Dlaczego mnie zablokował?

[Aga1329]

Hej. Przez kilka miesięcy pracowałam w pewnej firmie (zwolniłam się na początku września). Poznałam tam faceta. Od początku bardzo się polubiliśmy i wyczuwałam iskry w powietrzu. Byłam jednak świadoma tego, że jest on żonaty, więc starałam się trzymać dystans zawodowy. Po paru tygodniach zaczął jednak do mnie pisać. Cały czas komplementował mnie, twierdził, że jestem wyjątkowa i tak dalej. Powiedział nawet, że mu na mnie zależy. Nieraz przypominałam mu, że ma żonę, bo te wszystkie miłe słowa wydawały mi się bardzo nieodpowiednie. Nie będę jednak ukrywać, że przywiązaliśmy się do siebie. Myślałam, że po moim odejściu z pracy kontakt powoli nam się rozluźni. Zaczął nalegać na spotkanie. Spotkaliśmy się raz, rozmawialiśmy i było bardzo miło. Cały czas codziennie pisaliśmy. Któregoś razu, kiedy do niego napisałam, odpisał jakoś dziwnie, a po kilku minutach napisała do mnie jego żona z pytaniem, jak długo to trwa. Zapewniłam ją, że tylko pisaliśmy i że naprawdę nic się nie wydarzyło. Obiecałam jej też, że nie będę więcej się z nim kontaktować. Powiedziała, że to nie jej sprawa, że chciała tylko wiedzieć i teraz może już wyciągnąć wnioski. Napisałam mu więc tylko, że najlepiej będzie, jeśli nie będziemy utrzymywać kontaktu. Przyznał mi rację i pożegnaliśmy się. Nigdy później nie pisaliśmy. Cały czas jednak myślę o nim dużo i zdarzało mi się wchodzić na jego profil na FB, żeby sobie go wspomnieć. Nic nie lajkowałam ani nie komentowałam. On za to reagował serduszkami na moje relacje. Aż nagle wczoraj po ponad miesiącu od zerwania kontaktu zauważyłam, że mnie zablokował. Nie wydaje mi się, żeby to żona mu kazała, bo po tych paru wiadomościach wydało mi się, że nie jest tego typu kobietą. Może pomyślicie, że za bardzo to wszystko analizuję, ale potrzebowałam się po prostu komuś z tego wygadać. Nigdy nie przywiązuję się do ludzi tak szybko, ale z nim jakoś wystarczyło mi parę wspólnych dni w pracy, a poczułam się przy nim bardziej swobodnie niż przy niektórych ludziach, których znam parę lat. Nie chciałam wdawać się w żaden romans ani nie chcę szukać kontaktu, ale jako człowiek po prostu stał się dla mnie bardzo ważny. Nie wiem też, czy wyjaśnił sobie to z żoną i czy wszystko im się ułożyło. Ciężko mi z tym.

[d1f8ef2008dea6bb47d7416400721be959008b42_63b3700256c75]

A czy to ważne? I tak zerwaliście kontakt

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[nvm0990]

Wiedzialas ze ma zone i mimo wszystko dalej w to brnelas? Dobra jestes

[Mija62]

Dla mnie to proste 🙂 blokuje kogoś=nie chce mieć z tym kimś kontaktu.

[Mahdab]

Obiecałaś żonie, że się nie będziesz kontaktować (bez sensu zreszta obiecywać coś takiego obcej osobie), po czym się skontaktowałaś, żeby to mu powiedzieć, (pewnie z nadzieją, że wymysli lepsze rozwiazanie, albo powie, że to niemozliwe, bo umrze z tesknoty). Acha.
Postępujesz niemoralnie, to chociaż miej jaja się sama przed sobą przyznać, a tu takie, pisaliśmy co dzień, spotkaliśmy się po kryjomu, ale ja nic nie chce, niczego nie oczekuje, oczywiście nic się nie wydarzyło. A później jakby się wydarzyło to "nie wiem jak to się stało, traktowałam go jak kolegę.."

