Przegrywam małżeństwo

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez orzeszkova

Dokładnie, ja też uważam że problemy nie wzięły się z powietrza. Jeżeli jest dobry związek, to sytuacja nie zmienia się o 180 stopni w ciągu jednego weekendu.
Może banał, ale związek to coś co trzeba stale pielęgnować, a nie ocknąć się po roku że jest bardzo złe. Jeżeli doszło do tego, że ciche dni trwały aż miesiąc, to ciężko będzie wrócić do tego jak było na początku, bo po prostu oddalacie się codziennie od siebie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Noooo, ja bym poszła o krok dalej. Wina Autorki jest ewidentna, przecież to ovzywiste, że ona nie zarabia, siedzi całymi dniami w domu, ogląda tv, nic nie robi, a śmiała sobie kupić kwiatka za 40 zł. Jak mogła??

A tak serio, samemu się związku nie buduje - są od tego dwie osoby. Jeśli jedna chce a druga nie to nic nie zrobisz, choćbyś nie wiem co robiła. A jeśli do tego Pan Mąż ma odjazdy i nie umie zakomunikować czym go szanowna Małżonka tak obraziła no to sorry..

Wysłane z mojego CUBOT DINOSAUR przy użyciu Tapatalka

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[ajah]

Napisane przez m_adamka

Dziewczyny zarzucacie mi wyskakiwanie z mądrościami, no ale proszę was. Ich problemy nie wzięły się znikąd. Jak jest brak komunikacji to pracuje się nad tym od początku a nie najpierw przez lata przymyka się oko, a raptem się odchodzi "bo już mi ta sytuacja nie podoba". Dla jasności nie jestem zwolenniczką trwania w związku "bo wypada", no ale nie oszukujmy się wina nie leży w tym przypadku po jednej stronie. O rezygnacji ze specjalisty wspomniałam bo w dużej mierze faceci nie są do tego chętni z natury i co wtedy jak on odmówi? Będzie klasycznie że mu nie zależy i foch, że ona się stara a on nie. Może zamiast kombinowania lepiej spróbować najprostszym sposobem - dzieci zostawić u dziadków, spędzić wspólnie wieczór przy winie we dwoje i pogadać o wspólnych planach na przyszłość. Że np. ona planuje iść do pracy, jakie przedszkole, żłobek wybrać, że może wspólnie zaplanują najbliższe wydatki. Tylko bez krzyku, awantur i pretensji, a na spokojnie.

Z jakiegoś powodu są ze sobą tyle czasu. Kiedyś chyba potrafili ze sobą normalnie rozmawiać więc może warto sobie przypomnieć te czasy.

No chyba, że nigdy nie potrafili ze sobą rozmawiać to tego to już raczej się nie uda zmienić.

to co piszesz nie ma sensu.
Trzeba pracować nad związkiem.
i co z tego?
jak to ma pomoc?
niektóre związku są w takim stanie, że nie ma czego naprawiać.
poza tym, zapominasz chyba o tym, że dbanie o związek dotyczy dwóch osób. jedna tego nie naprawi, nie uciagnie.

Sent from my SM-G935F using Tapatalk

[orzeszkova]

[1=bb410bd1fbb42d2edea92b1 ada01ce79bf3cfb02_603add0 278cd5;85896573]Noooo, ja bym poszła o krok dalej. Wina Autorki jest ewidentna, przecież to ovzywiste, że ona nie zarabia, siedzi całymi dniami w domu, ogląda tv, nic nie robi, a śmiała sobie kupić kwiatka za 40 zł. Jak mogła??

A tak serio, samemu się związku nie buduje - są od tego dwie osoby. Jeśli jedna chce a druga nie to nic nie zrobisz, choćbyś nie wiem co robiła. A jeśli do tego Pan Mąż ma odjazdy i nie umie zakomunikować czym go szanowna Małżonka tak obraziła no to sorry..

Wysłane z mojego CUBOT DINOSAUR przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Tak, zgadzam się oczekujemy podobnego zaangażowania z drugiej strony - ile dajemy tyle odbieramy.
Nie odnosiłam się do sytuacji z kwiatkiem, tylko raczej do tego jak to się stało że są w takiej sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Co ja czytam!

Mam nadzieje, ze te panie nie nauczają w szkole, nie maja dzieci i tylko w sieci głoszą takie herezje.




Jak dla mnie separacja jest super sprawa. Z jednej strony osobie ktos robi cos zle daje czas na zmianę. Z drugiej strony osobie która odeszła daje czas aby nauczyć sie żyć bez tej osoby co robi zle.
Nawet jesli oboje sie tego naucza/zmienia to nie musi oznaczaj powrotu do siebie.

Autorko myśle, ze u was by to mogło cos dać.
Maz miałby szanse aby cos ze soba zrobic
Ty byś miała szanse aby nauczyć sie żyć bez niego. Zobaczyć jak to jest i spojrzeć na to z boku.

Potem podjęłabyś decyzje czy chcesz z nim być czy jednak samej Ci lepiej.

[bb410bd1fbb42d2edea92b1ada01ce79bf3cfb02_603add0278cd5]

Napisane przez orzeszkova

Tak, zgadzam się oczekujemy podobnego zaangażowania z drugiej strony - ile dajemy tyle odbieramy.
Nie odnosiłam się do sytuacji z kwiatkiem, tylko raczej do tego jak to się stało że są w takiej sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I jak do tego doszlo wg Ciebie? Bo piszesz jasno, że Autorka przyczyniła się do fochów i odjazdów Pana Męża...

[Timon i Pumba]

Treść usunięta

[zakonna]

Podsumowanie.
Autorka jest w związku z przemocowcem. Jest ofiarą przemocy emocjonalnej i ekonomicznej.
Nie ma żadnej miłości tylko uzależnienie od schematu związku wyniesione z domu rodzinnego.
Jedyna droga ratunku to terapia TYLKO dla autorki. Bez tego będzie się bujać od fazy miesiąca miodowego do faz przemocy.
Dzieci szkoda bo mają przes.rane i będą za kilka lat same w patologicznych układach.
Ogólnie wszystko podręcznikowo i w normie pod względem przemocy w związku. Można by opisać w jakimś podręczniku akademickim jako przykład.

siła spokoju

[hypnose22]

Napisane przez zakonna

Podsumowanie.
Autorka jest w związku z przemocowcem. Jest ofiarą przemocy emocjonalnej i ekonomicznej.
Nie ma żadnej miłości tylko uzależnienie od schematu związku wyniesione z domu rodzinnego.
Jedyna droga ratunku to terapia TYLKO dla autorki. Bez tego będzie się bujać od fazy miesiąca miodowego do faz przemocy.

Z pewnością etap miesiąca miodowego właśnie trwa, a w tle walec przemocowej sztafety zaraz zgniecie kolejne pokolenie. Podręcznikowo

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

No jak to.... a_damka zaproponowała rozmowę przy winie
Ale głupota
Autorka tu jeszcze wróci jak bumerang, zobaczycie. Tylko wtedy niech nie liczy na współczucie.

[minnie12]

Hej, co mam wam pisać, skoro mnie zlinczujecie.. Postanowiłam dać mu tą ostatnią szansę, prace mam nagraną, chodziłam po przedszkolach, niestety córka musi mieć skończone 2,5 roku, żeby ją przyjęli (od stycznia może iść), na chwilę obecna jestem w kropce, żłobki pełne. Zostaje mi chyba tylko przeczekać te 3 miesiące.. Za psychologiem się rozglądam, po niedzieli umowie nas na pewno, od tego zaczniemy, myślę że to będzie dobry krok. Jeśli coś się nie uda, tj nie pójdzie ze mną do lekarza, będzie się obrażał, przestawal rozmawiać, itp itd to obiecałam sobie że to zakończę, a uwierzcie ze jestem konsekwentna (może bardziej szybko rezygnuje).
Jestem Wam wdzięczna za pomoc, ale dajcie mi zadecydować, już to zrobiłam, znam Wasze podejście, opinie., może będę później pluć sobie w brodę ale chce spróbować to naprawić. Może nam terapia pomoże.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiktoriol]

Osoby które radzą rozmowę, bo kiedyś było tak dobrze i trzeba sobie te czasy przypomnieć, to chyba żyją w jakiejś wyimaginowanej bajce.

Niestety, ale jest wiele związków gdzie od początku brakuje szacunku i dbania o tą drugą osobę. Jedna ze stron się ślepo zakocha i przymyka oczy na wszystkie poczynania (wyzwiska, olewanie, itd), bo jest tak zakochana że się boi odezwać, aby swojej połówki nie stracić. A z kolei ta druga strona jest z wygody czy przyzwyczajenia. Komunikacja w takich związkach leży od początku i problemy są zamiatane pod dywan, gdzie się tylko nawarstwiają.

Nie żyjemy w filmie, gdzie każdy zna swoją wartość i wychodzi za mąż tylko wtedy gdy związek naprawdę jest satysfakcjonujący. Niestety, ale z tego co opisuje autorka, to ten związek nigdy nie był "dobry", nie dawał jej satysfakcji, pełni szczęścia, spełnienia, itd. Jak dla mnie tutaj nie ma dobrych fundamentów, aby było o co walczyć, zniszczenia są zbyt duże.

A facet może i obieca poprawę i przez miesiąc, a może i kilka się postara nie stroić fochów, ale jak tylko zobaczy że sprawy wracają do "normy", to ponownie wróci do starych nawyków.

[zakonna]

Wam nic nie pomoże. TOBIE może pomóc terapia.
Poczytaj może o DDD i o przemocy w związku. Tkwisz w chorej relacji.

siła spokoju

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez minnie12

Hej, co mam wam pisać, skoro mnie zlinczujecie.. Postanowiłam dać mu tą ostatnią szansę, prace mam nagraną, chodziłam po przedszkolach, niestety córka musi mieć skończone 2,5 roku, żeby ją przyjęli (od stycznia może iść), na chwilę obecna jestem w kropce, żłobki pełne. Zostaje mi chyba tylko przeczekać te 3 miesiące.. Za psychologiem się rozglądam, po niedzieli umowie nas na pewno, od tego zaczniemy, myślę że to będzie dobry krok. Jeśli coś się nie uda, tj nie pójdzie ze mną do lekarza, będzie się obrażał, przestawal rozmawiać, itp itd to obiecałam sobie że to zakończę, a uwierzcie ze jestem konsekwentna (może bardziej szybko rezygnuje).
Jestem Wam wdzięczna za pomoc, ale dajcie mi zadecydować, już to zrobiłam, znam Wasze podejście, opinie., może będę później pluć sobie w brodę ale chce spróbować to naprawić. Może nam terapia pomoże.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A mnie się podoba to, co postanowiłaś.
Wiadomo, linczu tu nie unikniesz, bo Wizażanki, jako osoby postronne, widzą Twoje problemy małżeńskie jak na dłoni, a, że nie żywią żadnych romantycznych uczuć względem Twojego męża, kierują się w osądzie sercem, lecz zdrowym (acz chłodnym) rozsądkiem. Więcej wyrozumiałości z Twojej i Wizażu strony i będzie dobrze

[Limonka2738]

Napisane przez orzeszkova

Dokładnie, ja też uważam że problemy nie wzięły się z powietrza. Jeżeli jest dobry związek, to sytuacja nie zmienia się o 180 stopni w ciągu jednego weekendu.
Może banał, ale związek to coś co trzeba stale pielęgnować, a nie ocknąć się po roku że jest bardzo złe. Jeżeli doszło do tego, że ciche dni trwały aż miesiąc, to ciężko będzie wrócić do tego jak było na początku, bo po prostu oddalacie się codziennie od siebie.

To jak mąż zacznie pielęgnować, to można pogadać.

Związek to nie jest jednostronne lenno, że ona ma się starać, a on ma ja w dupie i dopóki nie bije, to spoko.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

A mnie się podoba to, co postanowiłaś.

Wiadomo, linczu tu nie unikniesz, bo Wizażanki, jako osoby postronne, widzą Twoje problemy małżeńskie jak na dłoni, a, że nie żywią żadnych romantycznych uczuć względem Twojego męża, kierują się w osądzie sercem, lecz zdrowym (acz chłodnym) rozsądkiem. Więcej wyrozumiałości z Twojej i Wizażu strony i będzie dobrze

Zgadzam sie

Jakoś nie chce mi sie wierzyć, ze każda z wizazanek tak bez problemu pakuje chłopa i ma wyjazd 🤣

[Limonka2738]

Napisane przez minnie12

Hej, co mam wam pisać, skoro mnie zlinczujecie.. Postanowiłam dać mu tą ostatnią szansę, prace mam nagraną, chodziłam po przedszkolach, niestety córka musi mieć skończone 2,5 roku, żeby ją przyjęli (od stycznia może iść), na chwilę obecna jestem w kropce, żłobki pełne. Zostaje mi chyba tylko przeczekać te 3 miesiące.. Za psychologiem się rozglądam, po niedzieli umowie nas na pewno, od tego zaczniemy, myślę że to będzie dobry krok. Jeśli coś się nie uda, tj nie pójdzie ze mną do lekarza, będzie się obrażał, przestawal rozmawiać, itp itd to obiecałam sobie że to zakończę, a uwierzcie ze jestem konsekwentna (może bardziej szybko rezygnuje).
Jestem Wam wdzięczna za pomoc, ale dajcie mi zadecydować, już to zrobiłam, znam Wasze podejście, opinie., może będę później pluć sobie w brodę ale chce spróbować to naprawić. Może nam terapia pomoże.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Autorko.

Twoja decyzja.

Mam tylko jedną sugestię. Zapisz się sama na terapię.

Jeśli wszystko w porządku - nie zaszkodzi. Ale jeśli jesteś ofiarą przemocy i w toksycznym zwiazku, ale jesteś zbyt uzależniona od partnera - to pomoże ci odejść, kiedy znajdziesz w sobie siłę.

Bo obawiam się, że nieważne, co on zrobi, ty się boisz odejść. Możesz nawet nie zdawać sobie z tego jeszcze sprawy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f60400d832b72deb5c42f716e834e5f0a0698277_6206f895c87a0]

Terapia dla autorki to świetna sprawa. Pozwoli duzo zobaczyć

[Fleur_D]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Myślę, że przesadzasz. Skoro w Guantanamo dawali radę porozmawiać z najbardziej opornymi, to znaczy się da. Trzeba tylko chcieć, ale łatwiej wydawać pieniądze na bzdury typu kwiatek za 40 zł niż zainwestować w porządny paralizator.

[orzeszkova]

Napisane przez Timon i Pumba

Treść usunięta

Nie, radzę wszystkim wizazankom wziąć ten przykład jako radę i dbać o swój związek od początku do końca. Jak się psuje to też reagować jak najszybciej a nie orientować się jak już czasem nie ma co zbierac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez orzeszkova

Nie, radzę wszystkim wizazankom wziąć ten przykład jako radę i dbać o swój związek od początku do końca. Jak się psuje to też reagować jak najszybciej a nie orientować się jak już czasem nie ma co zbierac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A mnie Twoje rady nie obchodzą. Zresztą głosisz takie truizmy, że mogłabyś zastąpić Pawlikowską.

[patusiaa23]

ja radzę wszystkim wizażankom włączenie ignora

[Paprotka_]

Napisane przez Fleur_D

Myślę, że przesadzasz. Skoro w Guantanamo dawali radę porozmawiać z najbardziej opornymi, to znaczy się da. Trzeba tylko chcieć, ale łatwiej wydawać pieniądze na bzdury typu kwiatek za 40 zł niż zainwestować w porządny paralizator.

Autorko, to Twoja decyzja. Nie musisz zabiegać o akceptację Wizażu. Patrzymy na sprawę chłodnym okiem, jesteśmy w różnym wieku, każda ma jakieś swoje doświadczenia, obserwacje i na tej podstawie budujemy opinię. Podjęłaś decyzję, zadbaj teraz o siebie i o dzieci, żebyś w przyszłości umiała zdecydowanie przeciwstawić się takim zachowaniom. Bo, przepraszam Cię, ale uważam że to nie jest koniec. Chcesz walczyć to walcz, ale gromadź oręż przede wszystkim do walki o siebie i dzieci.

Napisane przez orzeszkova

Nie, radzę wszystkim wizazankom wziąć ten przykład jako radę i dbać o swój związek od początku do końca. Jak się psuje to też reagować jak najszybciej a nie orientować się jak już czasem nie ma co zbierac

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam nadzieję, że jesteś trollem. Jeżeli nie, to trochę współczuję. Musi być Ci ciężko w życiu, jeśli uważasz, że ponosisz wyłączną winę za to co się dzieje złego w związku i naprawa należy wyłącznie do Ciebie.

[orzeszkova]

Napisane przez Paprotka_

Autorko, to Twoja decyzja. Nie musisz zabiegać o akceptację Wizażu. Patrzymy na sprawę chłodnym okiem, jesteśmy w różnym wieku, każda ma jakieś swoje doświadczenia, obserwacje i na tej podstawie budujemy opinię. Podjęłaś decyzję, zadbaj teraz o siebie i o dzieci, żebyś w przyszłości umiała zdecydowanie przeciwstawić się takim zachowaniom. Bo, przepraszam Cię, ale uważam że to nie jest koniec. Chcesz walczyć to walcz, ale gromadź oręż przede wszystkim do walki o siebie i dzieci.





Mam nadzieję, że jesteś trollem. Jeżeli nie, to trochę współczuję. Musi być Ci ciężko w życiu, jeśli uważasz, że ponosisz wyłączną winę za to co się dzieje złego w związku i naprawa należy wyłącznie do Ciebie.

A gdzie tak napisałam? Wyraźnie napisałam że w związku liczy się obustronnosc, oczekujemy zaangażowania na podobnym poziomie jak sami dajemy. Nie napisałam że to jej wina.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez orzeszkova

A gdzie tak napisałam? Wyraźnie napisałam że w związku liczy się obustronnosc, oczekujemy zaangażowania na podobnym poziomie jak sami dajemy. Nie napisałam że to jej wina.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nadal nie rozumiesz, że te twoje złote myśli nie mają żadnego zastosowania w sytuacji autorki?
Załóż może wątek porady dla nastolatek, które zaczynają randkować i tam się spełniaj, dając rady.


Jak mozna nie widzieć, że w sytuacji autorki nei ma szansy najmniejszej na obustronność, bo mąż już dawno sobie pewne kwestie odpuścił., a samym oczekiwaniem niczego się nie osiągnie.

[patusiaa23]

Napisane przez ajah

Nadal nie rozumiesz, że te twoje złote myśli nie mają żadnego zastosowania w sytuacji autorki?
Załóż może wątek porady dla nastolatek, które zaczynają randkować i tam się spełniaj, dając rady.


Jak mozna nie widzieć, że w sytuacji autorki nei ma szansy najmniejszej na obustronność, bo mąż już dawno sobie pewne kwestie odpuścił., a samym oczekiwaniem niczego się nie osiągnie.

ALE TO ONA MOGŁA PRACOWAĆ NAD ZWIĄZKIEM, ZANIM DO TEGO DOSZŁO I REAGOWAĆ, BO O ZWIĄZEK TRZEBA SIĘ STARAĆ I PIELĘGNOWAĆ I ROZMAWIAĆ PRZY WINKU i tak wkoło macieju. Brakuje jeszcze tekstu, ze kiedyś to się naprawiało, a teraz to tylko wyrzuca ;<

[Minna]

Napisane przez orzeszkova

A gdzie tak napisałam? Wyraźnie napisałam że w związku liczy się obustronnosc, oczekujemy zaangażowania na podobnym poziomie jak sami dajemy. Nie napisałam że to jej wina.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Długo jeszcze będziesz pisać te słodkopierdzące bzdety, które nie mają przełożenia na sytuację z tego wątku w żaden sposób?

Tutaj nie ma wzajemności, nie ma pracy z dwóch stron i choćbyś nie wiem co napisała autorka do początku związku nie wróci.

[Hultaj]

nie ma sensu karmić trolli, 1 z najgłupszych wątków ever, gośc przestaje się odzywać w 1 chwili i trwa to miesiąc (nie pierwszy to wyskok), traktuje człowieka jak ścianę, do tego chamsko ma w dupie obowiązki rodzicielskie, które magicznie same się oczywiście z tej okazji zaczynają ogarniać. Na żonę jeszcze może się dąsać jak już tak strasznie musi, ale sorry, na dzieci to już nie. A autorka się dowiaduje że nie dość się starała. Ojej, serio, a może nie dość często nosiła seksowne majteczki...
No może. Może nie starała się.
Może ktoś coś temu uroczemu panu nagadał. Życzliwy kolega z pracy obwieścił jak to mu się cudownie trzymało w ramionach żonkę kolegi.Ale gość powinien przyjść i pogadać że jakiś Mirek zarzuca mu rogi, a nie zachowywać się jak za przeproszeniem osqrvesę.

[Timon i Pumba]

Treść usunięta