Kwestie finansowe

[katarzyna1pawlowska]

Cześć. Planuję zamieszkać z moim facetem. Mieszkanie jest moje, nie mam kredytu, rachunki wynoszą ok 1000 zł. Mój facet również ma mieszkanie, które będzie wynajmował. Mam dziecko z byłego związku. Jak sądzicie jak powinniśmy się składać na utrzymanie żeby to było fair i w jakich kwotach? Dodatkowo początkowo mój facet mówił, że pieniądze z wynajmu mieszkania przeznaczymy na wspólne wyjazdy, teraz mówi, że będzie oszczędzał. Nie wydaje mi się to do końca fair, skoro będzie mieszkał u mnie. Był ktoś w podobnej sytuacji? Nie chce w przyszłości jakiś kłótni o finanse oraz żeby któreś z nas gorzej wychodziło finansowo.

[Wicked_Girl]

Nie wzięłabym kasy za wynajem od własnego partnera. Nie wiem czy byla możliwość wynajęcia Twojego mieszkania, sama mogłabyś mu wtedy powiedzieć, że chcesz oszczędzać i mieszkalibyście u niego. W standardowej sytuacji rachunki na pół, czy w jakiejś innej proporcji do uzgodnienia, ale on np. dodatkowo gotuje itp. Ale tu są jakieś dziwne teksty…

[tinque]

Jego zachowanie nie jest fair. Na pewno powinniscie się składać na połowę do rachunków.
Jednak nie samo dokładanie mi się nie podoba, a taka nagła zmiana zdania. Powiedział to ci ładnie brzmi, a potem nagle zmienił zdanie pod siebie. Gość ustawił się idealnie, kasy z wynajmu możesz nigdy nie zobaczyć, a mogą dojść do tego inne opłaty.
Musisz zobaczyć jak będzie się dalej zachowywać, czy chętnie będzie robił zakupy i dokładał się do życia, bo wygląda to jak pierwsze oznaki skąpstwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Magmag0194]

Napisane przez katarzyna1pawlowska

Cześć. Planuję zamieszkać z moim facetem. Mieszkanie jest moje, nie mam kredytu, rachunki wynoszą ok 1000 zł. Mój facet również ma mieszkanie, które będzie wynajmował. Mam dziecko z byłego związku. Jak sądzicie jak powinniśmy się składać na utrzymanie żeby to było fair i w jakich kwotach? Dodatkowo początkowo mój facet mówił, że pieniądze z wynajmu mieszkania przeznaczymy na wspólne wyjazdy, teraz mówi, że będzie oszczędzał. Nie wydaje mi się to do końca fair, skoro będzie mieszkał u mnie. Był ktoś w podobnej sytuacji? Nie chce w przyszłości jakiś kłótni o finanse oraz żeby któreś z nas gorzej wychodziło finansowo.

Ciężko tutaj rzucić jakieś konkretne kwoty, bo nie wiadomo gdzie mieszkacie i jaki macie standard życia. Przyznaję jednak, że również poczułabym się stratna, gdyby mój partner mieszkał u mnie, a oszczędności z tego tytułu płynące (wynajem własnego mieszkania) chował do kieszeni. Myślę, że dążyłabym do takiego układu, żeby również polepszyć swoją sytuację - chociażby w formie pokrywania całości opłat za Twoje mieszkanie (jeśli wyszłoby to ok. 1/2 sumy, którą on dostanie za wynajem).

[katarzyna1pawlowska]

Mieszkamy w Warszawie, standard życia średni czyli lubimy sobie czasem gdzieś wyjść, ale też bez przesady tak raz w tygodniu.
Co do zakupów planujemy założyć wspólne konto i wpłacać tam po tysiąc złotych, żeby było na zakupy do domu i jakieś wyjścia. Kwestia jest też inna, że mam dziecko, więc nie wiem czy wtedy należy dzielić wszystko na 3. Z drugiej strony mi wzrosną opłaty za prąd i wodę, ale część jest stała, bo zależy od powierzchni mieszkania. Wynajęte, będzie jego, bo jest mniejsze, ja mam 3 pokoje, córka ma swój pokój i też moje jest świeżo zrobione i lepiej niż jego, mam garderobę, meble na wymiar.

[ZamyslonaRoztargniona]

To jest nie w porządku. Moglibyście zamieszkać u niego, Ty wynająć swoje mieszkanie i to ty byś miała oszczędności a nie on.
Opłaty za mieszkanie w którym mieszkacie na pół. Zysk z wynajmu na pół. A czy to pójdzie na wyjazdy, oszczędności czy jedzenie to juz Wasza sprawa.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Ja brałabym pod uwagę dwie opcje. Dzieliłabym z facetem wszystkie opłaty po rowno albo ustaliła z nim jakąś kwotę (też mniej więcej w wysokości jego części opłat), którą on będzie mi regularnie przelewał na konto. Jego przychodami z wynajmu w ogóle bym nie interesowała, bo to nie moje przychody i nie mój interes co z nimi zrobi. Na pewno nie traktowałabym jego pomysłów na wydanie tej kasy jako wiążącej deklaracji.

---------- Dopisano o 10:02 ---------- Poprzedni post napisano o 09:59 ----------

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

To jest nie w porządku. Moglibyście zamieszkać u niego, Ty wynająć swoje mieszkanie i to ty byś miała oszczędności a nie on.

Dlaczego niby nie jest w porządku, gdy partnerzy robią sobie swoje niezależne oszczędności?

---------- Dopisano o 10:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:02 ----------

Napisane przez katarzyna1pawlowska

Mieszkamy w Warszawie, standard życia średni czyli lubimy sobie czasem gdzieś wyjść, ale też bez przesady tak raz w tygodniu.
Co do zakupów planujemy założyć wspólne konto i wpłacać tam po tysiąc złotych, żeby było na zakupy do domu i jakieś wyjścia. Kwestia jest też inna, że mam dziecko, więc nie wiem czy wtedy należy dzielić wszystko na 3. Z drugiej strony mi wzrosną opłaty za prąd i wodę, ale część jest stała, bo zależy od powierzchni mieszkania. Wynajęte, będzie jego, bo jest mniejsze, ja mam 3 pokoje, córka ma swój pokój i też moje jest świeżo zrobione i lepiej niż jego, mam garderobę, meble na wymiar.

Ja dzieliłabym te opłaty na 3.

[ZamyslonaRoztargniona]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868768]
Dlaczego niby nie jest w porządku, gdy partnerzy robią sobie swoje niezależne oszczędności?[/QUOTE]
To jest jak najbardziej w porządku. Nie w porządku jest, kiedy robią te oszczędności kosztem drugiego partnera. Tak jak napisałam, gdyby odwrócić sytuację i autorka wprowadzila się do faceta i wynajęła swoje mieszkanie, to ona by miała wtedy zysk a nie on.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Skladajcie sie po np. 40% miesiecznych dochodow wliczajac w to przychody z najmu. Dziecka do rachunkow stalych niw wliczalabym. Ale wydatki tylko na dzieko np. Buty, korepetycje, leczenie, kolonie -finnsowalabym z oddzielnej puli

[Magmag0194]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

To jest jak najbardziej w porządku. Nie w porządku jest, kiedy robią te oszczędności kosztem drugiego partnera. Tak jak napisałam, gdyby odwrócić sytuację i autorka wprowadzila się do faceta i wynajęła swoje mieszkanie, to ona by miała wtedy zysk a nie on.

Dokładnie. W przypadku, kiedy on sobie odkłada tak na prawdę na jej koszt to to już w porządku nie jest.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez ZamyslonaRoztargniona

To jest jak najbardziej w porządku. Nie w porządku jest, kiedy robią te oszczędności kosztem drugiego partnera. Tak jak napisałam, gdyby odwrócić sytuację i autorka wprowadzila się do faceta i wynajęła swoje mieszkanie, to ona by miała wtedy zysk a nie on.

Te oszczędności nie są niczyim kosztem, bo nigdzie nie było powiedziane, że facet ma mieszkać u niej za darmo. Jej wydatki nie wzrosną z powodu tej sytuacji, a nawet zaoszczędzi, bo opłaty będą dzielone.

[Magmag0194]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868795]Te oszczędności nie są niczyim kosztem, bo nigdzie nie było powiedziane, że facet ma mieszkać u niej za darmo. Jej wydatki nie wzrosną z powodu tej sytuacji, a nawet zaoszczędzi, bo opłaty będą dzielone.[/QUOTE]

Ona zaoszczędzi powiedzmy 500 zł, a on będzie płacił tyle, co zwykle, mieszkając samemu plus wpadnie ok. 1500 zł za wynajem. Fajny interes, nie jeden by chciał być na jego miejscu

[3388d7ee97c7e815d316e251017421d4101c5b6d_6223fea9c597d]

Czy ja dobrze rozumiem sytuację: on wprowadzając się do ciebie wynajmie mieszkanie , w którym obecnie mieszka? Wtedy zysk z wynajmu uzyska bezpośrednio dzięki tobie, więc wg mnie 100% tej kwoty powinno iść na wasze wspólne konto, z którego będzie opłacać czynsz, rachunki, jedzenie... Przez to, że udostępnisz mu swój lokal, będzie mu wpływać na konto dodatkowo powiedzmy 2000zł co miesiąc - wg mnie to byłyby pieniądze zarobione wspólnie.

Źle o nim świadczy, że on chcę tę kasę skitrać dla siebie. W ten sposób zarabiałby na waszym związku.

[Gwiazdeczka223]

Ja byłam w tej samej sytuacji tylko bez dziecka, mąż mieszkał w moim mieszkaniu a swoje wynajmował a kasa z tego szła na wspólne wakacje, wesele, generalnie ta kasa była wspólna. Opłaty za moje mieszkanie (czynsz, rachunki itp) płaciliśmy na pół. Za wyjścia, jedzenie itp już na czuja, raz on raz ja bez dokładnego rozliczania się

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Magmag0194

Ona zaoszczędzi powiedzmy 500 zł, a on będzie płacił tyle, co zwykle, mieszkając samemu plus wpadnie ok. 1500 zł za wynajem. Fajny interes, nie jeden by chciał być na jego miejscu

No i co w tym złego? Fajnie że mu wpadnie, dobrze dla niego. Nie jest nic winny autorce z racji posiadania mieszkania.

[katarzyna1pawlowska]

Ja chce, żeby te 2 tyś ze wspólnego konta szły na jedzenie, wyjścia. Opłaty będę robić sama ze swojego. Oczywiście, że rzeczy dla dziecka jak ubrania czy zajęcia dodatkowe będę opłacać ze swojego konta. On sobie te pieniądze z wynajmu niech bierze na swoje konto, bo jednak z tego będzie musiał czynsz zapłacić czy podatek, wiadomo, że też będą jakieś koszty jak kupno nowej rzeczy. Po prostu uważam, że fair by było gdyby część pieniędzy przeznaczył na wspólny wyjazd, że i za mnie zapłaci a nie tylko za siebie. Zwłaszcza, że po odjęciu czynszu i podatku to wyjdzie ok 1500 zł czystego zysku miesięcznie, bo mieszkanie ma świetnie zlokalizowane przy metrze, odnowione w tym roku.

[3388d7ee97c7e815d316e251017421d4101c5b6d_6223fea9c597d]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868840]No i co w tym złego? Fajnie że mu wpadnie, dobrze dla niego. Nie jest nic winny autorce z racji posiadania mieszkania.[/QUOTE]
Ale przecież wtedy partnerka jest przyczyną jego sukcesu finansowego, dlatego wypadałoby się podzielić. Gdyby mu nie udostępniła swojego dachu nad głową, ta kasa by mu nie wpadła. On będzie zarabiać dzięki tej partnerce.

[katarzyna1pawlowska]

Napisane przez Magmag0194

Ona zaoszczędzi powiedzmy 500 zł, a on będzie płacił tyle, co zwykle, mieszkając samemu plus wpadnie ok. 1500 zł za wynajem. Fajny interes, nie jeden by chciał być na jego miejscu

On więcej na tym zyska, bo opłat żadnych nie będzie u mnie płacił. Tylko ten 1000 na wspólne konto.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

[1=3388d7ee97c7e815d316e25 1017421d4101c5b6d_6223fea 9c597d;88868850]Ale przecież wtedy partnerka jest przyczyną jego sukcesu finansowego, dlatego wypadałoby się podzielić. Gdyby mu nie udostępniła swojego dachu nad głową, ta kasa by mu nie wpadła. On będzie zarabiać dzięki tej partnerce.[/QUOTE]A ona będzie zarabiać dzięki niemu, bo będzie ponosić mniej opłat. Jego "sukces" finansowy jest wynikiem kilku różnych czynników, a nie tylko tego, że autorka pozwoliła mu u siebie mieszkać. Najważniejszym czynnikiem tutaj jest fakt, że facet posiada własne mieszkanie. Gdyby go nie miał, to też miałby dorzucać do wspólnej puli równowartość za hipotetyczny wynajem?

[Magmag0194]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868865]A ona będzie zarabiać dzięki niemu, bo będzie ponosić mniej opłat. Jego "sukces" finansowy jest wynikiem kilku różnych czynników, a nie tylko tego, że autorka pozwoliła mu u siebie mieszkać. Najważniejszym czynnikiem tutaj jest fakt, że facet posiada własne mieszkanie. Gdyby go nie miał, to też miałby dorzucać do wspólnej puli równowartość za hipotetyczny wynajem?[/QUOTE]

Gdyby go nie miał to nie miałby możliwości bogacić się na jej plecach, mówiąc wprost. I nie byłoby czego się czepiać, bo obydwoje zyskaliby na mieszkaniu razem TYLE SAMO.

Napisane przez katarzyna1pawlowska

On więcej na tym zyska, bo opłat żadnych nie będzie u mnie płacił. Tylko ten 1000 na wspólne konto.

Tym bardziej dla mnie to jest jakaś abstrakcja. Koleś chce się wygodnie urządzić i komfortowo odkładać sobie całkiem przyzwoite sumki co miesiąc.
Siądź z nim z kalkulatorem, policzcie realnie kto ile i na czym zyska. I zobacz, co Ci powie. Jeśli uzna, że to jest ok to po prostu masz do czynienia ze zwykłym cwaniakiem.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868840]No i co w tym złego? Fajnie że mu wpadnie, dobrze dla niego. Nie jest nic winny autorce z racji posiadania mieszkania.[/QUOTE]

Jeżeli mieszkanie u niej spowoduje u niego realną korzyść finansową to tak, jest jej winny. Bo korzyści nie byłoby gdyby nie ona.
Rozumiem, że autorka z racji posiadania mieszkania jest natomiast jemu winna zezwolenie na korzystanie z lokum praktycznie bezpłatnie (bo opłaty za mieszkanie to nie tylko rachunki, jest jeszcze coś takiego jak eksploatacja i po prostu wynajem powierzchni) z tytułu tego, że są w związku?

Wybacz, ale na początkowym etapie związku należy zabezpieczyć swoje interesy. Koleś robi to wręcz koncertowo, a Ty uważasz, że kobiecie nie należy się nic, chociaż mieszkanie również posiada, więc wychodzą z tej samej sytuacji materialnej. On zyskuje, one tak na prawdę traci. Ciekawe to wszystko.

[Hultaj]

Rachunki na pół (umownie bo weź pod uwagę że Ty masz dziecko, a on u siebie płaci tylko za 1 os i za mniejszy metraż więc do ustalenia) i zysk z najmu na pół.

Ja chce, żeby te 2 tyś ze wspólnego konta szły na jedzenie, wyjścia. Opłaty będę robić sama ze swojego.

Te 2 tyś to planowany zysk z najmu? Nie za dużo zakładasz? Przyjmując tą kwotę; jak dla mnie ''połowa'' za rachunki, połowa zysku z najmu i odpowiednio dokładka do jedzenia i na wyjścia. Z góry przelewem bo jak się rozstaniecie czy pokłócicie to figę zobaczysz a nie kasę z najmu.
W praktyce może mu wyjśc więcej niż 2 tyś (czyli 500 rachunki, 1000 z najmu = 1500, i dalej dokładka do jedzenia i wyjść) ale nie powinnaś wnikać z której kupki będzie się dokładał a z której oszczędzał.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Magmag0194

Gdyby go nie miał to nie miałby możliwości bogacić się na jej plecach, mówiąc wprost. I nie byłoby czego się czepiać, bo obydwoje zyskaliby na mieszkaniu razem TYLE SAMO.

Nie ma tutaj żadnego na jej plecach, bo jej ewentualny zysk lub strata jest niezależna od tego czy facet posiada wałsne mieszkanie czy nie. A ty to opisujesz tak jakby ona poświęcała się jakoś bardziej z tego tytułu.
Zresztą kto powiedział, że mają zyskiwać dokładnie tyle samo? To nie jest żaden wymóg w związku.

[Magmag0194]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868916]Nie ma tutaj żadnego na jej plecach, bo jej ewentualny zysk lub strata jest niezależna od tego czy facet posiada wałsne mieszkanie czy nie. A ty to opisujesz tak jakby ona poświęcała się jakoś bardziej z tego tytułu.
Zresztą kto powiedział, że mają zyskiwać dokładnie tyle samo? To nie jest żaden wymóg w związku.[/QUOTE]

Nie, to nie jest wymóg, to zwykła przyzwoitość.

[Hultaj]

że pieniądze z wynajmu mieszkania przeznaczymy na wspólne wyjazdy, teraz mówi, że będzie oszczędzał.

technicznie ma trochę racji, praktycznie nie powinno Cię zbytnio obchodzić skąd ma swoje zyski (w sensie gdyby zarabiał 3x tyle co Ty to też nie musi Ci oddawać 50% ). Albo ustalasz że mieszkając u Ciebie placi Ci odstepne albo nie. Tylko zarazem nie możesz podnająć swojego mieszkania bo lepsze jest dla Was Twoje więc czemu tylko on ma zyskiwać. Gdyby facet nie miał swojego lokum nie brałabym ''odstępnego'' ale jak ma wynajmować swoje dzięki temu że wprowadza się do Ciebie to ładniej by było by tym co zarobi się podzielił.

[3388d7ee97c7e815d316e251017421d4101c5b6d_6223fea9c597d]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868865]A ona będzie zarabiać dzięki niemu, bo będzie ponosić mniej opłat. Jego "sukces" finansowy jest wynikiem kilku różnych czynników, a nie tylko tego, że autorka pozwoliła mu u siebie mieszkać. Najważniejszym czynnikiem tutaj jest fakt, że facet posiada własne mieszkanie. Gdyby go nie miał, to też miałby dorzucać do wspólnej puli równowartość za hipotetyczny wynajem?[/QUOTE]
Równie ważnym czynnikiem jest to , że partnerka posiada własne mieszkanie. Gdyby go nie miała, to musieliby wspólnie wynająć m4, i koszty wynajmu zeżarłyby mu całą kwotę jaką on zarobiłby na swoim mieszkaniu. On będzie zarabiać m.in. dzięku temu, że partnerka ma własne mieszkanie. Oboje wnoszą tyle samo - własne mieszkanie - więc dlaczego tylko jedna osoba miałaby z tego czerpać zysk?

Poza tym, postawa faceta to typowe: co twoje to moje, a co moje tego nie rusz. Nie chciałabym się wiązać z kimś o takim charakterze.

[Hultaj]

Poza tym, postawa faceta to typowe: co twoje to moje, a co moje tego nie rusz. Nie chciałabym się wiązać z kimś o takim charakterze.

no dokładnie. Jak zamierza kitrać kasę tylko u siebie to już wiadomo że tylko on będzie miał nad tym władzę, cwany gapa i tyle.

[931ac3f6cba7b1494570b6a5729a2a8e5c992d8d_613a91f201da6]

Napisane przez katarzyna1pawlowska

On więcej na tym zyska, bo opłat żadnych nie będzie u mnie płacił. Tylko ten 1000 na wspólne konto.

Powinien wpłacać ten 1000 i normalnie połowę, albo 1/3 opłat. Bez przesady i tak dobrze na tym wychodzi.



Możecie jeszcze po prostu nająć mieszkanie, w którym docelowo zamieszkacie we troje, a każde z was swoje mieszkanie wtedy wynajmie. Opłaty i reszta na pół albo na trzy(zależy trochę jak duże jest dziecko). A zysk z wynajmu waszych mieszkań każdy miałby dla siebie. To uważam za najbardziej sprawiedliwą opcję.

[motyla]

koleś będzie mieszkać u Ciebie, zużywać Twoje sprzęty, to jasne dla mnie jest, że powinien dokładać się więcej. bardzo niefajnie, że nagle zmienił zdanie i postanowił tę dodatkową kasę oszczędzać dla siebie. ma dzięki Tobie zysk w postaci zarobku z wynajmowanego mieszkania. gdyby poszedł mieszkać do hotelu albo wynajął mały pokoik, żeby swoje mieszkanie wynajmować, to też musiałby płacić właścicielowi hotelu/pokoju za możliwość mieszkania w danym miejscu. a Tobie nic się dodatkowo nie należy, bo co, bo miłość jak mniemam i powinnaś się cieszyć, że jaśnie pan w ogóle zgodził się z Tobą zamieszkać.
szczerze mówiąc, to ja po takiej zmianie zdania zaczęłabym się zastanawiać, czy chcę tę osobę wprowadzić do życia mojej córki.

[18d73f41c1c01aef8fdf04b5e3282c14752c25f5_62181c6d1d29a]

Napisane przez Magmag0194

Tym bardziej dla mnie to jest jakaś abstrakcja. Koleś chce się wygodnie urządzić i komfortowo odkładać sobie całkiem przyzwoite sumki co miesiąc.
Siądź z nim z kalkulatorem, policzcie realnie kto ile i na czym zyska. I zobacz, co Ci powie. Jeśli uzna, że to jest ok to po prostu masz do czynienia ze zwykłym cwaniakiem.

Nie większym cwaniakiem niż ona chcąca położyć łapki na jego dochodach z najmu.

Jeżeli mieszkanie u niej spowoduje u niego realną korzyść finansową to tak, jest jej winny. Bo korzyści nie byłoby gdyby nie ona.

Gdyby facet sam żył teraz na wynajmie i przenosił się do niej, to też mialby jej odpalać połowę kasy, którą do tej pory przeznaczał na wynajem?

Rozumiem, że autorka z racji posiadania mieszkania jest natomiast jemu winna zezwolenie na korzystanie z lokum praktycznie bezpłatnie (bo opłaty za mieszkanie to nie tylko rachunki, jest jeszcze coś takiego jak eksploatacja i po prostu wynajem powierzchni) z tytułu tego, że są w związku?

Nic mu nie jest winna. Może mu pozwolić na chce i zarzadać opłta jakich chce, bo to jej mieszkanie.

Wybacz, ale na początkowym etapie związku należy zabezpieczyć swoje interesy. Koleś robi to wręcz koncertowo, a Ty uważasz, że kobiecie nie należy się nic, chociaż mieszkanie również posiada, więc wychodzą z tej samej sytuacji materialnej. On zyskuje, one tak na prawdę traci. Ciekawe to wszystko.

Jakie nic, skoro od początku piszę, że na jej miejsciu wymagałabym od niego opłat?
Poza tym ja nie wiem z jakiej sytuacji materialnej oni wychodzą. To, że posiadają mieszkania nie daje pełnego obrazu. Zresztą nie uważam, że to jest istotne, bo nie uważam, że w zwiazku koniecznie należy wyrównywać poziom miedzy partnerami.

[Magmag0194]

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868948]Nie większym cwaniakiem niż ona chcąca położyć łapki na jego dochodach z najmu.[/QUOTE]
Dalej - dochodach z najmu które będzie miał dzięki korzystaniu z jej mieszkania. Nie dlatego, że ma 5 mieszkań i sobie na nich zarabia, a mieszka w (swoim) szóstym.

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868948]Gdyby facet sam żył teraz na wynajmie i przenosił się do niej, to też mialby jej odpalać połowę kasy, którą do tej pory przeznaczał na wynajem?[/QUOTE]

A dlaczego nie, skoro zużywa jej mieszkanie, jej sprzęty i korzysta z jej powierzchni?

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868948]Nic mu nie jest winna. Może mu pozwolić na chce i zarzadać opłta jakich chce, bo to jej mieszkanie.[/QUOTE]

I tu się zgodzę. Ja bym się rozejrzała za ile są wynajmowane na przykład pokoje w mieście (lub mieszkania podobne do tego, które on posiada podzielone przez 2) i tą opłatę bym pobierała + rachunki, media itd. po podziale na 2 lub 3 (w zależności od wieku dziecka)

[1=18d73f41c1c01aef8fdf04b 5e3282c14752c25f5_62181c6 d1d29a;88868948]Jakie nic, skoro od początku piszę, że na jej miejsciu wymagałabym od niego opłat?
Poza tym ja nie wiem z jakiej sytuacji materialnej oni wychodzą. To, że posiadają mieszkania nie daje pełnego obrazu. Zresztą nie uważam, że to jest istotne, bo nie uważam, że w zwiazku koniecznie należy wyrównywać poziom miedzy partnerami.[/QUOTE]

Napisałaś, że dzieliłabyś opłaty po równo, czyli czynsz, media i inne takie. A gdzie koszty jego eksploatacji mieszkania i korzystania z niego?

Nie, w związku nie trzeba wszystkiego wyrównywać. Ale nie dotyczy to sytuacji, gdzie zysk spowodowany jest bezpośrednio przez drugiego partnera. Wtedy przyzwoitość nakazuje, żeby się tym zyskiem podzielić, a nie chować do własnej kieszeni.