Brak porozumienia w związku

[Laurencja11]

Cześć Dziewczyny,

Piszę, ponieważ potrzebuję trzeźwego spojrzenia na sytuację.
Jestem z facetem od 8 lat, mieszkamy razem od 5.

Mój problem dotyczy braku zrozumienia ze strony faceta w kwestii bardzo istotnej - codziennych obowiązków w domu.
Gdy zamieszkaliśmy wspólnie wynajmowaliśmy małe przytulne mieszkanie, a ja miałam bardziej spokojną, ale i mniej płatną pracę.
Jestem tak nauczona z domu, że moja mama pracowała, ale też zajmowała się domem. Ten sam charakter funkcjonowania przejęłam w moim domu.
Pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie w domu - to wszystko robię ja, natomiast mój facet wynosi śmieci i zajmuje się technicznymi tematami typu wymiana czegoś/naprawa.
Wychodziło mi to całkiem okej, podział obowiązków był jasno ustalony.

Od połowy zeszłego roku zmieniłam pracę. Pęd w niej jest nieporównywalny z moimi poprzednimi pracami. Pracuję po 8-11 godzin, czasami nie ma mnie w domu od pon do środy/czwartku.
W mojej pracy żadna kobieta nie ma w domu obowiązków domowych - wszystkie mają pomoc, jedzenie z pudełek, są skupione totalnie na pracy. Koleżanki wręcz śmieją się, że po to zarabiają pieniądze aby móc opłacić sobie pomoc domową.
Faktycznie tak jest - w moim przypadku opłacenie Pani, która przychodziłaby 1 w tyg ogarnąć kilka rzeczy w domu praktycznie będzie niezauważalne w budżecie domowym.

Mój facet natomiast wpada w szał na myśl o tym. Uważa, że stałam się wygodna, że pracuję z kobietami, które pewnie nic w domu nie są w stanie ugotować i że on nie akceptuje ani Pani do sprzątania ani pudełek.

Temat obowiązków domowych od jakiegoś czasu totalnie psuje atmosferę w domu. Tłumaczę, że zwyczajnie jestem zmęczona, szczególnie gdy wracam do domu po 3 dniach nieobecności i : muszę zrobić zakupy, prasować rzeczy i sprzątać w domu.
Robię to czasami późno wieczorem i wstaję rano zmęczona.

Po rozmowach z facetem udało mi się namówić faceta na wizytę Pani, która pomagałaby nam w domu. Stwierdził, że kurze są niedokładnie starte, ja jego koszule prasuję lepiej, a także że obawia się, że zginą mu w domu wartościowe rzeczy, które skrzętnie chowa w sejfie nawet gdy Pani była w domu pod jego obecność.
Ja natomiast uważam, że ta Pani zrobiła swoją pracę całkiem dobrze, a pewne niedociągnięcia mogę poprawić sama lub zwrócić jej uwagę.
Facet powiedział natomiast kategoryczne NIE na obecność obcych osób w domu i kolejne wizyty tej Pani. Tej i każdej innej również.

Nie wiem, naprawdę nie wiem jak z nim rozmawiać. Naprawdę potrzebuje chociaż niewielkiego odciążenia w obowiązkach.

Jakieś porady Drogie Kobietki ?
Jak to wygląda u Was w domach ?

[SteveS]

Napisane przez Laurencja11

Cześć Dziewczyny,

Piszę, ponieważ potrzebuję trzeźwego spojrzenia na sytuację.
Jestem z facetem od 8 lat, mieszkamy razem od 5.

Mój problem dotyczy braku zrozumienia ze strony faceta w kwestii bardzo istotnej - codziennych obowiązków w domu.
Gdy zamieszkaliśmy wspólnie wynajmowaliśmy małe przytulne mieszkanie, a ja miałam bardziej spokojną, ale i mniej płatną pracę.
Jestem tak nauczona z domu, że moja mama pracowała, ale też zajmowała się domem. Ten sam charakter funkcjonowania przejęłam w moim domu.
Pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie w domu - to wszystko robię ja, natomiast mój facet wynosi śmieci i zajmuje się technicznymi tematami typu wymiana czegoś/naprawa.
Wychodziło mi to całkiem okej, podział obowiązków był jasno ustalony.

Od połowy zeszłego roku zmieniłam pracę. Pęd w niej jest nieporównywalny z moimi poprzednimi pracami. Pracuję po 8-11 godzin, czasami nie ma mnie w domu od pon do środy/czwartku.
W mojej pracy żadna kobieta nie ma w domu obowiązków domowych - wszystkie mają pomoc, jedzenie z pudełek, są skupione totalnie na pracy. Koleżanki wręcz śmieją się, że po to zarabiają pieniądze aby móc opłacić sobie pomoc domową.
Faktycznie tak jest - w moim przypadku opłacenie Pani, która przychodziłaby 1 w tyg ogarnąć kilka rzeczy w domu praktycznie będzie niezauważalne w budżecie domowym.

Mój facet natomiast wpada w szał na myśl o tym. Uważa, że stałam się wygodna, że pracuję z kobietami, które pewnie nic w domu nie są w stanie ugotować i że on nie akceptuje ani Pani do sprzątania ani pudełek.

Temat obowiązków domowych od jakiegoś czasu totalnie psuje atmosferę w domu. Tłumaczę, że zwyczajnie jestem zmęczona, szczególnie gdy wracam do domu po 3 dniach nieobecności i : muszę zrobić zakupy, prasować rzeczy i sprzątać w domu.
Robię to czasami późno wieczorem i wstaję rano zmęczona.

Po rozmowach z facetem udało mi się namówić faceta na wizytę Pani, która pomagałaby nam w domu. Stwierdził, że kurze są niedokładnie starte, ja jego koszule prasuję lepiej, a także że obawia się, że zginą mu w domu wartościowe rzeczy, które skrzętnie chowa w sejfie nawet gdy Pani była w domu pod jego obecność.
Ja natomiast uważam, że ta Pani zrobiła swoją pracę całkiem dobrze, a pewne niedociągnięcia mogę poprawić sama lub zwrócić jej uwagę.
Facet powiedział natomiast kategoryczne NIE na obecność obcych osób w domu i kolejne wizyty tej Pani. Tej i każdej innej również.

Nie wiem, naprawdę nie wiem jak z nim rozmawiać. Naprawdę potrzebuje chociaż niewielkiego odciążenia w obowiązkach.

Jakieś porady Drogie Kobietki ?
Jak to wygląda u Was w domach ?

Jak nie chce pani, to niech on to robi.

[linaya]

Niech sam robi te wszystkie rzeczy w domu, żeby Cię odciążyć. Skoro ma takie opory przed panią do sprzątania.


U mnie zarządzam domowymi czynnościami ja, ale np. sprzątamy razem. Gotuję głównie ja, bo lubię i sprawniej mi to wychodzi, ale często też jemy na mieście (głównie za inicjatywą TŻ i on to finansuje). Generalnie mój TŻ jest bardzo przeciwny przemęczaniu się którejś ze stron np. przesadnymi porządkami i czy zajmowaniem się domem, uważa, że można to zrobić później, że odpoczynek jest ważniejszy.

[road_rage]

Po co się podpierasz podziałem obowiązków ze względu na płeć? Mama robiła X, więc ty też robisz X, a facet Y, bo jest facetem. W pracy kobiety zamawiają pudełka i pomoc domową, więc ty też będziesz. A gdyby to byli faceci, to co?
Zastanawiałaś się kiedykolwiek, czy w ogóle lubisz pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie w domu tak bardzo, żeby robić to wszystko za faceta?
Z twojego opisu wynika, że cały związek zapitalałaś jak służąca, a on doraźnie coś tam łaskawie naprawił.
Ja rozumiem faceta, że on nie chce obcych ludzi w domu, ale wtedy możesz mu powiedzieć, żeby sam sobie radził. Ty możesz robić sama swoją część, a będzie tego wtedy mniej więcej 2X mniej niż masz teraz.
Podział obowiązków domowych nie jest wyryty w kamieniu jak dekalog raz na zawsze. Umowy można i trzeba renegocjować. A jeśli partnerowi uwłacza wypranie sobie majtek czy obsługa żelazka, to może warto się zastanowić czy to jest dobry materiał na partnera.




U mnie w domu jest podział obowiązków po równo. Domowych, rodzinnych, finansowych, wszystkich. Nie ma tak, że ktoś robi więcej i nie ma absolutnie mowy o podziale czegokolwiek ze względu na płeć.

[Hermiona83]

jak mąż nie chce pani do sprzątania ani pudełek, to niech sprząta i gotuje. Proste.

[PumpkinEyes]

Zmienić faceta, bo to buc, obibok i niedojda, skoro sam podstawowych rzeczy koło siebie nie robi.

[squirrelqa]

Klasyczny przykład tego, że mężczyźni nie nadążają za zmianami społecznymi i pazurami będą się trzymać starych, utartych i łatwych dla nich podziałów obowiązków, byle się nie narobić i nic nie zmienić. Kobieta prze do przodu, zarabia więcej, pracuje, realizuje się, a facet ją ściąga w dół, bo ma robić robotę sprzątaczki, bo tak on to widzi. Bo traci kontrolę, bo nie ma już nic do zaoferowania.
Klasyk.
Zostaw go, on jest z innej epoki.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Sylia166]

Wyśmiałabym takiego buca jakim jest twój facet, a ty skończ z byciem potulną dziewczynką, powiedz co myślisz i sam ma za przeproszeniem zapierd**ć skoro Pani do sprzątania mu przeszkadza. Baby więcej asertywności, a nie robienia z facecika pana i władcy.

[Sally1642]

Omg, ten twój facet to zwykły burak. Pani od sprzątania ani pudełkom mówi kategoryczne nie, za to on nie kiwnie nawet palcem a ty masz zapie***ć za niego jak mrówka

Ty nie jesteś jego partnerką, a służącą.

Uciekaj od niego, to typ niereformowalny.

[karawanna]

Gość co sobie sam nawet koszuli nie potrafi wyprasować?

Wygodnie się z Tobą urządził, więc wiadomo że się będzie trzymał rękami i nogami takiego podziału obowiązków, że to Ty ogarniasz wszystkie domowe sprawy. A co on robi w tym czasie jak Ty zapitalasz na mopie czy w kuchni?
Nie rozumiem, co mu przeszkadza zatrudnienie kogoś do pomocy w domu, skoro i tak to waszego budżetu nie przeciąża. Pewnie typowe "nie bo nie". Zgadzam się że typ zatrzymał się w poprzedniej epoce.

Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka

[I am Rock]

Rany, jak według niego pani do sprzątania jest niedokładna, to niech chodzi za nią i pokazuje niedociągnięcia paluchem. Proste.

[Ninanina88]

Ja jego nawet rozumiem, znalazł naiwniarę co robi za jego matkę i jeszcze hajs przynosi do domu. Ale czemu Ty zachowujesz się jak samotna matka 2 latka to nie rozumiem . Może jakaś terapia bo to, że w ogóle z nim i tym rozmawiać zamiast po prostu mu nie gotować i nie prasować i zamówić sobie ten catering zdrowe nie jest.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[karamelli]

Napisane przez Laurencja11

Cześć Dziewczyny,

Piszę, ponieważ potrzebuję trzeźwego spojrzenia na sytuację.
Jestem z facetem od 8 lat, mieszkamy razem od 5.

Mój problem dotyczy braku zrozumienia ze strony faceta w kwestii bardzo istotnej - codziennych obowiązków w domu.
Gdy zamieszkaliśmy wspólnie wynajmowaliśmy małe przytulne mieszkanie, a ja miałam bardziej spokojną, ale i mniej płatną pracę.
Jestem tak nauczona z domu, że moja mama pracowała, ale też zajmowała się domem. Ten sam charakter funkcjonowania przejęłam w moim domu.
Pranie, prasowanie, gotowanie, sprzątanie w domu - to wszystko robię ja, natomiast mój facet wynosi śmieci i zajmuje się technicznymi tematami typu wymiana czegoś/naprawa.
Wychodziło mi to całkiem okej, podział obowiązków był jasno ustalony.

Od połowy zeszłego roku zmieniłam pracę. Pęd w niej jest nieporównywalny z moimi poprzednimi pracami. Pracuję po 8-11 godzin, czasami nie ma mnie w domu od pon do środy/czwartku.
W mojej pracy żadna kobieta nie ma w domu obowiązków domowych - wszystkie mają pomoc, jedzenie z pudełek, są skupione totalnie na pracy. Koleżanki wręcz śmieją się, że po to zarabiają pieniądze aby móc opłacić sobie pomoc domową.
Faktycznie tak jest - w moim przypadku opłacenie Pani, która przychodziłaby 1 w tyg ogarnąć kilka rzeczy w domu praktycznie będzie niezauważalne w budżecie domowym.

Mój facet natomiast wpada w szał na myśl o tym. Uważa, że stałam się wygodna, że pracuję z kobietami, które pewnie nic w domu nie są w stanie ugotować i że on nie akceptuje ani Pani do sprzątania ani pudełek.

Temat obowiązków domowych od jakiegoś czasu totalnie psuje atmosferę w domu. Tłumaczę, że zwyczajnie jestem zmęczona, szczególnie gdy wracam do domu po 3 dniach nieobecności i : muszę zrobić zakupy, prasować rzeczy i sprzątać w domu.
Robię to czasami późno wieczorem i wstaję rano zmęczona.

Po rozmowach z facetem udało mi się namówić faceta na wizytę Pani, która pomagałaby nam w domu. Stwierdził, że kurze są niedokładnie starte, ja jego koszule prasuję lepiej, a także że obawia się, że zginą mu w domu wartościowe rzeczy, które skrzętnie chowa w sejfie nawet gdy Pani była w domu pod jego obecność.
Ja natomiast uważam, że ta Pani zrobiła swoją pracę całkiem dobrze, a pewne niedociągnięcia mogę poprawić sama lub zwrócić jej uwagę.
Facet powiedział natomiast kategoryczne NIE na obecność obcych osób w domu i kolejne wizyty tej Pani. Tej i każdej innej również.

Nie wiem, naprawdę nie wiem jak z nim rozmawiać. Naprawdę potrzebuje chociaż niewielkiego odciążenia w obowiązkach.

Jakieś porady Drogie Kobietki ?
Jak to wygląda u Was w domach ?

to jak sama go tak nauczylas to miej do siebie pretensje

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez karamelli

to jak sama go tak nauczylas to miej do siebie pretensje

Nienawidze tego argumentu dziewczyna ogarniała chałupę i PARTNER powinien robić to z nią, mniej więcej 50/50, a nie się przyglądać. Przecież nie zamykała na klucz odkurzacza czy płynu do naczyń. On po prostu wybrał bycie dupkiem.

[road_rage]

Napisane przez squirrelqa

Klasyczny przykład tego, że mężczyźni nie nadążają za zmianami społecznymi i pazurami będą się trzymać starych, utartych i łatwych dla nich podziałów obowiązków, byle się nie narobić i nic nie zmienić. Kobieta prze do przodu, zarabia więcej, pracuje, realizuje się, a facet ją ściąga w dół, bo ma robić robotę sprzątaczki, bo tak on to widzi. Bo traci kontrolę, bo nie ma już nic do zaoferowania.
Klasyk.
Zostaw go, on jest z innej epoki.


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

On jest z tej samej epoki co autorka, która nie nadążyła za zmianami tak samo jak on. Sama napisała, że powiela schemat z domu rodzinnego.

[karamelli]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89583864]Nienawidze tego argumentu dziewczyna ogarniała chałupę i PARTNER powinien robić to z nią, mniej więcej 50/50, a nie się przyglądać. Przecież nie zamykała na klucz odkurzacza czy płynu do naczyń. On po prostu wybrał bycie dupkiem.[/QUOTE]

powinien, ale tego nie robil, wiec trzeba bylo nie robic za niego. moze by sie wtedy nauczyl, a jesli nie to sie rozstac.

masz w zyciu to na co sobie pozwalasz

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez karamelli

powinien, ale tego nie robil, wiec trzeba bylo nie robic za niego. moze by sie wtedy nauczyl, a jesli nie to sie rozstac.

masz w zyciu to na co sobie pozwalasz

Od nauki sprzątania są partnerzy?

Aha, to jak ktoś jest gnębiony, bity, gwałcony, to sobie na to pozwala dodaj jeszcze, że każdy jest kowalem swojego losu i mamy komplet

[road_rage]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89583903]Od nauki sprzątania są partnerzy?

Aha, to jak ktoś jest gnębiony, bity, gwałcony, to sobie na to pozwala dodaj jeszcze, że każdy jest kowalem swojego losu i mamy komplet[/QUOTE]
Przecież cytujesz post, w którym jest mowa o tym, że sam by się nauczył.


Poza tym co ty porównujesz? Nigdzie w wątku nie ma mowy że facet ją zmuszał do tego sprzątania przemocą. To, że ktoś sam z siebie jak autorka bierze się za samodzielne ogarnianie całego domu to nie jest żadna przemoc ze strony partnera, więc twoje porównanie sięgnęło absurdu.

[Alegory]

Co za pozbawiony empatii człowiek Współczuję Ci, że nie masz wsparcia w tak bliskiej osobie.


Nie zmuszaj się do pracy ponad siły, tylko po to, żeby mu się obraz świata zgadzał. Jeśli nie jesteś zadowolona z pracy poprzedniej osoby, znajdź inną lub podzielcie się obowiązkami sprawiedliwie (adekwatnie do włożonego w to czasu i energii). I absolutnie nie pozwól, żeby on Ci mówił, co masz jeść! Jeśli on nie chce pudełek, niech sobie sam gotuje, a Ty zamawiaj.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez road_rage

Przecież cytujesz post, w którym jest mowa o tym, że sam by się nauczył.


Poza tym co ty porównujesz? Nigdzie w wątku nie ma mowy że facet ją zmuszał do tego sprzątania przemocą. To, że ktoś sam z siebie jak autorka bierze się za samodzielne ogarnianie całego domu to nie jest żadna przemoc ze strony partnera, więc twoje porównanie sięgnęło absurdu.

No a ktoś zmusza partnera do siedzenia bezczynnie? Nie. Jego zachowanie jest niedojrzałe. Dziewczyna ma problemy, bierze na siebie za dużo, ale czy krzywdzi tym kogoś ? Nie. Wspierający partner by siadł i pogadał: słuchaj, robisz za dużo, ustalmy podział obowiązków, bo jesteśmy razem. Nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla tego typa.

[road_rage]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89584029]No a ktoś zmusza partnera do siedzenia bezczynnie? Nie. Jego zachowanie jest niedojrzałe. Dziewczyna ma problemy, bierze na siebie za dużo, ale czy krzywdzi tym kogoś ? Nie. Wspierający partner by siadł i pogadał: słuchaj, robisz za dużo, ustalmy podział obowiązków, bo jesteśmy razem. Nie widzę żadnego usprawiedliwienia dla tego typa.[/QUOTE]
Nie musi go nikt zmuszać, wystarczy że ma podstawione wszystko pod nos. Czy dziewczyna tym kogoś krzywdzi? Tak. Siebie.

Zaproponować od nowa podział obowiązków może też ona, a nawet powinna to być ona, bo to jej dotychczasowy układ zaczął przeszkadzać. Może też po prostu poinformować faceta, że od teraz nie będzie nic za niego robić i po prostu przestać, ale jednak wybrała inaczej. Nikt mnie nie przekona, że w tej sytuacji to nie jest jej wybór.

[TheSunTheMoonTheStars]

.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez road_rage

Nie musi go nikt zmuszać, wystarczy że ma podstawione wszystko pod nos. Czy dziewczyna tym kogoś krzywdzi? Tak. Siebie.

Zaproponować od nowa podział obowiązków może też ona, a nawet powinna to być ona, bo to jej dotychczasowy układ zaczął przeszkadzać. Może też po prostu poinformować faceta, że od teraz nie będzie nic za niego robić i po prostu przestać, ale jednak wybrała inaczej. Nikt mnie nie przekona, że w tej sytuacji to nie jest jej wybór.

To jest jej wybór, ale co to za partner kiedy widzi, że dziewczyna się męczy i zamiast ja w tym wspierać to to wykorzystuje? Ale rozumiem, że każdy ma inną definicje partnera i nie musi się ze mną zgadzać.
Dziewczyna napisała, że od dziecka jest jej wpajane że dom ogarnia kobieta. Ty jej napiszesz, że to jej wybór i może to od tak zmienić. No pewnie, przecież to nic takiego.

[Mija62]

Boże ci za typ.

Napewno każda z nas gdzieś kiedyś słyszała teksty, oczywiście od facetów, typu - kto ma zmywarkę, to znaczy że jest leniwy, bo nie chce mu się myć ręcznie.

To chyba taki typ człowieka. Jedno wielkie xD

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Wow ale sobie wybrałaś egzemplarz muzealny

Sent from my FP4 using Tapatalk

[Gwiazdeczka223]

Mam nadzieję że troll. Jestem w identycznej sytuacji, od października zaczęłam dużo lepiej płatną, i dużo bardziej wymagającą pracę, wkładam więcej kasy do budżetu. Wcześniej ja zajmowałam się większością obowiązków domowych, teraz mój mąż to przejął. Jeśli na jakimś etapie stwierdzimy że sobie nie radzimy, zatrudnimy pomoc. Jak Twojemu facetowi nie pasuje, niech robi sam i po problemie.


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk

[magdalenaCat]

Czy rozwijasz się w tej pracy i uważasz ze warto? Co to za praca ze po 3 dni cię nie ma? Jeżeli tak to nie rezygnuj. Albo się dogadacie albo ogarniaj tylko swoje sprawy i rób swoje w pracy. Musicie ustalić sprząta on czy pani sprzątająca. Po co go tak obsługiwałas? Teraz za to płacisz. Do naprawienia jest coś raz na ruski rok, przecież ten typ tak naprawdę nic po pracy nie robi.

[b7c523c48d685fff13c5db5a9d3e58ccf0b35a9f_65555d08413b4]

Napisane przez magdalenaCat

Do naprawienia jest coś raz na ruski rok, przecież ten typ tak naprawdę nic po pracy nie robi.

Dokładnie, pranie sprzątanie gotowanie to PRACA CODZIENNA, a naprawienie czegoś raz na kilka miesięcy. A to, że prasujesz mu koszule to w ogóle kosmos. To nawet nie jest część wspólna mieszkania, która ktoś musi ogarnąc, tylko jego prywatna zachcianka. Chyba ma dwie ręce żeby sobie uprasować. A jak nie to niech chodzi w tshirtach. Dobrze, że tyłka mu nie podcierasz

Sent from my FP4 using Tapatalk

[kennedy]

w domu mieskzacie oboje i obowiazki powinny byc dzielone.
Bez tego nie ma zwiazku. Nie rozumiem jak w 21 wieku kobieta moze dac sie tak wykorzystywac. w imie czego?

zeby portki bykly na chacie?