Jak żyć za 1500 zł miesięcznie?

[megamag]

Już o tym wspominałam w innym wątku, ale kilka lat temu, kiedy sytuacja na rynku była gorsza niż teraz, TVN oferował trzymiesięczne praktyki dziennikarskie, za które płacił praktykant. Nazywali to szkołą dziennikarstwa. Delikwent płacił stacji 4 tysiące, a potem mógł przez cały trzy miesiące zasuwać za darmo przy różnych programach. Myślicie, że brakowało chętnych?

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Ava_]

Napisane przez Limonka2738

Ja mam w budynku firmę, która zatrudnia praktykantów za darmo na rok i jak się sprawdzą, mogą zostać.

Rok. A ludzie przychodzą.

Jakiś żart.

I to takich po studiach specjalistycznych z tej dziedziny, więc nie, że Cię od podstaw przeszkolą w ten rok i w sumie coś z tego masz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i poki beda przychodzic to takie biznesy beda sie krecic niestety.

Kiedys szukalam wakacyjnej pracy jako kelnerka i wlasnie taki janusz biznesu zaproponowal mi umowe z 2 tyg “na probe” za friko. Nie zgodzilam sie. Nazajutrz mial juz inna dziewczyne. Nie zdziwilabym sie jakby po tych dwoch tygodniach stwierdzil, ze jednak sie nie nadaje i wzial kolejna osobe do pracy za darmoche.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[jaksy]

Ja jeszcze nie tak dawno zarabiałam "w kulturze" w mieście wojewódzkim 1600-1800 na stanowisku, gdzie wymagano studiów w określonych dziedzinach Już tam nie pracuję, zrobiłam co miałam i poszłam dalej, ale kurde no, chciałabym jednak, żeby kultura nie upadła

Wysłane z mojego Redmi Note 5A przy użyciu Tapatalka

[megamag]

Kultura i edukacja w tym kraju zarabiają najmniej. Idziemy w złą stronę.

[jaksy]

Napisane przez megamag

Kultura i edukacja w tym kraju zarabiają najmniej. Idziemy w złą stronę.

To prawda, to samo doktoranci pracujący na uczelni, tragedia.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A przy użyciu Tapatalka

[Wolha wRedna]

Ja po oplaceniu rachunkow zyje za 1500 zl i na prawde nie wyobraz sobie za mniej. No, ale za kilka miesiecy zmieniam miasto i licze na lepsze zarobki w przyszlosci.

Wysłane z mojego SM-G361F przy użyciu Tapatalka

[Ptys_Mietowy]

Sama rok temu po powrocie z Anglii przez trzy miesiące pracowałam na help desku w korpo, w Wawie za 2600 na rękę. Wzięłam po powrocie pierwszą lepszą fuszkę żeby nie tracić oszczędności. I to była wegetacja, nie życie - uwzględniając koszty utrzymania/życia. Potem szukałam intensywnie innej pracy i stawki finansowe też jakoś pupy nie urywały (ale może ja mam mało szczęścia / nie umiem się sprzedać / mam słabe doświadczenie).
O dziwo znalazłam przystań w małej mieścinie, na drugim końcu Polski gdzie na czysto po opłaceniu rachunków i mieszkania zostaje mi 4 k miesięcznie (ale to kwestia specyficznej branży w którą weszłam).
Tęsknię do życia w większym mieście, ale mając w pamięci ostatnie rozmowy kwalifikacyjne - nie chcę wracać żeby wegetować w jakiejś mało płatnej robocie.

[MsLizard]

Wydaję 1100-1200 miesięcznie. Wynajęcie pokoju + rachunki 600zł. Jedzenie 400zł. Reszta to kosmetyki, chemia, jakieś niespodziewane wydatki. Zarabiam więcej niż 1500 ale za ta kwotę też bym wyżyła i przy okazji zaoszczędziła jeszcze.

[megamag]

Napisane przez MsLizard

Wynajęcie pokoju + rachunki 600zł. Jedzenie 400zł.

Wow. Takie ceny za pokój to chyba ściana wschodnia albo świętokrzyskie. A jedzenie to chyba tylko najtańsze z Biedry.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez megamag

Wow. Takie ceny za pokój to chyba ściana wschodnia albo świętokrzyskie. A jedzenie to chyba tylko najtańsze z Biedry.

To żaden ewenement. Przejrzałam sobie nawet z ciekawości ogłoszenia i bez problemu znalazłam pokoje do 600 zł
400 zł na jedzenie też mnie nie dziwi. Sama wydawałam jeszcze mniej jak kupowałam po prostu podstawowe składniki do samodzielnego przygotowania.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Napisane przez megamag

Wow. Takie ceny za pokój to chyba ściana wschodnia albo świętokrzyskie. A jedzenie to chyba tylko najtańsze z Biedry.

A to w temacie jest jakieś ograniczenie jeżeli chodzi o lokalizację?

Za cztery stówy można zjeść zdrowo i smacznie - przynajmniej w sezonie - jeżeli ma się małe zapotrzebowanie kaloryczne, nie je się mięsa i śmieciowego żarcia (te dwie kategorie najbardziej podbijają koszty). A już jeśli przywozi się z domu własne przetwory czy owoce/warzywa z własnej ogródka to tym bardziej.

[MsLizard]

Napisane przez megamag

Wow. Takie ceny za pokój to chyba ściana wschodnia albo świętokrzyskie. A jedzenie to chyba tylko najtańsze z Biedry.

Jestem z Lublina. Cena za jedzenie wydaje mi się normalna, ani za niska ani za wysoka, nie jem na mieście, nie kupuje słodyczy ani drogiego jedzenia (niedrogie nie znaczy od razu niezdrowe).

[megamag]

Ja się żywię warzywami i owocami, które tutaj na bazarku są trzy razy droższe jednak niż na bazarku w moim rodzinnym mieście. Za to przetworzone żarcie w Biedrze jest tu w tej samej cenie co w moich rodzinnych stronach. Więc żeby wyżywić się za 400 zł w Warszawie musiałabym najpewniej zacząć jeść syf. A pokoje za 600 zł (nawet be rachunków) to widziałam ostatnie z 10 lat temu. Więc tak. To pytanie ma ograniczenie geograficzne, zwłaszcza w zakresie nieruchomości, jednak w wielu miejscach w Polsce samo mieszkanie na wstępie odbiera te 1500.

[Iwona 25]

Napisane przez MsLizard

Jestem z Lublina. Cena za jedzenie wydaje mi się normalna, ani za niska ani za wysoka, nie jem na mieście, nie kupuje słodyczy ani drogiego jedzenia (niedrogie nie znaczy od razu niezdrowe).

zgadzam się, i wierzę, że można dobrze się odżywiać mając do czynienia z kaszami, warzywami z ogródka lub sezonowe ze sklepu.
Mnie- obżartucha strasznie kuszą słodycze, to jedyny mój nałóg. Dobrze,że nie jestem gruba wiem,że to niezdrowe, ale nie potrafię się często oprzeć. Teraz mam taktykę,że nie kupuję dużych pudełek ciastek, a np. herbatniki- ok.1zł, wafelek- 1,19zł promocja wtedy zjadam mniej wagowo

ale już śmieciowe i gotowe jedzenie niekoniecznie.

---------- Dopisano o 15:53 ---------- Poprzedni post napisano o 15:51 ----------

Napisane przez megamag

Ja się żywię warzywami i owocami, które tutaj na bazarku są trzy razy droższe jednak niż na bazarku w moim rodzinnym mieście. Za to przetworzone żarcie w Biedrze jest tu w tej samej cenie co w moich rodzinnych stronach. Więc żeby wyżywić się za 400 zł w Warszawie musiałabym najpewniej zacząć jeść syf. A pokoje za 600 zł (nawet be rachunków) to widziałam ostatnie z 10 lat temu. Więc tak. To pytanie ma ograniczenie geograficzne, zwłaszcza w zakresie nieruchomości, jednak w wielu miejscach w Polsce samo mieszkanie na wstępie odbiera te 1500.

mnie denerwuje TŻ jak kupuje mrożoną pizzę ze sklepu

[MsLizard]

Napisane przez megamag

Ja się żywię warzywami i owocami, które tutaj na bazarku są trzy razy droższe jednak niż na bazarku w moim rodzinnym mieście. Za to przetworzone żarcie w Biedrze jest tu w tej samej cenie co w moich rodzinnych stronach. Więc żeby wyżywić się za 400 zł w Warszawie musiałabym najpewniej zacząć jeść syf. A pokoje za 600 zł (nawet be rachunków) to widziałam ostatnie z 10 lat temu. Więc tak. To pytanie ma ograniczenie geograficzne, zwłaszcza w zakresie nieruchomości, jednak w wielu miejscach w Polsce samo mieszkanie na wstępie odbiera te 1500.

Nie mówię, że to nie zależy od regionu Polski. Z tymże u nas na wschodzie ciężej o dobre zarobki, więc ceny też są niższe.

[3ebdb6c370169ce1a39c163fc8d64643247d9f80]

Ale Polska nie składa się tylko z Warszawy, a w podtytule wątku nie widnieje specyfikacja dotycząca dozwolonych lokalizacji.

