2019-07-25, 18:34 | #61 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 867
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87026563]Macie całkowitą rację dziewczyny, jednak sama już nie wiem jakich argumentów użyć.
(...)[/QUOTE] Nie jestem Twoją służącą. Jesteś dorosły i pewne sprawy musisz ogarniać sam. I koniec dyskusji na ten temat. A nieodzywanie się jako wymuszanie na kimś jakiegoś zachowania lub kara to zachowanie agresywne i w dłuższej perspektywie forma przemocy psychicznej. Przypomnij sobie te słowa, gdy znowu się zaczniesz czarować wizją jaki to z niego "porządny chłop".
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2019-07-25, 18:42 | #62 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Bardziej by mnie wkurzały jego fochy i tresowanie (ciebie) niż to że oczekuje obsługi.
Nie ma kanapek obraza tydzień? Podziwiam Twoje opanowanie i pogodzenie się z tym, nie wiem czy wytrzymałabym na dzien dzisiejszy więcej niż jedną taką sesję. Moim zdaniem nie ma sensu iść na wojny i dociekać co tata albo mama. No są jacy są i co z tego, chłop ma swój mózg chyba nie. Nie ma obowiązku bycia odbiciem rodziny. Pogadałabym na spokojnie (koniecznie: krótko - prosty przekaz) i bez złości jak to widzi dalej bo od męża i jego roli w rodzinie masz konkretne oczekiwania. Z kolei on oczekuje od żony tego i tego. Przemyśl na jakie ustępstwa możesz iść na jakie nie. I czy bierze pod uwagę to że nie pasujecie do siebie i chyba powinniście się rozwieść. Pomyliliście się, trudno, lepiej się rozwieść 2 czy 4 miesiące po ślubie niż marnować kolejne lata i jeszcze nie daj buk uwiązać się ciążą i dziećmi. Podziękuj za wsparcie w tragedii rodzinnej ale poszłaś już dalej i masz na głowie również inne już sprawy. On znajdzie kogoś kto mu będzie kroił porcje i wstawał 2 godziny przed nim do kanapek, ty kogoś kto przeprasuje ci bluzkę gdy potrzebujesz. To cię boli ale tego impasu nikt za ciebie nie rozwiąże. Ważne żeby wiedział że nie musisz rozstawać się w kłótniach i dzikich scenach, bez wdzięczności za to co już ci ofiarował, jeśli chce innej żony, nie odbierzesz mu prawa wyboru. Jeśli zamierzasz się dostosować - kanapki możesz naszykować wieczorem. ---------- Dopisano o 19:42 ---------- Poprzedni post napisano o 19:37 ---------- Cytat:
Edytowane przez Hultaj Czas edycji: 2019-07-25 o 18:45 |
|
2019-07-25, 18:56 | #63 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 488
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87025970]Nie miałam różowych okularów przed ślubem, ani tym bardziej nie byłam ślepo zakochana, byliśmy sporo czasu razem i doskonale go znałam, ale...
1. nie bywałam często u niego w domu, jak już to raczej na niedzielnych obiadkach i wtedy jego ojciec w ogóle nie poruszał takich kwestii. Wiele zmieniło się, jak jego brat wyprowadził się z domu rodzinnego 2 miesiące po naszym ślubie. Wtedy zaczęło się ogólne przechwalanie bycia niepełnosprawnym w obowiązkach domowych i duma ojca, że syn nie potrafi zaparzyć herbaty (jego brat jest jeszcze gorszy). 2. u nas sytuacja była trochę skomplikowana, niedługo po tym jak zamieszkaliśmy razem w wypadku zginęła moja siostra z bliską przyjaciółką. Mąż baaaardzo mnie na samym początku wspierał, ja sama nie zwracałam na wiele rzeczy wtedy uwagi, a potem rozpoczęły się przygotowania do ślubu i jakoś tak powiem wam, że jak przez mgłę pamiętam tamten okres. Na dzień dzisiejszy mąż mnie w ogóle nie rozumie, jak mam gorszy nastrój, bo jak już wspominałam, ciągle jest obrażony brakiem kanapek (boże sama jak to piszę widzę jak śmiesznie to brzmi) 3. na myśl o rozstaniu boli mnie aż serce. Wiele ostatnio przeszłam, mama zaczęła bardzo poważnie chorować (nic jej nie mówię jak jest źle, bo nie chce jej dodatkowo załamywać) i jak sobie myślę, że mam zostać nagle zupełnie sama to wiem, że nie dam rady. Bardzo bym chciała, żeby nam się udało to jakoś poukładać na nowo, ale on ma tak tradycjonalne poglądy, że na prawdę nie wiem. Kiedyś więcej pomagał, ale tak jak mówię, jak jego ojciec go parę razy przy mnie wyśmiał to nie robi od tego czasu kompletnie nic. Powiem wam, że łatwo ocenić kogoś "widziały gały co brały przed ślubem", ale na prawdę życie nie zawsze jest czarno-białe [/QUOTE] Owszem, łatwo jest tak oceniać. Bo tak jest. Wychodzi na to, że nie za wiele czasu i energii poświęciłaś poznaniu faceta, za którego wyszłaś. Nie wiem, ile to dla Ciebie jest dużo czasu, ale z opisu wynika, że ledwie z nim zamieszkałaś, już planowałaś ślub. A jeszcze miałaś trudny okres, bo śmierć w rodzinie, to zamiast dać sobie czas, zaraz wymyśliłaś za niego wychodzić. Poza tym ludzie robią jeszcze jedną rzecz przed ślubem: rozmawiają ze sobą. O podziale obowiązków, o planach na przyszłość, o sytuacji mieszkaniowej, o ewentualnej chęci posiadania dzieci. W jakichś 9 na 10 przypadków to wystarcza i działa. W 1 na 10 ktoś kłamie. Ale o ile Twój luby nie zarzekał się przed ślubem, że jest za partnerskim podziałem obowiązków, a potem nagle nie zmienił zdania, to wychodzi tylko na to, że zapomniałaś zapytać, a to już tylko Twoja wina. A jego poglądy to nie jest tradycyjny podział obowiązków. W tradycyjnym podziale kobieta zajmuje się domem, ale w zamian nie musi pracować zawodowo. Kiedy oboje pracują zawodowo, ale jednak strona zwala na drugą obowiązki domowe, to ta zwalająca strona jest po prostu zwykłym leniwym bubkiem. A obrażanie się, żeby coś wymusić, to przemoc psychiczna. |
2019-07-25, 20:06 | #64 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2013-09
Lokalizacja: Łóżeczko - moje ulbione miejsce
Wiadomości: 1 003
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87026563] Uważam, że to na prawdę dobry i porządny chłop, ale strasznie pod tym względem skrzywdzony przez rodziców (a bardzo sobie ich zdanie ceni). [/QUOTE]
Czyli nie widzę problemu, kochasz faceta, wg Ciebie jest dobry i porządny, więc powinnaś być szczęśliwa, że Ci się taki wspaniały okaz trafił. A że przy tym jest męskim szowinistą, rozpieszczonym maminsynkiem i podporządkowanym rodzicom dużym dzieciakiem w męskich spodniach, dodatkowo traktującym Cię jak gorszego sortu pomoc domową, to już przecież drobny szczegół przy tych wszystkich wspaniałych cechach. Widzisz jaka jest rzeczywistość, ale wciąż wierzysz, że uda Ci się go wychować na nowo i zmienić... No cóż, życzę powodzenia. Ale moim zdaniem prędzej zajedziesz się na śmierć usługując panu i władcy, niż cudownie uleczysz wasze pożycie. Weź pod uwagę, że jesteś sama, a po drugiej stronie jest Twój mąż i cała jego "wspaniała" rodzinka, która go bardzo skutecznie wspiera i motywuje. On nie ma się po co zmieniać, bo jemu jest dobrze tak jak jest. A jak urodzą się wasze dzieci? No mamusia nie może mieć racji, skoro tatuś, babcia, dziadek, wójtowie i ciotki twierdzą inaczej, no nie ma bata! |
2019-07-25, 20:13 | #65 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-08
Wiadomości: 22 549
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87026563]
Uważam, że to na prawdę dobry i porządny chłop, ale strasznie pod tym względem skrzywdzony przez rodziców (a bardzo sobie ich zdanie ceni). [/QUOTE] Taaak, jasne. To jest dorosły chłop i jego własne decyzje. Skrzywdzenie przez rodziców to było do momentu zanim zaczął samodzielnie myśleć. Teraz jest bucem i seksistą, bo sam tak wybiera każdego dnia. |
2019-07-25, 21:25 | #66 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2016-09
Lokalizacja: Galaxy
Wiadomości: 257
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Oj Autorko, niezły Ci się "model" trafił. Zrobisz jak uważasz, ale myślę, że on już się nie zmieni (zwłaszcza, że rodzina utwierdza go w przekonaniu, że dobrze robi). Jeśli się dostosujesz do jego oczekiwań, będziesz nieszczęśliwa i sfrustrowana, a wszystko to spotęguje się, gdy pojawią się dzieci.
Ja rozumiem, że mąż Cię wspierał w trudnych chwilach, ale teraz wychodzi z niego szowinista i buc. Naprawdę z kimś takim chcesz spędzić resztę życia? Pomyśl o tym, że gdy urodzisz dziecko, to on będzie wpajał córce, że jako kobieta ma być służącą, a synowi, że mężczyzna nie powiniec kiwnąć w domu palcem. Średni materiał na ojca.
__________________
Los się śmieje z naszych planów |
2019-07-25, 21:26 | #67 |
on tired little feet
Zarejestrowany: 2014-06
Wiadomości: 6 200
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Nie zniosłabym takiego seksistowskiego buraka nawet w swoim otoczeniu, a co mówić rozkazującego mi w domu. Nie zmienisz go, taki jest i taki będzie. Co najwyżej będzie coraz gorzej. Albo go rzucisz albo będziesz darmową służącą całe życie
__________________
I saw it first!’ squeaked Sniff, ‘I must choose a name for it. Wouldn’t it be fun to call it Sniff? That’s so short and sweet. |
2019-07-25, 21:35 | #68 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-12
Wiadomości: 256
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Było tutaj dużo wątków o problemach z podziałem obowiązków domowych. Że mężowie są leniwi, że się zmienili po ślubie, że nie obchodzi ich gotowanie i zmywanie czy nawet dzieci itd. Nie przypominam sobie jednak, by w którymś z tych wątków pojawił się facet, który otwarcie mówił żonie, że on chce kanapek, chce mieć posprzątane, wyprane, a jak nie to foch i waćpan niezadowolony. A jaki on łaskawy, kupił sprzęty, które żonie ułatwią wykonywanie obowiązków domowych. Po jej pracy zawodowej oczywiście, na cały etat. A co jakbyś Ty go postawiła przed taką decyzją? Miałabyś czelność?
Autorko, ja tu nie widzę pomyślnego rozwiązania. Jestem w stanie zrozumieć, że ktoś może się rozleniwić, mieć dużo na głowie, zapomnieć, czy nie zwrócić na coś uwagi. Tylko Twój mąż nie jest leniwy (choć może jest), po prostu ma taki pogląd na obowiązki domowe, który będzie Ci bardzo trudno zmienić. A jak to wygląda u jego znajomych? Ma kumpli z podobnymi poglądami jak jego ojciec i brat? Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-07-25, 22:08 | #69 | |
.
Zarejestrowany: 2010-07
Lokalizacja: koniec świata
Wiadomości: 28 112
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Brzmi jak troll.
Wynajmij kogoś do sprzątania 2 razy w tygodniu. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz ---------- Dopisano o 23:08 ---------- Poprzedni post napisano o 23:07 ---------- Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
-27,9 kg |
|
2019-07-25, 23:22 | #70 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2018-04
Wiadomości: 20 867
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Nic jej się nie "trafiło", tylko takiego wybrała, w dodatku wyszła za mąż wiedząc jaki jest.
__________________
Żegnaj Wizaż Forum. Tyle lat za nami. Witaj Życie po Wizażu (Discord). Wszystko przed nami. |
2019-07-26, 07:26 | #71 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2019-04
Wiadomości: 422
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87026563]Macie całkowitą rację dziewczyny, jednak sama już nie wiem jakich argumentów użyć. Rozmawialiśmy wcześniej za każdym razem, tłumaczyłam mu, że nie jestem służącą, że jego mama ciągle siedziała w domu (i to dosłownie 24/h), ja pracuję i chcę pracować, jednak do niego nic nie dociera. Czasem pokiwa z politowaniem głową, czasem trzaśnie drzwiami i pójdzie do swojego pokoju. Jakbym bardzo chciała zrezygnować z pracy i siedzieć w domu to myślę, że nie miałby problemu, ale sam twierdzi, że bym chyba do głowy dostała.
Kupuje mi wszelkie akcesoria ułatwiające sprzątanie, czy gotowanie, czy to roomba, mop parowy, automatyczna suszarka itp., powiedział też ze jak już zbudujemy dom, to będzie ktoś przychodził przykładowo raz na 2 tygodnie i sprzątał wszystko dokładnie. Jednak mi nie chodzi zupełnie o to (co też mu milion razy podkreślałam), chodzi mi o jego podejście, że nawet jak się spieszę, a on siedzi na kanapie i proszę go żeby przeprasował mi bluzkę, to on tego nie zrobi, bo nie umie, popsuje, ja zrobię lepiej i zresztą to babskie zajęcie. Co do elektroniki i drobnych napraw, to ja akurat to bardzo lubię, jak go jednak czasem poproszę to zrobi bez gadania, jak nie umie to wzywa fachowca. Samochodem też by się zajął, ale ja się relaksuje przy zmianie kół Uważam, że to na prawdę dobry i porządny chłop, ale strasznie pod tym względem skrzywdzony przez rodziców (a bardzo sobie ich zdanie ceni). Przed weselem nie byli tacy wyleni, myślałam nawet że ojciec dużo pomaga mamie. Teraz widzę, że ojciec uważa ogólnie baby za jakiś gorszy sort, niezbyt zdolne do pracy umysłowej. Na prawdę nigdy czegoś takiego nie mówił wcześniej, a znam ich 8 lat. Raz też widzieli jak coś pomagał mi na początku przy obiedzie i oczywiście też były niby śmieszne docinki o kogucie domowym.[/QUOTE] Ludzki pan. A mógł dać tarę, szare mydło, wiadro i szczotkę. Teraz to już go usprawiedliwiasz bez sensu. Skąd w tobie ta iskra niepewności, czy aby faktycznie masz tak źle? Ja już pisałam, teraz powtórzę: mój mąż jest z takiego samego domu. Ba! Nawet gorszego. U niego nie dość, że ojciec to podły szowinista, co "babskimi" pracami się nie skalał, wyśmiewał, to jeszcze zarabiał mniej od urobionej po pachy żony. A teraz zawtóruję dziewczynom: mój mąż jest jego zupełnym przeciwieństwem. Sprząta więcej niż ja, robi masę rzeczy, od których jaja mu wbrew pozorom nie odpadły, gotować uwielbia. To on mi robił kanapki, żebym mogła pospać 5 minut dłużej. A na kąśliwe uwagi swojego ojca reaguje stanowczo - każąc się odpieprzyć. Jak widzisz da się, facet się w próżni nie wychował. Tylko bierze z otoczenia to co mu najbardziej pasuje, imponuje i udaje, że innych opcji nie widzi, że to jedyny słuszny schemat. No to jest burakiem i szowinistą. |
2019-07-26, 08:21 | #72 | |||||||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 804
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Tak, to jeden ze standardowych argumentów. Nieraz już mówiłam, że może byśmy się na tydzień zamienili rolami, no ale...
Cytat:
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87026979]Ciekawa jestem co by było gdybyś okazała się poważnie chora albo ulegała wypadkowi? Podejrzewam, że jakbyś była trwale niezdolna do sprzątania, gotowania albo co gorsza sama wymagała opieki to mąż zażądałby rozwodu i odstawił cię do twoich rodziców albo jakiegoś podrzędnego ośrodka. Przecież nie umie ugotować ci zupy czy zmienić pieluchy. W domu go nie nauczyli [/QUOTE] Zawsze jak byłam chora, bardzo mi pomagał na prawdę. Usługiwał we wszystkim. Jednak ostatni raz jak zachorowałam to się zmieniło. Umierałam na zapalenie pęcherza, a on mi stękał o tych kanapkach. Myślałam, że normalnie go zabije w tej ubikacji. Cytat:
Cytat:
Cytat:
My mieszkamy w miasteczku koło Wrocławia. Ja mieszkałam jakiś czas we Wrocławiu i znajomi stamtąd mają zupełnie inne podejście niż tutaj. Wiele dzieci dalej jest wychowywanych, że dziewczynka ma się zajmować domem, a chłopczyk to może się bawić na podwórku. Cytat:
Ja nie jestem uległa, dlatego też często się kłócimy. Jakbym była uległa to by takich problemów nie było. Cytat:
Cytat:
Dziewczyny ja na prawdę go nie bronię, nie miałam różowych okularów itp. Większość moich koleżanek jest ogólnie zachwyconych moim mężem, a jak wspominam, że nie robi nic w domu, to twierdzą, że w końcu to on zarabia na nasz wspólny dom. Dla wielu z nich to normalne, też u nich w domu ojciec był obsługiwany. Ja widzę, że jest u nas źle, nie chcę tak żyć i też jestem pewna, że jak się nie zmieni to się rozstaniemy. Edytowane przez b57b0c36aac5e3558a14a2d0d269fc6e062f42ab_5d436f084516d Czas edycji: 2019-07-26 o 08:25 |
|||||||
2019-07-26, 08:27 | #73 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Cytat:
|
|
2019-07-26, 08:29 | #74 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 9 946
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Cytat:
|
|
2019-07-26, 08:52 | #75 |
po drugiej stronie szafy
Zarejestrowany: 2007-03
Wiadomości: 41 748
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Były mąż mojej kuzynki ma teraz taką żonę. Tak, widziałam to krojenie, w restauracji.
Rozwód był właśnie z tego powodu, że on nie mógł znieść, że moja kuzynka rozwija się zawodowo i nie ma czasu na dopieszczanie męża i domu tak, jak ów mąż wymagał. Oboje teraz są w nowych związkach, oboje szczęśliwi. Rozstali się zanim zdążyli się znienawidzić, więc mają całkiem spoko kontakty i dobrze im wychodzi wspólne wychowywanie córki. Autorko, tutaj moim zdaniem nie ma co się certolić, tylko porozmawiać konkretnie. Nie widzisz siebie w roli, w którą on Ciebie chce wsadzić. Tyle. Albo to przełknie i będzie robił sobie kanapki sam, a okruchy zacznie zgarniać zamiast o nich gadać, albo się po prostu rozstaniecie. Boisz się samotności? Samotność w związku jest gorsza niż w singielstwie.
__________________
"Widziałeś tę dziewczynę? Ma nogi za milion złotych!" - pomagamy Dianie https://www.siepomaga.pl/dla-diany |
2019-07-26, 09:27 | #76 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2018-11
Wiadomości: 6 124
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87028681]
Jednak ostatni raz jak zachorowałam to się zmieniło. Umierałam na zapalenie pęcherza, a on mi stękał o tych kanapkach.[/QUOTE] Może uczucia nieco przygasły i model demo został wyłączony. Albo wszedł w tryb 'złapana, zaklepana papierkiem', można zacząć być sobą, bo nie ucieknie. Albo jedno i drugie. [1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87028681]Chyba od przyszłego tygodnia właśnie tak będę robiła. Zobaczymy jak długo wytrzyma.[/QUOTE] Nie wyobrażam sobie życia w atmosferze ciągłego konfliktu. To jakiś koszmar. Ja bym zagroziła rozstaniem i sprawdziła co on na to. Może go to w ogóle nie obejdzie i będziesz wiedziała na czym faktycznie stoisz ? Zakładam, że jeżeli by go obeszło, to podjąłby jakieś działania żeby ocalić ten związek ? [1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87028681] Ogólnie on jest na prawdę bardzo dobry. [/QUOTE] Skoro tak twierdzisz. [1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87028681]Obojętnie w jakiej sprawie nie zadzwonię - pojedzie i załatwi bez gadania. [/QUOTE] No wiesz...podobno ostatnio coś się☠zmieniło. [1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87028681] To ja często nawalałam w naszym związku.[/QUOTE] Każdy czasem nawala w związku, ale to nie jest powód żeby odpokutowywać to rolą kuchty i popychadła. A do tego chciałby Cię sprowadzić mąż - co jest czymś naprawdę...aż szkoda gadać. [1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87028681] Niestety, ale znaczna część znajomych też żyje tym modelem, że kobieta jest pomocą domową [/QUOTE] Też znam całkiem sporo osób z takim podejściem, tzn. nie aż tak ekstremalnym jak mają faceci w rodzinie Twojego męża, ale z całkiem podobną mentalnością. I są to zarówno młodzi ludzie jak i tacy w średnim wieku - tzn. nie starsi niż 50lat. Bardzo to przykre i czasem tracę nadzieję, że w naszym pięknym kraju te kwestie zmienią się kiedyś na normalne. |
2019-07-26, 09:46 | #77 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-10
Wiadomości: 3 527
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87028681] Jednak ostatni raz jak zachorowałam to się zmieniło. Umierałam na zapalenie pęcherza, a on mi stękał o tych kanapkach. Myślałam, że normalnie go zabije w tej ubikacji.[/QUOTE]a pomyśl co by było gdybyś poważnie zachorowała i nie miała nawet siły wstać z łóżka, albo co gorsza nie mogła nawet tego zrobić? pewnie dalej byłby niezadowolony bo nie ma mu kto kanapki zrobić ani posprzątać
Cytat:
|
|
2019-07-26, 10:04 | #78 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 160
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
W ramach anegdoty - mój dziadek był taką osobą koło której babcia wszystko robiła. Nawet przy stole słodziła mu herbatę i mieszała łyżeczką. Potem robiły to też ich dzieci i wnuki. Było to dla nas śmieszne, ale akceptowaliśmy przyzwyczajenia starszych ludzi. Tylko na jednej imprezie rodzinnej dziadek się baaardzo zdziwił, bo kilka osób z rodziny posłodziło mu i pomieszało herbatkę
|
2019-07-26, 10:18 | #79 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Cytat:
Cytat:
|
||
2019-07-26, 10:43 | #80 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2015-02
Wiadomości: 129
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Cytat:
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
|
2019-07-26, 10:52 | #81 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 378
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Zadziwia mnie wiara w te uleczające rozmowy przeprowadzane po trzydzieści razy i w koło macieju smęcenie tego samego. Jeśli ktoś ma otwarty umysł i chęci do zmiany to nie trzeba mu powtarzać kilkadziesiąt razy rzeczy oczywistych, a jak nie ma no to mamy co mamy. Albo się jest w stanie zaakceptować niektóre rzeczy, albo nie, tu nie ma zbyt dużego pola manewru.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
„Kocham luksus. A luksus polega nie na bogactwie i ornamentach, ale na braku wulgarności.” Coco Chanel Wyzwanie czytelnicze 2019 |
2019-07-26, 11:04 | #82 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2017-03
Wiadomości: 4 900
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87025493]Cześć wszystkim,
mam problem z moim mężem i jego podejścia do obowiązków domowych. W jego domu rodzinnym mama robiła wszystko (nigdy w życiu nie pracowała), włącznie z dokładnym sprzątaniem jego pokoju. Tata był/jest od zarabiania pieniędzy (trzeba dodać, że całe życie pracował dużo i efektywnie) oraz spędzeniem wieczorów na kanapie z piwem. Teraz mąż wymaga ode mnie robienia wszystkiego w domu. Przed ślubem tak nie było, na początku po ślubie też jeszcze było w miarę, ale teraz (ponad pół roku po) powinnam jego zdaniem robić wszystko. Ja zaczynam pracę o 6 i w domu jestem o po 14, także chętnie zawsze przygotuję obiad, posprzątam po nim, zrobię pranie, wyprasuję i ogarnę mieszkanie. Mąż przychodzi koło 18 i oprócz włożenia talerza do zmywarki nie robi kompletnie nic, za wyjątkiem jeszcze narzekania, że gdzieś zauważył jakiś okruszek, albo zlew jest pochlapany, a w lodówce jogurt przeterminowany 2 dni. Zamiast szybko posprzątać i mieć z głowy, po kilka razy wskazuje mi co źle zrobiłam, co jest do poprawy, albo jak już zrobi to sam, to wypomina godzinami, że on to zrobił. Kolejną rzeczą, która mnie mega męczy są kanapki do pracy. Ja nie jem kanapek nie lubię, nie przygotowuję dla siebie, bo muszę wtedy wstać przed 5. Często biorę jakiś owoc, jogurt i kupuję coś w pracy. Mąż musi mieć zrobione kanapki. MUSI. Jak mu nie zrobię jest obraza na cały dzień. Ostatnio mu już w ogóle nie robię i w sumie jest permanentnie obrażony. Sam sobie nie robi, bo to jest obowiązek żony. On nie zna żadnego faceta, który sam sobie przygotowuje. On do pracy często idzie na 8, także spokojnie by mógł sobie coś zrobić, albo kupić. Powiem wam, że jest coraz gorzej. Ma o dwa lata starszego brata i jak jesteśmy w jego rodzinnym domu to mężczyźni się przekrzykują, który jest większym kaleką życiowym. Ogólnie jest duma, że facet nie rozpoznaje żadnych warzyw, albo nie wie jak włączyć pralkę, poskładać ubranie, czy wyżymać mopa. Raz się odezwałam (na początku małżeństwa, gdy jeszcze jakoś tam coś pomagał), że w sumie mój odkurza i robi to dokładniej ode mnie. To mąż się obraził, a jego ojciec naśmiewał się z niego jeszcze przy paru najbliższych okazjach. Jego brat nie robi kompletnie nic w domu, ale wyszedł za kobietę, która mu nawet mięso na talerzu kroi. Każda rozmowa z mężem na ten temat kończy się mega kłótnią, teraz już nawet nie chce rozmawiać tylko wychodzi z pokoju. Żadne argumenty nie trafiają. On zarabia sporo więcej ode mnie i twierdzi, że jego obowiązkiem jest zarobienie na dom (mamy kupioną działkę i chcemy za parę miesięcy rozpocząć budowę), a ja mam się zająć mieszkaniem i w końcu je doprowadzić do porządku. Nie wiem co robić. Może ulec, dać za wygraną i zmienić się w służącą, ale nie leży to totalnie w mojej naturze. Wydaje mi się, że jak ja się nie dostosuję, to prędzej czy później to się skończy rozwodem....[/QUOTE] Już bym skończyła rozwodem, skoro bym popełniła życiowy błąd wychodząc za takiego głupiego łamagę, który warzyw i pralki nie potrafi sam ogarnąć, a mnie wytyka niedoróbki. Za karę z nim jesteś, czy co? |
2019-07-26, 11:16 | #83 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2012-06
Wiadomości: 4 421
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87025970]Nie miałam różowych okularów przed ślubem, ani tym bardziej nie byłam ślepo zakochana, byliśmy sporo czasu razem i doskonale go znałam, ale...
1. nie bywałam często u niego w domu, jak już to raczej na niedzielnych obiadkach i wtedy jego ojciec w ogóle nie poruszał takich kwestii. Wiele zmieniło się, jak jego brat wyprowadził się z domu rodzinnego 2 miesiące po naszym ślubie. Wtedy zaczęło się ogólne przechwalanie bycia niepełnosprawnym w obowiązkach domowych i duma ojca, że syn nie potrafi zaparzyć herbaty (jego brat jest jeszcze gorszy). 2. u nas sytuacja była trochę skomplikowana, niedługo po tym jak zamieszkaliśmy razem w wypadku zginęła moja siostra z bliską przyjaciółką. Mąż baaaardzo mnie na samym początku wspierał, ja sama nie zwracałam na wiele rzeczy wtedy uwagi, a potem rozpoczęły się przygotowania do ślubu i jakoś tak powiem wam, że jak przez mgłę pamiętam tamten okres. Na dzień dzisiejszy mąż mnie w ogóle nie rozumie, jak mam gorszy nastrój, bo jak już wspominałam, ciągle jest obrażony brakiem kanapek (boże sama jak to piszę widzę jak śmiesznie to brzmi) 3. na myśl o rozstaniu boli mnie aż serce. Wiele ostatnio przeszłam, mama zaczęła bardzo poważnie chorować (nic jej nie mówię jak jest źle, bo nie chce jej dodatkowo załamywać) i jak sobie myślę, że mam zostać nagle zupełnie sama to wiem, że nie dam rady. Bardzo bym chciała, żeby nam się udało to jakoś poukładać na nowo, ale on ma tak tradycjonalne poglądy, że na prawdę nie wiem. Kiedyś więcej pomagał, ale tak jak mówię, jak jego ojciec go parę razy przy mnie wyśmiał to nie robi od tego czasu kompletnie nic. Powiem wam, że łatwo ocenić kogoś "widziały gały co brały przed ślubem", ale na prawdę życie nie zawsze jest czarno-białe [/QUOTE] Autorko, współczuję ci, bo moim zdaniem nie da się tego związku uratować. Różnicie się w jednej z podstawowych kwestii dotyczących wspólnego życia. Też dołączam do grona wizażanek przekonanych, że przed ślubem pan truteń wykazywał się niepokojącymi zachowaniami, ale ty ich nie widziałaś/nie chciałaś widzieć. Czy można teraz coś zrobić? Szczerze mówiąc to nie wiem. Skoro on jest dumny z traktowania żony jak służącej, zatruwa atmosferę obrażaniem się o taką głupotę jak niezrobione kanapki i żadne rozmowy nie pomagają to chyba po zawodach. Może jakaś terapia małżeńska jako ostatnia deska ratunku? Jestem prawie rok po ślubie i załamałabym się, gdyby moje życie polegało na codziennym oporządzaniu chłopa. Dziewczyny pisały już o chorobie i dzieciach, więc ja tylko dodam, że wcale nie trzeba jakoś ciężko zachorować, żeby wymagać pomocy bliskiej osoby. W maju złamałam rękę i nie dość, że nie mogłam nic robić w domu to jeszcze sama potrzebowałam pomocy w ubieraniu, myciu, suszeniu włosów, przygotowaniu jedzenia. Mój mąż przygotowywał mi posiłki albo chociaż kroił chleb i warzywa przed wyjściem do pracy, oprócz tego przejął wszystkie obowiązki domowe na 5 tygodni. Prasował, zmywał, odkurzał, czyścił prysznic i toaletę, mył blaty, wynosił śmieci itd. I nie narzekał. I żeby było jasne, to nie jest jakaś heroiczna postawa tylko normalne zachowanie kochającej osoby. Przemyśl czy twój facet też by się tak zachował. |
2019-07-26, 11:22 | #84 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2007-12
Wiadomości: 27 877
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Cytat:
to jest tak naprawdę to samo co: x: nie toleruję zdrad. y: zdradzam zdradzam zdradzam jutro z Z x: nie toleruję zdrad y: (...) x: dziewczyny jakiego użyć argumentu żeby nie zdradzał(a) ? No ludzie. Krótka piłka tu nie ma o czym dyskutować. Nie robię tego tego i tego robisz to to i to, nie to dziękuję bo co kto ma zrobić. Nie da się być trochę w ciąży albo prowadzić ''odrębnie finanse ale wspólnotę majątkową''. ---------- Dopisano o 12:22 ---------- Poprzedni post napisano o 12:20 ---------- Cytat:
|
||
2019-07-26, 11:25 | #85 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 2
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Autorko uciekaj póki nie ma dzieci. Opiszę Ci mój przypadek. Mój były mąż był taki. Wychowany przez usługującą mu wiecznie ze śpiewem na ustach matkę, ode mnie oczekiwał tego samego. Po wielu awanturach zaczął trochę pomagać w domu, ale i tak były wieczne pretensje o każdy pyłek na podłodze czy kubek po herbacie w zlewie. Samego siebie przeszedł gdy jeździłam do śmiertelnie chorego ojca do szpitala, a on musiał przez dwa tygodnie ogarniać dom i gotować dzieciom obiady. Usłyszałam wtedy "Przestań tam wreszcie jeździć bo mi w końcu cycki wyrosną" A gdy na koniec naszego małżeństwa zaczął mnie zdradzać, moja teściowa stwierdziła, ze to moja wina bo (!!!) nie zmywałam na czas . Teraz mam drugiego męża i ogarniamy dom wspólnie, bez żadnych ustaleń. Ten kto ma czas wykonuje potrzebne prace i tyle. Jest czysto, bez stresów i wytykania czegokolwiek.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
2019-07-26, 11:50 | #86 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-06
Wiadomości: 4 378
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Cytat:
-pozmywaj dzisiaj po obiedzie -nie, bo penis mi nie pozwala -ok, widzę że nie trybisz pewnych rzeczy, porozmawiajmy. Jak nie zatrybi po rozmowie, można ewentualnie założyć że się nie zrozumieli, spróbować wyjaśnić jeszcze raz. Jeśli nie pomoże, a nie pomogło, to jedyny komunikat jaki można w tej chwili przekazać, to: albo się ogarniesz albo żegnaj, bo też za bardzo nie wiem o czym tu więcej można dyskutować. Tylko że no to zależy od indywidualnych potrzeb i zakresu tolerancji. U mnie nie byłoby o czym dyskutować, bo tolerancję na takich ludzi mam zerową. Tak bardzo żadną, że aż dziw mnie bierze jak można wyjść za takiego człowieka i się wcześniej nie zorientować. Autorka chyba bardziej skłonna do kompromisów, ale co z tego, skoro mąż wcale. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz
__________________
„Kocham luksus. A luksus polega nie na bogactwie i ornamentach, ale na braku wulgarności.” Coco Chanel Wyzwanie czytelnicze 2019 |
|
2019-07-26, 11:54 | #87 |
Wtajemniczenie
Zarejestrowany: 2014-09
Wiadomości: 2 201
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Nie znajdziesz nagle super błyskotliwego i miażdżącego argumentu, po którym on nagle zaliczy facepalm i powie "o rany, masz rację, dopiero teraz to rozumiem!", a następnie trzymając się za rączki pobiegniecie w stronę zachodzącego słońca. To nie jest kwestia przekonania kogoś siłą argumentów i swoją logiką w dyskusji. To jest małżeństwo i Wasze życie, zderzenie Waszych poglądów i wyobrażeń na temat tego jak ono powinno funkcjonować.
I całkowicie rozumiem Twoje wątpliwości, że przecież pod innymi względami jest taki dobry. Ale popełniasz jeden błąd, bo Ciebie ograniczają uczucia z nim związane. Nie widzisz skali. Jeśli postawisz na jednej szali x dobrych cech męża i jego zachowań, a po drugiej zwykłe ludzkie wady typu niecierpliwość, rozrzucone skarpetki koło łóżka, nie lubi wyjątkowo jakiejś czynności typu mycie naczyń, boi się pająków albo ma jakiś niegroźny, wnerwiający zwyczaj, to faktycznie, to nie przeważa, z tym można żyć i jakoś sobie poukładać wspólną rzeczywistość. Ale są takie rzeczy na szali wad, które od razu przeważają tą drugą. To są rzeczy, których nie da się pokonać kompromisem czy rozmową. Rzeczy nieakceptowalne. Np. on nie chce dzieci, gdy Ty chcesz. Albo jego życie kręci się wokół jakiejś religii i dla Ciebie jest to nie do przyjęcia. Jakieś kosmiczne poglądy, powiedzmy faszyzm. Albo to jak sobie wyobraża wychowywanie dzieci - np. bicie jako metoda wychowawcza i ślepe posłuszeństwo. Albo właśnie - podział obowiązków w domu tylko według jego wizji. Ciężar tych rzeczy sprawia, że choć serce boli, to jednak te pozytywne aspekty w związku tracą na znaczeniu. Bo jeden poważny feler nie pozwala się już cieszyć tym małżeństwem. |
2019-07-26, 12:14 | #88 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2010-03
Wiadomości: 10 371
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
ajjj, juz nie będe wypisywac tych eipitetów, ktore tu inne uzytkowniczki napisały (aczkolwiek się z wiekszością ocen zgadzam), ale po pierwsze wyrażam współczucie, a po drugie- doradzam bunt, strajk, przeciwdziałanie. Mozesz zacząc od delikatniejszych form protestu, skoro rozmowy nie skutkują efektami to działania.
[1=b57b0c36aac5e3558a14a2d 0d269fc6e062f42ab_5d436f0 84516d;87025493] Mąż przychodzi koło 18 i oprócz włożenia talerza do zmywarki nie robi kompletnie nic, za wyjątkiem jeszcze narzekania, że gdzieś zauważył jakiś okruszek, albo zlew jest pochlapany, a w lodówce jogurt przeterminowany 2 dni. Zamiast szybko posprzątać i mieć z głowy, po kilka razy wskazuje mi co źle zrobiłam, co jest do poprawy, albo jak już zrobi to sam, to wypomina godzinami, że on to zrobił. [/QUOTE] odpowiadaj krótko, żeby sam podnósł ten okruszek, wyrzucił jogurt itp. jesli ci odpowiada na to w niemiły sposób, zruca na Ciebie "obowiązek" itp. kończ rozmowę. Mozesz sobie zrobić transparent i przybic na lodówkę że jesteście równoprawnymi w obwiązkach domowych mieszkancami. Cytat:
Cytat:
p.s. ja tez mam partnera z domu partiarchalnego, gdzie ojciec nic nie robił w domu (nawet herbaty), matka pracowała na etacie plus w domu "oporządzała" meza i dwóch synów (nawet takich 20+) np. ścieliła po jednym łożko. A mój TZ zajmuje się obowiązkami domowymi (poza rzutami lenistwa czasem...) A jego ojciec tez takie podśmiechujki stosował jak drugi syn, który nigdy w domu nie gotował po ok roku mieszkania ze swoja dziewczyną w domu rodzinnym zrobił obiad. na co ja tego "teścia" tez wyśmiałam |
||
2019-07-26, 12:23 | #89 | ||
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2012-07
Wiadomości: 804
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
Cytat:
Jeśli chodzi o jego znajomych, czy to z pracy, czy z otoczenia, to jestem niemal na 99% pewna, że wszyscy mają zawsze podane wszystko na tacy w domu (jak i do pracy), może od czasu do czasu któryś poodkurza, ale wtedy żona winduje to do roli osiągnięcia życiowego i jest dumna jak paw z takiego chłopa. Cytat:
[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87028703]Jak? Możesz podać konkretny przykład?[/QUOTE] jak byłam młodsza często odwalałam jakieś akcje, mam duży temperament, często unosiłam się honorem, nigdy nie przeprosiłam nawet jak ewidentnie była moja wina. Na przestrzeni lat sporo zrozumiałam swoich błędów i teraz jakby role się odwróciły to on ma ciągłe pretensje, które ja muszę wysłuchiwać. Nie wiem czego oczekiwałam zakładając ten wątek. Może potwierdzenia, że jego zachowanie nie jest normalne. Bo na prawdę, w którą stronę nie spojrzę tam widzę właśnie takich facetów jak mój i ogólne godzenie się z tym kobiet. |
||
2019-07-26, 12:30 | #90 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-01
Lokalizacja: Warszawa
Wiadomości: 7 768
|
Dot.: Miejsce kobiety jest w kuchni...
A ja mam takie wrażenie, że jak mu się Autorko postawisz i przestaniesz sprzątać, to on po trzech dniach pojedzie do mamusi i tyle będzie z prostowania go.
__________________
So much internet so little time. |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 04:38.