Dlaczego ludzie przestają się odzywać do kogoś z dnia na dzień?

[Rena]

Wyglada, ze autorka tez zerwala z nami kontakt i juz nie pojawia sie na watku. Ciekawe czemu tak zrobila?

[blackgirl1994]

Hmm nie mam pojęcia o co tu może chodzić sama mam przyjaciela traktujemy się jak rodzeństwo i nie wyobrażam sobie takiej sytuacji klucilismy się już tysiące razy, płakaliśmy razem itp nawet razem pracujemy i mieszkamy w jednym domu jest mi jak starszy brat i dodam że ja i on jesteśmy w kilkuletnich związkach nie ma go teraz jakiś czas bo załatwia sprawy i już mi źle. A twój pseudo przyjaciel najwidoczniej nim nie był bo prawdziwi przyjaciele nie zrywają z dnia na dzień kontaktu bez powodu robią tak tylko zadufane w sobie dupki którym nudziło się jakis czas i popisali pogadali itp a możliwe że pojawił się ktoś nowy i Zamienił cię na lepszy model. W tych czasach to skarb mieć przyjaciela jeszcze płci przeciwnej,

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[viola2702]

Dlaczego dla Ciebie osoba, z którą masz kontakt online przez kilka lat stoi "na samym końcu łańcuszka"? Czy według Ciebie taka internetowa relacja jest gorsza od tej "face to face"? Przecież to też jest człowiek, też ma uczucia, dlatego nie powinno być żadnego rozgraniczenia, że Ciebie znam face to face to jesteś lepszy, a Ciebie znam online, więc mimo wszystko jesteś na samym końcu i jesteś jakby gorszy od tego "realnego". To człowiek i to człowiek.

[KlarkaLatarka]

Hej. Dla tych, co nadal są zainteresowani tematem: 1. Nie była to tylko znajomosc online, spotykaliśmy się normalnie 2. odezwał się. Powiedział, że przestał rozmawiać z kimkolwiek, bo się bał kontaktu, miał różne problemy ze sobą. Przeprosił mnie, teraz mamy kontakt od czasu do czasu, ale nie jest to takie jak kiedyś.

[bbab4b1e68366f09bc3914c9672f02df694c852f_622be7447f718]

Napisane przez KlarkaLatarka

Hej. Dla tych, co nadal są zainteresowani tematem: 1. Nie była to tylko znajomosc online, spotykaliśmy się normalnie 2. odezwał się. Powiedział, że przestał rozmawiać z kimkolwiek, bo się bał kontaktu, miał różne problemy ze sobą. Przeprosił mnie, teraz mamy kontakt od czasu do czasu, ale nie jest to takie jak kiedyś.

Fajnie, że przeprosił, chociaż dla mnie to jest czerwona kartka dyskwalifikująca zawodnika w jakiejkolwiek relacji. Bez względu na skalę problemów.



Przeżyłam podobną sytuację, znajomość głównie internetowa (myślę, że przede wszystkim przez ogromną odległość), ale widziałyśmy się na żywo. Laska przestała się do mnie odzywać w ... 9 miesiącu ciąży, właściwie z dnia na dzień. Miała problemy (trochę jw), ale pozostawiła bez żadnej informacji, mając ciążę zagrożoną. Jednocześnie utrzymując kontakty z innymi... Po dłuższym czasie złożyła mi życzenia na urodziny, za które nie podziękowałam. W ramach oburzenia zostałam zablokowana na komunikatorach, sic (nie miałyśmy po 20l). Potem się odezwała chyba po 3 miesiącach, akcentując trudy uczuć, które musiała znieść w związku z moją reakcją na super-ważne życzenia i że w sumie nie chciała mi opowiadać powodów milczenia (na pewno jakaś tragiczna historia). Podziękowałam za znajomość, ale już wiedziałam, że trzeba iść dalej bez takich akcji w życiu. Świat jest przedziwny i pełen 'niezwykłych' twistów, udało mi się poniekąd poznać perspektywę tej osoby. Otóż w jej świecie to ja się przestałam odzywać, a powodem owego zaprzestania kontaktów była zazdrość o bąbla. Jestem osobą pokojową, ciepłą, życzliwą, ale poznając tę wersję wydarzeń coś we mnie pękło, a jednocześnie wybuchło i chciało mi się tylko rzygać. Ja niestety musiałam się z tej relacji po części wygrzebywać u specjalistów.

[Szuszper]

Zgadzam się bo miałam taką sytuację po 10 latach znajomości. Cisza z dnia na dzień nie odbieranie telefonów, na sms-a jedyna odpowiedź Nie pisz proszę. Normalnego człowieka i tak to zaboli ale trzeba się ze sobą poukładać że nie miało się na to za bardzo wpływu. Nie ma żadnej honorowości w takich sytuacjach od strony partnera. Po prostu usuwa się z naszego życia zostawiając nam pustkę na wszystkie interpretację. Jest takie powiedzenie że człowieka można poznać nie po tym jak zaczyna Ale jak kończy. Szkoda czasu życia i frustracji na takich ludzi. Kimkolwiek dla nas byli po prostu nas zlekceważyli. Trzeba się z tego otrząsnąć zaakceptować że to ileś czasu potrwa a potem żyć patrzeć na innych ludzi uśmiechać się do nich bo życie toczy się dalej.

Nie mamy niestety gwarancji że już z takimi ludźmi się nie zetkniemy. Może nam się to niestety przytrafić ponownie, warto stawiać na siebie i na swoje samopoczucie i komfort.I za szybko się nie przywiązywać do drugiego człowieka zakładając że jesteśmy jednością we wspólnym zrozumieniu.

[ParasolkaMaryPoppins]

Napisane przez viola2702

Dlaczego dla Ciebie osoba, z którą masz kontakt online przez kilka lat stoi "na samym końcu łańcuszka"? Czy według Ciebie taka internetowa relacja jest gorsza od tej "face to face"? Przecież to też jest człowiek, też ma uczucia, dlatego nie powinno być żadnego rozgraniczenia, że Ciebie znam face to face to jesteś lepszy, a Ciebie znam online, więc mimo wszystko jesteś na samym końcu i jesteś jakby gorszy od tego "realnego". To człowiek i to człowiek.

Post sprzed kilku lat, ale że do mnie skierowany, to odpowiem, bo od tamtej pory nic się u mnie nie zmieniło ww. kwestii:

1. Ta osoba nie istnieje realnie w naszym życiu. Wystarczy ją wykasować i ona... po prostu znika, jakby nigdy jej nie było. Jeśli tak osoba nie ma na moje życie żadnego wpływu, a ja na jej, i nie ma widoków na to, by miało się to zmienić, to stoi "na samym końcu łańcuszka".

2. Tak, taka internetowa relacja jest gorsza od tej "face to face", zwłaszcza po okresie pandemii, podczas której miałam już dość widywania się z ludźmi przez Skype/Zoom. Wtedy i teraz spotkanie z żywą osobą jest mnie zawsze ważniejsze niż rozmowa przez komunikator lub kamerkę.

3. Tu człowiek i tam człowiek, ale w tym zestawieniu zawsze wygra ten, który jest w naszym zasięgu. Mam znajomości online od ok. 4 lat (penpale), ale nie mam z nimi wspólnych wspomnień (spotkań/wyjazdów etc.), na których dałoby się budować cokolwiek trwałego. Na sam koniec, (gdy kogoś wykasuję, albo ktoś mnie) cała taka znajomość sprowadza się do szeregu znaków na czacie i historii połączeń.