Rozwalenie planów

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez trutka90

Dokładnie tak samo uważam Golteria niby zarobki dobre, a realnie dupa. My chcieliśmy wziąć właśnie 500k kredytu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale tak jak pisałaś i tak narazie chcecie zbierać gotówkę. Nie przejmuj się na zapas. Odkładajcie, może w ciągu roku się wszystko ustabilizuje i będzie wiadomo na czym się stoi. Może zdarzy się cud i ceny mieszkań nie wzrosną, a wy uzbieracie większy wkład własny, więc będzie potrzebny mniejszy kredyt. Każde 100 tys robi olbrzymią różnice.
No i może po prostu przemysł sprawę mieszkania. Nie wiem jakie u Ciebie są ceny i czy da się kupić coś sensownego.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[tamtaglista]

Napisane przez Magmag0194

Ja też tego nie rozumiałam do czasu pierwszego najmu... A prawda jest taka, że nawet o wbicie przysłowiowego gwoździa do ściany musisz pytać właściciela, co jest upierdliwe na dłuższą metę.
Ciężko znaleźć mieszkanie urządzone pod siebie, później wychodzą komplikacje bo właściciel nie życzy sobie piesków/małych dzieci itd. Dla mnie mieszkanie to ma być miejsce, gdzie jestem u siebie. Przez rok najmu nie czułam tego nawet przez sekundę. Po tej przygodzie zrozumiałam dlaczego ludzie kupują coś swojego
A jakaż to była radość kiedy w mieszkaniu po rodzicach robiliśmy łazienkę i jeden pokój pod siebie (bo reszta nie wymagała remontu, tylko odświeżenia). No dla mnie nie do opisania, że w końcu nawet gniazdka mogłam sobie w ścianach zrobić tam, gdzie będę ładowała telefon.. niby śmieszne, ale autentycznie do dziś moim ulubionym pokojem jest ta sypialnia zrobiona od a do z przez nas.

Teraz do autorki:
Jakimś rozwiązaniem pośrednim jest tbs, gdzie z tego co się orientuję ceny najmu są niższe niż rynkowe, do tego urządzasz sobie jak chcesz i nikt nikogo nie wyrzuca. Przy waszych zarobkach moglibyście się rozejrzeć, bo grupa docelowa to ludzie których nie stać na kredyt, ale też są za bogaci na mieszkania typowo komunalne. Na Śląsku budowane są całe osiedla, nie wiem jak tam w innych rejonach Polski.

Tbsy nie są dla ludzi z tak wysokimi zarobkami, czy coś się niedawno zmieniło?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[skazana_na_bluesa]

Słuchaj, zadajesz pytania, na które nie znają odpowiedzi nawet ludzie zajmujący się ekonomią. Są pewne przypuszczenia, ale nikt ci nie da na nic gwarancji. Czemu nie możecie zacząć od własnego mieszkania, a za kilka lat kupić domu? Nie można małymi krokami iść do celu?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skazana_na_bluesa]

Sorry, ale przy kwocie zarobków śmiechłam. Moze czas zrewidować swoje wydatki, bo macie dobre zarobki jak na polskie realia. A obecnie kitranie kasy jest mało sensowne, jeśli chodzi o np. inflację.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[coffeex]

Napisane przez Magmag0194

Ja też tego nie rozumiałam do czasu pierwszego najmu... A prawda jest taka, że nawet o wbicie przysłowiowego gwoździa do ściany musisz pytać właściciela, co jest upierdliwe na dłuższą metę.
Ciężko znaleźć mieszkanie urządzone pod siebie, później wychodzą komplikacje bo właściciel nie życzy sobie piesków/małych dzieci itd. Dla mnie mieszkanie to ma być miejsce, gdzie jestem u siebie. Przez rok najmu nie czułam tego nawet przez sekundę. Po tej przygodzie zrozumiałam dlaczego ludzie kupują coś swojego
A jakaż to była radość kiedy w mieszkaniu po rodzicach robiliśmy łazienkę i jeden pokój pod siebie (bo reszta nie wymagała remontu, tylko odświeżenia). No dla mnie nie do opisania, że w końcu nawet gniazdka mogłam sobie w ścianach zrobić tam, gdzie będę ładowała telefon.. niby śmieszne, ale autentycznie do dziś moim ulubionym pokojem jest ta sypialnia zrobiona od a do z przez nas.

Teraz do autorki:
Jakimś rozwiązaniem pośrednim jest tbs, gdzie z tego co się orientuję ceny najmu są niższe niż rynkowe, do tego urządzasz sobie jak chcesz i nikt nikogo nie wyrzuca. Przy waszych zarobkach moglibyście się rozejrzeć, bo grupa docelowa to ludzie których nie stać na kredyt, ale też są za bogaci na mieszkania typowo komunalne. Na Śląsku budowane są całe osiedla, nie wiem jak tam w innych rejonach Polski.

Według Ciebie bezdzietna para zarabiająca 13k to ta cześć społeczeństwa, której nie stać na kredyt?

Nikt nie wie co dalej z rynkiem nieruchomości. Mnie bardziej zastanawia, że ma to być daleko od dużego miasta? Autorko, sama piszesz, że nie masz jakiegoś wielkiego doświadczenia zawodowego, co jak firma kazałaby Ci jednak pracować w biurze? Kryterium pracy 100% zdalnej na pewno nie ułatwiłoby szukania nowej posady.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[Medins]

Jak macie razem 13k, to ja nie wiem w czym problem z tym kredytem, nawet na 500 tys. Tak narzekałaś, że myślałam, że u Was z kasą o wiele gorzej.

Rozumiem, że chciałoby się książkowo wziąć kredyt itd., ale taka sytuacja może nigdy nie nastąpić.

Idąc Twoim tokiem myślenia rozumiem, że musielibyście mieć około 17-20k miesięcznie, żeby wziąć kredyt. To po co wtedy taki duży kredyt ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[KimSoHee]

Nam się udało w tamtym roku wziąć kredyt. Już wtedy nie było przyjaźnie, a teraz to już brak słów....

[Magmag0194]

Napisane przez tamtaglista

Tbsy nie są dla ludzi z tak wysokimi zarobkami, czy coś się niedawno zmieniło?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Fakt, teraz sprawdziłam - 10,4 k dla bezdzietnego małżeństwa. Dawno temu się orientowałam, tak więc przepraszam za wprowadzenie w błąd

Swoją drogą przy 13k netto to rzeczywiście nawet rata na 3-4 k nie jest straszna. Co mnie bardziej dziwi, to to jak wy oszczędzacie. My mamy podobne dochody z TŻ i rocznie odkładamy +/- 100k, a i tak uważam, że moglibyśmy więcej.

[Jagoda1982]

Napisane przez Magmag0194

Fakt, teraz sprawdziłam - 10,4 k dla bezdzietnego małżeństwa. Dawno temu się orientowałam, tak więc przepraszam za wprowadzenie w błąd

Swoją drogą przy 13k netto to rzeczywiście nawet rata na 3-4 k nie jest straszna. Co mnie bardziej dziwi, to to jak wy oszczędzacie. My mamy podobne dochody z TŻ i rocznie odkładamy +/- 100k, a i tak uważam, że moglibyśmy więcej.

czyli miesiecznie odkładacie ponad 8tys? przy łacznym dochodzie +- 13tys?

[trutka90]

My wynajmujemy mieszkanie za 2,5k miesięcznie plus garaz 250 zł. Odkładamy jakieś 5-6k w zależności od miesiąca, ale też chcemy żyć i czasami gdzieś wyjedziemy na wakacje albo kupimy coś droższego. Podziwiam, jak macie zarobki zbliżone do nas i oszczędzacie rocznie 100k. Dla mnie to abstrakcja, musiałabym przestać żyć, a zacząć egzystować

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 11:03 ---------- Poprzedni post napisano o 10:58 ----------

Napisane przez Medins

Jak macie razem 13k, to ja nie wiem w czym problem z tym kredytem, nawet na 500 tys. Tak narzekałaś, że myślałam, że u Was z kasą o wiele gorzej.

Rozumiem, że chciałoby się książkowo wziąć kredyt itd., ale taka sytuacja może nigdy nie nastąpić.

Idąc Twoim tokiem myślenia rozumiem, że musielibyście mieć około 17-20k miesięcznie, żeby wziąć kredyt. To po co wtedy taki duży kredyt ?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ogólnie z kasą się dopiero co polepszyło. Wcześniej mieliśmy 10k razem. I zamiast się cieszyć z awansu partnera, to my się denerwujemy że podnieśli stopy procentowe i w sumie ten awans przestał tak cieszyć.

Napisane przez coffeex

Według Ciebie bezdzietna para zarabiająca 13k to ta cześć społeczeństwa, której nie stać na kredyt?

Nikt nie wie co dalej z rynkiem nieruchomości. Mnie bardziej zastanawia, że ma to być daleko od dużego miasta? Autorko, sama piszesz, że nie masz jakiegoś wielkiego doświadczenia zawodowego, co jak firma kazałaby Ci jednak pracować w biurze? Kryterium pracy 100% zdalnej na pewno nie ułatwiłoby szukania nowej posady.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

W mojej firmie niedługo będzie wprowadzony model hybrydowy. Byłabym w stanie jeszcze przeżyć, żeby dojeżdżać 3 razy w tygodniu do biura. Wiem o co ci chodzi. Mam świadomość, że nie będzie mi łatwo znaleźć coś 100% zdalnie. W najgorszym wypadku będę dojeżdżać te 3 razy w tyg...

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Magmag0194]

Napisane przez Jagoda1982

czyli miesiecznie odkładacie ponad 8tys? przy łacznym dochodzie +- 13tys?

Dokładnie tak. Żyjemy z mojej stałej pensji, a wszystko co zarabia partner idzie do skarbonki.

Bez większych problemów mieścimy się w budżecie 5k miesięcznie na dwie osoby.

Napisane przez trutka90

My wynajmujemy mieszkanie za 2,5k miesięcznie plus garaz 250 zł. Odkładamy jakieś 5-6k w zależności od miesiąca, ale też chcemy żyć i czasami gdzieś wyjedziemy na wakacje albo kupimy coś droższego. Podziwiam, jak macie zarobki zbliżone do nas i oszczędzacie rocznie 100k. Dla mnie to abstrakcja, musiałabym przestać żyć, a zacząć egzystować

Ogólnie z kasą się dopiero co polepszyło. Wcześniej mieliśmy 10k razem. I zamiast się cieszyć z awansu partnera, to my się denerwujemy że podnieśli stopy procentowe i w sumie ten awans przestał tak cieszyć.

Tak jak tutaj już wcześniej pisałam w którymś poście, my mamy mieszkanie "pożyczone" od rodziców, więc ok 20k z tych oszczędności to realnie brak kosztów najmu.

Tak wiec żyjemy podobnie, a wy wcale mało nie oszczędzacie - za szybko wydałam werdykt, teraz już wszystko jasne To, że Twój partner od niedawna zarabia więcej wyjaśnia całą sytuację.

Skoro jesteście w stanie odłożyć 70k rocznie to na prawdę wizja odłożenia grubszej kwoty nie jest aż tak odległa, nie wiem skąd te czarne myśli.

Ja bym na waszym miejscu chyba kupiła mieszkanie za gotówkę z rynku wtórnego za 2 lata, wspomagając się na prawdę małym kredytem przy tych zarobkach. I w tym mieszkaniu planowałabym dalsze kroki w stronę wymarzonego domku. Jednak warto być na bieżąco z ofertami, bo jeśli taka_ona86 ma rację i ceny spadną o 10%, to nie ma się nad czym zastanawiać tylko brać od razu.

[PaulinciaKWC]

Autorko, moim zdaniem to dobrze, ze analizujecie finanse i nie rzucacie się na kredyt na łapu capu. Raty mogą się jeszcze wiele razy zmienić w trakcie okresu kredytowania, więc nie polecam się zadłużać na styk. Tak jak pisała Gloteria, 13k to są dobre zarobki, ale przy sporym kredycie rata rzędu 4k to już ponad 30% zarobków, więc kolejne wzrosty stóp mogą was po prostu w pewnym momencie przerosnąć. Nie wiem jak szacowaliście oszczędnosci, ale powinniście odłożyć na wkład + zostawić sobie jeszcze poduszkę finansowa na czarną godzinę.
Jeżeli chodzi o koszty kredytu, to fakt, po podliczeniu odsetek są to duże kwoty. Ale raz że można mieć kredyt, który łatwo można nadpłacać od początku a dwa, że zbieranie gotówki na mieszkanie/dom prawdopodobnie będzie okupione rosnącymi cenami, co się tak czy siak nie kalkuluje. Pytanie tylko czy jesteście faktycznie gotowi na takie zobowiązanie. Jeżeli macie szanse na wzrost zarobków w jakiejs niezbyt odległej perspektywie to tym bardziej zaczęłabym się powoli rozglądać za nieruchomością do kupienia. Grunt to dostosować cenę tej nieruchomości do mozliwosci finansowych.

[51f6ed57aebe3e499217a3bfee5b09c1f3d4382d_6417a2027cbf2]

Napisane przez skara

Za granicą bez dobrego zawodu szału nie ma. W Polsce jest tak drogo, że praca w Holandii w szklarni nie zmieni dużo w tej sytuacji.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Oczywiście, że nie ma, ale ludzie mentalnie są w latach 90 i nie rozumieją.

---------- Dopisano o 06:22 ---------- Poprzedni post napisano o 06:15 ----------

Napisane przez trutka90

Mój partner jest Chorwatem, nie jest przywiazany do Polski na szczęście. Znamy angielski, jesteśmy oboje z korposwiatow. On pracuje jako analityk, myślę, że bez problemu znajdzie pracę. Ze mną może być gorzej. Pracuję teraz w obszarze money laundering/compliance, ale mam jeszcze za mało doświadczenia chyba. Poza tym znam niemiecki, ale w ostateczności ruszyłabym tą kartę, bo bardzo mnie stresuje praca z mówionym niemieckim. Zawodu dobrego nie mam.

Analityk biznesowy czy analityk danych? W zależności od kompetencji płaca jest dobra albo nie. Skoro razem macie 13k (chyba coś takiego pisałaś), to chyba jesteście jeszcze na początku drogi zawodowej i nie liczyłabym na duży skok zarobków za granicą.

Money laundering/compliance to przede wszystkim centra outsourcingu. Nie liczyłabym na znalezienie w tym pracy za granicą. Może w Irlandii, ale musiałabyś przeliczyć, czy wam się opłaci biorąc pod uwagę trochę wyższe płace i wyższe koszty utrzymania.

Musicie być nieco realistyczniejsi pod względem oceny sytuacji. Mnóstwo osób nie stać na dom, zazwyczaj zaczyna się od małego meiszkania.

[KathyLeonia]

Napisane przez trutka90

Cześć chciałabym się trochę wyżalić, a trochę poszukać rad, wsparcia czy nawet opinii profesjonalnej, jeśli są osoby z branży. Proszę o nieprzenoszenie wątku z uwagi na dużą liczbę merytorycznych użytkowniczek i użytkowników w tym dziale oraz na to że chodzi również o wsparcie psychiczne.

Rok temu zaczęliśmy myśleć z partnerem o kredycie. Robiliśmy kalkulacje i wychodziło nam, że za 2-3 lata będziemy mieli 20% zdolność na taki kredyt jaki nas satysfakcjonuje. Niestety, w międzyczasie stopy procentowe poszły bardzo w górę, inflacja, ceny mieszkan w górę, no a teraz wojna, więc sytuacja jest okropna i pod znakiem wielkiej niewiadomej co do przyszłości.

Partner ostatnio zmienił pracę i dostał dużą podwyżkę, więc moglibyśmy wziąć kredyt już za kilka miesięcy, ale jak wchodzę na te kalkulatory to załamuję się psychicznie. Jak wcześniej pokazywało nam ratę 2,5k, tak teraz pokazuje już ponad 4k. Jest też informacja ze np jak jest kwota kredytu 290k, to realny koszt kredytu to 590k(!!!) My byśmy chcieli kredyt minimum 500k, więc koszt były ogromny. Nigdy nie interesowałam się takimi rzeczami wiec nie zdawałam sobie sprawy że koszty dostania kredytu są tak horrendalne. Czuję że mam gorszy nastrój, nie mam celu, jestem rozdrażniona. Marzyłam o własnym domu (z rynku wtórnego, w małym miasteczku) wśród zieleni. To marzenie napędzało mnie do rozwoju, ciężkiej pracy, wyrzeczeń by odkładać. A teraz? Nie wiem czy jest sens nawet zostawać w Polsce, bo wychodzi na to że będę do końca życia żyć na wynajmie a mam już 31 lat.

Chciałam się was zapytać, jak widzicie moje przemyślenia. Czy mam rację i nie ma sensu w ogóle liczyć na obniżkę stop w ciągu kolejnych np 2 lat, czy uważacie że coś się zmieni? Czy może warto wyjechać na stałe? Myślałam o tym, bo w Polsce trzyma mnie tylko to że chce mieć tutaj własny dom i budować życie, ale jak ten pomysł padnie to nie zależy mi żeby tu być. Ogólnie to czuję się w lekkim potrzasku i nie wiem co robić.

Przepraszam jeśli moja wypowiedź jest chaotyczna. Jeżeli macie jakieś pytania to chętnie odpowiem. Z góry dziękuję za opinie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

patrząc na to co się obecnie dzieje na świecie, wątpie aby było taniej.
raczej bym nie czekała tylko działała już teraz, po potem może być jeszcze wyżej cenowo

[KimSoHee]

Stała a nie zmienna stawka procentowa i starać się jakoś powoli to spłacać przez chociaż te 5 lat. Później może być gorzej lub lepiej. Zawsze jest takie ryzyko przy kredycie.

[Alassska]

Autorko, macie dobre, jak na polskie warunki, zarobki i raczej rozstaczałabym pozytywne wizje odnośnie własnego lokum.

Na Twoim miejscu, biorąc pod uwagę niestabilną sytuacje na rynku mieszkaniowym (niepewność stóp procentowych plus możliwa korekta w cenach) kupiłabym niewielkie mieszkanie, z niewielkim kredytem, najlepiej ze stałym oprocentowaniem. Nie znaczy to, że domu nigdy nie będziesz miała. Po prostu między wynajmem a domem przejdziesz przez własne mieszkanie, gdzie będziesz u siebie, a przy okazji ulokujesz kapitał. Nie ma sensu upierać się, że albo dom, albo nic.

Sprzedałam 2 mieszkania z kredytem, to nie jest aż tak duże utrudnienie.

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89164176]Zgadzam się że mieszkanie jest podstawową potrzebą ale mieszkanie a nie jego własność. W Polsce niestety mamy taką mentalność że nieruchomości kupować wcale nie musimy ale bardzo chcemy. Ot taka tradycja. W zachodniej europie rynki oparte są głównie o najmy długoterminowe prywatne lub państwowe.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Myślę, że nie taka tradycja, tylko w Polsce najem państwowy i instytucjonalny nie istanieje, a ze spodziewanej emerytury wynajem mieszkania jest dla nas nieosiągalny. Więc o ile teraz moglibysmy jeszcze wynajmować, to na emeryturze większość musiałaby się chyba wprowadzić do swoich dzieci.

[KathyLeonia]

Napisane przez goslawka

Jak dla mnie 13k na miesiąc to sporo kasy i spokojnie można brać kredyt i splacac/nadpłacać 🤷☠♀️

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

też tak sądzę.
to naprawdę ładna sumka co daje sporo możliwości

[Medins]

Autorka chciałaby chyba dom na kredyt i ratkę jak za kawalerkę

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[trutka90]

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. @Magda - jest obecnie analitykiem biznesowym. Nie wiem czy jesteśmy na początku drogi, czy w środku, czy na końcu. Wolę nie zakładać, że nasza sytuacja się poprawi.

Jeśli chodzi o pomysły z kupnem mieszkania i sprzedażą go za kilka lat, to faktycznie nie wzięłam pod uwagę takiej opcji. Wszystkim, którzy podsunęli mi taki pomysł bardzo dziękuję, będę o tym myślała.

@Medins proszę bez takich chamskich uwag. Stopy poszły w górę, ceny nieruchomości rosną, stąd powstał ten wątek, a nie dlatego, że jestem skąpa, bądź chciwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[goslawka]

Napisane przez trutka90

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. @Magda - jest obecnie analitykiem biznesowym. Nie wiem czy jesteśmy na początku drogi, czy w środku, czy na końcu. Wolę nie zakładać, że nasza sytuacja się poprawi.

Jeśli chodzi o pomysły z kupnem mieszkania i sprzedażą go za kilka lat, to faktycznie nie wzięłam pod uwagę takiej opcji. Wszystkim, którzy podsunęli mi taki pomysł bardzo dziękuję, będę o tym myślała.

@Medins proszę bez takich chamskich uwag. Stopy poszły w górę, ceny nieruchomości rosną, stąd powstał ten wątek, a nie dlatego, że jestem skąpa, bądź chciwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja od siebie dodam, że mamy kredyt, który wzielismy 3 lata temu na zakup domu z rynku wtórnego. Kredyt wzielismy stosunkowo nieduży, wcześniej mieszkaliśmy w małym mieszkaniu (własnościowym) teraz to mieszkanie wynajmujemy właściwie za ratę kredytu, więc to też jest opcja.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Medins]

Napisane przez trutka90

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi. @Magda - jest obecnie analitykiem biznesowym. Nie wiem czy jesteśmy na początku drogi, czy w środku, czy na końcu. Wolę nie zakładać, że nasza sytuacja się poprawi.

Jeśli chodzi o pomysły z kupnem mieszkania i sprzedażą go za kilka lat, to faktycznie nie wzięłam pod uwagę takiej opcji. Wszystkim, którzy podsunęli mi taki pomysł bardzo dziękuję, będę o tym myślała.

@Medins proszę bez takich chamskich uwag. Stopy poszły w górę, ceny nieruchomości rosną, stąd powstał ten wątek, a nie dlatego, że jestem skąpa, bądź chciwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A co w tym było chamskiego ? Nawet emotikona z oczkiem. Bez żartów, zluzuj.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz