Przyjaciel się ode mnie oddala

[kici88]

Napisane przez shelleme

On cieszy się na nasze wspólne wakacje, jednak przeanalizowałam sytuację i on trzyma duży dystans, więc zdecydowałam, że dobrze będziemy bawić się na wakacjach, ale gdy wrócimy będziemy po prostu znajomymi.

Ale ty wiesz, że to tak nie działa, że sobie postanowisz, że będzie tak czy siak? Na twoim miejscu nie jechałabym na te wakacje, więcej niż pewne, że po takich rozmowach i dziwnych postanowieniach atmosfera będzie kiepska - szkoda czasu i pieniędzy, lepiej pojechać sobie na fajną wycieczkę w pojedynkę

[twiggz]

Napisane przez skazana_na_bluesa

Jak ktoś się nie odzywa rok czy dwa lata to d.pa a nie przyjaźń. Co najwyżej luźna znajomość. [/URL]

Być może dla Ciebie, ja w pewnym wieku rozumiem że ktoś ma priorytety i nie może się spotykać dwa razy w tygodniu.

[kici88]

Napisane przez twiggz

Być może dla Ciebie, ja w pewnym wieku rozumiem że ktoś ma priorytety i nie może się spotykać dwa razy w tygodniu.

Między "brak kontaktu przez dwa lata" a "spotkania dwa razy w tygodniu" jest jeszcze całe mnóstwo wypośrodkowanych opcji.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez kici88

Między "brak kontaktu przez dwa lata" a "spotkania dwa razy w tygodniu" jest jeszcze całe mnóstwo wypośrodkowanych opcji.

No właśnie, wtf

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kici88]

Nie mówiąc już o tym, że przyjaciele to się generalnie powinni lubić, a nawet bardzo lubić - i musi być coś bardzo nie halo z taką "przyjaźnią", że żadna ze stron całymi latami nie tęskni za tą drugą osobą i nie odczuwa jej braku obok...

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez kici88

Nie mówiąc już o tym, że przyjaciele to się generalnie powinni lubić, a nawet bardzo lubić - i musi być coś bardzo nie halo z taką "przyjaźnią", że żadna ze stron całymi latami nie tęskni za tą drugą osobą i nie odczuwa jej braku obok...

W ogóle przecież to nawet niezdrowe nie mieć innych relacji niż związek, nie wyobrażam sobie tego. Zalatuje toskyną, no chyba, że ktos jest skrajnym samotnikiem i nie potrzebuje innych ludzi niż partner.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[skara]

Napisane przez kici88

Nie mówiąc już o tym, że przyjaciele to się generalnie powinni lubić, a nawet bardzo lubić - i musi być coś bardzo nie halo z taką "przyjaźnią", że żadna ze stron całymi latami nie tęskni za tą drugą osobą i nie odczuwa jej braku obok...

To nie chodzi o lubienie. Sama mam takie znajomości sprzed 30 lat, z miasta rodzinnego. Widujemy się raz na rok i czujemy się jakby ten rok nie minął. Zdajemy sobie relację z nowości i nigdy nam się nie kończą tematy. Tyle spotkania są super, choć przez resztę roku prowadzimy zupełnie osobne życia. Tyle że nie nazywam tego przyjaźnią a bardzo dobrym kumpelstwem, koleżeństwem. Może kwestia nazewnictwa, natomiast potwierdzam, że takie więzi istnieją. Mam tak z kilkoma osobami, ale z jedną kumpelą zwłaszcza, to jest niesamowite.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kici88]

Napisane przez skara

To nie chodzi o lubienie. Sama mam takie znajomości sprzed 30 lat, z miasta rodzinnego. Widujemy się raz na rok i czujemy się jakby ten rok nie minął. Zdajemy sobie relację z nowości i nigdy nam się nie kończą tematy. Tyle spotkania są super, choć przez resztę roku prowadzimy zupełnie osobne życia. Tyle że nie nazywam tego przyjaźnią a bardzo dobrym kumpelstwem, koleżeństwem. Może kwestia nazewnictwa, natomiast potwierdzam, że takie więzi istnieją. Mam tak z kilkoma osobami, ale z jedną kumpelą zwłaszcza, to jest niesamowite.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A ile z tych osób rzuciłoby wszystko w sekundzie i przyleciało na pomoc, gdybyś tego potrzebowała? I dla ilu ty byś tak zrobiła? Bo wiesz, ja też mam osoby, z którymi widzę się raz na ruski rok, a gada nam się świetnie - tyle, że to żadna przyjaźń, bo na gadaniu się kończy, a żadnej ze stron nie chciałoby się poświęcić dla tej drugiej, gdyby była taka potrzeba...

[skara]

Napisane przez kici88

A ile z tych osób rzuciłoby wszystko w sekundzie i przyleciało na pomoc, gdybyś tego potrzebowała? I dla ilu ty byś tak zrobiła? Bo wiesz, ja też mam osoby, z którymi widzę się raz na ruski rok, a gada nam się świetnie - tyle, że to żadna przyjaźń, bo na gadaniu się kończy, a żadnej ze stron nie chciałoby się poświęcić dla tej drugiej, gdyby była taka potrzeba...

No tak, ale to kwestia definicji przyjaźni. Ja też tego nie nazywam przyjaźnią, ale ktoś tak to zdefiniował - już nie pamiętam która użytkowniczka. A niuanse na poziomie definicji to akurat norma. Wiele osób potocznie mówi, że ma wielu przyjaciół, podczas gdy inny o tej samej relacji by powiedzieli, że mają wielu kolegów. Kwestia nazewnictwa.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez kici88

A ile z tych osób rzuciłoby wszystko w sekundzie i przyleciało na pomoc, gdybyś tego potrzebowała? I dla ilu ty byś tak zrobiła? Bo wiesz, ja też mam osoby, z którymi widzę się raz na ruski rok, a gada nam się świetnie - tyle, że to żadna przyjaźń, bo na gadaniu się kończy, a żadnej ze stron nie chciałoby się poświęcić dla tej drugiej, gdyby była taka potrzeba...

To zależy co rozumiesz przez rzucanie wszystkiego... Ja też mam takich przyjaciół jeszcze ze studiów, gdzie teraz każdy ma swoje życie, więc widujemy się raz lub dwa razy do roku. Natomiast gdyby ktoś z nich potrzebował pomocy i ja byłabym w stanie jej udzielić - czy to finansowej, czy popilnowania zwierząt podczas wyjazdu, przenocowania, czy zawiezienia gdzieś, zrobienia zakupów choremu itp. to myślę, że bym się nie wahała.

---------- Dopisano o 15:57 ---------- Poprzedni post napisano o 15:56 ----------

A autorce bym jednak radziła rozważyć odsprzedanie wyjazdu koledze, żeby wziął kogoś innego. Myślę, że atmosfera raczej będzie średnia.

[fbf4f81e41525779832788cd71e9a6a506251643_6580de17ecce4]

Nie wiem, czy wy z wszystkimi waszymi przyjaciółmi tak często się spotykacie? Że 3 tygodnie bez spotkania, to już przekreśla przyjaźń i nie chcę wyjeżdżać juz na wspólne wakacje, bo będzie lipa i o czym my będziemy gadać? Może młodsi ludzie, studenci mają więcej czasu. Ale jak już jest się starszym, każdy pracuje, ma dzieci, rodziny lub inne zobowiązania, to nie jest to takie proste, by nawet znaleźć termin spotkania pasujący wszystkim.

3 wspólne wyjazdy wakacyjne w jednym sezonie, to naprawdę całkiem sporo czasu z jednym przyjacielem i nie dziwię się, że jak już jesteście w PL, to kolega-gej chce przeznaczyć ten czas tez na inne sprawy, dla innych znajomych albo na związki. Ja mam takich przyjaciół, z którymi widuję się i raz na kilka miesięcy lub na pół roku, bo kazdy ma pracę i dużo zajęć albo mieszka daleko. Ale wciąż jest to przyjaźń i po dłuższym czasie rozłąki, jest wręcz więcej tematów do pogadania. A nie, że "nie wyobrażam sobie o czym gadać, dziwne".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[chwast]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;89285830]Nie wiem, czy wy z wszystkimi waszymi przyjaciółmi tak często się spotykacie? Że 3 tygodnie bez spotkania, to już przekreśla przyjaźń i nie chcę wyjeżdżać juz na wspólne wakacje, bo będzie lipa i o czym my będziemy gadać? Może młodsi ludzie, studenci mają więcej czasu. Ale jak już jest się starszym, każdy pracuje, ma dzieci, rodziny lub inne zobowiązania, to nie jest to takie proste, by nawet znaleźć termin spotkania pasujący wszystkim.

3 wspólne wyjazdy wakacyjne w jednym sezonie, to naprawdę całkiem sporo czasu z jednym przyjacielem i nie dziwię się, że jak już jesteście w PL, to kolega-gej chce przeznaczyć ten czas tez na inne sprawy, dla innych znajomych albo na związki. Ja mam takich przyjaciół, z którymi widuję się i raz na kilka miesięcy lub na pół roku, bo kazdy ma pracę i dużo zajęć albo mieszka daleko. Ale wciąż jest to przyjaźń i po dłuższym czasie rozłąki, jest wręcz więcej tematów do pogadania. A nie, że "nie wyobrażam sobie o czym gadać, dziwne".

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


Wg mnie to nie przekreśla przyjazni, ja się ze swoimi widuję roznie, ale 2x w tygodniu to minimum. Wyjazdy w ciągu roku na weekend albo jeden dzień no to kilka razy na pewno. Wydaje mi się, ze to po prostu sprawa indywidualna, jak ktoś ma czas - to to robi i tyle.
Mam tez ludzi, z którymi widzę się raz na rok albo dłużej, nie jest to dla nikogo problem, wiemy co się u nas dzieje na bieżąco, bez spiny. Kwestia możliwości i tyle.
Jesli jednak nagle mój przyjaciel przestałby się ze mną kontaktować, bo ma nowego faceta - dla mnie żalowe zachowanie xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez chwast

Mam tez ludzi, z którymi widzę się raz na rok albo dłużej, nie jest to dla nikogo problem, wiemy co się u nas dzieje na bieżąco, bez spiny. Kwestia możliwości i tyle.
Jesli jednak nagle mój przyjaciel przestałby się ze mną kontaktować, bo ma nowego faceta - dla mnie żalowe zachowanie xd


Sent from my iPhone using Tapatalk

No właśnie, ja przecież też pisałam, że z jedną przyjaciółka potrafię się widzieć raz na rok albo rzadziej, ale kilka razy w roku do siebie dzwonimy na dłuższą rozmowę i czasem wysyłamy wiadomości.
Z innymi przyjaciółkami, które też są daleko podobnie, tylko że widujemy się trochę częściej, kilka razy w roku.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[twiggz]

Napisane przez kici88

Nie mówiąc już o tym, że przyjaciele to się generalnie powinni lubić, a nawet bardzo lubić - i musi być coś bardzo nie halo z taką "przyjaźnią", że żadna ze stron całymi latami nie tęskni za tą drugą osobą i nie odczuwa jej braku obok...

Odczuwa się, ale jak już wspomniałam, a parę osób po mnie nadmieniło - w pewnym wieku ma się już trochę inne priorytety, w tym partner, praca itd. Czasem bardzo ciężko pogodzić dwa różne grafiki w pracy, a dodaj jeszcze odległość, zazdrosnego partnera...

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89284855]W ogóle przecież to nawet niezdrowe nie mieć innych relacji niż związek, nie wyobrażam sobie tego. Zalatuje toskyną, no chyba, że ktos jest skrajnym samotnikiem i nie potrzebuje innych ludzi niż partner. [/QUOTE]
Zgadłaś, jestem skrajnym introwertykiem i nie potrzebuję dziamdziania dwa razy w tygodniu "bo inaczej to nie przyjaźń". Ten etap przeszłam z moim przyjacielem już dawno temu. W pełni mu ufam i wiem że mogę mu powiedzieć wszystko, mimo że nie rozmawiamy tak często jak kiedyś. Prawdziwy przyjaciel to ktoś, kto potrafi zaakceptować sytuację i pozostać przy tym przyjacielem, a nie obruszać się bo druga strona uznała swój związek za ważniejszy. Taka "przyjaźń" dopiero śmierdzi toksyną.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez twiggz

dziamdziania dwa razy w tygodniu

:ziew: :ziew: :ziew:

Widzę, że dalej nie dociera, spoko, już się przyzwyczailam
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[twiggz]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89286050]:ziew: :ziew: :ziew:

Widzę, że dalej nie dociera, spoko, już się przyzwyczailam [/QUOTE]
A do Ciebie nie dociera że ktoś może mieć zdanie inne od twojego?
Jak Cię tak strasznie boli mój punkt widzenia, to są łatwiejsze sposoby niż usilne sugestie że nie rozumiem co piszesz, co daremnie próbujesz wciskać w każdym temacie w którym się udzielam. Odbij, serio.

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez twiggz

A do Ciebie nie dociera że ktoś może mieć zdanie inne od twojego?
Jak Cię tak strasznie boli mój punkt widzenia, to są łatwiejsze sposoby niż usilne sugestie że nie rozumiem co piszesz, co daremnie próbujesz wciskać w każdym temacie w którym się udzielam. Odbij, serio.

Boli to mnie twoje udawanie greka i nieumiejętność dyskusji.
Ale spoko, już się nie dam więcej wciągnąc w "dyskusję" z tobą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Midziak]

Podpinam się pod opinię, że chyba jednak troche chciałasbyś go traktowac jak chłopaka a nie jak kumpla. Nie naciskaj, będzie chciał to sie odezwie.

[twiggz]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89286050]:ziew: :ziew: :ziew:

Widzę, że dalej nie dociera, spoko, już się przyzwyczailam [/QUOTE]
Jak dla mnie powyższe to daremne zaczepki, "ekspercie" od dyskusji EOT

[980cf4958a6e724c916e7adb24f4c6159aa2df82_65d7e02c47328]

Napisane przez twiggz

Jak dla mnie powyższe to daremne zaczepki, "ekspercie" od dyskusji EOT

Jak ciągle ci się mówi o kontakcie raz na kilka miesięcy, a ty dalej wyjeżdżasz z jakimis dwa razy w tygodniu prześmiewczym tonem, to naprawdę musisz mieć dyskutantów za idiotow.
Naucz się dyskutować, to może będziesz traktowana poważnie. Eot

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Calla_]

Niestety to częste i poniekąd normalne, że ludzie poznając kogoś pod względem romantycznym, odstawią na jakiś czas przyjaciół/zmniejszą częstotliwość kontaktów. To już zależy od tego jakiego typu relacje priorytetyzujesz w życiu. Większość ludzi priorytetyzuje związki. Jak to zaakceptujesz będzie ci łatwiej z takimi sytuacjami jak ta.
Druga sprawa, że to w ogóle nie brzmi jak przyjaźń. Znacie się dla mnie zdecydowanie za krótko by w ogóle myśleć o tym określeniu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[twiggz]

[1=980cf4958a6e724c916e7ad b24f4c6159aa2df82_65d7e02 c47328;89286147]Jak ciągle ci się mówi o kontakcie raz na kilka miesięcy, a ty dalej wyjeżdżasz z jakimis dwa razy w tygodniu prześmiewczym tonem, to naprawdę musisz mieć dyskutantów za idiotow. [/QUOTE]
To już objaśniłam w poście #28, więc - może przestań czytać po łebkach to ludzie nie będą Cię brali za idiotkę

[chacaos]

[1=fbf4f81e41525779832788c d71e9a6a506251643_6580de1 7ecce4;89285830]Nie wiem, czy wy z wszystkimi waszymi przyjaciółmi tak często się spotykacie? Że 3 tygodnie bez spotkania, to już przekreśla przyjaźń i nie chcę wyjeżdżać juz na wspólne wakacje, bo będzie lipa i o czym my będziemy gadać? Może młodsi ludzie, studenci mają więcej czasu. Ale jak już jest się starszym, każdy pracuje, ma dzieci, rodziny lub inne zobowiązania, to nie jest to takie proste, by nawet znaleźć termin spotkania pasujący wszystkim.[/QUOTE]
Mam przyjaciół, z którymi mogę zobaczyć się raz na pół roku lub rzadziej, ale jakby mi ktoś odpisywał półsłówkami i odrzucał propozycje spotkań bez zaproponowania realnego terminu, to nie uważałabym go za przyjaciela. A myślę, że to to zraziło Autorkę, a nie sam fakt braku spotkania przez 3 tygodnie.