2023-11-06, 12:26 | #1 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Witam, nazywam się Maksymilian. Aktualnie mam 30 lat.W dzieciństwie byłem bardzo nieśmiałym dzieckiem(ze wskazaniem na skrajnie nieśmiałym).Do tego stopnia nawet że wysłany przez mamę do sklepu po zakupy, potrafiłem stać za sklepem lub w miejscu niezbyt widocznym dla innych ludzi i czekać aż wszyscy klienci wyjdą, czułem strach i wstyd na samą myśl o tym ze ktoś miałby na mnie spojrzeć lub ewentualnie coś się zapytać. Miałem podówczas 7-8 lat. Gdy szedłem do koscioła,zawsze stała tam już grupka kolegów z którymi się znałem,lecz nie podchodziłem do nich,odczuwając wstyd.Odwiedziny u rodziny kończyły się podobnym scenariuszem,potrafiłem chodzić po podworku cały czas nie wchodzac do domu,wstydzac sie jakiejkolwiek interakcji z kimkolwiek.Relacje z rowniesnikami mialem trudne,czesto bylem obrazany,wysmiewany,a w skrajnych nawet przypadkach zdarzało sie ze ktos mnie pobil.Nie potrafilem sie sam obronic.Mimo tego w szkole uczylem sie dobrze,w gimnazjum nawet jezdzilem na konkursy historyczne,mialem 6 z tego przedmiotu,wygrywalem konkursy szkolne z jezyka niemieckiego, polskiego. Byłem samotnikiem i czytałem dużo książek,pisałem nawet wiersze.W domu atmosfera byla trudna,ojciec lubil zagladac do kieliszka,urzadzac notoryczne awantury,pamietam jak z mamą uciekalismy do piwnicy lub na dwor,czekajac az pojdzie spac.Rodzenstwo mam duzo starsze,najstarsza siostra jest az o 18 lat starsza ode mnie,a brat o 10.Wyprowadzili sie i i pożenili gdy bylem maly.Mimo uplywu lat nic sie nie zmienialo,niesmialosc rzadzila mna totalnie.Wszystko sie nawarstwialo az osiagnelo apogeum gdy ukonczylem gimnazjum i dostalem sie do liceum.W nowej szkole nie dogadywalem sie z nikim,stalem na uboczu.W koncu nie wytrzymalem cisnienia i zakomunikowalem rodzicom iz nie dam rady chodzic do szkoly,poczekam do ukonczenia 18 roku zycia i pojde do szkoly zaocznej.Oczywiscie rodzicom sie to nie spodobalo i zaczely sie wedrowki od Annasza do Kajfasza,czyli wizyty u rozmaitej masci psychologow,a w ostatecznosci wyladowalem u psychiatry.Tam jako mlody,17-sto letni chlopak po raz pierwszy dostalem leki psychotropowe,a konktretnie antydepresanty.Branie lekow slabo pomagalo,czulem sie tylko zamulony i otepiony,do szkoly dziennej tez nie wrocilem,wiec postanowiłem je odstawic.Rok pozniej osiągnąłem juz pełnoletność i w koncu zapisałem sie do szkoly zaocznej.Wtedy tez odkrylem cudowne remedium na moje problemy natury psychicznej(nie zdając sobie sprawy ze to mój największy życiowy błąd) a mianiowicie-alkohol.Po wypicu alkoholu stawalem sie osoba pewna siebie,przestalem sie wstydzic ludzi.Jezdzac do szkoly zaocznej(nauka odbywala sie w piatek i sobote),wracajac do domu autobusem zawsze mialem ze soba plecak piwa i sobie popijalem.Potrafilem oszukiwac rodzicow(czego dzisiaj bardzo sie wstydze),zmyslalem ze potrzebuje pieniadze na ksero itp a w rzeczywistości wszystkie pieniądze przeznaczałem na kupowany po kryjomu alkohol.Zdarzaly sie sytuacje ze autobus sie spoznial wiec na sama mysl o tym ze mam wejsc do klasy pelnej ludzi robilo mi sie niedobrze,wiec szedlem na miasto,kupywalem alkohol,zaszywalem sie gdzies w odludnym miejscu i pilem,Rodzicom oczywiscie wmawialem ze na zajeciach bylem.Efektem tego bylo iz szkole zaoczna 3 letnia robilem az 6 lat ze wzgledu na szereg nieobecnosci i jakos dzieki pomocy wyrozumialej dyrekcji ja ukonczylem.W miedzyczasie nie pracowalem nigdzie, obiecując rodzicom ze zdam mature i pojde na studia.W międzyczasie poznałem dziewczynę i sie zakochalem,absolutnie nie zdajac sobie z tego sprawy iz mam problem z alkoholem.Pilem regularnie,zapominajac o swojej niesmialosci i innych lękach.Wcale nie uczac sie,zdalem cala mature oprócz matematyki. Pieniądze na korepetycje przepijalem,klamiac ze na nich bylem.W 2016 roku w koncu znalazłem prace,jezdzilem w delegacje.Po dwóch latach nastąpił punkt zwrotny,zmarł moj ojciec,kilka dni później stracilem prace.Zaczalem pic jeszcze bardziej,w końcu dziewczyna mnie zostawila i odeszla.Staczalem sie calkowicie,pilem, użalałem sie nad sobą jakie to mam zle zycie,zamiast studiowac i zostac kims to robie fizycznie,zaczepialem ludzi,robilem z siebie idiote pod wplywem alkoholu.Wyladowalem w szpitalu psychiatrycznym,gdzie faszerowali mnie rożnymi lekami,wyszedlem ze szpitala, kilka miesiecy nie pilem,pracowalem dorywczo,znowu odstawialem leki bo nic nie pomagaly,i tak sytuacja powtarzala sie kilkukrotnie.Wybralem chyba cala apteke,od antydepresantów po nawet male dawki neuroleptykow,ale to na nic.Obecnie nie pije od ponad roku, nie pracuje(czego bardzo sie wstydze),jestem na utrzymaniu mamy,z domu wychodze tylko po zakupy(i to najczesciej z samego rana lub wieczorem zeby nikogo znajomego nie spotkac),nie mam dziewczyny. W swojej okolicy mam zrujnowaną reputację i opinie psychicznie chorego dziwaka z racji pobytów w szpitalach(mieszkam na wsi).Z przystojnego faceta zamieniłem sie we wraka(186 cm wzrostu,120 kg wagi),przestałem sie golic,nie dbam o higiene osobista,cale dnie przesiaduje przed komputerem grajac w gry lub przegladajac internet.Leki takze odstawilem,czuje sie po nich otępiony jakby moj intelekt spadl o kilka polek nizej.Nie widze rozwiazania jak wyjsc z tego impasu,dlatego prosze wszytkich o wyrażenie opinii na ten temat,jakies porady.Z gory dziekuje za opowiedzi i pozdrawiam.
|
2023-11-06, 15:53 | #2 |
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2021-02
Wiadomości: 3 731
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Jak długo brałeś leki? Czy brałeś je wystarczająco długo, by miały okazję faktycznie działać? Dlaczego psychiatra ich nie zmieni? Nie dostosuje dawek? Co z terapią? Leki to jedno, ale terapia to drugie.
Dla każdego istnieje szansa, lecz masz 30 lat i jeśli sam po nią nie sięgniesz to nic z tego. Idź do psychiatry, idź na terapię. |
2023-11-06, 17:06 | #3 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 490
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
1. Jesteś jeszcze bardzo młody i naprawdę możesz zacząć wszystko od nowa, włącznie z dokształcaniem się, robieniem kursów specjalistycznych i znalezieniem fajnego, dobrze płatnego zawodu albo choćby pracy, którą naprawdę polubisz. 2. Przestałeś pić i nie pijesz już od roku. To mega dużo i wielu alkoholików nie dotarło do tego momentu. 3. Wiesz, że masz problem i marnujesz życie, nie okłamujesz samego siebie i chcesz się zmienić. To już jest naprawdę BARDZO dużo. Gdyby udało Ci się dotrzeć do specjalisty leczenia uzależnień z prawdziwego zdarzenia, kogoś, kto Cię zrozumie i naprawdę pomoże, to być miał szansę stanąć na nogi. Ogromnie Ci tego życzę. Koniecznie szukaj terapeutów, psychologów czy psychiatrów specjalizujących się w terapii i leczeniu uzależnień. |
|
2023-11-06, 17:43 | #4 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Nietzsche powiedział, że nawet najodważniejszy z nas rzadko odważa się na to, co właściwie wie...
Moim zdaniem Twoim problemem nie jest "co robić", tylko jak się odważyć. Musisz się po prostu do tego zmusić - w moim przypadku działają zakłady, np. mówię przyjaciółce, że jeśli nie nauczę się X szwedzkich słów do tego i tego dnia, to zapłacę jej coś / coś dla niej zrobię. Chodzi mi o to, abyś zmusił się do znalezienia pracy (na początek może na pół etatu / weekendy? Nawet jakieś sprzątanie. Cokolwiek), samo to znacząco poprawi Twoje samopoczucie. Po drugie terapia - to u Ciebie absolutny obowiązek. Mama powinna Cię przestać utrzymywać. Tylko jak ją do tego skłonić? |
2023-11-07, 09:02 | #5 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
[1=26cabbdd88f595c38f9b7f8 139ef1472f28f75bc_65628a8 226dae;89707572]Jak długo brałeś leki? Czy brałeś je wystarczająco długo, by miały okazję faktycznie działać? Dlaczego psychiatra ich nie zmieni? Nie dostosuje dawek? Co z terapią? Leki to jedno, ale terapia to drugie.
Dla każdego istnieje szansa, lecz masz 30 lat i jeśli sam po nią nie sięgniesz to nic z tego. Idź do psychiatry, idź na terapię.[/QUOTE] Jeśli chodzi o leki to brałem każdy co najmniej po 3 miesiace,bralem 90 proc dostepnych na rynku lekow,kazdy powodował wyzej wymienione objawy a niektore z nich stany anhedonii i apatii ktore sa nie do zniesienia,kto mial do czynienia ten wie.Terapia odpada,nie stac mnie na to,a jesli chodzi o terapie na nfz to najblizsze miasto jest male i nie ma tam czegos takiego.Do psychiatry juz nie pojde,przez te lata bylem u okolo dziesieciu i kazdy tylko faszerowal mnie lekami od a do z. |
2023-11-07, 11:45 | #6 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 490
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
A co z pracą? Mógłbyś zatrudnić się dosłownie gdziekolwiek i zarobić na terapeutę od uzależnień i dojazdy do większego miasta. Nawet by Ci pewnie zostało na jedzenie, ubranie, a z czasem dodatkowe kursy czy opłacenie samodzielnie czynszu. |
|
2023-11-07, 12:04 | #7 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
|
|
2023-11-07, 12:09 | #8 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 490
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
Czy też jest na to odpowiednia wymówka? |
|
2023-11-07, 12:19 | #9 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
|
|
2023-11-07, 12:29 | #10 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 490
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Czyli to kolejna odsłona suomi.
No cóż. Póki nie pójdziesz na terapię, problemy nie znikną, tylko będą większe i większe. Póki nie pójdziesz do pracy, nie zarobisz na terapię. Póki będziesz znajdował kolejne wymówki, nie zrobisz nic. Masz zespół naprawdę poważnych problemów, które mogą Cię doprowadzić do całkowitego upadku i kryzysu bezdomności. Jeśli nic z nimi nie zrobisz - a z tego co piszesz wynika, że nie zamierzasz nic z tym realnie zrobić - to coraz szybciej będzie coraz gorzej. Mam nadzieję, że jesteś tego świadomy. Szkoda, że nawet nie próbujesz o swoje godne życie powalczyć. No ale to Twoje życie i Twoja decyzja. No i oczywiście możesz tu zakładać kolejne konta jeszcze przez kilka lat i opisywać swoją sytuację ciągle na nowo, ale rady będą zawsze takie same. Leczenie, terapia, praca. |
2023-11-07, 12:37 | #11 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
Edytowane przez Maksymilian93 Czas edycji: 2023-11-07 o 12:39 |
|
2023-11-07, 12:53 | #12 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
A może po prostu zaakceptuj, że będziesz przymulony od leków? Moja znajoma bierze takie i mimo przymulenia (rozmowa z nią prawie nie istnieje) jej życie bardzo się poprawiło. Nawet znalazła faceta.
|
2023-11-07, 12:57 | #13 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 342
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Przede wszystkim wybij sobie z głowy podejście, że ty sam wszystko ogarniesz i wcale nie potrzebujesz pomocy z zewnątrz. Wszystko co piszesz zwyczajnie temu przeczy. Jakbym słuchała swojego ojca alkoholika, który też łapał sie bylejakich prac a potem odmówił pójścia na odwyk i do ośrodka bo on przecież sobie poradzi. 3 miesiace był spokój, jak potem wrócił do picia to nie minął rok jak dostał wylewu w wieku 40 lat i było za późno na odratowanie go. Zresztą mam wrażenie, że przez to wszystko i problemy jakie sprawiał rodzina poczuła bardziej ulgę niż żałobę z tego powodu.
|
2023-11-07, 12:59 | #14 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Życie na lekach to jak seks z użyciem prezerwatywy,taka nieudolna imitacja.
|
2023-11-07, 13:02 | #15 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2021-09
Wiadomości: 1 381
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
Wyjazd za granice może być w porządku opcją, żeby zarobić i odłożyć trochę pieniędzy, ale uważaj, żeby nie wpaść tam znowu w dziwne towarzystwo. Jadąc do pracy fizycznej być może będziesz musiał mieszkać po kosztach z innymi pracownikami, możesz trafić na bardzo różnych ludzi i trzymaj się z daleka od tych, którzy mogą sprawić Ci problemy. |
|
2023-11-07, 13:12 | #16 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
|
|
2023-11-07, 13:17 | #17 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
|
2023-11-07, 13:18 | #18 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
Co do wyjazdu za granicę to właśnie wiem że tuzy intelektu to tam nie pracują i jest tam bardzo problematyczne towarzystwo. Z alkoholem skończyłem już definitywnie i nie zamierzam do niego wracać. |
|
2023-11-07, 13:18 | #19 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
|
|
2023-11-07, 13:19 | #20 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 342
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Wybacz, ale pisząc trochę brutalnie na forum to możesz dostać sprawdzony przepis na ciasto a nie profesjonalną poradę przy takim problemie. Zwłaszcza, że już któraś użytkowniczka z kolei sugeruje ci profesjonalną pomoc.
|
2023-11-07, 13:20 | #21 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 490
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
|
2023-11-07, 13:21 | #22 |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Istnieje też kwestia stosunku kobiet do brania tego typu środków, spotkałem na swojej drodze takie kobiety którym się zwierzyłem i tylko na wieść o tym że biorę leki, natychmiast ewakuowały się w bliżej mi nie znanym kierunku.
|
2023-11-07, 13:24 | #23 |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 342
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
A pomyślałeś, że moze byłoby warto najpierw się ogarnąć a dopiero potem brać za kobiety?
|
2023-11-07, 13:24 | #24 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 490
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Plus to nie pierwszy wątek autora na tym forum w ciągu ostatniego roku. We wszystkich dostaje te same lub bardzo podobne rady pt. leczenie, terapia, praca, usamodzielnienie się. Ale rady niczego nie zmieniają, autor nie zmienia dosłownie nic i po kilku miesiącach znowu pisze swoją historię. Zawsze kończy wnioskiem, że wyjedzie za granicę. Ale nawet za granicę przez rok nie wyjechał i nic w tym kierunku nie zrobił...
|
2023-11-07, 13:25 | #25 | |
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2020-11
Lokalizacja: Ciemna Strona Mocy
Wiadomości: 8 319
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
Wysłane z mojego SM-S901B przy użyciu Tapatalka |
|
2023-11-07, 13:28 | #26 | ||
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-11
Lokalizacja: Zachodniopomorskie
Wiadomości: 76
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
---------- Dopisano o 14:28 ---------- Poprzedni post napisano o 14:27 ---------- Cytat:
|
||
2023-11-07, 13:30 | #27 | |
Raczkowanie
Zarejestrowany: 2019-02
Wiadomości: 342
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
|
|
2023-11-07, 13:30 | #28 | |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 490
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
|
|
2023-11-07, 13:31 | #29 | |
BAN stały
Zarejestrowany: 2023-09
Wiadomości: 301
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Cytat:
Po prostu wyszukujesz sobie tematy zastępcze i rozpraszasz swoją uwagę, żeby tylko nie zająć się tym, czym musisz. Myślisz że jakakolwiek sensowna kobieta będzie chciała zaniedbanego, niemłodego faceta na utrzymaniu mamy? Na razie i tak masz strasznie daleko do jakichkolwiek związków. No ale w innym wątku pisałam, że nie ma co robić z facetów debili, którzy czegoś nie wiedzą, nie ogarniają etc. a niestety sama zaczynam robić z ciebie kogoś, komu trzeba tłumaczyć proste rzeczy. A prawda jest taka, że ty doskonale wiesz, że to są wszystko wymówki, bo po prostu nie jest ci na razie aż tak tragicznie, aby wystawić się na trud i niewygody, bo jednak zmiana wymaga wysiłku, a granie na kąkuterze nie. ---------- Dopisano o 14:31 ---------- Poprzedni post napisano o 14:31 ---------- Dziękuję |
|
2023-11-07, 13:33 | #30 |
Zadomowienie
Zarejestrowany: 2023-05
Lokalizacja: Południe
Wiadomości: 1 490
|
Dot.: Czy istnieje dla mnie jeszcze jakaś nadzieja?
Plus jeszcze tak sobie myślę, że skoro zawsze potrafiłeś skombinować pieniądze na alko, to na wizytę u terapeuty też by się pewnie znalazły, nawet mimo że aktualnie nie pracujesz.
Nie mówiąc o ośrodkach pomocy społecznej, publicznej służbie zdrowia... Przecież jest mnóstwo biednych ludzi, którzy się leczą, są specjalne programy dla takich osób... Ty po prostu nie chcesz z tego skorzystać, chyba taka jest prawda... |
Nowe wątki na forum Intymnie |
|
Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 01:11.