Zarysowane auto - z kim bardziej jest coś nie tak.

[shinypearl]

Autorko, co słychać?

[malinowa87]

Wszystko w porządku Autorko?

[mayla]

Autorko,

Twoj watek wg mnie sugeruje jedno - ze zachowanie Twojego meza nie jest jednorazowym wybrykiem, a ewidentnie sygnalem, ze w zwiazku sa na pewno inne problemy.

To moze byc wszystko. Moze ma Ciebie dosyc, moze przestalo mu zalezec, mozna wkradla sie do zwiazku rutyna, moze wkurza go Twoje zachowanie, a moze to on jest palantem bez szacunku. Tego my niestety nie wiemy, ale na pewno powodem nie bylo samo zarysowanie samochodu, tu jest ewidentnie jakis inny, glebszy problem.

Nic a nic nie usprawiedliwia jego braku szacunku wobec Ciebie, ale problem jest na pewno glebszy. Sprobuj sama przeanalizowac i dowiedziec sie rowniez od niego o co tak naprawde chodzi. I pamietaj, nic na sile. Jesli on nie wykaze checi zmiany to musisz mu zakomunikowac, ze Ty na cos takiego godzisz sie nie bedziesz. P.S. Zrobil to przy dziecku?! Tak czy siak, to zle.

[Lianca]

Szkoda, że autorka się nie odzywa. Jestem ciekawa jaką decyzję podjęła i co u Niej. W każdym razie trzymam za Nią kciuki.

[lasagna]

Autorko, byłam kilkanaście lat w podobnym związku. Uświadomienie sobie, że to co się dzieje jest przemocą psychiczną wywołało mój szok, potem byłam na skraju depresji. Dwa lata zbierałam się do rozwodu, ale dopiero jak złożyłam pozew to zobaczyłam jego prawdziwe oblicze. Przeczytaj koniecznie "toksyczne słowa". Ja czytałam i wyłam.
Teraz minął rok od rozwodu, już nie żyję pod czyjąś presją, nikt mnie ciągle nie krytykuje, nie wyzywa mówiàc, że to ja to sprowokowałam, mogę kupować krojony chleb, wcześniej ex zabraniał, mogę iść pobiegać i nikt mi nie mówi, że jestem złą matką i porzucam rodzinę, nikt nie zabija mojej radości.
Została mi jeszcze potrzeba ciągłej kontroli, ale z tym też dam radę.

[201803290936]

Napisane przez lasagna

Autorko, byłam kilkanaście lat w podobnym związku. Uświadomienie sobie, że to co się dzieje jest przemocą psychiczną wywołało mój szok, potem byłam na skraju depresji. Dwa lata zbierałam się do rozwodu, ale dopiero jak złożyłam pozew to zobaczyłam jego prawdziwe oblicze. Przeczytaj koniecznie "toksyczne słowa". Ja czytałam i wyłam.
Teraz minął rok od rozwodu, już nie żyję pod czyjąś presją, nikt mnie ciągle nie krytykuje, nie wyzywa mówiàc, że to ja to sprowokowałam, mogę kupować krojony chleb, wcześniej ex zabraniał, mogę iść pobiegać i nikt mi nie mówi, że jestem złą matką i porzucam rodzinę, nikt nie zabija mojej radości.
Została mi jeszcze potrzeba ciągłej kontroli, ale z tym też dam radę.

Gratuluję nowej drogi życia. Podziwiam odwagę.

[lasagna]

Autorko, byłam kilkanaście lat w podobnym związku. Uświadomienie sobie, że to co się dzieje jest przemocą psychiczną wywołało mój szok, potem byłam na skraju depresji. Dwa lata zbierałam się do rozwodu, ale dopiero jak złożyłam pozew to zobaczyłam jego prawdziwe oblicze. Przeczytaj koniecznie "toksyczne słowa". Ja czytałam i wyłam.
Teraz minął rok od rozwodu, już nie żyję pod czyjąś presją, nikt mnie ciągle nie krytykuje, nie wyzywa mówiàc, że to ja to sprowokowałam, mogę kupować krojony chleb, wcześniej ex zabraniał, mogę iść pobiegać i nikt mi nie mówi, że jestem złą matką i porzucam rodzinę, nikt nie zabija mojej radości.
Została mi jeszcze potrzeba ciągłej kontroli, ale z tym też dam radę.

[kennedy]

No to wyglada ze autorka zdecydowala sie zostac z tym patalachem..
Ciaza jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[awgusta]

Napisane przez kennedy

No to wyglada ze autorka zdecydowala sie zostac z tym patalachem..
Ciaza jest

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Skąd taki wniosek? :-[

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kennedy]

Napisane przez awgusta

Skąd taki wniosek? :-[

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Bo jest jej najnowszy post.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:11 ---------- Poprzedni post napisano o 23:10 ----------

Napisane przez kennedy

Bo jest jej najnowszy post.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Zwracam honor

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[ajah]

Napisane przez kennedy

Bo jest jej najnowszy post.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

---------- Dopisano o 23:11 ---------- Poprzedni post napisano o 23:10 ----------


Zwracam honor

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Ale jaki post ?
Ten na MzK jest dedykowany dzieciom urodzonym w lipcu 2015.

[7cd1d0bf3fc279e4e45587f61c3d7242fa9c0a30]

Ten post dotyczy jej już urodzonego dziecka, które było świadkiem tej zaistniałej sytuacji z zarysowaniem auta. Więc autorka nie jest w ciąży.

Autorko jak się trzymasz?

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Charlotte York]

Napisane przez Kiciaaaa

Cześć dziewczyny. Pierwszy raz zakładam swój wątek. Proszę o wyrozumiałość.

Tak jak w temacie. Dziś rano, przez moją nieuwagę, ruszając spod domu i wioząc córeczkę do żłobka, zarysowałam błotnik nowego auta. Kupionego za oszczędności oraz pieniądze ze ślubu, którego razem z mężem jesteśmy właścicielami. Chodzi o reakcję mojego męża, który był przy tym.

Cóż, wiem że źle zrobiłam, wiem że czasami jestem roztrzepana i mam już za sobą taki incydent z poprzednim autem, ale to jak on zareagował przechodzi moje pojęcie. Momentami.. Mąż wyleciał na mnie, zaczął krzyczeć, że jestem głupią idiotką, popier#na i poj###na.. krzyczał, że się skończy, będę jeździła starym autem, odwrócił się, zostawił mnie i odjechał..

Sama nie wierzę, że to zrobiłam. Jestem na siebie zła i sobą zawiedziona, ale .. to tylko auto. Kilka stów i będzie jak nowe. Pieniądze rzecz nabyta. A on zachował się jak niespełna rozumu, całkowicie mnie miażdżąc i przeciągając po ziemi jak jakąś szmatę.

Nie wiem jak się teraz zachować, co zrobić, z jednej strony wiem że nawaliłam i należy mi się bura ale z drugiej.. mam swoją godność. Nie chce mi się dziś wracać do domu..

Oczywiście, że zachował się, jak niespełna rozumu. Jak cham i prostak. Nie miał prawa "miażdżąc cię i przeciągając cię po ziemi, jak jakaś szmata". Ludzie to tylko samochód! Owszem, mógł się wpienić, ale mógł to okazać w o wiele grzeczniejszy sposób. Życia mu nie zmarnowałaś zarysowanym nowym samochodem. Ludzie. Powiedz mu "wiem, że nawaliłam, źle się z tym czuję, ale twoja reakcja była karygodna i z tym czuję się jeszcze gorzej". No nie wiem co więcej mogłabyś zrobić, bo nigdy w takiej sytuacji nie byłam... Nie rozmawiaj z nim dopóki cię nie przeprosi.
Całkiem niedawno zalałam kawą komputer mojego faceta. Cały kubek się wylał. Zbladłam. Roztrzęsiona zadzwoniłam, żeby go poinformować. Już zaczynam panikować, ale ja głupia, co ja narobiłam. A on do mnie "no przecież nic się nie stało! nie panikuj!" Przyszedł z pracy, dał buzi, rozkręcił komputer. Działa, ale na ekranie jest plama kawy.
Albo jak on ostatnio cofał moim autem, to tak pięknie zatrzymał się na znaku. No i co myślisz, że krzyczałam? Chciałam, tak dla zachowania powagi sytuacji, ale bardziej chciało mi się z niego śmiać. Oczywiście zderzak się obsunął. No i co z tego?
Także powiedz mężowi, jak czujesz się po jego nieładnej reakcji. Albo nie rozmawiaj z nim wcale. Niech się sam burak domyśli.