Za późno na zmianę zawodu?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez vanja__se

Aktualnie jesteśmy z mężem na wakacjach, dawno planowanych. Szukałam dokumentów ale na razie zdążyłam przeszukać tylko część mieszkania bo mąż prawie wcale nie wychodził z domu przez ostatnie dni. Rozmawialiśmy dużo o tych finansach ale on nadal się upiera przy starym podziale i mówi, że wiele małżeństw tak ma. Coraz częściej mówi też o drugim dziecku i namawia mnie żebyśmy się zaczęli starać nawet teraz tak bym była z pierwszym dzieckiem jak najdłużej w domu. Powiedziałam mu, że jest wiele przeszkód i wątpliwości więc na razie nie ma mowy. Obraził się i skomentował, że dla mnie najważniejsza są pieniądze i przecież mogę wrócić do pracy za kilka lat. Także nic nowego.

Uwazaj zeby Cie nie zaplodnil mimo braku Twojej zgody. Znajoma tak pod3jrzewa, ze jej ex cos jej dodal do jedzenia bo seksu z nim nie uprawiala od dawna. A ciaza byla.
To dla niego pieniadze sa najwazniejsze, skoro nawet nie wspolfinansowal Twoich badan w pierwszej ciazy.

[Flashdance]

Na razie radośnie pojechałaś na wakacje (bo były wcześniej zaplanowane) i nadal rozmawiacie o drugim dziecku. Czyli jak rozumiem nic nie zmieniłaś w swoim życiu. Byłaś u prawnika? Zastanawiasz się nad rozwodem? Chcesz być dalej z tym facetem? Co z Twoimi planami zawodowymi? Zostajesz przy swoim wyuczonym zawodzie, robisz dodatkowe kursy czy zmieniasz zawód? Orientowałas się w rynku pracy na jakie zawody jest zapotrzebowanie? Rozmawiałaś z matką na temat mieszkania i ogólnie czy jeśli odejdziesz od męża to będziesz mieć wsparcie rodziny? Zrobiłaś chociaż jeden jakikolwiek minimalny krok aby w końcu żyć niezależnie?

[Andziullka666]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89291296]Uwazaj zeby Cie nie zaplodnil mimo braku Twojej zgody. Znajoma tak pod3jrzewa, ze jej ex cos jej dodal do jedzenia bo seksu z nim nie uprawiala od dawna. A ciaza byla.
To dla niego pieniadze sa najwazniejsze, skoro nawet nie wspolfinansowal Twoich badan w pierwszej ciazy.[/QUOTE]

Że co? W sensie że jakąś pigułke gwałtu czy co

[I am Rock]

Napisane przez Flashdance

Na razie radośnie pojechałaś na wakacje (bo były wcześniej zaplanowane) i nadal rozmawiacie o drugim dziecku. Czyli jak rozumiem nic nie zmieniłaś w swoim życiu. Byłaś u prawnika? Zastanawiasz się nad rozwodem? Chcesz być dalej z tym facetem? Co z Twoimi planami zawodowymi? Zostajesz przy swoim wyuczonym zawodzie, robisz dodatkowe kursy czy zmieniasz zawód? Orientowałas się w rynku pracy na jakie zawody jest zapotrzebowanie? Rozmawiałaś z matką na temat mieszkania i ogólnie czy jeśli odejdziesz od męża to będziesz mieć wsparcie rodziny? Zrobiłaś chociaż jeden jakikolwiek minimalny krok aby w końcu żyć niezależnie?

Ale po co, skoro można być niewolnicą? Urodzić gromadkę dzieci? A na starość zostać z głodową emeryturą, bo na dobrą trzeba zapracować.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez Ellen_Ripley

Ludzie mylnie myślą, że rozdzielność majątkowa czyści wszystkie obowiązki. Nie, intercyzy wcale tak nie działają. Po pierwsze intercyza nie może łamać prawa. Do pewnego stopnia musi zabezpieczać interesy obydwu stron. To nie jest tak, że ktoś ma intercyzę i może olewać fakt, że współmałżonek klepie biedę. Intercyzy głównie zabezpieczają jakieś rodzinne firmy, majątki na wypadek rozstania. A nie że żona, czy mąż będą ofiarami przemocy ekonomicznej "bo intercyza".



Źródło: https://szaflarscy.pl/alimenty-na-zone/

No dobrze, ale Ty tutaj piszesz już o alimentach. A rozdzielność majątkowa oznacza tyle, że każdy z małżonków posiada swój odrębny majątek osobisty - nie zachodzi między nimi wspólnota. I w tym wypadku pożyczanie sobie na wzajem pieniędzy (do czego się odnosiłam) ma jakiś sens. W przypadku wspólnoty żadnego.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Ellen_Ripley]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89291402]No dobrze, ale Ty tutaj piszesz już o alimentach. A rozdzielność majątkowa oznacza tyle, że każdy z małżonków posiada swój odrębny majątek osobisty - nie zachodzi między nimi wspólnota. I w tym wypadku pożyczanie sobie na wzajem pieniędzy (do czego się odnosiłam) ma jakiś sens. W przypadku wspólnoty żadnego.
[/QUOTE]

Nie, bo pożyczanie pieniędzy na życie, badania i inne podstawowe potrzeby oznacza, że jedna ze stron cierpi niedostatek i jej podstawowe potrzeby w rodzinie nie są zapewnione. Rozdzielność majątkowa nie jest równoznaczna z nie prowadzeniem wspólnie gospodarstwa domowego. Jak ktoś chce mieć życie całkiem free bez obowiązków, to prosta droga: nie należy brać ślubu. Bo ślub to prawa i obowiązki, których rozdzielność majątkowa nie znosi.

Wiadomo, NORMALNY człowiek nie będzie współmałżonkowi robił pożyczek na życie, tylko pojmie, że jako silniejsza, lepiej sytuowana strona musi mieć nieco większy wkład. W nienormalnej sytuacji, gdy się od tego miga, alimenty. I na to żadne intercyzy nie pomogą.

---------- Dopisano o 08:59 ---------- Poprzedni post napisano o 08:58 ----------

Napisane przez I am Rock

Ale po co, skoro można być niewolnicą? Urodzić gromadkę dzieci? A na starość zostać z głodową emeryturą, bo na dobrą trzeba zapracować.

I dlatego on chce ją zapłodnić - żeby już całkiem ją ud... życiowo. A ona pewnie "wesoło" na to w końcu pójdzie, zamiast iść do prawnika i wystąpić o alimenty.

[vanja__se]

Orientowałam się ale w moim mieście nie ma żadnych nowych ofert. W większym jest sporo ale w hr lub po psychoterapii.

[chwast]

Autorko, Ty chciałabyś być kiedyś szczęśliwa?


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Flashdance]

Napisane przez vanja__se

Orientowałam się ale w moim mieście nie ma żadnych nowych ofert. W większym jest sporo ale w hr lub po psychoterapii.

No i jakie masz z tego wnioski?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez Andziullka666

Że co? W sensie że jakąś pigułke gwałtu czy co

Nie wiem.
Normalnie niepokalane poczęcie.

[skazana_na_bluesa]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89291296]Uwazaj zeby Cie nie zaplodnil mimo braku Twojej zgody. Znajoma tak pod3jrzewa, ze jej ex cos jej dodal do jedzenia bo seksu z nim nie uprawiala od dawna. A ciaza byla.
To dla niego pieniadze sa najwazniejsze, skoro nawet nie wspolfinansowal Twoich badan w pierwszej ciazy.[/QUOTE]Pigułka gwałtu...? Grubo.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[vanja__se]

Nie wiem co dalej, może spróbuję swoich sił w tym hr ale to na pewno za kilka lat, póki dziecko jest malutkie chce pracować w miarę blisko żeby mieć też czas na rodzinę. Mam jeszcze kilka miesięcy na zastanowienie, może przyjdzie mi do głowy coś co mogłabym robić tu gdzie mieszkam.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez vanja__se

Nie wiem co dalej, może spróbuję swoich sił w tym hr ale to na pewno za kilka lat, póki dziecko jest malutkie chce pracować w miarę blisko żeby mieć też czas na rodzinę. Mam jeszcze kilka miesięcy na zastanowienie, może przyjdzie mi do głowy coś co mogłabym robić tu gdzie mieszkam.

Ty się powinnaś poważnie zastanowić co jeszcze robisz z tym patafianem. Twoje wyższe zarobki nie zmienią przecież jego mentalności.

[Luxanna]

Napisane przez vanja__se

Nie wiem co dalej, może spróbuję swoich sił w tym hr ale to na pewno za kilka lat, póki dziecko jest malutkie chce pracować w miarę blisko żeby mieć też czas na rodzinę. Mam jeszcze kilka miesięcy na zastanowienie, może przyjdzie mi do głowy coś co mogłabym robić tu gdzie mieszkam.

Czyli generalnie jednak poprzednie komentarze nic ci nie dały do myślenia, chociaż tak napisałaś? Bo pokazujesz swoimi rozkminami, że nie uważasz faceta za problem i się tylko uczepiłaś gadania o pracy (która jest ważna żeby się wyprowadzić, ale sposób, w jaki wszystko opowiadasz, świadczy, że chodzi tu o pierwotny plan "jestem z mężem który mi nie daje nic, chcę przez to pracować i dalej z nim być").

[Overcooked]

Wprowadzenie zmian to wyjście ze strefy komfortu i niewiadomo jak będą wyglądały kolejne lata, autorka pewnie machnie drugie dziecko bo to jest już przynajmniej znajomy plan na kilka lat i "postanowi" wrócić do tematu kasy za 5 lat jak kolejne podrośnie a pensja nadal ujowa, co my się tu produkujemy.

[Flashdance]

Napisane przez vanja__se

Nie wiem co dalej, może spróbuję swoich sił w tym hr ale to na pewno za kilka lat, póki dziecko jest malutkie chce pracować w miarę blisko żeby mieć też czas na rodzinę. Mam jeszcze kilka miesięcy na zastanowienie, może przyjdzie mi do głowy coś co mogłabym robić tu gdzie mieszkam.

Czyli żadna rada jaką tu dostałaś nie przypadła Ci na tyle do gustu żeby wcielić ją w życie (a było ich sporo). Nadal będzie tak jak jest. Prawie cała Twoja wypłata idzie na "wspólne" życie, na Twoje prywatne wydatki (niezależnie jakie by one nie były zdrowie, doszkalanie się, rozrywka) nie zostaje Ci praktycznie nic. Za to szanowny małżonek może sobie hasać do woli, odkładać na co chce, kupować co chce, wydawać na co chce. Oczywiście możesz ładnie poprosić o pożyczkę, ale pan i władca i tak odmówi. No cóż... widocznie Tobie to pasuje a nam nic do tego. Udanego wakacyjnego wypoczynku.

[vanja__se]

Ale ja widzę problem. Na pewno nie może zostać tak, że składamy się nadal po połowie na wszystko i z tego już zrezygnowaliśmy. Jednak mąż też nie chce się zgodzić na całkiem wspólne finanse i wyjaśnił mi te powody. Rozwód to dla mnie ostateczność i dopuszczam go jedynie w jakiś skrajnych przypadkach, nie do odratowania. Drugiego dziecka na razie nie chcę mieć i mąż o tym wie, do wiadomości przyjął, ale wiadomo, że wszystko się może zdarzyć. Na razie jeszcze mam trochę czasu na zastanowienie, liczę na to, że jakieś pomysły przyjdą mi do głowy. Nawet nie na zmianę pracy ale może dorobienie sobie żeby trochę bardziej stanąć na nogi.

[kici88]

Napisane przez vanja__se

Rozwód to dla mnie ostateczność i dopuszczam go jedynie w jakiś skrajnych przypadkach, nie do odratowania.

Jeśli przemoc ekonomiczna i traktowanie cię jak pomiotło nie jest dla ciebie skrajnym przypadkiem, to serio ci współczuję.

[902f7e545689995ed7100549f983f7667db9d210_640a7312174a8]

Napisane przez vanja__se

Ale ja widzę problem. Na pewno nie może zostać tak, że składamy się nadal po połowie na wszystko i z tego już zrezygnowaliśmy. Jednak mąż też nie chce się zgodzić na całkiem wspólne finanse i wyjaśnił mi te powody.

A ty mu wyjaśniłaś na czym polega wspólnota majątkowa w małżeństwie? On łaski nie robi, ty masz prawo mieć udział w zarządzaniu waszymi wspólnymi pieniędzmi, a chyba dalej nawet wciąż nie wiesz ile mąż zarabia i ile ma na koncie oszczędności.
Jeśli się godzisz na takie traktowanie to nikt inny za ciebie nie będzie walczył i bronił twojego interesu. Możesz iść pogadać z prawnikiem, a możesz też sprawę olać i żyć dalej tak jak teraz.

[Hermiona83]

Napisane przez vanja__se

Jednak mąż też nie chce się zgodzić na całkiem wspólne finanse i wyjaśnił mi te powody.

Bardzo jestem ich ciekawa.

Drugiego dziecka na razie nie chcę mieć i mąż o tym wie, do wiadomości przyjął, ale wiadomo, że wszystko się może zdarzyć.

Antykoncepcja zasadniczo pomaga.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez vanja__se

Ale ja widzę problem. Na pewno nie może zostać tak, że składamy się nadal po połowie na wszystko i z tego już zrezygnowaliśmy. Jednak mąż też nie chce się zgodzić na całkiem wspólne finanse i wyjaśnił mi te powody. Rozwód to dla mnie ostateczność i dopuszczam go jedynie w jakiś skrajnych przypadkach, nie do odratowania. Drugiego dziecka na razie nie chcę mieć i mąż o tym wie, do wiadomości przyjął, ale wiadomo, że wszystko się może zdarzyć. Na razie jeszcze mam trochę czasu na zastanowienie, liczę na to, że jakieś pomysły przyjdą mi do głowy. Nawet nie na zmianę pracy ale może dorobienie sobie żeby trochę bardziej stanąć na nogi.

Ale jak się nie chce zgodzić na wspólne finanse? Zgodził się na nie z momentem ślubu kiedy to weszła w życie wasza wspólnota majątkowa
I też jestem ciekawa jakie to ma swoje powody? Trochę jakby mógł myśleć o tym wcześniej. Albo zróbcie tę rozdzielność, no to żałosne jak ludzie nie orientują się w podstawach prawa, które ich bezpośrednio dotyczy.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[3bab1895ed7a4a0113eb29e79654b8b86ef03e4e_657f8b8281285]

Napisane przez vanja__se

Ale ja widzę problem. Na pewno nie może zostać tak, że składamy się nadal po połowie na wszystko i z tego już zrezygnowaliśmy. Jednak mąż też nie chce się zgodzić na całkiem wspólne finanse i wyjaśnił mi te powody. Rozwód to dla mnie ostateczność i dopuszczam go jedynie w jakiś skrajnych przypadkach, nie do odratowania. Drugiego dziecka na razie nie chcę mieć i mąż o tym wie, do wiadomości przyjął, ale wiadomo, że wszystko się może zdarzyć. Na razie jeszcze mam trochę czasu na zastanowienie, liczę na to, że jakieś pomysły przyjdą mi do głowy. Nawet nie na zmianę pracy ale może dorobienie sobie żeby trochę bardziej stanąć na nogi.

w przeciwieństwie do tego co twierdzą patozwiązki to dzieci się same z niczego nie pojawiają.

[skazana_na_bluesa]

Czyli nastawiasz się, że jednak drugie dziecko będzie. Idz po rozum do głowy, bo wylądujesz w jeszcze większym bagnie, jeśli zdecydujesz się na drugie dziecko. Powiedz mu, że myślisz nad rozwodem ze względu na jego podejście. Może to nim trochę potrząśnie.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ellen_Ripley]

Napisane przez vanja__se

Ale ja widzę problem. Na pewno nie może zostać tak, że składamy się nadal po połowie na wszystko i z tego już zrezygnowaliśmy. Jednak mąż też nie chce się zgodzić na całkiem wspólne finanse i wyjaśnił mi te powody. Rozwód to dla mnie ostateczność i dopuszczam go jedynie w jakiś skrajnych przypadkach, nie do odratowania. Drugiego dziecka na razie nie chcę mieć i mąż o tym wie, do wiadomości przyjął, ale wiadomo, że wszystko się może zdarzyć. Na razie jeszcze mam trochę czasu na zastanowienie, liczę na to, że jakieś pomysły przyjdą mi do głowy. Nawet nie na zmianę pracy ale może dorobienie sobie żeby trochę bardziej stanąć na nogi.

Ale Ty nadal nie rozumiesz, że on ma g... do gadania w tej kwestii i prawo jest po Twojej stronie. Na "Boga", skończyłaś studia, nie jesteś jakimś ciemniakiem.

---------- Dopisano o 19:28 ---------- Poprzedni post napisano o 19:26 ----------

Napisane przez kici88

Jeśli przemoc ekonomiczna i traktowanie cię jak pomiotło nie jest dla ciebie skrajnym przypadkiem, to serio ci współczuję.

Niektórzy po prostu chcą mieć w życiu pod górkę "bo tak". Bo będzie w przyszłości na co zwalić. Tylko dziecka tak naprawdę żal, bo mega kijowe wzorce z obydwu stron.

[Agnom]

Kup sobie tabletkę po i nie będzie problemu. To nie jest żadne zabójstwo. Dopiero przy bardziej rozwiniętym dziecku rozumiem wątpliwości, ale nie od razu po seksie.
Jak ktoś nie chce dzieci, to ich nie ma i tyle. Jest tyle metod, opcji. Wstyd tak pisać nawet.

[I am Rock]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89291939]Ale jak się nie chce zgodzić na wspólne finanse? Zgodził się na nie z momentem ślubu kiedy to weszła w życie wasza wspólnota majątkowa
I też jestem ciekawa jakie to ma swoje powody? Trochę jakby mógł myśleć o tym wcześniej. Albo zróbcie tę rozdzielność, no to żałosne jak ludzie nie orientują się w podstawach prawa, które ich bezpośrednio dotyczy.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]
Coś tam wcześniej pisała, że mąż nie ma do niej zaufania.

Ale to po co się z nią żenił? By mieć kim pomiatać?

[vanja__se]

Po prostu uważam, że wejście na drogę prawną byłoby równoznaczne z rozstaniem, rozwodem. Nie wyobrażam sobie, że pomogłoby to w naprawieniu naszych relacji, takie działanie po kryjomu.

Napisałam, że nie planuje teraz dziecka, ale żadna antykoncepcja nie jest w stu procentach pewna, więc wszystko jest możliwe.

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------

Wyjaśniłam mu czym jest wspólnota i że powinniśmy razem gospodarować pieniędzmi ale twierdzi, że to są jego oszczędności sprzed ślubu i na razie nie zgodzi się na takie rozwiązanie. Ja ten powód znam i rozumiem, mogę tylko mieć nadzieję, że z czasem się to zmieni. Niezależnie od wszystkiego chciałabym zarabiać więcej, dla samej siebie.

[skara]

Ale jaki jest powód tego braku zaufania? Czy coś się wcześniej wydarzyło, że finansowo tak to widzi?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Overcooked]

Napisane przez vanja__se

Po prostu uważam, że wejście na drogę prawną byłoby równoznaczne z rozstaniem, rozwodem. Nie wyobrażam sobie, że pomogłoby to w naprawieniu naszych relacji, takie działanie po kryjomu.

Napisałam, że nie planuje teraz dziecka, ale żadna antykoncepcja nie jest w stu procentach pewna, więc wszystko jest możliwe.

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------

Wyjaśniłam mu czym jest wspólnota i że powinniśmy razem gospodarować pieniędzmi ale twierdzi, że to są jego oszczędności sprzed ślubu i na razie nie zgodzi się na takie rozwiązanie. Ja ten powód znam i rozumiem, mogę tylko mieć nadzieję, że z czasem się to zmieni. Niezależnie od wszystkiego chciałabym zarabiać więcej, dla samej siebie.

Mąż ci świadomie kłamie i oszukuje w żywe oczy świadomie traktując cię jak frajerkę ale to nie jest ostateczny powód do stawiania sprawy na ostrzu noża, a twój plan naprawy relacji to mienie nadziei że się zmieni oraz mienie nadziei że nie zajdziesz w ciążę. No powodzenia.

[I am Rock]

Napisane przez vanja__se

Po prostu uważam, że wejście na drogę prawną byłoby równoznaczne z rozstaniem, rozwodem. Nie wyobrażam sobie, że pomogłoby to w naprawieniu naszych relacji, takie działanie po kryjomu.

Napisałam, że nie planuje teraz dziecka, ale żadna antykoncepcja nie jest w stu procentach pewna, więc wszystko jest możliwe.

---------- Dopisano o 19:30 ---------- Poprzedni post napisano o 19:25 ----------

Wyjaśniłam mu czym jest wspólnota i że powinniśmy razem gospodarować pieniędzmi ale twierdzi, że to są jego oszczędności sprzed ślubu i na razie nie zgodzi się na takie rozwiązanie. Ja ten powód znam i rozumiem, mogę tylko mieć nadzieję, że z czasem się to zmieni. Niezależnie od wszystkiego chciałabym zarabiać więcej, dla samej siebie.

W takim razie niech on uda się do swojego banku po historię rachunku i przedstawi ci stan swoich oszczędności na dzień, w którym braliście ślub. Ponoć nawet z zamkniętego konta można uzyskać historię.
On tobie nie ufa, a dlaczego ty masz ufać jemu? Tak naprawdę nie wiesz ile on ma pieniędzy i co z nimi robi.