Nienawiść do dzieci (fobia?)

[Limonka2738]

Napisane przez LadyPerry

I to z tego, że na takiej samej zasadzie można usprawiedliwiać nawet najgłupszy antysemityzm czy homofobię bo ktoś "ma tylko takie doświadczenia z tymi grupami".

Jestesmy osobami żyjącymi w społeczeństwie i mamy wpływ na swoje wybory, nienaruszajace cudzych granic. Denerwują nas dzieci i nie chcemy ich mieć - super, nie miejmy. Ale wpływanie w jakiś sposób na osoby majace dzieci bo my "nie chcemy z nimi przebywać" i zachowujemy sie wobec nich ostentacyjnie to już bycie po prostu aspołecznym bucem. A chyba własnie o to toczy się cała dyskusja, a nie o to że ktoś zmusza cię siłą do posiadania bąbelka.

Ale przecież rozmawiamy tylko o nielubieniu dzieci. W tym nie ma nic złego.


Szczerze mówiąc to w nielubieniu czarnych czy gejów też nie ma nic złego. No jak ktoś nie lubi, to co ma zrobić?

Ale dopóki tego nie okazuje, nie robi nikomu krzywdy, no to niech sobie lubi kogo chce.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Limonka2738

Ale przecież rozmawiamy tylko o nielubieniu dzieci. W tym nie ma nic złego.


Szczerze mówiąc to w nielubieniu czarnych czy gejów też nie ma nic złego. No jak ktoś nie lubi, to co ma zrobić?

Ale dopóki tego nie okazuje, nie robi nikomu krzywdy, no to niech sobie lubi kogo chce.

Oczywiście. Dajmy ludziom prawo do własnych uczuć. Tyle się mówi o autentyczności, o nieunieważnianiu czyichś emocji, o dopuszczaniu ich do głosu.
Ten cały łołk to po prostu zastępowanie Kościoła i księży, teraz specjaliści od łołku będą nam mówić, co mamy czuć, i czy mamy prawo kogoś lubić czy kimś gardzić.

[kwiaty_w_polu]

Ale to, ze ja nie miec kontaktu na imprezie z jakims dzieckiem, bo nie chce, nie narusza niczyich granic i nikomu nie robi krzywdy. Każdy ma prawo wybrać sobie z kim chce mieć kontakt i jak ktoś mu nie pasuje to może tak po prostu z tą osobą nie spędzać wolnego czasu.

Nie wiem do czego dążysz, równie dobrze można powiedzieć, że nie masz prawa nie chcieć zadawać się z kłamcą, bo to, że okłamał Cię 10 dni z rzędu przecież nie oznacza, że dzisiaj też okłamie.

Problem zaczyna się kiedy Twoja niechęć do jakiejś grupy narusza ich prawa czy dyskryminuje ich na jakimś polu

bedziemy teraz udawac, ze bycie dzieckiem nie ponosi ze soba absolutnie zadnych cech zachowania i przyrownywac to do ilosci pigmentu w skorze czy pociagu seksualnego do konkretnej plci?

[Aelora]

Nie ma co dzielić włos na czworo w tym wątku i analizować jakichś hipotetycznych sytuacji (to jest zawsze najśmieszniejsze na Wizażu). Kobieta nie musi lubić dzieci, nikt jej do tego nie zmusza, ale komentarze i zachowania ma absolutnie żenujące, jakby sama była obrażalskim dzieciakiem. Tutaj możemy sobie tak dyskutować, ale podejrzewam że gdyby ktoś trafił w realu na osobę która tak niewybrednie komentuje albo ostentacyjnie odsuwa się od kogoś kogo nie trawi raczej uznałby to za przesadę.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez kwiaty_w_polu

Ale to, ze ja nie miec kontaktu na imprezie z jakims dzieckiem, bo nie chce, nie narusza niczyich granic i nikomu nie robi krzywdy.

Aż mi się przypomniało, że kiedyś przyjaciel był we mnie bardzo zakochany (ale był osobą bardzo zaburzoną), i twierdził, że jestem toksyczna i go krzywdzę, bo nie chcę się z nim spotkać.
Rozmowy wyglądały tak:
- Maciek, zdradziłeś Kryśce moją tajemnicę. Skrzywdziłeś mnie.
- Ty też mnie skrzywdziłaś bo odmówiłaś spotkania!

Gość serio myślał, że niespotykanie się to coś porównywalnego do wyrządzania komuś aktywnego zła XD

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Oczywiście. Dajmy ludziom prawo do własnych uczuć. Tyle się mówi o autentyczności, o nieunieważnianiu czyichś emocji, o dopuszczaniu ich do głosu.
Ten cały łołk to po prostu zastępowanie Kościoła i księży, teraz specjaliści od łołku będą nam mówić, co mamy czuć, i czy mamy prawo kogoś lubić czy kimś gardzić.

Możesz sobie czuć co chcesz, ale znowu uderzasz w skrajności. Co innego nie lubić, czuć niechęć do rozwydrzonego dziecka czy kogokolwiek innego, a co innego nim gardzić*. Ludzie przepełnieni pogardą i nienawiścią mają jakiś głębszy problem. Nawet trochę mi ich żal, bo sami sobie zatruwają życie i są odpychający.
Jaki piękny byłby świat gdybyśmy wszyscy sobą gardzili i siebie nienawidzili.



*patrzenie na innych z wyższością, nieliczenie się z ich zdaniem i jawne okazywanie braku szacunku. To także silna niechęć wobec kogoś lub czegoś, wynikająca z przekonania o jego bezwartościowości. Gardzić oznacza pomiatać kimś, lekceważyć, poniżać go i odtrącać

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Ludzie przepełnieni pogardą i nienawiścią mają jakiś głębszy problem. Nawet trochę mi ich żal, bo sami sobie zatruwają życie i są odpychający.

Pewnie, że żal. W ludziach pełno jest niezdrowych emocji, które utrudniają im życie. Co innego nienawidzić np. złodzieja, który mnie okradł, a co innego nienawidzić jakichś księży czy gejów, których nawet osobiście nie znam i w sumie nic o ich życiu nie wiem.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Pewnie, że żal. W ludziach pełno jest niezdrowych emocji, które utrudniają im życie. Co innego nienawidzić np. złodzieja, który mnie okradł, a co innego nienawidzić jakichś księży czy gejów, których nawet osobiście nie znam i w sumie nic o ich życiu nie wiem.

Akurat księży i gejów bym ze sobą nie równała, chociaż ksiądz często = gej. Geje nie szerzą szkodliwej propagandy.

W sumie jak tak czytałam definicję pogardy, to doszłam do wniosku, że jednak nie jestem idealną wizażanką i delikatną pogardę do pewnych instytucji i osób nią kierujących odczuwam.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Akurat księży i gejów bym ze sobą nie równała, chociaż ksiądz często = gej. Geje nie szerzą szkodliwej propagandy.

Nauka KK jest szkodliwa w jednych aspektach, ale w innych pożyteczna, więc się zeruje. O wiele bardziej przeszkadzają mi ideolodzy woke'u.

[Limonka2738]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Nauka KK jest szkodliwa w jednych aspektach, ale w innych pożyteczna, więc się zeruje. O wiele bardziej przeszkadzają mi ideolodzy woke'u.

Wymień jedną pozytywną rzecz w ideologii KK, do której nie da się dojść w świecki sposób oparty na metodzie naukowej.

[Paprotka_]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Nauka KK jest szkodliwa w jednych aspektach, ale w innych pożyteczna, więc się zeruje. O wiele bardziej przeszkadzają mi ideolodzy woke'u.

A w jakich aspektach jet pożyteczna? Moim zdaniem, nauka KK nie jest w żadnym aspekcie pożyteczna. Nawet moralności nie uczy, a wręcz ułatwia usprawiedliwienie się przed samym sobą z największych świństw. Ona nie ma byc pożyteczna dla społeczeństwa, tylko dla instytucji która musi mieć władzę nad włodarzami świata.

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Nauka KK jest szkodliwa w jednych aspektach, ale w innych pożyteczna, więc się zeruje. O wiele bardziej przeszkadzają mi ideolodzy woke'u.

A jak mąż jest jednego dnia toksykiem, a drugiego dnia jest słodki jak miód, to też się zeruje? To tak nie działa.

Na tych drugich się nie znam.

[Hiromi_Ise]

Podzielam zdanie, że autorka dramatyzuje. Jak inaczej nazwać fakt, że ignorowanie dziecka na imprezie, to dla niej "ekstremalna nienawiść" XD Mam wrażenie, że najbardziej ją zabolało, że jak ktoś tam przyszedł z dzieckiem na imprezę, to ta kobieta nie stała tam przy nim z innymi laskami i się nad nim rozklejała. Jeszcze bardziej ją chyba absorbuje wizja, że jak sama w końcu przyjdzie ze swoim dzieckiem, to najpewniej przy wianuszku adoratorek jej dziecka tej kobiety też tam nie będzie, straszne. Sama nie lubię dzieci (nie komentuję chamsko, chociaż jak ktoś pyta, to też mówię wprost, że nie lubię i tyle) i na imprezach rodzinnych tak samo nie pcham się z łapami do dzieci, tylko zwyczajnie unikam. Już wiem, co o mnie myślą takie świrnięte matule/przyszłe matule. I tak, autorka sobie wymyśliła problem z dupy, bo niby martwi się jak się interakcjami z nią jak już będzie miała dziecko, a z wątku wiemy, że nie będzie interakcji, bo ona będzie się trzymać na uboczu.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Limonka2738

Wymień jedną pozytywną rzecz w ideologii KK, do której nie da się dojść w świecki sposób oparty na metodzie naukowej.

No do wartości moralnych nie dojdziesz metodą naukową, np. do poglądu, że żony się nie zdradza.
Jasne, że istnieje świecka etyka i są książki pisane przez filozofów-ateistów, które np. pokazują, że należy dbać o zwierzęta (choćby publikacje Petera Singera), wychodzą one ze świeckich przesłanek i nigdzie nie postulują istnienia Boga (chociaż oczywiście postulują nieweryfikowalną naukowo sferę wartości), ale tacy ludzie jednak mają mniejszy wpływ na wyobraźnię społeczną niż Kościół. Dlatego nie da się stwierdzić, że w sumie religia jest szkodliwa i nic nie stracimy eliminując ją.

[wlosomaniaczkaaa]

Ta, nie dojdziesz, musimy mieć wodzireja i czuć bata nad tyłkiem w postaci kotła z gorącą smołą, żeby nie zechciało nam się przypadkiem skrzywdzić drugiej osoby.
Jesteśmy na tyle rozwiniętą cywilizacją, że nie potrzebujemy przewodnika w postaci KK, której moralność bywa bardzo wątpliwa. Niektórym się wydaje, że jak w sercu nie ma boga, to jest sodoma i gomora. Oczywiście tego promowanego przez KK, bo to specjalista od zbawienia. Lecimy z nim odrzutowcem. Inne wiary pchają taczkę. To mój ulubiony skecz z jednego z ostatnich standupów księdza, na który się wybrałam. Do prawdziwego kościoła, żeby nie było.

Jeśli bóg istnieje, to musi płonąć ze wstydu za to jaki piar zrobili mu pracownicy kościołów. Bo kościół nie równa się bóg. Księża, którzy odeszli od kościoła i poznali go od środka mówią, że jest tam wszystko poza bogiem. Sama nieraz się o tym przekonałam. Jacyś idealiści pewnie się trafią, ale patrzę na księży jak na zwykły zawód. Często wątpliwej natury.

Do boga osobiście nic nie mam. Nie zajmuję sobie nim póki co głowy, uważam, że ogólnie opłaca się w niego wierzyć, bo jakby to powiedział klasyk nic się nie traci, a można zyskać wszystko. Jednak instytucje, które zajęły się marketingiem tylko sobie nim gębę wycierają.

[kennedy]

Napisane przez kapelutkii

Witajcie dziewczyny,

Wątek zakładam z czystej ciekawości, ponieważ od kilku miesięcy mam częstszy kontakt z dość specyficzną osobą i zastanawiam się czy spotkałyście się może z takim zachowaniem, i czym może być ono spowodowane.

Żona mojego kuzyna ma 40 lat, nie mają dzieci, niedawno wzięli ślub (ale razem są już ze sobą lata). Jest ona dość oryginalną osobą, ma hobby artystyczne i sporo czasu na to poświęca, poza tym uwielbia podróże, ale też np. kocha bajki, ma fioła na punkcie jednorożców, lubi przebieranki, często też tworzy i wrzuca sporo kontentu na social media.

Ona zawsze wprost mówi, że dzieci nienawidzi, nazywa ich 'gówn****), nie chce mieć dzieci i nie chce mieć nic do czynienia z jakimikolwiek dziećmi nawet w otoczeniu (mówi np. że ona do swojego domu nie wpuści rodziny czy znajomych z dzieckiem). Na swój ślub też odmówiła wstępu dzieciom.

Od roku siostra jej męża ma malutkie dziecko i chcąc nie chcąc na jakiejś imprezie rodzinnej (jak np. ostatnio święta) trzeba było się spotkać i wiadomo, że synek był z nimi. Zauważyłam, że jak tylko mogła starała się dziecko ignorować, z nosem w telefonie siedziała tyłem do dziecka i nawet na nie nie spojrzała. Jak jakiś temat rodziny patologicznej z okolicy się wywiązał w rozmowie, to ona kilka razy powtórzyła dobitnie, że dlatego powinna być aborcja i że w ogóle po co komu gówni*** i kilka takich komentarzy poleciało z jej strony.

Z jej strony jest za to dużo zainteresowania zwierzętami. Potrafi pieskiem się opiekować z taką troską jak dzieckiem, ale w stosunku do dzieci jest ekstremalnie wroga. A jest na ogół osobą sympatyczną i roześmianą, więc nie mogę się tutaj do zachowania wobec dorosłych doczepić.

Ogólnie to jej sposób bycia, ubierania, zachowanie, hobby, zainteresowania - paradoksalnie wszystko jest dość 'dziecięce' i sama się tak trochę jak mała dziewczynka nosi, w jakimś tam stopniu to może i nawet bywa urocze, ale z drugiej strony ja sama widząc 40tkę, która się tak ubiera/zachowuje/wypowiada, to czasem odczuwam takie lekkie zażenowanie. Ale to już moja subiektywna opinia.

Nie zrozumcie mnie źle - ja sama nie jestem osobą, która się zachwyca wszystkimi dziećmi dookoła, ba - nawet dość często mnie dzieci denerwują np. w przestrzeni publicznej jak się źle zachowują a rodzice nad nimi nie panują - ale to by było na tyle.

Nie mam też absolutnie nic do tego, że ktoś dzieci nie chce mieć. Po prostu nigdy nie spotkałam się z tak wrogą i ekstremalną nienawiścią do dzieci i zastanawiam się po prostu czy macie podobne doświadczenia (u siebie albo u znajomych/rodziny). A jeżeli tak, to czy uważacie że nie ma w tym nic dziwnego i po prostu niektórzy już tak mają, że na dzieci nie mogą patrzeć i tyle.

W przyszłym roku planujemy z moim TŻ zacząć starania o pierwsze dziecko i na takich rodzinnych spotkaniach mogę za niedługo sama wylądować ze swoim dzieckiem i nie wiem jak wtedy potencjalnie zachowywać się w stosunku do niej. Nie zawsze da się po prostu unikać spotkania, nie zostawiłabym też niemowlaka w domu na święta, bo jedna osoba z rodziny tak na dzieci reaguje.

Z góry dziękuję za wszystkie odpowiedzi!

mozna ignorowac, nie trzeba sie zachwycac i zajmowac skoro sie nie lubi. ALe kurcze jak to jest dziecko w rodzinie to jak mozna nie kochac? brata , siostry, krew z krwi? nie ogarniam.

A jesli ktos przy mnie by rzucal gowniakami, mowil o nienawisci to z miejsca bym ustawila do pionu. Trzeba byc mozcno pokieraszowanym psychicznie zeby tak sie zachowywac. Jakby to byla moja bratwowa pewnie by uslyszala pare dosadnych slow o swojej kulturze, szajbie i na koniec zeby trzymala paszcze na klodke. a najlepiej niech sie nie pokazuje skoro nienawidzi czlonkow rodziny.

[saab_]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Ta, nie dojdziesz, musimy mieć wodzireja i czuć bata nad tyłkiem w postaci kotła z gorącą smołą, żeby nie zechciało nam się przypadkiem skrzywdzić drugiej osoby.
Jesteśmy na tyle rozwiniętą cywilizacją, że nie potrzebujemy przewodnika w postaci KK, której moralność bywa bardzo wątpliwa. Niektórym się wydaje, że jak w sercu nie ma boga, to jest sodoma i gomora. Oczywiście tego promowanego przez KK, bo to specjalista od zbawienia. Lecimy z nim odrzutowcem. Inne wiary pchają taczkę. To mój ulubiony skecz z jednego z ostatnich standupów księdza, na który się wybrałam. Do prawdziwego kościoła, żeby nie było.

Jeśli bóg istnieje, to musi płonąć ze wstydu za to jaki piar zrobili mu pracownicy kościołów. Bo kościół nie równa się bóg. Księża, którzy odeszli od kościoła i poznali go od środka mówią, że jest tam wszystko poza bogiem. Sama nieraz się o tym przekonałam. Jacyś idealiści pewnie się trafią, ale patrzę na księży jak na zwykły zawód. Często wątpliwej natury.

Do boga osobiście nic nie mam. Nie zajmuję sobie nim póki co głowy, uważam, że ogólnie opłaca się w niego wierzyć, bo jakby to powiedział klasyk nic się nie traci, a można zyskać wszystko. Jednak instytucje, które zajęły się marketingiem tylko sobie nim gębę wycierają.

Wybacz offtop, ale zawsze jak słyszę uwagę o tym, że opłaca się wierzyć, to mam w pamięci cytat z Pratchetta, gdzie ktoś też tak twierdził, po czym po śmierci obudził się pośród bogów zaopatrzonych w kije bejsbolowe, którzy stwierdzili, że zaraz mu pokażą co robią z takimi cwaniakami

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez saab_

Wybacz offtop, ale zawsze jak słyszę uwagę o tym, że opłaca się wierzyć, to mam w pamięci cytat z Pratchetta, gdzie ktoś też tak twierdził, po czym po śmierci obudził się pośród bogów zaopatrzonych w kije bejsbolowe, którzy stwierdzili, że zaraz mu pokażą co robią z takimi cwaniakami

Piękne. Kocham Pratchetta. Pamiętasz może która to książka? Czy to tylko jego wolna myśl?

[saab_]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Piękne. Kocham Pratchetta. Pamiętasz może która to książka? Czy to tylko jego wolna myśl?

Próbowałam znaleźć po cytatach, ale niestety coś mi właśnie nie idzie, na bank któraś z książek

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Jesteśmy na tyle rozwiniętą cywilizacją, że nie potrzebujemy przewodnika w postaci KK, której moralność bywa bardzo wątpliwa.

Jesteśmy "rozwinięci" tylko dlatego, że religią dominującą było tu chrześcijaństwo. Jakby nie było chrześcijaństwa ani żadnej podobnej religii, to życie społeczne byłoby niebywale okrutne.

[xfrida]

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Piękne. Kocham Pratchetta. Pamiętasz może która to książka? Czy to tylko jego wolna myśl?

Hogfather
“This is very similar to the suggestion put forward by the Quirmian philosopher Ventre, who said, "Possibly the gods exist, and possibly they do not. So why not believe in them in any case? If it's all true you'll go to a lovely place when you die, and if it isn't then you've lost nothing, right?" When he died he woke up in a circle of gods holding nasty-looking sticks and one of them said, "We're going to show you what we think of Mr Clever Dick in these parts...”
― Terry Pratchett, Hogfather
widze ze polski tytul to Wiedźmikołaj

[saab_]

Napisane przez xfrida

Hogfather
“This is very similar to the suggestion put forward by the Quirmian philosopher Ventre, who said, "Possibly the gods exist, and possibly they do not. So why not believe in them in any case? If it's all true you'll go to a lovely place when you die, and if it isn't then you've lost nothing, right?" When he died he woke up in a circle of gods holding nasty-looking sticks and one of them said, "We're going to show you what we think of Mr Clever Dick in these parts...”
― Terry Pratchett, Hogfather
widze ze polski tytul to Wiedźmikołaj

Tak właśnie mi się wydawało, że Wiedźmikołaj, bo z nim byłam najbardziej na bieżąco, wielkie dzięki <3

[wlosomaniaczkaaa]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Jesteśmy "rozwinięci" tylko dlatego, że religią dominującą było tu chrześcijaństwo. Jakby nie było chrześcijaństwa ani żadnej podobnej religii, to życie społeczne byłoby niebywale okrutne.

Odważna teoria. Ogniem i mieczem nam dobrodzieje od krzyża mądrość wpajali, metodą klin klinem (okrutność okrutnością). Pewnie jajca sobie robisz, ale jak nie, to tu masz ciekawy artykuł o wkładzie religii do cywilizacji. https://humanizm.net.pl/czyreligia.html
Coś tam było, ale trudno wyzerować tę haniebną historię. Im nie zależy na rozwoju, tylko na władzy, szmalu i monopolu. Zwykłe korpo.

Z mojej strony eot, bo mocno z tematu zjechałyśmy. Wygadałam się.

Napisane przez xfrida

Hogfather
“This is very similar to the suggestion put forward by the Quirmian philosopher Ventre, who said, "Possibly the gods exist, and possibly they do not. So why not believe in them in any case? If it's all true you'll go to a lovely place when you die, and if it isn't then you've lost nothing, right?" When he died he woke up in a circle of gods holding nasty-looking sticks and one of them said, "We're going to show you what we think of Mr Clever Dick in these parts...”
― Terry Pratchett, Hogfather
widze ze polski tytul to Wiedźmikołaj

Ale fajnie. Dziękuję.

[Limonka2738]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

No do wartości moralnych nie dojdziesz metodą naukową, np. do poglądu, że żony się nie zdradza.

A Biblią dojdziesz? Tą, w której normalne było posiadanie tylu żon, na ile cię było stać?

(A owszem, dojdziesz metodą naukową. Jak wchodzisz w związek, to ustalacie zasady, albo wam zasady pasują, albo nie i nie ma związku, ewentualnie idziecie na kompromis. Jeśli ustalacie granicę w związku, np. "nie zdradzać", a ktoś ją ignoruje, to współczesna psychologia bardzo konkretni opisuje, dlaczego jest to zachowanie krzywdzące drugą osobę.)

---------- Dopisano o 18:44 ---------- Poprzedni post napisano o 18:42 ----------

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Jesteśmy "rozwinięci" tylko dlatego, że religią dominującą było tu chrześcijaństwo. Jakby nie było chrześcijaństwa ani żadnej podobnej religii, to życie społeczne byłoby niebywale okrutne.

Biedna zacofana Japonia bez chrześcijaństwa. I Korea Południowa.

Dwa najgorzej rozwinięte kraje na świecie, bo nie miały chrześciajństwa.

---------- Dopisano o 18:54 ---------- Poprzedni post napisano o 18:44 ----------

Napisane przez wlosomaniaczkaaa

Nie zajmuję sobie nim póki co głowy, uważam, że ogólnie opłaca się w niego wierzyć, bo jakby to powiedział klasyk nic się nie traci, a można zyskać wszystko. Jednak instytucje, które zajęły się marketingiem tylko sobie nim gębę wycierają.

A co jeśli istnieje bóg, który za najwyższą wartość ceni sobie myślenie logiczne i metodę naukową?

I obserwuje sobie z zażenowaniem, co tu się wyprawia, a do prawdziwego zbawienia doznają tylko ateiści, którzy myśleli rozumem, a nie wiarą?

Opłacało się?

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Limonka2738

(A owszem, dojdziesz metodą naukową. Jak wchodzisz w związek, to ustalacie zasady, albo wam zasady pasują, albo nie i nie ma związku, ewentualnie idziecie na kompromis. Jeśli ustalacie granicę w związku, np. "nie zdradzać", a ktoś ją ignoruje, to współczesna psychologia bardzo konkretni opisuje, dlaczego jest to zachowanie krzywdzące drugą osobę.)

Krzywda to zupełnie inna kategoria ontologiczna niż zło.

[kennedy]

jakby nie patrzec Kosciol pomogl zlikwidowac komune w Polsce i bez niego to by sie nie stalo.

[Tw0ja_Stara]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Jesteśmy "rozwinięci" tylko dlatego, że religią dominującą było tu chrześcijaństwo. Jakby nie było chrześcijaństwa ani żadnej podobnej religii, to życie społeczne byłoby niebywale okrutne.

Skad wiesz, moze byloby o wiele lepiej gdzyby koscol nie wyprowadzal pieniedzy dla siebie i nie macil wiecznie w polityce to bylyby teraz latjace samochody i europa bylaby juz miedzygalaktycznym imperium.
Cywilizacja dobrze szla w starozytnosci, imo to kosciol ja przystopowal na dlugie lata.

[Limonka2738]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Krzywda to zupełnie inna kategoria ontologiczna niż zło.

Bo zło to jest nieistniejący koncept.


Poważni ludzie rozmawiają o krzywdzie i zysku dla społeczeństwa, a nie o źle.


Zły to jest Lord Voldemort w Harrym Potterze.

[Limonka2738]

Napisane przez Tw0ja_Stara

Skad wiesz, moze byloby o wiele lepiej gdzyby koscol nie wyprowadzal pieniedzy dla siebie i nie macil wiecznie w polityce to bylyby teraz latjace samochody i europa bylaby juz miedzygalaktycznym imperium.

Cywilizacja dobrze szla w starozytnosci, imo to kosciol ja przystopowal na dlugie lata.

I dalej to robi. In vitro nie, gametogeneza in vitro w ogóle nie, antykoncepcja nie.


Jakby mogli to byśmy dalej w chatkach z patyków siedzieli.

[Cordianka]

Napisane przez kennedy

jakby nie patrzec Kosciol pomogl zlikwidowac komune w Polsce i bez niego to by sie nie stalo.

Kościół nie zrobił w tej materii dosłownie nic poza wsparciem duchowym i ewentualnymi paczkami dla rodzin, komuna zawaliła się sama pod wpływem rozpadu ZSRR i gdyby nie agonalny stan "wielkiego brata" to komuniści w Polsce w życiu nie poszliby na organizacje demokratycznych wyborów.