Chciałybyście wiedzieć, że jesteście zdradzane przez własnych mężów?

[7dbb9a5eb34dfbc92c949ff00120f6a0f5eee73b]

To zależy od człowieka. Jedne by chciały, a inne nie. Ja teoretycznie bym chciała wiedzieć, ale praktycznie mogłoby być różnie. Bo gdybym mieszkała w małej wsi, daleko od miasta, nie mając wykształcenia ani żadnych możliwości usamodzielnienia się (a w PL nie tak łatwo się usamodzielnić) to czułabym się zaszczuta przez tę sytuację i lepiej by mi było nie wiedzieć, że mąż mnie zdradza. Albo np. gdybym była bogata i samodzielna, ale miała np. dziecko chorujące na depresję, któremu potrzeba spokoju to też bym wolała nie wiedzieć, bo trudno udzielić komuś spokoju, jak się samemu go nie ma. Albo np. sama byłabym ciężko chora i wiadomość w postaci zdrady nie bardzo by mi pomogła w powrocie do zdrowia. I tak można wymieniać i wymieniać. Najlepiej to powiedzieć, że jestem taka twarda i że chciałabym wiedzieć. Teoretyzować to sobie można, ale życie weryfikuje takie myślenie. Konkludując to jest pytanie, na które tak naprawdę nie ma odpowiedzi. Wszystko zależy od sytuacji.

---------- Dopisano o 19:41 ---------- Poprzedni post napisano o 19:37 ----------

Napisane przez ruda_beksa

Ale co to dokładnie znaczy "mieć prawo"?

Piorun z nieba w Limonkę nie strzeli, do więzienia jej nie zamkną. Oczywiście istnieje ryzyko że kochanek się wścieknie i pozwie do sądu za zniesławienie lub np. żona ją podrapie, ale prawo jako takie - ma.

Ma prawo, ale ma też prawo ponieść konsekwencje.

[WildAnimal]

Napisane przez edan84

A fakt odbycia stosunku z danym mężczyzna daje Ci prawo z automatu do mieszania się w życie obcej Ci kobiety?

Zgadzam się. Sama byłam w podobnej sytuacji (jako ta "druga") i nie wyobrażam sobie informowania tej kobiety o tym, jakiego ma faceta. Uważam, że on powinien sam się przyznać. A jeśli nie, to nie będę jego sumieniem. Często taka "pomoc" ze strony tej drugiej nie przynosi nic dobrego. Zwłaszcza, kiedy nie zna ona całej sytuacji. A prawda jest taka, że nigdy nie zna, bo jedyna słuszna prawda to wersja faceta, z którym się spotyka.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez edan84

A co daje takiej dziewczynie (kochance) poinformowanie żony takiego delikwenta? To jakaś przyjemność z rozwalania komuś małżeństwa? Przyjemność z samej możliwości ingerencji w relację obcych ludzi? Bo nie rozumiem. Jeśli danej dziewczynie przestaje odpowiadać taka relacja, bo dowiaduje się nowych faktów, to niech uprzejmie podziękuje za znajomość a nie stawia się w roli sędziego, ostatniej sprawiedliwej gdzie nagle czuje potrzebę zmiany świata na lepsze.

Jakiś syndrom niespełnionych ambicji? Bo dziewczyna chce poczuć się bardzo ważna? Nie kumam.

Dokladnie
Obrzydliwe zachowanie ,nic na tym.nie zyska ale będzie miala satysfakcję ze komus w zyciu namieszala
I patrzy to takie niedowartosciowane z boku jak komuś się życie wali nie ważne że dzieci cierpią że żona ma zrujnowana psychikę ale ona powiedziała" uratowała kobietę "od zdrajcy.
Spełniła się

[patusiaa23]

Ja raczej bym nie powiedziała jako kochanka, bo to by się obróciło przeciwko mnie. Nie mój cyrk nie moje małpy. No może bym powiedziała, gdyby facet mnie oszukiwał i udawał wolnego a okazałoby się, że ma rodzinę. To tak, ale godząc się na bycie kochanką z pełną tego świadomością, to nie przekazywałabym tego jego partnerce.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Blurge01

Co sądzicie o kobietach, które nie były świadome, że faceci, z którymi są w nazwijmy to, niezobowiązujących relacjach, tak naprawdę mają żony, dzieci... I nie z zemsty a z litości czują się zobowiązane powiedzieć ich życiowym partnerkom prawdę? Czy to ma sens? Chciałabyscie wiedzieć.. czy lepiej żyć w kłamstwie, niewiedzy?