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Żonka zaczęła znowu coś podejrzewać i żarty się skończyły. Facet nie będzie ryzykował rozwodu żeby Ci serduszka wysyłać choć skrycie liczę że żona tego pana pójdzie po rozum do głowy i wystawi go za drzwi. Wtedy będziesz mogła przejąć to cudo do czasu aż nie wymieni Cię na inny model.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Medins]

Byłaś jego odskocznią, nowa, świeża krew... I tyle Jakbyś mu się znudziła/przespalabyś się z nim, to podejrzewam, że czar by prysł, a on szybciutko nawiązałby niepowtarzalną bliskość z nowym obiektem zainteresowania. Nie byłoby w tym nic złego, gdyby był wolny. Niestety to taki najgorszy typ.

Nie udawaj, że na nic nie liczylaś wiedząc, że na Ciebie leci i tak super się z nim dogadujesz. Nie chciałaś wyjść na "taką", więc chciałaś to rozegrać na niewiniątko... Takie bajki to już chyba nawet w liceum nie przechodzą.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Pomijając już aspekt moralny całej sytuacji to wyjaśnienie dlaczego ten człowiek zrobił na Tobie takie wrażenie jest bardzo proste. Tego typu mężczyźni fantastycznie nawijają makaron na uszy i instynktwonie wyczuwają jakiego zachowania oczekuje druga strona plus niesamowicie podbudował Ci ego fakt że zajęty facet tak się Tobą "zauroczył" przez co w swojej własnej głowie stałaś się wyjątkowa i tym samym wasza relacja również. Reasumując zostałaś ofiarą prostej acz skutecznej manipulacji a Ty niepotrzebnie dopisujesz sobie do tego bajkę o połączeniu dusz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[bloom26]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89387082]Pomijając już aspekt moralny całej sytuacji to wyjaśnienie dlaczego ten człowiek zrobił na Tobie takie wrażenie jest bardzo proste. Tego typu mężczyźni fantastycznie nawijają makaron na uszy i instynktwonie wyczuwają jakiego zachowania oczekuje druga strona plus niesamowicie podbudował Ci ego fakt że zajęty facet tak się Tobą "zauroczył" przez co w swojej własnej głowie stałaś się wyjątkowa i tym samym wasza relacja również. Reasumując zostałaś ofiarą prostej acz skutecznej manipulacji a Ty niepotrzebnie dopisujesz sobie do tego bajkę o połączeniu dusz.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Dokładnie tak.

Sama mogę się przyznać, że wpadłam kiedyś w taką pułapkę i z perspektywy czasu widzę jakie to było niewłaściwe i w pewien sposób toksyczne.

[Trzepotka]

Treść usunięta

[Alekto123]

Proponuję się zastanowić nad sobą, dlaczego wchodzisz w romans z żonatym mężczyzną? Jaką potrzebę próbujesz sobie w taki kulawy sposób zaspokoić?

[Aga1329]

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać, bo zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam to ukrócić dużo wcześniej, ale czasami mam problem z wyznaczeniem granicy między koleżeństwem a czymś więcej. Naprawdę starałam się zachowywać dystans, ale bardzo go polubiłam i coraz ciężej było mi to robić. Z drugiej strony, do zdrady przecież nie doszło. Czy ktoś w związku nie może mieć kolegów przeciwnej płci? Starałam się cały czas myśleć o tym, żeby nie przekroczyć granic, ale wydaje mi się, że z nas dwojga to on bardziej powinien o tym myśleć, bo to on ma zobowiązania rodzinne. Dopiero kiedy jego żona do mnie napisała, zdałam sobie tak naprawdę w głębi duszy sprawę, że z czasem mogłoby się to posunąć dalej niż do koleżeńskich rozmów. On napisał do mnie wtedy z przeprosinami za tę sytuację i wtedy ja mu napisałam, że najlepiej będzie urwać kontakt. Naprawdę nie miałam złych intencji. Mam po prostu wrażenie, że takie sprawy łatwo pod wpływem uczuć wymykają mi się spod kontroli i nie do końca wiem, jak sobie z tym poradzić.

[Alekto123]

Mam po prostu wrażenie, że takie sprawy łatwo pod wpływem uczuć wymykają mi się spod kontroli i nie do końca wiem, jak sobie z tym poradzić.

Co znaczy, że uczucia 'wymykają się spod kontroli'? Czy ty jesteś dorosłym człowiekiem, który potrafi myśleć i decydować czy biednym listkiem, który nie ma wyboru i poleci tam, gdzie wiatr powieje? No chyba, nie powiesz nam, że nie masz innego wyboru jak tylko kontynuować znajomość, która może skończyć się romansem?

Odpowiedz sobie szczerze na pytanie, czego szukasz i jaką potrzebę próbujesz zaspokoić? Np. Samotność? Potrzeba bliskości? Czego ci w życiu brakuje, że pchasz się w romans z żonatym? Jak już wiesz o co ci chodzi, to szukasz rozwiązania problemu w sposób, który jest społecznie akceptowalny. Świadomość swoich potrzeb i zaspokajanie ich w akceptowalny sposób sprawia, że nie pchasz się tam, gdzie robisz świństwo innym.

[Ellen_Ripley]

Napisane przez Aga1329

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać, bo zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam to ukrócić dużo wcześniej, ale czasami mam problem z wyznaczeniem granicy między koleżeństwem a czymś więcej. Naprawdę starałam się zachowywać dystans, ale bardzo go polubiłam i coraz ciężej było mi to robić. Z drugiej strony, do zdrady przecież nie doszło. Czy ktoś w związku nie może mieć kolegów przeciwnej płci? Starałam się cały czas myśleć o tym, żeby nie przekroczyć granic, ale wydaje mi się, że z nas dwojga to on bardziej powinien o tym myśleć, bo to on ma zobowiązania rodzinne. Dopiero kiedy jego żona do mnie napisała, zdałam sobie tak naprawdę w głębi duszy sprawę, że z czasem mogłoby się to posunąć dalej niż do koleżeńskich rozmów. On napisał do mnie wtedy z przeprosinami za tę sytuację i wtedy ja mu napisałam, że najlepiej będzie urwać kontakt. Naprawdę nie miałam złych intencji. Mam po prostu wrażenie, że takie sprawy łatwo pod wpływem uczuć wymykają mi się spod kontroli i nie do końca wiem, jak sobie z tym poradzić.

Zdrada to nie tylko seks, czy inne czynności intymne. Takie szemrane relacje to w oczach wielu osób również rodzaj romansu (a przynajmniej wstęp do niego) i zdrady. Kolega to kolega - czysta relacja, że się od czasu do czasu pogada i na kawę, czy piwo skoczy. I nie ma gadania o iskrach, czy innych takich. Wy mieliście kontakt, który wykraczał poza koleżeństwo. Zresztą, nigdy kolegami nie byliście. Od razu to weszło w sferę "nie wiadomo co na boku".

[DrDoom]

Napisane przez Aga1329

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać, bo zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam to ukrócić dużo wcześniej, ale czasami mam problem z wyznaczeniem granicy między koleżeństwem a czymś więcej. Naprawdę starałam się zachowywać dystans, ale bardzo go polubiłam i coraz ciężej było mi to robić. Z drugiej strony, do zdrady przecież nie doszło. Czy ktoś w związku nie może mieć kolegów przeciwnej płci? Starałam się cały czas myśleć o tym, żeby nie przekroczyć granic, ale wydaje mi się, że z nas dwojga to on bardziej powinien o tym myśleć, bo to on ma zobowiązania rodzinne. Dopiero kiedy jego żona do mnie napisała, zdałam sobie tak naprawdę w głębi duszy sprawę, że z czasem mogłoby się to posunąć dalej niż do koleżeńskich rozmów. On napisał do mnie wtedy z przeprosinami za tę sytuację i wtedy ja mu napisałam, że najlepiej będzie urwać kontakt. Naprawdę nie miałam złych intencji. Mam po prostu wrażenie, że takie sprawy łatwo pod wpływem uczuć wymykają mi się spod kontroli i nie do końca wiem, jak sobie z tym poradzić.

Oczywiście, że można mieć koleżanki, ale on szukał raczej kochanki a nie koleżanki, a Ty sama zdajesz sobie sprawę do czego by prowadziło dalsze spotykanie się. Ot typ faceta który od żony nie odejdzie, ale chce pobzykać na boku, żona się dowiedziała, więc ryzyko za duże, wymieni Cie z czasem na inną. I fakt, że to on bardziej powinien uważać co robi mając żonę. Ale jak chcesz budować trwałą relację to sobie szukaj wolnego faceta, a relacje koleżeńskie z żonatymi niech będą typowo koleżeńskie, wtedy nie będą "znikać"

[Medins]

