jak przestać być przegrywem?

[SmokFalcor]

Pytanie z pogranicza psychologii i stylu zycia. Jak przestac byc przegrywem, frajerem, ciamajda, cipeuszem, przestac miec dwie lewe rece? mam 26 lat i ciagle nic mi sie nie udaje w zadnej dziedzinie. i nie jest to raczej pech. a utrudnia to cale zycie. w pracy mnie o wszystko opie*dalaja, nie radze sobie tm, niedlugo mnie wywala. w milosci tak samo. majac 26 lat nie mialem nigdy dziewczyny. nie umiem chyba z nimi gadac. nawet jesli pisze to za chwile koncza sie tematy podstawowe zapoznawze i przystepuje do pyytania o spotkanie. i tak ciagle. kiedy sie spotkamy? czy sie spotkamy? i ot cala rozmowa. na spotkaniach z jednymi lepiej z drugimi gorzej. ale z kazda rozmawiam o tym samym...mam jedna grupe tematow i z kazdym je poruszam. juz mi sie zlewa wszystko w jedna calosc ciagle gadac w kolko o jednym, zadna przyjemnosc. co zrobic? czytanie ksiazek raczej nie pomoze bo kto wie czy ona czytala akura ta zeby moc o tym pogadac? a o moja elokwencje raczej nie musze sie martwic. a rady w stylu ogarnij sie wez sie w garsc sa raczej srednie..

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez SmokFalcor

Pytanie z pogranicza psychologii i stylu zycia. Jak przestac byc przegrywem, frajerem, ciamajda, cipeuszem, przestac miec dwie lewe rece? mam 26 lat i ciagle nic mi sie nie udaje w zadnej dziedzinie. i nie jest to raczej pech. a utrudnia to cale zycie. w pracy mnie o wszystko opie*dalaja, nie radze sobie tm, niedlugo mnie wywala. w milosci tak samo. majac 26 lat nie mialem nigdy dziewczyny. nie umiem chyba z nimi gadac. nawet jesli pisze to za chwile koncza sie tematy podstawowe zapoznawze i przystepuje do pyytania o spotkanie. i tak ciagle. kiedy sie spotkamy? czy sie spotkamy? i ot cala rozmowa. na spotkaniach z jednymi lepiej z drugimi gorzej. ale z kazda rozmawiam o tym samym...mam jedna grupe tematow i z kazdym je poruszam. juz mi sie zlewa wszystko w jedna calosc ciagle gadac w kolko o jednym, zadna przyjemnosc. co zrobic? czytanie ksiazek raczej nie pomoze bo kto wie czy ona czytala akura ta zeby moc o tym pogadac? a o moja elokwencje raczej nie musze sie martwic. a rady w stylu ogarnij sie wez sie w garsc sa raczej srednie..

Fakt, nikt nigdy nie rozmawia o książkach, których nie przeczytał. Absolutnie nie. Nie może to nawet stanowić punktu wyjścia do pewnego nurtu, literatury w ogóle, poruszonego tematu, problemu. Nie opłaca się czytać ani być ciekawym świata (to dobrze, że gadasz w kółko o jednym, jeszcze zbijesz dziewczynę z tropu).

Pogrubione - chyba jednak musisz.

[Adrianna_8]

Napisane przez SmokFalcor

Pytanie z pogranicza psychologii i stylu zycia. Jak przestac byc przegrywem, frajerem, ciamajda, cipeuszem, przestac miec dwie lewe rece? mam 26 lat i ciagle nic mi sie nie udaje w zadnej dziedzinie. i nie jest to raczej pech. a utrudnia to cale zycie. w pracy mnie o wszystko opie*dalaja, nie radze sobie tm, niedlugo mnie wywala. w milosci tak samo. majac 26 lat nie mialem nigdy dziewczyny. nie umiem chyba z nimi gadac. nawet jesli pisze to za chwile koncza sie tematy podstawowe zapoznawze i przystepuje do pyytania o spotkanie. i tak ciagle. kiedy sie spotkamy? czy sie spotkamy? i ot cala rozmowa. na spotkaniach z jednymi lepiej z drugimi gorzej. ale z kazda rozmawiam o tym samym...mam jedna grupe tematow i z kazdym je poruszam. juz mi sie zlewa wszystko w jedna calosc ciagle gadac w kolko o jednym, zadna przyjemnosc. co zrobic? czytanie ksiazek raczej nie pomoze bo kto wie czy ona czytala akura ta zeby moc o tym pogadac? a o moja elokwencje raczej nie musze sie martwic. a rady w stylu ogarnij sie wez sie w garsc sa raczej srednie..

