pary seniorów. Poza tym lekceważą ryzyko ewentualnej choroby lub niezdolności do pracy córki. Ciekawe jak wygląda ich plan B i czy w ogóle istnieje.

Nazywa się państwo z wysokim socjalem. Wszyscy zrobimy na nich zrzutkę. ^^

Mój kraj taki piękny.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Co do debetowego to tez tego nie kumam. Ja mam do niego podpiete oszczedniosciowe, ale glownie z nazwy bo procent jest nikly i moge z niego wyplacac kiedy chce.
No i przynajmniej widze ile mam oszczednosci a ile do wydania w danym miesiacu.
Zadnych innych kont nie posiadam.

Wysłane z mojego LG-H955 przy użyciu Tapatalka

[mariamalaria]

Wracając do tematu. Za chwilę dostaniemy 10 tysięcy. Już zastanawiamy się, czy to będzie fajny wyjazd, podłogi, czy coś jeszcze innego. O włożeniu na konto nie myślimy. Po co ?

[voice_of_silence]

Napisane przez mariamalaria

Wracając do tematu. Za chwilę dostaniemy 10 tysięcy. Już zastanawiamy się, czy to będzie fajny wyjazd, podłogi, czy coś jeszcze innego. O włożeniu na konto nie myślimy. Po co ?

Po co? U mnie to jest na tzw "wszelki wypadek". Dość długo udało mi się przeżyć w złudnym przeświadczeniu, że wszelkie choroby i nieszczęścia mnie nie dotyczą, widywałam je głównie w telewizji. Do czasu gdy na raka zachorowała matka mojej najlepszej przyjaciółki. Potem w ciągu jednego roku wykryto raka u mojego dobrego przyjaciela oraz okazało się, że narzeczony wspomnianej przyjaciółki ma SM. Koszt leczenia zaczyna się chyba od 3 tys. zł miesięcznie. Nie odważyłabym się zakładać, że mnie coś podobnego nigdy nie spotka.

[Vivienne]

Napisane przez mariamalaria

Wracając do tematu. Za chwilę dostaniemy 10 tysięcy. Już zastanawiamy się, czy to będzie fajny wyjazd, podłogi, czy coś jeszcze innego. O włożeniu na konto nie myślimy. Po co ?

U mnie jest taka sama sytuacja z kasą. I normalnie myslalabym tak jak Ty. Podroz, nowy mebel, sprzęt.
Ale zachorowałam. Duza czesc z tych 10 tysięcy pójdzie na leczenie. Kasa będzie, wiec ok. Ale jakbym leczenia potrzebowala juz po wydaniu jej na wyjazd w Karaiby? Trochę srednio... dlatego te kilka tysięcy zawsze MUSZĘ mieć.

[mariamalaria]

Napisane przez Vivienne

U mnie jest taka sama sytuacja z kasą. I normalnie myslalabym tak jak Ty. Podroz, nowy mebel, sprzęt.
Ale zachorowałam. Duza czesc z tych 10 tysięcy pójdzie na leczenie. Kasa będzie, wiec ok. Ale jakbym leczenia potrzebowala juz po wydaniu jej na wyjazd w Karaiby? Trochę srednio... dlatego te kilka tysięcy zawsze MUSZĘ mieć.

Kredyt na te kilka tysięcy? Przy normalnych dochodach spłaty się nie zauważy?

[visionAM]

Napisane przez mariamalaria

Kredyt na te kilka tysięcy? Przy normalnych dochodach spłaty się nie zauważy?

Ale po co brać kredyt skoro można się wcześniej zabezpieczyć na czarną godzinę i odłożyć nadwyżkę finansową? Kredyt to wciąż niepewne rozwiązanie, nie dość że oddajesz więcej to przecież nie masz pewności, czy za pół roku nadal będziesz w stanie go spłacić. Są różne losowe sytuacje. Jak dla mnie wydawanie pieniędzy z podejściem "jak się coś stanie to wezmę kredyt" jest mocno dziecinne.

[syklamen]

Mam 26 lat, 15 tys. oszczędności, których na razie nie mam zamiaru ruszać. Właśnie bierzemy z narzeczonym kredyt na mieszkanie. Mam samochód, ale kierowca że mnie marny. Do tego wszystkiego jestem obecnie bezrobotna.

[mariamalaria]

Napisane przez visionAM

Ale po co brać kredyt skoro można się wcześniej zabezpieczyć na czarną godzinę i odłożyć nadwyżkę finansową? Kredyt to wciąż niepewne rozwiązanie, nie dość że oddajesz więcej to przecież nie masz pewności, czy za pół roku nadal będziesz w stanie go spłacić. Są różne losowe sytuacje. Jak dla mnie wydawanie pieniędzy z podejściem "jak się coś stanie to wezmę kredyt" jest mocno dziecinne.

Cóż. Pozostanę z radością dziecinna. W moim wieku to komplement.
Mam pewność, że za pół roku będziemy z mężem mogli nadal spłacać naszą pożyczkę.
A jeśli umrzemy, wole z niespłaconym kredytem niż z niewydanymi pieniędzmi na koncie.

[visionAM]

Napisane przez mariamalaria

Cóż. Pozostanę z radością dziecinna. W moim wieku to komplement.
Mam pewność, że za pół roku będziemy z mężem mogli nadal spłacać naszą pożyczkę.
A jeśli umrzemy, wole z niespłaconym kredytem niż z niewydanymi pieniędzmi na koncie.

Nigdy nie masz pewności

[amber2046]

Napisane przez visionAM

Ale po co brać kredyt skoro można się wcześniej zabezpieczyć na czarną godzinę i odłożyć nadwyżkę finansową? Kredyt to wciąż niepewne rozwiązanie, nie dość że oddajesz więcej to przecież nie masz pewności, czy za pół roku nadal będziesz w stanie go spłacić. Są różne losowe sytuacje. Jak dla mnie wydawanie pieniędzy z podejściem "jak się coś stanie to wezmę kredyt" jest mocno dziecinne.

Co do podkreślonego, znam kilka osób które w czasach wysokiego oprocentowania lokat, brały w pracy kredyty na 0,0% i uzyskane w ten sposób środki wpłacały do banku. Następnie oddawały dług w comiesięcznych ratach, a odsetki były ich czystym zyskiem.
Korzystne jest tez płacenie firmowa karta kredytowa, niezależnie od stanu własnego konta.

[Ingrid80]

Napisane przez mariamalaria

Wracając do tematu. Za chwilę dostaniemy 10 tysięcy. Już zastanawiamy się, czy to będzie fajny wyjazd, podłogi, czy coś jeszcze innego. O włożeniu na konto nie myślimy. Po co ?

Deputat węglowy? 🤔

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz