Intensywność kontaktu między partnerami z innych krajów

[Dwight_Schrute]

Napisane przez witek_o

Nie będę doradzał autorce wątku, bo prawdziwa miłość przezwycięży wszystko. Opowiem za to historię w 100% autentyczną.

Kiedyś dawno temu, w czasach studenckich, znajoma wyjechała do Grecji z koleżanką popracować w restauracji podczas wakacji. Zakochała się we właścicielu, fantastycznym, przystojnym, idealnym. Po wakacjach wróciła dokończyć studia, ale z Grekiem wiązała przyszłość. Miała się tam przeprowadzić jak to tylko będzie możliwe. Całą jesień, zimę i wiosnę relacja się rozwijała, były nawet oświadczyny, więc Grek stał się oficjalnym narzeczonym. Pewne sytuacje były zabawne, np. imprezujemy, ale znajoma prawie nic nie pije, bo o 22:00 jest umówiona na telefon. Potem rozmawia godzinkę z narzeczonym w pokoju obok i wraca na imprezę, już można się nawalić. Miłość wytrzymała próbę czasu. Zbliżało się lato. Wyjechała do Grecji, z obietnicą, że zaprosi najbliższych znajomych na wesele (miałem być w tym gronie).

Po paru miesiącach wypłynął temat, że trzeba ją ratować. Grek zrobił z niej darmową siłę roboczą w swojej knajpie. Mieszkała w tym samym pokoiku, gdzie rok wcześniej miała zakwaterowanie jako pracownik. Narzeczony odwiedzał ją tylko na seks. Zapewniał, że to wszystko tymczasowe, kończy budowę domu, gdzie razem zamieszkają, itp. itd. Czara goryczy się przelała, jak dowiedziała się, że Grek ma już dom, a w nim żonę i dzieci. Uciekła więc stamtąd i nawet trzeba było jej kupić bilet na samolot, bo nie miała pieniędzy.

Ojoj, prawdziwa miłość tego nie przezwyciężyła?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Ranita92

Raczej to ja bym się wynosiła do Grecji - tu nie mam nic większego do stracenia, nie mam poważniejszych zobowiązań, a on jako mężczyzna powinien o mnie zadbać (jego słowa), czego w Polsce by nie zrobił bez języka i pracy.

Po takim tekście bym stwierdziła, że koleś jest seksistą (co wcale nie jest rzadkie u południowców) i uciekał w podskokach. Serio chcesz mu prać gacie i gotować bez większych perspektyw na pracę? A co jak on na przykład nie będzie chciał przeznaczyć pieniędzy zarobionych przez siebie, żebyś raz na jakiś czas mogła odwiedzić rodzinę w Polsce? Dla mnie zdrowy związek to tylko taki, gdzie partnerzy są w miarę równi, a nie jedno jest w pełni zależne od drugiego w obcym kraju bez języka i pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PoPoo]

No czego się czepiacie???!!! Przecież on powiedział ze o nią zadba XD

---------- Dopisano o 12:28 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ----------

Pewnie tez ze ma duży dom, służbę i nie będzie musiała pracować. Byle tylko przyjechać

[FALLinLOVE]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87365946]Po takim tekście bym stwierdziła, że koleś jest seksistą (co wcale nie jest rzadkie u południowców) i uciekał w podskokach. Serio chcesz mu prać gacie i gotować bez większych perspektyw na pracę? A co jak on na przykład nie będzie chciał przeznaczyć pieniędzy zarobionych przez siebie, żebyś raz na jakiś czas mogła odwiedzić rodzinę w Polsce? Dla mnie zdrowy związek to tylko taki, gdzie partnerzy są w miarę równi, a nie jedno jest w pełni zależne od drugiego w obcym kraju bez języka i pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

w punkt
jakby mi facet (w dodatku prawie obcy) powiedzial 'przyjezdzaj, ja o Ciebie zadbam' to bym uciekala gdzie pieprz rosnie

[Rena]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87365946]Po takim tekście bym stwierdziła, że koleś jest seksistą (co wcale nie jest rzadkie u południowców) i uciekał w podskokach. Serio chcesz mu prać gacie i gotować bez większych perspektyw na pracę? A co jak on na przykład nie będzie chciał przeznaczyć pieniędzy zarobionych przez siebie, żebyś raz na jakiś czas mogła odwiedzić rodzinę w Polsce? Dla mnie zdrowy związek to tylko taki, gdzie partnerzy są w miarę równi, a nie jedno jest w pełni zależne od drugiego w obcym kraju bez języka i pracy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
Przeciez takie rzeczy nie zaleza od tego czy ktos jest z poludnia czy polnocy, tylko od edukacji. Myslisz, ze w Polsce brakuje Januszow, ktorzy kaza siedziec swoim Grazynom przy garach? To raczej okreslone srodowiska, a nie styl zycia calych narodow.

Ale faktycznie jak jego oferta tak brzmi, to facet ma czerwona kartke.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Rena

Przeciez takie rzeczy nie zaleza od tego czy ktos jest z poludnia czy polnocy, tylko od edukacji. Myslisz, ze w Polsce brakuje Januszow, ktorzy kaza siedziec swoim Grazynom przy garach? To raczej okreslone srodowiska, a nie styl zycia calych narodow.

Ale faktycznie jak jego oferta tak brzmi, to facet ma czerwona kartke.

Ja nie przeczę, że taki układ jest chory niezależnie od szerokości geograficznej i wcale nie łatwo się z niego wyplątać jak spadną różowe okulary, ale podejrzewam, że jeszcze trudniej jak mieszkasz w obcym kraju, bez rodziny, bliskich znajomych, znajomości języka i perspektyw na pracę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[avenly]

Może faktycznie autorka mało zna tego chłopaka, pewnie jest to jeszcze faza zauroczenia ale z racji że pytała o zwiazki na odleglość to odpowiem. Ja byłam ze swoim chłopakiem 5 miesięcy zanim rozpoczęliśmy związek na odległość. Też facet z poludniowego kraju gdzie bezrobocie mało co prawie jak w Grecji. Nauczyłam się języka, byliśmy na odległość przez 2 lata. Pisanie codziennie, rozmowy zależy, co kilka dni. Wizyty też zależy ale z reguły co 2 miesiące. Teraz od dwóch lat mieszkamy razem w jego kraju, oboje mamy świetne prace w naszych zawodach, jesteśmy szczęśliwi i planujemy założyć rodzinę. Także da się. Tak tylko mówię po tych wszystkich pesymistycznych odpowiedziach...

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

[Rena]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87366551]Ja nie przeczę, że taki układ jest chory niezależnie od szerokości geograficznej i wcale nie łatwo się z niego wyplątać jak spadną różowe okulary, ale podejrzewam, że jeszcze trudniej jak mieszkasz w obcym kraju, bez rodziny, bliskich znajomych, znajomości języka i perspektyw na pracę.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]
W Polsce tez mozesz nie miec wsparcia rodziny czy znajomych, wiec jakas samodzielnosc przyda sie wszedzie.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Rena

W Polsce tez mozesz nie miec wsparcia rodziny czy znajomych, wiec jakas samodzielnosc przyda sie wszedzie.

Większość ludzi ma albo to, albo to. W Polsce może iść na kasę do biedry jak jest przyciśnięta i nie ma za co nakarmić siebie i ewentualnych dzieci, a chce odejść od męża przemocowca. W Grecji bez znajomości języka nawet do takiej pracy jej nie przyjmą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rena]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87367020]Większość ludzi ma albo to, albo to. W Polsce może iść na kasę do biedry jak jest przyciśnięta i nie ma za co nakarmić siebie i ewentualnych dzieci, a chce odejść od męża przemocowca. W Grecji bez znajomości języka nawet do takiej pracy jej nie przyjmą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Czyli mowisz, ze w Polsce nie ma bezrobotnych Grazyn przy garach, wszystkie siedza na kasie w Biedronce?

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez Rena

Czyli mowisz, ze w Polsce nie ma bezrobotnych Grazyn przy garach, wszystkie siedza na kasie w Biedronce?

Mówię, że jak jesteś bezrobotną Grażyną w obcym kraju, gdzie masz bezrobocie sięgające prawie 20%, a na dodatek nie znasz języka to masz jeszcze bardziej przesrane niż jakbyś trafiła na swojego 'księcia' w Polsce. Ja nie wiem. Ty masz jakieś problemy z czytaniem ze zrozumieniem? Cały czas mi imputujesz, że twierdzę, że nie ma zależnych kobiet w toksycznych związkach tutaj. Nic takiego nie napisałam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez avenly

Ja byłam ze swoim chłopakiem 5 miesięcy zanim rozpoczęliśmy związek na odległość.

U mojej kuzynki - 2 miesiące. Też wakacyjna miłość. Jej mąż wiedział od razu, że to jego kobieta na całe życie. Miłość od pierwszego wejrzenia. Ona chciała dla niego rzucić studia, przeprowadzić się do niego (czyt. zachowywała się wtedy jak wariatka), ale rodzina zdołała ją powstrzymać. Pobrali się po 3 latach narzeczeństwa i mają 11stą rocznicę małżeństwa w grudniu.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez FALLinLOVE

w punkt
jakby mi facet (w dodatku prawie obcy) powiedzial 'przyjezdzaj, ja o Ciebie zadbam' to bym uciekala gdzie pieprz rosnie

Ja bym nie szalała z tym "seksizmem". To raczej brak wyobraźni i umiejętności liczenia. Facet, który pracuje w knajpie, pod jakimś menadżerem (czyli nawet nie jest tam kierownikiem), kokosów nie zarabia. Pewnie o siebie samego dba na styk lub z niewielkimi oszczędnościami, a co dopiero o drugą osobę? Mrzonki i tyle.

[Lagoon]

Znam kolezanke ze studiow ktora pojechala na Erasmusa do Aten, i zaraz po obronie tam zostala na stale i jesli dobrze kojarze, pracuje w korpo/call center z jezykiem polskim. Takze się da o ile zamieszkacie w duzym miescie. To tak w temacie pracy.

[Rena]

Nadal nie wiemy czy autorka zna grecki, przyjdzie to sie wypowie w temacie.



To jak sie komu powodzi w danym kraju to wypadkowa szczescia, podejmowanych decyzji, odpornosci psychicznej, wyksztalcenia, ludzi z otoczenia etc.



Nie ma jednej zlotej recepty.

[Dwight_Schrute]

Napisane przez Rena

Nadal nie wiemy czy autorka zna grecki, przyjdzie to sie wypowie w temacie.



To jak sie komu powodzi w danym kraju to wypadkowa szczescia, podejmowanych decyzji, odpornosci psychicznej, wyksztalcenia, ludzi z otoczenia etc.



Nie ma jednej zlotej recepty.

Nie zna. Gdyby znała, to by się pochwaliła i np. wspomniała o fascynacji Grecją. Tego nie było i zapewne rozmawiają ze sobą po "angielsku".

[Mijanou]

Myślę,że nie ma to znaczenia, że facet jest "zza granicy". Jeśli mu zależy to będzie szukać jak najczęstszego kontaktu za pomocą dostępnej technologii i osobiscie. Coś tam o tym wiem

EDIT
W kwestii ostatnich postów: nie wyobrażam sobie, żebym była na jego utrzymaniu, choć zapewne będę zarabiać mniej, niż on. Jednak nie wyobrażam sobie, by zamieszkać w obcym kraju (nawet z ukochanym facetem) bez perspektyw na pracę/ samodzielnosć. Od stycznia zaczynam pracę w nowym miejscu. Myślę, że jeśli facet poważnie traktuje związek to powinien uszanować, że kobieta nie ma chęci być jego utrzymanką od A do Z. Ze strony mojego TŻ padła kiedyś propozycja, że on będzie mnie utrzymywać "dopóki czegoś nie znajdę" ale gdy powiedziałam, że chcę pracować w swoim zawodzie i to na mniej więcej równorzędnym stanowisku (jednocześnie tu podnosząc swoje kwalifikacje tak, by tam z pracą nie mieć problemu) to zrozumiał i uszanował. Trochę się nam to zamieszkanie razem przeciągnęło w czasie, ale start wspólnego życia będzie łatwiejszy i na jasnych zasadach. Akurat dobrze znam Anglię (no, może nie całą, ale wybrane rejony) i mentalność Anglików, więc tym bardziej nie wyobrażam sobie, że ktoś może zdecydować się na wyjazd do kraju, którego nie zna, nie zna języka (czyli "w ciemno") i być tam na czyimś utrzymaniu (osobliwie faceta, którego zna się krótko, więc tak naprawdę się go nie zna).

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Dwight_Schrute

Nie zna. Gdyby znała, to by się pochwaliła i np. wspomniała o fascynacji Grecją. Tego nie było i zapewne rozmawiają ze sobą po "angielsku".

W punkt. Nawiązując do historii miłosnej PL - RUS. Rusek zna dobrze angielski, tamta Polka - podstawowy. Śmiechu było co nie miara

Z Erasmusa przypomniało mi się jeszcze małżeństwo koleżanki: on - Polak, ona - Turczynka.

Takie związki zawsze wymagają całego szeregu poświęceń. Ktoś musi się przeprowadzić i tym samym więcej zaryzykować. Plus język. Nie wyobrażam sobie mieć partnera z kraju A, ja - B i rozmawiamy w języku kraju C.

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Nie wyobrażam sobie mieć partnera z kraju A, ja - B i rozmawiamy w języku kraju C.

Ja sobie wyobrażam, ale tylko jeśli język C znalibyśmy biegle. Natomiast większą przeszkodą byłabym nieznajomość języka w kraju, w którym mam mieszkać. O ile w takiej Skandynawi idzie jeszcze żyć, bo 80% ogółu społeczeństwa zna bardzo dobrze angielski i nie ma problemu się w nim porozumiewać to już w wielu krajach Europy zachodniej może być ciężko.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f8c2d375a73595a7890227cbb2d3acee309191de_62181c3c5fcdf]

Potem są takie wątki, gdzie kobieta siedzi w domu, bo po niemiecku potrafi się tylko przedstawić i policzyć do 10, więc dostaje na głowę, a Polska jawi się jej jak raj utracony.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ParasolkaMaryPoppins]

[1=f8c2d375a73595a7890227c bb2d3acee309191de_62181c3 c5fcdf;87368694]Ja sobie wyobrażam, ale tylko jeśli język C znalibyśmy biegle. Natomiast większą przeszkodą byłabym nieznajomość języka w kraju, w którym mam mieszkać. O ile w takiej Skandynawi idzie jeszcze żyć, bo 80% ogółu społeczeństwa zna bardzo dobrze angielski i nie ma problemu się w nim porozumiewać to już w wielu krajach Europy zachodniej może być ciężko.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

OK, nie pomyślałam o tym nawet bo zwyczajnie mam całkiem inne doświadczenia w sensie: ja mówię biegle a koleś duka. Oczywiście namawia do nauki swojego ojczystego języka ale sam do niebieskiej książki Murphiego nawet nie zajrzy. A jego błędów nie chciało mi się nawet poprawiać, bo miałam zwyczajnie ubaw np. zamiast "I'm bored" mówił "I'm boring"
Nic mi nie pozostawało, jak tylko powiedzieć "Yes" i każdy otrzymał tę odpowiedź, którą chciał

[Ava_]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

Nie wyobrażam sobie mieć partnera z kraju A, ja - B i rozmawiamy w języku kraju C.

Dlaczego nie?
U nas panuje takie przeswiadczenie, ze jezeli nie zna sie jezyka z poziomu native to komunikacja bedzie kulec. Tu gdzie mieszkam ludzie sie miksuja na potege i wielu moich znajomych zna biegle po 3-4 jezyki. Potem bywa tak, ze jednego jezyka uzywaja w pracy, drugiego w domu, trzeciego w kontaktach z dziewczyna. Sama jestem w sytuacji z zacytowanego fragmentu i naprawde ciezko mi pojac gdzie tu jakas trudnosc lezy.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Ava_

Dlaczego nie?
U nas panuje takie przeswiadczenie, ze jezeli nie zna sie jezyka z poziomu native to komunikacja bedzie kulec. Tu gdzie mieszkam ludzie sie miksuja na potege i wielu moich znajomych zna biegle po 3-4 jezyki. Potem bywa tak, ze jednego jezyka uzywaja w pracy, drugiego w domu, trzeciego w kontaktach z dziewczyna. Sama jestem w sytuacji z zacytowanego fragmentu i naprawde ciezko mi pojac gdzie tu jakas trudnosc lezy.

A w takiej że często dochodziło do nieporozumień, a dla mnie to strata czasu, gdy druga strona nie mówi w języku C na poziomie native. Gdy mówię w języku C nie lubię się zastanawiać, czy powinnam używać prostszych słów. Koleś nie kapuje - jego problem Nie wyobrażam sobie relacji w takiej formie na dłuższą metę, bo byłaby dla mnie męcząca.

[Ava_]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

A w takiej że często dochodziło do nieporozumień, a dla mnie to strata czasu, gdy druga strona nie mówi w języku C na poziomie native. Gdy mówię w języku C nie lubię się zastanawiać, czy powinnam używać prostszych słów. Koleś nie kapuje - jego problem Nie wyobrażam sobie relacji w takiej formie na dłuższą metę, bo byłaby dla mnie męcząca.

Rozumiem. Nie mialam takich doswiadczen, wiec troche absurdalnie to brzmi.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez Ava_

Rozumiem. Nie mialam takich doswiadczen, wiec troche absurdalnie to brzmi.

Spoczko Inne doświadczenia i tyle. Twoje ciekawsze Fajnie jest używać kilku języków na co dzień.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez avenly

Może faktycznie autorka mało zna tego chłopaka, pewnie jest to jeszcze faza zauroczenia ale z racji że pytała o zwiazki na odleglość to odpowiem. Ja byłam ze swoim chłopakiem 5 miesięcy zanim rozpoczęliśmy związek na odległość. Też facet z poludniowego kraju gdzie bezrobocie mało co prawie jak w Grecji. Nauczyłam się języka, byliśmy na odległość przez 2 lata. Pisanie codziennie, rozmowy zależy, co kilka dni. Wizyty też zależy ale z reguły co 2 miesiące. Teraz od dwóch lat mieszkamy razem w jego kraju, oboje mamy świetne prace w naszych zawodach, jesteśmy szczęśliwi i planujemy założyć rodzinę. Także da się. Tak tylko mówię po tych wszystkich pesymistycznych odpowiedziach...

Wysłane z mojego SM-A405FN przy użyciu Tapatalka

Oczywiście, że są pozytywne historie, sama znam taki związek międzynarodowy od początku na odległość, bo też poznali się na wyjeździe. Teraz już pare lat po ślubie. Oczywiście najpierw nauka języka, przeprowadzka, potem ślub. Są fantastyczni, gdy są tymczasowo na odległość to mają stały kontakt przez telefon/neta, bo tęsknią. I obojgu ten kontakt pasuje.

Tylko że w ich przypadku, na samym starcie nie było od razu szumnych deklaracji typu: będziemy zawsze razem, będę cię utrzymywał - tak jal u autorki. Tylko oboje postanowili pospotykac się, zobaczyć co z tego będzie.

Sytuacje jak opisana w poście: wybuch entuzjazmu i od razu przeprowadzka i wspólna przyszłość - zwykle entuzjazm opada równie szybko jak się zaczął.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lubiekielbase]

Czy Autorko patrzyłas na oferty pracy w jego okolicy? Miłość miłością, ale jesteś młoda, warto wyrobić sobie pozycje zawodowa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Rilla82]

U mnie w rodzinie jest pozytywna historia. Moja siostra „przywiozła” z Erasmusa Turka. Chłopak przyjechał później kończyć magisterkę w Polsce, a po studiach znalazł dobrą pracę. Od kilku lat mieszkają razem. Z tym że on był otwarty na wyjazd, znał świetnie angielski. Ona nie rozważała pozostania w Turcji, bo zwyczajnie były tam gorsze perspektywy znalezienia pracy.

[Ava_]

Napisane przez lubiekielbase

Czy Autorko patrzyłas na oferty pracy w jego okolicy? Miłość miłością, ale jesteś młoda, warto wyrobić sobie pozycje zawodowa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

To by mialo sens, jakby ona potraktowala te sytuacje jak przygode, z ktorej moglaby cos wyniesc dla siebie. Czyli zalozyc sobie np rok w Grecji, zeby podszkolic jezyk (grecki czy angielski), oczywiscie przed wyjazdem nagrac sobie prace, ogarnac jak wyglada sprawa zakwaterowania itd. I dopiero potem, jak bedzie przygotowana, aby samodzielnie tam funkcjonowac, moze pomyslec o budowaniu relacji z tym gosciem. I on powinien jej pomoc w tych przygotowaniach jesli naprawde mu zalezy. Bo gadanie, ze nie ma sie martwic i on sie nia zajmie nie kosztuje.

[7ccce98bd1fb37e774261cb8463420b8c7814618_5eb735f295b28]

Napisane przez ParasolkaMaryPoppins

A w takiej że często dochodziło do nieporozumień, a dla mnie to strata czasu, gdy druga strona nie mówi w języku C na poziomie native. Gdy mówię w języku C nie lubię się zastanawiać, czy powinnam używać prostszych słów. Koleś nie kapuje - jego problem Nie wyobrażam sobie relacji w takiej formie na dłuższą metę, bo byłaby dla mnie męcząca.

No i masz rację, to jest męczące.

Ja mówię od X lat płynnie po niemiecku, ale czasem się frustruję, że mój mąż nie mówi płynnie po polsku. Ale on z miłości się nauczył polskiego w miarę dobrze, więc obecnie w związku jak mi się nie chce mówić po niemiecku, to mówię po polsku, on odpowiada po niemiecku i tak sobie gadamy na dwa języki Jak się poznaliśmy, to on mówił po angielsku słabo, ja słabo po niemiecku (tak na b1-b2), ale się uczyłam. Z tym, że to było za dzieciaka, bo byłam jeszcze miesiąc przed pierwszym rokiem studiów.
Ale nie wyobrażam sobie na dłuższą metę związku, w którym mój partner nie mówi w moim języku, zwłaszcza że dość często odwiedzamy moją rodzinę, a moi rodzice są z małego miasteczka mówią tylko po polsku.