Skoro ciągle poruszasz te same tematy, to znaczy, że Twoje rozmówczynie w ogóle Cię nie interesują. Gadasz tylko o swoim, jak skończysz, to rozmowa też się kończy, bo po co pytać o cokolwiek koleżankę.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[ruda_beksa]

Napisane przez SmokFalcor

z kazda rozmawiam o tym samym...mam jedna grupe tematow i z kazdym je poruszam. juz mi sie zlewa wszystko w jedna calosc ciagle gadac w kolko o jednym, zadna przyjemnosc.

Napisane przez SmokFalcor

o moja elokwencje raczej nie musze sie martwic

[mel95]

Przy Twoim nastawieniu zmiana tego stanu rzeczy będzie trudna. Widać takie życie jest Ci pisane

[ptasie__mleczko]

Musisz się czymś zainteresować żeby znaleźć nowe tematy do rozmów. Ot co. Nawet jeśli drugą osobą książki nie przeczytała to zawsze można opowiedzieć jej coś fajnego albo polecić itp. I już jest temat do rozmowy. Oglądaj kanały podróżnicze albo takie naukowe. Zawsze coś można na ten temat pogadac. I słuszna uwaga - powinieneś dużo pytać co u drugiej osoby, wykazać zainteresowanie jej życiem.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[voice_of_silence]

Książki jako źródło wiedzy o świecie. Spisek i chora propaganda

[SmokFalcor]

1. nie pogrubilem tego zdania o elokwencji, poprostu samo sie pogrubilo przypadkiem ;p chodzilo mi o to ze nie brak mi slownictwa tzw jezyka w gebie zeby byla potrzeba urozmaicania go ksiazkami.
2. tematy ktore poruszam sa wiadomo troche o mnie, ale raczej takie moje pytania do drugiej osoby podstawowe o ktore za kazdym razem pytam, zainteresowania itd. ostatnio dziewczyna zakonczyla ze mna znajomosc podobno z tego powodu ze sie jej o wszystko pytalem to juz sam nie wiem...
3. nie lubie czytc ksiazek no i nie namawiajcie mnie;p dlatego napisalem czy sa jakies inne metody. bo dla was to jest chyba remedium na wszystko, zloty srode, prawie jak lek na raka. z osttnia poznana osoba rozmawialem o tym 15 min bo byla wielka fanka czytelnictwa, i co? a co z reszta spotkan? i calym zyciem? poza tym zwizki to jeden aspekt mojego nieudacznictwa. w wykonywaniu obowiazkow mi nie pomoga. wolalbym sie skupic na ogole mojego zycia raczej

[ruda_beksa]

Napisane przez SmokFalcor

2. tematy ktore poruszam sa wiadomo troche o mnie, ale raczej takie moje pytania do drugiej osoby podstawowe o ktore za kazdym razem pytam, zainteresowania itd.

Recytowanie tych samych pytań do każdej kobiety to przepis na fiasko.

Nie wiem, twoje wypowiedzi są dość krótkie i mało treściwe, ale odnoszę wrażenie, że masz spory problem z nastawieniem. Nikt nie naprawi twojego życia za ciebie, nie ma magicznego rozwiązania które zastosujesz przez kilka dni i wszystko będzie super. Piszesz że masz problem z wykonywaniem obowiązków. Dlaczego? Są za trudne, nie umiesz, nie chce ci się?

[mellitus]

Odnoszę wrażenie, że masz oblewający stosunek do wszystkiego. Wydaje się, że to że nie radzisz sobie w pracy po Tobie spływa jak po kaczce, tak samo jeśli chodzi o relacje towarzyskie.
Mnie trochę zniechęciłby do Ciebie Twój stanowczy opór przed czytaniem. Rozumiem, można nie lubić, ale jakoś dziwnie się czyta jak ktoś AŻ tak się broni

[chewing]

Książki powinieneś czytać PRZEDE WSZYSTKIM dla własnej przyjemności. Więc jeśli nie sprawia ci to frajdy, to tego nie rób. Może w takim razie zainteresuj się kinematografią? (znam kilku facetów, którzy mają fioła na punkcie oglądania filmów, zawsze z pasją mi o nich opowiadają, podrzucają ciekawe tytuły, super się tego słucha!) Podróżami? (tutaj dodam, że kupa kasy nie jest potrzebna by zwiedzać nowe miejsca; można łapać stopa, spać w hostelu lub korzystać z couchsurfingu, na pewno w taki sposób poznasz masę inspirujących ludzi i będziesz mieć milion anegdotek do opowiadania na randkach) Sportem? (to ci nie zaszkodzi, a poprawi samoocenę i humor, endorfiny i te sprawy...)

Po prostu zawalcz o siebie, znajdź sobie pasję, hobby, zorganizuj sobie czas, rób coś ciekawego, czym będziesz mógł się dzielić z drugą osobą. Nawet, jeśli na początku ci nie będzie wychodzić, to się nie zrażaj, tylko próbuj dalej. Na pewno jest jakaś dziedzina, w której się odnajdziesz i którą polubisz. Ale my ci na forum hobby nie znajdziemy, sam musisz to zrobić. I przede wszystkim nie myśl ciągle o tym, jakim jesteś "przegrywem, frajerem, cipeuszem", tylko skup się na próbowaniu nowych rzeczy w życiu.

Dopiero, jak poprawisz swoją samoocenę i poczujesz się dobrze sam ze sobą, to zacznij szukać sobie dziewczyny. Z aktualnym podejściem do samego siebie raczej nie stworzysz udanego związku, tylko będziesz partnerkę ciągnąć w dół swoimi humorami i autokrytyką - żadna relacja tego nie wytrzyma.

[SmokFalcor]

nie mam olewczego stosunku do tych problemow, wrecz zlamuje sie zahaczajac o depresje. ze skrajonsci w skrajnosc

nie wiem, kiedys myslalem ze te obowiazki w pracy po prostu sa za trudne i sie na tym nie znam, dzis uwazam ze to wina mojego frajerswta i ogolnie mam dwie lewe rece do czegokolwiek.

a kinematografia sie interesuje, dosyc mocno, owszem.

[mellitus]

Napisane przez SmokFalcor

nie mam olewczego stosunku do tych problemow, wrecz zlamuje sie zahaczajac o depresje. ze skrajonsci w skrajnosc

nie wiem, kiedys myslalem ze te obowiazki w pracy po prostu sa za trudne i sie na tym nie znam, dzis uwazam ze to wina mojego frajerswta i ogolnie mam dwie lewe rece do czegokolwiek.

a kinematografia sie interesuje, dosyc mocno, owszem.

O widzisz. A Twoje wypowiedzi sugerują coś zupełnie innego. Skąd wobec tego taki dysonans?
Może obowiązki nie są za trudne, tylko nie są dla Ciebie. Nie każdy nadaje się do każdej pracy. Może poszukaj innego zajęcia. I polub siebie. Jak będziesz o sobie myślał w kategoriach" frajer" inni też Cię tak będą postrzegać. Zacznijmy od początku. Jakie masz mocne i słabe strony? Które cechy w sobie lubisz? Jakich nie lubisz? Warto usiąść na spokojnie z długopisem w ręku zastanowić się i spisać wyliczankę.

[LaPanteraNegra]

nie mam olewczego stosunku do tych problemow, wrecz zlamuje sie zahaczajac o depresje. ze skrajonsci w skrajnosc

nie wiem, kiedys myslalem ze te obowiazki w pracy po prostu sa za trudne i sie na tym nie znam, dzis uwazam ze to wina mojego frajerswta i ogolnie mam dwie lewe rece do czegokolwiek.

a kinematografia sie interesuje, dosyc mocno, owszem.

To może w pierwszej kolejności udowodnij, że nie podchodzisz "olewczo" do swoich rozmówców i naucz się pisać troszkę bardziej poprawnie. Naprawdę, oczy bolą.

[kasiunia788742]

I jak zadajesz pytania dziewczynie to nie łapiecie żadnego wspólnego tematu? Napisałeś, że interesujesz się kinematografią. Przecież to temat do rozmów na całe godziny, do pójścia do kina, do dyskusji po kinie.

Wydaje mi się, że żadna nie zainteresowała Cię na tyle żeby wyjść poza standardowe pytania i żeby z tych pytań nawiązała się miła rozmowa.

Wysłane z mojego SM-G935F przy użyciu Tapatalka

[dreker]

Co robisz po pracy? Co robiłeś jak wracałeś ze szkoły? Mieszkałeś z rodzicami w bloku czy w domu?
Pytam dlatego że wielu mlodych ludzi teraz jest zniszczonych telewizją/komputerem, nie czytają książek, nie rozwijają się, a dla faceta to wlasnie jest sens życia, ciagle uczenie sie nowych rzeczy.

Nie znamy też twojego charakteru, czy jesteś introwertykiem czy ekstrawertykiem, to tez wiele tłumaczy. Mam wrażenie ze aktualnie chcesz sie odnaleźć w świecie bo gdzies po drodze przegapiłeś sporo lat z życia socjalnego. Napisz coś więcej o sobie, możesz na PW.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[SmokFalcor]

mieszkalem w domu z rodzicami. po pracy robie to co robilem po szkole kiedys, czyli nic. komputer/ tv. jestem introwertykiem.i tak, wiele w zyciu przegapilem

[samotny_t]

Napisane przez dreker

dla faceta to wlasnie jest sens życia, ciagle uczenie sie nowych rzeczy.

Co niby ma płeć do tego, czy uczenie się jest sensem życia?!