Wyjazd z nowo poznanym facetem

[niepogodna]

Napisane przez Folgia

Dziękuję za odpowiedzi.

Koleżanka mi powiedziała, że jestem głupia, żebym mogła z nim tak szybko gdzieś wyjechać, tym bardziej za granicę.

Ale mam 99% pewności, że to nie jest psychopatyczny morderca. Wiem gdzie pracuje, ktoś z moich znajomych go kojarzy.

Co do tego taty, to z tego co mówił to mają duży dom i co prawda ojca poznam. Ale to też nie będzie w ten sposób, że jego tata będzie z nami gdzieś chodził albo spędzał 24h

Mnie dziwi postawa koleżanki. Ja bym pojechała. Jak cię ma zamordować, to na wypadzie za miasto, czy kiedy będziecie siedzieć razem w pustym mieszkaniu też przecież może.

[Calla_]

Napisane przez Ellen_Ripley

Eee, niby dlaczego? Związek = cyrograf? Już samemu nie można wyjeżdżać? Albo zostawać w domu? Co to znaczy, że ona nie ma innej opcji. Oczywiście, że ma.

---------- Dopisano o 22:05 ---------- Poprzedni post napisano o 22:05 ----------



Rozsądne słowa.

Napisane przez wiekanka

Nie rozumiem tłumaczenia, że dziewczyna musi lecieć i to jest jakiś obowiązek, bo jest w parze od kilku tygodni. Ja nie poleciałabym, bo dopiero się poznajecie i to troszke za wczesnie. Poza tym takie same przemyślenia ma ten chłopak i on wie, że ty masz prawo do obaw, bo on wie tak samo, jak ty i zdaje sobie sprawwę, że to jednak ciut za szybko. Uwazam, ze na wyjazd bedziesz miała jeszcze nie jedna okazję i lepiej się bedziesz czuła, gdy się bardziej poznacie. Tak samo gdzieś to wstrzymanie się przed wyjazdem wydaje mi się, ze nie chodzi tylko o bezpieczenstwo ale i o szacunek twój do siebie, twojego chłopaka do ciebie i jego ojca do ciebie.
Moim zdaniem nie jadąc teraz zyskasz wiecej.

No jasne, że nie musi... Dla mnie po prostu jak już jestem w związku to jestem na takim etapie, żeby czuć się pewnie przed wyjazdem z facetem. Nie wyobrażam sobie związku z kimś, z kim na dobrą dopiero się poznaję. Dlatego mówię, że ja bym nie pojechała, ale nie rozumiem jednocześnie związku z kimś kogo ledwo znam i nie mam do niego jakiejś podstawowej dozy zaufania, że mnie nie sprzeda za granicą itd.
Inna kwestia, że większe wątpliwości to ma chuba koleżanka niż sama autorka.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Paprotka_]

Napisane przez limonka1983

Ja jestem z tych ostrożnych. W moim otoczeniu była podobną historia z tym, że laska nie wyjechała, ale poszła z nowopoznanym facetem na urodziny do jego znajomych. Spotkali się kilka razy, więc nawet nie pomyślała, że źle się to może skończyć. A skończyło się tak, że znalazła się w pułapce, gdzie znajomi okazało się samymi facetami, a ona sama była przez kilka dni gwałcona. Uciekła, gdy towarzystwo w końcu usnęło po ostrym piciu. Ale może ja już stara jestem i dużo widziałam, dlatego wolałabym jeszcze trochę się pospotykać i wyjechać najpierw gdzieś w neutralne miejsce.

Widzę to podobnie. Nie pojechałabym, za dużo takich historii słyszałam. Może jestem zbyt podejrzliwa, ale równie dobrze chłopak może być naganiaczem do domów publicznych. Dziwne, że tak szybko wyszedł z taką propozycją

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[Czarna2000]

Ja bym nie pojechała. Miesiąc to bardzo krótko, w zasadzie to się jeszcze nie znacie. Tygodniowe wakacje mogłabym zaplanować za jakiś czas, na neutralnym gruncie, bez fundowania wszystkiego. No ale ja to ja, jestem mocno ostrożna. W dodatku zwykle stresuje mnie poznawanie rodziny i raczej unikam takich kilkudniowych pobytów w cudzych domach. Nie czułabym się komfortowo u jego ojca.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Krystal_26]

Też bym się nie czuła komfortowo, pierwszy wyjazd i od razu z jego ojcem :/ To powinno być bardziej na neutralnym gruncie na razie, żeby się dobrze poznać i zobaczyć, czy w ogóle się dobrze dogaduje cię spędzając ze sobą kilka dni z rzędu. Jeśli coś będzie nie tak, jeśli się pokłócicie, to gdzie wtedy będziesz spać i jak wrócisz? I też nie czułabym się komfortowo, żeby facet mi w ten sposób sponsorował cały wyjazd, postawienie kolacji jest uprzejme, ale taki sponsoring to już lekka przesada. Trochę mi to śmierdzi - albo autorka jest trollem

[I am Rock]

Że też jeszcze Wizaż nie zalecił rozpoczęcia śledztwa.
W pierwszym rzędzie trzeba poprosić o adres i sprawdzić lokalizację w Google Maps.

Adres jest autorce potrzebny, bo przecież rodzicom musi powiedzieć, gdzie się wybiera z prawie obcym człowiekiem.
Koleś powinien adres napisać od ręki, bo przecież "pół życia tam mieszkał". Napisać przy autorce, nie sms-em.

A dalej zobaczymy.


Nawiasem mówiąc, zapraszanie obcej osoby do cudzego domu to ze wszech miar dziwny pomysł.

[Eveen]

Ja tam bym nie pojechała. Dla mnie to jest coś nie halo i sama czułabym się bardzo poza sferą własnego komfortu. Obcy typ, obce miejsce, nie znasz nikogo.. Typ może mieć już łazienkę w foli na ciebie przygotowaną. Nigdy nie wiesz kogo spotykasz.

[I am Rock]

Napisane przez Eveen

Ja tam bym nie pojechała. Dla mnie to jest coś nie halo i sama czułabym się bardzo poza sferą własnego komfortu. Obcy typ, obce miejsce, nie znasz nikogo.. Typ może mieć już łazienkę w foli na ciebie przygotowaną. Nigdy nie wiesz kogo spotykasz.

Autorka może zniknąć zaraz po przekroczeniu polsko - niemieckiej granicy.
Na wszelki wypadek trzasnęłabym sobie z kolesiem selfika i posłała komuś bliskiemu. Żeby wiadomo było, jakiej męskiej gęby szukać w razie czego.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez I am Rock

Autorka może zniknąć zaraz po przekroczeniu polsko - niemieckiej granicy.
Na wszelki wypadek trzasnęłabym sobie z kolesiem selfika i posłała komuś bliskiemu. Żeby wiadomo było, jakiej męskiej gęby szukać w razie czego.

Złudne poczucie bezpieczeństwa. Faceta może latami nikt nie rozpoznać lub rozpoznać, ale nie zgłosić się na policję w razie jakiejś tragedii. Poza tym co? W razie czego koleś powie, że panna się na niego obraziła, poszła sobie i zaginęła. Nadal nie dowód, że cokolwiek jej zrobił.

[Hiromi_Ise]

Moim zdaniem, gość jakby miał trochę wyczucia to by nie proponował czegoś takiego po 3 tygodniach znajomości w ogóle. Niezależnie od tego czy ma dobre intencje czy nie.

[Elliott_2020]

Napisane przez Folgia

Poznałam go na początku czerwca. Scena niczym z romantycznego filmu. Byłam w pubie ze znajomymi z pracy. Szłam z piwem z baru, kiedy nagle jakiś koleś na mnie wpadł, a moje piwo wylądowało na mnie. Potknął się o próg. Przepraszał mnie tysiące razy. Pomógł mi się wytrzeć, piwo odkupił. Wystarczyło jedno spojrzenie.. Po tej całej akcji jak już wychodziłam ze swoim towarzystwem, on podszedł, przeprosił raz jeszcze i wręczył mi kartkę ze swoim nr telefonu. Po namysłach, jakoś po 2 dniach napisałam do niego i w ten sposób nasza znajomość zaczęła się rozkręcać. Chociaż w tym czerwcu za wiele razy się nie spotkaliśmy, bo miałam napięty grafik przez studia. Cały tydzień praca, tutaj sesja. Mimo chęci, często tego czasu brakowało. Jednak w lipcu już się spotykamy częściej. Kino, spacery, kawiarnie, wypady gdzieś za miasto. Teraz ostatnio to nawet pojechaliśmy na weekend do pewnego miasta, odwiedzić zoo i relaksować się w aquaparku. Od tego momentu zostaliśmy oficjalnie parą, choć ja miałam pewne opory, bo dla mnie to trochę było za szybko. Tym bardziej, że nie pełne pół roku temu rozstałam się z narzeczonym. Jednak jestem równie tak mocno zakochana jak on, a były już nie zaprząta mi głowy. Od tego feralnego weekendu męczy mnie pewna rzecz. Zaproponował mi, żebym z nim pojechała na tydzień do Francji. W sierpniu. Jego ojciec tam mieszka, bo pół życia za dzieciaka spędził właśnie tam i chce go odwiedzić. A pomyślał, że fajnie by było pojechać tam ze mną, pokazałby mi okolicę i świetnie spędzilibyśmy ten wakacyjny czas. Miałabym nocować u niego, z nami byłby jeszcze jego tata. Zadeklarował się, że wszelkie koszty, czyli bilety, sam pobyt, jedzenie tam jest na jego koszt, bo to on mnie zaprasza. Z jednej strony pukam się w głowę, bo znam kolesia ledwo miesiąc, a z drugiej no w końcu to jest mój facet, spotykamy się już jednak trochę, dużo wspólnych rozmów, od dawna ze sobą sypiamy, więc co by mogło pójść nie tak? Po prostu takiej propozycji się nie spodziewałam. Odpowiedziałam mu, że muszę to przemyśleć, a ja mimo upływającego czasu nie wiem co mam mu powiedzieć. Natomiast mój luby naciska i obiecuje, że będzie super, że nie będzie czego żałować. A ja po prostu nie wiem..

Pogrubione -np. mógłby Ci po przekroczeniu granicy zabrać dowód osobisty, czy paszport i sprzedać do burdelu. Handel ludźmi istnieje i ma się świetnie i wbrew pozorom ofiary najczęściej nie są porywane z ulicy i wciągane do samochodu tylko najczęściej swojego oprawcę już jakiś czas znają.

Już abstrahując od tych czarnych scenariuszy to nawet jeżeli ten koleś nie ma złych zamiarów to samo zaproponowanie spędzenia wakacji w domu swojego ojca, w innym kraju, dziewczynie którą zna ledwo miesiąc i której wszystko zasponsoruje - jest dość słabe moim zdaniem. Facet nie ma za grosz tzw. wyczucia co wypada, a co nie.

[Marcin89]

Zależy z jakiego środowiska ma się chłopaka. Jeżeli z szemranego to rzeczywiście problem. Jeżeli ktoś ma spore zaplecze społeczne, zawodowe, towarzyskie, edukacyjne to raczej takie rzeczy są mało prawdopodobne.

[glossyzuz]

Nie pojechałabym, a już na pewno nie za granicę. Może z kolesiem jest wszystko w porządku, ale za dużo dziwnych historii słyszałam i pierwszą moją myślą było to, że on specjalnie na Ciebie to piwo wylał. Jeśli jest normalny, nie ma złych zamiarów to na spokojnie się poznawajcie i na wyjazd do jego ojca zdążycie jeszcze pojechać. Najpierw poznaj jego, jego znajomych, a dopiero potem tak bliską rodzinę.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89304970]Treść usunięta[/QUOTE]

A także nie zmniejszają szansy, że facet może liczyć na dobry zarobek w nielegalny sposób. Pamiętam jeszcze z mojej elitarnej szkoły, że narkotykami dilowały bogate dzieci z tzw. dobrych rodzin.

[Gruszzzka]

Jestem dość szalona i spontaniczna ale tutaj jednak wydaje mi się to podejrzane.
Szczególnie bije na alarm ta propozycja ze absolutnie wszystko zafunduje łącznie z jedzeniem i każda atrakcja.
Pomyślisz: a co mi szkodzi wszystko za darmo i pojedziesz? Mi się to kojarzy z jakaś pułapka

Po pierwsze: zapytaj go o dokładny adres domu ojca, nazwę lotniska ale zrób to na żywo i zobacz reakcje
Po drugie:- rozmawiał przy Tobie z tym ojcem? Jakieś ślady jego prawdziwości są czy poprostu zaprosił?

Czy w jego otoczeniu są jakieś ślady tego ze „pół życia mieszkał we Francji”? Opowiadał coś wcześniej? Jakieś pamiątki przedmioty , zwyczaje stamtąd? Jakieś ślady na mediach społecznościowych?

Znasz w ogóle francuski albo chociaż angielski? Tak samo on?

Widzę ze jesteś zajarana darmoszka z super facetem ale odpowiedz na te pytania szczerze. Bo to może siè dla Ciebue skończyć albo bardzo dobrze albo tragicznie

[limonka1983]

A tak na marginesie, to żadna pomoc z tego, że ktoś go kojarzy... Nie żyjemy w próżni i każdą z nas ktoś kojarzy, gdzieś widział, czasem mamy z kimś wspólnych znajomych... Wszyscy psychole też nie żyją w bańce. Ile razy pojawiały się komentarze w stosunku do zwyroli, że mówił DZIEŃ Dobry, drzwi przytrzymywał, pomagał wnosić zakupy? A tu żona bita od 20 lat albo inne cuda...

[magbeth]

W życiu bym nie pojechała. W ogóle tempo tej znajomosci to wg mnie olbrzymia czerwona flaga.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[minttee]

Napisane przez magbeth

W życiu bym nie pojechała. W ogóle tempo tej znajomosci to wg mnie olbrzymia czerwona flaga.


Sent from my iPhone using Tapatalk

Dokładnie

[Hiromi_Ise]

Nie stawiałabym znowu na takie fatalistyczne scenariusze, bo autorka teraz to wgl będzie się bała spotykać z typem jak sobie poczyta ten wątek. Na pewno dobrym znakiem jest to, że znajomi wiedzą z kim się spotyka i nawet go skądś tam kojarzą. Może facet faktycznie uważa, że tak wypada, że skoro wyciąga ją tak nagle na drogą podróż za granicę, to powinien ponieść jej koszt. W końcu w przypadku, gdy autorka nie byłaby finansowo gotowa na ten wyjazd, to w takim czasie już nie zdążyłaby się przygotować. Więc prawdopodobne, że typ po prostu nieświadomie stawia dziewczynę w niezręcznej sytuacji. Bądź co bądź, to raczej na kobiety czyhają wspomniane zagrożenia, więc nie koniecznie musi dziwić ten brak taktu. Co do wczesnych spotkań z rodziną; jak dla mnie słabe, ale różne zwyczaje panują u ludzi. Tak czy inaczej, nie pojechałabym. Jak z tego ma być coś więcej, to autorka będzie miała jeszcze wiele okazji na takie wyjazdy, na spotkania z rodzinką też. Z resztą jakbym komuś z rodziny o tym powiedziała w takiej sytuacji, to najpewniej też kazaliby mi się puknąć w łeb

[Marcin89]

Napisane przez Hiromi_Ise

Nie stawiałabym znowu na takie fatalistyczne scenariusze, bo autorka teraz to wgl będzie się bała spotykać z typem jak sobie poczyta ten wątek. Na pewno dobrym znakiem jest to, że znajomi wiedzą z kim się spotyka i nawet go skądś tam kojarzą. Może facet faktycznie uważa, że tak wypada, że skoro wyciąga ją tak nagle na drogą podróż za granicę, to powinien ponieść jej koszt. W końcu w przypadku, gdy autorka nie byłaby finansowo gotowa na ten wyjazd, to w takim czasie już nie zdążyłaby się przygotować. Więc prawdopodobne, że typ po prostu nieświadomie stawia dziewczynę w niezręcznej sytuacji. Bądź co bądź, to raczej na kobiety czyhają wspomniane zagrożenia, więc nie koniecznie musi dziwić ten brak taktu. Co do wczesnych spotkań z rodziną; jak dla mnie słabe, ale różne zwyczaje panują u ludzi. Tak czy inaczej, nie pojechałabym. Jak z tego ma być coś więcej, to autorka będzie miała jeszcze wiele okazji na takie wyjazdy, na spotkania z rodzinką też. Z resztą jakbym komuś z rodziny o tym powiedziała w takiej sytuacji, to najpewniej też kazaliby mi się puknąć w łeb

To wy nie pytacie partnerów o znajomych? zawód? krag rodzinny? towarzyski? ukończone szkoły? Polskie miasta są małe i poza Warszawą właściwie każdy ma wspólnych znajomych, znajomych znajomych itd. W miatach poniżej 200 tys. to wręcz każdego można prześwietlić w 2 minuty.

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez Marcin89

To wy nie pytacie partnerów o znajomych? zawód? krag rodzinny? towarzyski? ukończone szkoły? Polskie miasta są małe i poza Warszawą właściwie każdy ma wspólnych znajomych, znajomych znajomych itd. W miatach poniżej 200 tys. to wręcz każdego można prześwietlić w 2 minuty.

Ale to nie chodzi o to czy pytamy, tylko to że ktoś ma znajomych, ukończył prestiżową szkołę, czy ma dobrą pracę to jeszcze nie jest gwarancja, że jest z nim wszystko w porządku i nie zrobi nam krzywdy w sprzyjających okolicznościach.

[chwast]

Napisane przez Marcin89

To wy nie pytacie partnerów o znajomych? zawód? krag rodzinny? towarzyski? ukończone szkoły? Polskie miasta są małe i poza Warszawą właściwie każdy ma wspólnych znajomych, znajomych znajomych itd. W miatach poniżej 200 tys. to wręcz każdego można prześwietlić w 2 minuty.

Wg Ciebie szkoły, znajomi i rodzina to gwarant, ze ktoś jest okej? Co to ma za związek w ogóle tzn no jakiś tam ma jakby się w to wgłębić, no bo zaburzenia mogą pochodzić z okresu i sposobu wychowania przykładowo - ale to co napisałaś to jakiś absurd


Sent from my iPhone using Tapatalk

[Marcin89]

Napisane przez chwast

Wg Ciebie szkoły, znajomi i rodzina to gwarant, ze ktoś jest okej? Co to ma za związek w ogóle tzn no jakiś tam ma jakby się w to wgłębić, no bo zaburzenia mogą pochodzić z okresu i sposobu wychowania przykładowo - ale to co napisałaś to jakiś absurd


Sent from my iPhone using Tapatalk

Nie wiem czy absurd. Czasami wystarczy spojrzeć na jakiegoś cherlawego, nieśmiałego faceta i wiesz, że nic ci nie zrobi. Trzeba się znać na ludziach i tyle. Prowadzenie normalnego życia ogranicza szanse pewnych rzeczy związanych np. z przestępczością.

[Hermiona83]

No, na przykład ten miły, usmiechnięty, elokwentny i przystojny Ted Bundy. Od razu wiadomo, że nikomu nic nie zro... A nie, czekaj.

[chwast]

Napisane przez Marcin89

Nie wiem czy absurd. Czasami wystarczy spojrzeć na jakiegoś cherlawego, nieśmiałego faceta i wiesz, że nic ci nie zrobi. Trzeba się znać na ludziach i tyle. Prowadzenie normalnego życia ogranicza szanse pewnych rzeczy związanych np. z przestępczością.

Niestety, to nieprawda.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[skazana_na_bluesa]

Napisane przez Marcin89

Nie wiem czy absurd. Czasami wystarczy spojrzeć na jakiegoś cherlawego, nieśmiałego faceta i wiesz, że nic ci nie zrobi. Trzeba się znać na ludziach i tyle. Prowadzenie normalnego życia ogranicza szanse pewnych rzeczy związanych np. z przestępczością.

Bzdury piszesz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nuova]

Napisane przez Hermiona83

No, na przykład ten miły, usmiechnięty, elokwentny i przystojny Ted Bundy. Od razu wiadomo, że nikomu nic nie zro... A nie, czekaj.

No nie? Albo taki niewinny kujon W końcu zaledwie 17 ofiar to mały pikuś.

[Hiromi_Ise]

A propos właśnie się natknęłam
https://www.msn.com/pl-pl/wiadomosci...a11dc2a498ed43

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Nuova

No nie? Albo taki niewinny kujon W końcu zaledwie 17 ofiar to mały pikuś.

W tym jedną dosłownie wyjął z rąk policji, bo uwierzyli, że to jedynie "sprzeczka kochanków".