Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc? - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Odpowiedz
 
Narzędzia
Stary 2018-09-18, 07:27   #1
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110

Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?


Cześć, tu Tinker, tak tak, ta sama. Nie wiem czy wrócę na forum na stałe, w każdym razie dziewczyny tu zawsze potrafiły doradzić, a ja od dwóch miesięcy gryzę się z dylematem.
Jak już w niejednym moim wątku wspominałam, mam przyjaciółkę z chorobą afektywną dwubiegunową.
Starałam się ją wspierać, podtrzymywać na duchu, wyciągać z doła. Ale mam już serdecznie dość. Stałam się przez nią zgorzkniała, wredna, wszystko widzę w czarnych barwach, ciągle narzekam.
Facet z którym byłam tego nie wytrzymał i mnie zostawił, od pół roku jestem sama, przez co jeszcze więcej czasu spędzam z przyjaciółką, jeszcze bardziej jestem sfrustrowana. Naprawdę, zachowuję się jak emo dziewczynka.
Dlatego postanowiłam sobie, że koniec z tym. Nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Jedyne, co można z nią robić to użalać się nad nią, jakie to ma smutne życie, współczuć, poklepać po głowie.
Niby ona leki bierze, na terapię nie chodzi, bo podobno "terapia może uruchomić mechanizmy przez które może być gorzej".
No ok, mi się to trochę kłóci z wiedzą, którą mam, ale nie będę z nią dyskutować, bo ona zaraz rzuci fochem i powie "no ty psychiatrą nie jesteś".
Ja NAPRAWDĘ starałam się ją wspierać. Wyciągać na spacery. Do kina, do muzeum, na wyjazdy, do siebie, do znajomych. Odpowiedź jest jedna. N I E .
Rozstałam się z facetem, to co prawda próbowała mnie pocieszać, ale generalnie to wyglądało tak, że siedziałam u niej, ona coś robiła przed kompem, i raz na jakiś czas rzuciła "e ułoży się". i tyle.
Wiem, że teraz ma "zjazd" w chorobie. Zaczęło się od tego, że zaczęła narzekać na pracę. Bo szef krzyczy, bo szefowa jednego dnia mówi A, drugiego B. Pewnie, każdego by to wkurzyło. Ale do tego stopnia, żeby ryczeć, wyć, zanosić się płaczem w miejscu pracy? Jak tylko telefon mi wibrował o 8:30 to ja wiedziałam, że to ona, z nową porcją narzekań na szefa, szefową, pogodę, ekspres do kawy, tego że cukier mało słodki i w ogóle cały świat się na nią uwziął.
Starałam się ją pocieszać, mówić, że ma super pracę (praktycznie bez doświadczenia, praca 8-15:30, weekendy wolne, umowa o pracę), żeby pogadała z szefostwem. No ale nie. Pewnego dnia mi więc oświadczyła, że rzuca pracę i wuj. Próbowałam ją przekonać - nie, ja się nie znam, mam się nie odzywać. No to się nie odzywałam. Teraz narzekanie jest na to, że nikt jej na cv nie odpowiada, że ona nie ma pracy, że znów jest na utrzymaniu rodziców i siostra musi jej wysyłać kasę.
W związku z dostaniem tej pracy przestała wychodzić z domu. To nic, że ciepło, że komary nie gryzą, że fajne koncerty - nie. Ona o 20 musi już leżeć w łóżku, bo o 6:30 wstaje do pracy. Wychodziłyśmy w weekendy, ale to też do 22. I ona serio o 20 szła spać! Mówiłam jej dziewczyno ogarnij się. Dziewczyno, co ty wyprawiasz. Odpowiedź była jedna - to moje życie, odwal się. Ok. Odwaliłam się. W połowie lipca, gdy rzuciła pracę, przestała w ogóle wychodzić z domu. Mówię, idź do psychiatry bo od dłuższego czasu coś się z tobą dzieje, jesteś nieznośna. Na co ona, że wszystko ok, trochę ma doła. Ale nie wyjdzie, mam się odwalić, bo to jej życie.
Dodam, że naprawdę zrobiła się nieznośna. Ciągle mnie krytykuje, ciągle złośliwie dogryza, czasem się odzywa jak do kompletnego debila. W związku z tym dałam sobie trochę spokój z wyciąganiem jej, proszeniem o spotkania. Dalej pisałyśmy na fejsie, ale nasza rozmowa wyglądała tak:
cześć, co tam?
nic...
a wiesz, dzisiaj się umówiłam na tatuaż
yhm...
poznałam fajnego chłopaka, ble ble ble
heh...
i tak w kółko i w kółko.
Już miałam coraz bardziej dość, przestałam do niej pisać, przestałam ją odwiedzać.
Więc pewnego dnia napisałam jej wiadomość na fejsie. Że już przesadza, że nie może ciągle siedzieć w domu, że niedługo już przekroczy krytyczny poziom otyłości, że ja jej pomogę, żeby poszła do lekarza w końcu, żeby wyjechała z tego zadupia, ogarnęła się. Usłyszałam, że mam się odpi***ć, bo ona jest chora, że nie wiem co się dzieje w jej głowie. Kilka razy było tak, że potrzebowałam jej pomocy, próbowałam się do niej pilnie dodzwonić (a obie nie lubimy gadać przez telefon, więc umówiłyśmy się, że dzwonimy w pilnych sytuacjach), i za każdym razem ta sama wymówka - po pół godziny wiadomość "byłam w drugim pokoju, nie słyszałam telefonu". Pewnie, raz, drugi i trzeci rzeczywiście tak mogło być, ale czy za każdym razem, jak próbuję się dodzwonić do niej może nie być jej w pokoju? Za każdym, k**wa razem? Od 3 miesięcy? I tak jest za każdym razem, jak akurat ona się nie użala nad sobą. Potrafi pół godziny pisać jak bardzo jej źle, elaboraty jaka jest nieszczęśliwa, co jej w życiu nie wyszło, i o ile najpierw jej się przyzna rację, że jej życie jest takie złe, takie niesprawiedliwe, to można z nią rozmawiać. Ale jak tylko próbuje się zmienić temat, to zaraz rozmowa wygląda jak powyżej.
I wiecie co? Broniłam magistra. Umówiłyśmy się, że pojedzie ze mną (broniłam się sama, że tak powiem w drugim terminie), po prostu chciałam mieć wsparcie. Oczywiście dzień przed mi napisała, że jednak nie jedzie. Ok, dobra, dam sobie radę. Obroniłam się, wszystko super, oczywiście próbuję się dodzwonić - nic, "nie było mnie w pokoju". No to jej piszę, że słuchaj, jestem panią magister, obroniłam się, w ogóle super ekstra, wreszcie koniec studiów.
Wiecie co mi odpisała?
HEH...
jedyna reakcja mojej przyjaciółki na to, że ukończyłam studia, to było HEH...
już nawet ludzie na fejsie mi napisali głupie "gratulacje", a ona HEH...
I w tym momencie zrozumiałam, że ja się dla niej nie liczę. Że ma mnie serdecznie w dupsku. Że ja bym jej serce oddała, a w zamian nie dostanę N I C.
Ona nie ma nikogo oprócz mnie. Nie chcę jej zostawiać samej z problemami, z chorobą, z ciężką sytuacją rodzinną, myślami samobójczymi, ale ja już nie mogę. Ciągle myślę negatywnie, sama zaczęłam siedzieć w domu, mieć zły humor, zaczęłam się nad sobą użalać, a ja wcale nie mam złego życia! Ale jak się już popadnie w stagnację to przestaje się dostrzegać pozytywy, a widzi się same negatywne części życia.
Postanowiłam to zmienić. Zupełnie. Zmieniłam styl ubierania, staram się zmienić podejście na pozytywne, cieszyć się z małych rzeczy.
I teraz - jak jej to powiedzieć?
Boję się, że targnie się na życie, że weźmie za dużo leków, bo tak naprawdę to jestem jedyną osobą, którą jako tako ją wspiera, oprócz mnie schorowani rodzice, rodzeństwo ma ich gdzieś.
Jak to załatwić?
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 08:06   #2
luks_baba
Raczkowanie
 
Avatar luks_baba
 
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 369
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Na jakiej podstawie Ty sądzisz, że to jest Twoja przyjaciółka? Przecież widzisz, że to atencyjny pasożyt potrzebujący tylko Twojej uwagi.

Ona ma rodzinę, sama mówisz, że pomagają jej rodzice i siostra. Nie ma tylko Ciebie. I nie musisz czuć się odpowiedzialna za decyzje podejmowane przez dorosłą osobę. Jeżeli jej rodzina nie wie o jej chorobie i zachowaniu, to ja bym ich poinformowała, żeby mieli na nią oko.

Poza tym, proponuję Ci też zastanawić się nad sobą (coś mi świta, że chyba chodziłaś na terapię), bo to, że tak przejmujesz czyjeś uczucia i zachowania też nie jest do końca normalne. Odetnij się od niej- jak widzisz, to nie będzie trudne, najprawdopodbniej może nawet nie zauważyć, że się z nią nie kontaktujesz bo zostawi telefon w drugim pokoju.
__________________
W życiu przecież chodzi o to, żeby pićko pić.
luks_baba jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 10:52   #3
I am Rock
lokalna gwiazda
 
Zarejestrowany: 2010-02
Lokalizacja: Mazury
Wiadomości: 19 804
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

A może napisz jej to, co napisałaś do nas. Dokładnie to samo, tyle że skierowane do "drogiej" przyjaciółki. I zakończyła tym, że ponieważ nie jesteś nie jesteś w stanie jej pomóc i powoli stajesz się ofiarą jej choroby prosisz ją o chwilę wytchnienia, czyli o chwilowe zawieszenie kontaktów.

Ja chyba na twoim miejscu nie przejmowałabym się, że ją zranię, tylko zastanowiłabym się, czy nie jest jej potrzebny taki kopniak w dupsko. Bo wszystko ma swoje granice.
I am Rock jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 10:57   #4
kennedy
Zakorzenienie
 
Avatar kennedy
 
Zarejestrowany: 2007-02
Wiadomości: 18 401
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Tinker to ta gruba kolezanka od wooda?

Zadzwon i powiedz to co tutaj napisalas. Delikatnie ale szczerze. Urwij kontakt no cie zameczy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Kiedy kobiety kogoś poznają to myślą, że to fajny facet. Jest już wstępnie zaakceptowany jako partner, a później może to tylko zepsuć lub nie. Kiedy mężczyźni kogoś poznają to myślą: „Ma niezłe nogi”.
kennedy jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 12:07   #5
kalor
Gazela inteligencji
 
Avatar kalor
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 6 371
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Ja bym nawet nie czuła się w obowiązku niczego wyjaśniać i kończyć znajomosci. Zachowywałabym się tak samo - nie odbierała, odpisywała „heh”.

---------- Dopisano o 13:07 ---------- Poprzedni post napisano o 13:03 ----------

A zranieniem bym się nie przejmowała, bo ona zraniła cię setki razy. Jest chora, ale nic z tym nie robi, muszą być jakieś granice, nie można ciagle usprawiedliwiać chorobą bycia beznadziejnym człowiekiem. Jej jest wygodnie, może być samolubna egoistką, mieć w dupie wszystkich, bo CHORA.

Gdyby jej to przeszkadzało, to by się leczyła, w tym TERAPIA. Widać nie przeszkadza jej bycie ch... człowiekiem.
__________________
kalor jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 12:48   #6
GangstaBaby
BLACK&WHITE
 
Avatar GangstaBaby
 
Zarejestrowany: 2015-08
Lokalizacja: UE
Wiadomości: 633
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

A daj sobie spokój z taką koleżanką. Ona ma cię głęboko w tyle, nawet nie zauważy, że cię nie ma. Tylko energię z ciebie wysysa. Na co ci to? Lepiej nie mieć żadnych znajomych niż taką jedną. Skoro ciągle powtarza, że masz się odp****olić to to w końcu zrób.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
GangstaBaby jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 13:12   #7
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5
Konto usunięte
 
Zarejestrowany: 2012-04
Wiadomości: 3 395
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Tinker Ty sama miałaś wiele problemów, a ta "przyjaciółka" jest toksyczna, jest wampirem energetycznym. Owszem ma cieżką chorobę, ale nie podejmuje wszystkich możliwych działań by z niej wyjść, za to Ciebie ściąga w dół.

Nie możesz czuć się odpowiedzialna za jej życie i za to co z nim zrobi. Dawałaś jej dużo wsparcia, próbowałaś różnych metod pomocy, ale niestety... Musisz też myśleć o swoim zdrowiu psychicznym i tym jak ta znajomość na Ciebie wpływa.

Ja bym nie kończyła tej znajomości w żaden specjalny sposób, tym bardziej jeśli masz obawy, że może sobie coś zrobić. Po prostu nie kontaktowałabym się z nią, ograniczyłabym wszelki możliwy kontakt choćby etapami, wtedy temat umrze śmiercią naturalną.
bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując

Najlepsze Promocje i Wyprzedaże

REKLAMA
Stary 2018-09-18, 17:21   #8
pfffh
Zadomowienie
 
Avatar pfffh
 
Zarejestrowany: 2011-04
Lokalizacja: Dziki Wschód
Wiadomości: 1 975
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

No właśnie Tinker. W tej "przyjazni" musisz postawić na egoizm i swoje lepsze samopoczucie. Nie jesteś Matką Teresą, nie pomożesz komuś kto ma w d twoją pomoc. Ona ma rodzinę więc nie zostanie sama.
__________________
"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne" A. Sapkowski "Narrenturm"
pfffh jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 17:34   #9
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Moim zdaniem sama potrzebujesz solidnego wsparcia, czegoś w rodzaju terapii albo coś, bo człowiek ze zdrową samooceną i jako taki ogarnięty psychicznie nie daje się emocjonalnie szantażować, że ktoś sobie coś może zrobić (zawsze może) i samodzielnie odcina taki toksyk.
To co napisałaś (a piszesz o niej i jej wadach nie pierwszy raz) jest mega okropne, ta dziewczyna to nie tyle depresja i problemy natury osobistej ale także totalny egoizm (nawet jeżeli wynikający z choroby) i wampiryzm energetyczny. Nie da się wysłuchiwać takich narzekań w takich ilościach i nie odczuć tego skutków na własnej psychice, + jeszcze potrafi tylko brać, nie daje nic od siebie.
Choroby, cięzki temat, ale czy np. uważasz że można pozwalać się bić komuś bo jest alkoholikiem? Tu dajesz wyniszczać się emocjonalnie.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-09-18 o 17:37
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 17:45   #10
Fortuna1
Zakorzenienie
 
Avatar Fortuna1
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Napisałabym /powiedziała jej dokładnie to co tutaj nam napisałaś. Wszystkie przyczyny, dla których chcesz zakończyć ta znajomość. Ciekawe czy wtedy też by odpisała "heh"... Pewnie tak.

Natomiast faktem jest, że od toksycznych ludzi trzeba uciekać jak najdalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano,
Come una barca che non esce mai dal porto.
Fortuna1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-18, 17:50   #11
Hultaj
BAN stały
 
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

a ja bym jej nie pisała nic tylko wyciszała i ochładzała kontakt. Można nie chcieć pójść z kimś na obronę nawet mimo tego że się umówiło, bo nie mieć sił psychicznie ale jak ktoś komuś potrafi na info że się obronił (przykład czegoś dla kogoś ważnego, mogłoby to być np. jestem w ciąży, zaręczyłem się, jadę w podróż dookoła świata) powiedzieć tylko ''heh'' to już jest chamstwo i wdupiemanie level master (a takich przykładów jest o wiele więcej).
Nie odbierać telefonów a samemu wydzwaniać.
I serio, dorosła kobieta i telefoniki od 8.30.

Edytowane przez Hultaj
Czas edycji: 2018-09-18 o 17:53
Hultaj jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-25, 13:23   #12
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Dzięki za odpowiedzi dziewczyny.
Zdecydowałam się na ochłodzenie kontaktu i od jakiegoś czasu już w ogóle nie piszę do niej pierwsza, nie informuję, że np. Wracam na weekend.
Ostatnio sama do mnie napisała, oczywiście ponarzekać. Że spotkała naszą psycholog w autobusie i że musi wrócić na terapię bo "wszystko co mogło się w jej życiu zj***ć to się z***ło". Napisałam jej tylko, że zauważyłam, a ta "to co widzisz ty to jedno a to co się dzieje w mojej głowie to dużo wieksza sprawa". Nic już nie odpisałam, i ona też nie pisze.
Więc chyba tak się skończyła przyjaźń po 8 latach.

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-25, 13:48   #13
Antoiineette
Rozeznanie
 
Avatar Antoiineette
 
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 821
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Przykre, ale lepiej dla Ciebie, że tak wyszło.
Najlepiej traktować ludzi z wzajemnością i okazywać taką samą ilość zainteresowania.
Trzymaj się
__________________
So in America when the sun goes down and I sit on the old broken-down river pier watching the long, long skies over New Jersey (...), I think of Dean Moriarty, I even think of Old Dean Moriarty the father we never found, I think of Dean Moriarty.”
Antoiineette jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-09-25, 23:40   #14
Fortuna1
Zakorzenienie
 
Avatar Fortuna1
 
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 5 715
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Myślę, że od dawna nie była to przyjazn. Trzymaj się

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
Senza l'amore sarei solo un ciarlatano,
Come una barca che non esce mai dal porto.
Fortuna1 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-06, 15:40   #15
tinkerver2
Zakorzenienie
 
Avatar tinkerver2
 
Zarejestrowany: 2018-06
Wiadomości: 11 110
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Piszę, ponieważ zauważyłam, że moja ex przyjaciółka zaczęła udostępniać na fb posty o samotności, zdradzie, niezrozumieniu, depresji itd. Strasznie mnie to ukłuło, bo od wielu tygodni próbowałam się z nią spotkać, namówić na wyjście.

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.
tinkerver2 jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-07, 08:03   #16
Senija
Zadomowienie
 
Avatar Senija
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: stara syrena bez kół w stodole
Wiadomości: 1 124
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Dziwię się że i tak wytrzymałaś aż tyle czasu. Jej fb nie oglądaj, zaznacz opcję że nie chcesz widzieć jej postów, zerwij kontakt i tyle. Dziewczyna toksyczna i tyle, szkoda życia na takie akcje.
Senija jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-07, 08:43   #17
ajah
wańka wstańka
 
Avatar ajah
 
Zarejestrowany: 2012-12
Wiadomości: 12 467
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Piszę, ponieważ zauważyłam, że moja ex przyjaciółka zaczęła udostępniać na fb posty o samotności, zdradzie, niezrozumieniu, depresji itd. Strasznie mnie to ukłuło, bo od wielu tygodni próbowałam się z nią spotkać, namówić na wyjście.

Zawsze wiem czego chcę, czasem po prostu chcę nie wiadomo czego.
po co oglądasz jej posty na fb?

jej postrzeganie rzeczywistości jest inne niż twoje, w ogóle nie powinnaś tym się przejmować.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk
__________________
nauczycielu, zajrzyj
ajah jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-07, 09:33   #18
elvegirl
po drugiej stronie szafy
 
Avatar elvegirl
 
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Usuń ją ze znajomych, albo przestań obserwować. I serio, odpuść w końcu. Nie uratujesz dziewczyny na siłę, a przy okazji sama się pogrążysz.

Ratuj własny tyłek.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany
elvegirl jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Stary 2018-10-10, 15:05   #19
PaulaBEBE
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2018-10
Wiadomości: 32
Cool Dot.: Jak zerwać przyjaźń nikogo nie raniąc?

Cytat:
Napisane przez tinkerver2 Pokaż wiadomość
Cześć, tu Tinker, tak tak, ta sama. Nie wiem czy wrócę na forum na stałe, w każdym razie dziewczyny tu zawsze potrafiły doradzić, a ja od dwóch miesięcy gryzę się z dylematem.
Jak już w niejednym moim wątku wspominałam, mam przyjaciółkę z chorobą afektywną dwubiegunową.
Starałam się ją wspierać, podtrzymywać na duchu, wyciągać z doła. Ale mam już serdecznie dość. Stałam się przez nią zgorzkniała, wredna, wszystko widzę w czarnych barwach, ciągle narzekam.
Facet z którym byłam tego nie wytrzymał i mnie zostawił, od pół roku jestem sama, przez co jeszcze więcej czasu spędzam z przyjaciółką, jeszcze bardziej jestem sfrustrowana. Naprawdę, zachowuję się jak emo dziewczynka.
Dlatego postanowiłam sobie, że koniec z tym. Nie chcę mieć z nią nic wspólnego. Jedyne, co można z nią robić to użalać się nad nią, jakie to ma smutne życie, współczuć, poklepać po głowie.
Niby ona leki bierze, na terapię nie chodzi, bo podobno "terapia może uruchomić mechanizmy przez które może być gorzej".
No ok, mi się to trochę kłóci z wiedzą, którą mam, ale nie będę z nią dyskutować, bo ona zaraz rzuci fochem i powie "no ty psychiatrą nie jesteś".
Ja NAPRAWDĘ starałam się ją wspierać. Wyciągać na spacery. Do kina, do muzeum, na wyjazdy, do siebie, do znajomych. Odpowiedź jest jedna. N I E .
Rozstałam się z facetem, to co prawda próbowała mnie pocieszać, ale generalnie to wyglądało tak, że siedziałam u niej, ona coś robiła przed kompem, i raz na jakiś czas rzuciła "e ułoży się". i tyle.
Wiem, że teraz ma "zjazd" w chorobie. Zaczęło się od tego, że zaczęła narzekać na pracę. Bo szef krzyczy, bo szefowa jednego dnia mówi A, drugiego B. Pewnie, każdego by to wkurzyło. Ale do tego stopnia, żeby ryczeć, wyć, zanosić się płaczem w miejscu pracy? Jak tylko telefon mi wibrował o 8:30 to ja wiedziałam, że to ona, z nową porcją narzekań na szefa, szefową, pogodę, ekspres do kawy, tego że cukier mało słodki i w ogóle cały świat się na nią uwziął.
Starałam się ją pocieszać, mówić, że ma super pracę (praktycznie bez doświadczenia, praca 8-15:30, weekendy wolne, umowa o pracę), żeby pogadała z szefostwem. No ale nie. Pewnego dnia mi więc oświadczyła, że rzuca pracę i wuj. Próbowałam ją przekonać - nie, ja się nie znam, mam się nie odzywać. No to się nie odzywałam. Teraz narzekanie jest na to, że nikt jej na cv nie odpowiada, że ona nie ma pracy, że znów jest na utrzymaniu rodziców i siostra musi jej wysyłać kasę.
W związku z dostaniem tej pracy przestała wychodzić z domu. To nic, że ciepło, że komary nie gryzą, że fajne koncerty - nie. Ona o 20 musi już leżeć w łóżku, bo o 6:30 wstaje do pracy. Wychodziłyśmy w weekendy, ale to też do 22. I ona serio o 20 szła spać! Mówiłam jej dziewczyno ogarnij się. Dziewczyno, co ty wyprawiasz. Odpowiedź była jedna - to moje życie, odwal się. Ok. Odwaliłam się. W połowie lipca, gdy rzuciła pracę, przestała w ogóle wychodzić z domu. Mówię, idź do psychiatry bo od dłuższego czasu coś się z tobą dzieje, jesteś nieznośna. Na co ona, że wszystko ok, trochę ma doła. Ale nie wyjdzie, mam się odwalić, bo to jej życie.
Dodam, że naprawdę zrobiła się nieznośna. Ciągle mnie krytykuje, ciągle złośliwie dogryza, czasem się odzywa jak do kompletnego debila. W związku z tym dałam sobie trochę spokój z wyciąganiem jej, proszeniem o spotkania. Dalej pisałyśmy na fejsie, ale nasza rozmowa wyglądała tak:
cześć, co tam?
nic...
a wiesz, dzisiaj się umówiłam na tatuaż
yhm...
poznałam fajnego chłopaka, ble ble ble
heh...
i tak w kółko i w kółko.
Już miałam coraz bardziej dość, przestałam do niej pisać, przestałam ją odwiedzać.
Więc pewnego dnia napisałam jej wiadomość na fejsie. Że już przesadza, że nie może ciągle siedzieć w domu, że niedługo już przekroczy krytyczny poziom otyłości, że ja jej pomogę, żeby poszła do lekarza w końcu, żeby wyjechała z tego zadupia, ogarnęła się. Usłyszałam, że mam się odpi***ć, bo ona jest chora, że nie wiem co się dzieje w jej głowie. Kilka razy było tak, że potrzebowałam jej pomocy, próbowałam się do niej pilnie dodzwonić (a obie nie lubimy gadać przez telefon, więc umówiłyśmy się, że dzwonimy w pilnych sytuacjach), i za każdym razem ta sama wymówka - po pół godziny wiadomość "byłam w drugim pokoju, nie słyszałam telefonu". Pewnie, raz, drugi i trzeci rzeczywiście tak mogło być, ale czy za każdym razem, jak próbuję się dodzwonić do niej może nie być jej w pokoju? Za każdym, k**wa razem? Od 3 miesięcy? I tak jest za każdym razem, jak akurat ona się nie użala nad sobą. Potrafi pół godziny pisać jak bardzo jej źle, elaboraty jaka jest nieszczęśliwa, co jej w życiu nie wyszło, i o ile najpierw jej się przyzna rację, że jej życie jest takie złe, takie niesprawiedliwe, to można z nią rozmawiać. Ale jak tylko próbuje się zmienić temat, to zaraz rozmowa wygląda jak powyżej.
I wiecie co? Broniłam magistra. Umówiłyśmy się, że pojedzie ze mną (broniłam się sama, że tak powiem w drugim terminie), po prostu chciałam mieć wsparcie. Oczywiście dzień przed mi napisała, że jednak nie jedzie. Ok, dobra, dam sobie radę. Obroniłam się, wszystko super, oczywiście próbuję się dodzwonić - nic, "nie było mnie w pokoju". No to jej piszę, że słuchaj, jestem panią magister, obroniłam się, w ogóle super ekstra, wreszcie koniec studiów.
Wiecie co mi odpisała?
HEH...
jedyna reakcja mojej przyjaciółki na to, że ukończyłam studia, to było HEH...
już nawet ludzie na fejsie mi napisali głupie "gratulacje", a ona HEH...
I w tym momencie zrozumiałam, że ja się dla niej nie liczę. Że ma mnie serdecznie w dupsku. Że ja bym jej serce oddała, a w zamian nie dostanę N I C.
Ona nie ma nikogo oprócz mnie. Nie chcę jej zostawiać samej z problemami, z chorobą, z ciężką sytuacją rodzinną, myślami samobójczymi, ale ja już nie mogę. Ciągle myślę negatywnie, sama zaczęłam siedzieć w domu, mieć zły humor, zaczęłam się nad sobą użalać, a ja wcale nie mam złego życia! Ale jak się już popadnie w stagnację to przestaje się dostrzegać pozytywy, a widzi się same negatywne części życia.
Postanowiłam to zmienić. Zupełnie. Zmieniłam styl ubierania, staram się zmienić podejście na pozytywne, cieszyć się z małych rzeczy.
I teraz - jak jej to powiedzieć?
Boję się, że targnie się na życie, że weźmie za dużo leków, bo tak naprawdę to jestem jedyną osobą, którą jako tako ją wspiera, oprócz mnie schorowani rodzice, rodzeństwo ma ich gdzieś.
Jak to załatwić?
Jejku to ciężkie, ale trzeba nauczyć się rozróżniać pasożytów i toksycznych ludzi od prawdziwych przyjaciół. Zrób sobie listę plusów i minusów tej znajomości - to naświetli Ci całą sprawę
PaulaBEBE jest offline Zgłoś do moderatora   Odpowiedz cytując
Odpowiedz

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2018-10-10 16:05:37


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 16:55.