Po co z kimś być?

[snemo]

Po rozstaniu czytałem różne poradniki... jest w nich napisane, że najpierw trzeba się samemu nauczyć się być szczęsliwym ze sobą. Ok, nauczyłem się. Sprawia mi radość granie w piłkę, czytanie książek, tańczenie, spotykanie się z przyjaciółmi, pracowanie... I teraz: dlaczego ktoś ma mi zaburzyć ten spokój?

[ruda_beksa]

Odpowiednia osoba nic ci nie zaburzy.

[agat2113]

Druga połówka nie zaburzy Ci tego spokoju tylko sprawi, że będziesz jeszcze bardziej szczęśliwy, będziesz miał z kim pogadać na każdy temat, będziesz cieszył się każdą chwilą spędzoną z tą osobą

[wlosomaniaczkaaa]

Fajny związek uskrzydla, a nie zaburza spokój.
We dwoje seks jest lepszy i ma się go na wyciągnięcie ręki.

[NocnaWiedma]

Tak jak dziewczyny piszą. Właściwa osoba i dobry związek nie burzy.

[Krasny99]

Napisane przez snemo

Po rozstaniu czytałem różne poradniki... jest w nich napisane, że najpierw trzeba się samemu nauczyć się być szczęsliwym ze sobą. Ok, nauczyłem się. Sprawia mi radość granie w piłkę, czytanie książek, tańczenie, spotykanie się z przyjaciółmi, pracowanie... I teraz: dlaczego ktoś ma mi zaburzyć ten spokój?

Wiesz, o tym samym ostatnio myślałem, i to bardzo intensywnie. Miałem wszystko co mi było do szczęścia potrzebne, kasę, cel życia, wewnętrzny spokój, no może poza seksem choć jak się nad tym zastanowić to też był na wyciągnięcie ręki gdybym tylko chciał. I wszystko było naprawdę super do puki nie pojawiła się ONA. Ale jak szybko się zjawiła tak szybko zniknęła, a dla mnie wszystko to co kiedyś miało istotne znaczenie nagle straciło jakąkolwiek wartość.



Tylko że wiem że to minie, i za jakiś czas znów zacznę to wszystko co mam doceniać. A przynajmniej pozostaną mi piękne wspomnienia, na razie bolesne ale wiem z doświadczenia że z czasem będę patrzył na nie inaczej.



I może właśnie to jest odpowiedź na twoje pytanie.

Dla takich wyjątkowych wspomnień, których samemu nigdy mieć nie będziesz!

[TakaSamaInna]

Nie każdy musi być w związku. Niektórzy są singlami z wyboru i poświęcają się pasji czy karierze czy podróżowaniu itd. Dobry związek potrafi uszczęśliwić, toksyczny związek lub zdrady wręcz przeciwnie. Dlatego to jest takie ryzyko, jak z prawie wszystkim w życiu.

[snemo]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Fajny związek uskrzydla, a nie zaburza spokój.
We dwoje seks jest lepszy i ma się go na wyciągnięcie ręki.

Może to nie doświadczyłem tego nigdy, że seks jest lepszy we dwoje.

[ruda_beksa]

Napisane przez TakaSamaInna

Nie każdy musi być w związku. Niektórzy są singlami z wyboru i poświęcają się pasji czy karierze czy podróżowaniu itd. Dobry związek potrafi uszczęśliwić, toksyczny związek lub zdrady wręcz przeciwnie. Dlatego to jest takie ryzyko, jak z prawie wszystkim w życiu.

A to swoją drogą, przymusu nie ma Jeśli komuś odpowiada bardziej życie singla, to czemu nie.

[snemo]

Napisane przez Krasny99

Wiesz, o tym samym ostatnio myślałem, i to bardzo intensywnie. Miałem wszystko co mi było do szczęścia potrzebne, kasę, cel życia, wewnętrzny spokój, no może poza seksem choć jak się nad tym zastanowić to też był na wyciągnięcie ręki gdybym tylko chciał. I wszystko było naprawdę super do puki nie pojawiła się ONA. Ale jak szybko się zjawiła tak szybko zniknęła, a dla mnie wszystko to co kiedyś miało istotne znaczenie nagle straciło jakąkolwiek wartość.



Tylko że wiem że to minie, i za jakiś czas znów zacznę to wszystko co mam doceniać. A przynajmniej pozostaną mi piękne wspomnienia, na razie bolesne ale wiem z doświadczenia że z czasem będę patrzył na nie inaczej.



I może właśnie to jest odpowiedź na twoje pytanie.

Dla takich wyjątkowych wspomnień, których samemu nigdy mieć nie będziesz!

Te wspomnienia to koszmar. Może wolałbym ich nie doświadczyć, niż później cierpieć, to że nigdy nie wrócą.

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:29 ----------

Napisane przez TakaSamaInna

Nie każdy musi być w związku. Niektórzy są singlami z wyboru i poświęcają się pasji czy karierze czy podróżowaniu itd. Dobry związek potrafi uszczęśliwić, toksyczny związek lub zdrady wręcz przeciwnie. Dlatego to jest takie ryzyko, jak z prawie wszystkim w życiu.

Więc związek to ryzyko...

[ruda_beksa]

Wyjście z domu to też ryzyko. Przyjaźń też. Podróże też.

[Katia525]

Napisane przez snemo

Te wspomnienia to koszmar. Może wolałbym ich nie doświadczyć, niż później cierpieć, to że nigdy nie wrócą.

---------- Dopisano o 22:32 ---------- Poprzedni post napisano o 22:29 ----------



Więc związek to ryzyko...

Coz, trafiles na beznadziejne okazy, a raczej sam je wybierales, ale dlaczego skreslac przez nie cala populcje? Najwyrazniej nie jestes gotowy na kolejna relacje, skoro masz taka awersje do zwiazkow. Jesli nie chcesz nie musisz w zaden wchodzic i byc singlem.
Dobry zwiazek z odpowiednia osoba dodaje skrzydel, seks jest przyjemny, okazac w ten sposob uczucie, miec wsparcie i wspierac, dzielic zycie

[NocnaWiedma]

Napisane przez ruda_beksa

Wyjście z domu to też ryzyko. Przyjaźń też. Podróże też.

Życie to ryzyko. Ponad wszystko życie jest ryzykowne.

[ruda_beksa]

Napisane przez NocnaWiedma

Życie to ryzyko. Ponad wszystko życie jest ryzykowne.

I nikt nie ujdzie żywcem!

[snemo]

Napisane przez NocnaWiedma

Życie to ryzyko. Ponad wszystko życie jest ryzykowne.

Nie wytrzymałem swojego jęczenia i puściłem sobie YOLO:
https://www.youtube.com/watch?v=z5Otla5157c

[kotissska]

Napisane przez ruda_beksa

Odpowiednia osoba nic ci nie zaburzy.

Najkrótsze a najlepsze podsumowanie w sedno.

Właściwe osoby dodatkowo uskrzydlają i dają siłę nawet i do pozornie łatwych i monotonnych zajęć

[pandemonium4]

Jeśli nie chcesz i nie masz potrzeby iść przez życie z ukochaną osobą, partnerką, nie chcesz dzielić z kimś przyjemności i gorszych dni, nie masz potrzeby towarzystwa bardzo bliskiej kobiety, nie chcesz założyć rodziny, to odpowiedzią jest: po nic
Jeśli nie masz takiej potrzeby, to widocznie związki nie są dla Ciebie. To nie jest obowiązkowe.
Żyj tak, żebyś był szczęśliwy, nikogo nie krzywdził, tylko żebyś potem nie żałował.

Mi np związek daje szczęście każdego dnia, ale nie wszyscy muszą tak mieć.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez snemo

Po rozstaniu czytałem różne poradniki... jest w nich napisane, że najpierw trzeba się samemu nauczyć się być szczęsliwym ze sobą. Ok, nauczyłem się. Sprawia mi radość granie w piłkę, czytanie książek, tańczenie, spotykanie się z przyjaciółmi, pracowanie... I teraz: dlaczego ktoś ma mi zaburzyć ten spokój?

Jak masz tak na kogoś patrzeć - jako na potencjalną "odbieraczkę czasu", czy "zaburzaczkę spokoju" to na razie nie szukaj związku. Mój ex miał takie podejście - że być z kimś, ale najlepiej jakby to nie za dużo czasu zajmowało, bo on musi mieć czas dla siebie. Nieważne, że można przecież siedzieć w jednym pokoju i każde zajmować się swoimi sprawami, ale jednak być razem. I to był jeden z poważnych problemów, bo jak myślisz - jak się czuje kobieta traktowana jak natrętna mucha? Jak g... Także, póki nie zrozumiesz, że związek to też dzielenie pewnych rzeczy z kimś, nieraz coś jest kosztem czegoś, to serio, nie wiąż się z nikim. Zdrowy egoizm jest dobry, ale zdrowy i jednak jak jesteśmy z kimś, to tego egoizmu, nawet zdrowego, musi być nieco mniej, niż jak się cieszymy nieograniczoną wolnością singla.

[Stettin_Lady]

Z tą WŁAŚCIWĄ osobą jest jeszcze lepiej, weselej i na pewno nikt nic nikomu nie zaburza

[snemo]

Jeśli z kimś jesteś, to czy uzależniać się od drugiej osoby? Np. studiowałem 2 kierunki, trenowałem judo, jeszcze pracowałem. Zrezygnowałem z judo, czytania książek, grania, bo nie miałbym czasu na dziewczynę.

5 lat później: miałem bardzo mało swoich pieniędzy, bo wydałem wszystko na wspólne mieszkanie. Uzależniłem się finansowo, bo czułem się bezpiecznie... Nie spotykałem się ze znajomymi, bo chciałem spędzać czas ze swoją dziewczyną. Ona wolała siłkę, mi było szkoda kasy, wolałem ćwiczyć w domu. Będąc zależnym... przestałem być dla niej atrakcyjny.

Dochodzę do wniosku, że chyba nie warto:
1) liczyć na kogoś w związku, że Cię wesprze
2) uzależniać się, czuć☠się uzależnionym
3) rezygnować ze swoich pasji na rzecz kogoś

Zgodzicie się?

[kojolka]

dokładnie, jak znajdziesz prawdziwą miłość (a raczej sama się pojawi) to nikt nie będzie Ci niczego zaburzał.

[natalia_t]

Odpowiednia osoba zrozumie twoje pasje i nie odbierze ci czasu na nie. Oczywiście, w jakimś tam stopniu poświęca się jakąś tam część siebie dla tej drugiej osoby, ale to od ciebie zależy, czy to będzie 100%, 80, 40 czy 5, a od niej, czy jej to wystarczy.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez snemo

Jeśli z kimś jesteś, to czy uzależniać się od drugiej osoby? Np. studiowałem 2 kierunki, trenowałem judo, jeszcze pracowałem. Zrezygnowałem z judo, czytania książek, grania, bo nie miałbym czasu na dziewczynę.

5 lat później: miałem bardzo mało swoich pieniędzy, bo wydałem wszystko na wspólne mieszkanie. Uzależniłem się finansowo, bo czułem się bezpiecznie... Nie spotykałem się ze znajomymi, bo chciałem spędzać czas ze swoją dziewczyną. Ona wolała siłkę, mi było szkoda kasy, wolałem ćwiczyć w domu. Będąc zależnym... przestałem być dla niej atrakcyjny.

Dochodzę do wniosku, że chyba nie warto:
1) liczyć na kogoś w związku, że Cię wesprze
2) uzależniać się, czućâ˜☠się uzależnionym
3) rezygnować ze swoich pasji na rzecz kogoś

Zgodzicie się?

Nie, nie zgodzę się, bo nikt nie kazał Ci rezygnować ze wszystkiego - to był Twój wybór. Czasami, aby znaleźć czas dla partnera trzeba z czegoś zrezygnować, ale Ty wymieniasz mnóstwo rzeczy. Czytanie książki przez godzinę wieczorem serio kolidowałoby z byciem z nią? Gdzie ona też zapewne miała swoje zajęcia. No nie. Po prostu przesadziłeś w drugą stronę i teraz masz pretensje tylko i wyłączenie do niej, gdzie jej wina wcale taka oczywista nie jest. Część pasji można dzielić, część "uprawiać" (czytanie chociażby) gdy ta druga osoba po prostu siedzi sobie obok i robi coś swojego, a część po prostu realizować, jeżeli są dla nas ważne - partner zrozumie, jeżeli potem też spędzimy z nim czas.

[NocnaWiedma]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie, nie zgodzę się, bo nikt nie kazał Ci rezygnować ze wszystkiego - to był Twój wybór. Czasami, aby znaleźć czas dla partnera trzeba z czegoś zrezygnować, ale Ty wymieniasz mnóstwo rzeczy. Czytanie książki przez godzinę wieczorem serio kolidowałoby z byciem z nią? Gdzie ona też zapewne miała swoje zajęcia. No nie. Po prostu przesadziłeś w drugą stronę i teraz masz pretensje tylko i wyłączenie do niej, gdzie jej wina wcale taka oczywista nie jest. Część pasji można dzielić, część "uprawiać" (czytanie chociażby) gdy ta druga osoba po prostu siedzi sobie obok i robi coś swojego, a część po prostu realizować, jeżeli są dla nas ważne - partner zrozumie, jeżeli potem też spędzimy z nim czas.

Dokładnie tak .

[snemo]

Napisane przez Ellen_Ripley

Nie, nie zgodzę się, bo nikt nie kazał Ci rezygnować ze wszystkiego - to był Twój wybór. Czasami, aby znaleźć czas dla partnera trzeba z czegoś zrezygnować, ale Ty wymieniasz mnóstwo rzeczy. Czytanie książki przez godzinę wieczorem serio kolidowałoby z byciem z nią? Gdzie ona też zapewne miała swoje zajęcia. No nie. Po prostu przesadziłeś w drugą stronę i teraz masz pretensje tylko i wyłączenie do niej, gdzie jej wina wcale taka oczywista nie jest. Część pasji można dzielić, część "uprawiać" (czytanie chociażby) gdy ta druga osoba po prostu siedzi sobie obok i robi coś swojego, a część po prostu realizować, jeżeli są dla nas ważne - partner zrozumie, jeżeli potem też spędzimy z nim czas.

Dobra, dobra :P. Nie chodzi o pretensje, tylko... w jakim stopniu być egoistą w związku następnym razem? Myślałem, ze rezygnujać z części rzeczy będzie fajniej, a miało to taki efekt, że stałem się zależny i mniej atrakcyjny dla niej.

Czytanie książek: 1h dziennie to było dużo, intensywnie żyłem. Ogólnie mam zawsze nawalone rzeczy do roboty (po prostu wszystko lubię i mi się wszystko klei ).

[Ellen_Ripley]

Napisane przez snemo

Dobra, dobra :P. Nie chodzi o pretensje, tylko... w jakim stopniu być egoistą w związku następnym razem? Myślałem, ze rezygnujać z części rzeczy będzie fajniej, a miało to taki efekt, że stałem się zależny i mniej atrakcyjny dla niej.

Czytanie książek: 1h dziennie to było dużo, intensywnie żyłem. Ogólnie mam zawsze nawalone rzeczy do roboty (po prostu wszystko lubię i mi się wszystko klei ).

Ale po co w ogóle być egoistą? Asertywność od początku - ustalasz co jest tak naprawdę ważne i to realizujesz, ale też bierzesz tą osobę pod uwagę w swoich planach, pokazujesz, że nie masz na nią wyje... tylko jak zrobisz to, czy tamto, to dla niej też Z CHĘCIĄ znajdziesz czas (a nie z łaską i wielkim westchnieniem). To też chodzi o dobre zarządzanie czasem, a nie że zbiera Ci się 100 rzeczy "do zrobienia" i potem np. odsuwasz tą drugą osobę na dalszy plan, bo nazbierało się tego tyle. Partnera również można poprosić o pomoc, można wiele rzeczy robić razem. Kwestia chęci. Poza tym też kwestia dobrania się - jeżeli Twoja pasja to rower i spędził byś na rowerze (w sezonie) cały weekend, to nie wiąż się z kimś, kto z góry mówi, że nie, rower nie, nie lubi a weekendy wyobraża sobie tak, że razem sobie leżycie na kocu w ogródku. No bo będzie wiadomo, że tu już jest coś nie do pogodzenia.

[Katia525]

Napisane przez snemo

Dobra, dobra :P. Nie chodzi o pretensje, tylko... w jakim stopniu być egoistą w związku następnym razem? Myślałem, ze rezygnujać z części rzeczy będzie fajniej, a miało to taki efekt, że stałem się zależny i mniej atrakcyjny dla niej.

Czytanie książek: 1h dziennie to było dużo, intensywnie żyłem. Ogólnie mam zawsze nawalone rzeczy do roboty (po prostu wszystko lubię i mi się wszystko klei ).

Nie rezygniwac z pasji? Ewentalnie troche ja ograniczyc jesli zzera duzo czasu. Nie wydawac na mieszkanie, kredyty z kims, kto cie wykorzystuju, nie jest ci z nim dobrze w zwiazku. Nie uzalezniac sie od drugiej osoby, ale zarazem liczyc sie rowniez z jej zdaniem, konsultowac. Ty nie wiesz co jest normalne, a co nie. Albo widzisz zle baby, od ktorych sie uzalezniasz i stajesz sie nieateakcyjny, albo "mam totalnie na nia wywalone". Jest jeszcze cos po srodku, gdzie mozna robic cos dla siebie jak i dziewczyny oraz zwiazku. Sam pchasz sie w beznadziejne relacje. Jestes z rozbitej rodziny? Albo gdzie rodzina byla dysfunkcyjna, toksyczna?

[snemo]

Napisane przez Katia525

Coz, trafiles na beznadziejne okazy, a raczej sam je wybierales, ale dlaczego skreslac przez nie cala populcje? Najwyrazniej nie jestes gotowy na kolejna relacje, skoro masz taka awersje do zwiazkow. Jesli nie chcesz nie musisz w zaden wchodzic i byc singlem.
Dobry zwiazek z odpowiednia osoba dodaje skrzydel, seks jest przyjemny, okazac w ten sposob uczucie, miec wsparcie i wspierac, dzielic zycie

1. Nie nie jestem gotowy na relację, wiem to. Przebudowuję się. Póki co zastanawiam się na życiem. Ten post jest tego częścią :P
2. Tak słyszałem, że związek to dodanie skrzydeł, bo nawet spotkałem takich ludzi :P.

---------- Dopisano o 02:08 ---------- Poprzedni post napisano o 02:04 ----------

Napisane przez pandemonium4

Jeśli nie chcesz i nie masz potrzeby iść przez życie z ukochaną osobą, partnerką, nie chcesz dzielić z kimś przyjemności i gorszych dni, nie masz potrzeby towarzystwa bardzo bliskiej kobiety, nie chcesz założyć rodziny, to odpowiedzią jest: po nic
Jeśli nie masz takiej potrzeby, to widocznie związki nie są dla Ciebie. To nie jest obowiązkowe.
Żyj tak, żebyś był szczęśliwy, nikogo nie krzywdził, tylko żebyś potem nie żałował.

Mi np związek daje szczęście każdego dnia, ale nie wszyscy muszą tak mieć.

1. Tak, doświadczyłem, że życie z kimś jest fajne. Ale mój związek był☠dla mnie mordownią i skończył się lekką katastrofą dla mnie.
2. Chcę założyć rodzinę.

---------- Dopisano o 02:21 ---------- Poprzedni post napisano o 02:08 ----------

Napisane przez Ellen_Ripley

Ale po co w ogóle być egoistą? Asertywność od początku - ustalasz co jest tak naprawdę ważne i to realizujesz, ale też bierzesz tą osobę pod uwagę w swoich planach, pokazujesz, że nie masz na nią wyje... tylko jak zrobisz to, czy tamto, to dla niej też Z CHĘCIĄ znajdziesz czas (a nie z łaską i wielkim westchnieniem). To też chodzi o dobre zarządzanie czasem, a nie że zbiera Ci się 100 rzeczy "do zrobienia" i potem np. odsuwasz tą drugą osobę na dalszy plan, bo nazbierało się tego tyle. Partnera również można poprosić o pomoc, można wiele rzeczy robić razem. Kwestia chęci. Poza tym też kwestia dobrania się - jeżeli Twoja pasja to rower i spędził byś na rowerze (w sezonie) cały weekend, to nie wiąż się z kimś, kto z góry mówi, że nie, rower nie, nie lubi a weekendy wyobraża sobie tak, że razem sobie leżycie na kocu w ogródku. No bo będzie wiadomo, że tu już jest coś nie do pogodzenia.

1. Dlaczego egoistą? Większości ludziom się to źle kojarzy, a tu chodzi o to żeby być asertywnym :P. Bo liczyło się dla mnie dobro drugiej osoby i nie wyszedłem na tym dobrze. Kiedy oczekiwałem od dziewczyny pomocy, wywaliła mnie. Trudno. Teraz przeprowadzam rekalkulację i wydaję się mi, że zrezygnowałem zbyt dużej ilości rzeczy dla mnie. Teraz żałuję, wtedy nie. W sumie... to liczne :P.
2. Kiedy robiłem swoje rzeczy, to... moja dziewczyna mnie podziwiała: aaa... byłeś w delegacji w Korei i Indiach... aaa... robisz super projekty... aaa... mięsnie nie mieszczą Ci się w podkoszulkach. A później: "powiedz mi komplement. Proszę.". Cisza.
3. Ogólnie chyba chodzi mi o to, że ludzie powinni być niezależni w związku.

---------- Dopisano o 02:35 ---------- Poprzedni post napisano o 02:21 ----------

Napisane przez Katia525

Nie rezygniwac z pasji? Ewentalnie troche ja ograniczyc jesli zzera duzo czasu. Nie wydawac na mieszkanie, kredyty z kims, kto cie wykorzystuju, nie jest ci z nim dobrze w zwiazku. Nie uzalezniac sie od drugiej osoby, ale zarazem liczyc sie rowniez z jej zdaniem, konsultowac. Ty nie wiesz co jest normalne, a co nie. Albo widzisz zle baby, od ktorych sie uzalezniasz i stajesz sie nieateakcyjny, albo "mam totalnie na nia wywalone". Jest jeszcze cos po srodku, gdzie mozna robic cos dla siebie jak i dziewczyny oraz zwiazku. Sam pchasz sie w beznadziejne relacje. Jestes z rozbitej rodziny? Albo gdzie rodzina byla dysfunkcyjna, toksyczna?

1. Normalna z elementami toksycznymi
2. Byłem praktycznie w 1 poważnym związku i myślę (6 lat, z mieszkaniem, kredytem), co poszło nie tak. Nie chciałem odejść, bo bardzo ją kochałem i chciałem wszystko naprawiać. Więc nie wiem jak jest w "relacjach", dlatego się pytam.
3. Dokładasz swoje cegiełki. Nigdy nie stwierdziłem, że "baby są złe". Nie, baby są super :P. To nie jest tak, że widzę tylko dualizm. Byłem w stanach pośrednich, jednak wydaje mi, że najfajniej jest dla obojga, jeśli oboje są niezależni. Wtedy byłem najbardziej kochany i czułem się najlepiej sam ze sobą.
4. Trochę się zmieniłem i wilka stałem się misiem (miałem takie podkoszulki)... I mi zarzuciła, że nie jestem wilkiem jak kiedyś. I to ostatnie co pamiętam z końca.

[pandemonium4]

Może trafiłeś na taki typ, a może zwyczajnie dorośliście, dziewczyna się odkochała, znudziłeś jej się brzydko mówiąc, zapragnęła czegoś nowego, noeznanego i poszukała pretekstu? Bo po prostu było dla niej za wcześnie na stały związek, może jest niedojrzała. Ja cieszyłabym się, że mam porządnego faceta który spędza ze mną czas i spłacamy własne mieszkanie. Każdy jest inny, więc nie szukaj jakiś strategii na przyszłość, bo może okazać się, że z następną kobietą będzie na odwrót. Miej jakąś pasję ale miej też czas na spędzenie go z drugą osobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

Napisane przez snemo

1. Nie nie jestem gotowy na relację, wiem to. Przebudowuję się. Póki co zastanawiam się na życiem. Ten post jest tego częścią
2. Tak słyszałem, że związek to dodanie skrzydeł, bo nawet spotkałem takich ludzi :P.

---------- Dopisano o 02:08 ---------- Poprzedni post napisano o 02:04 ----------



1. Tak, doświadczyłem, że życie z kimś jest fajne. Ale mój związek byłdla mnie mordownią i skończył się lekką katastrofą dla mnie.
2. Chcę założyć rodzinę.

---------- Dopisano o 02:21 ---------- Poprzedni post napisano o 02:08 ----------



1. Dlaczego egoistą? Większości ludziom się to źle kojarzy, a tu chodzi o to żeby być asertywnym :P. Bo liczyło się dla mnie dobro drugiej osoby i nie wyszedłem na tym dobrze. Kiedy oczekiwałem od dziewczyny pomocy, wywaliła mnie. Trudno. Teraz przeprowadzam rekalkulację i wydaję się mi, że zrezygnowałem zbyt dużej ilości rzeczy dla mnie. Teraz żałuję, wtedy nie. W sumie... to liczne :P.
2. Kiedy robiłem swoje rzeczy, to... moja dziewczyna mnie podziwiała: aaa... byłeś w delegacji w Korei i Indiach... aaa... robisz super projekty... aaa... mięsnie nie mieszczą Ci się w podkoszulkach. A później: "powiedz mi komplement. Proszę.". Cisza.
3. Ogólnie chyba chodzi mi o to, że ludzie powinni być niezależni w związku.

---------- Dopisano o 02:35 ---------- Poprzedni post napisano o 02:21 ----------



1. Normalna z elementami toksycznymi
2. Byłem praktycznie w 1 poważnym związku i myślę (6 lat, z mieszkaniem, kredytem), co poszło nie tak. Nie chciałem odejść, bo bardzo ją kochałem i chciałem wszystko naprawiać. Więc nie wiem jak jest w "relacjach", dlatego się pytam.
3. Dokładasz swoje cegiełki. Nigdy nie stwierdziłem, że "baby są złe". Nie, baby są super :P. To nie jest tak, że widzę tylko dualizm. Byłem w stanach pośrednich, jednak wydaje mi, że najfajniej jest dla obojga, jeśli oboje są niezależni. Wtedy byłem najbardziej kochany i czułem się najlepiej sam ze sobą.
4. Trochę się zmieniłem i wilka stałem się misiem (miałem takie podkoszulki)... I mi zarzuciła, że nie jestem wilkiem jak kiedyś. I to ostatnie co pamiętam z końca.

Z tego co czytalam to w twoim zwiazku od poczatku byl problem z seskem. Mogles to skonczyc duzo , duzo szybciej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz