|
|
#271 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
widzę, że była mowa o jedzeniu i piciu w trakcie porodu...u nas nie pozwalają na ani jedno ani drugie
bo jadłam ostatni posiłek o 22 a synek przyszedł na świat następnego dnia o 17:55.... także nie dość, że po porodzie byłam wykończona samym porodem to jeszcze nie miałam sił z powodu braku jakiegokolwiek jedzenia....pić też nie pozwolono chociaż chciało mi się strasznie ale jak żadna połozna nie widziała to wody niegazowanej łyknęłamP.S zazdroszczę takich porodów jak ten który opisała ajsza |
|
|
|
|
#272 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
A mnie położna ochrzaniała, że za mało piję w trakcie porodu. Wnerwia mnie to, że co osoba to inna opinia.
|
|
|
|
|
#273 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
ale Ci dobrze
u nas jak wysłałam męża po coś do picia bo usychałam z pragnienia to powiedziała, że można tylko usta zwilżyć wacikiem
|
|
|
|
|
#274 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Mój poród był zaplanowany... w mojej głowie... mieliśmy rodzić razem, miało być sn, widziałam w tym jakąś magię, cudne przeżycie i bardzo mi zależało...
Zaczęło się fajnie. Sobota, mąż w domu, 8 rano, pierwsze skurcze... 8:30 skurcze zaczęły się powtarzać regularnie, o 9ej były już dość stałe, co 4-5 minut. Trwały po 15 - 20 sekund i były znośne, aczkolwiek przeczuwałam problem, bo od początku bóle były krzyżowe... Mąż poszedł na siłownię, ja zaczęłam krzątanie, żeby czas szybciej minął. Potem zjedliśmy śniadanie i położyłam chłopa spać, bo po 24h pracy był, żeby miał siłę mi towarzyszyć na porodówce. Sama poszykowałam resztę rzeczy, zrobiłam dwie kanapki do szpitala, nakarmiłam zwierzaki, wykąpałam się, podgoliłam itd. Po 15ej postanowiłam, że czas jechać... Skurcze nadal co 4 minuty, tyle że trwały dłużej, po 30-35 sekund. O 16ej byłam na oddziale... Pierwsze badanie - rozwarcie na 2 palce. Liczyłam na więcej po 7 godzinach. Ale bóle były znośne, więc spoko... Poszliśmy na porodówkę, dostaliśmy boks i łóżko. Po 18ej badanie - rozwarcie na 2 palce, skurcze 40 sekund co 3,5 minuty. Lekarz postanowił przebić pęcherz płodowy. Poszło gładko. Tylko jakiś żal poczułam, że nie idzie jak powinno i poryczałam się... Po 20ej - rozwarcie na 2,5 raptem... podali mi jakieś czopki i zastrzyki. Zrobili lewatywę w nadziei, że przyspieszy... Cały czas brykamy na piłce, gadamy, spacerujemy... Niestety od czasu do czasu podłączają nas do KTG, w pozycji leżącej, co potęguje ból, ale jeszcze daję radę... Po 22giej rozwarcie na 3 palce i ból z kosmosu... Skurcze co 2 minuty, trwające po 50 sekund. Znowu KTG, znowu leżenie, zaczynam świrować... Mąż trzyma za ręce, dba żebym sobie łba nie rozbiła o brzegi łóżka, bo przestaję kontrolować co ze sobą robię w trakcie skurczy, podaje wodę... Zasycha mi w pysku po każdym skurczu, nie umiem przełknąć śliny, język stoi kołkiem... Po badaniu próbuję chodzić, siedzieć na piłce, ale jest coraz trudniej... choć i tak lepiej niż leżeć. Po 2 godz. koszmarnych bóli przerwa... skurcze ustają, są coraz słabsze i krótsze... Wracam do łóżka. Chyba się zdrzemnęłam chwilę nawet. Rozwarcie bez zmian niestety. O 2 w nocy lekarz podpina mnie do KTG, obczaja temat i postanawia wznowić skurcze, podaje mi oksytocynę. Koszmar od pierwszej kropli... W okolicach 3 w nocy już nie wiem jak się nazywam. Ból przeraźliwy, skurcze długie i bardzo silne, mam wrażenie, że nie mijają wcale. Jeden się kończy, łapię oddech, mąż podaje wodę, robię łyka i zaraz idzie następny... Zapominam oddychać, jęczę na bezdechu, mąż przypomina... Już nie umiem chodzić ani siedzieć. Zaczynają się skurcze parte. Rozwarcie na 4 palce... Badają mnie, stwierdzają, że główka schodzi do kanału, przestawiają ustawienia łóżka i każą przeć. Po nastu próbach badanie i stwierdzenie, że jeszcze nie czas, znowu jakiś zastrzyk... na deser podkręcona oksy... Czekamy na efekty. Odchodzę od zmysłów. Po 4 rano po 1,5 godz. skurczy partych położna stwierdza, że dziecko z lewej strony leży. Woła lekarza, ten stwierdza, że mały źle ułożony. Mąż próbuje zmusić lekarza do jakiejś reakcji. Lekarz wyrokuje, że 2 godz. parcia to norma i że dajemy szansę... Chwilę później przychodzi inny lekarz spytać co tak długo. Mąż idzie do niego... Po chwili ten drugi mnie bada, stwierdza że dziecko zablokowane o kość krzyżową, pyta mnie czy się zgadzam na CC. Wyję, że tak... a przynajmniej wydaje mi się, że potwierdziłam, w każdym razie zrozumieli... Potem koszmaru ciąg dalszy. Na skurczach partych każą mi usiąść i się przebrać. Rzecz niewykonalna z zasady. Skupiam się na bólu, mąż mnie rozbiera, jakąś koszulę mi dają inną, swoją, coś podpisuję... Mąż mówi, że już wszystko będzie dobrze. Kładą mnie na jakieś wyrko jeżdżące, wiozą na inną salę, tam znowu każą usiąść do ZZO i oczywiście nie ruszać się wcale. Kłucie 5 razy, w końcu sukces bo trafiają między skurczami. I po chwili wreszcie ulga - koniec bólu. Zaczynam się bać, bo jestem sama. W końcu słyszę, że wołają męża... Siada mi za głową obok anestezjologa i głaszcze... Po paru minutach operacji znowu problem - nie można wyjąć dziecka, zaklinowane o tę kość. Jeden lekarz próbuje, drugi na niego krzyczy, że mu przeszkadza, w końcu ten drugi przejmuje inicjatywę, rzuca mną po łóżku we wszystkich kierunkach, zaczynam wpadać w panikę, tętno skacze do 160 na minutę, robi mi się zimno... Lekarz klnie, szarpie, położna działa od dołu, cały czas bada sytuację i wypycha dziecko w górę, zaczynam ryczeć... w końcu wyjmują mi synka, lekarz klepie w tyłek, słyszę chwilę płaczu i... cisza... Jakaś lekarka porywa malucha, woła męża i wychodzą... a ja leżę i się telepię z zimna, z szoku... Po 10 min. wraca mąż, pytam czy wszystko ok, mówi tylko że tak, głaszcze mnie po głowie... maszyna dalej wyje przy moim tętnie, anestezjolog siedzi obok i nie spuszcza oczu z monitora. W końcu mnie zaszywają, na chwilę przed końcem wpada lekarka, przykłada mi do twarzy ciepłe, płaczące maleństwo... i znika z nim. Przenoszą mnie na wózek... na łóżku widzę morze swojej krwi. Jadę na obserwacyjną... Maluszka wyjęli o 4:30. Po 20 godzinach porodu. W 1 minucie dostał 7 punktów, w 2giej 8, w 3ej dopiero 10. Odśluzowanie dało średni efekt, wentylowali workiem ambu. Leżał na obserwacji w inkubatorze parę godzin... Dzieciątko przynieśli mi o 8 i położyli przy piersi... maluch zaczął ssać, a ja przestałam myśleć o tym koszmarze. Ale nadal jestem w szoku, że ludzie mają więcej niż 1 dziecko.
Edytowane przez kropka75 Czas edycji: 2010-05-31 o 21:55 |
|
|
|
|
#275 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2008-05
Lokalizacja: południe
Wiadomości: 3 612
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Tydzień przed porodem przez 6 godzin miałam skurcze krzyzowe,które pod koniec były co 3 min po czym ustały
....nie jest tak źle jak opowiadają![]() Poród z perspektywy czasu wspominam wspaniale.. Siedziałam na wizazu . Po badaniu lekarskim pojechałam od razu na porodowke. Podłączyli mnie do ktg i kazali oddychac....skurcze wyginały ciało w łuk,położna kazała Tztowi przekręcać mnie na boki cudowne przezycie
__________________
[COLOR="Navy"][B] cel I 59 - 5.08.2013 cel II 55 Edytowane przez monix0 Czas edycji: 2010-05-31 o 22:35 |
|
|
|
|
#276 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-09
Wiadomości: 18 274
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
Ja miałam odwrotnie, bałam się bardzo porodu, zanim trafiłam do szpitala marzyłam o cc, a poród okazał się dla mnie tym, czego Ty oczekiwałaś - cudnym przeżyciem.
__________________
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~ ~~~~~~~~~~~ Nigdy nie porównuj tego, co masz w środku, z tym, co ktoś inny ma na zewnątrz. H. MacLeod .
|
|
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#278 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 5 636
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#279 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Kropka, cholera, teraz dopiero przeczytałam... poryczałam się...
|
|
|
|
|
#280 |
|
Wtajemniczenie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Kropka75,mój poród wyglądał niemal identycznie jak Twój,tylko u mnie podczas CC wszystko poszło gładko.Dzielna kobieta Ciebie
a do drugiego dzidziusia się nie zrażaj,bo druga z góry zaplanowana CC przejdzie bez takich atrakcji![]() Monix żabko Twój poród to ja dobrze pamiętam i jesteś jedną z nielicznych co tak za lewatywą wołają |
|
|
|
|
#281 | |||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
Zazdroszczę. Cytat:
[1=0096a1e2f6245c4e98bc18d e9b0ed84c369ef137_632f8bf 2adc0b;19713863]Kropka, cholera, teraz dopiero przeczytałam... poryczałam się... ---------- Dopisano o 12:30 ---------- Poprzedni post napisano o 12:26 ---------- Cytat:
No ale... CC to też średnia przyjemność, powiem. Najgorsze, że drętwy brzuch od pępka w dół to mi chyba zostanie już na wieki...
|
|||
|
|
Okazje i pomysły na prezent
|
|
#282 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Kropka współczuję porodu.
Mój był podobny tylko byłam na stałe do ktg przypięta. I dostałam narkozę. Nie zdążyłam zasnąć i czułam jak mnie tną, uczucie niemiłe. I Bartek dostał tylko 2 punkty w 1 minucie, końcowe 8. Mogli dłużej zwlekać jeszcze to by mi dziecko zmarnowali.
__________________
If you're out on the road Feeling lonely and so cold All you have to do is call my name And I'll be there on the next train |
|
|
|
|
#283 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
to i ja napiszę...coprawda z "lekkim" opóźnieniem ale co tam
![]() no więc ... generalnie skurcze zaczęły się o 2 w nocy (27 lutego).Termin miałam na 1 marca ale ponieważ od 28 tygodnia miałam zakaz "zbliżeń" z mężem z powodu rozwarcia z którym chodziłam 11 tygodni Tego wieczoru pomyślałam sobie, że skoro owe "zbliżenie" ma spowodować poród a ja już praktycznie "w terminie" to nic się nie stanie no więc jak chciałam tak miałam ponieważ położyliśmy się dość późno bo ok 1 w nocy (i to był mój błąd bo razem z porodem nie spałam 35 h ja nie zmrużyłam oka bo skurcze się nasilały...latałam co chwilę do WC .... zmieniałam pozycję bo naczytałam się, że jeżeli jest skurcz a przy zmianie pozycji przechodzi to nie są to skurcze porodowe niestety albo i stety nie przechodziły...poczekałam do 5 rano i zadzwoniłam do siostry (miałam jej dać znać) ona zaspana powiedziała tylko "jedź na porodówkę" no to pojechaliśmy....traf chciał, że akurat żadna kobitka nie rodziła i położne spały...zadzwoniłam dzwonkiem...wyszła jedna...taka trochę "nieogranięta" i wymemłana...(myślałam na początku, że to sprzątaczka jakaś ) no ale powiedziałam co i jak...ok kazała usiąść..przyszła inna...dzięki Bogi spisywałam papierki sratata...oczywiście tekst "Pani nie wygląda na rodzącą" Z tym, że mam wrażenie, że u nas to chyba każdej tak mówią... przyszedł lekarz...ordynator...choć miałam nadzieję, że go nie będzie...w trakcie badania myslałam, że zejdę był taki niedelikatny, że tylko ok....kazał się przebrać i powiedział, że mam zostać na porodówce ale on nie wie czy ja wogóle dziisaj urodzę...połozyli mnie...i pod KTG oczywiście...potem zmiana dyżuru więc przyszły inne położna.Oczywiście po zapisie KTG twierdziły, że ja nie urodzę, bo jak to jedna z nich stwierdziła na poród to trzeba mieć takie FAJNE skurcze no ale w końcu ktoś mnie znowu zbadał i sie okazało, że rozwarcie na 5 cm...ból był jeszcze znośny...podali oxy i jeszcze coś tam...ja cały czas pod KTG oczywiście potem lewatywa...choć ja 2 dni wcześniej miałam takie "sprężenie" w organizmie, że ta lewatywa prawie niepotrzebna była potem podali mi chyba znowu oxy no i się zaczęły coraz silniejsze bóle...oczywiście jak pech to pech bo krzyżowe...porażka podczas skurczu tak ściskałam męża, że prawie mu palce łamałam się trzymał dzielnie co jakiś czas położna przychodziła i sie mnie pytała czy czuję, że chce mi się kupę...(na początku pomyślałam...odbiło babie ) no ale jak mówiłam, że nie to szła dalej.W końcu mówię, że tak...że czuje, że mi się chce...no to na łóżko i przemy...oczywiście w standardzie najgorsza była główka...jak już głowa wyszła to położna powiedziała, żeby się "pospieszyć" bo dziecku jest niewygodnie i żeby resztę wypchnąc...jak wyszedł cały to się okazało, że był podwójnie pępowiną owinięty.....dostał 9 pkt do samego końca...(za kolor skóry) jak urodziłam łożysko to położna jak tam w nim "gmerała" powiedziała mi, że były zalążki na bliźniaki czym mnie wprawiła w osłupienie. mąż poszedł potem do "kącika tatusia" a mnie "ogarniali...lekarki przy samym porodzie nie było bo niezdążyła...II faza 20 min trwała...przyszła dopiero na szycie...w końcu urodziłam o 17:55, a mały miał 3900g i 59 cm...aha i pęcherz miałam przebijany Edytowane przez alkamor Czas edycji: 2010-06-01 o 12:53 |
|
|
|
|
#284 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Kropeczko pośledziłam Cie troszkę bo nie zaglądasz
![]() Ciarki mnie przeszły gdy przeczytałam opis twojego porodu i łzy popłynęły po policzkach..... |
|
|
|
|
#285 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Na bardzo profesjonalną ekipę trafiłaś.
A wydawałoby się, że te czasy już minęły... Cytat:
Zaraz się poprawię i zajrzę do Was. |
|
|
|
|
|
#286 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
|
|
|
|
|
|
#287 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
kropko, czytałam z rozdziawioną gębą. Dobrze, że już jest po wszystkim, i że Danielek jest zdrowy
Kurde, jak można doprowadzić do tego, żeby kobieta tyle czasu cierpiała
__________________
http://suwaczki.maluchy.pl/li-44203.png http://suwaczki.maluchy.pl/li-44331.png Jaka jest różnica między kobietą z PMS a terrorystą? Z terrorystą można negocjować. ![]() |
|
|
|
|
#288 | |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2008-12
Lokalizacja: świętokrzyskie
Wiadomości: 554
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
![]() ale może za kilka latek zdecydujesz się na kolejne dziecko...pozdrawiam
__________________
Zosia 26.06.2010 |
|
|
|
|
|
#289 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
Tak to jest jak się młody lekarz chce wykazać. Cytat:
Nie bój się. |
||
|
|
|
|
#290 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2004-11
Lokalizacja: U Pana Boga za piecem... :)
Wiadomości: 17 816
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Kropeczko
Gratuluję Ci ogromnie cudownego dzieciątka i bardzo współczuję porodu potrafiłam go sobie wyobrazić bardzo dokładnie jeśli chodzi o ból i uczucia jakie towarzyszą długim skurczom. Ja również miałam "przyjemność" przechodzić te krzyżowe. Ból pamiętam do dziś i przy drugim porodzie (na razie nie planuję) będę się jednak bardzo zastanawiać nad CC Cieszę się, że dane mi było urodzić naturalnie ale często to zastanawiam się jak mi się to udało pamiętam masaże szyjki, położna również przebijała mi pęcherz. dla Ciebie
__________________
27.07.2008 r. Olcia 01.02.2015 r. Kamilek |
|
|
|
|
#291 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
coprawda masażu szyjki nie miałam ale podobno bardzo boli...bóle krzyżowe miałam i wiem co to za ból....ale...przecież przebijanie pęcherza nie boli
|
|
|
|
|
|
#292 |
|
Konto usunięte
Zarejestrowany: 2006-03
Wiadomości: 44 997
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Alkamor, mnie np, masaż szyjki też nie bolał - ale już chyba pisałam, u mnie każdy ból został stłumiony koszmarnym nerwobólem, córeczka mi coś z lewej strony naciskała - rwa kulszowa? W każdym razie w pewnym momencie nie mogłam wcale się ruszyć, z łóżka ściągała mnie położna, mąż i praktykantka
Rzecz jasna, w tym momencie też mnie skurcz złapał ![]() Przebijanie pęcherza też mnie nie bolało, ale już wiele relacji czytałam o bólu
|
|
|
|
|
#293 |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
ja nawet słyszałam...choć nie wiem czy to prawda, że dziecko łatwiej wychodzi jak pęcherz jest przebijany niż jak wody odejdą wcześniej
ale ile w tym prawdy
|
|
|
Najlepsze Promocje i WyprzedaĹźe
|
|
#294 | ||
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
Śliczna ta Twoja córa, modeleczka taka malutka. Cytat:
Mnie masaż szyjki nie bolał. ---------- Dopisano o 13:22 ---------- Poprzedni post napisano o 13:20 ---------- Jeśli prawda, to u mnie nie zadziałało ani ani... |
||
|
|
|
|
#295 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Cytat:
![]() no tego własnie nie wiem czy prawda...a ciężko porównać skoro narazie rodziłam raz
|
|
|
|
|
|
#296 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-11
Wiadomości: 10 212
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
sub
__________________
02.09.2015 dr. L.P Ostrava, Czechy - Żelki! już są 395 ml Sebbin Clasic, Textured Okrągłe Wysoki Profil + korekcja powiek górnych |
|
|
|
|
#297 |
|
Rozeznanie
Zarejestrowany: 2005-08
Wiadomości: 548
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Witam serdecznie
![]() Teraz ja opisze mój poród w sumie w kilku zdaniach... bardzo sie z tego śmieje dziś i w suie wtedy tez sie śmiałam między skurczami bo wszystko działo sie bardzo szybko niczym w serialu O 2:30 nad ranem obudziło mnie chlupnięcie wód... wstałam i chlupnęło znowu i znowu i tak do samej łazienki lało sie ze mnie okropnie ... Usiadłam na wc i sikałam chyba z 5 minut z czego tak naprawde wody sie ze mnie lały a sikanka było niewiele.W pewnym momencie złapał mnie taki skurcz ze praktycznie spadłam z muszli ![]() Mąż sie obudził, wstał biedak przestraszony , nie wiedział co ma robić haha Kazałam mu liczyc co ile mam skurcze ale bez patrzenia na zegarek mogłam stwierdzic ze sa baaaardzo częste co ok 4,5minut. Postanowiłam jeszcze wziąć prysznic i ledwo sie umyłam potem ledwo ubrałam i mąż już nie pozwolił mi wysuszyc włosów ,wziął moja torbe , mnie za ręke i pojechaliśmy do szpitala jak w amerykańskich filmach ile "maszyna dała" hahaha na izbie przyjęć na początku Panie krzywo na mnie patrzyły jak wisiałam na ladzie recepcji, zapytały który poród kiedy był pierwszy skurcz i napewno myślały przyjechała paniusia do pierwszego porodu który ledwo sie zaczął i już jęczy a co bedzie potem ale po kilku minutach zobaczyły ze nie mam już przerw między skurczami to sie wystraszyły cholernie i raz dwa do windy i na porodówke. Tam odrazu na łóżeczko porodowe, trzy parcia i o 3.05 po pół godziny od pierwszego skurczu mój Kochany Syneczek był już na świecie Szybko sprawnie i miałam napisac bezboleśnie ale boleśnie było i naprawde współczuje wszystkim rodzącym tych kilku kilkunastugodzinnych męczarni bo ja skurcze miałam niecałe pół godziny ale bolały cholernie choć do przeżycia Zycze wszystkim Wam takszybkiego porodu jak mój
__________________
24 maja o godz.3:05 z wagą 2900g 54cm długości przyszedł na świat NASZ Mikołajek ![]() http://www.suwaczek.pl/cache/efafe35056.png http://www.suwaczek.pl/cache/f9ccc64e9c.png Edytowane przez bandziorka007 Czas edycji: 2010-06-06 o 13:26 |
|
|
|
|
#298 | |
|
Zakorzenienie
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Mnie cholernie bolało
![]() Cytat:
![]() Bóle krzyżowe też miałam
__________________
http://suwaczki.maluchy.pl/li-44203.png http://suwaczki.maluchy.pl/li-44331.png Jaka jest różnica między kobietą z PMS a terrorystą? Z terrorystą można negocjować. ![]() |
|
|
|
|
|
#299 |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2007-09
Lokalizacja: kociewie
Wiadomości: 5 848
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Kropko, ja po twoim opisie nie jadę do żadnego szpitala! Nie rodze i tyle! Tymka ponosze do pełnoletności w brzuchu, a potem się zobaczy
Kochana, szkoda, ze miałaś taki okropny poród. Mam nadzieję, że jednak szybko pójdzie on w niepamięć Bandziorko, ja sobie twój poród przywłaszczę, mogę? Tak ładnie wygląda ![]() Alkamor, Monixo, piękne opisy. Ja to mam takiego stracha, ze pewnie umrę w drodze do szpitala |
|
|
|
|
#300 | |
|
Zakorzenienie
Zarejestrowany: 2006-08
Lokalizacja: Ślunsk :)
Wiadomości: 27 535
|
Dot.: Podzielcie się mamuśki wrażeniami z porodu :)
Fajne wrażenia.
Pewnie nie jedna by tak chciała. Cytat:
Życzę Ci, żeby Twój poród był piękny, szybki i taki, który będziesz latami cudnie wspominać. |
|
|
|
![]() |
Nowe wątki na forum Być rodzicem
|
|
|
| Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości) | |
|
|
Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 12:37.




bo jadłam ostatni posiłek o 22 a synek przyszedł na świat następnego dnia o 17:55.... także nie dość, że po porodzie byłam wykończona samym porodem to jeszcze nie miałam sił z powodu braku jakiegokolwiek jedzenia....pić też nie pozwolono chociaż chciało mi się strasznie
ale jak żadna połozna nie widziała to wody niegazowanej łyknęłam

u nas jak wysłałam męża po coś do picia bo usychałam z pragnienia to powiedziała, że można tylko usta zwilżyć wacikiem

....nie jest tak źle jak opowiadają


a do drugiego dzidziusia się nie zrażaj,bo druga z góry zaplanowana CC przejdzie bez takich atrakcji

niestety albo i stety nie przechodziły...poczekałam do 5 rano i zadzwoniłam do siostry (miałam jej dać znać) ona zaspana powiedziała tylko "jedź na porodówkę" no to pojechaliśmy....traf chciał, że akurat żadna kobitka nie rodziła i położne spały...zadzwoniłam dzwonkiem...wyszła jedna...taka trochę "nieogranięta" i wymemłana...(myślałam na początku, że to sprzątaczka jakaś
) no ale powiedziałam co i jak...ok kazała usiąść..przyszła inna...dzięki Bogi
ok....kazał się przebrać i powiedział, że mam zostać na porodówce ale on nie wie czy ja wogóle dziisaj urodzę...połozyli mnie...i pod KTG oczywiście...potem zmiana dyżuru więc przyszły inne położna.Oczywiście po zapisie KTG twierdziły, że ja nie urodzę, bo jak to jedna z nich stwierdziła na poród to trzeba mieć takie FAJNE skurcze
oczywiście potem lewatywa...choć ja 2 dni wcześniej miałam takie "sprężenie" w organizmie, że ta lewatywa prawie niepotrzebna była 


![:]](http://static.wizaz.pl/forum/images/smilies/krzywy.gif)

