Odczuwacie kryzys gospodarczy?

[bafa65383b74e1029ccef70174e4f68b71e8a0f7_646950f23ada7]

Napisane przez Krawczykowa888

To prawda, zawsze lepiej zaczac szybko, bo 'tanio juz bylo' i taniej nie bedzie. Pamietam jak jakies 5 lat temu, kolezanka brala mieszkanie na kredyt sama, i ja sie jej dziwilam, wydawalo mi sie, ze moze lepiej zeby poczekala, ze w sumie mieszkania sa takie drogie (w stosunku do tego co bylo 10 lat temu), ona sie uparla. Dzisiaj to nie wiem gdzie by mieszkala gdyby sie wtedy nie zdecydowala bo mimo wysokich stop procentowych rata kredytu wychodzi jej duzo taniej niz wyszedlby wynajem tego samego mieszkania.

---------- Dopisano o 20:41 ---------- Poprzedni post napisano o 20:39 ----------





Zalezy o czym mowisz.



Pociag express z lotniska do miasta to jest koszt 200 zl i to boli.



Drink na miescie za 80 zl w przeliczeniu, tez boli.



Ale kompletnie nieturystycznie, idac do marketu, po papier toaletowy i keczup, to roznice sa naprawde tak minimalne ze nie oplaca sie tego zwozic z polski bo wiecej wydasz za transport niz to jest tego warte.

Pisałaś też o usługach, restauracjach imprezach i wakacjach.
Patrząc na średnie zarobki w Szwecji dalej jadąc do Polski jest się królem życia. Zresztą nie tylko do Polski.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

No własnie o to chodzi - w Polsce było taniej, ale wciąż nie za drogo dla Polaków tu mieszkających. A teraz, każdy z moich znajomych narzeka, a naprawde mamy całkiem spoko prace i ogolnie nie mamy niesandardowych wydatkow typu dzieci, jakas dluga rehabilitacja czy cos.

[Krawczykowa888]

[1=bafa65383b74e1029ccef70 174e4f68b71e8a0f7_646950f 23ada7;89581344]Pisałaś też o usługach, restauracjach imprezach i wakacjach.
Patrząc na średnie zarobki w Szwecji dalej jadąc do Polski jest się królem życia. Zresztą nie tylko do Polski.

Wysłane z mojego M2007J20CG przy użyciu Tapatalka[/QUOTE]

Zalezy jak kto pojmuje bycie krolem zycia i jaki mial punkt widzenia wyjezdzajac z kraju (ile zarabial przed wyjazdem i jaki standard zycia wiodl). Tak czy inaczej, roznica na przestrzeni 5-10 lat jest dramatyczna i nie ma co tego podwazac.

[magbeth]

W Norge jest tragedia z kupnem mieszkania, ja mam np. pewien wkład (ale za mały, jak się okazuje), stała 100% prace, stabilne bardzo zarobki, dobre finansowe perspektywy na przyszłość - i dostałam tymczasem szósta odmowę z banku/banków, starałam się tez o dopłatę do wkładu i wszystko jak krew w piach. Nie mam tu rodziny, czytaj nie mam poręczycieli kredytu i mogę się ugryźć. Ceny mieszkań są kosmiczne, tu w okolicy minimum 2 miliony koron wcale nie za jakaś hacjendę tylko 40m2. Wkładu trzeba mieć minimum 15% żeby banki zechciały gadać. Zapisałam się tez do dwóch spółdzielni i poluje na wolne mieszkania z pierwotnego/wtórnego rynku, no ale kolejki są spore. Nie powiem co mnie trafia, ale nie mam zamiaru się poddawać.

[Krawczykowa888]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89581345]No własnie o to chodzi - w Polsce było taniej, ale wciąż nie za drogo dla Polaków tu mieszkających. A teraz, każdy z moich znajomych narzeka, a naprawde mamy całkiem spoko prace i ogolnie nie mamy niesandardowych wydatkow typu dzieci, jakas dluga rehabilitacja czy cos.[/QUOTE]

Jakbym czytala o sobie -w yjechalam, chociaz nie bylo zle, mielismy mieszkanie, firme, dobra prace, zarobki stosunkowo nie takie zle.

Ale nie na tyle dobre, zeby miec wieksze mieszkanie i zalozyc rodzine, nie na tyle dobre zeby zrobic generalny remont i nie na tyle dobre zeby korzystac z zycia w takim stopniu w jakim korzystaja ludzie w tej samej firmie na tym samym stanowisku tylko mieszkajacy 500 kilometrow na zachod.

W pewnym momencie dochodzisz do wniosku ze mijaja lata, robisz sie stara, perspektywa dziecka ci ucieka, a ty dalej tkwisz doslownie w miejscu, chociaz naprawde spedzilas lata na uczelni, lata w pracy, masz doswiadczenie zawodowe i jestes w czyms dobry, ale to jest nadal nic jesli musisz do wszystkiego dojsc sam.

[AntoinetteEpps]

Ceny w Norwegii są na pewno wyższe, ale w tym roku oraz w zeszłym zwiedziłam kilka krajów - północ Włoch, Grecję, Hiszpanię - i uważam że ceny są podobne już jak w Polsce.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Kiedyś ludzie jechali na 2-3 lata do takiej Anglii czy do Niemiec, odkładali na dom/mieszkanie w PL i wracali. Teraz to by się chyba tak nie spięło. Ogólnie od kilku lat % emigracji spada. W PL był/jest modny model, że jedzie np. jedna osoba z rodziny i jeszcze utryzmuje ta rodzine na miejscu. Teraz mogłoby być ciężko

[Krawczykowa888]

Magbeth nie poddawaj sie ze spoldzielniami, nie wiem niestety gdzie konkretnie mieszkasz i jak to wyglada dokladnie w tym miejscu w Norwegii, ale na przyklad w stolicy kraju w ktorym mieszkam w panstwowej spoldzielni szanse na mieszkanie nie sa nawet zerowe tylko na minusie, z kolei kawalek dalej na zachod w prywatnej mozna czekac pol roku, tylko trzeba wiedziec do ktorej konkretnie sie zapisac, ktora wlasnie stawiala budynki i bedzie otwierac zapisy etc, najczesciej polonia ma te tematy obcykane wie co gdzie po ile no ale to fakt, jak ma sie kogos na miejscu jest duzo latwiej.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez AntoinetteEpps

Ceny w Norwegii są na pewno wyższe, ale w tym roku oraz w zeszłym zwiedziłam kilka krajów - północ Włoch, Grecję, Hiszpanię - i uważam że ceny są podobne już jak w Polsce.

mi za zakupy jedzeniowe we Włoszech/miesiąc wychodziło mniej niż teraz w Polsce. Pomijam jedzenie na mieście, bo w PL to strach na kawę wejść, bo bach 30 zł za herbatę wątpliwej jakości + kawałek ciasta. Tam - 2-3 euro.

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------

Napisane przez magbeth

W Norge jest tragedia z kupnem mieszkania, ja mam np. pewien wkład (ale za mały, jak się okazuje), stała 100% prace, stabilne bardzo zarobki, dobre finansowe perspektywy na przyszłość - i dostałam tymczasem szósta odmowę z banku/banków, starałam się tez o dopłatę do wkładu i wszystko jak krew w piach. Nie mam tu rodziny, czytaj nie mam poręczycieli kredytu i mogę się ugryźć. Ceny mieszkań są kosmiczne, tu w okolicy minimum 2 miliony koron wcale nie za jakaś hacjendę tylko 40m2. Wkładu trzeba mieć minimum 15% żeby banki zechciały gadać. Zapisałam się tez do dwóch spółdzielni i poluje na wolne mieszkania z pierwotnego/wtórnego rynku, no ale kolejki są spore. Nie powiem co mnie trafia, ale nie mam zamiaru się poddawać.

No niestety obcym bywa trudno pod pewnymi względami, ale trzymam kciuki! Oby to była kwestia czasu

[Krawczykowa888]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89581355]Kiedyś ludzie jechali na 2-3 lata do takiej Anglii czy do Niemiec, odkładali na dom/mieszkanie w PL i wracali. Teraz to by się chyba tak nie spięło. Ogólnie od kilku lat % emigracji spada. W PL był/jest modny model, że jedzie np. jedna osoba z rodziny i jeszcze utryzmuje ta rodzine na miejscu. Teraz mogłoby być ciężko[/QUOTE]

Dokladnie ten model rodziny pamietam z lat 2005-2015, bardzo popularny, maz spawacz chate od reki mogl postawic i to wcale nie na wsi w Polsce podczas gdy zona siedziala na miejscu. Podobnie z UK, przed 2010 rokiem ludzie jechali na kilka lat, odkladali co musieli i w mniejszych miejscowosciach/gminach w Polsce stac ich bylo na zakup za gotowke. Teraz mam wrazenie ze nie ma roznicy gdzie, wszedzie mieszkania w Polsce sa drogie, w malych miejscowosciach najczesciej dlatego, ze po prostu sie nic nie buduje wiec z pustego Salomon nie naleje.

[magbeth]

Napisane przez Krawczykowa888

Zalezy jak kto pojmuje bycie krolem zycia i jaki mial punkt widzenia wyjezdzajac z kraju (ile zarabial przed wyjazdem i jaki standard zycia wiodl). Tak czy inaczej, roznica na przestrzeni 5-10 lat jest dramatyczna i nie ma co tego podwazac.

Jest spora, to prawda. No i tak jak piszesz, wszystko zależy od priorytetów. Choć i tak poziom niektórych cen tutaj to dla mnie ciagle niezrozumiałe zjawisko, pomimo wielu lat tu.

[Krawczykowa888]

Napisane przez magbeth

Jest spora, to prawda. No i tak jak piszesz, wszystko zależy od priorytetów. Choć i tak poziom niektórych cen tutaj to dla mnie ciagle niezrozumiałe zjawisko, pomimo wielu lat tu.

Na przyklad rachunki za weterynarza albo farbowanie wlosow. To fakt , fryzjer to nie jest cena ktora jestem sklonna zaplacic

[magbeth]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89581358] mi za zakupy jedzeniowe we Włoszech/miesiąc wychodziło mniej niż teraz w Polsce. Pomijam jedzenie na mieście, bo w PL to strach na kawę wejść, bo bach 30 zł za herbatę wątpliwej jakości + kawałek ciasta. Tam - 2-3 euro.

---------- Dopisano o 20:53 ---------- Poprzedni post napisano o 20:52 ----------



No niestety obcym bywa trudno pod pewnymi względami, ale trzymam kciuki! Oby to była kwestia czasu [/QUOTE]

Dzieki, pandora mam tutejsze obywatelstwo, ale nie zawsze to pomaga, choć bywa łatwiej - plus to ze nie mam bariery językowej i ludzie chcą ze mną gadać W spółdzielniach decyduje m.in. kolejka (są tacy, którzy odziedziczyli członkostwo po krewnych np.)- no i wiadomo, ze mieszkań jest niestety mniej niż chętnych.

moment, 30 zeta za herbate?

[AntoinetteEpps]

Napisane przez magbeth

Dzieki, pandora mam tutejsze obywatelstwo, ale nie zawsze to pomaga, choć bywa łatwiej - plus to ze nie mam bariery językowej i ludzie chcą ze mną gadać W spółdzielniach decyduje m.in. kolejka (są tacy, którzy odziedziczyli członkostwo po krewnych np.)- no i wiadomo, ze mieszkań jest niestety mniej niż chętnych.

moment, 30 zeta za herbate?

W Polsce spokojnie 30 zł herbata i ciastko. W weekend tyle zapłaciłam za małą gorącą czekoladę plus kawałek ciastka

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez magbeth

Dzieki, pandora mam tutejsze obywatelstwo, ale nie zawsze to pomaga, choć bywa łatwiej - plus to ze nie mam bariery językowej i ludzie chcą ze mną gadać W spółdzielniach decyduje m.in. kolejka (są tacy, którzy odziedziczyli członkostwo po krewnych np.)- no i wiadomo, ze mieszkań jest niestety mniej niż chętnych.

moment, 30 zeta za herbate?

Albo i lepiej, jak ma byc to jakaś herbatka "zimowa", gdzie pływa kawałek pomaranczy Cena za pizzę dla jednej osoby? 40-50 zł. Serio ja przezyłam szok, jak wróciłam I nikt mi nie musi tlumaczyc, ze to przez ceny energii czy cos - zgadzam sie, ale no odechciewa się...

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------

Napisane przez AntoinetteEpps

W Polsce spokojnie 30 zł herbata i ciastko. W weekend tyle zapłaciłam za małą gorącą czekoladę plus kawałek ciastka

któraś wizażanka pisała kilka miesięcy temu o herbacie za 24 zł (bez ciastka, sama herbata).
serio trudno być optymistą, jak taką kasę trzeba wydać żeby posiedzieć chwilę w kawiarni. To ja już wolę za to kupić książkę /bilet do kina

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:07 ----------

Napisane przez AntoinetteEpps

W Polsce spokojnie 30 zł herbata i ciastko. W weekend tyle zapłaciłam za małą gorącą czekoladę plus kawałek ciastka

Ja dziś się w lodziarni cieśzyłam, że z TŻ jeszcze dzieci nie mamy, bo by mi ręka drżała przy płaceniu 5 dych za wyjście na lody na osiedlu

[AntoinetteEpps]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89581374]Albo i lepiej, jak ma byc to jakaś herbatka "zimowa", gdzie pływa kawałek pomaranczy Cena za pizzę dla jednej osoby? 40-50 zł. Serio ja przezyłam szok, jak wróciłam I nikt mi nie musi tlumaczyc, ze to przez ceny energii czy cos - zgadzam sie, ale no odechciewa się...

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------



któraś wizażanka pisała kilka miesięcy temu o herbacie za 24 zł (bez ciastka, sama herbata).
serio trudno być optymistą, jak taką kasę trzeba wydać żeby posiedzieć chwilę w kawiarni. To ja już wolę za to kupić książkę /bilet do kina

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:07 ----------



Ja dziś się w lodziarni cieśzyłam, że z TŻ jeszcze dzieci nie mamy, bo by mi ręka drżała przy płaceniu 5 dych za wyjście na lody na osiedlu [/QUOTE]
Ja też już ograniczam tego typu wyjścia. Rok temu byłam w tej samej ciastkarni i za taki "zestaw" płaciłam 24 zł - też nie tanio, ale jednak 30 zł to już pewne przekroczenie mojej psychologicznej granicy i raczej nigdy moja noga tam już nie postanie.

[magbeth]

Napisane przez Krawczykowa888

Na przyklad rachunki za weterynarza albo farbowanie wlosow. To fakt , fryzjer to nie jest cena ktora jestem sklonna zaplacic

Dlatego nie farbuje i nie obcinam, wole być rusałka wizualna do tego jeszcze hmmm braki w umiejętnościach tutejszych geniuszy nożyczek...
Tak samo mechanika samochodowa, ceny usług to imho skandal. Chłop za wymianę żarówki przedniej (Mazda 3) zaśpiewał mi 1200 nok... Zwierząt nie mam, ale tak, wiem.
I jeszcze z tysiąc przykładów by się znalazło. Choć i tak moje ulubione absurdum tutejsze to codziennie zmieniające się ceny paliwa, momentami bez kitu z zada wzięte, bo z giełda nijak mi się nie korelowało, mimo ze oficjalnie to to.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Napisane przez AntoinetteEpps

Ceny w Norwegii są na pewno wyższe, ale w tym roku oraz w zeszłym zwiedziłam kilka krajów - północ Włoch, Grecję, Hiszpanię - i uważam że ceny są podobne już jak w Polsce.

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89581358] mi za zakupy jedzeniowe we Włoszech/miesiąc wychodziło mniej niż teraz w Polsce. Pomijam jedzenie na mieście, bo w PL to strach na kawę wejść, bo bach 30 zł za herbatę wątpliwej jakości + kawałek ciasta. Tam - 2-3 euro.
[/QUOTE]
A to mnie zaskakuje, bo moim zdaniem w Hiszpanii jednak było ciut drożej, biorąc pod uwagę jedzenie, knajpy czy drinki. Owoce na targu spotkałam mega tanie.
Niemcy z kolei mają tańsze Haribo.

Z Włoch pamiętam espresso za euro, ale to było ponad 10 lat temu...

Napisane przez AntoinetteEpps

W Polsce spokojnie 30 zł herbata i ciastko. W weekend tyle zapłaciłam za małą gorącą czekoladę plus kawałek ciastka

Rety, znowu żyję w innym świecie, w moim aż tak drogo nie jest.

