Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 74.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[lightangel]

Napisane przez Nuova

Moje zdziwko, ale bardzo, bardzo, bardzo przygnębiające:


Na grupie FB, gdzie ogłaszają zaginionych nastolatków, masa (sic!!!) ludzi sugeruje doskonale remedium na takie sytuacje, czyli bicie. Łącznie z propozycjami użycia do tego na przykład kabla. Albo inne wyrafinowane metody karania typu głodzenie, odcinanie od internetu, roboty społeczne. Mowa o 12-16 latkach, które raczej nie uciekają od swoich rodziców/rodziny z nudów, mogę się tylko domyślać z jakiego powodu decydują się na taki desperacki krok.


Aż mi się niedobrze zrobiło od czytania tych „pedagogów”. Jak widać przemoc w naszym kraju ma się doskonale, bo to nie były pojedyncze głosy.


Sent from my iPhone using Tapatalk

I właśnie pewnie od takich porąbanych ludzi te biedne dzieci uciekają. Dziecko które czuje się w domu kochane i rozumiane nie ma potrzeby żeby uciekać, krzywdzone jak najbardziej skorzysta z okazji żeby się uwolnić. [1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89239974]No na wsi to właściwie bez auta jest się wykluczonym z życia.

Dlatego nigdy w życiu żadna wies czy male miasto.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Teraz dużo wsi to już raczej przedmieścia większych miast. Ja bym się chętnie przeniosła do takiej podmiejskiej wsi, ale to dopiero jak ogarnę wszystko na tyle żeby na spokojnie pracować tylko z domu i nie musieć dojeżdżać codziennie do centrum.

Napisane przez chwast

Ja mam do pracy ok 5 minut pieszo z domu, ale mój partner pracuje pod miastem no i mimo mieszkania w centrum i tak musi używać auta codziennie. Najgorzej, że jako mieszkaniec ma problem ze znalezieniem miejsca, bo wiara sobie podjeżdża autem a to do piekarni, a to do żabki… masakra xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

Mieszkam tuż obok dużego centrum handlowego w samym centrum miasta, do tego obok mam dwie szkoły. Często na mojej ulicy nie ma ani jednego wolnego miejsca, bo ludzie wolą sobie zaparkować u nas pod blokiem zamiast wjeżdżać na parking centrum handlowego. Jak w szkołach są wywiadówki to od razu wiadomo, nawet trawniki są wtedy zastawione samochodami

Napisane przez czekooczekolada

Nie wyobrażam sobie życia bez auta, uwielbiam jeździć samochodem

Nigdy nie rozumiałam jak jazda samochodem może sprawiać przyjemność. Dla mnie to po prostu sposób na dostanie się z punktu A do punktu B i tyle, prowadzenie nie sprawia mi żadnej frajdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Pusheen_]

Napisane przez lightangel

Mieszkam tuż obok dużego centrum handlowego w samym centrum miasta, do tego obok mam dwie szkoły. Często na mojej ulicy nie ma ani jednego wolnego miejsca, bo ludzie wolą sobie zaparkować u nas pod blokiem zamiast wjeżdżać na parking centrum handlowego. Jak w szkołach są wywiadówki to od razu wiadomo, nawet trawniki są wtedy zastawione samochodami
Nigdy nie rozumiałam jak jazda samochodem może sprawiać przyjemność. Dla mnie to po prostu sposób na dostanie się z punktu A do punktu B i tyle, prowadzenie nie sprawia mi żadnej frajdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Znam problem takiego parkowania z obu stron. Mieszkałam kiedyś w bloku naprzeciwko targowiska i robiący na nim zakupy klienci notorycznie parkowali na podwórku/placu należącym do naszej wspólnoty. Jakie to było drażniące... Ten plac był dosc duży, więc sporo ich tam parkowalo. To jeszcze były czasy bez powszechnych domofonow (tak, naprawdę) czy bram(ek) na kod, więc mimo znaku zakazu wjazdu/ informacji, że parking jest tylko dla mieszkańców ludzie i tak parkowali sobie, jak chcieli i kiedy chcieli. Jeszcze pamiętam czasy, jak był tam łańcuch przy wjeździe, który oczywiście i tak zdejmowali
Moi rodzice po wyprowadzce zostawili to mieszkanie pod wynajem, czasami stało puste, to i ja tam pomieszkiwalam, ale po x lat je w końcu sprzedali. Niestety za mojej "kadencji" tam nie doczekalam się bramy i domofonu :żal:

Tam też miałam sasiada, który odkąd pamiętam uwielbial auta, motory, rowery, itd. Najpierw pomagał ojcu przy aucie (rodzice mieli garaż na tym placu, jako jedni z niewielu), no a potem jak zrobił prawko, to się zaczął szał

I rodzice kupowali mu auta, takie prezenciki po prostu a'la "Sweet sixteen"

Potem jak się wyprowadzilismy, to już za często o nim nie słyszałam. Aż któregoś razu ojciec mi powiedział, że S. dorabia jako "taksówkarz" Tak naprawdę to pracował jako przedstawiciel i to samo...Ciagle był w trasie.
I ja sądzę, ze on naprawdę wybrał taki sposób dorobienia na boku, bo uwielbiał prowadzić auto, a już zwlaszcza nocą


Zawsze chciałam go zapytać, ile razy w zyciu zdarzyło mu się jechać autobusem, ale jakoś nie zapytałam Gość autentycznie sprawiał wrażenie, jakby byl przyspawany do auta

Aaa, a drugą stronę tego "niedozwolonego" parkowania uprawia moja kuzynka...Mieszka na osiedlu, gdzie faktycznie często brakuje miejsc parkingowych, ale ona sobie wybiera jakieś lepsze naprzeciwko swojego bloku.
No i zdarzyło jej sie, że ktoś stamtąd nakapowal i zarobiła mandat.
W sumie nie dziwię się...

Przerabane mieszkać koło jakichś szkół albo galerii handlowych.

Wysłane z mojego SM-A202F przy użyciu Tapatalka

[Imperfecta]

Napisane przez Trzepotka

Treść usunięta

A ja mieszkam gdzieś pomiędzy teoretycznie w sporym mieście, serce aglomeracji Śląskiej, a praktycznie trochę jak na wsi, bo w domu, z ogródkiem, w którym mam warzywa i rano mogę wyjść na zewnątrz z kawą i posłuchać ptaków

Mieszkałam już na totalnej wsi i w wieżowcu na dziesiątym piętrze i aktualne rozwiązanie jest zdecydowanie moim ulubionym.

[czekooczekolada]

Ja w mieście to bym mogła mieszkać, ale tylko na obrzeżach i w domu jednorodzinnym. Blok never.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Natalie_Alex]

Napisane przez Finlora

A czy wcześniej, przed covidem, ktokolwiek wpadł na pomysł, żeby przy katarze, kaszlu itd nosić maseczkę? W autobusie, w pracy czy gdziekolwiek?

Ja wiele takich osób poznałam od czasu studiów. Regularnie widywałam niektórych studentów noszących maseczki lata przed pandemią. Ale to zawsze byli Azjaci.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez czekooczekolada

Nie wyobrażam sobie życia bez auta, uwielbiam jeździć samochodem

Nic dziwnego, jesli mieszkasz z rodziną na wsi.
Ja lubię prowadzić, w weekendy odstawiam samochód, poza wyjazdem za miasto na wędrówkę i zrobienie dużych zakupów.
Samochód to dla mnie wygoda i oszczędność czasu na dojazdach, szczególnie do pracy.
Z kolei znajomy raz na tydzień jedzie 200km do innej firmy, jedzie pociągiem- dworzec ma 5 min piechotą od domu, wysiada 10 minut spacerem od miejsca docelowego. W czasie dojazdu nadrabia maile, no idealnie


Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[Olkaaaa_s]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89239991]No, życie bez ubera to nie życie.
W ogóle dla mnie jest kosmosem, ze nieważne gdzie się wychodzi, to trzeba jechać samochodem. Nie, nie i nie.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Mieszkałam 18 lat w miejscu, gdzie wszędzie trzeba było jechać autem. Never again.

Ale faktycznie znam sporo osób, które są wręcz przyspawane do samochodów, nawet jeżeli mogą pokonać krótki dystans pieszo (np. do sklepu po lekkie zakupy) lub dojechać szybciej KM. Jest to dla mnie przerażające

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Ja też jestem team auto.

Miałam wypadek samochodowy (nie z mojej winy), połamało mnie solidnie i nawet nie mogłam o kulach chodzić, bo nie miałam tyle wolnych kończyn.

Jak tylko mi pozwolili zginać kolana to pierwsze co zrobiłam to przesiadłam się na miejsce kierowcy (przywiozła mnie mama) jeszcze w ortezie.

Strasznie lubię prowadzić samochód. Jeżeli jadę tylko w jedno dobrze skomunikowane miejsce to wybiorę komunikację miejską ze względu na ekologię, a jeśli cel jest wystarczająco blisko, żeby iść piechotą to się przejdę dla zdrowotności.

Ale jednak samochód jest najwygodniejszy, najprzyjemniejszy i daje największą niezależność.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89239974]No na wsi to właściwie bez auta jest się wykluczonym z życia.

Dlatego nigdy w życiu żadna wies czy male miasto.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Nie wyobrażam sobie zyc w mieście,więc jestem "skazana" na autoale powiem szczerze,że lubię ta niezależność mając swoje auto, nie zamieniłabym tego na nic innego

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Misia452]

Napisane przez czekooczekolada

Nie wyobrażam sobie życia bez auta, uwielbiam jeździć samochodem

Ja też, choć na początku miałam biegunkę jak miałam kierować,ale szybko przeszło i jak tz się pyta czy ja kieruje czy on to lecę do auta pierwsza

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[1e480a74c83b298335abeb19bb62a32399143eb5_629d357241768]

Napisane przez Olkaaaa_s

Mieszkałam 18 lat w miejscu, gdzie wszędzie trzeba było jechać autem. Never again.

Ale faktycznie znam sporo osób, które są wręcz przyspawane do samochodów, nawet jeżeli mogą pokonać krótki dystans pieszo (np. do sklepu po lekkie zakupy) lub dojechać szybciej KM. Jest to dla mnie przerażające

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Też znam takich ludzi. Ciekawe czy jeszcze chodzić umieją takie spacery luźne w ciągu dnia to jednak dobra aktywnośc i żadna siłownia tego nie zastąpi

[ojejuniu1974]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89240277]Też znam takich ludzi. Ciekawe czy jeszcze chodzić umieją takie spacery luźne w ciągu dnia to jednak dobra aktywnośc i żadna siłownia tego nie zastąpi[/QUOTE]
Nie zastapi w jakim sensie? Luzny spacer nie zastapi treningu silowego na silowni

[khloe]

Ja nie znoszę jazdy samochodem. Jeżdżę jak musze- generalnie na zakupy i z dzieckiem do lekarza.

Nie pojadę do żadnego wielkiego miasta, stresuje się,że nie będzie gdzie zaparkować itp. albo jedzie tż, albo jadę pociagiem.

Gdybym mieszkała w wielkim mieście to nawet bym auta nie miała, poruszyłabym się komunikacją miejską.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

Ja w bloku tez nie lubię mieszkać, jestem team kamienica. Na wsi fajnie, ale działkę jakas mieć, tak do życia codziennego to nigdy xd ewentualnie na starość.

Ja sobie już nie wyobrażam życia bez auta, odkąd jeżdżę autem to widziałam tyle fajnych miejsc, jakbym miała wszędzie jeździć pociągami czy autobusami no to w życiu.

Sent from my iPhone using Tapatalk

[1e480a74c83b298335abeb19bb62a32399143eb5_629d357241768]

Napisane przez ojejuniu1974

Nie zastapi w jakim sensie? Luzny spacer nie zastapi treningu silowego na silowni

Trening siłowy nie zastąpi spontanicznej aktywności dziennej. Dla mnie zdrowszy jest ten, kto się wiele rusza w ciągu dnia, chodzi gdzie może pieszo, używa schodów zamiast windy, wysiada przystanek wcześniej niż porusza się wszędzie autem i jedyną aktywność ma tylko na siłowni.

[ojejuniu1974]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89240356]Trening siłowy nie zastąpi spontanicznej aktywności dziennej. Dla mnie zdrowszy jest ten, kto się wiele rusza w ciągu dnia, chodzi gdzie może pieszo, używa schodów zamiast windy, wysiada przystanek wcześniej niż porusza się wszędzie autem i jedyną aktywność ma tylko na siłowni.[/QUOTE]

No fajnie, tylko w taki sposob (duzo kardio o niskim natezeniu + brak treningu silowego) mozna latwo zostac skinny fat. A to nie jest zdrowe, i mnostwo kobiet ma ten problem. Widze to po sobie - czuje sie i wygladam duzo lepiej glownie siedzac w domu, ale przykladajac sie do HIITa i treningu silowego, niz wtedy gdy jezdzilam umeczona komunikacja po miescie, lazilam tu i tam, ciagle na nogach, ale potem nie mialam sily na porzadny trening.

[1e480a74c83b298335abeb19bb62a32399143eb5_629d357241768]

Napisane przez ojejuniu1974

No fajnie, tylko w taki sposob (duzo kardio o niskim natezeniu + brak treningu silowego) mozna latwo zostac skinny fat. A to nie jest zdrowe, i mnostwo kobiet ma ten problem. Widze to po sobie - czuje sie i wygladam duzo lepiej glownie siedzac w domu, ale przykladajac sie do HIITa i treningu silowego, niz wtedy gdy jezdzilam umeczona komunikacja po miescie, lazilam tu i tam, ciagle na nogach, ale potem nie mialam sily na porzadny trening.

no fajnie, twoje życie, ćwicz jak lubisz

[Sadako_]

Napisane przez lightangel

Nigdy nie rozumiałam jak jazda samochodem może sprawiać przyjemność. Dla mnie to po prostu sposób na dostanie się z punktu A do punktu B i tyle, prowadzenie nie sprawia mi żadnej frajdy.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dla mnie prowadzenie samochodu to przyjemność. Lubię też dojazdy do pracy, bo mam czas tylko dla siebie. Włączam ulubioną muzykę albo audycję i tak sobie jadę z 40 minut, przygotowując się psychicznie do pracy. W pandemii bardzo cierpiałam na zdalnym, bo brakowało mi tego przejścia z rytmu domowego w pracowy. Teraz dwa razy w tygodniu pracuję stacjonarnie, a resztę z domu i jest okej.


[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89240277]Też znam takich ludzi. Ciekawe czy jeszcze chodzić umieją takie spacery luźne w ciągu dnia to jednak dobra aktywnośc i żadna siłownia tego nie zastąpi[/QUOTE]


Pytanie co rozumiecie pod podjęciem "przyspawany do samochodu". Jak mam do najbliższego sklepu 3 km to też jadę samochodem po przysłowiowe masło albo butelkę mleka. Mogłabym rowerem, ale to zajmuje za dużo czasu jak potrzebuję na szybko po coś wyskoczyć.

[ojejuniu1974]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89240370]no fajnie, twoje życie, ćwicz jak lubisz [/QUOTE]

To nie jest tylko moj jednostkowy przyklad, tylko generalne reguly wplywu ruchu na cialo Bycie skinny fat moze byc nawet niebezpieczniejsze niz nadwaga. Jesli ktos ma wywalone, to spoko.

[khloe]

Napisane przez ojejuniu1974

No fajnie, tylko w taki sposob (duzo kardio o niskim natezeniu + brak treningu silowego) mozna latwo zostac skinny fat. A to nie jest zdrowe, i mnostwo kobiet ma ten problem. Widze to po sobie - czuje sie i wygladam duzo lepiej glownie siedzac w domu, ale przykladajac sie do HIITa i treningu silowego, niz wtedy gdy jezdzilam umeczona komunikacja po miescie, lazilam tu i tam, ciagle na nogach, ale potem nie mialam sily na porzadny trening.

Skinny fat?
Żeby społeczeństwo polskie miało takie problemu. Ludzie w PL ( zresztą na świecie też), już widać to po dzieciach , tyją na potęgę, bo nie mają właśnie codziennego, spontanicznego ruchu.

Więc skinny fat to najmniejszy problem.
Problem jest w tym, że i dzieci i dorośli wszędzie jeżdżą samochodami, kiedyś spacer, czy rowere to była możliwość przemieszczenia się z punktu A do punktu B.

Żyjemy w takim świecie, że coś, co kiedyś było "środkiem lokomocji",zwykła rutyną, dzisiaj nagle stało się "ćwiczeniami".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[1e480a74c83b298335abeb19bb62a32399143eb5_629d357241768]

Napisane przez Sadako_

Dla mnie prowadzenie samochodu to przyjemność. Lubię też dojazdy do pracy, bo mam czas tylko dla siebie. Włączam ulubioną muzykę albo audycję i tak sobie jadę z 40 minut, przygotowując się psychicznie do pracy. W pandemii bardzo cierpiałam na zdalnym, bo brakowało mi tego przejścia z rytmu domowego w pracowy. Teraz dwa razy w tygodniu pracuję stacjonarnie, a resztę z domu i jest okej.





Pytanie co rozumiecie pod podjęciem "przyspawany do samochodu". Jak mam do najbliższego sklepu 3 km to też jadę samochodem po przysłowiowe masło albo butelkę mleka. Mogłabym rowerem, ale to zajmuje za dużo czasu jak potrzebuję na szybko po coś wyskoczyć.

nie wiem, dla mnie to jest takie antyekologiczne zachowanie. To nie jest adrenalina bez której ktoś nie przeżyje.

---------- Dopisano o 08:24 ---------- Poprzedni post napisano o 08:21 ----------

Napisane przez khloe

Skinny fat?
Żeby społeczeństwo polskie miało takie problemu. Ludzie w PL ( zresztą na świecie też), już widać to po dzieciach , tyją na potęgę, bo nie mają właśnie codziennego, spontanicznego ruchu.

Więc skinny fat to najmniejszy problem.
Problem jest w tym, że i dzieci i dorośli wszędzie jeżdżą samochodami, kiedyś spacer, czy rowere to była możliwość przemieszczenia się z punktu A do punktu B.

Żyjemy w takim świecie, że coś, co kiedyś było "środkiem lokomocji",zwykła rutyną, dzisiaj nagle stało się "ćwiczeniami".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

I od razu zakłada się, że każdy jest skinny fat jeśli nie ma treningu siłowego, a ci którzy ćwiczą na siłowni to od razu zdrowe okazy.

[Sadako_]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89240386]nie wiem, dla mnie to jest takie antyekologiczne zachowanie. To nie jest adrenalina bez której ktoś nie przeżyje.[/QUOTE]


Ale co nazywasz anty ekologicznym zachowaniem? To, że po masło jadę samochodem? No nie każdy chce/może mieszkać w miejscu, gdzie wszystkie sklepu, usługi, pracę ma w promieniu kilometra. Poza tym wiesz, nikt nie jest w stu procentach ekologiczny. Jeden jeździ samochodem, drugi je dużo mięsa, trzeci wspiera fast fashion, czwarty kocha ciepełko i zimą ogrzewa dom do 25 stopni.

[Olkaaaa_s]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89240277]Też znam takich ludzi. Ciekawe czy jeszcze chodzić umieją takie spacery luźne w ciągu dnia to jednak dobra aktywnośc i żadna siłownia tego nie zastąpi[/QUOTE] otóż to.

Napisane przez chwast

Ja w bloku tez nie lubię mieszkać, jestem team kamienica. Na wsi fajnie, ale działkę jakas mieć, tak do życia codziennego to nigdy xd ewentualnie na starość.

Ja sobie już nie wyobrażam życia bez auta, odkąd jeżdżę autem to widziałam tyle fajnych miejsc, jakbym miała wszędzie jeździć pociągami czy autobusami no to w życiu.

Sent from my iPhone using Tapatalk

Na starość tym bardziej nie chciałabym mieszkać na wsi, tylko w dużym mieście, gdzie miałabym blisko do sklepu, przychodni itd. Nie wyobrażam sobie być starszą osobą, która jest zależna od dojazdów samochodem, zwłaszcza, jeśli np. z wiekiem pogorszy się wzrok itd.

W ogóle idealnym rozwiązaniem byłoby mieszkanie na osiedlu dla emerytów. Wiem, że w Europie Zachodniej powstają takie specjalne osiedla, z różnymi udogodnieniami i usługami dla seniorów, a w moim mieście powstają teraz chyba dwa pierwsze bloki tego typu. Moim zdaniem to jest super sprawa- nie dość, że pełno rówieśników , to jeszcze miałoby się wszystko na miejscu i nie byłoby się na łasce dzieci/innych bliskich osób, które musiałyby zawozić swoich rodziców, robić im zakupy itd.

Napisane przez Sadako_

Dla mnie prowadzenie samochodu to przyjemność. Lubię też dojazdy do pracy, bo mam czas tylko dla siebie. Włączam ulubioną muzykę albo audycję i tak sobie jadę z 40 minut, przygotowując się psychicznie do pracy. W pandemii bardzo cierpiałam na zdalnym, bo brakowało mi tego przejścia z rytmu domowego w pracowy. Teraz dwa razy w tygodniu pracuję stacjonarnie, a resztę z domu i jest okej.





Pytanie co rozumiecie pod podjęciem "przyspawany do samochodu". Jak mam do najbliższego sklepu 3 km to też jadę samochodem po przysłowiowe masło albo butelkę mleka. Mogłabym rowerem, ale to zajmuje za dużo czasu jak potrzebuję na szybko po coś wyskoczyć.

3 km to jest bardzo duża odległość jak na najbliższy sklep. Mówię o ludziach, którzy np. jadą 600 metrów do Kauflanda po chipsy i piwo. Albo jadą w weekend do turystycznego centrum miasta, gdzie parking jest drogi i średnio opłacalny, kiedy mają przystanek tramwajowy pod klatką i mogą dojechać tramwajem w 15 minut do ścisłego centrum

Znam też ludzi, którzy na siłownię oddaloną o 800 metrów jadą autem, a potem przez 10 minut krążą wokół niej i szukają parkingu

Znam takich ludzi sporo i na moje pytanie, po co na takie krótkie dystanse i/lub kiedy ma się doskonałą alternatywę w postaci KM, z nowymi tramwajami itd, i tak biorą auto, odpowiadają najczęściej, że nie chce im się chodzić/autem jest szybciej (gdzie w wielu przypadkach widać, że samochodem absolutnie nie jest szybciej).

Jasne, że nie ma po co na siłę chodzić zamiast jeździć, kiedy np ma się daleko sklep lub ma się ciężkie zakupy. Jednak w dużym mieście, na dobrze zorganizowanych osiedlach, gdzie market jest oddalony od domu mniej niż kilometr, to jeżdżenie autem w takich przypadkach jest dla mnie przyspawaniem

A poza tym, ja bardzo lubię chodzić i nic mnie tak nie relaksuje, jak długi spacer po okolicy, gdzie jest ładnie i dużo się dzieje- zabytki, turyści, ludzie siedzą w ogródkach restaurscyjnych, studenci idą/wracają na zajęcia/z zajęć itd.

No kocham miasto, zwłaszcza życie w centrum dużego miasta. Co tu dużo mówić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sadako_]

Napisane przez Olkaaaa_s

otóż to. Na starość tym bardziej nie chciałabym mieszkać na wsi, tylko w dużym mieście, gdzie miałabym blisko do sklepu, przychodni itd. Nie wyobrażam sobie być starszą osobą, która jest zależna od dojazdów samochodem, zwłaszcza, jeśli np. z wiekiem pogorszy się wzrok itd.

W ogóle idealnym rozwiązaniem byłoby mieszkanie na osiedlu dla emerytów. Wiem, że w Europie Zachodniej powstają takie specjalne osiedla, z różnymi udogodnieniami i usługami dla seniorów, a w moim mieście powstają teraz chyba dwa pierwsze bloki tego typu. Moim zdaniem to jest super sprawa- nie dość, że pełno rówieśników , to jeszcze miałoby się wszystko na miejscu i nie byłoby się na łasce dzieci/innych bliskich osób, które musiałyby zawozić swoich rodziców, robić im zakupy itd. 3 km to jest bardzo duża odległość jak na najbliższy sklep. Mówię o ludziach, którzy np. jadą 600 metrów do Kauflanda po chipsy i piwo. Albo jadą w weekend do turystycznego centrum miasta, gdzie parking jest drogi i średnio opłacalny, kiedy mają przystanek tramwajowy pod klatką i mogą dojechać tramwajem w 15 minut do ścisłego centrum

Znam też ludzi, którzy na siłownię oddaloną o 800 metrów jadą autem, a potem przez 10 minut krążą wokół niej i szukają parkingu

Znam takich ludzi sporo i na moje pytanie, po co na takie krótkie dystanse i/lub kiedy ma się doskonałą alternatywę w postaci KM, z nowymi tramwajami itd, i tak biorą auto, odpowiadają najczęściej, że nie chce im się chodzić/autem jest szybciej (gdzie w wielu przypadkach widać, że samochodem absolutnie nie jest szybciej).

Jasne, że nie ma po co na siłę chodzić zamiast jeździć, kiedy np ma się daleko sklep lub ma się ciężkie zakupy. Jednak w dużym mieście, na dobrze zorganizowanych osiedlach, gdzie market jest oddalony od domu mniej niż kilometr, to jeżdżenie autem w takich przypadkach jest dla mnie przyspawaniem

A poza tym, ja bardzo lubię chodzić i nic mnie tak nie relaksuje, jak długi spacer po okolicy, gdzie jest ładnie i dużo się dzieje- zabytki, turyści, ludzie siedzą w ogródkach restaurscyjnych, studenci idą/wracają na zajęcia/z zajęć itd.

No kocham miasto, zwłaszcza życie w centrum dużego miasta. Co tu dużo mówić

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Okej, rozumiem. Fakt, 600 metrów to nie jest odległość, do której potrzeba samochodu. I w takich przypadkach jak mówisz to też jeżdżenie autem nie ma sensu. Jak idę na jakiś koncert, wydarzenie sportowe w centrum miasta to czasami też zostawiam samochód przy krańcówce i jadę tramwajem, bo powrót jest dużo szybszy niż gdybym wyjeżdżała z wielkiego parkingu przy takiej Atlas Arenie. Mnie by się marzyły parkingi przy wjeździe do miasta, żeby można było przesiąść się do komunikacji i nie tracić czasu w korkach. Wtedy pewnie i miasto by odetchnęło uwolnione od natłoku samochodów. Niestety u nas nie ma takich cudów.

[1e480a74c83b298335abeb19bb62a32399143eb5_629d357241768]

Napisane przez Sadako_

Ale co nazywasz anty ekologicznym zachowaniem? To, że po masło jadę samochodem? No nie każdy chce/może mieszkać w miejscu, gdzie wszystkie sklepu, usługi, pracę ma w promieniu kilometra. Poza tym wiesz, nikt nie jest w stu procentach ekologiczny. Jeden jeździ samochodem, drugi je dużo mięsa, trzeci wspiera fast fashion, czwarty kocha ciepełko i zimą ogrzewa dom do 25 stopni.

jazdę autem po jeden produkt, który nie jest potrzebny do życia. Bez tego masła czy mleka chyba nie umrzesz? Zresztą masło czy mleko UHT to produkty, które spokojnie można kupić w zapasie i mogą trochę leżeć. Ja piszę oczywiście ze swojej perspektywy, gdybym miała sklepy tak daleko zapasy miałabym duże, żeby nie tracić i czasu, i paliwa na takie "przyjemności"

[Imperfecta]

Moja najbliższa rodzina taka jest, dla nich kilometr pieszo to jakaś niewyobrażalna odległość.
Na wieść, że przeszłam 30km i to jeszcze w górach pytali czy na pewno żyję, bo to niemożliwe tyle przejść.

Do dentysty mam 2km i chodzę pieszo, mimo że mogłabym samochodem, ale lubię po prostu pieszo. Patrzą na mnie jak na wariata, jak można TAK DALEKO chodzić mając samochód

[Sadako_]

[1=1e480a74c83b298335abeb1 9bb62a32399143eb5_629d357 241768;89240414]jazdę autem po jeden produkt, który nie jest potrzebny do życia. Bez tego masła czy mleka chyba nie umrzesz? Zresztą masło czy mleko UHT to produkty, które spokojnie można kupić w zapasie i mogą trochę leżeć. Ja piszę oczywiście ze swojej perspektywy, gdybym miała sklepy tak daleko zapasy miałabym duże, żeby nie tracić i czasu, i paliwa na takie "przyjemności"[/QUOTE]


O wow, ale nieprzyjemnie dyskutujesz. Rozumiem, że ty wszystko robisz na tipo top i żyjesz w 100% ekologicznie? Czy tylko kierowcy cię wkurzają? Wyobraź sobie, że robię zakupy raz w tygodniu i mam zapasy, ale czasami jednak coś się niespodziewanie skończy. Wiem, skandalicznie niedopatrzenie i burżujstwo, że mi się mleka do kawy chce.