Jak wybadać czy on chce drugiej randki?

[natalia922525]

Mamy po 25 lat.

Pierwsze spotkanie było w tę środę po prawie 2 tygodniach intensywnego pisania na FB. Jesteśmy bardzo podobni do siebie - te same poglądy na wiele spraw, podobne zainteresowania, gusta co do filmów/muzyki itd. To wręcz niewiarygodne momentami, potrafimy napisać/powiedzieć coś w tym samym czasie.

Spotkanie było super, nie mogliśmy się wygadać, uważnie go obserwowałam i jestem na 100% pewna, że bawił się świetnie i czas zleciał błyskawicznie. Musieli nas przepędzać z kawiarni, bo już zamykali, a on powiedział "wielka szkoda, bo chętnie bym z Tobą jeszcze posiedział, nie wierzę że już prawie 22". Odprowadził mnie pod klatkę i pojechał do domu (pewnie koło 23 dojechał). I cisza, która mnie mega zaskoczyła. W czwartek też cisza.

Napisał w piątek rano i przegadywał się, że jednak się nie przełamałam i nie napisałam, a był pewien, że to zrobię. Bo na spotkaniu żartowałam, że nie odważyłabym się napisać pierwsza do faceta po wstępnym spotkaniu, mam złe doświadczenia.

W piątek dość trochę pisaliśmy, wieczorem poszedł na kawalerski przyjaciela i w nocy do mnie pisał jak z niego wrócił. Nie był hardkorowo pijany, ale miał - jak to ujął - "miłą fazę". Troszkę się przymilał i flirtował (wszystko W GRANICACH DOBREGO SMAKU), wysyłał buziaczki, żartował że zaraz bierze busa i na sygnale do mnie przyjedzie porwać mnie na romantyczny spacer. Ja na to, że super, ale wolałabym za dnia i jak będzie trzeźwy Gdy zapytałam czy dotarł do domu, on że tak, leży na kanapie i myśli sobie o Natalce (czyli o mnie).

W sobotę miałam w planie napisać pierwsza jak tam żyje, ale mnie wyprzedził. O 10 już odwoził kolegę na lotnisko (czyli nie mógł być aż tak pijany) i chwilę gadaliśmy, a wieczorem szedł na powtórkę, bo część ekipy od pana młodego nie mogła w piątek, więc to rozłożyli na 2 dni. Po kawalerskim chwilę pisaliśmy, znowu sobie żartował, żebym tam przyjechała, bo ma lekki rauszyk i humor dopisuje. Tym razem dość szybko go pożegnałam i poszłam spać, bo liczyłam, że może w końcu zaproponuje prawdziwe i konkretne spotkanie (np dziś), a on tylko żartami dogaduje.

Dziś napisałam do niego o 14 jak tam żyje, ale na razie brak odpowiedzi, bo według FB ostatni raz był o 13. Nie wiem czy miał jakieś plany na dziś, możliwe że pojechał na uczelnię, bo zaocznie jeździ co 2 tygodnie, ale nie wiem kiedy mu wypada termin jazdy :P


Chciałabym bardzo kolejnego spotkania, ale nie wiem na jakiej zasadzie on mnie traktuje. Spotkanie było super, ale może wizualnie mu coś nie spasowało lub nie poczuł tej iskry, i mam szansę tylko na niezobowiązujące koleżeństwo? Może bardzo mnie lubi dlatego się odezwał, ale już na starcie wie, że z jego strony nie ma szans na nic więcej? Jak w piątek lekko podchmielony mi pisał różne miłe rzeczy, to brałam to za dobry znak (alkohol często rozwiązuje język i hamuje wstydliwość), ale teraz już sama nie wiem.

Jak myślicie, jeśli facet jest zainteresowany pod kątem randkowym, to do kiedy powinnam się spodziewać zaproszenia na spotkanie? A może jest delikatny sposób, żeby wybadać na jakiej zasadzie on to widzi? On wie, że ja na tym etapie z inicjatywą jeszcze nie wyjdę, poza tym po kawalerskim mu zasugerowałam, że na trzeźwo i za dnia chętnie się na ten spacer wybiorę :P

Nie chcę być przesadnie natrętna i się spieszyć, nie chcę wielkich deklaracji czy nie wiadomo czego, ale chciałabym wiedzieć czy poznajemy się dalej, czy z jego strony po jednym spotkaniu już koniec.

[Mad_Max]

Napisane przez natalia922525

Mamy po 25 lat.

Pierwsze spotkanie było w tę środę po prawie 2 tygodniach intensywnego pisania na FB. Jesteśmy bardzo podobni do siebie - te same poglądy na wiele spraw, podobne zainteresowania, gusta co do filmów/muzyki itd. To wręcz niewiarygodne momentami, potrafimy napisać/powiedzieć coś w tym samym czasie.

Spotkanie było super, nie mogliśmy się wygadać, uważnie go obserwowałam i jestem na 100% pewna, że bawił się świetnie i czas zleciał błyskawicznie. Musieli nas przepędzać z kawiarni, bo już zamykali, a on powiedział "wielka szkoda, bo chętnie bym z Tobą jeszcze posiedział, nie wierzę że już prawie 22". Odprowadził mnie pod klatkę i pojechał do domu (pewnie koło 23 dojechał). I cisza, która mnie mega zaskoczyła. W czwartek też cisza.

Napisał w piątek rano i przegadywał się, że jednak się nie przełamałam i nie napisałam, a był pewien, że to zrobię. Bo na spotkaniu żartowałam, że nie odważyłabym się napisać pierwsza do faceta po wstępnym spotkaniu, mam złe doświadczenia.

W piątek dość trochę pisaliśmy, wieczorem poszedł na kawalerski przyjaciela i w nocy do mnie pisał jak z niego wrócił. Nie był hardkorowo pijany, ale miał - jak to ujął - "miłą fazę". Troszkę się przymilał i flirtował (wszystko W GRANICACH DOBREGO SMAKU), wysyłał buziaczki, żartował że zaraz bierze busa i na sygnale do mnie przyjedzie porwać mnie na romantyczny spacer. Ja na to, że super, ale wolałabym za dnia i jak będzie trzeźwy Gdy zapytałam czy dotarł do domu, on że tak, leży na kanapie i myśli sobie o Natalce (czyli o mnie).

W sobotę miałam w planie napisać pierwsza jak tam żyje, ale mnie wyprzedził. O 10 już odwoził kolegę na lotnisko (czyli nie mógł być aż tak pijany) i chwilę gadaliśmy, a wieczorem szedł na powtórkę, bo część ekipy od pana młodego nie mogła w piątek, więc to rozłożyli na 2 dni. Po kawalerskim chwilę pisaliśmy, znowu sobie żartował, żebym tam przyjechała, bo ma lekki rauszyk i humor dopisuje. Tym razem dość szybko go pożegnałam i poszłam spać, bo liczyłam, że może w końcu zaproponuje prawdziwe i konkretne spotkanie (np dziś), a on tylko żartami dogaduje.

Dziś napisałam do niego o 14 jak tam żyje, ale na razie brak odpowiedzi, bo według FB ostatni raz był o 13. Nie wiem czy miał jakieś plany na dziś, możliwe że pojechał na uczelnię, bo zaocznie jeździ co 2 tygodnie, ale nie wiem kiedy mu wypada termin jazdy :P


Chciałabym bardzo kolejnego spotkania, ale nie wiem na jakiej zasadzie on mnie traktuje. Spotkanie było super, ale może wizualnie mu coś nie spasowało lub nie poczuł tej iskry, i mam szansę tylko na niezobowiązujące koleżeństwo? Może bardzo mnie lubi dlatego się odezwał, ale już na starcie wie, że z jego strony nie ma szans na nic więcej? Jak w piątek lekko podchmielony mi pisał różne miłe rzeczy, to brałam to za dobry znak (alkohol często rozwiązuje język i hamuje wstydliwość), ale teraz już sama nie wiem.

Jak myślicie, jeśli facet jest zainteresowany pod kątem randkowym, to do kiedy powinnam się spodziewać zaproszenia na spotkanie? A może jest delikatny sposób, żeby wybadać na jakiej zasadzie on to widzi? On wie, że ja na tym etapie z inicjatywą jeszcze nie wyjdę, poza tym po kawalerskim mu zasugerowałam, że na trzeźwo i za dnia chętnie się na ten spacer wybiorę :P

Nie chcę być przesadnie natrętna i się spieszyć, nie chcę wielkich deklaracji czy nie wiadomo czego, ale chciałabym wiedzieć czy poznajemy się dalej, czy z jego strony po jednym spotkaniu już koniec.

Czyli po pierwszej randce:
- sama się pierwsza nie odezwiesz;
- sama nie zaproponujesz drugiej;
- sama nie zapytasz, czy druga będzie.

Matko boska, taka Księżniczka to jakiś koszmar.

[ParasolkaMaryPoppins]

Żadna księżniczka. Normalna sytuacja. Autorko, jeśli będzie się chciał spotkać po raz drugi, napisze do Ciebie.

[Fortuna1]

Jak na moje to wszystko idzie w dobrym kierunku tylko nie czekaj zawsze pierwsza na jego ruch. Bądź po prostu "next door girl"

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParasolkaMaryPoppins]

Ja bym poczekała. Przy zaproszeniu na trzecie spotkanie, przejmij pałeczkę

[Mad_Max]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Ja bym poczekała. Przy zaproszeniu na trzecie spotkanie, przejmij pałeczkę

Eskpertka...

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Mad_Max

Eskpertka...

A pewnie że tak

[Floydka]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Żadna księżniczka. Normalna sytuacja. Autorko, jeśli będzie się chciał spotkać po raz drugi, napisze do Ciebie.

A ja uważam pół na pół, że trochę Księżniczka, bo sama z i inicjatywą nie wyjdzie, ale też trochę normalna sytuacja, bo fajnie być wyciąganą na randki, zapraszaną gdzieś. A jak facet czyta nam w myślach i wie jeszcze gdzie chcemy pójść i o której to już w ogóle super!

Proponuję, żebyś sama napisała z propozycją kolejnego spotkania i zaproponowała jakieś fajne miejsce. Czekanie na kolejny jego może być znakiem, że chciałabyś wszystko mieć pod nos i na gotowe. Trochę kreatywności i pomysłowości, a myślę, że chłopak się nie obrazi. Mamy zimę, może jakieś łyżwy, lodowisko? Opcji multum, a jak macie podobne zainteresowania, dobrze Wam się gada to warto to kontynuować.

[Mad_Max]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

A pewnie że tak

Czytając Twoje wpisy w wątku "...nigdy nie byłam w związku" odnosi się nieco odmienne wrażenie.
No ale.

Napisane przez Floydka

A ja uważam pół na pół, że trochę Księżniczka, bo sama z i inicjatywą nie wyjdzie, ale też trochę normalna sytuacja, bo fajnie być wyciąganą na randki, zapraszaną gdzieś. A jak facet czyta nam w myślach i wie jeszcze gdzie chcemy pójść i o której to już w ogóle super!

Tak, a potem właśnie Dziewczyny z takim podejściem lądują tu w wątku "nigdy nie byłam w poważnym związku".

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Mad_Max

Czytając Twoje wpisy w wątku "...nigdy nie byłam w związku" odnosi się nieco odmienne wrażenie.
No ale.

To tylko wrażenie Bycie w związku a randkowanie to dwie różne rzeczy.

[pfffh]

No ale co jest złego w tym, ze to dziewczyna zaproponuje spotkanie? Serio pytam, bo chyba jestem już tak stara ze nie ogarniam pewnych spraw. Jeśli Ci się facet spodobał to grzecznie zaproś go na randkę. No przecież to nie jest niewiadomo jak trudne/desperackie/namolne itd.

[natalia922525]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Ja bym poczekała. Przy zaproszeniu na trzecie spotkanie, przejmij pałeczkę

Taki wstępnie mam zamiar, że jeśli dojdzie do drugiego spotkania i pójdzie równie dobrze, to na trzecie już ja coś wymyślę.

Ale na razie się zastanawiam czy w ogóle padnie propozycja drugiego i po czym mogłabym rozpoznać, czy to będzie randka czy spotkanie koleżeńskie, a to spora różnica...

Bo niedawno jeden facet mi opowiadał, że był ze znajomą z pracy 2 razy na kawie w ciągu miesiąca (w odstępie dwutygodniowym) i on był bardzo zdziwiony gdy się dowiedział, że ona to traktowała jako randkę, bo on jak randkuje to jest więcej spotkań w krótszym czasie, w innym wypadku kumpelskie wyjście...

I stąd się zastanawiam czy jest jakaś granica, można to z góry rozpoznać?

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Floydka

A ja uważam pół na pół, że trochę Księżniczka, bo sama z i inicjatywą nie wyjdzie, ale też trochę normalna sytuacja, bo fajnie być wyciąganą na randki, zapraszaną gdzieś. A jak facet czyta nam w myślach i wie jeszcze gdzie chcemy pójść i o której to już w ogóle super!

Podbijam. Pół na pół umawiam się z kolegami. Przy randkach - pierwsze spotkanie proponuje on - drugą też. Na trzecią ja gdzieś go wyciągam. Też nie jest tak, że Autorka siedzi w oknie i czeka na księcia, tylko utrzymuje z nim stały kontakt.

[Mad_Max]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

To tylko wrażenie Bycie w związku a randkowanie to dwie różne rzeczy.

A czy związki aby nie są naturalną konsekwencją UDANEGO randkowania?

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Podbijam. Pół na pół umawiam się z kolegami. Przy randkach - pierwsze spotkanie proponuje on - drugą też. Na trzecią ja gdzieś go wyciągam. Też nie jest tak, że Autorka siedzi w oknie i czeka na księcia, tylko utrzymuje z nim stały kontakt.

I efekt jest żaden. Więc chyba coś jednak w tej strategii nie gra.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Mad_Max

A czy związki aby nie są naturalną konsekwencją UDANEGO randkowania?



I efekt jest żaden. Więc chyba coś jednak w tej strategii nie gra.

Wręcz przeciwnie Efekty są Tylko randki nie ma nic wspólnego z różnicami, które wychodzą podczas związku.

[Mad_Max]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Wręcz przeciwnie Efekty są Tylko randki nie ma nic wspólnego z różnicami, które wychodzą podczas związku.

Udawane związki to nie związki.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez natalia922525

Taki wstępnie mam zamiar, że jeśli dojdzie do drugiego spotkania i pójdzie równie dobrze, to na trzecie już ja coś wymyślę.

Ale na razie się zastanawiam czy w ogóle padnie propozycja drugiego i po czym mogłabym rozpoznać, czy to będzie randka czy spotkanie koleżeńskie, a to spora różnica...

Bo niedawno jeden facet mi opowiadał, że był ze znajomą z pracy 2 razy na kawie w ciągu miesiąca (w odstępie dwutygodniowym) i on był bardzo zdziwiony gdy się dowiedział, że ona to traktowała jako randkę, bo on jak randkuje to jest więcej spotkań w krótszym czasie, w innym wypadku kumpelskie wyjście...

I stąd się zastanawiam czy jest jakaś granica, można to z góry rozpoznać?

Czy utrzymujesz stały kontakt z tym kolegą? Podziękuj mu za miły wieczór. Napisz mu coś miłego (np. Świetnie się bawiłam). Wspomnij coś o następnym spotkaniu np. na łyżwach.

Przerabiałam kazus kolegi. Dla niego były to randki, dla mnie kumpelskie spotkania. Na koniec - wzajemne wielkie oczy i uścisk dłoni na pożegnanie

Nie ma żadnej granicy. Z góry nie da się tego rozpoznać, ale da się to wyczuć, jeżeli ufasz swojej intuicji.

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:17 ----------

Napisane przez Mad_Max

Udawane związki to nie związki.

Udawane? Mogłabyś/Mógłbyś rozwinąć?

[natalia922525]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Czy utrzymujesz stały kontakt z tym kolegą? Podziękuj mu za miły wieczór. Napisz mu coś miłego (np. Świetnie się bawiłam). Wspomnij coś o następnym spotkaniu np. na łyżwach.

Przerabiałam kazus kolegi. Dla niego były to randki, dla mnie kumpelskie spotkania. Na koniec - wzajemne wielkie oczy i uścisk dłoni na pożegnanie

Nie ma żadnej granicy. Z góry nie da się tego rozpoznać, ale da się to wyczuć, jeżeli ufasz swojej intuicji.

---------- Dopisano o 18:18 ---------- Poprzedni post napisano o 18:17 ----------



Udawane? Mogłabyś/Mógłbyś rozwinąć?

Oczywiście, że tak Kontakt regularny i to spory, za miłe spotkanie dziękowałam już na żywo jak się rozchodziliśmy, dałam mu buziaka w policzek nawet. Coś się pożartuje, lekko poflirtuje, raz ja więcej zagaduję/o coś pytam, raz on, zawsze biorę aktywny udział w rozmowie i okazuję różne rzeczy Po prostu w kwestii propozycji spotkania nie mogę się przełamać, nie jestem aż tak odważna widocznie, bo dla mnie to taki etap wielkiej niepewności, po pierwszym spotkaniu różnie może być.

Ale trochę mnie niepokoi, że niby pisze, ale się nie próbuje konkretnie umówić...

Dziś jeszcze nie rozmawialiśmy, bo widzę że dalej go nie ma, ale wiadomość ode mnie już na niego czeka w skrzynce, z troską zapytałam jak tam żyje po dwóch dniach kawalerskiego, myślę że to miły gest

[Mad_Max]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Udawane? Mogłabyś/Mógłbyś rozwinąć?

Przecież sama pisałaś o braku związków w swoim życiu. A skoro ich nie było, to nie mogły w ich trakcie wychodzić jakiekolwiek różnice. Z pustego i Salomon nie naleje. Ani, tym bardziej, nie wyciągnie doświadczeń/nauki.

[ad661336dba67467d5566b7c0c939a9c82ec46ac_5f7e48729cea2]

Wspomnij mu o spotkaniu delikatnie i zobacz czy pociagnie gadke jak juz tak o tym rozmyslasz
Ja cale zycie nie bawilam sie w zadne podchody typu kto 1 napisze zaprosi na spotkanie i na razie zle na tym nie wyszlam


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Mad_Max

Przecież sama pisałaś o braku związków w swoim życiu. A skoro ich nie było, to nie mogły w ich trakcie wychodzić jakiekolwiek różnice. Z pustego i Salomon nie naleje. Ani, tym bardziej, nie wyciągnie doświadczeń/nauki.

Obecnym braku. Co nie oznacza, że ich wcale nie było. Do grupy 25+ dołączyłam ze względu na wiekową grupę Wizażanek, która udziela się na wątku.

---------- Dopisano o 18:48 ---------- Poprzedni post napisano o 18:44 ----------

Napisane przez natalia922525

Oczywiście, że tak Kontakt regularny i to spory, za miłe spotkanie dziękowałam już na żywo jak się rozchodziliśmy, dałam mu buziaka w policzek nawet. Coś się pożartuje, lekko poflirtuje, raz ja więcej zagaduję/o coś pytam, raz on, zawsze biorę aktywny udział w rozmowie i okazuję różne rzeczy Po prostu w kwestii propozycji spotkania nie mogę się przełamać, nie jestem aż tak odważna widocznie, bo dla mnie to taki etap wielkiej niepewności, po pierwszym spotkaniu różnie może być.

Ale trochę mnie niepokoi, że niby pisze, ale się nie próbuje konkretnie umówić...

Dziś jeszcze nie rozmawialiśmy, bo widzę że dalej go nie ma, ale wiadomość ode mnie już na niego czeka w skrzynce, z troską zapytałam jak tam żyje po dwóch dniach kawalerskiego, myślę że to miły gest

Super, że kontakt masz i on chętnie odpisuje na Twoje wiadomości. Wydaje mnie się, że wszystko dobrze się układa. Wspomnij może o łyżwach (np. spytaj czy umie na nich jeździć), ponieważ bardzo chciałabyś się nauczyć i czy nie chciałby zostać Twoim instruktorem np. na sobotę

[Mad_Max]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Obecnym braku. Co nie oznacza, że ich wcale nie było. Do grupy 25+ dołączyłam ze względu na wiekową grupę Wizażanek, która udziela się na wątku.

Sorry, ale tak nie pisze osoba, która bywała w poważnych związkach:

Podczas studiów nie byłam gotowa na związek, a teraz, wydaje mnie się, jest już za późno.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Mad_Max

Sorry, ale tak nie pisze osoba, która bywała w poważnych związkach:

Podczas studiów nie byłam gotowa na związek, a teraz, wydaje mnie się, jest już za późno.

Oj, Cię zaskoczę Teraz po prostu związek wiążę się dla mnie z czymś innym niż na studiach.

[Mad_Max]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Oj, Cię zaskoczę Teraz po prostu związek wiążę się dla mnie z czymś innym niż na studiach.

A ja wciąż mówię o poważnym związku, a nie nastoletnich popłuczynach.

[201803071142]

Napisane przez natalia922525

Mamy po 25 lat.

Pierwsze spotkanie było w tę środę po prawie 2 tygodniach intensywnego pisania na FB. Jesteśmy bardzo podobni do siebie - te same poglądy na wiele spraw, podobne zainteresowania, gusta co do filmów/muzyki itd. To wręcz niewiarygodne momentami, potrafimy napisać/powiedzieć coś w tym samym czasie.

Spotkanie było super, nie mogliśmy się wygadać, uważnie go obserwowałam i jestem na 100% pewna, że bawił się świetnie i czas zleciał błyskawicznie. Musieli nas przepędzać z kawiarni, bo już zamykali, a on powiedział "wielka szkoda, bo chętnie bym z Tobą jeszcze posiedział, nie wierzę że już prawie 22". Odprowadził mnie pod klatkę i pojechał do domu (pewnie koło 23 dojechał). I cisza, która mnie mega zaskoczyła. W czwartek też cisza.

Napisał w piątek rano i przegadywał się, że jednak się nie przełamałam i nie napisałam, a był pewien, że to zrobię. Bo na spotkaniu żartowałam, że nie odważyłabym się napisać pierwsza do faceta po wstępnym spotkaniu, mam złe doświadczenia.

W piątek dość trochę pisaliśmy, wieczorem poszedł na kawalerski przyjaciela i w nocy do mnie pisał jak z niego wrócił. Nie był hardkorowo pijany, ale miał - jak to ujął - "miłą fazę". Troszkę się przymilał i flirtował (wszystko W GRANICACH DOBREGO SMAKU), wysyłał buziaczki, żartował że zaraz bierze busa i na sygnale do mnie przyjedzie porwać mnie na romantyczny spacer. Ja na to, że super, ale wolałabym za dnia i jak będzie trzeźwy Gdy zapytałam czy dotarł do domu, on że tak, leży na kanapie i myśli sobie o Natalce (czyli o mnie).

W sobotę miałam w planie napisać pierwsza jak tam żyje, ale mnie wyprzedził. O 10 już odwoził kolegę na lotnisko (czyli nie mógł być aż tak pijany) i chwilę gadaliśmy, a wieczorem szedł na powtórkę, bo część ekipy od pana młodego nie mogła w piątek, więc to rozłożyli na 2 dni. Po kawalerskim chwilę pisaliśmy, znowu sobie żartował, żebym tam przyjechała, bo ma lekki rauszyk i humor dopisuje. Tym razem dość szybko go pożegnałam i poszłam spać, bo liczyłam, że może w końcu zaproponuje prawdziwe i konkretne spotkanie (np dziś), a on tylko żartami dogaduje.

Dziś napisałam do niego o 14 jak tam żyje, ale na razie brak odpowiedzi, bo według FB ostatni raz był o 13. Nie wiem czy miał jakieś plany na dziś, możliwe że pojechał na uczelnię, bo zaocznie jeździ co 2 tygodnie, ale nie wiem kiedy mu wypada termin jazdy :P


Chciałabym bardzo kolejnego spotkania, ale nie wiem na jakiej zasadzie on mnie traktuje. Spotkanie było super, ale może wizualnie mu coś nie spasowało lub nie poczuł tej iskry, i mam szansę tylko na niezobowiązujące koleżeństwo? Może bardzo mnie lubi dlatego się odezwał, ale już na starcie wie, że z jego strony nie ma szans na nic więcej? Jak w piątek lekko podchmielony mi pisał różne miłe rzeczy, to brałam to za dobry znak (alkohol często rozwiązuje język i hamuje wstydliwość), ale teraz już sama nie wiem.

Jak myślicie, jeśli facet jest zainteresowany pod kątem randkowym, to do kiedy powinnam się spodziewać zaproszenia na spotkanie? A może jest delikatny sposób, żeby wybadać na jakiej zasadzie on to widzi? On wie, że ja na tym etapie z inicjatywą jeszcze nie wyjdę, poza tym po kawalerskim mu zasugerowałam, że na trzeźwo i za dnia chętnie się na ten spacer wybiorę :P

Nie chcę być przesadnie natrętna i się spieszyć, nie chcę wielkich deklaracji czy nie wiadomo czego, ale chciałabym wiedzieć czy poznajemy się dalej, czy z jego strony po jednym spotkaniu już koniec.

Ilość szczegółów, którymi nas zasypałaś sugerowałby raczej nerwicę i emocjonalną niedojrzałość. Tak, ekstrapoluję, wolno mi.
Moja rada - znajdź sobie jakieś zajęcie - wyjdź z koleżankami, idź do kina i nie rób problemu tam, gdzie go nie ma.

Jak chcesz wiedzieć jak on Cie traktuje to go o to wprost zapytaj. Jeśli nie jesteś w stanie, to jeszcze nie Twój czas na facetów, bo będzie tylko gorzej. A to co facet pisze po alkoholu to nie jest prawda objawiona, kobieto... Pewnie go w kroku swędziło po wódeczce i tyle.

Teraz doczytałam, że macie po 25 lat. Obstawiałam 15-16

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Mad_Max

A ja wciąż mówię o poważnym związku, a nie nastoletnich popłuczynach.

Zrobił się offtop. Będzie potrzeba powstanie oddzielny wątek

[Amanda870]

Może następnym razem jak on zaproponuje spotkanie, zapytaj "czy to randka? " i wszystko będzie wiadome.

[I am Rock]

Nie chciałabym być złym prorokiem, ale słabo to widzę.
Spotkaliście się, pogadaliście, było miło, ale... brak mi objawów wyraźnego zainteresowania ze strony tego faceta.
Wszelkie "fajnie się gadało" bywa zwodnicze, bo świadczy jedynie o tym, że fajnie się gadało. Trafiamy na ludzi z którymi szybko łapiemy wspólny język i to może tylko jeden z nich.
Z drugiej strony, skoro spotkanie było udane, to mogłaś jednak złamać to postanowienie o niepisaniu i napisać do niego. Bo facet też może myśleć, że zbytnio do serca ci nie przypadł, skoro trzymasz się bezsensownych ustaleń.

[emilkaaa1]

mysle, ze nic zlego sie jeszcze nie wydarzylo i nie pozostaje Ci nic tylko czekać skoro sama nie chcesz wyjsc z inicjatywa (moim zdaniem to ok), minelo dopiero kilka dni, wiec bez przesady, nie musicie sie widywac non stop. Jesli jest zainteresowany to na pewno wkrotce cos zaproponuje.

---------- Dopisano o 21:50 ---------- Poprzedni post napisano o 21:48 ----------

Napisane przez natalia922525

Taki wstępnie mam zamiar, że jeśli dojdzie do drugiego spotkania i pójdzie równie dobrze, to na trzecie już ja coś wymyślę.

Ale na razie się zastanawiam czy w ogóle padnie propozycja drugiego i po czym mogłabym rozpoznać, czy to będzie randka czy spotkanie koleżeńskie, a to spora różnica...

Bo niedawno jeden facet mi opowiadał, że był ze znajomą z pracy 2 razy na kawie w ciągu miesiąca (w odstępie dwutygodniowym) i on był bardzo zdziwiony gdy się dowiedział, że ona to traktowała jako randkę, bo on jak randkuje to jest więcej spotkań w krótszym czasie, w innym wypadku kumpelskie wyjście...

I stąd się zastanawiam czy jest jakaś granica, można to z góry rozpoznać?

No jak flirtuje to raczej nie traktuje jak kolezankę. Wyczuć to trzeba, po jakims czasie się zorientujesz

[Rena]

Roznica miedzy wyjsciem na randke a spotkaniem na kawe polega na tym, ze na randce ludzie trzymaja sie za reke, sa pierwsze pocalunki etc. na spotkaniu na kawie fajnie sie gada. Wg tej definicji pierwszej randki jeszcze nie bylo u Was, po prostu para sie milo spotkala.

Jak bardzo nie chcesz wyjsc w inicjatywa, to poczekaj do nastepnego weekendu - moze on cos zaproponuje. Ten chyba mial juz dosc napiety, stad moze nic nie proponowal, a w tygodniu praca. Jednak kawalerski pewnie ciezko mu bylo przesuwac, zwlaszcza ze czesc znajomych przyleciala specjalnie samolotem. Jesli faktycznie tylko to, to za kilka dni powinien juz cos z Toba ustalic. Jak nastepny weekend znowu nic, to chyba pan jest malo zainteresowany.