Jak wytrzymać z bałaganiarzem?

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

O nie nie, teraz jak twierdzi, nie spędza ze mną czasu, bo czuje, że jestem na niego zła, ale byłoby inaczej gdybym się zachowywała tak jak zwykle, normalnie.

To jest juz jakiś wyzszy poziom manipulacji, żeby umieć tak z każdej sytuacji wybrnąć z racją i samousprawiedliwieniem się.

Dziewczyny dobrze wyczuły, kim ten facet jest.
Pytanie, co zamierzasz z tym zrobić.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[I am Rock]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

O nie nie, teraz jak twierdzi, nie spędza ze mną czasu, bo czuje, że jestem na niego zła, ale byłoby inaczej gdybym się zachowywała tak jak zwykle, normalnie.

To jest juz jakiś wyzszy poziom manipulacji, żeby umieć tak z każdej sytuacji wybrnąć z racją i samousprawiedliwieniem się.

Co z tego, że widzisz jak facet tobą manipuluje, skoro palcem nie kiwniesz. Tylko będziesz tak sobie pisać, jaki to on brudas.

Ile to już stron bezproduktywnego klepania w klawiaturę?

[Hultaj]

Napisane przez niemanicka

Ja się nie zgodzę, z tym że to nie jest brak szacunku. Moim zdaniem to właśnie jest brak szacunku. Jak w szkole zostawi się syf, porysuje się ławkę, przyklei gumę - to jest brak szacunku. Jak się rozrzuci śmieci na ulicy - to jest brak szacunku. Jak się pożycza książki z biblioteki i je niszczy - to jest brak szacunku. Jak się z kimś mieszka i zapleśnia ręczniki, rozrzuca śmieci na podłogę i brudy - to też jest brak szacunku (zarówno do autorki, jak i właściciela mieszkania), a nie taki styl, upodobania, standardy i inne brednie.

szkoła czy ulica to przestrzen wspólna dla wielu osób. W domu chcesz się czuć swobodnie i na własnych regułach. Najzdrowiej mieć podobne podejście bo związek z kimś kto goni cię do sprzątania gdy tobie się nie chce lub nie chce tak często przyjemny też nie będzie.

---------- Dopisano o 18:52 ---------- Poprzedni post napisano o 18:32 ----------

[1=2f6abb6d3878858271ffdb3 efd65c95d1f4fde9b_623d0cb 3af0b6;88960684]Otóż to.
Męczy mnie samo czytanie o życiu z tym facetem. Bałagan bym może wytrzymała, ale takiej chłodni emocjonalnej i manipulowania uczuciami? Nigdy.[/QUOTE]
Najlepsze podsumowanie. Z tym że nie tolerowałabym takiego chlewu bo z jakiej racji.

Jak dla mnie Twój facet autorko:
- jest w szoku że ktoś w ogóle od niego wymaga. Mamusia się nie stawiała i w koncu znudziła jęczeniem.
- bierze cię na przetrzymanie żebyś odpuściła (tresura).
- jest po prostu dupkiem bo w mojej ocenie fundowanie partnerowi cichych dni itd. to jest mega toksyna. Nie chciałoby mi się być w związku z kimś kto się nie odzywa tygodniami (dniami...) bo się obraził (gorzej, tresuje i myśli że kogoś wytresuje).
Niepotrzebnie się przejmujesz, kiedyś zrozumiesz że takie sytuacje ucina się w zarodku a nie pozwala zatruwać sobie powietrze czymś takim. Też się kiedyś przejęłam, dzisiaj wiem że fochy należy wyśmiać na wstępie lub po krótkim czasie i jak nie to nie, odwrócić się na pięcie i iść w swoją stronę i zająć się sobą.
- powinien wybrać się na terapię skoro nie chcesz z nim zrywać, i na terapię z Tobą dla par, bo jego budowanie relacji leży i kwiczy, tak w oparciu o teksty od czapy które Ci serwuje.

To tak obok podstawowego kursu że sprzątaczkę się zatrudnia a nie narzuca jej rolę własnej dziewczynie.

[PrzytloczonaBalaganem]

Pytałam czy poszedłby do psychologa. Powiedział, że nie ma czasu.

[bloodylev]

Wiadomo, gry się same nie pograją

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[madzil]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Pytałam czy poszedłby do psychologa. Powiedział, że nie ma czasu.

Dlaczego teraz z nim nie zerwiesz. Co cię trzyma że nie chcesz z nim się rozstać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PrzytloczonaBalaganem]

Chyba to, że nie dowierzam jeszcze w 100%, że to są manipulacje wszystko. Zastanawiam się czy może go źle oceniam, a to dobry chłopak.

Już jestem zmęczona tym związkiem, serio, ale wciąż nie dowierzam.

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Ale to głupie, wiem. Myślę, że nastąpi koniec, tylko muszę się zebrać w sobie.

[goslawka]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Chyba to, że nie dowierzam jeszcze w 100%, że to są manipulacje wszystko. Zastanawiam się czy może go źle oceniam, a to dobry chłopak.

Już jestem zmęczona tym związkiem, serio, ale wciąż nie dowierzam.

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Ale to głupie, wiem. Myślę, że nastąpi koniec, tylko muszę się zebrać w sobie.

Rozumiem Cie, ale kobieto otrzasnij się.
Byłam kiedyś z podobnym typem faceta i zerwanie z nim było trudne, ponieważ też zastanawiałam się, jak Ty teraz, czy to nie moje wymysły. Później dopiero zobaczyłam jak w związku może być przyjemnie, bez dram, obrażania się, fochowania, czy zrzucania winy.
Życzę Ci siły!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[emiliais]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Chyba to, że nie dowierzam jeszcze w 100%, że to są manipulacje wszystko. Zastanawiam się czy może go źle oceniam, a to dobry chłopak.

Już jestem zmęczona tym związkiem, serio, ale wciąż nie dowierzam.

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Ale to głupie, wiem. Myślę, że nastąpi koniec, tylko muszę się zebrać w sobie.

Na tym polega manipulacja (gaslighting), że wątpisz w swój własny osąd. Sama widzisz, że ten koleś z automatu, co byś do niego nie powiedziała, odwraca kota ogonem, właśnie po to, żebyś Ty myślała, że to problem jest w Tobie. Nie da się dogadać z kimś takim. Teraz siedzisz w gównie po uszy, więc tego nie widzisz, ale jak się z nim rozstaniesz i zaczną Ci spadać klapki z oczu, to będziesz tylko zła na siebie za wszystko co ten typek Ci wyrządzał i że się nad nim litowałaś, zamiast wywalić go z hukiem razem z tymi jego syfiastymi ręcznikami.

[PrzytloczonaBalaganem]

Ale on to potrafi niesłychanie dobrze, że się zastanawiam czy może to ja mu nie okazuję, że mi zależy. Masakra. Gdzie nasze randki, spacery, czułości? Co się z tym stało?

---------- Dopisano o 22:12 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------

Dobrze, nie będę tutaj marudzić w nieskończoność.

[Overcooked]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Chyba to, że nie dowierzam jeszcze w 100%, że to są manipulacje wszystko. Zastanawiam się czy może go źle oceniam, a to dobry chłopak.

Już jestem zmęczona tym związkiem, serio, ale wciąż nie dowierzam.

---------- Dopisano o 19:34 ---------- Poprzedni post napisano o 19:24 ----------

Ale to głupie, wiem. Myślę, że nastąpi koniec, tylko muszę się zebrać w sobie.

Ale co realnie zmieniłoby w twoim życiu gdyby to faktycznie był dobry chłopak i twoje ocena jego postępowania/osoby była błędna/zła? Sama zaczęłabyś przynosić swoje mokre ręczniki do swojego łóżka? Z uśmiechem na ustach przejęłabyś na swoje barki 250 % obowiązków domowych (bo on nie dość że nie sprząta to generuje większy syf niż statystyczna osoba)? Czujesz się źle żyjąc razem z tym facetem niezależnie od tego czy on obiektywnie jest dobry czy toksyczny, niezależnie czy oceniasz go poprawnie czy błędnie.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Overcooked

Ale co realnie zmieniłoby w twoim życiu gdyby to faktycznie był dobry chłopak i twoje ocena jego postępowania/osoby była błędna/zła? Sama zaczęłabyś przynosić swoje mokre ręczniki do swojego łóżka? Z uśmiechem na ustach przejęłabyś na swoje barki 250 % obowiązków domowych (bo on nie dość że nie sprząta to generuje większy syf niż statystyczna osoba)? Czujesz się źle żyjąc razem z tym facetem niezależnie od tego czy on obiektywnie jest dobry czy toksyczny, niezależnie czy oceniasz go poprawnie czy błędnie.

O to to. Z "dobrym chłopakiem" rozstać się nie można?

[2f6abb6d3878858271ffdb3efd65c95d1f4fde9b_623d0cb3af0b6]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Gdzie nasze randki, spacery, czułości? Co się z tym stało?

Były, ale się zmyły. On już nie potrzebuje być dobry i zabierać Cię na randki, po co? I tak kręcisz się wokół niego jak satelita, sprzątasz, opierasz gacie, jak dawniej mamusia. Stałaś się gderliwą służącą, a on manipulującym Tobą panem z fochem.
Żyjesz przeszłością i naiwnie liczysz, że ten romantyzm z początków związku wróci. No nie wróci, facet aktualnie ma na Ciebie wylane tak bardzo jak tylko można. Kiedy to zrozumiesz? Może zastanów się, co daje Ci ta relacja AKTUALNIE, a nie kiedyś tam w przeszłości?

Może najwyższa pora zakończyć tą farsę, którą nazywasz związkiem?

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Nie wydaje mi się, żeby ten facet był manipulatorem nie wiadomo jakiego kalibru, bo tak przedstawia go autorka. Mam wrażenie, że ona chce mu wierzyć i dlatego tlumaczy się manipulacjami. Trochę rozumiem, bo to jednak kawał czasu razem i były dobre momenty, ale jak już mawis napisała, były ale się zmyły. Może w fazie motylków stać było tego faceta na coś dobrego, teraz jest proza życia, brudy w wannie i wzajemna niechęć.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[PrzytloczonaBalaganem]

Ja tez mam wątpliwości czy jest czy nie jest tym manipulatorem.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

A czy to ma znaczenie?
Związek do kitu tak czy inaczej. Facet to rozpuszczony dzieciak który MUSI mieć zawsze rację

Sent from my BV9800Pro using Tapatalk

[wiekanka]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Pytałam czy poszedłby do psychologa. Powiedział, że nie ma czasu.

Uważam, ze nie on a ty powinnaś pójśc.

Jesteś uzalezniona od niego i to jest twój problem i to nie byle jaki. Mozesz sama od niego odejsc ale boisz się o swoją psychikę, czy dasz radę i czy bedziesz w stanie "po" w miarę normalnie funkcjonowac. Możesz jeszcze x czasu poczekać z decyzją ( wyznacz sobie sama) ale jesli nadal nic się nie zmieni, to radzę poszukac pomocy.

Najgorsza z możliwych decyzji jest czekanie by samej sobie dac w dupę na tyle mocno, by odejście było ulgą a nie zdrowym rozsadkiem.

Samobiczowanie podwójnie odbije ci się rykoszetem na twojej psychice.

[this_witch]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Ja tez mam wątpliwości czy jest czy nie jest tym manipulatorem.

A co to zmienia? Nie dogadujecie się, nawet specjalnie nie lubicie ostatnio, on ma Cię w tyłku aktualnie. Mało powodów żeby to zakończyć? Musi być oficjalna diagnoza?

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Ja tez mam wątpliwości czy jest czy nie jest tym manipulatorem.

Kobieto daj w końcu spokój z okłamywaniem samej siebie. Czy jest manipulatorem czy też nie to drugorzędna kwestia. Styl życia tego faceta kompletnie Ci nie odpowiada i jesteś z nim od dłużego czasu nieszczęśliwa ale boisz się rozstania więc wmawiasz sobie że jak wystarczająco długo będziesz mu tłumaczyć że jego zachowanie Cię krzywdzi to w końcu coś się zmieni. Posłuchaj teraz uważnie: NIE, NIE ZMIENI SIĘ. Nawet jeżeli na początku facet się starał i pokazywał inną twarz aby Ci się przypodobać to całożyciowo nikt udawać nie potrafi. W końcu się odsłonił i pokazał jaki jest. Tobie to kompletnie nie leży i na siłę chcesz go zmienić robiąc z siebie ofiarę i męczennicę w tym związku z nadzieją że taki szantaż emocjonalny coś zmieni. Wiesz jak to się skończy? On już wie ze Ty się wahasz więc nie zdziwiłoby mnie jakby za chwilę zaczął szukać na boku innej gałęzi której się uchwyci, z Tobą zerwie a Ty założysz nowy wątek o tym jak to się poświęciłaś w relacji a facet kopnął Cię w D. Tak szczerze: naprawdę myślisz że ktokolwiek nawet z ogromnej miłości jest w stanie zmienić całą swoją osobowość dla drugiego człowieka? Jeżeli tak to mam dla Ciebie zadanie. Skoro tak kochasz swojego faceta to zostań bałaganiarą. Chowaj ręczniki do łóżka, nie myj naczyń, nie rób prania. Przecież dla miłości wszystko prawda?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Napisane przez this_witch

A co to zmienia? Nie dogadujecie się, nawet specjalnie nie lubicie ostatnio, on ma Cię w tyłku aktualnie. Mało powodów żeby to zakończyć? Musi być oficjalna diagnoza?

Jedna z wizazanek ma tyle powodów, ze dna nie widać. Az w koncu zamkneła wątek.

[this_witch]

Napisane przez wiekanka

Jedna z wizazanek ma tyle powodów, ze dna nie widać. Az w koncu zamkneła wątek.

Teraz to już dla mnie typowe męczybułowanie.

[wiekanka]

Napisane przez this_witch

Teraz to już dla mnie typowe męczybułowanie.

Jesli męczybułowanie autorce nie przeszkadza, to wizaz ma tez zawsze wybór.

[olszae]

Serio, przeczytałam 3 strony i.... zaniemówiłam. Serio, teraz już bardziej szuka się w tym momencie na to by zakończyć związek :| Szybko przeszło tutaj w inny temat.

[wiekanka]

Napisane przez olszae

Serio, przeczytałam 3 strony i.... zaniemówiłam. Serio, teraz już bardziej szuka się w tym momencie na to by zakończyć związek :| Szybko przeszło tutaj w inny temat.

Jesli coś pominełysmy, z czymś się nie zgadzasz i masz inne rozwiązanie to chętnie skorzystamy z twoich spostrzezen, uwag a moze i lepszych rad. Pisz śmiało.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

Ja tez mam wątpliwości czy jest czy nie jest tym manipulatorem.

No i właśnie, może on wcale nie manipuluje tobą specjalnie jak jakiś psychopata. Po prostu wygląda na to, że to leń-balaganiarz, pierwszy raz ktoś coś od niego czegoś wymaga i pojawił się okres buntu, mur, sprzeciw, foszek, karanie milczeniem itd. Jak matka nigdy od niego nie wymagała podstawowych zasad higieny i zachowania porządku, a teraz ty masz wymagania, to on sobie myśli, że oczekujesz jakiegos niewiarygodnego poświęcenia. Bo przecież on jest jaki jest, jest i chce być bałaganiarzem, tyle lat taki żył z domownikami i nikt sie nie czepiał.

Natomiast jak ktoś słusznie zwrócił uwagę - nieważne czy on manipuluje świadomie, czy nieświadomie jak dzieciak wymusza buntem zachowania. Clue sprawy jest takie - czy ty chcesz być w takim związku, który nie daje szczęścia a frustracje oraz jak macie inny styl życia.

Te pojawiające się foszki, brak spędzania czasu i frustracje, brak czułości i zaangażowania w relację, to zazwyczaj równia pochyła związku w dół. I żeby to odratować, trzeba byłoby naprawde sporej pracy i głębokiej chęci obu stron. W przeciwnym razie to tylko przedłużanie agonii. Ale rozumiem, że ciężko jest zerwać będąc zaangażowanym w związku. Pamiętam jednego swojego byłego. Byłam młodsza. Tez trudno było mi zerwać, bo uważałam jak ty, że zwiazek to poświęcenie i tyle było dobrych chwil. A on odwalał coraz gorsze akcje (ale nie związane ze sprzątaniem) ;-) w końcu zerwał sam. Troche to przypomina scenariusz opisany wyżej przez wizażankę taka_ona.

Jak bardzo chcesz coś tu ratować i go zrozumieć, to ja bym jeszcze próbowała sobie od serca pogadać z jego matką o co chodzi i skąd u niego się wzięło takie masakryczne bałaganiarstwo i lenistwo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ElBelzebub]

Ale tu nawet nie bardzo jest co dalej analizować, bo fakty są takie:

1. On jest syfiarzem, któremu bałagan po prostu nie przeszkadza.
2. On nie widzi problemu w swoim zachowaniu i się nie zmieni.
3. On ma głęboko w zadku Twoje zdanie i to, że Tobie syf przeszkadza.
4. W jego ocenie, jeżeli Ty chcesz mieć czysto, to Ty sobie sprzątaj, w tym po nim.

Tu sprawa jest prosta - albo akceptujesz powyższe fakty, bierzesz na siebie rolę jego osobistej gospodyni domowej i przestajesz narzekać, bo w końcu sama się na to zgodziłaś, albo kończysz ten związek i szukasz sobie kogoś, kto nie jest syfiarzem i nie ma Ciebie w tylnej części ciała.

P.S. To, że strzelił focha jak go trochę pogoniłaś to efekt tego, że on nie zaczął czego robić, bo przyznał Ci rację albo nagle zaczęło go obchodzić Twoje zdanie, ale tego, że Twoje marudzenie zrobiło się dla niego bardziej uciążliwe niż sprzątanie i dla świętego spokoju ruszył trochę tyłek.

A że mu to się nie podoba to zgrywa obrażonego, pewnie licząc na to, że ten mechanizm zadziała w drugą stronę - tj. jego foch stanie się dla Ciebie bardziej uciążliwy niż sprzątanie po nim, więc w końcu dasz sobie spokój.

[PrzytloczonaBalaganem]

To brzmi przerażająco, ale chyba masz rację. Z nieznnych sobie powodów uzależniłam się od niego i boję się tego jak mogę to rozstanie przeżywać.

Czy ktoś przeżył coś podobnego i wie z czego Może wynikać ta obawa?

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Napisane przez PrzytloczonaBalaganem

To brzmi przerażająco, ale chyba masz rację. Z nieznnych sobie powodów uzależniłam się od niego i boję się tego jak mogę to rozstanie przeżywać.

Czy ktoś przeżył coś podobnego i wie z czego Może wynikać ta obawa?

Chyba klasycznie: niska samoocena, strach przed samotnością?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[e36b38c1b02253f65e484b4d30ebb09d9d5f8578_646d4571ebe9e]

Napisane przez ElBelzebub

Ale tu nawet nie bardzo jest co dalej analizować, bo fakty są takie:

1. On jest syfiarzem, któremu bałagan po prostu nie przeszkadza.
2. On nie widzi problemu w swoim zachowaniu i się nie zmieni.
3. On ma głęboko w zadku Twoje zdanie i to, że Tobie syf przeszkadza.
4. W jego ocenie, jeżeli Ty chcesz mieć czysto, to Ty sobie sprzątaj, w tym po nim.

Tu sprawa jest prosta - albo akceptujesz powyższe fakty, bierzesz na siebie rolę jego osobistej gospodyni domowej i przestajesz narzekać, bo w końcu sama się na to zgodziłaś, albo kończysz ten związek i szukasz sobie kogoś, kto nie jest syfiarzem i nie ma Ciebie w tylnej części ciała.

P.S. To, że strzelił focha jak go trochę pogoniłaś to efekt tego, że on nie zaczął czego robić, bo przyznał Ci rację albo nagle zaczęło go obchodzić Twoje zdanie, ale tego, że Twoje marudzenie zrobiło się dla niego bardziej uciążliwe niż sprzątanie i dla świętego spokoju ruszył trochę tyłek.

A że mu to się nie podoba to zgrywa obrażonego, pewnie licząc na to, że ten mechanizm zadziała w drugą stronę - tj. jego foch stanie się dla Ciebie bardziej uciążliwy niż sprzątanie po nim, więc w końcu dasz sobie spokój.

Zgadzam się w 100%, Belzebubie.

Nie jest ważne, czy on manipuluje, jak i w jaki sposób, ważniejsze jest, czemu autorka tak bardzo jest na te pseudomanipulacje nieodporna.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Lapis_Lazuli]

Czy nie byłoby najprościej abyście ustalili sobie grafik sprzątania? Bo nic dziwnego że chłop ci syfi jak ty wszystko sprzątniesz za niego.