[Krawczykowa888]

Spojrzalam na menu cukierni do ktorej lubilam chodzic w Polsce (nie, to nie Warszawa ani Krakow), i tak - herbata 16 zl, herbata z plusem tj. jakas doleweczka, rozmaryn czy maliny to 27 zl. Ciastka od 9 zl, wiec 30 zl za herbate z ciastkiem w Polsce mnie ani troche nie dziwi

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Wiesz, jak byłaś na wakacjach w Hiszpanii to pewnie w jakimś dużym mieście i głównie w turystycznych miejscówkach. Wiadomo, że będzie drożej. Ja też w Rzymie nie mieszkałam, tam by bylo troche drozej. Ale mieszkałam w Hiszpanką (z Galicji) i mowila, ze w hiszpanii pewne rzeczy są tańsze niz we Włoszech

[Krawczykowa888]

A konkretnie:

Earl Gray French Blue
Liście czarnej herbaty | owocowo-pieprzne nuty bergamotki | bławatek, 400 ml 17 PLN

Herbata z pomarańczą, cytryną, imbirem, goździkami i rozmarynem
Herbata czarna | pomarańcza | cytryna | imbir | goździki | miód | rozmaryn
syrop malinowy | kora cynamonu <400 ml 27 PLN

Gorna granica ciastek 25 zl podejrzewam...

---------- Dopisano o 21:16 ---------- Poprzedni post napisano o 21:15 ----------

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89581374]Albo i lepiej, jak ma byc to jakaś herbatka "zimowa", gdzie pływa kawałek pomaranczy Cena za pizzę dla jednej osoby? 40-50 zł. Serio ja przezyłam szok, jak wróciłam I nikt mi nie musi tlumaczyc, ze to przez ceny energii czy cos - zgadzam sie, ale no odechciewa się...

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:05 ----------



któraś wizażanka pisała kilka miesięcy temu o herbacie za 24 zł (bez ciastka, sama herbata).
serio trudno być optymistą, jak taką kasę trzeba wydać żeby posiedzieć chwilę w kawiarni. To ja już wolę za to kupić książkę /bilet do kina

---------- Dopisano o 21:07 ---------- Poprzedni post napisano o 21:07 ----------



Ja dziś się w lodziarni cieśzyłam, że z TŻ jeszcze dzieci nie mamy, bo by mi ręka drżała przy płaceniu 5 dych za wyjście na lody na osiedlu [/QUOTE]


Otoz to, nie wiem czy niecale 400 ml herbaty (np. Herbata jabłuszko z cynamonem i żurawiną) jest tego warte. No moim zdaniem nie jest, rozumiem, placi sie za obsluge, miejsce, energie, no ale blagam, zeby za dwie herbaty z ciastkami zaplacic okolo 80-100 zl

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Sprawdziłam teraz i w pewnej fajnej kawiarni, którą lubię, herbatki (a takie raczej wymyślne są), mają po dyszce. Desery za kilkanaście złotych. Czyli ok, poprawiam się, 25 zł wyjdzie. Ostatnio za kawę i ciastko w mniejszej miejscowości tez mi wyszło jakoś koło tego.

Pizza we włoskim stylu na 1 osobę 30 - 40 zł.

[Krawczykowa888]

Jak tak pisze o tej herbatce za 27 zl to mi sie przypomina fragment Ballady o lekkim zabarwieniu erotycznym, gdzie chyba Lodzka szwaczka wymienia co by sobie kupila gdyby miala 30 zl (na przyklad klapki za dyche, majtki, farba do wlosow)...

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89581388]Wiesz, jak byłaś na wakacjach w Hiszpanii to pewnie w jakimś dużym mieście i głównie w turystycznych miejscówkach. Wiadomo, że będzie drożej. Ja też w Rzymie nie mieszkałam, tam by bylo troche drozej. Ale mieszkałam w Hiszpanką (z Galicji) i mowila, ze w hiszpanii pewne rzeczy są tańsze niz we Włoszech[/QUOTE]
Tak, akurat rejon z tych droższych. Zależało też od dzielnicy, na obiad chodziłam głównie w miejsce, gdzie chodziło dużo mieszkańców.
Od koleżanki ostatnio słyszałam, że zestaw dnia w Hiszpanii kosztuje przynajmniej 20 euro (?) i to akurat była bzdura, ale powyżej 10 wychodził, a euro stało wtedy wysoko.

[Krawczykowa888]

Napisane przez magbeth

Dlatego nie farbuje i nie obcinam, wole być rusałka wizualna do tego jeszcze hmmm braki w umiejętnościach tutejszych geniuszy nożyczek...
Tak samo mechanika samochodowa, ceny usług to imho skandal. Chłop za wymianę żarówki przedniej (Mazda 3) zaśpiewał mi 1200 nok... Zwierząt nie mam, ale tak, wiem.
I jeszcze z tysiąc przykładów by się znalazło. Choć i tak moje ulubione absurdum tutejsze to codziennie zmieniające się ceny paliwa, momentami bez kitu z zada wzięte, bo z giełda nijak mi się nie korelowało, mimo ze oficjalnie to to.

Co do branzy beauty - jestem tez zszokowana niskim poziomem, po wyprowadzce z Polski zrozumialam ze u nas i na Ukrainie standardy w tej brazny za MEGA wysokie a ceny naprawde najczesciej bardzo rozsadne. A na pewno stosunek ceny do jakosci jest bardzo przyjemny.

[695d786c3492781c3fd020c39a3abf990173eddf_6577a2b887a02]

Tak jeszcze wracając do kaw i ciastek, przypomniało mi się, jak w jednym miejscu (za granicą i nie w Europie, kraj raczej tani, ale jak wszędzie sky is the limit) za kawę i deser zapłaciłam tyle samo (jeśli nie więcej), co wcześniej za sensowny obiad - w tej samej miejscowości (turystycznej), przy tym samym placu.

[Lasagna_ze_szpinakiem]

No to widzicie- w moim mieście 120 tys kawał ciasta z fancy kawiarni to aktualnie 15 zł, więc w sumie może nie tak źle Cappuccino/latte między 12-14.
Wracając do płac, jasne każdy chce zarabiać więcej ale IT to nie jest dla mnie branża do porównywania z tzw reszta świata

Wysłane z mojego Redmi Note 8 Pro przy użyciu Tapatalka

[Krawczykowa888]

Szczerze to jedna z rzeczy ktora boli mnie najbardziej, place sa tak niskie, ze w zasadzie jak jest sie samemu zdanym na siebie, to nie ma sie mozliwosci robienia tego czego sie lubi najczesciej, tylko trzeba isc w branze ktora jest oplacalna.

[olabambola]

Ja nawet nie wiem, ile u mnie w mieście kosztuje kawa+ ciasto bo nie chodzę do knajp. Nie stać mnie na wyjścia do takich miejsc.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

W weekend na jednej z grup ktoś zadał pytanie z co z rzeczy które są pierwszej potrzeby są zwyczajnie za drogie. Głównie przewijało się mieszkanie, leki, psychiatrzy dla dzieci, weterynarz, jedzenie, utrzymanie auta. Ktoś dodał ten komentarz, pytanie czy tak to faktycznie wyglda czy ktoś ma nieaktualne dane + pisał w emocjach

"
Totalnie mieszkania. W Warszawie to zarowno nieruchomosci do kupienia jak i na wynajem, dawno osiagnely granice absurdu. I to wcale nie tak, ze tu sie zarabia duzo lepiej niz w innych miastach. Wciaz mamy kelnerki, baristow, fryzjerki i korpoludkow na stanowiskach juniorskich. Jak sie wynajmuje chocby pokoj, nie da rady cokolwiek oszczedzic. Jak sie nie ma wkladu wlasnego od rodzicow, to nawet nie mozna sie starac o kredyt. To jest bledne kolo absurdu. Mozna byc nawet w 10% najlepiej zarabiajacych polakow (7000 brutto = 5000 netto) i zyjac skromnie odkladac na wklad wlasny na kawalerke (120 000) przez, bagatela... ponad 10 lat! O ile zniesie sie mieszkanie do 35 ze wspollokatorami i nie zalozy rodziny⚫ Mozna być w 5% najlepiej zarabiajacych Polakow (10000 brutto = 7000 netto) i zbierac na wklad wlasny na kawalerke 5 lat mieszkajac samodzielnie... ach, pardon, przeciez ceny nieruchomosci urosly o 50% w ciagu ostatnich 6 lat, wiec tak naprawde mowimy o 15 latach dla 10% najlepiej zarabiajacych i 7,5 roku dla 5%. I tu wciaz mowa o kawalerce i osobie bez rodziny! To jest kroliczek, ktorego normalny czlowiek nie dogoni. A przeciez mieszkanie to absolutnie podstawowa potrzeba."