Każdy kupuje w biedronce co chce. Ja kupuję płatki owsiane, ryż, kasze, szczególnie w zimie owoce i warzywa, mleko, czasem śledzia w puszce (rzadko, bo wolę zrobić swoje). A można kupować mrożone pizze, 'pieczywo' z ciasta głęboko mrożonego i cukierki. Wybór jest.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez megamag

Ja się żywię warzywami i owocami, które tutaj na bazarku są trzy razy droższe jednak niż na bazarku w moim rodzinnym mieście. Za to przetworzone żarcie w Biedrze jest tu w tej samej cenie co w moich rodzinnych stronach. Więc żeby wyżywić się za 400 zł w Warszawie musiałabym najpewniej zacząć jeść syf. A pokoje za 600 zł (nawet be rachunków) to widziałam ostatnie z 10 lat temu. Więc tak. To pytanie ma ograniczenie geograficzne, zwłaszcza w zakresie nieruchomości, jednak w wielu miejscach w Polsce samo mieszkanie na wstępie odbiera te 1500.

Sądząc po walucie, to ograniczeniem geograficznym są tutaj granice Polski, która o ile mi wiadomo nie kończy się na Warszawie. Ja akurat mieszkałam w Trójmieście, gdzie zarówno kilka lat temu, jak i teraz, można znaleźć pokój do 600 zł już z opłatami. Sprawdziłam to przed chwilą. Ty też możesz.
A w Biedrze najtańsze żarcie to nie jest wcale to przetworzone. Ja nie musiałam nigdy jeść syfu, żeby się wyżywić za mniej niż 300 zł.

---------- Dopisano o 15:58 ---------- Poprzedni post napisano o 15:54 ----------

[1=3ebdb6c370169ce1a39c163 fc8d64643247d9f80;8564807 6]
Każdy kupuje w biedronce co chce. Ja kupuję płatki owsiane, ryż, kasze, szczególnie w zimie owoce i warzywa, mleko, czasem śledzia w puszce (rzadko, bo wolę zrobić swoje). A można kupować mrożone pizze, 'pieczywo' z ciasta głęboko mrożonego i cukierki. Wybór jest.[/QUOTE]Ja podobnie. Kupowałam ryż, kasze, ogólnie sypkie produkty oraz owoce i warzywa. Sporadycznie ser.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[Limonka2738]

Ja tam się żywię za 500 miesięcznie na osobę. A niczego sobie nie żałujemy.

Z tym, że oboje jemy mało i dość niemięsnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[megamag]

Też kiedyś byłam studentką z mniejszym budżetem i pamiętam, że mi wtedy najtaniej wychodziło żyć na mrożonych warzywach i mrożonych pierogach z Biedry. Świeże wychodziło drożej, a już o owocach typu maliny (których w moich okolicach rośnie na dziko od groma za darmo) mogłam zapomnieć, bo to potrafi nawet w sezonie kosztować dychę za małe opakowanie. No i chleb biały jest tańszy od razowego, a jak wolę razowy. Z mojego punktu widzenia taki mały budżet na jedzenie wygląda na mnóstwo wyrzeczeń.

Co zaś do pokoju, to 10 lat temu już płaciłam 500 zł za miejsce w pokoju dwuosobowym, ceny za najem to dziś 800-1300 za pokój. Może i da się znaleźć klitę na zadupiu (tu trzeba jeszcze doliczyć bilet miejski za druga strefę) w stylu Gierka i z karaluchami za mniej. Ale fakt, że Warszawa jest pod tym względem specyficzna. W ostatnich 3-4 latach ceny najmu poszły zatrważająco w górę. Nie znalazałam danych za pokoje, ale są za mieszkania:



W innych miastach jest pewnie jednak ciut lepiej pod tym względem, choć taki Kraków czy Wrocław też z tanich nieruchomości nie słyną.

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

Napisane przez Limonka2738

Ja tam się żywię za 500 miesięcznie na osobę. A niczego sobie nie żałujemy.

Z tym, że oboje jemy mało i dość niemięsnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

W dwie osoby jest taniej niż w pojedynkę. 1000 zł na dwie osoby za zarcie myssle że nikogo nie dziwia.

W Trójmieście też akurat ceny nieruchomości są kosmicznie wysokie. Widziałam ostatnio jakiś ranking i najdroższa jest Warszawa, potem Kraków, a nastepnie Gdańsk.
Więc te pokoje za 600 zł to pewnie jakieś wyjątki albo na zadupiu albo pokoje mają 6m2 albo inne kwiatki.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;85648896]
Więc te pokoje za 600 zł to pewnie jakieś wyjątki albo na zadupiu albo pokoje mają 6m2 albo inne kwiatki. [/QUOTE]
Może po prostu znajdź w internecie konkretne oferty zamiast wyrokować?

[7d825fa9fec57cf5623273fe7eca2ef8f2442710_5d59d871e15d0]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;85648946]Może po prostu znajdź w internecie konkretne oferty zamiast wyrokować?[/QUOTE]No znalazłam. I właśnie było to o czym pisze.
Te 6m2 to jakaś plaga.
Tak, wiem, ty byś mogła w takim pokoju mieszkac. Ale ja uważam że coś takiego się do życia nie nadaje.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka

[MsLizard]

Napisane przez megamag

Też kiedyś byłam studentką z mniejszym budżetem i pamiętam, że mi wtedy najtaniej wychodziło żyć na mrożonych warzywach i mrożonych pierogach z Biedry. Świeże wychodziło drożej, a już o owocach typu maliny (których w moich okolicach rośnie na dziko od groma za darmo) mogłam zapomnieć, bo to potrafi nawet w sezonie kosztować dychę za małe opakowanie. No i chleb biały jest tańszy od razowego, a jak wolę razowy. Z mojego punktu widzenia taki mały budżet na jedzenie wygląda na mnóstwo wyrzeczeń.

Co zaś do pokoju, to 10 lat temu już płaciłam 500 zł za miejsce w pokoju dwuosobowym, ceny za najem to dziś 800-1300 za pokój. Może i da się znaleźć klitę na zadupiu (tu trzeba jeszcze doliczyć bilet miejski za druga strefę) w stylu Gierka i z karaluchami za mniej. Ale fakt, że Warszawa jest pod tym względem specyficzna. W ostatnich 3-4 latach ceny najmu poszły zatrważająco w górę. Nie znalazałam danych za pokoje, ale są za mieszkania:



W innych miastach jest pewnie jednak ciut lepiej pod tym względem, choć taki Kraków czy Wrocław też z tanich nieruchomości nie słyną.

W życiu nie widziałam karaluchów Wynajmuję pokój w "prawie" centrum, czyli najdroższa lokalizacja w mieście. Standard średni, nie ma luksusów ale zapiziała dziura też to nie jest. Choć wiadomo, że jest to ocena subiektywna, bo ludzie przez średni standard mogą rozumieć dwie różne rzeczy.

Nie czuję też aby moje życie było pełne wyrzeczeń, oczywiście jest w tym trochę samokontroli, ale bez przesadyzmu. Trzeba sobie uświadomić, że niektórzy są minimalistami i nie potrzeba im zbyt wiele rzeczy do szczęścia. Co do jedzenia, to dla mnie gotowe, przetworzone jedzenie jest drogie. Kupno jakiegoś kotleta w panierce to wydatek 10 zł, a z tego 1 góra 2 posiłki. Kasze, soczewice to naprawdę tanie rzeczy, z których za 10 zł ma się parę posiłków. Maliny kupuje za 3,5 - 4. Jak papryka ma cenę 12 zł to nie kupuje, żyje na innych warzywach, teraz cena spadła ponad połowę, to sobie pozwalam. Mrożone warzywa, oprócz szpinaku, są dla mnie nieopłacalne. Mięso też jem, ale nie w każdym posiłku.

---------- Dopisano o 17:23 ---------- Poprzedni post napisano o 17:18 ----------

[1=7d825fa9fec57cf5623273f e7eca2ef8f2442710_5d59d87 1e15d0;85648976]No znalazłam. I właśnie było to o czym pisze.
Te 6m2 to jakaś plaga.
Tak, wiem, ty byś mogła w takim pokoju mieszkac. Ale ja uważam że coś takiego się do życia nie nadaje.

Wysłane z mojego Redmi Note 4 przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Ty byś nie mogła, ale się da.Po takich postach widać jak różne może być postrzeganie pewnych rzeczy, dlatego dwóch ludzi o takich samych zarobkach może zaoszczędzić różną ilość kasy.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[d7fba8122b22c594085f089b68451cf83595ae2d_5dcc9902596ab]

Ja 5 lat temu miałam we Wrocławiu taką właśnie 1-osobową klitkę. Trafiła mi się gratka, bo płaciłam 450 zł + rachunki.
Zaraz obok Lidl i przystanek tramwajowy/autobusowy.
Co nie zmienia faktu, że ceny w Mieście Spotkań są zaporowe, koleżanka z ówczesnej pracy płaciła 800 zł za jednoosobówkę, ale większych rozmiarów niż moja komórka na miotły.

[Limonka2738]

Też dziewczyny, które kiedyś za czasów studenckich dawały radę - nie zapominajcie, że kiedyś wszystko było tańsze.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[jaksy]

A płaca minimalna pięć lat temu o 400 zł brutto niższa.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez jaksy

A płaca minimalna pięć lat temu o 400 zł brutto niższa.

Wysłane z mojego Redmi Note 5A przy użyciu Tapatalka

Tak, ale jak ktoś pisze, że 10 lat temu utrzymywał się za 1500 to nie jest tożsame z tym, że teraz też by się utrzymał.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz