![]() |
#31 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Przecież można się zabezpieczać prezerwatywami. Hormony to nie jest jakiś domyślny i jedyny sposób.
Ja ci się autorko nie dziwię, że nie jesteś zadowolona z życia, ale to powinnaś małymi kroczkami starać się zmienić poszczególne aspekty, żeby dojść do stanu zadowalającego. W twoim przypadku poszukałabym najpierw terapeuty (spróbuj na nfz, najwyżej podziękujesz) i innej pracy. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#32 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 982
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Treść usunięta
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#33 |
Przyczajenie
Zarejestrowany: 2022-08
Wiadomości: 2
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Nie biorę tabletek antykoncepcyjnych, zabezpieczam się tylko prezerwatywami.
Podzielam zdanie, że specjaliści na NFZ to porażka. Dla mnie są nawet porażką Ci z renomą, ze strony znanylekarz, to tym bardziej taki na NFZ raczej mnie nie 'oczeruje'. Mam wrażenie, że nie umiem w terapię. Wszyscy zachwalają trend 'idź na terapię', 'to odmieniło moje życie', a ja tego nie czaję. Tak, rozumiem, że na wszystko potrzeba czasu, że to nie działa tak, że idziesz na jedną wizytę i jesteś ideałem i tryskasz szczęściem do końca życia. Ale jeśli mam być szczera te spotkania z psychologiem np ostatnim to kompletnie nie dawały mi nic oprócz negatywów, że to mi się nie chciało, tu się czułam niezręcznie z tą babą, kalkulowałam ile kasy wydam na to badziewie za przeproszeniem. I szczerze to wątpię jakbym się z nią spotykała np pół roku to coś by się magicznie zmieniło i ta terapia zaczęłaby mi przynosić jakieś korzyści. Z tymi domami to nie mówię oczywiście o wszystkich znajomych. W moim gronie to ludzie są na podobnym poziomie co ja albo gorszym w kwestii finansów. Ale mam starszego faceta. No może nie wiele starszego, bo jeszcze ma 27 lat nieskończone, kończy w tym roku. I on ma już znajomych, którzy są po ślubach, w tym roku idziemy na ślub jego kolegi, ma w znajomych parkę co rozwija obrotnie swoimi karierami, już po ślubie, dom w budowie i dziecko w drodze, gdzie ona jest starsza ode mnie o 2 lata!, a on tylko o 3.. Po prostu zazdroszczę takiego poukładanego życia. Chociaż wiem, że na to potrzeba czasu, z moim tż jestem dopiero pół roku, trzeba czasu na oświadczyny, na ślub. Chociaż mamy taką samą wizję w tym temacie więc wiem ile będę musiała czekać mniej więcej. A zamieszkamy razem w 2023 roku, nie jestem cierpliwa, ale teraz no nie ma takiej możliwości. Co do pracy, nie szukam innej, bo po prostu nie wierzę, że coś znajdę. Pocieszam się tym, że ta praca ma zalety, że poznałam tam fajnych ludzi i nigdy nie siedzę sama na przerwach. Dwa, grafik jest elastyczny, więc chociaż mogę to dopasować do nauki na studia. I szczerze to nawet nie wiem, czy istnieje praca, która by mi odpowiadała w pełni. Pracowałam w gastro i byłam wykończona fizycznie, latanie tu i tam przez 12h i musiałam się pozbyć robionych paznokci. Klienci doprowadzali mnie do szału. Dla mnie 8h to jest już dużo, a co dopiero robić po 10/12 godzin i to fizycznie. Najbardziej podobały mi się praktyki w zus i tej kancelarii, ale w zus nie przyjmowali z marszu po praktykach, a w kancelarii nawaliłam, bo po covidzie przeszłam mgłę covidową i robiłam przez to bardzo dużo błędów.. Chociaż nie powiem się starałam dostać do pracy w zusie, nawet byłam na dwóch rozmowach, ale nie dostałam się dalej. Może też gdyby nie studia to miałabym inne podejście do pracy, ale pracując na normalnym etacie, ba teraz robiłam na 3/4, a i tak nie miałam choćby jednego dnia wolnego dla siebie. Bo w tygodniu praca, w weekend studia, a po pracy jeszcze nauka. Wykańcza to. Z kolei ta praca i wykańcza fizycznie, i psychicznie. Pracuje tylko 6h dziennie, a mimo to głos mi siada. Psychicznie, bo Ci klieci są straszni po prostu. Nawet jak mnie nie wyzwą to jakby to powiedzieć gardze tymi ludźmi, denerwują mnie. Nie rozumiem na jaką cholere w ogóle ludzie odbierają taki spam, bo ja nigdy nie odbieram. I dużo rozmów kończy sie tak, że ja si eprodukuje bo musze, oni albo nie umieją albo to dla nich niegrzeczne sie rozłaczyc, sluchaja do konca, mowie nie spadaj, i rzut słuchawką. A ja bezsensu mówie te badziewie znowu i znowu... Dodatkowo mam najniższą na rękę, co prawda nie płace podatku, ale dla mnie to śmieszne pieniądze patrząc jaka drożyzna jest. Gdyby nie mieszkanie z rodzicami to wątpię, żebym sobie solo poradziła. Jeszcze płacę z studia od pazdziernika co miesiac. Miałam nawet myśli, żeby po prostu z desperacji spotykać się z kimś dla pieniedzy, dwa czy trzy razy w miesiącu, żeby móc coklwiek odłożyć i coś mieć. Ale wiem, że psychicznie by mnie to zabiło, poza tym brzydze sie zdradą. Ale już takie myśli zakiełkowały w mojej głowie. Bo w tym kraju nie da się dobrze i uczciwie zarobić. A tak to chociaż bym była w stanie opłacić terapie Im dalej w las, tym więcej drzew. Przeraża mnie to dorosłe życie, ludzie jeszcze maają gorsze problemy np choroby i po prostu mam dość Edytowane przez panna_lucjanna Czas edycji: 2022-08-08 o 10:23 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#34 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2022-05
Wiadomości: 250
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Ale po co porównywać się ciągle z innymi, są tacy co wynajmują skromny pokoik do 30stki, a są tacy co budują domy choć uważam, że to rzadkość żeby kogoś w młodziutkim wieku było na coś takiego stać, chyba, że rodzina jest wstanie pomóc finansowo. Nie Ty pierwsza i ostatnia, która w tym wieku nie ma super sytuacji finansowej, cierpliwości.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#35 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2018-08
Wiadomości: 380
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Trzpiotka - biorąc tabletki przez 12 lat ciężko zauważyć ze zaczęły tak a nie inaczej na ciebie dzielac, wydaje sie ze człowiek tak juz ma. To samo słyszałam o spirali. Przestawiłam się na mini tabletkę i czuje sie lepiej. Nie sugerowałam zaprzestania jakiejkolwiek antykoncepcji, jest wiele metod także dziękuje ci za rady ale mi niepotrzebne.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#36 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2010-11
Wiadomości: 24 374
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Cytat:
Co to mini tabletka? Sent from my iPhone using Tapatalk |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#37 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 982
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Treść usunięta
Edytowane przez Trzepotka Czas edycji: 2022-08-08 o 14:21 |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#38 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 472
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Cytat:
![]() Tutaj rada jest jedna, wbrew twojemu przekonaniu i nastawieniu - szukać innej. Po prostu szkoda i zdrowia, i nawet najzwyklejszego czasu na męczenie się w pracy, która nie jest dla ciebie, do której nie masz predyspozycji i która nie daje ci satysfakcji i radości. Jak mnie wkurza takie gadanie... Oczywiście, że się da - tyle, że trzeba coś naprawdę umieć i jeszcze chcieć faktycznie coś dać z siebie. Nie można oczekiwać super zarobków bez żadnych kwalifikacji, doświadczenia i bez żadnego wysiłku, bo to są mrzonki po prostu. |
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#39 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2021-12
Wiadomości: 1 257
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Czyli tak:
1. Terapia to badziewie i ci nie pomoże, bo nie. 2. Frustruje cię jakaś jedna para, co ma lepiej, i to rozciągasz na "mam najgorzej, wszyscy mają lepiej, tylko ja jedna biedna" 3. "W tym kraju nie da się uczciwe i dobrze zarobić" - ale innej pracy szukać nie będziesz. Faktycznie, nie potrafisz być szczęśliwa. Sama siebie sabotujesz. Nie umiesz się cieszyć choćby związkiem - raptem pół roku, a ty juz chcesz zaręczyn i ślubu, bo "inni tak mają". No sorry, poleciłabym ci terapię, żebyś nauczyła się patrzeć na życie w sposób mniej ponury, ale przecież: patrz punkt 1. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#40 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 102
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Cytat:
|
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#41 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-04
Wiadomości: 1 944
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Szczęście nie polega na posiadaniu wszystkiego czego się chce, ale na docenianiu tego co się w danym momencie ma. Oczywiście są okoliczności przy których cieżko się cieszyć życiem np. choroba, toksyczne środowisko pracy, przemocowa rodzina, skrajna bieda itp. Natomiast nie pozostaje nic innego jak wtedy dążyć do zmiany takiego negatywnego czynnika w naszym życiu. Trochę nie rozumiem czego oczekujesz po tym wątku.
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#42 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2013-10
Wiadomości: 472
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
A mnie tak zaczęło zastanawiać, skąd właściwie się bierze ta coraz powszechniejsza bierność i bezradność u ludzi - bo to jest coraz częściej przewijający się motyw i na Wizażu, i na innych stronach czy grupach, i często wcale nie jest to skutek depresji czy innych zaburzeń... Przecież to jest jakieś takie nawet wbrew instynktowi samozachowawczemu; to jest raczej naturalnych odruch, że jak źle mi się dzieje, to próbuję jakoś się z tego ratować czy uciekać - a tu nic, tabunom ludzi nie podoba się życie, jakie wiodą, ale nawet palcem nie spróbują kiwnąć, żeby coś zmienić...
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#43 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 982
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Treść usunięta
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#44 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2020-11
Wiadomości: 1 805
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
mnie terapia nauczyla, ze nigdy nie bedzie tak, ze zycie dojdzie do jakiegos super szczesliwego punktu i sie na nim zatrzyma. zawsze beda lepsze i gorsze momenty i trzeba to zaakceptowac.
czesto nieszczesliwe osoby sa takie, ktore nie doceniaja tego co maja, gonia za jakims celem, ktory ma ich uszczesliwic, ale gdy go osiagna to zaczynaja gonic za kolejnym, nigdy nie sa usatysfakcjonowane tym co maja. obiektywnie twoje zycie wydaje sie calkiem normalne. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#45 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2014-04
Lokalizacja: somewhere over the rainbow
Wiadomości: 5 357
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89311782]mnie terapia nauczyla, ze nigdy nie bedzie tak, ze zycie dojdzie do jakiegos super szczesliwego punktu i sie na nim zatrzyma. zawsze beda lepsze i gorsze momenty i trzeba to zaakceptowac.
Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE] Sama prawda, zgadzam się. Upatrywanie szczęścia na zasadzie "będę szczęśliwa dopiero jak już znajdę faceta/wyjdę za mąż/będę zarabiać xxx zł/urodzę dziecko/kupię dom/cokolwiek" jest złudne, bo życie tak nie działa. Nie ma super punktu, od którego wszystko jest już krainą mlekiem i miodem płynącą. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#46 |
Wizażowy Kot Igor
Zarejestrowany: 2012-08
Lokalizacja: po drugiej stronie lustra
Wiadomości: 17 524
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Samo życie.
Też pragnęłabym płynąć przez nie na białej chmurce a tak się nie da. No nie da ![]()
__________________
I don't have time for that! I'm a cat. We are rather busy you know? ![]() Zanim założysz wątek, zajrzyj tu: https://wizaz.pl/forum/showthread.php?t=1269209 Warto wsłuchać się w Słowo: https://www.youtube.com/channel/UC5n...oyrF8xorb-IqVw No pasaran! ![]()
mikroREKLAMA
Spełnione marzenia Pragniesz szybkiej i radykalnej zmiany? Najwyższa światowa klasa włosów dziewiczych. Najlepsze z natury,. Ta reklama pokazywana jest pod 17 524 postami tego użytkownika na forum. Jak założyć taką reklamę? (klik!) |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#47 |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2012-05
Wiadomości: 20 982
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
Treść usunięta
|
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#48 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-06
Wiadomości: 2 742
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
[1=0fb2986dc06479a38c396fe 4ec3c7ea3bc36c306_6584d2a 18ec99;89311782]mnie terapia nauczyla, ze nigdy nie bedzie tak, ze zycie dojdzie do jakiegos super szczesliwego punktu i sie na nim zatrzyma. zawsze beda lepsze i gorsze momenty i trzeba to zaakceptowac.
czesto nieszczesliwe osoby sa takie, ktore nie doceniaja tego co maja, gonia za jakims celem, ktory ma ich uszczesliwic, ale gdy go osiagna to zaczynaja gonic za kolejnym, nigdy nie sa usatysfakcjonowane tym co maja. obiektywnie twoje zycie wydaje sie calkiem normalne. Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Dokładnie tak. Do takiego myślenia najczęściej dochodzi się albo na drodze terapii albo w wyniku bardzo trudnych doświadczeń życiowych. Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
#49 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2022-07
Wiadomości: 567
|
Dot.: Nie potrafię być szczęśliwa
A ja autorkę trochę rozumiem, bo dla mnie to, o czym pisze, zahacza mocno o wyuczoną bezradność. Taka osoba nie podejmuje wysiłku, ponieważ nie wierzy, że cokolwiek w jej życiu się zmieni. Często jest to efekt dorastania w toksycznym środowisku, w którym dziecku były ciągle podcinane skrzydła i było ono nieustannie (na swoją niekorzyść) porównywane z innymi dziećmi. Do pewnego momentu to działa, bo dziecko chce "zasłużyć" na miłość rodzica i udowodnić mu, że się myli, ale kiedy mimo chęci ponosi porażkę (i słyszy coś w stylu "A nie mówiłam? Do niczego się nie nadajesz, nigdy nie poradzisz sobie w życiu"), to wkracza bierność. Nie twierdzę oczywiście, że tak jest w przypadku autorki - jedynie tłumaczę, że nieumiejętność zmierzenia się z życiem niekoniecznie wynika z trzymania pod kloszem i roszczeniowej postawy młodych.
I żeby przerwać to błędne koło ("Coś się musi w moim życiu zmienić, ale nie podejmę wysiłku, bo na pewno się nie uda"), potrzebna jest terapia. Tylko żeby terapia doszła do skutku, autorka musi uświadomić sobie, że jest sens szukać dobrego terapeuty i wydawać na to pieniądze. Zarabia przy tym mało, bo pracuje tylko przez 6 godzin dziennie, a w dodatku pewnie na zleceniu i nie bierze żadnej premii, więc jestem w stanie zrozumieć, że niechętnie się z tymi pieniędzmi rozstaje, ale innego wyjścia nie ma. Włóczykij z "Muminków" powiedział, że podjęcie dobrej decyzji nie oznacza, że nie będzie nas ona boleć. Jak rodzic ma chore dziecko, to zrobi wszystko, żeby ono wyzdrowiało, i myślę, że powinniśmy też w sporej części odnosić to do siebie. Nie czekać, aż samo minie, tylko działać. Autorko, takie porównywanie się z innym donikąd Cię nie zaprowadzi. Wiem, że czasami jest to nieuniknione, bo siłą rzeczy żyjemy w społeczeństwie i widzimy różnice między ludźmi, ale trzeba uświadomić sobie, że nie każdy może mieć dobry start w dorosłe życie i superwsparcie ze strony rodziny, również materialne. Ja mam koleżankę, której rodzice na studia kupili dwa mieszkania, żeby w jednym mogła mieszkać, a z drugiego czerpać sobie dochód pasywny na dodatkowe wydatki. Mam też osoby w rodzinie, które zaraz po studiach zaczęły świetnie zarabiać w dużych miastach, bo rodzice od małego inwestowali w nie dużo pieniędzy (prywatne szkoły, certyfikaty, zagraniczne obozy językowe, opłacenie mieszkania na studiach w dużym mieście itp.). I gdzieś między tym wszystkim jestem ja - pochodząca z biednej rodziny, która nigdy praktycznie nie chodziła na żadne zajęcia dodatkowe (bo rodziców nie było stać) i która studia ukończyła w pobliskim mieście, bo nie stać jej było na studiowanie w Warszawie. Również przewinęłam się przez wiele niefajnych prac za najniższą, pracowałam nawet jako sprzątaczka (nie gardzę w żaden sposób tym zawodem, no ale jednak nie pokrywa się on z moim kierunkiem studiów). Przez lata szukałam dobrej pracy. Wiem, jak to jest widzieć, jak bardziej majętni czy mający większe szczęście znajomi zakładają rodziny i kupują mieszkania. Wiem, jak to jest zazdrościć kuzynce, której ojciec załatwił dobrą pracę i jest ustawiona do końca życia. Tylko co mi da porównywanie się z tymi wszystkimi osobami? Ja nie jestem nimi, a one nie są mną. Mam też wrażenie, Autorko, że przemawia przez Ciebie żal do rodziców, że czegoś Ci nie zapewnili. Ale popatrz - możesz nadal mieszkać z mamą, masz dach nad głową. Nie musisz wynajmować pokoju. To już dużo, a wierz mi, że nie wszyscy mają tak komfortową sytuację. Potraktuj to jako szansę i staraj się odkładać to, co normalnie wydałabyś na wynajem. Kiedy ja pracowałam na podrzędnej słuchawie (podobnej zapewne do Twojej), to właśnie to sprawiało, że nie wariowałam w tej pracy - przeświadczenie, że sobie odłożę przez rok ładną sumę, wyprowadzę się do większego miasta i tam znajdę lepszą pracę. Wiem, że u Ciebie ze względu na partnera przeprowadzka może nie wchodzić w grę, ale może mogłabyś zainwestować te pieniądze w jakiś porządny kurs, dzięki któremu nabędziesz takie kompetencje, że szybko znajdziesz dobrą pracę za o wiele lepsze pieniądze? A lepsze pieniądze to szybsze spełnienie się marzenia o własnym mieszkaniu, samochodzie itp. ![]() Do sukcesu trzeba dojść małymi kroczkami. Pamiętaj, że najważniejsza w tym procesie jesteś Ty. Musisz teraz przede wszystkim zadbać o siebie i swoje zdrowie psychiczne. Potem reszta pójdzie już o wiele łatwiej. |
![]() ![]() |
![]() |
![]() |
![]() |
|
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
![](/forum/clear.gif)
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 10:04.