Sądzę, że mogą czuć się mocno oszukane. Dlatego nie wierzę w litość nad żoną tylko chęć zemsty na mężu.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Chciałabym wiedzieć. Ale konkrety - zdjęcia, rozmowy, coś co mogłabym dać detektywowi, żeby wiedział kogo i kiedy śledzić.
Dlaczego bym się ze zdrajcą rozwiodła?
Bo złamał przysięgę, bo nie miał na tyle odwagi cywilnej i przyzwoitości żeby przyjść porozmawiać o tym co mu nie pasuje w związku, bo jest kłamcą, bo może mnie czymś zarazić, jeżeli mielibyśmy dzieci - bo wyprowadza kasę z małżeństwa, bo okrada mnie i dzieci z czasu jaki powinniśmy spędzać razem.

---------- Dopisano o 20:58 ---------- Poprzedni post napisano o 20:48 ----------

[1=7dbb9a5eb34dfbc92c949ff 00120f6a0f5eee73b;8640135 1]To zależy od człowieka. Jedne by chciały, a inne nie. Ja teoretycznie bym chciała wiedzieć, ale praktycznie mogłoby być różnie. Bo gdybym mieszkała w małej wsi, daleko od miasta, nie mając wykształcenia ani żadnych możliwości usamodzielnienia się (a w PL nie tak łatwo się usamodzielnić) to czułabym się zaszczuta przez tę sytuację i lepiej by mi było nie wiedzieć, że mąż mnie zdradza. Albo np. gdybym była bogata i samodzielna, ale miała np. dziecko chorujące na depresję, któremu potrzeba spokoju to też bym wolała nie wiedzieć, bo trudno udzielić komuś spokoju, jak się samemu go nie ma. Albo np. sama byłabym ciężko chora i wiadomość w postaci zdrady nie bardzo by mi pomogła w powrocie do zdrowia. I tak można wymieniać i wymieniać. Najlepiej to powiedzieć, że jestem taka twarda i że chciałabym wiedzieć. Teoretyzować to sobie można, ale życie weryfikuje takie myślenie. Konkludując to jest pytanie, na które tak naprawdę nie ma odpowiedzi. Wszystko zależy od sytuacji [/QUOTE]
w każdej z tych sytuacji wolałabym wiedzieć.

Bo dzięki tej wiedzy mogłabym lepiej zadbać o siebie.

Taki Max Wright, uprawiał seks bez zabezpieczenia z bezdomnymi. Ciekawe jaką chorobę w prezencie żonie do domu mógł przynieść? Jak mogłabym zadbać o chore dziecko sama będąc ciężko chora?

[Mija62]

Jeśli byłby to jednorazowy skok w bok z nieznaną mi osobą, to może i wolałabym nie wiedzieć. Napewno nie zniosłabym sytuacji w której facet mówi kobiecie, że ją zdradził, że ma teraz wyrzuty sumienia, że żałuję i chce być dalej że mną itp jeśliby tak faktycznie było, to wolę nie wiedzieć. Ale tylko w przypadku jednorazowego incydentu.

[Limonka2738]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;86401154]Tylko Tobie się wydaje że masz prawo.[/QUOTE]Paragraf i podpunkt poproszę więc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[emea]

Nic nie sądzę o takich kobietach, które nie były świadome, że faceci, z którymi są w niezobowiązujących relacjach, tak naprawdę mają żony, dzieci. Ogólnie jest mi wszystko obojętne.

Tak samo jakby mąż mnie zdradzał, mówi się trudno i żyje się dalej. Wszystko zależy od tego w jakich jesteśmy relacjach. Może być mężem tylko na papierze i mi też może na nim nie zależeć. Im mniej emocji tym łatwiej żyć. Także nie ma co płakać, stało się to trudno.

Napisane przez Blurge01

Co sądzicie o kobietach, które nie były świadome, że faceci, z którymi są w nazwijmy to, niezobowiązujących relacjach, tak naprawdę mają żony, dzieci... I nie z zemsty a z litości czują się zobowiązane powiedzieć ich życiowym partnerkom prawdę? Czy to ma sens? Chciałabyscie wiedzieć.. czy lepiej żyć w kłamstwie, niewiedzy?

[januszpolak]

Ja jak się z kimś umawiałam to z góry mówiłam że jeśli ukrywa żonę/dziewczynę to o wszystkim poinformuję. No to już każdy wie z kim pakuje się w relację. Teraz gdybym miała randkować robiłabym tak samo.

Sama jako żona/partnerka chciałabym wiedzieć. Miałabym się zarażać czymś od jakichś obcych ludzi a jednocześnie nie mieć żadnej dodatkowej przyjemności? No thanks.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Blurge01

Krótkie i proste pytanie: Poinformowałybyście żonę takiego faceta?

Nigdy. Nie moja sprawa co facet sobie z żoną ustalał i co uważają za zdradę. Nie zamierzam informować nikogo o cudzym życiu seksualnym.

[Hultaj]

Co sądzicie o kobietach, które nie były świadome, że faceci, z którymi są w nazwijmy to, niezobowiązujących relacjach, tak naprawdę mają żony, dzieci...

A ja mam pytanie - czym jest ta zdrada? To ze któryś z partnerów podotyka się genitaliami z kimś innym, czy chodzi o jakikolwiek dotyk? Czy może jak w sposób nieautoryzowany porozmawia z przedstawicielem płci przeciwnej?

Poznałem kilka kobiet, które były zamężne a mimo to świadomie na boku szukały „rozrywek” i nie miały najmniejszego zamiaru brać rozwodu.
Wszystko im odpowiadało poza tym, że chciały bliskości, aby mąż się ogarnął i zadbał o ich przyjemność. A z tylko tego powodu to one nie chciały rozwalać małżeństwa, zwłaszcza że zdarzało się dziecko.
Sądzę, że u mężczyzn może być podobnie.

Twoje sytuacje były inne i nie przystające do końca do tematu wątku. Ty wiedziałeś że są mężatkami (nie zostałeś okłamany lub o sytuację nie pytałeś bo ci to było obojętne).
Autorka została kochanką w przekonaniu że facet jest singlem i została okłamana.

Co do ciebie autorko zdecyduj sama w zgodzie ze sobą
nie chodzi tylko o zemstę ale przemilczanie takich faktów pozwala temu człowiekowi okłamywać nie tylko żonę/męża ale każdą osobę którą wciąga w swoje konfabulacje.
Są takie osoby co by machnęły ręką i nie chciały brac na siebie ciężaru oświecania takiego zdradzanej osoby. Są takie które by powiedziały z zemsty i/lub dlatego żeby choć trochę spróbować uniemożliwić wiarołomcy na wciąganie w swoje kłamstwa nieświadomą osobę.

[Frezja__]

Napisane przez edan84

Każda z Was pisze, że by odeszła bo...? Tak jak pisała Mijanou - czulybyscie się ta drugą? Czy w sumie z jakiegoś innego powodu? Bo facet ukrywa swoje wyjścia do tamtej? Bo robi z nią coś czego mu zabraniacie robic z inna kobieta? Jaki jest bezpośredni powód dla faktu, ze piszecie, ze byście odeszły?

Bo nie wiedzę powodu dlaczego miałabym być z kimś kto mnie nie szanuje.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez edan84

Każda z Was pisze, że by odeszła bo...? Tak jak pisała Mijanou - czulybyscie się ta drugą? Czy w sumie z jakiegoś innego powodu? Bo facet ukrywa swoje wyjścia do tamtej? Bo robi z nią coś czego mu zabraniacie robic z inna kobieta? Jaki jest bezpośredni powód dla faktu, ze piszecie, ze byście odeszły?

Bo chce być dla mojego faceta ta jedna jedyna i oczekuje od niego miłości, wierności, szacunku i oddania.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:14 ---------- Poprzedni post napisano o 23:12 ----------

Napisane przez Limonka2738

Paragraf i podpunkt poproszę więc.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja się ogólnie zgadzam że poinformować warto ale aby ogólnie mieć prawo mieszać w czyimś życiu? Nie sadze.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

[1=0f78e7ab4a87196fb8e6ee2 746a5f35dfd845f1c_5ee6abf 249ce5;86402566]
Ja się ogólnie zgadzam że poinformować warto ale aby ogólnie mieć prawo mieszać w czyimś życiu? Nie sadze.
[/QUOTE]


No prawo mi nie zabrania.


To w ich interesie jest, żeby ich małżeństwo przetrwało, nie w moim.


Tak naprawdę, żeby porządnie namieszać komuś w życiu, to ta osoba sama musi sobie najpierw namieszać.


To nie ja mieszam w życiu tej kobiety, tylko jej mąż jej namieszał. Ja jej tylko zaniosłam dowody.

[7719e1289fd8f2cabe4d2763ed6d1b81d4eb2186]

Napisane przez edan84

Każda z Was pisze, że by odeszła bo...? Tak jak pisała Mijanou - czulybyscie się ta drugą? Czy w sumie z jakiegoś innego powodu? Bo facet ukrywa swoje wyjścia do tamtej? Bo robi z nią coś czego mu zabraniacie robic z inna kobieta? Jaki jest bezpośredni powód dla faktu, ze piszecie, ze byście odeszły?

Fakt jest taki, ze umawialismy sie na monogamie + nie chce sie musiec ciagle martwic, ze zalapie od meza jakas chorobe, jesli znowu pojdzie na bok.
Prowadzic niezobiwiazujaca relacje mozna bez przyslowiowego prania gaci. Jak ktos chce latac z kwiatka na kwiatek to niech zorganizuje sobie otwarty zwiazek.

[kasztanka3]

Napisane przez edan84

A co daje takiej dziewczynie (kochance) poinformowanie żony takiego delikwenta? To jakaś przyjemność z rozwalania komuś małżeństwa? Przyjemność z samej możliwości ingerencji w relację obcych ludzi? Bo nie rozumiem. Jeśli danej dziewczynie przestaje odpowiadać taka relacja, bo dowiaduje się nowych faktów, to niech uprzejmie podziękuje za znajomość a nie stawia się w roli sędziego, ostatniej sprawiedliwej gdzie nagle czuje potrzebę zmiany świata na lepsze.

Jakiś syndrom niespełnionych ambicji? Bo dziewczyna chce poczuć się bardzo ważna? Nie kumam.

Zartujesz, prawda? Kochanka informujaca zone, ze maz ja zdradza rozwala malzenstwo? No popatrz, a ja glupia cale zycie myslalam, ze malzenstwo w takich przypadkach rozwala maz, ktory wklada swoja zawartosc spodni tam gdzie nie trzeba i ma w tylku uczucia swojej malzonki

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez kasztanka3

Zartujesz, prawda? Kochanka informujaca zone, ze maz ja zdradza rozwala malzenstwo? No popatrz, a ja glupia cale zycie myslalam, ze malzenstwo w takich przypadkach rozwala maz, ktory wklada swoja zawartosc spodni tam gdzie nie trzeba i ma w tylku uczucia swojej malzonki

O dokladnie

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[edan84]

Napisane przez kasztanka3

Zartujesz, prawda? Kochanka informujaca zone, ze maz ja zdradza rozwala malzenstwo? No popatrz, a ja glupia cale zycie myslalam, ze malzenstwo w takich przypadkach rozwala maz, ktory wklada swoja zawartosc spodni tam gdzie nie trzeba i ma w tylku uczucia swojej malzonki

Nie, wcale a wcale taka kochanka mieszając się w małżeństwo obcej kobiety i jej sprawy poprzez łaskawe i pełne altruizmu informowanie jej jak to jej mąż pociskał ją w łóżku się do tego nie przyczynia.

Jeszcze raz: przestaje kochance odpowiadać relacja z facetem którego ona sama sobie do łóżka wybrała, to niech przestanie się z tym facetem spotykać. Proste. Nie jest ona nic dłużna ani winna obcej kobiecie.

Jak widzisz faceta, który sika w bramie, albo wyrzuca śmieci na ulicy, zamiast wrzucić do śmietnika, to go śledzisz i biegniesz poinformować jego żonę o tym fakcie? Zwłaszcza, że to jeszcze możnaby zrozumieć, bo te czyny są wykroczeniem. A tu kochanka nagle czuje się lepsza(?), poczuwa się do jakiejś formy ekshibicjonizmu(?), aby oświadczyć żonie kochanka (kompletnie obcej osobie), że jej mąż zaliczył ją tyle a tyle razy, w takich a takich pozycjach i co tam jeszcze fantazja podpowie. Po co? Dlaczego? Bo kochanka się nudzi, a tak poczuje się gwiazda i będzie centrum rodzinnego dramatu? Ekstra, można pozazdrościć marzeń.

[kasztanka3]

Napisane przez edan84

Nie, wcale a wcale taka kochanka mieszając się w małżeństwo obcej kobiety i jej sprawy poprzez łaskawe i pełne altruizmu informowanie jej jak to jej mąż pociskał ją w łóżku się do tego nie przyczynia.

Jeszcze raz: przestaje kochance odpowiadać relacja z facetem którego ona sama sobie do łóżka wybrała, to niech przestanie się z tym facetem spotykać. Proste. Nie jest ona nic dłużna ani winna obcej kobiecie.

Nie kazda kochanka swiadomie sie pisze na bycie kochanka.
I nie byloby w ogole problemu mieszania sie do malzenstwa, gdyby wszyscy malzonkowie byli wierni, wiec znowu - to nie jest wina kochanki, ze malzenstwo po zdradzie sie rozlatuje.

[_Julita89]

Nie wierzę w żadne dobre intencje kochanki, która informuje żonę o romansie z jej mężem. Jak się ma dobre intencje, nie sypia się z żonatymi i nie wtrynia w sprawy obcych ludzi. Można informować, ale bez gadek o czyimkolwiek dobru, a przyznając otwarcie, że z żalu/zemsty porzucenia, bycia drugą, albo chęci odzyskania faceta i wtedy nie myśli się o tej drugiej, a o sobie.

Odpowiadajac na pytanie: i chciałabym i nie. Wolałabym dowiedieć się jak już to od faceta, a nie od innej baby. Czy wybaczyłabym to zależy jaka byłaby nasza relacja, jaka reakcja zdradzającego i jak byśmy się umawiali, bo seks z inną osobą to nie zawsze zdrada.

PS. Jak można nie wiedzieć, że facet jest żonaty? Chyba takie kobiety nie dopuszczają do siebie takiej myśli. W naszym społeczeństwie jest to łatwo dostrzec jak się z kimś spotykasz. Chyba że ludzie widują się tylko na seks, a nie wspólne spędzanie czasu. Co, do znajomych żadnych facet takiej kobiety nie zabiera? Albo znajomi tacy lojalni wobec kolesia i go nie wsypią ani przed żoną, ani kochanką?

[edan84]

Napisane przez kasztanka3

Nie kazda kochanka swiadomie sie pisze na bycie kochanka.

I nie byloby w ogole problemu mieszania sie do malzenstwa, gdyby wszyscy malzonkowie byli wierni, wiec znowu - to nie jest wina kochanki, ze malzenstwo po zdradzie sie rozlatuje.

To po co kochanka ma się wpychać w cudze relacje poprzez „życzliwe” informowanie?
Nie jej małżeństwo. Nikt jej do udzielania rad czy tworzenia takiego nie zaprasza.
Wiec niech będzie na tyle dojrzała osobą i urwie kontakt jak coś przestaje odpowiadać a nie będzie dzieckiem które chce się mścić, bo olaboga ktoś ją oszukał.

[0f78e7ab4a87196fb8e6ee2746a5f35dfd845f1c_5ee6abf249ce5]

Napisane przez kasztanka3

Nie kazda kochanka swiadomie sie pisze na bycie kochanka.
I nie byloby w ogole problemu mieszania sie do malzenstwa, gdyby wszyscy malzonkowie byli wierni, wiec znowu - to nie jest wina kochanki, ze malzenstwo po zdradzie sie rozlatuje.

Dokładnie, niektóre nie wiedzą o tym, że facet oszukuje dwie kobiety na raz.

A jeśli chodzi o to, że małżonkowie mogli się zgodzić oboje na taki układ. No to wtedy tym bardziej nie widzę problemu.Po prostu kochanka poinformuje żonę, a ta po prostu wtedy to oleje i tyle.

Ludzie to by chcieli robić co chcą, ale nie ponosić za to żadnych konsekwencji oczywiście

Ja np. bym chciała wiedzieć, że mąż mnie zdradza, bo chciałabym go wykopać w trybie natychmiastowym z mojego życia.

[Rena]

Napisane przez elvegirl

Życie by było prostsze, gdyby można było wytłumaczyć zdrady zbyt szybką decyzją o ślubie. Niestety, w związkach nieformalnych zdrady też są.

Watek jest o malzenstwach. Zwiazek moze byc formalny bez zawarcia aktu malzenstwa, nie jest to jedyna droga do legalizacji znajomosci.

[kasztanka3]

Napisane przez edan84

To po co kochanka ma się wpychać w cudze relacje poprzez „życzliwe” informowanie?
Nie jej małżeństwo. Nikt jej do udzielania rad czy tworzenia takiego nie zaprasza.
Wiec niech będzie na tyle dojrzała osobą i urwie kontakt jak coś przestaje odpowiadać a nie będzie dzieckiem które chce się mścić, bo olaboga ktoś ją oszukał.

Ja tego nie widze jako zemsty.
Gdyby moj maz za moimi plecami sypial z inna kobieta, ktora nie bylaby swiadoma tego, ze jest zonaty, i ona po odkryciu prawdy by sie ze mna skontaktowala, zeby mnie o tym poinformowac, tez nie bylaby to dla mnie zemsta.

[farmaceutka88]

Napisane przez edan84

To po co kochanka ma się wpychać w cudze relacje poprzez „życzliwe” informowanie?
Nie jej małżeństwo. Nikt jej do udzielania rad czy tworzenia takiego nie zaprasza.
Wiec niech będzie na tyle dojrzała osobą i urwie kontakt jak coś przestaje odpowiadać a nie będzie dzieckiem które chce się mścić, bo olaboga ktoś ją oszukał.

Nikt nie zaprasza i nikt nie prosi, ale tak na dobrą sprawę: co z tego?



Często są coming out'y kochanek, informowanie żony, wysyłanie zdjęć itd. - dla kasy, dla zemsty, dla satysfakcji, dla upokorzenia, dla szantażu.



Osobiście nie wierzę, że każdy człowiek ma tyle klasy i dojrzałości, żeby powiedzieć: no ok, nie będę Ci się do niczego mieszać. A nawet jak tak powie, to zawsze może zrobić inaczej. Bo może. I naiwnością jest zakładanie, że tak się nigdy nie stanie.

[Limonka2738]

Napisane przez edan84

To po co kochanka ma się wpychać w cudze relacje poprzez „życzliwe” informowanie?

Z tego samego powodu, dla którego mąż poszedł sobie do łóżka innej kobiety.

Bo chce i może.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

Napisane przez kasztanka3

Ja tego nie widze jako zemsty.
Gdyby moj maz za moimi plecami sypial z inna kobieta, ktora nie bylaby swiadoma tego, ze jest zonaty, i ona po odkryciu prawdy by sie ze mna skontaktowala, zeby mnie o tym poinformowac, tez nie bylaby to dla mnie zemsta.

A ja widzę w tym zemstę bo w tym nie chodzi żeby pomóc oszukanej kobiecie tylko dowalić kochankowi żeby został wywalony z domu żeby małżeństwo się rozpadło itp
W jaki sposób tą kochanką pomoże tej kobiecie jeśli.jej małżeństwo się rozpadnie?
Da jej dach nad głową(jeśli mieszkanie jest męża i po rozwodzie żona będzie musiała je opuścić??będzie opiekować się dziećmi kiedy matka będzie w sądzie się rozwodzić?będzie ja wspierać emocjonalnie fizycznie i finansowo?
To.jest pomoc A nie informowanie że mąż ja zdradzal

[edan84]

Napisane przez Limonka2738

Z tego samego powodu, dla którego mąż poszedł sobie do łóżka innej kobiety.

Bo chce i może.

Spoko. Tak jak chciało się i można było donieść na piekarza, który rozdawał chleb bezdomnym. Doprowadzono go do bankructwa ale ważne, ze sprawiedliwości stało się zadość!

[kasztanka3]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;86403652]A ja widzę w tym zemstę bo w tym nie chodzi żeby pomóc oszukanej kobiecie tylko rozwalić kochankowi żeby został wyszło by z domu żeby małżeństwo się rozpadło
W jaki sposób tą kochanką pomoże tej kobiecie jeśli.jej małżeństwo się rozpadnie?
Da jej dach nad głową(jeśli mieszkanie jest męża i po rozwodzie żona będzie musiała je opuścić??będzie opiekować się dziećmi kiedy matka będzie w sądzie się rozwodzić?będzie ja wspierać emocjonalnie fizycznie i finansowo?
To.jest pomoc A nie informowanie że mąż ja zdradzal[/QUOTE]

To, co zona z ta informacja zrobi, to jej sprawa. Jedna przymknie oko, a druga wykopie meza z domu i zlozy wniosek o rozwod. Ja osobiscie w zyciu nie chcialabym byc niczego nieswiadoma zdradzana zona.
Dla mnie to strasznie upokarzajace, i jesli maz wybiera bzykanie na boku, to ja mam prawo wybrac rozwod, bo zwyczajnie nie chce byc zona kogos, kto zdradza.
Gdyby sie taka kochanka do mnie zglosila (albo jakis postronny swiadek zdrady, ktory np. widzial mojego meza na miescie z inna kobieta), to bylabym jej za to wdzieczna. Czy rozwiodlabym sie z mezem? Bardzo chcialabym wierzyc, ze tak, mam nadzieje jednak, ze nigdy nie stane w obliczu takiej decyzji.