Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 75.

[natalia_t]

Napisane przez niemanicka

Dystans 30 km to dystans jednego dnia pielgrzymki - zajmuje on cały dzień. Raczej jest to nierealne, chyba ze nic innego nie robi od świtu, tylko spaceruje.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

5km/h to takie średnie tempo bez pośpiechu, ale i bez ociągania, więc 15-25 km to nie jest dystans na cały dzień. Od czasu do czasu, w wolny dzień, jak najbardziej można taki dystans zrobić, nie wydaje mi się to wcale takie dziwne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez natalia_t

5km/h to takie średnie tempo bez pośpiechu, ale i bez ociągania, więc 15-25 km to nie jest dystans na cały dzień. Od czasu do czasu, w wolny dzień, jak najbardziej można taki dystans zrobić, nie wydaje mi się to wcale takie dziwne.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No i znowu - zależy kto. Ja dużo chodzę, kondycję mam w porządku, a mój max w wolny dzień to 15 km (czyli ponad 3h chodzenia bez przerwy). Nigdy w życiu nie zrobiłam 20 czy 25 na raz, bo kolana by mi umarły.

[olabambola]

Napisane przez Finlora

No i znowu - zależy kto. Ja dużo chodzę, kondycję mam w porządku, a mój max w wolny dzień to 15 km (czyli ponad 3h chodzenia bez przerwy). Nigdy w życiu nie zrobiłam 20 czy 25 na raz, bo kolana by mi umarły.

Niektóre wizażanki wiedzą lepiej czy cię bolą czy nie bolą kolana

[Eloyolo]

Skoro poniekad temat zszedl na jedzenie, to mysze napias jak bardzo dziwi mnie jak dorosli ludzie wybrzydzaja przy jedzeniu. Nie mowie tu o soecjalnych dietach, alergiach itp a takim wygrzebywaniu z jedzenia bog wie czego, malych kawalkow warzywa, otwieranie np burgera i wyciaganie wszystkiego ze srodka tak jakby ten lisc salaty mial ich potem tydzien czyscic. Mialam ostatnio nieprzyjemnosc z kilkoma takimi osobami spedzic czas i nigdy wiecej.

[Finlora]

Napisane przez olabambola

Niektóre wizażanki wiedzą lepiej czy cię bolą czy nie bolą kolana

Zaraz się zacznie "a bo ty nie jesteś zdrowa a my tu tylko o zdrowych"

[Natalie_Alex]

Napisane przez Trzpiotka91

Premierka Finlandii mega mi zaimpoowała jak po całej aferze wyszła do dziennikarzy, powiedziała że nie ma zamiaru przepraszac za zycie poza pracą i że ma zamiar je kontynuowac, zrobiła testy narkotykowe i pozamiatane. Zazdroszczę Finom normallnych polityków.

Przecież to, czy piła alkohol czy nie, to nic w porównaniu z tym, że jej koleżanki pozowały topless w oficjalnym budynku ich rządu z tabliczką z napisem Finland z jakiegoś oficjalnego spotkania(zdjęcie w linku).
Gdyby jakikolwiek facet polityk zaprosił do oficjalnego budynku premiera/ prezydenta koleżanki, które zaczęłyby tam sobie robić jakieś dwuznaczne zdjęcia topless, to po jego karierze nie byłoby co zbierać.
https://www.nzherald.co.nz/world/fin...X27A5HJITLY7Y/

[squirrelqa]

Napisane przez Eloyolo

Skoro poniekad temat zszedl na jedzenie, to mysze napias jak bardzo dziwi mnie jak dorosli ludzie wybrzydzaja przy jedzeniu. Nie mowie tu o soecjalnych dietach, alergiach itp a takim wygrzebywaniu z jedzenia bog wie czego, malych kawalkow warzywa, otwieranie np burgera i wyciaganie wszystkiego ze srodka tak jakby ten lisc salaty mial ich potem tydzien czyscic. Mialam ostatnio nieprzyjemnosc z kilkoma takimi osobami spedzic czas i nigdy wiecej.

Oj tak, to też mnie mocno dziwi i często nawet irytuje (w sytuacji, gdy ich wybrzydzanie wpływa np. na wybór miejsca, w którym razem mamy jeść).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez Finlora

Zaraz się zacznie "a bo ty nie jesteś zdrowa a my tu tylko o zdrowych"

skad taki wniosek?

[chimay]

Napisane przez squirrelqa

Oj tak, to też mnie mocno dziwi i często nawet irytuje (w sytuacji, gdy ich wybrzydzanie wpływa np. na wybór miejsca, w którym razem mamy jeść).

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Mam dużo cierpliwości do różnych ludzkich dziwactw i antypatii, ale opisanego nie zdzierżę. Na szczęście nigdy nie planowałam prokreacji, bo jakby mi się trafił potomek, który je kilka rzeczy na krzyż, to oddałabym do przytułku.
Tak wiem, że ludzie mają jakieś tam nawet oficjalnie zdiagnozowane nadwrażliwości sensoryczne, ale każdy ma swoją granicę cierpliwości i moja jest właśnie tu. Czasem się też zastanawiam, czy w czasach niedoborów żywności lub monotonii dostępnych produktów (czyli przez większość historii) tacy ludzie umierali z głodu?

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89333412]To są pseudo dietetycy, którzy będą promować fit keczup zamiast pomóc budować zdrowe relacje z jedzeniem. Takie ograniczenia to krótka droga do zaburzeń odżywiania.

Pamiętam jak byłam sfiksowana żeby zjeść właśnie te chipsy z mniejszą ilością tłuszczu niż te, co mi smakują, no bo niezdrowe. Przy czym jadłam takie jedzenie raz na kilka miesięcy.

Całe szczęście coraz częściej widać narrację, by nie dzielić jedzenia na to dobre i złe.



Właśnie to jest w tym zabawne, że kalorie niemalże są identyczne, a smak nijak nie jest podobny.[/QUOTE]
Tylko że jest jedzenie dobre i złe. Właśnie dlatego mamy epidemię otyłości, że ludzie na ogół wybierają to drugie.


Wiem, co Ci chodzi i sama zgadzam się, że najlepszy jest system 80/20 - ale u sporej części społeczeństwa 80 to syf, a 20 to jedzenie niskoprzetworzone. Nie ma co się czarować, że największym społecznym problemem jest niedojadanie i ortoreksja, skoro jest nim przejadanie się i otyłość.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Natalie_Alex

Przecież to, czy piła alkohol czy nie, to nic w porównaniu z tym, że jej koleżanki pozowały topless w oficjalnym budynku ich rządu z tabliczką z napisem Finland z jakiegoś oficjalnego spotkania(zdjęcie w linku).
Gdyby jakikolwiek facet polityk zaprosił do oficjalnego budynku premiera/ prezydenta koleżanki, które zaczęłyby tam sobie robić jakieś dwuznaczne zdjęcia topless, to po jego karierze nie byłoby co zbierać.
https://www.nzherald.co.nz/world/fin...X27A5HJITLY7Y/

Tu się zgodzę. Troszkę za daleko zaszły te zabawy. Jednak jakieś zasady powinny obowiązywać wszystkich. Mimo to mam nadzieję, że jednak nie zakończy to jej kariery. Nawet na pewno nie.

---------- Dopisano o 16:04 ---------- Poprzedni post napisano o 16:00 ----------

Napisane przez niemanicka

Dystans 30 km to dystans jednego dnia pielgrzymki - zajmuje on cały dzień. Raczej jest to nierealne, chyba ze nic innego nie robi od świtu, tylko spaceruje.

W czasie wakacji, jakieś chodzenie po górach, czy ostre zwiedzanie oki. Nawet u osoby mało sportowej. Ale ona to rzekomo często robiła po pracy. Czyli mając do dyspozycji czas od godziny około 16. Ostatnio już przestała to wrzucać. Może sama się zorientowała, że coś tu nie teges z licznikiem.

[747bf32364fc13da37122d49c7e01f75501e8a1a_65540b783ff7c]

[1=d1f8ef2008dea6bb47d7416 400721be959008b42_63b3700 256c75;89333418]No, właśnie niezupełnie, najgorsze, że ostatnio widzę takie posty u - wydawało mi się - naprawdę ogarniętych (i popularnych, mających po 100k followersów) dietetyków, którzy z reguły robią dobrą robotę, rozprawiają się z mitami, pokazują luz i że niby można jeść wszystko i sami pokazują jak czasem jedzą pizzę itd.

No, ale właśnie potem post 'moje patenty na redukcję', a tam konjac z Biedry - spoko skład, genialne makro (makro: 0 tłuszczu, 0,1 białka, 1g węgli, sam błonnik, kilka kcal/100g), daje świetne poczucie sytości, fajnie smakuje z sosem i warzywami, uwielbiam, mega patent, polecam. I pod spodem komentarze ludzi 'uwielbiam, jem z warzywami, spoko opcja jak się nie chce zjeść za dużo kcal'. Albo patent żeby zjeść kostki lodu czy wypić wodę przed posiłkiem, wtedy mniej zjesz, super patent polecam. No, nie wiem, to akurat przykłady z konta 100k+ całkiem ogarniętego typa

Często też widzę takie plansze na zasadzie ten baton ma tyle samo kcal co kilogram jabłek albo puszka Coli ma tyle cukru, tyle samo co ileś kostek, albo co ma 500 kcal i pokazuje ile to batonów, piw, truskawek. Tak jakby po co? Na ile to realnie poprawia zdrowie zwykłych ludzi? Pod płaszczykiem uświadamiania, ja tego nie kupuję, żeby uświadamiać nie musisz mi machać przed oczami co ma więcej kcal

Może to niepopularna opinia, ale ciągłe gadanie o kcal, porównywanie ile kcal ma kilogram brokuła, a ile ma baton, zachęcanie do liczenia też jest moim zdaniem złym patentem dla osób, które chcą po prostu schudnąć, zmienić nawyki żywieniowe, z mojego doświadczenia to zwykle prowadzi do wypaczeń w stylu ważenie każdego produktu, wyliczanie sobie orzechów na sztuki i panika, bo dzisiaj zjadłam 1850, a miałam 1800, to jutro muszę obciąć. Dla mnie to kolejna praktyka, która ma zastosowanie u osób szykujących się na zawody i chcących chudnąć pod ścisłą kontrolą, ale nie u zwykłych ludzi[/QUOTE]
Powinno się po prostu wprowadzić edukację żywieniową w szkołach. Liczenie kcal jest niektórym potrzebne, np. osobom z zaburzonym ośrodkiem sytości, a patrząc na liczbę osób otyłych i z nadwagą, to może ich być całkiem sporo. Moim zdaniem lepiej liczyć kcal i jeść zdrowo, niż codziennie pakować w siebie pączka i paczkę chipsów i dziwić się, że waga nie spada. Wiem, że podałam dwa skrajne przykłady, ale mam wrażenie, że w przypadku jedzenia część ludzi idzie w ekstrema - i albo się przejadają, albo pilnują się nad miarę.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez niemanicka

Dystans 30 km to dystans jednego dnia pielgrzymki - zajmuje on cały dzień. Raczej jest to nierealne, chyba ze nic innego nie robi od świtu, tylko spaceruje.
Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

Pielgrzymka ma inny rytm.
Np 2 godziny chodzenia, 30 minut odpocznynku, raz dziennie długi postój na ciepły posiłek. Musiałyby się odezwać osoby które obecnie chodzą, ja wyrzuciłam już swoje stare rozpiski.
Jak szlam z pielgrzymka często i dość długo odpoczywałam, przejście było zaplanowane tak, żeby przyjsc o odpowiedniej porze.

[natalia_t]

Napisane przez Finlora

No i znowu - zależy kto. Ja dużo chodzę, kondycję mam w porządku, a mój max w wolny dzień to 15 km (czyli ponad 3h chodzenia bez przerwy). Nigdy w życiu nie zrobiłam 20 czy 25 na raz, bo kolana by mi umarły.

A jakbyś miała zdrowe kolana? Pewnie by nie umarły i poszłabyś dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Gravitsappa]

Napisane przez chimay

Mam dużo cierpliwości do różnych ludzkich dziwactw i antypatii, ale opisanego nie zdzierżę. Na szczęście nigdy nie planowałam prokreacji, bo jakby mi się trafił potomek, który je kilka rzeczy na krzyż, to oddałabym do przytułku.
Tak wiem, że ludzie mają jakieś tam nawet oficjalnie zdiagnozowane nadwrażliwości sensoryczne, ale każdy ma swoją granicę cierpliwości i moja jest właśnie tu. Czasem się też zastanawiam, czy w czasach niedoborów żywności lub monotonii dostępnych produktów (czyli przez większość historii) tacy ludzie umierali z głodu?

U mnie tak samo, nie zdzierżę. Zwłaszcza że ludzie ci mają często dziwną manierę mówienia o tym, jakby to było coś uroczego, fajnego, 'no taka już jestem krejzi, hahaha' a jest jedynie wnerwiające. Zaburzenia się leczy, pracuje nad sobą, a nie każe otoczeniu znosić histerie i utrudnienia bo kotlet dotknął marchewki.

[kasiunia788742]

Napisane przez natalia_t

A jakbyś miała zdrowe kolana? Pewnie by nie umarły i poszłabyś dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No ale 25 km naraz? Bez przerwy, odpoczynku? Kolana mam zdrowe, stopy też a stopy by mnie nie niosły. Co innego zdziedzanie czy szlajanie się cały dzień na wakacjach a co innego bez przerwy z iść 25km. I może jeszcze nie okazyjnie a często:P

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[Finlora]

Napisane przez natalia_t

A jakbyś miała zdrowe kolana? Pewnie by nie umarły i poszłabyś dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Nie wiem, jak już napisałam wcześniej - nigdy w życiu tyle nie przeszłam.

[Farquad]

Moja znajoma wybrzydza podobnie, ale nie z jedzeniem tylko z miejscem, gdzie usiądziemy. Siadamy w danym miejscu w pizzerii, a za chwilę ona chce się przesiadać. Siadamy na ławce w parku, a po minucie musimy wstawać bo fontanna za bardzo hałasuje. Ostatnio się zaczęłam jej stawiać bo to już chore, nie będę w trakcie jedzenia zmieniała miejsca bo jej się coś ubzdurało.

[natalia_t]

Napisane przez Finlora

Nie wiem, jak już napisałam wcześniej - nigdy w życiu tyle nie przeszłam.

Jak większość ludzi, którzy robią wielkie oczy, gdy im się powie, że przeszło się dwadzieścia parę kilometrów.

Napisane przez kasiunia788742

No ale 25 km naraz? Bez przerwy, odpoczynku? Kolana mam zdrowe, stopy też a stopy by mnie nie niosły. Co innego zdziedzanie czy szlajanie się cały dzień na wakacjach a co innego bez przerwy z iść 25km. I może jeszcze nie okazyjnie a często:P

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

Ktoś broni robić przerwy? W Bieszczadach spokojnie chodzi się dwadzieścia kilka km i owszem, robi się przerwy. W górach to jest 5-6 godzin chodzenia, człowiek musi się napić, wysikać, zrobić zdjęcie, pooglądać widoki. I prawdę mówiąc bardziej mnie męczy chodzenie 10km rozwleczone na cały dzień podczas zwiedzania, niż 25km przez 6 godzin bez dłuższych przestojów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez natalia_t

Jak większość ludzi, którzy robią wielkie oczy, gdy im się powie, że przeszło się dwadzieścia parę kilometrów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Wiesz co, weź już nie rób ze mnie debila. Wielkie oczy robiłam na myśl o przejściu 17 km jedząc ostatni posiłek poprzedniego dnia a pierwszy o 18. W dodatku przedstawianym jako pikuś i absolutnie normalna rzecz. Już pisałam, że 25 km w tempie 5 km na godzinę, to chodzenie 5 h bez przerwy - dla jednych dużo, dla innych mało - dla mnie dużo. Nieważne czy mam problem z kolanami czy nie. Poza tym mowa była o dystansach po 25 km po pracy czyli od 16 - już w to wierzę, że ktoś nie ma nic do roboty tylko zapitala do wieczora robiąc sobie spacerki po 25 km.

[lightangel]

Napisane przez Eloyolo

Skoro poniekad temat zszedl na jedzenie, to mysze napias jak bardzo dziwi mnie jak dorosli ludzie wybrzydzaja przy jedzeniu. Nie mowie tu o soecjalnych dietach, alergiach itp a takim wygrzebywaniu z jedzenia bog wie czego, malych kawalkow warzywa, otwieranie np burgera i wyciaganie wszystkiego ze srodka tak jakby ten lisc salaty mial ich potem tydzien czyscic. Mialam ostatnio nieprzyjemnosc z kilkoma takimi osobami spedzic czas i nigdy wiecej.

Ja jestem dość wybredna, są takie składniki których nie zjem (a teraz ze względu na IO unikam większej ilości produktów), ale nie robię z tego problemu dla znajomych. Zazwyczaj po prostu już przy zamawianiu zaznaczam że czegoś nie chcę, właśnie po to żeby potem nie grzebać w talerzu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Taranka]

Napisane przez lightangel

Ja jestem dość wybredna, są takie składniki których nie zjem (a teraz ze względu na IO unikam większej ilości produktów), ale nie robię z tego problemu dla znajomych. Zazwyczaj po prostu już przy zamawianiu zaznaczam że czegoś nie chcę, właśnie po to żeby potem nie grzebać w talerzu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dokładnie, nie jem surowych pomidorów, to burgera zamawiam bez, a nie potem go rozwalam i grzebię.

Znajomych mogę mieć wybrednych, raz na jakiś czas mi to nie przeszkadza, ja też w sumie wszystkiego nie zjem, ale byłam w związku z facetem, który miał podniebienie pięciolatka, jadł pięć rzeczy na krzyż i to była mordęga.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez natalia_t

Jak większość ludzi, którzy robią wielkie oczy, gdy im się powie, że przeszło się dwadzieścia parę kilometrów.Ktoś broni robić przerwy? W Bieszczadach spokojnie chodzi się dwadzieścia kilka km i owszem, robi się przerwy. W górach to jest 5-6 godzin chodzenia, człowiek musi się napić, wysikać, zrobić zdjęcie, pooglądać widoki. I prawdę mówiąc bardziej mnie męczy chodzenie 10km rozwleczone na cały dzień podczas zwiedzania, niż 25km przez 6 godzin bez dłuższych przestojów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Podczas wędrówek w górach też zawsze wolałam iść bez przerw. To siadanie strasznie mnie irytowało, bo wcale nie pomaga, a rozleniwia. Tylko ja zawsze idę spokojnie. Jakieś kanapki to albo po drodze, albo na koniec.

[natalia_t]

Napisane przez Finlora

Wiesz co, weź już nie rób ze mnie debila. Wielkie oczy robiłam na myśl o przejściu 17 km jedząc ostatni posiłek poprzedniego dnia a pierwszy o 18. W dodatku przedstawianym jako pikuś i absolutnie normalna rzecz. Już pisałam, że 25 km w tempie 5 km na godzinę, to chodzenie 5 h bez przerwy - dla jednych dużo, dla innych mało - dla mnie dużo. Nieważne czy mam problem z kolanami czy nie. Poza tym mowa była o dystansach po 25 km po pracy czyli od 16 - już w to wierzę, że ktoś nie ma nic do roboty tylko zapitala do wieczora robiąc sobie spacerki po 25 km.

Nikt nigdzie nie napisał, że takie spacery robi po pracy, więc już nie wymyślaj, bo takim sposobem sama robisz z siebie tego debila.
Ja odnoszę się do cytowanych przeze mnie postów, czyli do "nie wiem, nigdy tyle nie przeszłam", "moje kolana by umarły", czyli "nigdy nie miałam okazji spróbować", "przypuszczam, że nie dałabym rady". Wiele osób twierdzi, że czegoś by nie dali rady, a myślę, że zdecydowana większość dałaby radę i to na dużym luzie. Nasze organizmy są przystosowane do chodzenia takich dystansów zdecydowanie bardziej niż do siedzenia całymi dniami. I cały czas powtarzam - tak, człowiek się zmęczy, będzie musiał potem odpoczywać, ale nie, zdrowy człowiek nie padnie po przejściu 15 km po płaskim i w optymalnej temperaturze otoczenia. Chodzenie nie jest aktywnością wymagającą dużej siły mięśni, kondycji, wygimnastykowania itp.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Finlora]

Napisane przez natalia_t

Nikt nigdzie nie napisał, że takie spacery robi po pracy, więc już nie wymyślaj, bo takim sposobem sama robisz z siebie tego debila.

A ja natomiast odnoszę się do posta na temat czyjejś znajomej wrzucającej posty ze spacerami po 25 km.

[natalia_t]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89337004]Podczas wędrówek w górach też zawsze wolałam iść bez przerw. To siadanie strasznie mnie irytowało, bo wcale nie pomaga, a rozleniwia. Tylko ja zawsze idę spokojnie. Jakieś kanapki to albo po drodze, albo na koniec.[/QUOTE]No ja na kilka minut mogę się zatrzymać na kilka zdjęć, kanapkę, jak jesteśmy na jakimś szczycie czy gdzieś jest ładny widok to siedzimy dłużej, ale nie siadamy w wiatach przy szlakach czy coś. Idziemy do celu, jak osiągamy cel to napawamy się tym kilkanaście minut, idziemy dalej.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:51 ----------

Napisane przez Finlora

A ja natomiast odnoszę się do posta na temat czyjejś znajomej wrzucającej posty ze spacerami po 25 km.

I gdzie tam było, że po pracy?

A już mi się pokazał post, że po pracy.
Jednak nie rozumiem, jak niby ta znajoma mierzyła ten dystans krokomierzem?

[12b24d2a455c078f5629813f5df538e108ef39c5_6556ae3ede293]

Napisane przez natalia_t

Jak większość ludzi, którzy robią wielkie oczy, gdy im się powie, że przeszło się dwadzieścia parę kilometrów.Ktoś broni robić przerwy? W Bieszczadach spokojnie chodzi się dwadzieścia kilka km i owszem, robi się przerwy. W górach to jest 5-6 godzin chodzenia, człowiek musi się napić, wysikać, zrobić zdjęcie, pooglądać widoki. I prawdę mówiąc bardziej mnie męczy chodzenie 10km rozwleczone na cały dzień podczas zwiedzania, niż 25km przez 6 godzin bez dłuższych przestojów.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Moi znajomi jeżdżą w góry na wędrówki, dziennie robią 25+ do 30+ zdjęcia widokow zwalają z nóg.
Żadne z nich jakoś specjalnie sie nie przygotowuje się, po prostu biorą wolne, wsiadają w samochod i jada w góry pochodzić.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk

[kobietasukcesu]

Mnie dziwi jak ludzie mogą czerpać przyjemność ze sportu Ja nawet jak coś robiłam bardzo regularnie to dla lepiej wyglądającej sylwetki, bo chciałam sobie pokazać, że potrafię
I to nie kwestia znalezienia sobie czegoś co lubię. Nie mam prawidłowej reakcji organizmu, nie czuję tego przypływu radości jaki mają inny. Jestem zmęczona i to tyle

Lubię pływać (chociaż robię to tak sobie delikatnie mówiąc), ale nie daje mi to radości

Ale tak samo mnie zdziwiło jak ludzie są w stanie wytrzymywać tyyyle między posiłkami, a teraz mogłabym te 3 dni nie jeść jak trzeba (tak dlugo to tylko raz się przetrzymałam, byłam ciekawa jak będę się czuła)
Za to torturą by było jedzenie malutkiego śniadania i czekanie 8 godzin na inny posiłek. To tylko rozbudza apetyt jeszcze gorzej


Pamiętam jak kiedyś budziłam się głodna (szczególnie na diecie roślinnej) i ledwo oczy otworzyłam i marzyłam o np. soku z mango

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=12b24d2a455c078f5629813 f5df538e108ef39c5_6556ae3 ede293;89337030]Moi znajomi jeżdżą w góry na wędrówki, dziennie robią 25+ do 30+ zdjęcia widokow zwalają z nóg.
Żadne z nich jakoś specjalnie sie nie przygotowuje się, po prostu biorą wolne, wsiadają w samochod i jada w góry pochodzić.

Sent from my SM-G973F using Tapatalk[/QUOTE]

Moi rodzice 60 lat. W tygodniu jadą z 2 razy na wycieczkę rowerową i to ich cały trening. Kilka razy w roku w góry trasy po 30 km i ich " nawet nogi mało bolą". Tata jest po zawale. Więc zdrowy też nie jest.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

A ja to robię 60 km na jednej nodze 3 razy w tygodniu bez jedzenia przez tydzień i też daje rade

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka