Ciągle na siebie warczą

[Bruma_w_Hogsmeade]

Jak sądzicie - czy kiedy para ciągle na siebie warczy, dogryza sobie, to czy mogą się kochać?
A jak rodzice dogryzają dziecku, to na pewno go nie kochają?

[xfrida]

Jezeli ludzie sa agresywni (warcza) w stosunku do swojego partnera I dzieci to jest to oznaka powaznej dysfunkcji w rodzinie
Czy nie kochaja? Trudno powiedziec niektorzy maja dziwne pojecie milosci i dziwne metody jej okazywania
Co masz na myśli dogryzanie dziecku? Moim zdaniem rodzice powinni krytykowac korygowac pewne zachowania swoich dzieci i mowienie krytycznie o tym co jest nieakceptowane nie jest przejawem braku milosci a checia skorygowania zachowan dziecka .dobry rodzic nie bedzie wszystkiemu przytakiwal i akceptowal kazdego zachowania dziecka .duzo zalezy od tego w jaki sposob ta krytyka jest przekazana Uwazam ze "dogryzanie" dziecku nie zawsze jest objawem braku milosci wszystko zalezy od sytuacji i tego co ktos odbiera jako dogryzanie.zdarza sie ze rodzice chca zmotywowac dziecko do dzialan ale robia to nieudolnie i moze to byc odbierane jako przejaw dogryzania ale intencje rodzica moga byc inne -nie koniecznie musi to oznaczac brak milosci do dziecka

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez xfrida

Jezeli ludzie sa agresywni (warcza) w stosunku do swojego partnera I dzieci to jest to oznaka powaznej dysfunkcji w rodzinie
Czy nie kochaja? Trudno powiedziec niektorzy maja dziwne pojecie milosci i dziwne metody jej okazywania
Co masz na myśli dogryzanie dziecku? Moim zdaniem rodzice powinni krytykowac korygowac pewne zachowania swoich dzieci i mowienie krytycznie o tym co jest nieakceptowane nie jest przejawem braku milosci a checia skorygowania zachowan dziecka .dobry rodzic nie bedzie wszystkiemu przytakiwal i akceptowal kazdego zachowania dziecka .duzo zalezy od tego w jaki sposob ta krytyka jest przekazana Uwazam ze "dogryzanie" dziecku nie zawsze jest objawem braku milosci wszystko zalezy od sytuacji i tego co ktos odbiera jako dogryzanie.zdarza sie ze rodzice chca zmotywowac dziecko do dzialan ale robia to nieudolnie i moze to byc odbierane jako przejaw dogryzania ale intencje rodzica moga byc inne -nie koniecznie musi to oznaczac brak milosci do dziecka

Przez dogryzanie dziecku mam na myśli teksty w rodzaju: "Znowu dostałeś dwóję, debil". Niedawno wyszukiwałam informacji co robić z dzieckiem, które nie chce się uczyć, to psycholog radził, żeby pozwolić mu ponosić konsekwencje - więc jak dziecko nie zda, albo prawie nie zda, to nauczy się czym to grozi i zacznie się uczyć. Co sądzisz o takiej poradzie?
Osobiście uważam ją za absurd.

[xfrida]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Przez dogryzanie dziecku mam na myśli teksty w rodzaju: "Znowu dostałeś dwóję, debil". Niedawno wyszukiwałam informacji co robić z dzieckiem, które nie chce się uczyć, to psycholog radził, żeby pozwolić mu ponosić konsekwencje - więc jak dziecko nie zda, albo prawie nie zda, to nauczy się czym to grozi i zacznie się uczyć. Co sądzisz o takiej poradzie?
Osobiście uważam ją za absurd.

nie zgadzam sie z ta porada
uwazam ze konsekwencje jego nieuctwa ponosza rowniez rodzice (beda musieli go dluzej utrzymywac jesli bedzie powtarzal dajmy na to rozne klasy 3 razy
ja jako rodzic staralam sie zapobiegac bledom moich dzieci jesli widzialam ze konsekwencje takiego postepowania beda mialy powazne skutki i ja jako rodzic bede musiala wlozyc o wiele wiecej wysilku w wyprostowanie tej blednej drogi niz skorygowanie je na poczatku
porada jest poprostu glupia ,jesli widzisz ze twoje dziecko np pije i zamierza po pijanemu wsiasc w samochod to co mam to zostawic niech sie uczy na swoich bledach?niech zabije kogos i pojdzie siedziec ?
tekst :"znowu dostales dwoje,debil" ,niestety nie jest konstruktywna krytyka z drugiej strony zastanawia mnie czy taki rodzic sam byl orlem w kazdym przedmiocie ;-)
moim zdaniem jesli dziecko widocznie nie radzi sobie z jakiegos przedmiotu trzeba z nim bardziej przysiasc a jak sie samemu na tym dobrze nie zna to wyslac na korepetycje a nie je wyzywac
nie uznaje tez czegos takiego ze "nie chce sie uczyc" przyczyny tego musza lezec gdzies glebiej,cos zostalo zaniedbane juz wczesniej skoro dziecko nie chce wypelniac swoich podstawowych obowiazkow
prawde mowiac nie mialam takich klopotow z moimi dziecmi poniewaz obydwoje skonczyli szkoly bez problemow a i w zyciu doroslym ciagle pra do poszezania wiedzy i umiejetnosci .

wracajac do tego pierwszego pytania czy to oznacza ze taki rodzic nie kocha swojego dziecka?nadal nie sadze,poprostu nie umie sie nim zajmowac,moze sam nie mial odpowiednich wzorcow w domu rodzinnym ?moze czuje sie bezsilny ale to nie koniecznie musi oznaczac ze tego dziecka nie kocha ,chociaz nie moge mowic za wszystkich rodzicow ...niektorzy sie na rodzicow poprostu nie nadaja rodzicielstwo ich przerasta

[pempek]

Niektórzy mają taki sposób komunikacji, którego ja nie pochwalam.

U osoby mi bliskiej w domu rodzinnym to jest normalne, że się ostro kłócą, wyzywają, a 15 minut później idą pod rękę na spacerek. Dla mnie to chore i niestety wprowadza bardzo niefajną atmosferę i ja osobiście w życiu bym się tak do nikogo nie odezwała, a dla osób w takiej atmosferze wychowywanych jest to normalne i nie świadczy o braku miłości.

Ja uważam, że odzywanie się w taki sposób do dziecka jest karygodne i nigdy tak bym nie określiła swojego, można to wyrazić inaczej. Natomiast znowu, w domach, w których ludzie się tak do siebie zwracają na co dzień nie jest to odbierane jako brak miłości, tylko standardowy sposób komunikacji.

Korygowanie zachowań i postaw dziecka jest naturalne, ale ważne jest, żeby dziecko wiedziało dlaczego nie można tak robić i jakie mogą być konsekwencję dalszego takiego postępowania, a nie po prostu nie, bo nie... i jeszcze kara na wszystko jak jednak dziecko zrobi coś nie tak...

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez xfrida

nie uznaje tez czegos takiego ze "nie chce sie uczyc" przyczyny tego musza lezec gdzies glebiej,cos zostalo zaniedbane juz wczesniej skoro dziecko nie chce wypelniac swoich podstawowych obowiazkow

Nie chce bo nie lubi. Moim zdaniem nie ma tu nic głębiej - część dzieci po prostu robi wszystko, żeby się nie uczyć. Kłamią, że nie mają nic zadane, uciekają. Pamiętam dziecko znajomego - z ojcem odrabiali lekcje, a jak ojciec tylko się z kimś zagadał, to dzieciak od razu wyciągał samochodzik i jeździł nim po biurku. Ojciec jak się orientował, to go bił. Dzieciak trochę popłakał, a za 5 minut znowu wyciągał samochodzik jak ojciec przez chwilę nie patrzył mu na ręce.

[Hermiona83]

Niezłą patolę znasz.

[havarti]

Napisane przez Hermiona83

Niezłą patolę znasz.

Wachlarz po☠☠☠anych znajomych Brumy jest tak samo prawdziwy jak listy do Bravo Girl

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez Hermiona83

Niezłą patolę znasz.

Wyżywaj się na mężusiu, frustratko.

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Wyżywaj się na mężusiu, frustratko.

Przecież napisała prawdę, bicie dzieci, szczególnie za byle co to patola.
Ty naprawdę jesteś zaburzona, co wątek to coraz szerzej otwieram oczy ze zdziwienia

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez ColourTheSmallOne

Przecież napisała prawdę, bicie dzieci, szczególnie za byle co to patola.

To, że napisała prawdę to jedno. Czym innym jest jednak intencja, z którą to pisze. Ona zresztą często rzuca się po forum.

Napisane przez ColourTheSmallOne

Ty naprawdę jesteś zaburzona

I vice versa

[ColourTheSmallOne]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

I vice versa

A dobra, napisałabym coś, ale szkoda nerwów Nie kopie się leżącego (to o tobie).


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[xfrida]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Nie chce bo nie lubi. Moim zdaniem nie ma tu nic głębiej - część dzieci po prostu robi wszystko, żeby się nie uczyć. Kłamią, że nie mają nic zadane, uciekają. Pamiętam dziecko znajomego - z ojcem odrabiali lekcje, a jak ojciec tylko się z kimś zagadał, to dzieciak od razu wyciągał samochodzik i jeździł nim po biurku. Ojciec jak się orientował, to go bił. Dzieciak trochę popłakał, a za 5 minut znowu wyciągał samochodzik jak ojciec przez chwilę nie patrzył mu na ręce.

skoro razem odrabiali lekcje a ojciec z kims gadal to sie jak widac dzieciak bierze z niego przyklad i tak samo sie przyklada do roboty jak ojciec

jesli dziecko nie lubi sie uczyc to trzeba znalesc tego przyczyne,co to znaczy ze klamie ze nie ma nic zadane itp.rodzic nie chodzi na wywiadowki?nie sprawdza zeszytow ?
skoro ojciec leje dziecko i nic sie nie zmienia w zachowaniu dziecka po tym laniu to chyba widac ze nie tedy droga
patologiczny rodzic z sadystycznymi zapedami wyprodukuje patologicznego dzieciaka taka bedzie konsekwencja tych nauk

[lubiekielbase]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Przez dogryzanie dziecku mam na myśli teksty w rodzaju: "Znowu dostałeś dwóję, debil". Niedawno wyszukiwałam informacji co robić z dzieckiem, które nie chce się uczyć, to psycholog radził, żeby pozwolić mu ponosić konsekwencje - więc jak dziecko nie zda, albo prawie nie zda, to nauczy się czym to grozi i zacznie się uczyć. Co sądzisz o takiej poradzie?
Osobiście uważam ją za absurd.

Ale to albo mówimy mu, że jest debilem i bijemy, albo zostawiamy samemu sobie? Nie ma nic pomiędzy.

[Bruma_w_Hogsmeade]

Napisane przez xfrida

skoro razem odrabiali lekcje a ojciec z kims gadal to sie jak widac dzieciak bierze z niego przyklad i tak samo sie przyklada do roboty jak ojciec

jesli dziecko nie lubi sie uczyc to trzeba znalesc tego przyczyne,co to znaczy ze klamie ze nie ma nic zadane itp.rodzic nie chodzi na wywiadowki?nie sprawdza zeszytow ?
skoro ojciec leje dziecko i nic sie nie zmienia w zachowaniu dziecka po tym laniu to chyba widac ze nie tedy droga
patologiczny rodzic z sadystycznymi zapedami wyprodukuje patologicznego dzieciaka taka bedzie konsekwencja tych nauk

No właśnie. Słuszne uwagi. Pewnie to wygląda tak, że rodzice, których łatwo oszukiwać, że nie ma nic zadane, tak naprawdę nie chcą nic wiedzieć. Bo jakby wiedzieli to musieliby się zainteresować - a tak udają, że nie ma sprawy.

---------- Dopisano o 19:31 ---------- Poprzedni post napisano o 19:28 ----------

Napisane przez lubiekielbase

Ale to albo mówimy mu, że jest debilem i bijemy, albo zostawiamy samemu sobie? Nie ma nic pomiędzy.

Jechanie dziecku od debili też jest formą zostawienia go samemu sobie. Wyzwiska nic nie kosztują. A chodzenie na wywiadówki, pilnowanie, czy dziecko się uczy, motywowanie go do tego, przepytywanie, czy opanował materiał na klasówkę - to już kosztuje wysiłek, a niektórzy rodzice chcą mieć dzieci, ale nic nie musieć przy nich robić.
Ja jestem tylko zdziwiona, że psychologowie gadają takie głupoty. Zresztą nie wyobrażam sobie, żeby taka metoda miała zadziałać. Leniwy dzieciak nie zda i 10x, a nie weźmie się za siebie.

[miami_drink]

Zalezy o jakim dogryzaniu mowa. Jeżeli chodzi o relacyjny banter na zasadzie jakiegoś czułego dźgania się wzajemnie, gdzie obie strony to rozumieją i lubią, to nie widzę problemu. Jeżeli to jest po prostu warczenie i nierozumienie sie wzajemnie to brzmi to patologicznie.

W przypadku dziecka imo nigdy nie powinno sie na nie warczeć.

[bierna_sosna]

Napisane przez havarti

Wachlarz po☠☠☠anych znajomych Brumy jest tak samo prawdziwy jak listy do Bravo Girl

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

xDDDD
Najlepszy komentarz nalezy do havarti. Gratulacje

[kejti_bu]

Napisane przez Bruma_w_Hogsmeade

Przez dogryzanie dziecku mam na myśli teksty w rodzaju: "Znowu dostałeś dwóję, debil".

To nie jest "dogryzanie" dziecku, to jest przemoc.