Co sądzicie o świadomym spłodzeniu dziecka w wieku około 50 lat?

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez puchaty71

No ok, ale przecież za tym "wszyscy mają" stoi jakaś potrzeba typu np akceptacji w danym środowisku albo niechęć do wyróżniania się - czyli zapewne jakieś potrzeby związane z poczuciem bezpieczeństwa. Czy one nie są biologiczne?
Jak wyżej.
Faktycznie nieprecyzyjnie się wyraziłem. Chodziło mi głównie o to, że nie jesteśmy twórcami tych potrzeb. Zresztą potrzeby posiadania pierścionka na palcu również nie

Może raczej społeczna?
Biologiczna to taka która mnie dotytyczy, jeżeli czuje potrzebę prokreacji to faktycznie jest potrzeba biologiczna. A jeżeli mam dziecko bo to jest przyjęte w moim środowisku to powiedziałabym że spoleczna.

[ateris]

Napisane przez Nuova

Między mną a moją mamą jest tyle i nie narzekam, nie było ani jednej sytuacji, żebym to odczuła w jakiś sposób, dopiero na wizażu przeczytałam, ze ktoś na wiek rodzica w ogóle zwracał uwagę jako dziecko.

Dobrze to czytać

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[evonla]

Napisane przez Nuova

Między mną a moją mamą jest tyle i nie narzekam, nie było ani jednej sytuacji, żebym to odczuła w jakiś sposób, dopiero na wizażu przeczytałam, ze ktoś na wiek rodzica w ogóle zwracał uwagę jako dziecko.

U mnie jest taka sama różnica między mną a mamą i wcale tego nie odczuwam w negatywny sposób. Większy problem się pojawia jak dziecko ma bardzo słabą relację z rodzicem i to, uwaga, jest niezależne od wieku.

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Nuova

Między mną a moją mamą jest tyle i nie narzekam, nie było ani jednej sytuacji, żebym to odczuła w jakiś sposób, dopiero na wizażu przeczytałam, ze ktoś na wiek rodzica w ogóle zwracał uwagę jako dziecko.

A jaka jest różnica pomiędzy tobą a rodzicami?

[robcia]

Urodzilam majac 19 lat , byl to wybor bo niestety pozniej moglabym wcale nie miec dzieci. Podoba nam sie ta sama muzyka ,filmy ,ciuchy czy ksiazki . Nie jestem typem mamy kolezanki . Na wywiadowkach traktowano mnie jak patole , trudno. W ogole wygladalam mlodo zawsze i nadal wygladam. Gdziekolwiek szlam z nastoletnimi dziecmi traktowano nas jak rodzenstwo.
W zyciu to mialo wplyw na sytuacje materialna ,bo jednak najpierw byly dzieci a potem " dorabianie sie"Natomiast niczego bym nie zmienila . Jest i bylo ok
Moje kolezanki rodzily majac po 40 ,45 lat , uwazam to za egoizm . Same twierdza ,ze to z nudow ,bo pierwsze dzieci juz dorosle i dom pusty. Sorry , psa sobie sprawcie ,kota ,nie wiem ,podrozujcie czy coś ale na dzieci to juz moim zdaniem ,majac wczesniejsze potomstwo ,nie pora.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Nuova]

[1=4b27789c826749bd4d16893 be0ab05cdfb4777a2_659f2fa 2a88b4;89609686]A jaka jest różnica pomiędzy tobą a rodzicami?[/QUOTE]


35 lat

[Milagros_90]

Napisane przez natalcia250

Moi rodzice mieli mnie dość późno - mama 33 lata, ojciec 40 w sumie w dzisiejszych czasach to się powoli staje normą, ale pamiętam że jak ja chodziłam do podstawówki, to rodzice moich rówieśników byli maksymalnie w okolicach 30stki. zdarzało mi się słyszeć pytania czy to moi dziadkowie, trochę mi to wtedy przeszkadzało.

Moja mama też mnie urodziła w wieku 33 lat i faktycznie mamy moich koleżanek z klasy były o kilka lat młodsze, ale nigdy nikt nie wziął mojej mamy za babcię


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Monika828282]

Napisane przez robcia

Urodzilam majac 19 lat , byl to wybor bo niestety pozniej moglabym wcale nie miec dzieci. Podoba nam sie ta sama muzyka ,filmy ,ciuchy czy ksiazki . Nie jestem typem mamy kolezanki . Na wywiadowkach traktowano mnie jak patole , trudno. W ogole wygladalam mlodo zawsze i nadal wygladam. Gdziekolwiek szlam z nastoletnimi dziecmi traktowano nas jak rodzenstwo.
W zyciu to mialo wplyw na sytuacje materialna ,bo jednak najpierw byly dzieci a potem " dorabianie sie"Natomiast niczego bym nie zmienila . Jest i bylo ok
Moje kolezanki rodzily majac po 40 ,45 lat , uwazam to za egoizm . Same twierdza ,ze to z nudow ,bo pierwsze dzieci juz dorosle i dom pusty. Sorry , psa sobie sprawcie ,kota ,nie wiem ,podrozujcie czy coś ale na dzieci to juz moim zdaniem ,majac wczesniejsze potomstwo ,nie pora.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Słowo klucz "mając wcześniejsze potomstwo".

[4b27789c826749bd4d16893be0ab05cdfb4777a2_659f2fa2a88b4]

Napisane przez Nuova

35 lat

No to z jakiej racji ktoś miałby uważać coś złego o wieku twoich rodziców? To mieści i mieściło się w jako takiej normie. Ja pamiętam, że sama miałam przytyki, że moja mama jest młoda, a inne dzieci, że ich rodzice to dziadkowie. Więc niestety nie dowiedziałam się o czymś takim z wizażu, a ze szkoły podstawowej niestety.

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

35lat to normalny wiek na ciaze ,co innego 50

[Nuova]

Ale ja się odnosiłam bezpośrednio do posta Ateris, która napisała, ze między nią a jej córka będzie 35 lat roznicy i ze to „niemało”. To nie miała być ogólna dygresja w temacie Wiadomo, ze 35 to nie 50.

[ateris]

No ja mam takie malutkie obawy, że 35, to sporo będzie. A to dlatego, że między mną, a moja mama jest 28 lat, a tutaj jednak będzie te parę lat więcej. Ale też nie spędza mi to snu z powiek

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Milagros_90]

Napisane przez ateris

No ja mam takie malutkie obawy, że 35, to sporo będzie. A to dlatego, że między mną, a moja mama jest 28 lat, a tutaj jednak będzie te parę lat więcej. Ale też nie spędza mi to snu z powiek

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Między moja mamą a mną jest 33 lata różnicy i nigdy tego jakoś negatywnie nie odczułam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[puchaty71]

[1=b872d78680f891d873273d3 1baaf276c9d6e57ec_6594a44 f1cc14;89609635]Może raczej społeczna?
Biologiczna to taka która mnie dotytyczy, jeżeli czuje potrzebę prokreacji to faktycznie jest potrzeba biologiczna. A jeżeli mam dziecko bo to jest przyjęte w moim środowisku to powiedziałabym że spoleczna.[/QUOTE]

Biologia, jak mówi definicja, to nauka o formach i przejawach życia badająca budowę i czynności organizmów żywych, ich rozwój osobniczy i rodowy, dziedziczność, zmienność i układ systematyczny, oraz zależności, jakie występują między nimi i ich środowiskiem. Wydaje mi się, że można powiedzieć, że potrzeba społeczna to szczególny rodzaj potrzeby biologicznej, która jest związana z zależnościami między organizmem a jego środowiskiem. Ale faktycznie nie będę się upierał, bo można postawić granicę między tymi potrzebami w miejscu, gdzie kończy sie fizjologia organizmu a zaczynają interakcje z innymi osobnikami.
W tym świetle zdanie "w dzisiejszych czasach posiadanie dzieci to nie tylko biologia" ma sens.

Moje rozważania biegną jednak trochę innym torem, bo skoro uważam, że nie jesteśmy autorami żadnych naszych potrzeb bez względu na ich rodzaj, to zadaję sobie pytanie co w takim razie jest ich twórcą. Łatwiej jest mi przyjąć, że twórcą jest najogólniej mówiąc "natura" a w szczególności "biologia", bez której nie może zaistnieć (a przynajmniej tak mi się zdaje) żadna potrzeba.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez cava

Sama, nie zdecydowałabym się _ŚWIADOMIE_ na ciąże ani przed 25 r.ż, ani po 40 roku życia.



Natomiast jak teoretycznie porównuję te 2 opcje, to _zdecydowanie_wolałabym ciążę przed 20tką, niż po 50 tce.

To ja też mam jak Ty. 50 lat na macierzynstwo to wg mnie za dużo, chociaz to oczywiście tez zależy od okoliczności, bez tego to moge sobie tak ogólnie gdybać.

Ale tak z perspektywy doświadczeń to przy tej pierwszej opcji wolałabym ciąże przed 40tką niz w okolicy 25lat. Najidelaniej to by bylo około 30+-3 lata.
Ale przyznaję, że perpektywa i poglady mi się zmieniła, bo mając 35+lat i jeszcze nie będac w ciazy żałowałam, że nie udało mi się miec dziecka wlsnie okolo 25roku życia.

Ale teraz myśle, że jakby za głupia, zbyt niecierpliwa, obciązona kompleksami itp. jednak bym była majac te 25 lat na ciążę.

Moja mama jest ode mnie 34 lata starsza, a w latach 70tych czasach to było baaardzo duzo, ją generalnie już skazano społecznie na staropanieństwo i bezdzietność. Obecnie to sa zupełnie "inne czasy". W dzieciństwie i za młodu tez ie odczuwałam jakiejś przepaści mentalnej między nami, mama była całkiem 'feministką' jak na swoje czasy, w dodatku wychowała nas bez ojca i bez żadnego faceta.

[chacaos]

Ogólnie uważam decyzję o dzieciach za egoistyczną w każdym wieku, ale jakbym miała podać widełki... Przy obecnej średniej długości życia w Polsce 45-50 lat to dla mnie stanowczo za późno na dziecko. Może kiedyś będziemy dożywać 90tki/setki w niezłym zdrowiu i medycyna będzie w stanie oszukać czas, wtedy faktycznie osoba w tym wieku będzie młoda i nie będzie przeciwwskazań.
I z drugiej strony, nie jesteśmy w średniowieczu, żeby niewiadomo jak się spieszyć przez kilka procent więcej ryzyka więcej.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

Napisane przez TheSunTheMoonTheStars

Ten opis jest dla mnie straszny. Nie dlatego, że opowiadasz, jak wygląda w Twoim otoczeniu życie osób po 38. roku życia, ale dlatego, że sama mam znajomych w tym wieku, byłych facetów i przyjaciółki, i czułabym się wręcz obrażona, gdyby ktoś opisał ich w ten sposób. Naprawdę nie każdy w tym wieku ma hemoroidy i numer do fizjoterapeuty. Dżizas. Moi rodzice mają prawie 60 lat i nie czują się tak fatalnie jak ludzie w okolicach czterdziestki, o których piszesz. Dla mnie Twój opis późnych 30-latkó i 40-latków to jakiś kosmos.

Też mnie zszokował ten opis około 40latkow. Ja mam 40+ lat i wkoło tez pełno znajomych, rodziny w podobnym i starszym wieku i zdecydowana większość jest zdrowa.

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89607843]To nie są dywagacje, to czysta biologia - twoje jajeczka są w najlepszym stanie, jesteś najpłodniejsza w tym wieku. Po 25 r.z. zaczyna się proces starzenia dla czlowieka. Do 25 r.z. jeszcze sie rozwijamy - mozg sie ksztaltuje i inne takie. I pozniej juz stop.
Nie wazne jakie mamy czasy, co sobie wymyslimy, ze musimy najpierw zrobic - biologii nie przeskoczysz. Chcesz miec zdrowe dziecko? To najlepiej jak je zrobisz do tego wieku. Najmniejsza szansa wad u płodu.[/QUOTE]
no- czyli do 25roku jeszcze są ludzie- statystycznie- niedojrzali, a czy tacy powinni wychowywać dzieci?

---------- Dopisano o 15:02 ---------- Poprzedni post napisano o 14:48 ----------

fajne te niektóre komentarze w tym temacie kiedys równie absurdalne czytywałam na wątku 'mamusiowym" w którym sama brałam udział i to -co za zaskoczenie- od takich przyszłych mam 20-23 letnich, które musiały liczyć na spora pomoc finansową rodziców albo kompletne utrzymanie ojców dziecka- jak one lubiły sobie pouzywać na takich 'starych matkach' 35+

Napisane przez Celestine_M Pokaż wiadomość
No to sorry, ale chyba nie dbałaś o zdrowie albo miałaś pecha. Ja jestem w lepszej formie teraz, niż w wieku 20 lat. Nie wiem, co by niby miało mnie boleć za te 4 lata, kiedy będę w twoim jakże starczym wieku 🤣

[1=c6b6756720a205d307becdd e1d052a7f45362f96_64ed273 165c68;89607883]Choroby genetyczne + urazy mechaniczne Im dłużej żyjesz tym większa szansa, że coś sobie uszkodzisz.
Fajnie, że Ty masz młodsze komórki niż wtedy kiedy miałaś 20 lat - powinnaś się zgłosić do badań, jako fenomen medyczny! [/QUOTE]
ja tez byłam w wieku około 30-38 w lepszej formie fizycznej = kondycji niż w wieku 15-23, bo w szkole i na studiach prawie wcale nie ćwiczyłam (kiepscy wuefiści, kiepska motywacja do ruchu), błam w gorszej kondycji psychicznej wiec głownie leżałam i sobie czytałam, czasem poimprezowałam (więc moje młode komórki to potem ledwo dychały), dużo się uczyłam po nocach, oglądałam wiec i wzrok i cały ortanizm był przemęczony. po 25tym roku mi się zaczęło chcieć fizycznie różne aktywności uprawiać, psychika tez mi dojrzała= wiecje chęci do życia i kondycje miałam super.
Troche osób znam, ktore miały tak jak ja, troche tez takich, co się im z wiekiem coraz bardziej nie chce ruszać i w wieku 40 lat ledwo dają rade przejechać średnim tempem 10 km rowerem, bo wszystko je boli. one chyba mysla, ze forma fizyczna to jedynie od młodych komórek zalezy, nic nie trzeba z ciałem robić, po co.

[Stysia21]

Napisane przez Milagros_90

Między moja mamą a mną jest 33 lata różnicy i nigdy tego jakoś negatywnie nie odczułam.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Jestem w takiej samej sytuacji + jak szłam gdzieś z babcią, to inne dzieci wielokrotnie myślały, że przyszłam z mamą. Może takie komentarze zależą od środowiska? Mnie się nie zdarzyło usłyszeć pytania, czy moi rodzice, to moi dziadkowie.

[brandie]

Pamietam jak moja mama przeżywała, że będzie najstarsza na wywiadówkach, bo urodziła mnie w wieku 29 lat w latach 90tych. Przez to miałam zakodowane, że 30 lat to już starość 🥲
Mam siostrę straszą 10 lat i dogadujemy się z mamą tak samo.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[PumpkinEyes]

Nie słyszałam w pokoleniu moich dziadków czy rodziców, żeby się dzieci zwracały per Pan do ojca. W krajach anglosaskich coś takiego funkcjonowało?

---------- Dopisano o 15:42 ---------- Poprzedni post napisano o 15:39 ----------

I wydaje mi się, że największa rewolucja światopoglądowa miała miejsce w latach 50-90 ubiegłego wieku. Przynajmniej na zachodzie. Także nic dziwnego, że pomiędzy pokoleniem urodzonym przed II wojną światową, a po były ogromne różnice. A obecnie to już wiele rzeczy kiedyś nie do pomyślenia przeszło do mainstreamu w wielu środowiskach.

[71253839b04673f7804766e160d807ea33c37805_6578f4849ccb9]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89611288]Treść usunięta[/QUOTE]
Od charakteru.
Ja nie zapomnę koleżanki że studiów czyli 20-22latki która mentalnie, poglądów i z komentarzy typu 'co ludzie powiedza' i jak to tak można?!" Robiła wrażenie takiej zaściankowej pani Dulskiej albo faktycznie jakiejś wsiowej starej baby po 80tce. Albo 30llqtki która odczyniala uroki nad wiecznie płaczącym niemowlakiem przelewając wosk nad jego łóżeczkiem ( to 8 lat temu,a nie sredniowiecze)
Do mnie po części trafią ten argument czysto biologicznym ze zwiększa się ryzyko trisomni i innych chorób.
Ale w sumie już tyle też młodych choruje na takie genetyczne choroby ze i np. Cukrzyk czy z chorą tarczycą itp. Dzieci 'mieć nie powinien' wg takiego myślenia... Ja tak nie uważam.

Moja mama tak swoją tytułowała w dzieciństwie, potem mówiła per "Wy" i po rękach sie calowalo rodziców. Babcia urodzona w 1915r.

[Paprotka_]

Napisane przez PumpkinEyes

Nie słyszałam w pokoleniu moich dziadków czy rodziców, żeby się dzieci zwracały per Pan do ojca. W krajach anglosaskich coś takiego funkcjonowało?

---------- Dopisano o 15:42 ---------- Poprzedni post napisano o 15:39 ----------

I wydaje mi się, że największa rewolucja światopoglądowa miała miejsce w latach 50-90 ubiegłego wieku. Przynajmniej na zachodzie. Także nic dziwnego, że pomiędzy pokoleniem urodzonym przed II wojną światową, a po były ogromne różnice. A obecnie to już wiele rzeczy kiedyś nie do pomyślenia przeszło do mainstreamu w wielu środowiskach.

"Pan" nie, ale moi rodzice mówili do moich babć w trzeciej osobie: "czy mama może podać chleb"? "pomóc mamie"? Jestem starsza od córki o 37 lat i zastanawiam się, czy to będzie miało wpływ na naszą relację. Wierzę że nie.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[26cabbdd88f595c38f9b7f8139ef1472f28f75bc_65628a8226dae]

[1=71253839b04673f7804766e 160d807ea33c37805_6578f48 49ccb9;89611512]Od charakteru.
Ja nie zapomnę koleżanki że studiów czyli 20-22latki która mentalnie, poglądów i z komentarzy typu 'co ludzie powiedza' i jak to tak można?!" Robiła wrażenie takiej zaściankowej pani Dulskiej albo faktycznie jakiejś wsiowej starej baby po 80tce. Albo 30llqtki która odczyniala uroki nad wiecznie płaczącym niemowlakiem przelewając wosk nad jego łóżeczkiem ( to 8 lat temu,a nie sredniowiecze)
Do mnie po części trafią ten argument czysto biologicznym ze zwiększa się ryzyko trisomni i innych chorób.
Ale w sumie już tyle też młodych choruje na takie genetyczne choroby ze i np. Cukrzyk czy z chorą tarczycą itp. Dzieci 'mieć nie powinien' wg takiego myślenia... Ja tak nie uważam.

Moja mama tak swoją tytułowała w dzieciństwie, potem mówiła per "Wy" i po rękach sie calowalo rodziców. Babcia urodzona w 1915r.[/QUOTE]

Aż mi przypomniałaś koleżankę z studiów, która nie mogła zerwać z facetem, chociaż go nie kochała, bo "jak by ona mogła powiedzieć innemu, że nie jest dziewicą"

---------- Dopisano o 07:30 ---------- Poprzedni post napisano o 07:28 ----------

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89611558]Treść usunięta[/QUOTE]

Moja mama tak mówiła do teściowej. Przy czym szacunkiem bym tego nie nazwała.

[PumpkinEyes]

Napisane przez Paprotka_

"Pan" nie, ale moi rodzice mówili do moich babć w trzeciej osobie: "czy mama może podać chleb"? "pomóc mamie"? Jestem starsza od córki o 37 lat i zastanawiam się, czy to będzie miało wpływ na naszą relację. Wierzę że nie.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

Eee to akurat słyszałam, ale wciąż dla mnie inny kaliber mówić 'czy tata może coś tam' niż zwracać się 'Panie Mieczysławie, czy mógłby pan coś tam'. Jest to jakiś anachronizm, ale niekoniecznie musi świadczyć o jakimś specjalnym respekcie.

[Paprotka_]

Napisane przez PumpkinEyes

Eee to akurat słyszałam, ale wciąż dla mnie inny kaliber mówić 'czy tata może coś tam' niż zwracać się 'Panie Mieczysławie, czy mógłby pan coś tam'. Jest to jakiś anachronizm, ale niekoniecznie musi świadczyć o jakimś specjalnym respekcie.

Ale w minionych pokoleniach to nie było "Panie Mieczysławie" tylko "pani matko" np.matka do syna: "Zapytaj pana ojca czy przyjdzie na obiad" albo syn do matki: "czy pomoc pani matce"? Anachronizm, który ewoluował wraz z kolejnymi pokoleniami z czasem zmniejszając dystans między rodzicami a dziećmi.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

[PumpkinEyes]

Napisane przez Paprotka_

Ale w minionych pokoleniach to nie było "Panie Mieczysławie" tylko "pani matko" np.matka do syna: "Zapytaj pana ojca czy przyjdzie na obiad" albo syn do matki: "czy pomoc pani matce"? Anachronizm, który ewoluował wraz z kolejnymi pokoleniami z czasem zmniejszając dystans między rodzicami a dziećmi.

Wysłane z mojego 2109119DG przy użyciu Tapatalka

Pani matko to mi się tylko kojarzy z XVIII wiecznymi powieściami.

[43f4c6e05089aac1c48e760c19dfc261ffa43875_658383801b065]

Treść usunięta

[Monika828282]

[1=43f4c6e05089aac1c48e760 c19dfc261ffa43875_6583838 01b065;89612209]Treść usunięta[/QUOTE]

Nie dziwi mnie to. Wciąż jest sporo mam, które przyczepiaja czerwone kokardki do wózka.
Wystarczy wpisać w wyszukiwarce np. allegro "czerwona kokardka do wózka" i wyskakuje mnóstwo ofert.

Według tego artykułu aż 58% Polaków wierzy w zabobony.

https://parenting.pl/czerwona-wstazk...2ymi%20urokami.