Ludzie i zachowania, które nas dziwią + ot, część 75.

[milka_70]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89362973]Ale to, że Tobie się nie chce, to nie znaczy, że każdemu się nie chce. Wrapy można przygotować wieczorem, jajko również. A podgrzanie odmierzonej porcji zupy to na mojej płycie jakieś szalone 4 minuty. Przy małym termosie jest dopinana łyżeczka.

Zależy jaki masz tornister, ja celuje w lekkiego topgala (kilogram wagi), ale są i tańsze modele.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Ja już nie noszę tornistra
Nie tyle mi się nie chce co nie widzę takiej potrzeby.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

Napisane przez milka_70

juz widzę jak o 6 rano zawijam wrapy i podgrzewam/gotuje zupę do termosu, który to moja córka szczelnie oczywiście zamknięty targa na plecach w swoim 7kg plecaku, otwiera na przerwie i je łyżką która również przynosi sobie z domu

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Ale akurat wrapy to mega proste. Ja sobie do pracy robię dzień szybciej. W zupy bym się chyba nie bawiła choć podgrzanie porcji (np. nawet w mikrofali ) I przelanie nie wydaje się być czasogenne. Na studia nosiłam

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka

[chimay]

Napisane przez Finlora

To od jakichś 2 lat (albo 3, nie pamiętam) ja gotuję sobie, mąż sobie i każdy je to co chce Obiady robię sobie tak na 2-3 dni, żebym jak najrzadziej musiała gotować.

U mnie też tak to funkcjonuje. Mamy zupełnie inne smaki i potrzeby, mój facet nie potrzebuje gotowanego jedzenia i ma swoje kilka rzeczy na krzyż, które może jeść w kółko. Jest też bardzo nieufny w stosunku do nowości - ten typ co restauracji zamawia tylko to, co zna. Tylko śniadania jajeczne jemy wspólne, jak mamy wolne przedpołudnia. Często też gotujemy jakąś bazę typu kartofle, ryż, ale potem każdy sobie przygotowuje je według swojego upodobania.

Napisane przez magbeth

Kurcze, ja tez non stop na zewnątrz z własnymi pudełkami i nie mam tu na myśli tylko gór, gdzie to jakby oczywiste, parki tez.
I dzięki za przypomnienie ze muszę kupić nowy hamak


Sent from my iPhone using Tapatalk

Też zawsze targam swoje żarcie do pracy czy na podróż. Kawę też noszę swoją.

[meliandra]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89362904]Jak was czytam o tych boxach z wrapami, orzechami, kurczakiem i warzywami, zupach w termosach to stwierdzam, że chyba byłam zaniedbanym dzieckiem, bo całą podstawówkę dostawałam co najwyżej kanapkę z szynką/serem do szkoły, ewentualnie obwarzanka i soczek. Kilka złotych jakbym chciała sobie jakiegoś batona/chrupki w sklepiku dokupić. Obiad jadłam w domu, bo w szkole nie lubiłam. Nawet nie dlatego, że był niedobry, ale stresowało mnie, że trzeba go zjeść szybko na długiej przerwie w tłumach innych dzieci na stołówce, jakieś porozlewane jedzenie na stołach i te sprawy.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

A potem w szkole średniej to już mi w ogóle matka nie chciała nawet kanapek robić. Ja sobie też, więc żywiłam się tym co złapałam w sklepie po drodze do szkoły.[/QUOTE]


No, ale kiedyś były inne czasy. Teraz to się zmienia, ludzie jedzą lepiej, inaczej, jest więcej opcji. Jak dla mnie fajnie, że świadomość się zmienia i więcej osób chce jeść zdrowiej.

Napisane przez pempek

Moja je obiady w szkole, w pierwszej klasie jadła, później nie chciała i teraz znowu stwierdziła, że będzie jeść - czasem zje wszystko, czasem trochę. Koszt miesięczny około 120 - 130 zł, więc nie jakoś zaporowo.

Jak nie jadła obiadów to dostawała kanapkę, nie robiłam jej obiadu, dziwne to zresztą, bo miałaby jeść zimny? Tą zupę, co się ją tak szybko i bezproblemowo robi, też na zimno?

Ja sama za dzieciaka jadłam obiady i pamiętam, że poznałam sporo nowych smaków, np mortadela w formie kotleta albo kotlet jajeczny, których się u mnie w domu nie jadło. Raz byly lepsze, raz gorsze, ale na pewno nikt mi nie robił jakiś wykwintych lunch boxów, jak mi obiad nie smakował to byłam głodna

Ale nie każdy obiad trzeba jeść na ciepło. Poza tym jest coś poza obiadem na ciepło, a kanapką z szynką.

Napisane przez milka_70

juz widzę jak o 6 rano zawijam wrapy i podgrzewam/gotuje zupę do termosu, który to moja córka szczelnie oczywiście zamknięty targa na plecach w swoim 7kg plecaku, otwiera na przerwie i je łyżką która również przynosi sobie z domu

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Ale przecież wrapy można sobie zwinąć dzień wcześniej, a podgrzanie zupy to jest 5 minut. Zastanawia mnie jak się odżywiasz, skoro normalne jedzenie i gotowanie tak Cię szokuje i przerasta.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez milka_70

Ja już nie noszę tornistra
Nie tyle mi się nie chce co nie widzę takiej potrzeby.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

No i spoko. Nikt Ci nie każe przecież, ale nie wiem co jest śmiesznego w tym, że ktoś chce poświęcić szalone 20 minut łącznie na przygotowanie dziecku posiłku do szkoły.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[Misia452]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89362938]Jeszcze pamietam, że w podstawówce była jakaś akcja rozdawania mleka w kartonikach za darmo. Jak było smakowe to prawie wszystkie dzieci chciały, a jak zwykłe to mało kto. Jeden kolega zbierał od reszty i potem chodził z takimi naręczami mleka. Ciekawe co na to jego rodzice jak do domu przynosił i czy to wypijał [/QUOTE]U mnie smakowe (czekoladowe) było płatne. Zwykle nie. Mój brat zbierał od połowy szkoły i przynosił do domu xd

Wysłane z mojego SM-M115F przy użyciu Tapatalka

[milka_70]

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89362986]No i spoko. Nikt Ci nie każe przecież, ale nie wiem co jest śmiesznego w tym, że ktoś chce poświęcić szalone 20 minut łącznie na przygotowanie dziecku posiłku do szkoły.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]Przygotowuję kanapkę i owoc. Obiad je w szkole, ja w domu też gotuję obiad dla wszystkich i jemy wspólnie. To chyba nie czyni że mnie lenia patentowanego któremu nie chce się poświęcić (w moim mniemaniu zmarnowac) kolejny czas na przygotowanie niepotrzebnego jedzenia skoro ciepły posiłek jest w szkole. Nie mam manii doskonałości i przekonania że tylko moje, specjalnie wyselekcjonowane jedzenie jest odpowiednie dla dziecka do szkoły.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[chwast]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89362917]wątpie żeby ktoś, kto nie wykupuje obiadów dziecku siedzącemu w szkole te 8-9 godzin (zwykle tym najmłodszym, bo starszaki po lekcjach idą do domu i tam sobie jedzą) dawał dania obiadowe do szkoły- no w życiu nie slyszalam od rodziców uczniów, żeby tak robili.
zwykle dają więcej suchego prowiantu, a obiad jedzą po powrocie.

A obiady w stołowach szkolnych są różne, w jeden dzień smaczne w inny 'niezjadliwe' i to w dodatku dla różnych dzieci inaczej
moja córka zjada 1 pieroga, podczas gdy inne dzieciaki latają po dokladki tych samych pierogów.[/QUOTE]


No rozumiem ale co to ma wspólnego z tym co napisałam xd
Ja po prostu znam takich rodziców, No nie wiem co powiedzieć, oni istnieją. Xd

Sent from my iPhone using Tapatalk

[magbeth]

Napisane przez chimay

Też zawsze targam swoje żarcie do pracy czy na podróż. Kawę też noszę swoją.

Ja zabieram herbatę w termosie i zawsze wodę - mam w aucie termokubek z Circle K, za roczne umowe zapłaciłam 200 nok czyli grosze, mogę sobie lać kawy do woli na każdej stacji. Kawa jest imho bardzo dobra.

Ale ogólnie nie dziwią mnie nijak ludzie zabierający własne jedzenie czy picie, bo niby czemu? To bardziej mnie dziwi, ze kogoś to może dziwić

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

Napisane przez meliandra

No, ale kiedyś były inne czasy. Teraz to się zmienia, ludzie jedzą lepiej, inaczej, jest więcej opcji. Jak dla mnie fajnie, że świadomość się zmienia i więcej osób chce jeść zdrowiej.

Ale ja nie mówię, że to źle. Sama bym chciała, żeby i teraz ktoś mi takie lunchboxy robił, ale niestety.

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------

I nawet pomijając aspekty zdrowotne. Jest według mnie smaczniejsze niż monotonna kanapka z serem żółtym.

[cava]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89363012]Ale ja nie mówię, że to źle. Sama bym chciała, żeby i teraz ktoś mi takie lunchboxy robił, ale niestety.

---------- Dopisano o 14:57 ---------- Poprzedni post napisano o 14:57 ----------

I nawet pomijając aspekty zdrowotne. Jest według mnie smaczniejsze niż monotonna kanapka z serem żółtym.[/QUOTE]

Kanapki nie musza być monotonne, tu jest takie samo pole do popisu i jedzenia warzyw i reszty wszystkiego jak wszędzie indziej.

[milka_70]

Napisane przez cava

Kanapki nie musza być monotonne, tu jest takie samo pole do popisu i jedzenia warzyw i reszty wszystkiego jak wszędzie indziej.

To prawda

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=d5f2b1fe262415f84dead74 6c1bee8c0d6ac2850_6340b04 00d0a7;89362904]Jak was czytam o tych boxach z wrapami, orzechami, kurczakiem i warzywami, zupach w termosach to stwierdzam, że chyba byłam zaniedbanym dzieckiem, bo całą podstawówkę dostawałam co najwyżej kanapkę z szynką/serem do szkoły, ewentualnie obwarzanka i soczek. Kilka złotych jakbym chciała sobie jakiegoś batona/chrupki w sklepiku dokupić. Obiad jadłam w domu, bo w szkole nie lubiłam. Nawet nie dlatego, że był niedobry, ale stresowało mnie, że trzeba go zjeść szybko na długiej przerwie w tłumach innych dzieci na stołówce, jakieś porozlewane jedzenie na stołach i te sprawy.

---------- Dopisano o 13:39 ---------- Poprzedni post napisano o 13:37 ----------

A potem w szkole średniej to już mi w ogóle matka nie chciała nawet kanapek robić. Ja sobie też, więc żywiłam się tym co złapałam w sklepie po drodze do szkoły.[/QUOTE]

Ale co to za porównanie? Kiedyś pchano w dzieci tonę cukru i wszelkiego syfu - te dzieci wyrosły na dorosłych ludzi, więc jest ok? Co złego jest w wybieraniu lepszej opcji żywieniowej?

Napisane przez milka_70

juz widzę jak o 6 rano zawijam wrapy i podgrzewam/gotuje zupę do termosu, który to moja córka szczelnie oczywiście zamknięty targa na plecach w swoim 7kg plecaku, otwiera na przerwie i je łyżką która również przynosi sobie z domu

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Bo świat jest czarno biały, nie? Bo nie można zrobić bogatej kanapki, racuchów, wrapów WIECZOREM ( mniej więcej wtedy, gdy przygotowuje swój posiłek). Podgrzanie zupy to kwestia wstawienia i poczekania, więc też co za problem. Jak Twoje dziecko je w szkole to spoko - ale co za krytyka, bo ktoś chce inaczej

[d5f2b1fe262415f84dead746c1bee8c0d6ac2850_6340b0400d0a7]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89363068]Ale co to za porównanie? Kiedyś pchano w dzieci tonę cukru i wszelkiego syfu - te dzieci wyrosły na dorosłych ludzi, więc jest ok? Co złego jest w wybieraniu lepszej opcji żywieniowej? [/QUOTE]

A gdzie ja coś takiego napisałam, że to źle? Zluzuj gumę w getrach.

---------- Dopisano o 16:06 ---------- Poprzedni post napisano o 16:04 ----------

Napisane przez cava

Kanapki nie musza być monotonne, tu jest takie samo pole do popisu i jedzenia warzyw i reszty wszystkiego jak wszędzie indziej.

Ja nie twierdzę, że muszą tylko, że mi matka takie monotonne robiła. Zresztą ja sama teraz też jestem zwykle mało kreatywna w temacie kanapek.

[Czarna2000]

Napisane przez milka_70

juz widzę jak o 6 rano zawijam wrapy i podgrzewam/gotuje zupę do termosu, który to moja córka szczelnie oczywiście zamknięty targa na plecach w swoim 7kg plecaku, otwiera na przerwie i je łyżką która również przynosi sobie z domu

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Czyli dla Ciebie jedyną słuszną opcją jest obiad na stołówce?

Jak byłam w tych początkowych klasach to chodziłam na obiady w szkole. Rodzice pracowali, więc po lekcjach siedziałam na świetlicy. Jakiś obiad w domu był, ale jedliśmy późno, więc rodzice bali się że będziemy z bratem głodni. Wtedy jakoś nie było "mody" na takie fajne lunchboxy. Dostawało się kanapkę z szynką/serem, ewentualnie jakiś owoc i drobne do sklepiku.
A te obiady to hmm... Bywało bardzo różnie. Nigdy nie byłam wybredna, jadłam większość rzeczy bez problemu. Na stołówce bywało różnie. Część dań bardzo mi smakowała i chętnie jadłam, ale część to szkoda gadać. Marchewka z groszkiem w konsystencji wymiocin i takie mięcho z kminkiem pamiętam do dziś. U nas jeszcze były panie opiekunki które wyznawały zasadę "mięsko zjedz, ziemniaki zostaw". Kiedyś zakopywałam mięso żeby nie było widać...
Gdybym mogła wybrać między tymi ciekawymi daniami a jakimś fajnym boxem z wrapem czy zupą to bez wahania biorę to drugie. Jakby dziecko nie chciało jeść w szkole to na pewno bym go nie zmuszała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[pempek]

Napisane przez Czarna2000

Czyli dla Ciebie jedyną słuszną opcją jest obiad na stołówce?

Jak byłam w tych początkowych klasach to chodziłam na obiady w szkole. Rodzice pracowali, więc po lekcjach siedziałam na świetlicy. Jakiś obiad w domu był, ale jedliśmy późno, więc rodzice bali się że będziemy z bratem głodni. Wtedy jakoś nie było "mody" na takie fajne lunchboxy. Dostawało się kanapkę z szynką/serem, ewentualnie jakiś owoc i drobne do sklepiku.
A te obiady to hmm... Bywało bardzo różnie. Nigdy nie byłam wybredna, jadłam większość rzeczy bez problemu. Na stołówce bywało różnie. Część dań bardzo mi smakowała i chętnie jadłam, ale część to szkoda gadać. Marchewka z groszkiem w konsystencji wymiocin i takie mięcho z kminkiem pamiętam do dziś. U nas jeszcze były panie opiekunki które wyznawały zasadę "mięsko zjedz, ziemniaki zostaw". Kiedyś zakopywałam mięso żeby nie było widać...
Gdybym mogła wybrać między tymi ciekawymi daniami a jakimś fajnym boxem z wrapem czy zupą to bez wahania biorę to drugie. Jakby dziecko nie chciało jeść w szkole to na pewno bym go nie zmuszała.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ja nienawidziłam po prostu potrawki z kurczaka, jak wchodziłam na stołówkę i to TO widziałam to od razu odwrót (kiedyś nie było menu). Kawałki z kurczaka obrane byle jak, często z chrząstkami czy żyłkami podane w szarej brei, w której pływała marchewka podane z rozgotowanym ryżem 🤢🤮


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[lightangel]

Napisane przez milka_70

Przygotowuję kanapkę i owoc. Obiad je w szkole, ja w domu też gotuję obiad dla wszystkich i jemy wspólnie. To chyba nie czyni że mnie lenia patentowanego któremu nie chce się poświęcić (w moim mniemaniu zmarnowac) kolejny czas na przygotowanie niepotrzebnego jedzenia skoro ciepły posiłek jest w szkole. Nie mam manii doskonałości i przekonania że tylko moje, specjalnie wyselekcjonowane jedzenie jest odpowiednie dla dziecka do szkoły.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

No i super najważniejsze że wszyscy zainteresowani są zadowoleni.
Tylko nadal nie rozumiem co jest złego w tym że ktoś chce swój czas wykorzystać (czyli według Ciebie zmarnować) na przygotowywanie posiłków. Może to jego hobby?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[milka_70]

Napisane przez lightangel

No i super najważniejsze że wszyscy zainteresowani są zadowoleni.
Tylko nadal nie rozumiem co jest złego w tym że ktoś chce swój czas wykorzystać (czyli według Ciebie zmarnować) na przygotowywanie posiłków. Może to jego hobby?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Może i hobby. Ale jak ktoś zaczyna to gloryfikować i wymyślać co by tu upichcic bombelkowi żeby przypadkiem nie napotkał na swej drodze marchewki z groszkiem w szkolnej stołówce to mnie to z lekka śmieszy i dlatego się odezwałam.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Czarna2000]

Napisane przez milka_70

Może i hobby. Ale jak ktoś zaczyna to gloryfikować i wymyślać co by tu upichcic bombelkowi żeby przypadkiem nie napotkał na swej drodze marchewki z groszkiem w szkolnej stołówce to mnie to z lekka śmieszy i dlatego się odezwałam.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Może cię śmieszyć. Mnie natomiast dziwi krytyka tego, że ktoś przygotowuje dla dziecka zdrowe i smaczne posiłki zamiast kazać mu jeść coś mocno wątpliwego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[milka_70]

Napisane przez Czarna2000

Może cię śmieszyć. Mnie natomiast dziwi krytyka tego, że ktoś przygotowuje dla dziecka zdrowe i smaczne posiłki zamiast kazać mu jeść coś mocno wątpliwego.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Dlaczego mocno wątpliwego? Do ilu placowek uczęszczały/uczeszczają twoje dzieci obecnie (bo wiadomo, że te sprawy mocno się zmieniły od czasu kiedy np ja 35 lat temu zaczynałam podstawowkę) że tak przekreślasz zbiorowe żywienie?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 16:36 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

Ale ja np nie analizuję drobiazgowo każdego jadłospisu że szkoły sprawdzając czy kompot czy herbata są z cukrem itp. Żadna przesada nie jest dobra.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez Finlora

Ja też całą podstawówkę i liceum o jednej lub dwóch kanapkach. Gdzie by mi mama miała jakieś specjalne jedzenie przygotowywać

Szczerze mówiąc, to ja bym do takiej matki szacunek straciła, że traci czas na pierdoły.

Normalnie dostawałam kanapki (których nigdy nie jadłam i wiecznie była awantura w domu), jadłam o 18 dwudaniowy obiad i tyle.


Nie ma takiej rzeczy, którą matka by mi do szkoły zrobiła, żebym nie przyniosła, kompletnie mi się nie chciało jeść.


Aczkolwiek przykładem dobrze żywionego dziecka to ja nie byłam, więc może blogerka ma rację.

[Czarna2000]

Napisane przez milka_70

Dlaczego mocno wątpliwego? Do ilu placowek uczęszczały/uczeszczają twoje dzieci obecnie (bo wiadomo, że te sprawy mocno się zmieniły od czasu kiedy np ja 35 lat temu zaczynałam podstawowkę) że tak przekreślasz zbiorowe żywienie?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

---------- Dopisano o 16:36 ---------- Poprzedni post napisano o 16:35 ----------

Ale ja np nie analizuję drobiazgowo każdego jadłospisu że szkoły sprawdzając czy kompot czy herbata są z cukrem itp. Żadna przesada nie jest dobra.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Bazuję na doświadczeniu swoim i jak widać innych wizażanek. Jeśli w danej szkole jest dobre jedzenie i dziecko może je zjeść w spokoju, bez biegu byle zdążyć na długiej przerwie to ja nie widzę problemu. To jest w gruncie rzeczy fajna i wygodna opcja, o ile obiady są w porządku.
Chociaż nadal nie widzę powodu do śmiechu kiedy ktoś woli sam coś dziecku przygotować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Limonka2738]

Napisane przez milka_70

Może i hobby. Ale jak ktoś zaczyna to gloryfikować i wymyślać co by tu upichcic bombelkowi żeby przypadkiem nie napotkał na swej drodze marchewki z groszkiem w szkolnej stołówce to mnie to z lekka śmieszy i dlatego się odezwałam.

Wiesz no, są takie dzieci, które nie zjedzą i co im zrobisz.


Matkom jednak zwykle zależy, żeby dziecko zjadło zdrowy posiłek, więc wolą niejadkom przygotować same, niż żeby chodziło głodne.


Jakoś mnie to ani nie śmieszy, ani nie dziwi. Dorosły człowiek też ma prawo czegoś nie lubić, a dziecko to świnka, ma jeść wszystko co mu podstawisz pod nos?

[milka_70]

Napisane przez Limonka2738

Wiesz no, są takie dzieci, które nie zjedzą i co im zrobisz.


Matkom jednak zwykle zależy, żeby dziecko zjadło zdrowy posiłek, więc wolą niejadkom przygotować same, niż żeby chodziło głodne.


Jakoś mnie to ani nie śmieszy, ani nie dziwi. Dorosły człowiek też ma prawo czegoś nie lubić, a dziecko to świnka, ma jeść wszystko co mu podstawisz pod nos?

W domu dostaje. Nie widzę powodu, żeby jeszcze tańcować z zupami w termosach do szkoły.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Limonka2738]

Napisane przez milka_70

W domu dostaje. Nie widzę powodu, żeby jeszcze tańcować z zupami w termosach do szkoły.

No i żaden problem. Każdy robi jak mu pasuje i nie wiem, co w tym śmiesznego.

[natalia_t]

Byłam dzieckiem wybitnie wszystkożernym, ale bywały w stołówce obiady kompletnie niezjadliwe, jak np. wspomniana marchewka z groszkiem o konsystencji, jakby ktoś już raz to zjadł 🤢 jednak nie pamiętam dramatu pt. Natalia była głodna, bo obiad w szkole był niedobry. Zazwyczaj albo zupa była dobra, albo sam kotlet dało się zjeść, albo chociaż ziemniakami się dopchało. Poza tym dostawałam kanapki i owoce do szkoły, ciężko byłoby mi zemdleć z głodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[milka_70]

Napisane przez natalia_t

Byłam dzieckiem wybitnie wszystkożernym, ale bywały w stołówce obiady kompletnie niezjadliwe, jak np. wspomniana marchewka z groszkiem o konsystencji, jakby ktoś już raz to zjadł jednak nie pamiętam dramatu pt. Natalia była głodna, bo obiad w szkole był niedobry. Zazwyczaj albo zupa była dobra, albo sam kotlet dało się zjeść, albo chociaż ziemniakami się dopchało. Poza tym dostawałam kanapki i owoce do szkoły, ciężko byłoby mi zemdleć z głodu.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

No właśnie. Natalia mogła zjeść wszystko poza marchewką

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[Czarna2000]

Napisane przez milka_70

W domu dostaje. Nie widzę powodu, żeby jeszcze tańcować z zupami w termosach do szkoły.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

Yyy no ale dzieci często są w szkole wiele godzin, jak rodzice pracują to dochodzi jakaś świetlica. To nie no, trudno, niech przez ten czas nic nie je, w domu dostanie. No dla mnie to jednak trochę przesada.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[milka_70]

Napisane przez Czarna2000

Yyy no ale dzieci często są w szkole wiele godzin, jak rodzice pracują to dochodzi jakaś świetlica. To nie no, trudno, niech przez ten czas nic nie je, w domu dostanie. No dla mnie to jednak trochę przesada.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Czemu ma nie jeść? Dostaje kanapki na drugie śniadanie i jest obiad w stołówce? Po co namnażać sobie pracy gotując konkurencyjny obiad?

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

[kasiunia788742]

Napisane przez milka_70

W domu dostaje. Nie widzę powodu, żeby jeszcze tańcować z zupami w termosach do szkoły.

Wysłane z mojego SM-A536B przy użyciu Tapatalka

A do pracy można tańcować z zupami czy też nie?

Przyznam, że ja będąc dzieckiem jadłam obiady w szkole w 5 i 6 klasie bo sama chciałam bo wszystkie koleżanki jadły. Z tego co pamiętam były okej, po prostu okej choć mam parę rzeczy, które ponownie bym z chęcią zjadła teraz pewnie byłabym bardziej krytyczna bo jakiejś pangi na obiad bym już nie zjadła albo makaronu nie z mąki durum bo inny to dla mnie papka. No i wyostrzył mi się smak na doprawienie.

Ale jak patrzę na obecny catering w pracy to ehm, no way.

Wysłane z mojego SM-G990B przy użyciu Tapatalka