Chcę rozwodu.

[road_rage]

Napisane przez rejczeI

Czytałam ten wątek jeszcze gdy nie było w nim odpowiedzi i zanim rozwinęła się ta dziwaczna przepychanka o pietruszkę. To co uderzyło mnie wówczas to, że dziewczyna uprawia seks po którym za każdym razem czuje się coraz bardziej okropnie. I to, że jej jeszcze mąż nie traktuje serio jej komunikatów o statusie związku. I tym bardziej nie wierzę że nie ignoruje jej próby odmowy rezygnacji z seksu. I do którego dochodzi z jego inicjatywy. To prawda, nikt nie wie jak wygląda ich pomiędzy ''nie chcę z nim być'' a ''sypiamy ze sobą".

Przecież ona sama nie traktuje serio swoich komunikatów o statusie związku

Ale uważam że trzeba mieć sporo złej woli by zakładać że ktoś woli coraz bardziej się traumatyzować poprzez niechciane współżycie niż dawać jasne sygnały że nie chce tego współżycia.

Nie ma czego zakładać, bo ona sama napisała, że tak jest.

Jaka idealna sytuacja? Kochanki na boku, co za tym idzie jakieś tam skandale, plotki, może dramy bo to nie zasze są zdrowe emocjonalnie relacje, jakieś choroby weneryczne przywlekane do wspólnej łazienki itp.? Wybacz ona mu powiedziała że chce rozwodu. Powinno wystarczyć. Zabawne że bronisz człowieka stwierdzającego, że rozwód ble kochanki cacy. Niech się rozwiedzie wyprowadzi z domu teściów i wtedy zaspokaja już nie na boku.

Ty to masz niezłą tendencję do fantazjowania. Nie, kochanka na boku to nie jest od razu równoznaczna ani ze skandalami, ani z wenerykami. Poza tym wystarczy nie uprawiać seksu z kimś, od kogo można się zarazić wenerykiem. Proste.
A jeśli uważasz, że kogokolwiek w tym wątku bronię, to właśnie przerósł mnie twój brak umiejętności czytania ze zrozumieniem i to będzie ostatnia twoją wypowiedź, na jaką odpisuję. Dyskutować mogę z tym, co naprawdę zostało napisane, a nie z twoimi fanowskimi teoriami z tylnej części ciała. Możesz się już nie trudzić z odpisywaniem na moje posty, bo kolejnego twojego nie zamierzam czytać.

[rejczeI]

Ona napisała że potrzebuje pomocy i jest za słaba by przeprowadzić rozstanie. Zbywa ją mąż uważając to za fanaberie i głupie głupoty, obawia się, że rodzina jej nie wesprze.
I jednym z kluczowych faktów bynajmniej nie z tyłka jest że facet nie ma problemu z postawą rozwód nie bo rodzina jest najważniejsza wkładanie innym kobietom jestem na tak.
Tak, silna osoba już dawno by mu wystawiła walizkę przed jej własny rodzinny dom, ameryki nie odkrywasz.

Mnie naprawdę nie interesuje ta Twoja nieznośna lekkość moralności. Jak dla mnie Twój facet może sobie sypiać z innymi kobietami w Twoim łóżku i pod Twoją w nim obecność. To się nazywa związek otwarty (forma tego) a którego autorka nie aprobuje. Po co usprawiedliwiasz przemocowca lub tylko zerową empatię w wykonaniu własnego partnera to nie wiem, jej mąż wygląda na to znakomicie sobie radzi i bez Twego w tym wsparcia.

[Lumimi]

Napisane przez peachk91

Dziękuję dziewczyny za wszystkie porady i podtrzymanie mnie na duchu.

Długo nie odpisywałam, bo ciężko mi było przebrnąć przez całą tą dyskusję. Widzę, że niejasno się wyraziłam jeśli chodzi o złość męża w przypadku braku seksu. Objawia się to tak, że po prostu chodzi zły, wkurzony, nie jest zbyt miły. Kilka razy usłyszałam, że to z jaką częstotliwoscia sie kochamy to jest chore i ogolnie moze ja jestem chora. Zdarzylo sie nawet tak, ze mi oznajmil ze gdzieindziej bedzie szukal zaspokojenia. On sie tak zachowuje jakby to bylo dla niego najwazniejsze. I prostuje od razu: nie wybucha zloscia ani agresja gdy odmawiam

To następnym razem jak ci powie że poszuka zaspokojenia gdzie indziej to mu powiedz żeby szedł i od razu zabrał swoje rzeczy.

Dziewczyno musisz być konsekwentna. Nie uginac się.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[wiekanka]

Napisane przez rejczeI

Ona napisała że potrzebuje pomocy i jest za słaba by przeprowadzić rozstanie. Zbywa ją mąż uważając to za fanaberie i głupie głupoty, obawia się, że rodzina jej nie wesprze.
I jednym z kluczowych faktów bynajmniej nie z tyłka jest że facet nie ma problemu z postawą rozwód nie bo rodzina jest najważniejsza wkładanie innym kobietom jestem na tak.

W tej sytuacji jedyna rada, jaka przyszła mi do głowy z jednoczesnym byciem choć w częsci zrozumianą przez matkę, to szczera z nią rozmowa. Ale w sensie, że nie rozmowa matki z córką ale, jak kobieta z kobietą. Powiedziałabym, ze rónią się z mężem bardzo w swoich potrzebach seksualnych i na tym polu żadne z nich nie jest zadowolone a w dłuzszym czasie i nieszczęsliwe. Powiedziałabym, że mąż uwaza częstotliwość jej potrzeb za chorobę, co jest bzdurą, bo nie od niej zależy jej libido i z tym nic nie można zrobić. Ani jego temperament zmiejszyć ani jej zwiększyc. Przez brak częstego seksu widzi drazliość męża, więc zmusza się do seksu przez co czuje się potem okropnie. On zaczyna przebąkiwac, ze kogoś sobie znajdzie na boku i, że ona czuje się z tym, jeszcze gorzej i, ze nie wie, jak ma dalej życ.


Od czegoś ona musi zacząć i myślę, ze jak w takiej formie naświetli matce to wszystko, co czuje, to ta zrozumie, ze jest problem a nie zadne jej widzimi sie.

[a5b2f04c728b42871bc12f2c24211f88ae37ff8d_643f21343ae75]

Napisane przez wiekanka

W tej sytuacji jedyna rada, jaka przyszła mi do głowy z jednoczesnym byciem choć w częsci zrozumianą przez matkę, to szczera z nią rozmowa. Ale w sensie, że nie rozmowa matki z córką ale, jak kobieta z kobietą. Powiedziałabym, ze rónią się z mężem bardzo w swoich potrzebach seksualnych i na tym polu żadne z nich nie jest zadowolone a w dłuzszym czasie i nieszczęsliwe. Powiedziałabym, że mąż uwaza częstotliwość jej potrzeb za chorobę, co jest bzdurą, bo nie od niej zależy jej libido i z tym nic nie można zrobić. Ani jego temperament zmiejszyć ani jej zwiększyc. Przez brak częstego seksu widzi drazliość męża, więc zmusza się do seksu przez co czuje się potem okropnie. On zaczyna przebąkiwac, ze kogoś sobie znajdzie na boku i, że ona czuje się z tym, jeszcze gorzej i, ze nie wie, jak ma dalej życ.


Od czegoś ona musi zacząć i myślę, ze jak w takiej formie naświetli matce to wszystko, co czuje, to ta zrozumie, ze jest problem a nie zadne jej widzimi sie.

Dzizas dlaczego uważasz, że dorosła kobieta powinna tłumaczyć się ze swojego życia seksualnego komukolwiek?? Ja mam z mamą świetne relacje, a nie widzę powodu, dla którego miałabym jej opowiadać szczegółowo o małżeńskim libido. Co to za pomysł w ogóle.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka

[peachk91]

Ja tez nie wyobrazam sobie rozmawiac o tym z mama ani z kimkolwiek z otoczenia. Dlatego wolalam napisac tutaj i zasiegnac rady osob obcych.



Aktualizacja: mąż się dzisiaj wyprowadził

[Trzepotka]

Treść usunięta

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez peachk91

Ja tez nie wyobrazam sobie rozmawiac o tym z mama ani z kimkolwiek z otoczenia. Dlatego wolalam napisac tutaj i zasiegnac rady osob obcych.



Aktualizacja: mąż się dzisiaj wyprowadził

No i sprawa się rozwiązała. Mam nadzieję że uda wam się na spokojnie ustalić warunki rozwodu i opieki nad dzieckiem. Jak dasz mężowi chwilę ochłonąć aby emocje opadły to jest duża szansa że to się uda.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[wiekanka]

Napisane przez peachk91

Ja tez nie wyobrazam sobie rozmawiac o tym z mama ani z kimkolwiek z otoczenia. Dlatego wolalam napisac tutaj i zasiegnac rady osob obcych.



Aktualizacja: mąż się dzisiaj wyprowadził

I co na to Twoja rodzina skoro on taki oh i ah i nie było zadnych przesłanek, że u was jest coś zle? jak zareagowali?

---------- Dopisano o 21:36 ---------- Poprzedni post napisano o 21:22 ----------

[1=a5b2f04c728b42871bc12f2 c24211f88ae37ff8d_643f213 43ae75;89374627]Dzizas dlaczego uważasz, że dorosła kobieta powinna tłumaczyć się ze swojego życia seksualnego komukolwiek?? Ja mam z mamą świetne relacje, a nie widzę powodu, dla którego miałabym jej opowiadać szczegółowo o małżeńskim libido. Co to za pomysł w ogóle.

Wysłane z mojego SM-G780G przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

A dlaczego tonący łapie się brzytwy? To była rada. A czy skorzysta to jej sprawa. Tobie nie będe się tumaczyć z niczego.

Widać dla męza nie jest jednak najwazniejsza rodzina.

[peachk91]

Jeszcze nikt o tym nie wie, że się wyprowadził...

[madzil]

Napisane przez peachk91

Jeszcze nikt o tym nie wie, że się wyprowadził...

Dlaczego się wyprowadził tak nagle?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Trzepotka]

Treść usunięta

[wiekanka]

Coś tu jest nie tak, że nikt nie zauważył, jak się pakował, że nie ma jego choćby butów, kurtki, szczoteczki do zębów, czy maszynki do golenia.
I nikt nie pyta o niego ?.

[peachk91]

Porozmawialismy i w wyniku tej rozmowy sie wyprowadzil. Na razie wzial tylko kilka rzeczy, przyjedzie po reszte za dzien dwa. Nikt nie zauwazyl, bo obecnie nikt z nami nie mieszka i ja tez nikomu jeszcze nie mowilam

[wiekanka]

Napisane przez peachk91

Porozmawialismy i w wyniku tej rozmowy sie wyprowadzil. Na razie wzial tylko kilka rzeczy, przyjedzie po reszte za dzien dwa. Nikt nie zauwazyl, bo obecnie nikt z nami nie mieszka i ja tez nikomu jeszcze nie mowilam

I w srodku nocy wreszcie wymysliłaś odpowiedz.

Dobra mi już wystarczy.

[peachk91]

Nie rozumiem. O co Ci chodzi?

[peachk91]

Dziewczyny, wiem, ze mam ze sobą problem. Nie będę się już tak szczegółowo rozpisywać, w skrócie - rozstanie z mężem, nie radzę sobie z dzieckiem, duży uraz do bliskiej osoby.

Od czego zacząć? Psycholog, psychiatra? Jak wygląda pierwsza wizyta u obydwu specjalistów?

[Rilla82]

Skonsultuj się z psychoterapeutą ( nie tylko psychologiem), specjalista ułoży plan terapii i ewentualnie pokieruje też do psychiatry. Możesz też postąpić odwrotnie, ale niestety nie wszyscy lekarze kierują na terapię, a niestety sama lekoterapia to w takich przypadkach za mało.

Pierwsze konsultacje u terapeuty to z reguły: część informacyjna czym jrst terapia i na jakich zasadach się odbywa, wywiad wstępny, nakreślenie, z czym przychodzisz, wstępne ustalenie celu terapii i też ewentualne pokierowanie do innych specjalistów, jeśli terapeuta uzna to za zasadne.

[DrDoom]

Napisane przez Luxanna

Nie wierzę, facet zmusza autorkę do seksu, ale tu rady, czy na pewno chciałaby się rozstać. Naprawdę nie wierzę.

Przecież jej nie zmusza tylko ona się tak czuje, to 2 różne rzeczy i dorabiasz sobie ideologię.

Na kilometr widać, że już go nie kocha, więc i zupełnie przeszedł jej pociąg seksualny do męża. Dziecko to tylko częściowa wymówka, bo lepiej mieć oddzielnie oboje szczęśliwych rodziców, niż nieszczęśliwych w toksycznym związku. Po prostu z zewnątrz ich związek pewnie wygląda "ok", mąż nic złego nie robi, uczucie wygasło tak bywa. A kobieta boi się reakcji rodziny i otoczenia (bo przecież nic złego się nie dzieje w ich oczach).
Kobiety nadal w społeczeństwie podlegają dużo większej presji na zakładanie rodziny, związki czy ocenianie przy rozwodzie, i to zazwyczaj przez inne kobiety.

[peachk91]

Taaaak, wiem jestem świnią...więc trochę się wytłumaczę.

Jestem z mężem prawie 5 lat po ślubie. Ostatnio nie układało się, było wręcz okropnie między nami, straciłam wszelkie uczucia do niego. Brakowało mi jego zainteresowania mną, komplementów, poczucia bycia ważną. Znalazłam to wszystko u innego faceta. Czułam się przez jakiś czas jak zakochana nastolatka, było idealnie między mną i tym "drugim". Na tyle idealnie, że nawet nie miałam wyrzutów sumienia, że zdradziłam męża. Chciałam odejść, rozstalismy się nawet, ale zaledwie na kilka dni...szybko wrócił, bo mnie kocha, bo rodzina jest najwazniejsza itp. Przekonał mnie. Postanowiłam dać nam szansę. Jednak on nie wie o zdradzie. I stąd moje pytanie do was i prośba o poradę - czy powinnam mu się do wszystkiego przyznać? Że go zdradziłam i że chciałam odejść do innego faceta?

[Trzepotka]

Treść usunięta

[goslawka]

Napisane przez peachk91

Taaaak, wiem jestem świnią...więc trochę się wytłumaczę.

Jestem z mężem prawie 5 lat po ślubie. Ostatnio nie układało się, było wręcz okropnie między nami, straciłam wszelkie uczucia do niego. Brakowało mi jego zainteresowania mną, komplementów, poczucia bycia ważną. Znalazłam to wszystko u innego faceta. Czułam się przez jakiś czas jak zakochana nastolatka, było idealnie między mną i tym "drugim". Na tyle idealnie, że nawet nie miałam wyrzutów sumienia, że zdradziłam męża. Chciałam odejść, rozstalismy się nawet, ale zaledwie na kilka dni...szybko wrócił, bo mnie kocha, bo rodzina jest najwazniejsza itp. Przekonał mnie. Postanowiłam dać nam szansę. Jednak on nie wie o zdradzie. I stąd moje pytanie do was i prośba o poradę - czy powinnam mu się do wszystkiego przyznać? Że go zdradziłam i że chciałam odejść do innego faceta?

Czy tym nowym nie wyszło, ze chcesz jednak do męża wracać?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[road_rage]

A chcesz się przyznawać, bo...?

[DrDoom]

Napisane przez peachk91

Taaaak, wiem jestem świnią...więc trochę się wytłumaczę.

Jestem z mężem prawie 5 lat po ślubie. Ostatnio nie układało się, było wręcz okropnie między nami, straciłam wszelkie uczucia do niego. Brakowało mi jego zainteresowania mną, komplementów, poczucia bycia ważną. Znalazłam to wszystko u innego faceta. Czułam się przez jakiś czas jak zakochana nastolatka, było idealnie między mną i tym "drugim". Na tyle idealnie, że nawet nie miałam wyrzutów sumienia, że zdradziłam męża. Chciałam odejść, rozstalismy się nawet, ale zaledwie na kilka dni...szybko wrócił, bo mnie kocha, bo rodzina jest najwazniejsza itp. Przekonał mnie. Postanowiłam dać nam szansę. Jednak on nie wie o zdradzie. I stąd moje pytanie do was i prośba o poradę - czy powinnam mu się do wszystkiego przyznać? Że go zdradziłam i że chciałam odejść do innego faceta?

Szansę, a jak z kochankiem i uczuciem po powrocie, chyba jak za sprawą czarodziejskiej sztuczki nie wróciło?
Kręcenie na boku i tkwienie w związku w którym nie jesteś szczęśliwa, na dłuższą metę nie wróży nic dobrego.
Kochanka gdzie wywiało ? Nowe uczucie, jak nastolatka, bez wyrzutów sumienia, odchodzisz dla niego i nagle znowu zwrot o 180 stopni?

[chwast]

Napisane przez peachk91

Taaaak, wiem jestem świnią...więc trochę się wytłumaczę.

Jestem z mężem prawie 5 lat po ślubie. Ostatnio nie układało się, było wręcz okropnie między nami, straciłam wszelkie uczucia do niego. Brakowało mi jego zainteresowania mną, komplementów, poczucia bycia ważną. Znalazłam to wszystko u innego faceta. Czułam się przez jakiś czas jak zakochana nastolatka, było idealnie między mną i tym "drugim". Na tyle idealnie, że nawet nie miałam wyrzutów sumienia, że zdradziłam męża. Chciałam odejść, rozstalismy się nawet, ale zaledwie na kilka dni...szybko wrócił, bo mnie kocha, bo rodzina jest najwazniejsza itp. Przekonał mnie. Postanowiłam dać nam szansę. Jednak on nie wie o zdradzie. I stąd moje pytanie do was i prośba o poradę - czy powinnam mu się do wszystkiego przyznać? Że go zdradziłam i że chciałam odejść do innego faceta?

Za własne decyzje musisz wziąć sama odpowiedzialność. Jak postąpisz, Twoja sprawa. Nikt Ci na to nie odpowie. To Ty jesteś nieszczęśliwa i zdradzasz, to Ty jesteś nieszczęśliwa i wracasz.


Sent from my iPhone using Tapatalk