Napisane przez Aga1329

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać, bo zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam to ukrócić dużo wcześniej, ale czasami mam problem z wyznaczeniem granicy między koleżeństwem a czymś więcej. Naprawdę starałam się zachowywać dystans, ale bardzo go polubiłam i coraz ciężej było mi to robić. Z drugiej strony, do zdrady przecież nie doszło. Czy ktoś w związku nie może mieć kolegów przeciwnej płci? Starałam się cały czas myśleć o tym, żeby nie przekroczyć granic, ale wydaje mi się, że z nas dwojga to on bardziej powinien o tym myśleć, bo to on ma zobowiązania rodzinne. Dopiero kiedy jego żona do mnie napisała, zdałam sobie tak naprawdę w głębi duszy sprawę, że z czasem mogłoby się to posunąć dalej niż do koleżeńskich rozmów. On napisał do mnie wtedy z przeprosinami za tę sytuację i wtedy ja mu napisałam, że najlepiej będzie urwać kontakt. Naprawdę nie miałam złych intencji. Mam po prostu wrażenie, że takie sprawy łatwo pod wpływem uczuć wymykają mi się spod kontroli i nie do końca wiem, jak sobie z tym poradzić.

Oj jaka Ty bidulka jesteś mam 6 lat i nie umiem wyznaczać granic, tak mi źle, ale to nie moja wina, że sobie z tym nie radzę chciałam dobrze, chciałam się tylko z nim bawić w piaskownicy! Bez jaj.

Ile Ty masz lat ? Chyba max 20. Weź się ogarnij, bo te teksty są żałosne. Sama siebie próbujesz usprawiedliwiać w ten sposób, więc nie pisz, że wcale nie chcesz tego robić.

Relacja kolega - koleżanka, a relacja "czujemy do siebie pociąg, ale on ma żonę", to dwie różne sprawy. Od początku wiedziałaś jak jest i mimo tego w to brnęłaś.





Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[f4dc90dff2e2b615c19266a8122ebdaa1aaf3285_639bb50290b9a]

Napisane przez Aga1329

Nie chcę się w żaden sposób usprawiedliwiać, bo zdaję sobie sprawę z tego, że powinnam to ukrócić dużo wcześniej, ale czasami mam problem z wyznaczeniem granicy między koleżeństwem a czymś więcej. Naprawdę starałam się zachowywać dystans, ale bardzo go polubiłam i coraz ciężej było mi to robić. Z drugiej strony, do zdrady przecież nie doszło. Czy ktoś w związku nie może mieć kolegów przeciwnej płci? Starałam się cały czas myśleć o tym, żeby nie przekroczyć granic, ale wydaje mi się, że z nas dwojga to on bardziej powinien o tym myśleć, bo to on ma zobowiązania rodzinne. Dopiero kiedy jego żona do mnie napisała, zdałam sobie tak naprawdę w głębi duszy sprawę, że z czasem mogłoby się to posunąć dalej niż do koleżeńskich rozmów. On napisał do mnie wtedy z przeprosinami za tę sytuację i wtedy ja mu napisałam, że najlepiej będzie urwać kontakt. Naprawdę nie miałam złych intencji. Mam po prostu wrażenie, że takie sprawy łatwo pod wpływem uczuć wymykają mi się spod kontroli i nie do końca wiem, jak sobie z tym poradzić.

Rozumiem że jak w przyszłości miałabyś męża który wywinąłby podobny numer to jak jego przyjacióleczka napisałaby Ci że ona ma po prostu problem z wyznaczaniem granic to jeszcze byś jej współczuła? Jest taka złota zasada: traktuj innych jak sam chciałbyś być traktowany. Jeżeli nie chciałabyś w przyszłości znaleźć się na miejscu żony tego faceta to może sama przestań tak postępować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Medins]

[1=f4dc90dff2e2b615c19266a 8122ebdaa1aaf3285_639bb50 290b9a;89388073]Rozumiem że jak w przyszłości miałabyś męża który wywinąłby podobny numer to jak jego przyjacióleczka napisałaby Ci że ona ma po prostu problem z wyznaczaniem granic to jeszcze byś jej współczuła? Jest taka złota zasada: traktuj innych jak sam chciałbyś być traktowany. Jeżeli nie chciałabyś w przyszłości znaleźć się na miejscu żony tego faceta to może sama przestań tak postępować.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]Dokładnie !

Autorka chyba sama musi znaleźć się na miejscu takiej żony, żeby do niej dotarło.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz