Zauroczenie - ksiądz

[tonierealnejest]

Nie wiem od czego zacząć, bo mam świadomość jak brzmi ta opowieść. Otóż mam wrażenie, że wpadłam w oko księdzu. Nigdy bezpośrednio nie dał temu wyrazu, jednak kobieca intuicja podpowiada mi, że te spojrzenia, ukradkowe jak też te bardziej nachalne, uśmieszki, dotknięcie ust przy komunii maja coś na celu. Sęk jednak w tym, że sama zaczynam się w to wkręcać. Przez to, że widzę jego podchody, zaczęłam o nim myśleć, zastanawiać się o co mu chodzi i w sumie też wodzić za nim wzrokiem.
I tutaj dochodzimy do sedna historii, bo dotąd uważałam że jestem poważną kobietą i takie historie, to wyobraźnia autorek poczytnych książek.☠ Jestem w wieloletnim zwiazku, raczej udanym, mamy dzieci [właśnie przez komunię dziecka zaczęłam częściej bywać w kościele] i nigdy nie patrzyłam na innych mężczyzn pod kątem matrymonialnym. A tu wystarczyło minimalne zainteresowanie faceta/księdza i zaczęłam analizować swoją sytuację, uświadamiać swoją samotność wśród ludzi, rozważać ewentualną przyjaźń z tym księdzem i zastanawiać się czy ma to rację bytu.
Jestem typem szarej myszki, osobą wysoko wrażliwą, zawsze długo rozważam każdą sytuację, roztrząsam czy nie zwróciłam czymś na siebie uwagi, co mogłam zrobić inaczej no i w tym przypadku nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie szukałam z nim żadnego kontaktu, nie próbowałam podłapać spojrzenia, nie siadam w pierwszym rzędzie by być na widoku, nic z tych rzeczy. Zresztą przeważnie jestem z dziećmi i to na nie zwracam uwagę by się odpowiednio zachowywały. Nawet próbuję sobie racjonalizować to wszystko, że mi się wydaje, że nie patrzy na mnie konkretnie tylko zwyczajnie przebiega wzrokiem po zgromadzonych, bo cóż we mnie wyjątkowego co mogło by się mu podobać. Ale później dochodzi do kolejnego spotkania i znów to widzę. Ostatnio nawet znajoma zwróciła uwagę, że ten ksiądz często na mnie zerka.

Właściwie sama nie wiem czego oczekuję po tym wątku, musiałam się chyba wygadać. Wiem jakie będą odpowiedzi i wiem jak postrzegana jest znajomość kobiety z księdzem. Zresztą o czym my tu mówimy, ja z nim nie mam żadnej znajomości. Nasz bezpośredni kontakt można policzyć na palcach jednej ręki.
Czy któraś z Was przyjaźniła się z księdzem? Warto brnąć w tą znajomość czy olać jego podchody?

[Jarzabek85]

Ksiądz to też człowiek.
Przypadek mojego księdza z parafii. Zrezygnował z kapłaństwa dla kobiety. Pytanie czy Ty chcesz bo jak ludzie się dowiedzą to Ciebie zlinczują a nie biednego księdza.

[PumpkinEyes]

Jak nie chcesz sobie rozwalić rodziny dla romansu z facetem w sułtannie to nie kuś losu i przestań chodzić do tego kościoła. Niech mąż się zajmuje sprawami komunijnymi dziecka.

---------- Dopisano o 09:35 ---------- Poprzedni post napisano o 09:34 ----------

Nie wiem po co przyjaźnić się z księdzem. Zwłaszcza, że przez przyjaźń raczej nie masz na myśli dysput filozoficzno-duchowych.

[chwast]

Czego brakuje Ci w związku z partnerem?
To, że komuś się podobamy w ciągu życia to chyba dość normalne zjawisko, nie każdy jednak od razu się również w cos takiego wkręca. Z jakiegoś powodu Ci się to podoba i traktujesz to wyjątkowo. Potrzebujesz jakichś emocji. Zastanowiłabym się nad źródłem swojej reakcji, a do kościoła przestała przychodzić.


Sent from my iPhone using Tapatalk

[linaya]

Spodobałaś się księdzu, to się zdarza. Ksiądz też człowiek. Ty zaś spragniona jesteś męskiej adoracji. To też nie jest nic niespotykanego.


Jednak, dla dobra Twojego i tego nieboraka, księdza, nie brnij w tę znajomość, nie pogłębiaj jej. Unieszczęśliwisz siebie i jego. Pozostań jedną z wielu parafianek, matką dziecka komunijnego.


Kiedyś przez krótki czas spotykałam się z byłym księdzem. Seminarium i środowisko kleru strasznie ryje banię.

[Piotrek95]

Dobrze, że Ty mu wpadłaś w oko, a nie Twój dzieciak. Zdrowy chłop. Zdarza się, ale ja bym w to nie szedł, bo faktycznie jakby do czegoś doszło i ludzie się dowiedzą, to będziesz się musiała przeprowadzić no i rodzina bye, bye.

[Mija62]

Wkręcasz się w to, bo czujesz się samotna, wtedy najmniejszy gest, przypadkowe (bądź nie przypadkowe) spojrzenia, odbierasz jako zainteresowanie. Wydaje mi się, że to jest całkiem naturalne (i powszechne) zjawisko. Człowiek jest istotą (boską ) stadną, jeśli w związku czujesz się samotnie, (prawdopodobnie już od dawna), zaczynasz podświadomie szukać kogoś, kto wypełni tę pustkę w twoim życiu.

Ewentualnie szukasz wrażeń

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez tonierealnejest

Nie wiem od czego zacząć, bo mam świadomość jak brzmi ta opowieść. Otóż mam wrażenie, że wpadłam w oko księdzu. Nigdy bezpośrednio nie dał temu wyrazu, jednak kobieca intuicja podpowiada mi, że te spojrzenia, ukradkowe jak też te bardziej nachalne, uśmieszki, dotknięcie ust przy komunii maja coś na celu.

O jakich podchodach mowa? Tu nie ma niczego, co by jasno świadczyło o zainteresowaniu tego księdza. Po za tym - ksiądz jak każdy człowiek może lubić popatrzeć na innego człowieka.

Na chwilę obecną sama sobie dużo wkręcasz. Tu nie ma czegoś takiego jak "kobieca intuicyjna".

[Ellen_Ripley]

Panna bez zobowiązań poznaje młodego księdza, zakochują się w sobie, on rezygnuje z kapłaństwa? Tak. Mężatka, dzieciata i ksiądz? Nie, przepis na dramat, również dla Twojego dziecka. Pomyśl o jego dobrze, jeżeli nawet nie o męża, czy własnym. Jeżeli aż tak Ci źle w związku to zrób z tym coś lub zakoncz związek. Ale romans z kimś, kto jest na świeczniku (bo ksiądz jest, przyuważyliby Was w 5 minut), to najgorszy z możliwych pomysłów.

[Norluka]

Znam dwa przypadki, że ksiądz/zakonnik porzucił kapłaństwo i związał się z kobietą, ale porzucenie kapłaństwa dla kobiety, która jest zamężna, prawdopodobnie ma ślub kościelny, do tego ma z tym mężem dzieci, z których jedno właśnie będzie mieć komunię, której ten ksiądz ma udzielać, to jest naprawdę wyższy level skomplikowania i mało prawdopodobny jest happy end.

Pewnie można się jakoś przyjaźnić z księdzem, tylko po co, w sytuacji, gdy jedna strona leci na drugą? Krzywdę sobie zrobisz.

A to zerkanie to może być też wynik tego, że zauważył, że robisz do niego maślane oczy.

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

OK, a jeżeli nawet ten ksiądz leci na ciebie i robi sobie dobrze marząc o tobie, zamiast oglądać filmy erotyczne, to co z tego?
Czy wtedy rozważyłabyś romans z księdzem, gdyby ci to zaproponował? Masz ochotę zdradzić męża?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez tonierealnejest

Nie wiem od czego zacząć, bo mam świadomość jak brzmi ta opowieść. Otóż mam wrażenie, że wpadłam w oko księdzu. Nigdy bezpośrednio nie dał temu wyrazu, jednak kobieca intuicja podpowiada mi, że te spojrzenia, ukradkowe jak też te bardziej nachalne, uśmieszki, dotknięcie ust przy komunii maja coś na celu. Sęk jednak w tym, że sama zaczynam się w to wkręcać. Przez to, że widzę jego podchody, zaczęłam o nim myśleć, zastanawiać się o co mu chodzi i w sumie też wodzić za nim wzrokiem.
I tutaj dochodzimy do sedna historii, bo dotąd uważałam że jestem poważną kobietą i takie historie, to wyobraźnia autorek poczytnych książek.☠ Jestem w wieloletnim zwiazku, raczej udanym, mamy dzieci [właśnie przez komunię dziecka zaczęłam częściej bywać w kościele] i nigdy nie patrzyłam na innych mężczyzn pod kątem matrymonialnym. A tu wystarczyło minimalne zainteresowanie faceta/księdza i zaczęłam analizować swoją sytuację, uświadamiać swoją samotność wśród ludzi, rozważać ewentualną przyjaźń z tym księdzem i zastanawiać się czy ma to rację bytu.
Jestem typem szarej myszki, osobą wysoko wrażliwą, zawsze długo rozważam każdą sytuację, roztrząsam czy nie zwróciłam czymś na siebie uwagi, co mogłam zrobić inaczej no i w tym przypadku nie mam sobie nic do zarzucenia. Nie szukałam z nim żadnego kontaktu, nie próbowałam podłapać spojrzenia, nie siadam w pierwszym rzędzie by być na widoku, nic z tych rzeczy. Zresztą przeważnie jestem z dziećmi i to na nie zwracam uwagę by się odpowiednio zachowywały. Nawet próbuję sobie racjonalizować to wszystko, że mi się wydaje, że nie patrzy na mnie konkretnie tylko zwyczajnie przebiega wzrokiem po zgromadzonych, bo cóż we mnie wyjątkowego co mogło by się mu podobać. Ale później dochodzi do kolejnego spotkania i znów to widzę. Ostatnio nawet znajoma zwróciła uwagę, że ten ksiądz często na mnie zerka.

Właściwie sama nie wiem czego oczekuję po tym wątku, musiałam się chyba wygadać. Wiem jakie będą odpowiedzi i wiem jak postrzegana jest znajomość kobiety z księdzem. Zresztą o czym my tu mówimy, ja z nim nie mam żadnej znajomości. Nasz bezpośredni kontakt można policzyć na palcach jednej ręki.
Czy któraś z Was przyjaźniła się z księdzem? Warto brnąć w tą znajomość czy olać jego podchody?

Jeżeli chcesz utrzymać małżeństwo, unikaj faceta którym się zauroczyłaś. Nic dobrego z takiej znajomości nie wyjdzie.

Zrób kalkulację plusów i minusów swojego małżeństwa, czy nadal sie kochacie tylko milosc sie tylko przykurzyla, zastanów się czy utrzymasz się sam z dziećmi, czy będziesz ex mężowi płaciła alimenty i dzieci zostaną z nim, gdzie się przeprowadzisz po rozwodzie. Bo jak to wyjdziena jaw to nie będziesz miała życia w tym mieście.

[Lumimi]

Jak sobie wyobrażasz przyjaźń z tym księdzem skoro mówisz o nim jak o potencjalnym facecie a nie o potencjalnym przyjacielu?

Jeśli brakuje ci adoracji mężczyzny to po prostu porozmawiaj z mężem, albo się po prostu zastanów czy chcesz z nim być. Ale nie pakuje się w tą relacje i najlepiej w ogóle przestań się z nim widywać. Jesteś tak spragniona adoracji że byle gest już dla ciebie wiele znaczy

Skończy się to tak że ty się zakochasz (albo tak naprawdę zakochasz się w tym że ktoś cię adoruje), dla niego będziesz owieczka co mu parafie umili. Potem się wyda. Jego przeniosą na inną parafię, bo wielu księży ma kochanki, ale niewielu rzuca dla nich sułtany. A ty zostaniesz że złamanym sercem, z rozwalonym małżeństwem i z piekiełkiem tej co księdza zbałamuciła. Nie warto.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[967f3601e527e8d89f0729c53155db34a99f48cb_63dafd3d2687d]

Znam z opowieści dwie historie o tym, że mężatki odeszły od mężów do księdzów. Żyją normalnie, nie ma jakiejś wielkiej kupoburzy. Tylko bądź ostrożna, bo może tobie tylko się wydaje, że on daje znaki?

[Medins]

Hmm... chyba kręci Cię samo to "niedopowiedzenie", ten dreszczyk emocji, bo to w końcu zakazany owoc. Gdyby opadła cała otoczka tego, że on jest księdzem, a Ty mężatką, to pewnie już nie byłoby to takie ekscytujące.

Takich "wybranych", to on może mieć kilka, każda z nich pewnie myśli, że jest jedyną, którą się zainteresował.

Może tak tylko sobie urozmaica "pracę" dla funu, a może sypia z jakimiś parafiankami. Jednak nie spodziewam się, że go trafiła strzała amora do zamężnej, dzieciatej, dla której zrzuci sutannę. Co najwyżej się zabawi, a wszystkie konsekwencje spadną na Ciebie. On w sumie nie ma nic do stracenia, co najwyżej go przeniosą i dalej będzie się bawił w kolejnej parafii z inną parafianką, a Ty zostaniesz z rozwalonym życiem i reputacją.



Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 18:04 ---------- Poprzedni post napisano o 17:58 ----------

[1=967f3601e527e8d89f0729c 53155db34a99f48cb_63dafd3 d2687d;89469406]Znam z opowieści dwie historie o tym, że mężatki odeszły od mężów do księdzów. Żyją normalnie, nie ma jakiejś wielkiej kupoburzy. Tylko bądź ostrożna, bo może tobie tylko się wydaje, że on daje znaki?[/QUOTE]Ale co to znaczy bądź ostrożna, może tylko Ci się wydaje? Dla mnie to takie podjudzanie. Bo jak jej się nie wydaje, to co ? Niech w to idzie, bo na świecie są takie przypadki ?

Mamy tutaj mężatkę i matkę. Ciekawe czy, gdyby to napisał facet, to byłaby taka sama odpowiedź.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Jarzabek85]

Napisane przez Medins

Mamy tutaj mężatkę i matkę. Ciekawe czy, gdyby to napisał facet, to byłaby taka sama odpowiedź.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

A mężatka i MATKA nagle przestaje być kobietą czy ma przydziać szaty pokutne?

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Jarzabek85

A mężatka i MATKA nagle przestaje być kobietą czy ma przydziać szaty pokutne?

Matka i mężatka powinna używać mózgu. Obiecywała coś mężowi. Ma dziecko, które będzie pośrednio cierpieć przez jej decyzję.

Pomijając fakt, że na chwilę obecną nie ma niczego, co by wskazywało na zainteresowanie księdza.

[Jarzabek85]

[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89469465]Matka i mężatka powinna używać mózgu. Obiecywała coś mężowi. Ma dziecko, które będzie pośrednio cierpieć przez jej decyzję.

Pomijając fakt, że na chwilę obecną nie ma niczego, co by wskazywało na zainteresowanie księdza.[/QUOTE]

Czyli kobiety wchodzące w romanse nie używają mózgu?
Czy kobieta ma być z ojcem dzieci, jeżeli jest nieszczęśliwa w związku?
Tak pomijając temat autorki.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Jarzabek85

Czyli kobiety wchodzące w romanse nie używają mózgu?
Czy kobieta ma być z ojcem dzieci, jeżeli jest nieszczęśliwa w związku?
Tak pomijając temat autorki.

Kobieta/ ojciec powinien zakończyć w cywilizowany sposób swój związek/małżeństwo i dopiero potem szukać romansów.

Rodzic odpowiada za dziecko. Taka fanaberia.

[DrDoom]

Napisane przez Jarzabek85

Czyli kobiety wchodzące w romanse nie używają mózgu?
Czy kobieta ma być z ojcem dzieci, jeżeli jest nieszczęśliwa w związku?
Tak pomijając temat autorki.

Nie, nad problemami się pracuje, ewentualnie bierze rozwód.
Romans z księdzem to jedna z gorszych rzeczy na które można wpaść, zwłaszcza dla dziecka

[Lumimi]

Napisane przez Jarzabek85

A mężatka i MATKA nagle przestaje być kobietą czy ma przydziać szaty pokutne?

Ja np jestem zwolenniczka że jak masz męża/żonę czy partnera i jest ci źle to albo podejmujesz próbę naprawienia relacji albo sie po prostu rozstajesz. A później zaczynasz inne romanse. Przy czym kurde to nawet nie jest romans. To są jakieś podchody i w ogóle to nie wiadomo co gościu na ten temat sądzi. Ale łatwo odnieść wrażenie że ona sama okazji do romansu szuka. Tylko potem będzie płacz.

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[cb0d8ace8e3f55c20d6852271041c68dd40c3dc3_65540ac21a6bc]

[1=967f3601e527e8d89f0729c 53155db34a99f48cb_63dafd3 d2687d;89469406]Znam z opowieści dwie historie o tym, że mężatki odeszły od mężów do księdzów. Żyją normalnie, nie ma jakiejś wielkiej kupoburzy. Tylko bądź ostrożna, bo może tobie tylko się wydaje, że on daje znaki?[/QUOTE]

Wow, no bez przesady To, że facet leci na kobietę, to jeszcze nie znaczy, że chce sobie z nią układać życie

[Lumimi]

Napisane przez Jarzabek85

Czyli kobiety wchodzące w romanse nie używają mózgu?

Czy kobieta ma być z ojcem dzieci, jeżeli jest nieszczęśliwa w związku?

Tak pomijając temat autorki.

To skoro jest nieszczęśliwa to czemu się nie rozwodzie?

Dziwnym trafem wiele osób staje się nagle nieszczeliwym w małżeństwie w momencie jak pojawi się wizja na romansik

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Jarzabek85]

Napisane przez DrDoom

Nie, nad problemami się pracuje, ewentualnie bierze rozwód.
Romans z księdzem to jedna z gorszych rzeczy na które można wpaść, zwłaszcza dla dziecka

Napisane przez Lumimi

To skoro jest nieszczęśliwa to czemu się nie rozwodzie?

Dziwnym trafem wiele osób staje się nagle nieszczeliwym w małżeństwie w momencie jak pojawi się wizja na romansik

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

Oczywiście, że się pracuje i należy się rozstać. Zwyczajnie nie akceptuję zarzucania kobietom, brak mózgu bo wchodzą w romanse. Mężczyzn obowiązują te same zasady, dodatkowo nie zawsze jest to możliwe niestety. Życie nie zawsze jest czarno-białe. Ocenianie kogoś po wycinku, tekstami o braku mózgu, w moim odczuciu, jest nie na miejscu.

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

Napisane przez Jarzabek85

Oczywiście, że się pracuje i należy się rozstać. Zwyczajnie nie akceptuję zarzucania kobietom, brak mózgu bo wchodzą w romanse. Mężczyzn obowiązują te same zasady, dodatkowo nie zawsze jest to możliwe niestety. Życie nie zawsze jest czarno-białe. Ocenianie kogoś po wycinku, tekstami o braku mózgu, w moim odczuciu, jest nie na miejscu.

Nikt nie pisał o braku mózgu. Ja pisałam o UŻYWANIU. Nie jest to równoznaczne. I nikt tu niczego nie zarzuca kobietom - nadal to twoja nadinterpretacja.

[DrDoom]

Napisane przez Jarzabek85

Oczywiście, że się pracuje i należy się rozstać. Zwyczajnie nie akceptuję zarzucania kobietom, brak mózgu bo wchodzą w romanse. Mężczyzn obowiązują te same zasady, dodatkowo nie zawsze jest to możliwe niestety. Życie nie zawsze jest czarno-białe. Ocenianie kogoś po wycinku, tekstami o braku mózgu, w moim odczuciu, jest nie na miejscu.

Piszesz te komentarze emocjonalnie bez składu i ładu, chyba sama sobie coś usprawiedliwiasz.


Czy ja pisałeś coś o tym, że facetom wolno, albo o mózgu?
Mój komentarz odnosił się do fragmentu



"Czy kobieta ma być z ojcem dzieci, jeżeli jest nieszczęśliwa w związku?"


Tak więc uważam, że nad związkiem należy pracować, albo rozwód jeżeli przestało wychodzić, bo nie ma sensu być nieszczęśliwym.


Nigdzie też nie pisałem ani tutaj ani w żadnym innym temacie, że facetom "wolno" bo zdrady krytykuje niezależnie od płci.




Co do bycia nieszczęśliwym, autorka również nie napisała, że jest nieszczęśliwa. Ot, proza życia codziennego, coś "zaiskrzyło", poczuła się dla innego atrakcyjna i latają w brzuszku motylki czy tam kropidła.
Pchając się z tego powodu w romans, do tego z księdzem to strzał w stopę. Żadna nowość, że księża bzykają na prawo i lewo, albo ministrantów albo kobitki, ale mało który z tego powodu rzuca posadkę i odnajduje się w roli partnera.

[Jarzabek85]

Napisane przez DrDoom

Piszesz te komentarze emocjonalnie bez składu i ładu, chyba sama sobie coś usprawiedliwiasz.


Czy ja pisałeś coś o tym, że facetom wolno, albo o mózgu?
Mój komentarz odnosił się do fragmentu



"Czy kobieta ma być z ojcem dzieci, jeżeli jest nieszczęśliwa w związku?"


Tak więc uważam, że nad związkiem należy pracować, albo rozwód jeżeli przestało wychodzić, bo nie ma sensu być nieszczęśliwym.


Nigdzie też nie pisałem ani tutaj ani w żadnym innym temacie, że facetom "wolno" bo zdrady krytykuje niezależnie od płci.




Co do bycia nieszczęśliwym, autorka również nie napisała, że jest nieszczęśliwa. Ot, proza życia codziennego, coś "zaiskrzyło", poczuła się dla innego atrakcyjna i latają w brzuszku motylki czy tam kropidła.
Pchając się z tego powodu w romans, do tego z księdzem to strzał w stopę. Żadna nowość, że księża bzykają na prawo i lewo, albo ministrantów albo kobitki, ale mało który z tego powodu rzuca posadkę i odnajduje się w roli partnera.

A ja już wcześniej napisałam, że abstrahuję od sytuacji autorki.
Zwróć uwagę, że napisałam do Ciebie i Twojej poprzedniczki (faktycznie wielka róźnica nie używać a nie mieć w odniesieniu do tej części ciała).
I OK, Ty jako mężczyzna mało kiedy krytykujesz kobiety. To one same pałują inne kobiety za ich decyzje.
Natomiast znam wiele przypadków, gdzie kobiety nie decydują się na rozwód bo ich sytuacja po rozwodzie ulegnie dramatycznemu pogorszeniu. Znam przypadek z bliskiego otoczenia, że kobieta bała się odejść od męża a jego koledzy policjanci udawali, że nic się nie dzieje, gdy ta składała na niego kolejne doniesienia. Wiele jest sytuacji. Wspólne kredyty, firmy. Łatwo ocenia się z boku ale nie gdy samemu się przez coś przechodzi.
W sumie powinnam wypowiadać sie tylko z roli zdradzonej więc też moich wypowiedzi tutaj być nie powinno.

[DrDoom]

Napisane przez Jarzabek85

A ja już wcześniej napisałam, że abstrahuję od sytuacji autorki.
Zwróć uwagę, że napisałam do Ciebie i Twojej poprzedniczki (faktycznie wielka róźnica nie używać a nie mieć w odniesieniu do tej części ciała).
I OK, Ty jako mężczyzna mało kiedy krytykujesz kobiety. To one same pałują inne kobiety za ich decyzje.
Natomiast znam wiele przypadków, gdzie kobiety nie decydują się na rozwód bo ich sytuacja po rozwodzie ulegnie dramatycznemu pogorszeniu. Znam przypadek z bliskiego otoczenia, że kobieta bała się odejść od męża a jego koledzy policjanci udawali, że nic się nie dzieje, gdy ta składała na niego kolejne doniesienia. Wiele jest sytuacji. Wspólne kredyty, firmy. Łatwo ocenia się z boku ale nie gdy samemu się przez coś przechodzi.
W sumie powinnam wypowiadać sie tylko z roli zdradzonej więc też moich wypowiedzi tutaj być nie powinno.

Po prostu jestem przyzwyczajony, że jako facet piszący na kobiecym forum z góry jestem ten zły, seksista, facetom wolno, kobietom nie itp.


A ja akurat jestem do bólu za równouprawnieniem i uważam, że kobietom wolno to samo, od bycia szczęśliwymi po przygodny seks.


Ale autorka dosyć konkretnie opisała sytuację, nie jest u niej "źle", nie jest w związku na siłę. Sama napisała, że czuje się trochę jak szara myszka, czyli gdzieś tam świta niska samoocena czy kompleksy.
No i zaiskrzyło, gdy kolejny mężczyzna zaczął się za nią oglądać, dostrzegać jako kobietę. To również podnosi atrakcyjność czy samoocenę, niezależnie od płci. Ale w bliższe relacje z takim księdzem na zasadach koleżeńskich jakoś nie wierzę


Co do romansów, zwłaszcza jeżeli są dzieci, w przypadku wpadki rozpoczynają się wzajemne podjazdy i oskarżenia, najbardziej cierpi dziecko które tutaj niczemu nie jest winne.
Stąd sugestia pracy nad związkiem lub rozwodu, a nie wdawaniu się w romans z księdzem, bo happy endu to raczej z tego nie będzie, za to przypał od rodziny po znajomych/sąsiadów.

[Jarzabek85]

Napisane przez DrDoom

Co do romansów, zwłaszcza jeżeli są dzieci, w przypadku wpadki rozpoczynają się wzajemne podjazdy i oskarżenia, najbardziej cierpi dziecko które tutaj niczemu nie jest winne.
Stąd sugestia pracy nad związkiem lub rozwodu, a nie wdawaniu się w romans z księdzem, bo happy endu to raczej z tego nie będzie, za to przypał od rodziny po znajomych/sąsiadów.

Umówmy się, że jakiekolwiek romans ma mało realne szanse na szczęśliwe zakończenie. Ale z księdzem to już w ogóle. Szkoda, że ludzie w związkach często zapominają, że związek to nie hop siup i o drugą stronę należy cały czas dbać. O siebie zresztą też. A to jest standard, że po ślubie ludzie nagle przestają to robić. Zamiast rozwiązywać problemy wolą skoki w bok.

[Overcooked]

Jaka logika

>opisz ze szczegółami jak zabujałaś się romantyczno-erotycznie w księdzu
>pytaj o przyjaźń z księdzem



Na co ci byłyby odpowiedzi? Jak ktoś się przyjaźni (z liceum, z aktywności przykościelnych itd.) to co innego niż celowe zbliżanie się do danej osoby pod płaszczykiem zawiązania przyjaźni bo się spodobał i o nim fantazjujemy xd Wręcz creepy. No i liczysz na rady albo jak wplątać się w skomplikowany romans lub friendzone? Niezależnie jak ten ksiądz patrzy to jakbyś oczekiwała rad jak sobie samej pogorszyć jakość życia.