Mieszkanie z dziewczyną.

[Hultaj]

Nigdzie indziej niż w domu rodzinnym nie da się mieszkać jedynie za połowę opłat za media.

A związek to jednocześnie wprowadź się i żyjmy razem jak partnerzy, ale mieszkaj nie jak domownik ale jak współlokator na czarno - taniej niż rynkowo i bez praw

dokładnie o to chodzi.

Rodzina. Związek. Współlokator.

Rodzina wiadomo nie ma spinu 4 liter (w mojej ocenie w zdrowych relacjach) jak dziecko dorzuca się rodzicom d0 rachunków a nie robią rozpiskę ''bo wiesz dziecko my rodzice to kupiliśmy ten dom 30 lat temu więc wiesz dom kosztuje milion to płać teraz to taki fajny dom''. Jak rodzina biedniejsza to inaczej, wtedy taki wkład ma znaczenie, ale jak rodzice sobie radzą to raczej nie jest rzadki model że niech sobie dziecko skorzysta.

Współlokator, wiadomo.

A związek? Albo związek i traktowanie się bardziej jak rodzina, albo takie tam jesteś bo jesteś, pff i traktowanie się jak współlokatorzy. Mogą się rozstać naturalnie za parę miesięcy bo im będzie nie po drodze, no i co, ile się ten partner natraci, 2,5-3 tyś? Wiadomo lepiej mieć jak nie mieć, ale serio, trzeba tak koniecznie to żyłować od dziewczyny? Nie wydaje mi się.

[ViLLeMkA]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88476262]Zależy jeśli tak postanowią. Nie ma odgórnego obowiązku składania się na życie proporcojalnie do zarobków. Ja bym na to w życiu nie poszła.
Przeciez ona też buduje swój majątek ponosząc mniejsze koszty życia niż ponosiłaby bez skorzystania z jego oferty.[/QUOTE]Ogólnie to w ogóle związki działają tak jak sobie zainteresowane strony postanowią.
Oczywiście, że nie ma takiego obowiązku. Ale jednak każdy ma w głowie jakiś model związku, z ktorym czuje się komfortowo.

Jak widać dziewczyna woli płacić obcym rynkową stawkę niż swojemu partnerowi czynsz jak za wynajem (nawet jeśli jest poniżej rynku). I ma do tego prawo. Bo tak serio to jej pewnie wcale nie chodzi o pieniądze, tylko o jej rolę w związku i jak to sobie wyobraża.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Jak to obliczyłaś? Nawet jeśli to grubo szacunkowe dane, to nie wiem jak doszłaś do wniosku, że zużyje dużo mniej niż połowę.

normalnie różnice między rachunkami za 1 a 2 osoby są niekoniecznie wysokie. Tyle w sumie co ona zużyje wody prądu i dopiski do czynszu i śmieci (ale to nie generuje wzrostów rzędu 50%). Nie sądzę by autor teraz miał 300 zł rachunków a po jej wprowadzeniu się zrobiłoby się dopiero 600. Przypuszczam raczej że 600 ma przecież teraz, z nią będzie trochę lepiej jak 7 stów. Tak samo jak nie spotkałam się jeszcze żeby ktoś zamieszkując z partnerem zwiększył koszty czynszu i mediów z 6 stów na 1200.

I ma do tego prawo. Bo tak serio to jej pewnie wcale nie chodzi o pieniądze, tylko o jej rolę w związku i jak to sobie wyobraża.

Też tak uważam. Zakładam że ona wobec takiej propozycji nie czuje się jak ktoś z kim on chce iść przez życie tylko bardziej koleżanka do seksu.

Tutaj nikt nikogo nie ciśnie, tylko facet przedstawił na jakich warunkach jest mieszkanie u niego. W porówaniu do sytuacji obecnej to już jest dla niej korzyść, więc w czym on ma jej jeszcze pomagać i jak?

przedstawił a ona ma prawo to olać, też bym zaczęła się zastanawiać czy to facet i związek czy relacja biznesowa. Ale dla mnie to jest oczywiste że nie żałuje się na faceta a nie że facet miałby wystawiać co miesiąc składkę za wynajem u niego mieszkania.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Hultaj

normalnie różnice między rachunkami za 1 a 2 osoby są niekoniecznie wysokie. Tyle w sumie co ona zużyje wody prądu i dopiski do czynszu i śmieci (ale to nie generuje wzrostów rzędu 50%). Nie sądzę by autor teraz miał 300 zł rachunków a po jej wprowadzeniu się zrobiłoby się dopiero 600.

Zmieniasz temat. Pytałam jak obliczyłaś że ona nie zużyje 50%, a ty teraz wyskakujesz ze wzrostem opłat.

[Hultaj]

Zmieniasz temat. Pytałam jak obliczyłaś że ona nie zużyje 50%, a ty teraz wyskakujesz ze wzrostem opłat.

Bo zakładam że przeciętnie ludzie nie zużywają tyle mediów żeby robiła się z tego dwukrotnośća czynsz nie wzrośnie z 400 na 800 tylko np. 3o zł. Inaczej jak się ludziom rodzą dzieci to by musieli mieć czynszu nie 400 a 1600. O ile w ogóle facet zamierza ją zgłosić. Jeśli pani ma gest i rachunki mu wzrosną 2-3 razy to przecież nikt nie mówi że miałaby nie płacić za własne fanaberie. Nikt przecież tutaj nie rozstrząsał że on ją miałby utrzymywać tylko nie zarabiać na niej. Wyznaczając jej składkę jakkolwiek jest to dla niej cenowo opłacalne dorabia na niej jak obcy gość a nie własny partner. Tyle.

[kocia_lapka]

Napisane przez Hultaj

Bo zakładam że przeciętnie ludzie nie zużywają tyle mediów żeby robiła się z tego dwukrotnośća czynsz nie wzrośnie z 400 na 800 tylko np. 3o zł.

Polemizowałabym- niedawno dostałam rozliczenie, za gaz +5zł, za prąd +60, za wodę +40, za śmieci +60, dodatkowo dojdzie mi opłata za ogrzewanie (gdzie zawsze mam zwrot, bo nie grzeję) +/- 50zł. Jasne, część wzrostów wynika z podwyżek (prąd), ale reszta niekoniecznie...

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Hultaj

Bo zakładam że przeciętnie ludzie nie zużywają tyle mediów żeby robiła się z tego dwukrotnośća czynsz nie wzrośnie z 400 na 800 tylko np. 3o zł. Inaczej jak się ludziom rodzą dzieci to by musieli mieć czynszu nie 400 a 1600. O ile w ogóle facet zamierza ją zgłosić. Jeśli pani ma gest i rachunki mu wzrosną 2-3 razy to przecież nikt nie mówi że miałaby nie płacić za własne fanaberie. Nikt przecież tutaj nie rozstrząsał że on ją miałby utrzymywać tylko nie zarabiać na niej. Wyznaczając jej składkę jakkolwiek jest to dla niej cenowo opłacalne dorabia na niej jak obcy gość a nie własny partner. Tyle.

Z punktu widzenia i matematyki i ekonomii to co piszesz to są bzdury. Oczywiście mozna sobie uważać ze facet nawet ubrania powinien jej kupowac jak więcej zarabia ale należałoby potrafić realnie udowodnic ze sytuacja tej dziewczyny pogorszy się po przyjęciu propozycji chłopaka. Wystarczy sięgnąć po kalkulator żeby zobaczyć iż takie żądania są motywowane jedynie przekonaniami a nie żadną logiką. On za te trzysta złotych miesiecznie dalej spłaci mniej tego kredytu niz ona sobie w ramach wspolnego mieszkania zaoszczedzi.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Hultaj]

Polemizowałabym- niedawno dostałam rozliczenie, za gaz +5zł, za prąd +60, za wodę +40, za śmieci +60, dodatkowo dojdzie mi opłata za ogrzewanie (gdzie zawsze mam zwrot, bo nie grzeję) +/- 50zł. Jasne, część wzrostów wynika z podwyżek (prąd), ale reszta niekoniecznie...

nie trzeba takich rzeczy na wstępie dogrywać na mur marmur łatwo przecież już po 2-3 mscach zobaczysz ile wzrosły rachunki po wprowadzeniu się partnera i uwzględniając także podwyżki. Można to sprawdzić choćby na licznikach.

Z punktu widzenia i matematyki i ekonomii to co piszesz to są bzdury.

No możę Tobie opłaty czynsz+rachunki po wprowadzeniu do Ciebie się Twojego faceta skoczyły 100% ale ja się z czymś takim nie spotkałam. Poza tym to są założenia autor nic nie chce sprecyzować, ale nie będę zakładać że na wspólnym mieszkaniu rachunki im skoczą np. z 7 stów na 1,5 tys.

Oczywiście mozna sobie uważać ze facet nawet ubrania powinien jej kupowac jak więcej zarabia ale należałoby potrafić realnie udowodnic ze sytuacja tej dziewczyny pogorszy się po przyjęciu propozycji chłopaka. Wystarczy sięgnąć po kalkulator żeby zobaczyć iż takie żądania są motywowane jedynie przekonaniami a nie żadną logiką. On za te trzysta złotych miesiecznie dalej spłaci mniej tego kredytu niz ona sobie w ramach wspolnego mieszkania zaoszczedzi.

Fajnie jest się dzielić ale przymus już nie jest fajny. On na niej wymusza.
Uprzedzając autor nic na jej wyprowadzce nie traci, rachunki i ratę już ma. Mogą się rozstać za 3 msce i helou on wraca do pkt wyjściowego czyli całości. Po prostu ściska go na myśl że dziewczyna obcemu płaci to niech jemu też i czemu on ma nie zarobić dzięki niej. A że mniej niż komercyjnie ''ludzki pan''.
No i spoko jak idziesz do fryzjera to za podcięcie płacisz, a jak prosisz o to samo faceta/siostrę np. to już nie. Taka sytuacja.
Poza tym padło już pytanie czy gdy miał własnościowe też by ją kasował. Można jeszcze rozszerzyć czy jeśli by miał domek w górach lub nad morzem i jechaliby na wakacje też by ją kasował za noclegi i za połowę stawki rynkowej.

---------- Dopisano o 20:15 ---------- Poprzedni post napisano o 20:07 ----------

Nie wiem może autor się sparzył, może jakaś panna traktowała go jak bankomat i nie umiał w asertywność i teraz na dzien dobry Rejtanem za tymi 3 stówami.
Dla mnie sam fakt że dla tych 300 zł by jej przypadkiem nie było za dobrze autor jest skłonny wyprowadzić się na wynajem a swoje podnająć świadczy o niezłej ekhm determinacji (jak dla mnie januszowaniu ). Skoro uważa że dziewczyna jest z nim dla hajsu to widać chyba nie mają o sobie najlepszego zdania i może w ogóle nie powinien z nią mieszkać.

W sumie z kumplami robi się składki, na browara itd., może to relacja bardziej kumpelska.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Hultaj

No możę Tobie opłaty czynsz+rachunki po wprowadzeniu do Ciebie się Twojego faceta skoczyły 100% ale ja się z czymś takim nie spotkałam. Poza tym to są założenia autor nic nie chce sprecyzować, ale nie będę zakładać że na wspólnym mieszkaniu rachunki im skoczą np. z 7 stów na 1,5 tys.

Co to ma za znaczenie czy rachunki wzrosną o 100% czy 30% czy 5%?

Fajnie jest się dzielić ale przymus już nie jest fajny. On na niej wymusza.

Gdzie jest to wymuszanie? Oni nawet nie mieszkają razem, a ona się nie musi na nic zgadzać.

Uprzedzając autor nic na jej wyprowadzce nie traci, rachunki i ratę już ma. Mogą się rozstać za 3 msce i helou on wraca do pkt wyjściowego czyli całości. Po prostu ściska go na myśl że dziewczyna obcemu płaci to niech jemu też i czemu on ma nie zarobić dzięki niej. A że mniej niż komercyjnie ''ludzki pan''.

A czemu miałby nie zarobić?
I owszem, jeśli ona przystanie na jego propozycję, a potem się wyprowadzi, to facet straci, bo dzięki jej obecności płaciłby mniej.

No i spoko jak idziesz do fryzjera to za podcięcie płacisz, a jak prosisz o to samo faceta/siostrę np. to już nie. Taka sytuacja.

Jak idziesz do fryzjera, to płacisz cenę rynkową. Jak ci podcina ktoś inny, to na takich zasadach, na jakie się umówicie, a nie z defaultu za darmo.
Tutaj też jej facet przedstawił propozycję i to mocno odbiegającą od ceny rynkowej.
Co ty się w ogóle tak silisz na wymyślanie coraz mniej pasujacych analogii? 10 minut podcinania włosów vs mieszkanie razem. No bardzo tożsame sytuacje

[Hultaj]

Co to ma za znaczenie czy rachunki wzrosną o 100% czy 30% czy 5%?

oj dobra Ty i to Twoje trollowanie niekoncząca się opowieść.

I owszem, jeśli ona przystanie na jego propozycję, a potem się wyprowadzi, to facet straci, bo dzięki jej obecności płaciłby mniej.

przecież za siebie ma płacić, skąd ci się wzięło że nie.

Jak idziesz do fryzjera, to płacisz cenę rynkową. Jak ci podcina ktoś inny, to na takich zasadach, na jakie się umówicie, a nie z defaultu za darmo.

Jakbym miała usłyszeć od własnego faceta że chce hajsy za podcięcie grzywki skręcenie mebla czy wstaw co chcesz to bym chyba spadła z tego na czym bym siedziała i przemyślała opcję rynkową oraz pożytku z tegoż jakżę ''związku''.

10 minut podcinania włosów vs mieszkanie razem. No bardzo tożsame sytuacje

Ta jasne bo ludzie w związkach to sobie nie wyświadczają setek drobnych przysług. No sorki Ty może nie ale chyba bym skisła jakby żona księgowa brała od męża stawkę za pomoc w papierach i doradztwo. (Naturalnie jakby mężuś kitrał z kolei całą kaskę dla siebie to niech go pani kasuje na ile chce, super małżeństwo ale co kto lubi. ) Za odebranie dziecka ''w nie swój dzien'', za zrobienie obiadu bo partnerowi się nie chce, i zylion różnych spraw.

Ale wątek o sknerach ma się świetnie w tym o paniach które np. nim pójdą na macierzynski muszą mieć odłożone bo potem by na podpaski nie miały jak coś, także tego.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Hultaj

oj dobra Ty i to Twoje trollowanie niekoncząca się opowieść.

Ojć, widzę że skończyły się argumenty

[Finlora]

Napisane przez franczi89

I ostatnia rzecz czyli pomysł, żeby wziąć nowe mieszkanie na spółkę a moje podnająć. Jestem za i chyba nawet tak zrobię. I załóżmy, że mieszkanie jest za 2200 ja płace 1200 ona 1000 i jeśli ona się zgodzi to jak to wygląda - "wolę płacić obcemu gościowi 1000 niż Tobie 600" no absurd.

Napisane przez Hultaj

niegłupie chociaż złośliwe z Twojej strony. Oboje jesteście niezłymi materialistami.

A ja stwierdzam, po przeczytaniu wszystkich postów, że to najsensowniejsze wyjście. Ciekawa jestem czy dziewczyna będzie chętna na takie rozwiązanie

[Belive_23]

A ja myślę, że można się zastanowić odnosnie opłacania kredytu. Kurcze. Wynajem to jeszcze gorsza opcja przecież bo płacisz opcej osobie. A tutaj miałaby dokładać do osoby w związku a w zasadzie to do ich wspólnej przyszłości

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[07f49d5297ed442eaa63bdc5e3365630f1fe1bde_620d9001ec3ce]

Zanim zamieszkaliśmy u mojego męża w domu, to pomieszkiwaliśmy u mnie w mieszkaniu (jakieś 5/6 dni na tydzień) i ja nawet nie wiem czy mi wzrosły rachunki. Bo przecież prąd nadal na tym samym poziomie, ogrzewanie również, jedyna różnica mogłaby być woda, ale w przypadku mojego męża ta różnica jest pewnie śmieszna, bo chłop bierze ultra szybkie prysznice.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Limonka2738]

Napisane przez ViLLeMkA

Ogólnie to w ogóle związki działają tak jak sobie zainteresowane strony postanowią.
Oczywiście, że nie ma takiego obowiązku. Ale jednak każdy ma w głowie jakiś model związku, z ktorym czuje się komfortowo.

Jak widać dziewczyna woli płacić obcym rynkową stawkę niż swojemu partnerowi czynsz jak za wynajem (nawet jeśli jest poniżej rynku). I ma do tego prawo. Bo tak serio to jej pewnie wcale nie chodzi o pieniądze, tylko o jej rolę w związku i jak to sobie wyobraża.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No jak się dziewczyna widzi w roli pasożyta, no to w sumie dobrze, że szybko informuje.

Może ja jestem jakąś walnięta, ale nie wprowadziłabym się do partnera za darmo. Jakby to w ogóle zaproponował, to byłabym wściekła, chyba że mówimy o bardzo dużej różnicy finansowej.

Bo ja siebie nie widzę w związku w roli utrzymanki, po prostu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[enterprisecat]

Wychodzi na to, że jestem frajerką, bo mój narzeczony daje połowę kwoty na rachunki i połowę na jedzenie, mimo że jest facetem i je więcej...
Chyba powinnam od lutego zażądać od niego płacenia mi za sam fakt, że może ze mną mieszkać. Wiedziałam, że co człowiek to inny układ, ale chyba nigdy nie wpadło mi do głowy, że ludzie sobie przeliczają zamieszkanie z partnerem w ten sposób.
Wciąż uważam, że autor by zyskał na zamieszkaniu partnerki, nawet jeśli mówimy o czysto materialnych zyskach - tylko zamiast na konkretną kwotę na "zawsze" lepiej się umówić na połowę na tzw. życie i wpłacać zależnie od potrzeb w danym miesiącu.

[Lapis_Lazuli]

Kazdy ma wlasne podejscie, ale osobiscie nie rozumiem problemu. Wprowadzam się do cudzego mieszkania i z niego korzystam. Placenie o polowe mniejszych oplat niz wynajmując u kogos innego (bo rozumiem ze te 600 to rachunki + "czynsz") to dla mnie uczciwy uklad i nie obchodzi mnie na co wyda to druga osoba. Ja jestem zadowolona bo miesiecznie zostaje mi 600 zl w kieszeni, druga osoba jest zadowolona bo odciąża sobie splate kredytu. Jak dla mnie to sytuacja typu win-win i nei wiem o co mialabym sie oburzać.

[berenka]

Przecież w wątkach tego typu chodzi głównie o kwestię podejścia i brak traktowania partnera jak partnera, powinno być z miłością, bardziej jak rodzinę, a nie tak na super chłodno i kalkulacyjnie jak współlokatora (gdzie nawet przecież nikt nie miał w planie szukać faktycznego współlokatora). I tak warto się cieszyć z takich akcji, bo łatwo można zweryfikować związek.
Kiedy oboje kierują się miłością w związku, to chcą dla siebie wzajemnie jak najlepiej. Jedna osoba zaprasza do siebie z miłości, a druga z miłości dokłada się ile i jak może. W związku narzucanie czegokolwiek się zwyczajnie nie sprawdzi.

[837577522c61f12fd19d26721bfa89a63d19e6ec_63eec3821f71b]

Napisane przez berenka

Przecież w wątkach tego typu chodzi głównie o kwestię podejścia i brak traktowania partnera jak partnera, powinno być z miłością, bardziej jak rodzinę, a nie tak na super chłodno i kalkulacyjnie jak współlokatora (gdzie nawet przecież nikt nie miał w planie szukać faktycznego współlokatora). I tak warto się cieszyć z takich akcji, bo łatwo można zweryfikować związek.
Kiedy oboje kierują się miłością w związku, to chcą dla siebie wzajemnie jak najlepiej. Jedna osoba zaprasza do siebie z miłości, a druga z miłości dokłada się ile i jak może. W związku narzucanie czegokolwiek się zwyczajnie nie sprawdzi.

Świetnie napisane, pochodziłam kilka razy do tematu i nie wiedziałam jak to ująć.

Jak ludzie się o siebie wzajemnie troszczą, to jakoś naturalnie takie kwestie wychodzą. Osoba z mieszkaniem raczej nie wymaga dodatkowej kasy (o ile nie zmusza jej sytuacja, np. ze względów finansowych miała lokatora, a rezygnuje z niego na rzecz partnera/partnerki), a druga strona i tak wykłada więcej środków, na tyle ile może, bo chce pomóc/odwdzięczyć się itp. A robić to można na różne sposoby i bez konkretnych, comiesięcznych wyliczeń, np fundując wyjścia, wyjazdy, czy choćby biorąc na siebie koszty zakupów. Takie podejście wiele ułatwia, bo nikt nie czuje się pokrzywdzony, czy wyzyskiwany. Chyba mniej to rodzi też konfliktów.

[Finlora]

Napisane przez berenka

Kiedy oboje kierują się miłością w związku, to chcą dla siebie wzajemnie jak najlepiej. Jedna osoba zaprasza do siebie z miłości, a druga z miłości dokłada się ile i jak może. W związku narzucanie czegokolwiek się zwyczajnie nie sprawdzi.

No właśnie - dokłada się ile i jak może. Dziewczyna autora może dołożyć się dużo więcej niż chce.

[berenka]

Napisane przez Finlora

No właśnie - dokłada się ile i jak może. Dziewczyna autora może dołożyć się dużo więcej niż chce.

OJ, nie do końca można to zweryfikować już, ponieważ on jej narzucił jak współlokatorce. Nie wiadomo jak by się zachowała kiedy by ją zaprosił do mieszkania jak dziewczynę, bo serio istnieje szansa, że inaczej. Tu naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o podejście do niej jakby bez tego uczucia. A czy ona jest sknerą wobec niego, to pewnie do tej pory autor wątku by to wiedział (i jeśli jest w miarę kumaty, to by się z nią prędzej rozstał niż pchał w mieszkanie razem).

kreskuwka

[Finlora]

Napisane przez berenka

OJ, nie do końca można to zweryfikować już, ponieważ on jej narzucił jak współlokatorce. Nie wiadomo jak by się zachowała kiedy by ją zaprosił do mieszkania jak dziewczynę, bo serio istnieje szansa, że inaczej. Tu naprawdę chodzi tylko i wyłącznie o podejście do niej jakby bez tego uczucia. A czy ona jest sknerą wobec niego, to pewnie do tej pory autor wątku by to wiedział (i jeśli jest w miarę kumaty, to by się z nią prędzej rozstał niż pchał w mieszkanie razem).

kreskuwka

Z pierwszego postu wynika, że chciałaby płacić połowę rachunków. Tylko. Przynajmniej ja tak zrozumiałam to, co autor pisze.

[Rena]

Napisane przez berenka

Przecież w wątkach tego typu chodzi głównie o kwestię podejścia i brak traktowania partnera jak partnera, powinno być z miłością, bardziej jak rodzinę.

To nie widzialas ludzi, dla ktorych rodzina jest tylko mamusia? Mamusie potrafia tak wypelniac przestrzen, ze juz brakuje tam miejsca dla jakies dziewczyny.

Tu ok, jeszcze jest bardzo krotki staz. Ale z drugiej strony po co pani po tak krotkim stazu ma sie przeprowadzac do pana? By za kogo tam robic? I potem tak sie przeprowadzac troche tu, troche tam? Az tyle warte te kilkaset pln oszczednosci na miesiac, by sobie zryc psychike?

[berenka]

Napisane przez Finlora

Z pierwszego postu wynika, że chciałaby płacić połowę rachunków. Tylko. Przynajmniej ja tak zrozumiałam to, co autor pisze.

A może już za nią żal przemawiał? Tak czy inaczej chłodne kalkulacje w związku wskazane nie są. Z żadnej strony.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------

Napisane przez Rena

To nie widzialas ludzi, dla ktorych rodzina jest tylko mamusia? Mamusie potrafia tak wypelniac przestrzen, ze juz brakuje tam miejsca dla jakies dziewczyny.

Raczej wspominałam o normalnym związku

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

W małżeństwach ludzie robią rozdzielczość majątkową a tutaj w świeżym związku ma być pełna otwartość finansowa w sumie tylko ze strony faceta. Słabo

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

[1=837577522c61f12fd19d267 21bfa89a63d19e6ec_63eec38 21f71b;88479672]Świetnie napisane, pochodziłam kilka razy do tematu i nie wiedziałam jak to ująć.



Jak ludzie się o siebie wzajemnie troszczą, to jakoś naturalnie takie kwestie wychodzą. Osoba z mieszkaniem raczej nie wymaga dodatkowej kasy (o ile nie zmusza jej sytuacja, np. ze względów finansowych miała lokatora, a rezygnuje z niego na rzecz partnera/partnerki), a druga strona i tak wykłada więcej środków, na tyle ile może, bo chce pomóc/odwdzięczyć się itp. A robić to można na różne sposoby i bez konkretnych, comiesięcznych wyliczeń, np fundując wyjścia, wyjazdy, czy choćby biorąc na siebie koszty zakupów. Takie podejście wiele ułatwia, bo nikt nie czuje się pokrzywdzony, czy wyzyskiwany. Chyba mniej to rodzi też konfliktów.[/QUOTE]

O właśnie, dobrze ujęte. Może niesłusznie, ale dokładnie tak odebrałam ten temat i też jakoś tak to widzę (teoretycznie), że podział wydatków powinien wyjść naturalniej, a nie że strona z mieszkaniem wystawia jakieś rachunki (taniej niż za pokój, okazyjna oferta!), a druga pilnuje, żeby przypadkiem jej nie odciążyć w spłacie kredytu.
I pozostaję przy zdaniu, że dla mnie ten kredyt tylko połowicznie jest kosztem życia.

Wysłane z mojego SM-A705FN przy użyciu Tapatalka

[Hultaj]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88477524]Ojć, widzę że skończyły się argumenty [/QUOTE]po prostu zadajesz głupie pytania, no jaka to różnica Lisbeth czy rachunki wzrastają o 100 czy 5 czy 500% ? Facet ma w rachunkach część kosztów jako stałych, trudno uważać za ''sprawiedliwy'' pod względem ekonomii podział kosztów na pół skoro ktoś sam płaci np. 500 zł a z kimś 600.

---------- Dopisano o 21:24 ---------- Poprzedni post napisano o 21:03 ----------

Napisane przez berenka

Przecież w wątkach tego typu chodzi głównie o kwestię podejścia i brak traktowania partnera jak partnera, powinno być z miłością, bardziej jak rodzinę, a nie tak na super chłodno i kalkulacyjnie jak współlokatora (gdzie nawet przecież nikt nie miał w planie szukać faktycznego współlokatora). I tak warto się cieszyć z takich akcji, bo łatwo można zweryfikować związek.
Kiedy oboje kierują się miłością w związku, to chcą dla siebie wzajemnie jak najlepiej. Jedna osoba zaprasza do siebie z miłości, a druga z miłości dokłada się ile i jak może. W związku narzucanie czegokolwiek się zwyczajnie nie sprawdzi.

Dlatego wyszło bardzo średnio. Zero jakiejś naturalnego biegu.
Ona mogłaby się poczuwać do tego że skoro dzięki temu mieszkaniu zostaje jej miesięcznie kaska mogłaby zrobić coś dla chłopaka, mniej się po aptekarsku liczyć za zakupy itd.
Za to on jej na wstępie powiedział ''słuchaj bejbe płac mi odstępne bo i tak masz taniej ^^''. Nie dziwię się jej że pokazała rogi i jej się odechciało. I jeszcze kolega zadowolony że postawi na swoim poprzez wspólny wynajem. No cudowna para.
A to czy dziewczyna jest materialistką i chce na nim coś ugrać albo sknerą facet powinien wiedzieć i bez pomysłu ze wspólnym mieszkaniem.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Hultaj

po prostu zadajesz głupie pytania, no jaka to różnica Lisbeth czy rachunki wzrastają o 100 czy 5 czy 500% ? Facet ma w rachunkach część kosztów jako stałych, trudno uważać za ''sprawiedliwy'' pod względem ekonomii podział kosztów na pół skoro ktoś sam płaci np. 500 zł a z kimś 600.

No właśnie, jaka to różnica? Skoro wiesz, to chyba możesz wytłumaczyć. Wcześniej to były jego koszty stałe, a teraz to mogą być ICH WSPÓLNE koszty stałe, żeby obie strony zyskały na tej sytuacji, a nie tylko jedna.

[Finlora]

Nie wiem, ja bym powiedziała, że o ile opłata za czynsz czy ogrzewanie nie wzrośnie, tak np za prąd czy wodę może i to znacznie. Za wodę to bym nawet powiedziała, że dwukrotnie - kobiety zazwyczaj częściej i dłużej się myją, mają więcej zabiegów pielęgnacyjnych, mycie włosów, spłukiwanie odżywek itd.

[Limonka2738]

Napisane przez berenka

Przecież w wątkach tego typu chodzi głównie o kwestię podejścia i brak traktowania partnera jak partnera, powinno być z miłością, bardziej jak rodzinę, a nie tak na super chłodno i kalkulacyjnie jak współlokatora (gdzie nawet przecież nikt nie miał w planie szukać faktycznego współlokatora). I tak warto się cieszyć z takich akcji, bo łatwo można zweryfikować związek.
Kiedy oboje kierują się miłością w związku, to chcą dla siebie wzajemnie jak najlepiej. Jedna osoba zaprasza do siebie z miłości, a druga z miłości dokłada się ile i jak może. W związku narzucanie czegokolwiek się zwyczajnie nie sprawdzi.

No właśnie. Dziewczyna może się dokładać 1200.

A on prosi o połowę mniej.

Czyli spotykają się pośrodku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:03 ----------

Napisane przez berenka

A może już za nią żal przemawiał? Tak czy inaczej chłodne kalkulacje w związku wskazane nie są. Z żadnej strony.

---------- Dopisano o 18:29 ---------- Poprzedni post napisano o 18:27 ----------



Raczej wspominałam o normalnym związku

Rozważny człowiek zawsze z tyłu głowy ma chłodne kalkulacje.

Ja nie płacę rachunków w miłości i rodzinie, tylko w złotych polskich.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz