Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III - Strona 10 - Wizaz.pl

Wróć   Wizaz.pl > Kobieta > Intymnie

Notka

Intymnie Forum intymnie, to wyjątkowe miejsce, w którym podzielisz się emocjami, uczuciami, związkami oraz uzyskasz wsparcie i porady społeczności.

Zamknij wątek
 
Narzędzia
Stary 2012-09-30, 22:44   #271
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 384
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
zywieczdroj

W takim razie nie pozostaje Ci nic innego niż powalczyć...
Na kartce rozpisz sobie(chociaż pewnie to już zrobiłaś) wszystkie czynności, które musisz podjąć, żeby przejść na kolejny rok.
Strach i niepewność musisz teraz ''amputować'' bo zapewne trochę grubej skóry będzie Ci potrzeba, żeby znieść mniej i bardziej złośliwe komentarze w dziekanacie/z ust wykładowców.
Ile Ci zostało jeszcze zaliczeń/egzaminów?
1 zaliczenie we wtorek z szanownym panem doktorem wspomnianym powyżej oraz ten warunek z pierwszego roku
Oba przedmioty totalnie mi niepotrzebne.

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość

Powtarzanie kilka razy tego samego przedmiotu, nawet jeśli nie pozwala na to jakiś wewnętrzny przepis (regulamin studiowania itd.), zależy zwykle od decyzji dziekana. Idź na jego/jej dyżur i złóż podanie.
Wiem z doświadczenia, że warunki są załamujące, czasem powoduje lekką desperację i spory stres, ale mi parę razy się przydały - naprawdę umiem wiele rzeczy lepiej z powtarzanego przedmiotu i miałam je w mózgu na wierzchu, kiedy były potrzebne na innym. Więcej cierpliwości dla siebie!
To jest historia Francji. Nigdy nie cierpiałam historii. Na jednym wykładzie zapisujemy od 5 do 8 stron A4. Tematów jest 29. Pan Profesor wymaga znajomości tego wszystkiego i egzamin jest ustny. Studiuję do cholery filologię a nie historię

Zobaczymy co mi odpiszą w dziekanacie, trzymajcie kciuki

Za mną bardzo pracowita niedziela.
- uprasowałam piżamę
- "odmechaciłam" sweter
- spakowałam się do akademika (zajęło mi to pół dnia)
- naszykowałam wymianki
- pozbierałam orzechy (ponad 2 godziny)
- obcięłam winogron
- olejowanie włosów
- kąpiel
- depilacja
- manicure
- pedicure
- maseczka
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-09-30, 23:35   #272
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Przepraszam, ze się nie odnoszę do postów..normalnie coś nie ogarniam rzeczywistości ostatnio
Ale tutaj chciałam coś napisać:

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Mam podobnie, jutro wprowadzam się do akademik do nowych ludzi. Nigdy nie dam dziecka do akademika...
A najlepsze jest to, że mój TŻ wynajmuje 2-pokojowe mieszkanie za 400 zł, więc płacilibyśmy po 200 zł, jesteśmy ze sobą 7,5 roku a rodzice nie pozwalają mi z nim zamieszkać, "bo za wcześnie". Dodam, że za akademik płacę 340 zł. I mam się męczyć w akademiku podczas gdy muszę się uczyć dzień w dzień, a tam mam ciszę i spokój. Masakra
Przyszło mi do głowy...żebyś może np. zamieszkała z nim bez wiedzy rodziców? To trochę niepoważne z ich strony, że Ci zabraniają mieszkać z facetem, z którym jesteś tyle czasu w sytuacji, w której przeważają korzyści z mieszkania z nim nad akademikiem. Co oni, nie lubią go? Dorosła jesteś, rób swoje - takie mam wrażenie, że rodzicom lepiej robi jak się ich postawi przed faktem dokonanym, bo inaczej to jest jedno wielkie halo i robią z igły widły
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-09-30, 23:44   #273
Cindy28
Lux Mundi
 
Avatar Cindy28
 
Zarejestrowany: 2007-11
Lokalizacja: Kyoto ;D
Wiadomości: 13 598
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

A ja się odniosę do wszystkiego, jak tylko połknę pewną żabę jestem aktualnie w trakcie i zrobiłam sobie 5 min przerwy Do rana dam radę
To lęcem walczyć dalej

Dobrej nocy Słoneczka
__________________
"Nie ma czasu na całowanie
niewłaściwych chłopców"...
Cindy28 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-09-30, 23:44   #274
zywieczdroj
Zakorzenienie
 
Avatar zywieczdroj
 
Zarejestrowany: 2011-06
Wiadomości: 11 384
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Przepraszam, ze się nie odnoszę do postów..normalnie coś nie ogarniam rzeczywistości ostatnio
Ale tutaj chciałam coś napisać:



Przyszło mi do głowy...żebyś może np. zamieszkała z nim bez wiedzy rodziców? To trochę niepoważne z ich strony, że Ci zabraniają mieszkać z facetem, z którym jesteś tyle czasu w sytuacji, w której przeważają korzyści z mieszkania z nim nad akademikiem. Co oni, nie lubią go? Dorosła jesteś, rób swoje - takie mam wrażenie, że rodzicom lepiej robi jak się ich postawi przed faktem dokonanym, bo inaczej to jest jedno wielkie halo i robią z igły widły
Kiedyś nie lubili, jak się z nim spotykałam jak miałam 15 lat. Teraz pozostała niechęć tylko u taty.
Myślałam o tym, ale i tak by to czym prędzej wyszło na jaw, bo rodzice od czasu do czasu lubią mnie odwiedzić
I tak całą sesję siedzę u TŻ w mieszkaniu i płacę za powietrze w akademiku. Teraz TŻ nie będzie ok. 2 tygodni w mieszkaniu, ja się rozeznam jak moje współlokatorki i chyba przeniosę manatki. Co prawda dojazd ponad 2 razy dłuższy no ale coś za coś.
zywieczdroj jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 00:20   #275
grenouillette
Raczkowanie
 
Zarejestrowany: 2012-09
Wiadomości: 169
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć

Przepraszam, że nie odniosę się do Waszych wszystkich wypowiedzi, ale wróciłam wieczorem od rodziców (spędziłam u nich weekend, całkiem miły), potem ogarniałam się na jutro, zaś teraz... Robię zadanie, na które miałam całe trzy miesiące wakacji Pewnie zejdzie mi się z nim do 3, 4 - ale sama sobie na to zasłużyłam. W sumie, jakoś nie cierpię z jego powodu. Trudne nie jest, niemiłe też nie, a i tak z dnia na dzień nie przestawię się na wczesne chodzenie spać. Niemniej, nie chciałabym wsiąknąć w Internecie nim je skończę, dlatego póki co nie nadrabiam zaległości. W tym momencie chciałabym tylko Wam wszystkim życzyć:

Miłego nowego tygodnia, Dziewczyny!
grenouillette jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 08:41   #276
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Z serii "rozmyslania Fairy":

Słuchacie swojego ciała? Macie takie okresy w życiu, kiedy ciało diametralnie nie zgadza się z umysłem, jakby odbieralo przekaz z rzeczywistości na innym poziomie niż rozum?

Np. cieszycie się ze macie prace, dobrze zarabiacie, a róznowcześnie nie spicie, nie jecie, reakcja stresowa każdego ranka na myśl, że trzeba się zbierać do wyjscia...

Albo: bardzo czegoś nie chcecie, boicie się, uważacie, że to was unieszczęśliwi... po czym to coś nadchodzi, a wy nagle czujecie ulgę, spokój, po raz pierwszy przespałyście całą noc...

Ciekawa jestem waszych doswiadczen w tym względzie, bo ja po prostu przeżyłam objawienie jakieś. Stwierdziłam, ze przy podejmowaniu trudnych decyzji można, owszem, radzić się zaufanych ludzi, ale przede wszystkim trzeba radzić się samej siebie. Zazwyczaj wiemy, co jest dla nas najlepsze, tylko czasem sobie tego po prostu nie uświadamiamy.
"Bunt ciała" Pani Alice Miller - opisuje jak ciało reaguje na społecznie wymuszoną sytuację tytułowaną "czcij ojca swego i matkę swoją".
Ciało reaguje zgodnie z doświadczeniami i jakoś konsekwentnie.
Zmuszanie się do kolejnego dnia ohydnej pracy - no jasne że to znam.
Dla kontrastu "słuchanie swojego serca" zwykle daje ten spokój, ulgę, radość.
Tak, wiem o czym piszesz.
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 08:50   #277
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cześć!

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

U mnie zjazd na maksa, syndrom niedzieli wieczorem x 1000. Aż mnie mdli ze stresu i chce mi się płakać. Nie miałam żadnych konkretnych planów na weekend, poza takim, żeby generalnie się jakoś wygrzebać z... nawet nie z zaległości, po prostu zauważyłam, że ostatnio ciągle przygotowuję lekcje na ostatnią chwilę, mam tyle fajnych nowych pomysłów, a lecę starymi schematami, które się sprawdzają nawet dosyć, ale
a)powodują wyrzuty sumienia, że nie dopasowuję lekcji w 100% do uczniów, tylko bezmyślnie "robię" książki
b) nudzi mnie robienie tych samych rzeczy ciągle, co pewnie nie ma dobrego wpływu na lekcję
c) nie rozwijam się, a miałoby to miejsce, gdybym przygotowywała nowe materiały i scenariusze zajęć, poza tym czasem uświadamiam sobie, że czegoś nie wiem czy nie pamiętam i potem miesiącami tego nie sprawdzam, a ciągle siedzi mi to w głowie

No, a w weekend niczego nie przygotowałam, bo bez sensu zobowiązałam się do zrobienia tłumaczenia specjalistycznego no i tak je tłukę i tłukę i moje poczucie niekompetencji rośnie z każdą chwilą. Cholera. Czuję się za głupia do robienia czegokolwiek innego niż uczenia małych grupek niesprawiających problemów dzieci na prywatnych popołudniowych lekcjach, gdzie się ode mnie oczekuje tylko tego, żebym trochę się z nimi pobawiła i przy okazji nauczyła jak się mówi kot, pies i nazywam się Jasio. Czuję się potwornie niezdolna, czuję że ani moja wola, ani "inteligencja" ani "ambicja" nie mają żadnego wpływu na moją rzeczywistość, a to czy mi się uda bądź nie uda zależy od... sama nie wiem. Czyjegoś dobrego humoru może, albo czyjegoś niedopatrzenia, albo łutu szczęścia. Czuję się potwornie niekompetentna. Powinnam siedzieć w domu i klepać schabowe, a nie się pchać nie wiadomo gdzie.

To się wyżaliłam. Wracam do tłumaczenia, czytaj: rzeźbienia w g...... Tylko jeszcze plan na ten tydzień i pogrubiam priorytety
Hej Tygrysku, przytulam
Sama do najgorszych wniosków dochodzę, kiedy dłubię w czymś takim, jak Ty w swoim tłumaczeniu... Bo to się samo nie robi i trzeba rodzić każde słowo/zdanie, najczęściej w poczuciu niepewności lub odpowiedzialności za nie... Trud = niepewność = lawina myśli na swój temat całościowo... Niestety jedyna moja recepta to działać równolegle do tych uczuć, bo walka z nimi to strata energii (w tym czasie) - lepiej do nich wrócić w innych okolicznościach...

Co do rozwoju - znam też te wyrzuty w stosunku do siebie, że można lepiej i że się chce lepiej... i ok. - w końcu się coś ruszy i w tym aspekcie u Ciebie... ale przecież robisz miliardy rozwijających rzeczy, które też znaczą Ciebie na wielki plus

A co do podkreślonego: kto tak do Ciebie w Twojej głowie mówi? Przecież nie Ty - Tygrys od języków, książek, wypraw, baletu, tenisa, pianina, gór, analizy kolorystycznej, makijażu i innych niezliczonych aktywności?

Cytat:
Napisane przez Cindy28 Pokaż wiadomość
Cześć
Co do Twojego problemu z wyjazdem - miałam identyczny. 'Dzięki' takiemu podejściu nie pojechałam ani na MOST do Wro, ani na Erasmusa do Greifswaldu, ani do Moskwy
Teraz po czasie wiem, że wynikało to również ze strachu. A może przede wszystkim. Że nie podołam, że nikogo nie znam, że nie dam sobie rady. Takim sposobem mam w doopę możliwość nowych doświadczeń i świetnie spędzonego czasu

Widzę, że nie ja jedna zostawiłam serce we Lwowie
Jeśli mogę spytać - czym się zajmujesz, że delegacja Cię tam zaprowadziła? Nie macie czasem wolnego etatu ?
Etatów brak a delegacje okazjonalne pracuję w branży edukacyjnej.

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Mam podobnie, jutro wprowadzam się do akademik do nowych ludzi. Nigdy nie dam dziecka do akademika...
A najlepsze jest to, że mój TŻ wynajmuje 2-pokojowe mieszkanie za 400 zł, więc płacilibyśmy po 200 zł, jesteśmy ze sobą 7,5 roku a rodzice nie pozwalają mi z nim zamieszkać, "bo za wcześnie". Dodam, że za akademik płacę 340 zł. I mam się męczyć w akademiku podczas gdy muszę się uczyć dzień w dzień, a tam mam ciszę i spokój. Masakra
Rozmawiaj z nimi więcej i częściej na ten temat, może w końcu zmienią podejście do zamieszkania... pokazuj bezsensowność takich kosztów. Rozumiem, że Cię finansują, więc ich zdanie jest istotne, ale nie oznacza to masz żyć ich wizją Twojego życia...

-------------------------------------------------------

Nowy tydzień, trochę się stresuję, czy dam radę wszystko dobrze rozplanować.
Kurcze, znowu odkładam na później trzy ważne tematy i ze stresu mnie skręca...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 09:44   #278
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość
No, a w weekend niczego nie przygotowałam, bo bez sensu zobowiązałam się do zrobienia tłumaczenia specjalistycznego no i tak je tłukę i tłukę i moje poczucie niekompetencji rośnie z każdą chwilą. Cholera. Czuję się za głupia do robienia czegokolwiek innego niż uczenia małych grupek niesprawiających problemów dzieci na prywatnych popołudniowych lekcjach, gdzie się ode mnie oczekuje tylko tego, żebym trochę się z nimi pobawiła i przy okazji nauczyła jak się mówi kot, pies i nazywam się Jasio. Czuję się potwornie niezdolna, czuję że ani moja wola, ani "inteligencja" ani "ambicja" nie mają żadnego wpływu na moją rzeczywistość, a to czy mi się uda bądź nie uda zależy od... sama nie wiem. Czyjegoś dobrego humoru może, albo czyjegoś niedopatrzenia, albo łutu szczęścia. Czuję się potwornie niekompetentna. Powinnam siedzieć w domu i klepać schabowe, a nie się pchać nie wiadomo gdzie.
Tygrysku, Strasznościowa Kobieto, będzie o mnie, nie o Tobie
Wydaje mi się czasem, że do zrobienia jest tak dużo, ze w ogóle na starcie dajcie spokój, i ze do różnych rzeczy się nie nadaję, bo za mało umiem/nie mam doświadczenia/z motyką na słońce (np.praca magisterska).
Jeśli oceniać rzeczy pojedynczo, nie w tej szalonej lawinie, to okazuje się, ze każda z nich jest w zasadzie możliwa do zrobienia, całkiem nie trudna w sumie, a nawet jeśli trudna, to pewnikiem będzie to z korzyścią dla mnie, bo nauczę się czegoś nowego/wzrośnie moje poczucie kompetencji-w przyszłości w takich zadaniach będę czuła się pewniej i możliwe że częściej się ich podejmowała/odnotuję w głowie, że to nie jest to co Tygrysy lubią najbardziej i że szkoda na to życia.

To co u mnie jawi/ło się problemem, to była ta wielka ilość tych wszystkich zadanio-zobowiązanio-powinności, klasyczny przejaw "nie wiem w co ręce włożyć", bo wszystko tych rąk wymaga. Chcę wyrobić 100% planu i robię po łebkach tracąc dla siebie szacunek a zyskując rozdrażnienie, które chętnie przenoszę na innych w otoczeniu, zyskuję również punkty ujemne do poczucia mojej wartości, co jest wielce niepożądane! Tyle robię i nic z tego nie wynika.

Stoję przed taką stertą dziś, ale wiem, że sobie poradzę, bo:
-naczynia umyję w 10 minut, kolejne 5 ogarnę kuchnię.
-w kalendarzu mam zapisane spotkanie na 10, do 10 chciałabym zrobić tak, żeby po powrocie poczuć ulgę, że nie czeka na mnie góra wszystkiego. (ale jak się nie uda, to kurka trudno!!!, będę sobie dziobać powoli po powrocie)
-od dwóch dni leży sterta książek, zeszytów, słownik na wierzchu do języka angielskiego - moim celem od piątku było przejrzeć "study pages" - dokładnie 30 stron - pierwsze zajęcia z angielskiego mam w piątek, nic się nie stanie jak jeszcze dziś to odłożę. !!
-rzeczy do szycia na maszynie są złożone i leżą niczym wyrzut sumienia. Co zrobić żeby dały mi spokój? Schować. I wyjąć wtedy gdy uznam, że otoczenie ogarnęłam wystarczająco i nade mną nie wiszą zobowiązania.
-zadania dla uczniów na korepetycje - muszę/chcę zrobić zadania specjalnie dla nich, pod ich możliwości, mogę to i potrafię, z jakiegoś powodu odkładam - tak jak "study pages". Jest to dla mnie zadanie ważne, więc wrzucam to na listę do zrobienia koniecznie dziś.
-odbieram z przedszkola Młodą i jej koleżankę. Do wysprzątania pokoik młodej - sto razy w tygodniu można, rezultat jest krótkotrwały - żeby dziewczyny nie wymyślały głupot trzeba i zorganizować czas i wymyślić jakieś zabawy - niby też nic trudnego, ale gdy natłok zadań przede mną znów pojawia się robienie na ostatnią chwilę i po łebkach - z moim zmęczeniem i niezadowoleniem. :/
-W domu chory mąż sztuk 1, dziecko - rozprzestrzeniacz bakterii, ja uchowana zdrowa, zabarykadowałam się miodem, imbirem, dołożę dziś amunicji z czosnku i cebuli, może mnie nie dopadną te małe skurczybyki!
-Ja - Pani na włościach - korepetycje popołudniowe i kładzenie dziecka spać angażuje mnie popołudniowo aż do wieczora.
-Wtedy walka z ciałem - posiedzieć jeszcze i poczytać kodeks cywilny, zaległą literaturę czy też runąć do łóżka? Wybieram runąć do łóżka, gdyż to bardziej rozsądne w dobie panoszenia się bakterii.
- I BARDZO WAŻNE - choćby połebkowy plan na następny dzień!!!! Bez tego jak bez napędu!!!

Jakoś za "sztuką prostoty" donoszę, że otoczenie pozbawione nadmiaru rzeczy sprzyja spokojowi, skupieniu.
Za własnym doświadczeniem donoszę, że często rzeczy, które spędzają sen z powiek są do wykonania w 10-15 minut, przygotowanie lekcji - pół godziny. To tylko wydaje się takie nieskończenie rozległe i wyczerpujące, że zdaje nam się, że nie damy rady.

Złość na siebie proponuję wsadzić w buty, czyjeś najlepiej, bo nic a nic to uczucie nie pomaga! Trochę więcej pobłażliwości i wyrozumiałości dla siebie!!!
Nie na darmo pisze się w różnych opracowaniach, żeby nie wymagać od siebie realizacji planów w 100 % !!!

No i czasopochłaniacze....
Rozumiem złość na siebie gdy bujałam w necie 8 godzin, a teraz płaczę, że nic nie zrobiłam.
Nie płacz tylko wyciągnij wnioski.
Bądź mądra i ucz się z tych wniosków!!!!!!

Ponieważ oganiam chaos i nie jest to robota na tydzień tylko na dłużej - konsekwentne odkładanie rzeczy na miejsce, wyrzucanie tego co nie jest ładne ani przydatne, uczę się tego cały czas.
W szafeczkach porządek - przemeblowanie zmusza, żebym zastanowiła się za każdym razem gdy coś mi potrzebne gdzie to coś jest w tym nowymm ustawieniu.
Kalendarz służy terminom - jestem z siebie dumna.
Na biurku leży długopis oraz rozłożony zeszyt A4 - nazywa się BAZGROLNIK - kiedy zaświta mi myśl, pomysł, idea, wrzucam to na kartkę w formie moich własnych map mysli, które nijak nie przypominają tych z książek Tony Buzana (a te wprowadzały mnie w rozpacz - bo tak niby proste, a mi nijak nie udalo się wprowadzić tego w życie... wprowadzam - po swojemu!)

Nadal tonę w stercie rzeczy do zrobienia.
Nadal nie uruchomiłam sprzedaży na moim allegro....
Tylko że teraz to nie te rzeczy są najważniejsze, ale ja, mój spokój i moja mała radość z drobnych rzeczy, KTÓRE UDAJE MI SIĘ ZROBIĆ W CIĄGU DNIA.!!!
Okazuje się, że małymi kroczkami można doprowadzić stan rzeczy do ...własnego zadowolenia. A to uczucie jest cenniejsze, niż sto planów wykonanych w stu procentach.

Tygrysie, mocno trzymam kciuki za Twoją radość!
Dla mnie jesteś GENIALNYM STWORZONKIEM!!!
I na tym zakończę.

---------- Dopisano o 09:44 ---------- Poprzedni post napisano o 09:25 ----------

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Wreszcie po wielu podejsciach...ogarnięty pawlacz

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2012-10-01 o 09:29
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 09:46   #279
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Wczoraj się nie dodzwoniłam w jedno miejsce, więc nie udało mi się potwierdzić dzisiejszych planów. (Pojawiło się coś w rodzaju poczucia winy, oczywiście stres też.) Nie wyspałam się strasznie i jak zadzwonił budzik udawałam, że mnie nie zastał. I nagle podjęłam decyzję: koniec z trzymaniem się w niepewności, pozostawaniem w letargu. Chciałam telefonować zaraz po ósmej, jest to trzeźwe, dorosłe i dobre rozwiązanie, a jak po kilku jeszcze zmianach pozycji zobaczę na zegarku dziewiątą, to się przecież zlinczuję.

Teraz, umówiona już, dopijam kawę. Przygotowanie dokumentów odłożyłam na ostatnią chwilę, ale w końcu nadeszła. Lincz nie nastąpił, a najstarsza odłożona sprawa jest w toku i na właściwych torach.
Yeah.


Cindy, jak sytuacja wygląda rano?
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 09:51   #280
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
A najlepsze jest to, że mój TŻ wynajmuje 2-pokojowe mieszkanie za 400 zł, więc płacilibyśmy po 200 zł, jesteśmy ze sobą 7,5 roku a rodzice nie pozwalają mi z nim zamieszkać, "bo za wcześnie".
Hahahahahahah!! O ja pitolę!!
Niech Wam kupią worek prezerwatyw i dadzą święty spokój!
Powiedz im, ze mieszasz w akademiku, a mieszkaj z nim.
Wiem wiem, łatwo mówić...
Trzymam kciuki za zmądrzenie Twych staruszków!


---------- Dopisano o 09:50 ---------- Poprzedni post napisano o 09:47 ----------

Cytat:
Napisane przez czerwieclipiec Pokaż wiadomość
Więcej cierpliwości dla siebie!


---------- Dopisano o 09:51 ---------- Poprzedni post napisano o 09:50 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Przyszło mi do głowy...żebyś może np. zamieszkała z nim bez wiedzy rodziców? To trochę niepoważne z ich strony, że Ci zabraniają mieszkać z facetem, z którym jesteś tyle czasu w sytuacji, w której przeważają korzyści z mieszkania z nim nad akademikiem. Co oni, nie lubią go? Dorosła jesteś, rób swoje - takie mam wrażenie, że rodzicom lepiej robi jak się ich postawi przed faktem dokonanym, bo inaczej to jest jedno wielkie halo i robią z igły widły
No, nie jestem sama z tym pomysłem
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 10:30   #281
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 131
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

naszlo mnie wczoraj wieczorem dziwne myslenie...czyzby to byla niedzielna deprecha?
Mianowicie, ze ja nie musze sie rozwijac, nie musze robic stu tysiecy rzeczy, ze w sumie poswiecam czas na to by nie zapasc sie w sobie z zalu i smutku. Zabiera mi to tyle energii, ze nie mysle nawet o planach, rozwoju, checi ksztalcenia, szukania ciekawych alternatyw...po prostu jestem i juz.

Czy to zle? czy ze mna sie dzieje cos dziwnego? Czy to depresja wrocila...? Boje sie. od paru dni sie non stop boje.
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 10:40   #282
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
by nie zapasc sie w sobie z zalu i smutku.
Gdzie to ma źródło Nebulka?
Jaka myśl wywołuje te emocje?
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 10:49   #283
Nebula
Zakorzenienie
 
Avatar Nebula
 
Zarejestrowany: 2007-01
Wiadomości: 5 131
GG do Nebula
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Gdzie to ma źródło Nebulka?
Jaka myśl wywołuje te emocje?
nie potrafie okreslic. nie umiem sie skupic na rzeczach, ktore sa wazne i wprawia mnie to w zaklopotanie. potem wychodzi to przy rozmowie z promotorem...czuje, ze nie powinnam robic tego doktoratu. mam pustke w glowie.
naprawde mam wrazenie, ze stoje w miejscu. wszystko co robie jest takie bez sensu. co z tego ze sprzatne kibel, ludzie zloci, kazdy musi to robic. a ja nie robie nic ponad przecietna. Nie pisze, nie maluje, nie tworze muzyki, nie chce mi sie nawet gotowac... wpadlam w jakas dziure i nie potrafie sie z niej wygrzebac. nie potrafie inaczej pomyslec. Wydaje mi sie, ze cokolwiek bym nie zrobila, sensu NIE MA, bo nie wykonuje dobrze moich obowiazkow w pracy. A nie umiem wykonywac ich obecnie lepiej bo nie potrafie. nie wiem jak sie skupic.

poza tym znow mam socjofobie. nie chce nikogo widziec, unikam wspolokatorow tak jak to tylko mozliwe, nie wychodze na piwa, nie chodze na taniec...panicznie boje sie mojego meza. jak tu przyjedzie zniszczy mnie i moja ostoje "nicosci". nie chce by przyjezdzal. nie chce by ktokolwiek byl teraz wokol mnie... nie lubie tego
__________________
Lubisz metal? Poznaj Strain!
Nebula jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 11:17   #284
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość

Tż ma znajomą z którą urwał mu się kontakt.Dzisiaj się spotkali i okazało się, że ma roczne dziecko i jest w związku, który nie do końca jej odpowiada.Mieszka z teściami z którymi się nie dogaduje(z teściową podobno sa problemy).Jest na urlopie wychowawczym, aczkolwiek dostaje jakieś grosze.Dodatkowo ma kilkadziesiąt tysięcy długu odziedziczonego po kimś z rodziny i brak możliwości utrzymania chociaż częściowego dziecka...I tkwi w tym związku pomimo zerwanych zaręczyn, pomimo niechęci do teściowej...Dziecko?Klasy czna wpadka.
Absolutnie nie mam na myśli, że to PRZEZ dziecka znalazła się w takiej podbramkowej sytuacji.Mam na myśli tylko tyle, że macierzyństwo ''czasem'' odbiega od ideałów własnych...
Odniosę się do tego postu, choć nie dotyczy żadnej z nas, ale jakoś często to myślenie się pojawia "mam z nim dziecko=jestem na niego skazana". Ja uważam, że najważniejsze jest dobro dziecko, a kiedy mama jest szczęśliwa to dziecko też, proste. Więc tak naprawdę najważniejsze jest dobro matki! Bycie samej jest 1000razy lepsze niż a nie tkwienie w związku, w którym nie ma szacunku, miłości, współpracy. Ja rozumiem, że to jest przerażające i że łatwo mi mówić, ale fakt jest taki, że jak tkwisz w relacji gdzie nie masz wsparcia to tak naprawdę masz dwoje dzieci, z których jedno jest dorosłe, więc się z nim tylko męczysz, bo nie jesteś w stanie go wychować, a drugie krzywdzisz, bo nie jesteś w stanie mu poświęcić tyle energii i czasu ile potrzebuje. Wiem to z autopsji, wypisz, wymaluj związek moich rodziców i wiem, że gdyby mama wychowywała mnie sama nie musiałabym tyle czasu walczyć z różnymi karaluchami w głowie. Dla mnie myślenie jest proste "zasługuję na najlepszego faceta jaki tylko jest dla mnie, zasługuję na to by mieć fajny związek, bo chcę być w życiu szczęśliwa, bo może innej okazji by pożyć nie będzie".

[QUOTE=zywieczdroj;3683120 0]To z filologią mam problem. I na niej mi najbardziej zależy, bo przecież co mi da ta europeistyka. Dokończyć licencjat, obronić się, pójść na jakąkolwiek magisterkę i z głowy. A na filologii szlifuję język, chciałam jeszcze ten rok chociaż do licencjata pociągnąć...
Właśnie ja też jestem na UŁ.../QUOTE]

Jeśli czujesz, że warto i że chcesz to walcz. Może się uda może nie, ale nie będziesz pluć w brodę, że nie próbowałaś.

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
a w planach jeszcze duzo spraw łacznie z treningiem na mięśnie brzuchaw tym temacie rozwala mnie siostra tz ma dośc dużą nadwage a wazyła wczesniej tyle co ja 48-50kg zaniedbała się strasznei po ciązy,chodzi tylko i narzeka...a i doszukuje sie (ona miałąbliźniaki kazde po 2000kg czyli maks 4500kg )że gdyby ona miała jedno dziecko t
o tez by miała mięsnie brzucha i wygladała tak jak ja tylko,że nie wzieła pod uwagę,że bedac w ciąży przytyła 30kg bo sie obżerała jak głupia a ja przytyłam 11-12kg pracę ma siedzacą po 12 godzin ,istna masakra i jakos nie widzę aby w tym kierunku coś robiła....aaa tylko umie rzucać niestosowne komentarze ,pić browary wieczorem i narzekac...ogólnie chyba sprezentuję jej na urodziny te płyte Ewytoksyczny typ i chyba trzeba unikac....
Skąd się biorą takie kobiety? Czasem widzę obrazek: rodzinka z wózkiem, ona 2x większa od niego. Żal mi wtedy facetów, bo pewnie się związał z ładną, fajną dziewczyną, a potem dostał kaszalota

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Z serii "rozmyslania Fairy":

Słuchacie swojego ciała? Macie takie okresy w życiu, kiedy ciało diametralnie nie zgadza się z umysłem, jakby odbieralo przekaz z rzeczywistości na innym poziomie niż rozum?
Słucham swojego ciała cały czas i chcę się nauczyć jeszcze bardziej go słuchać. Ciało wysyła mi sygnały dużo szybciej niż mózg. Nauczyłam się rozróżniać różne poziomy stresu, np wiem kiedy to czego się boję jednak warto zrobić, a kiedy nie. Wiem jak reaguję kiedy mam poczucie winy, kiedy się złoszczę, kiedy jest mi radośnie - ja mogę nawet te myśli od siebie odsuwać, ale ciało wie lepiej i nauczyłam się z nim zgadzać. Uważam, że ciało to potężne narzędzie, podpowie Ci wszystko, zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Intuicji też się nauczyłam słuchać, nawet jak mi wszyscy odradzają, ale ja wiem, że to dobre to muszę to zrobić i jeszcze nie było tak bym się przejechała.
Fajnie, że to odkryłaś.

Cytat:
Napisane przez tigrinha Pokaż wiadomość

U mnie zjazd na maksa, syndrom niedzieli wieczorem x 1000. Aż mnie mdli ze stresu i chce mi się płakać.

Czuję się za głupia do robienia czegokolwiek innego niż uczenia małych grupek niesprawiających problemów dzieci na prywatnych popołudniowych lekcjach, gdzie się ode mnie oczekuje tylko tego, żebym trochę się z nimi pobawiła i przy okazji nauczyła jak się mówi kot, pies i nazywam się Jasio. Czuję się potwornie niezdolna, czuję że ani moja wola, ani "inteligencja" ani "ambicja" nie mają żadnego wpływu na moją rzeczywistość, a to czy mi się uda bądź nie uda zależy od... sama nie wiem. Czyjegoś dobrego humoru może, albo czyjegoś niedopatrzenia, albo łutu szczęścia. Czuję się potwornie niekompetentna. Powinnam siedzieć w domu i klepać schabowe, a nie się pchać nie wiadomo gdzie.
Co to jest syndrom niedzieli wieczorem?
Tygrys ja bym się nigdy nie podjęła uczenia dzieci, nie dałabym rady. Moim zdaniem to nie jest byle co i też wymaga talentu.
To czy Ci się uda w ogromnej mierze zależy od Ciebie. Nikt nie ma wstępu do Twojej głowy. Ty sama kreujesz swoje myśli, swoje działania, swoje życie, absolutnie nikt inny. Ani nie jesteś niczyim niewolnikiem żeby nakazać Ci co masz robić, ani nikt nie ma zdolności wpłynąć na to co myślisz. Tylko Ty.

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
Wreszcie po wielu podejsciach...ogarnięty pawlacz
Brawo!!!!

Cytat:
Napisane przez zywieczdroj Pokaż wiadomość
Mam podobnie, jutro wprowadzam się do akademik do nowych ludzi. Nigdy nie dam dziecka do akademika...
A najlepsze jest to, że mój TŻ wynajmuje 2-pokojowe mieszkanie za 400 zł, więc płacilibyśmy po 200 zł, jesteśmy ze sobą 7,5 roku a rodzice nie pozwalają mi z nim zamieszkać, "bo za wcześnie". Dodam, że za akademik płacę 340 zł. I mam się męczyć w akademiku podczas gdy muszę się uczyć dzień w dzień, a tam mam ciszę i spokój. Masakra
Sorry, ale jak słyszę teksty "bo rodzice mi zabraniają" to rodzi się we mnie wiedźma Ile masz lat by mogli Ci zabronić? Rozumiem, że może Cię utrzymują, ale to nie może być powód by wtrącali się do Twojego życia. Ja bym się nie dała nigdy w życiu. Jak Ci zabiorą kieszonkowe to zarobisz sama te parę złotych, dasz radę. To jest to o czym mówiłam w poście do Fairy, ciało Ci mówi, że nie chcesz akademika i że sobie poradzisz, a Ty się boisz z rozumu, że sobie nie poradzisz.

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Wydaje mi się czasem, że do zrobienia jest tak dużo, ze w ogóle na starcie dajcie spokój, i ze do różnych rzeczy się nie nadaję, bo za mało umiem/nie mam doświadczenia/z motyką na słońce (np.praca magisterska).
Jeśli oceniać rzeczy pojedynczo, nie w tej szalonej lawinie, to okazuje się, ze każda z nich jest w zasadzie możliwa do zrobienia, całkiem nie trudna w sumie, a nawet jeśli trudna, to pewnikiem będzie to z korzyścią dla mnie, bo nauczę się czegoś nowego/wzrośnie moje poczucie kompetencji-w przyszłości w takich zadaniach będę czuła się pewniej i możliwe że częściej się ich podejmowała/odnotuję w głowie, że to nie jest to co Tygrysy lubią najbardziej i że szkoda na to życia.


Za własnym doświadczeniem donoszę, że często rzeczy, które spędzają sen z powiek są do wykonania w 10-15 minut,

Złość na siebie proponuję wsadzić w buty, czyjeś najlepiej, bo nic a nic to uczucie nie pomaga! Trochę więcej pobłażliwości i wyrozumiałości dla siebie!!!
Nie na darmo pisze się w różnych opracowaniach, żeby nie wymagać od siebie realizacji planów w 100 % !!!


[[BOkazuje się, że małymi kroczkami można doprowadzić stan rzeczy do ...własnego zadowolenia. A to uczucie jest cenniejsze, niż sto planów wykonanych w stu procentach. [/B]
Patri bardzo ważny post, wrzuć go na pierwszą stronę. To jest odpowiedź na wszystkie bolączki, patrzeć na jedną rzecz do zrobienia na raz, małe kroczki i wyrozumiałość do siebie.

---------- Dopisano o 11:17 ---------- Poprzedni post napisano o 10:51 ----------

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
nie potrafie okreslic. nie umiem sie skupic na rzeczach, ktore sa wazne i wprawia mnie to w zaklopotanie. potem wychodzi to przy rozmowie z promotorem...czuje, ze nie powinnam robic tego doktoratu. mam pustke w glowie.
naprawde mam wrazenie, ze stoje w miejscu. wszystko co robie jest takie bez sensu. co z tego ze sprzatne kibel, ludzie zloci, kazdy musi to robic. a ja nie robie nic ponad przecietna. Nie pisze, nie maluje, nie tworze muzyki, nie chce mi sie nawet gotowac... wpadlam w jakas dziure i nie potrafie sie z niej wygrzebac. nie potrafie inaczej pomyslec. Wydaje mi sie, ze cokolwiek bym nie zrobila, sensu NIE MA, bo nie wykonuje dobrze moich obowiazkow w pracy. A nie umiem wykonywac ich obecnie lepiej bo nie potrafie. nie wiem jak sie skupic.

poza tym znow mam socjofobie. nie chce nikogo widziec, unikam wspolokatorow tak jak to tylko mozliwe, nie wychodze na piwa, nie chodze na taniec...panicznie boje sie mojego meza. jak tu przyjedzie zniszczy mnie i moja ostoje "nicosci". nie chce by przyjezdzal. nie chce by ktokolwiek byl teraz wokol mnie... nie lubie tego
Nebulko serce mi się kraje jak to czytam, czuję bezsilność, że nie potrafię nic doradzić, a jednocześnie boję się, że mnie to też dopadnie. Jedyne co wiem, to to, że depresja wynika z tego, że nie chcemy czuć smutku (niezły paradoks), więc może spróbuj dokopać się do tego smutku, co go powoduje, jakie myśli i sobie na niego pozwól. Porycz, poprzytulaj misia, zwiń się w kłębek. Taka niemoc życiowa to właśnie unikanie uczuć. Znowu z mojego doświadczenia wiem, że jak dopuszczę do siebie to czego nie chcę czuć to to puszcza i znika. Bardziej się boję przed niż w trakcie, a potem już tylko ulga.

Boisz się przyjazdu męża, bo będziesz musiała się spinać i udawać, że wszystko ok?

Mnie sprzątanie kibla czasem frustruje i nie jest byle czym. Albo inaczej, zabieram się do tego jak pies do jeża a to zajmuje 5 min. Poczułam się mała i głupia, że nawet coś tak prozaicznego sprawia mi trudność, nie mówiąc o tym, że nie robię doktoratu ani nie maluję, ani nie piszę... Sorki, mój własny odcisk zabolał

W tym tygodniu mam na tapecie "związki międzyludzkie". Moje myśli cały czas kręcą się wokół tego tematu, przypominam sobie ile znajomości zawaliłam, kurczę się w sobie. Jednocześnie chciałabym pielęgnować te które mam, ale mi z tym ciężko. Spina mnie myśl, że wypadałoby zadzwonić i spytać co słychać. Spina mnie, że zrobię komuś przykrość, że mnie ktoś nie polubi, rozlubi, jednocześnie nie czuję się super komfortowo jak dostaję życzliwość, wsparcie, czuję się niewarta tego. W tym temacie mam ciemny las do pokonania...
Co z naszym spotkaniem? Chociaż wiem, że jak przyjdzie dzień spotkania będę marzyła żeby się wymigać
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 11:59   #285
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
nie potrafie okreslic. nie umiem sie skupic na rzeczach, ktore sa wazne i wprawia mnie to w zaklopotanie. potem wychodzi to przy rozmowie z promotorem...czuje, ze nie powinnam robic tego doktoratu. mam pustke w glowie.
naprawde mam wrazenie, ze stoje w miejscu. wszystko co robie jest takie bez sensu. co z tego ze sprzatne kibel, ludzie zloci, kazdy musi to robic. a ja nie robie nic ponad przecietna. Nie pisze, nie maluje, nie tworze muzyki, nie chce mi sie nawet gotowac... wpadlam w jakas dziure i nie potrafie sie z niej wygrzebac. nie potrafie inaczej pomyslec. Wydaje mi sie, ze cokolwiek bym nie zrobila, sensu NIE MA, bo nie wykonuje dobrze moich obowiazkow w pracy. A nie umiem wykonywac ich obecnie lepiej bo nie potrafie. nie wiem jak sie skupic.
Ale nie potrzebujesz tego robić do dyplomu przecież.
Może nie musisz robić wszystkiego?
Może zrób to co uważasz za choć trochę przyjemne?

Nie brzmi to dobrze...
Na spotkaniu żadnym nie widziałam u Ciebie ani odrobiny tego co objawia się tu w wątku.
Każda z nas tak dobrze się ukryła za powierzchownością?

Nie musisz być doskonała Nebulka. Znamy Cię ze świata rzeczywistego i możemy wywnioskować na podstawie tego, co widzimy, jak to wygląda okiem obiektywnego, przeciętnego obywatela (choć nie jesteśmy przeciętne ) Resztę nosisz w sobie, a przede wszystkim we własnej głowie. I to nie ona powinna zarządzać Tobą, ale Ty nią.

Super łatwo jest stanąć nad Tobą i trochę Cię poobijać, żeby Cię otrzeźwić. Co czynię: Jakim cudem dajesz się tak poważnie toczyć wstrętnym robalom w głowie!? Ukatrup je!

Depresja swoją drogą.
Skoro to podejrzewasz czy jesteś w stanie coś z tym zrobić?
Regularne wizyty u dobrego psychologa, a nie jakieś kołcza kurde.
Wizyta u psychiatry celem wykupienia leków?

Gdzieś gubisz cel Nebulka. Gdzieś się rozmywasz.
Wiesz co myślę na Twój temat, nie zmienia się to bez względu na to co tu wyrzucisz.
Współczuję.
Przytulam.

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2012-10-01 o 12:12
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 12:19   #286
emi_lka
Zakorzenienie
 
Avatar emi_lka
 
Zarejestrowany: 2007-10
Wiadomości: 6 068
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Nebulka - czytam Cię, myślę o Tobie, przytulam Zgadzam się z tym, co Patri napisała...

Właśnie dostałam kiepskie wieści odnośnie czegoś, na co bardzo liczyłam.
Czyli otrzeźwienie z euforycznego stanu ostatnich dni "jest tak fajnie i wszystko się układa"...
Ok... muszę pozwolić emocjom wybrzmieć (przykro mi..............), ogarnąć to też poznawczo-racjonalnie i skupić się na tym, co przede mną...
emi_lka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 12:29   #287
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Ja uważam, że najważniejsze jest dobro dziecko, a kiedy mama jest szczęśliwa to dziecko też, proste. Więc tak naprawdę najważniejsze jest dobro matki!

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Wiem to z autopsji, wypisz, wymaluj związek moich rodziców i wiem, że gdyby mama wychowywała mnie sama nie musiałabym tyle czasu walczyć z różnymi karaluchami w głowie.
Nie zgodze się z Tobą.
Gdyby rodzice się rozeszli może robiłabyś wszystko, żeby byli razem i miałabyś poczucie winy w powodu ich rozstania.
Nie wiesz jak by było, a każdy medal ma dwie strony i trzeba o tym zawsze pamiętać.
Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Jeśli czujesz, że warto i że chcesz to walcz. Może się uda może nie, ale nie będziesz pluć w brodę, że nie próbowałaś.
Dokładnie.
Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Słucham swojego ciała cały czas i chcę się nauczyć jeszcze bardziej go słuchać. Ciało wysyła mi sygnały dużo szybciej niż mózg. Nauczyłam się rozróżniać różne poziomy stresu, np wiem kiedy to czego się boję jednak warto zrobić, a kiedy nie. Wiem jak reaguję kiedy mam poczucie winy, kiedy się złoszczę, kiedy jest mi radośnie - ja mogę nawet te myśli od siebie odsuwać, ale ciało wie lepiej i nauczyłam się z nim zgadzać. Uważam, że ciało to potężne narzędzie, podpowie Ci wszystko, zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Intuicji też się nauczyłam słuchać, nawet jak mi wszyscy odradzają, ale ja wiem, że to dobre to muszę to zrobić i jeszcze nie było tak bym się przejechała.
Fajnie, że to odkryłaś.
Ładnie to opisałaś Inga.

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
To czy Ci się uda w ogromnej mierze zależy od Ciebie. Nikt nie ma wstępu do Twojej głowy. Ty sama kreujesz swoje myśli, swoje działania, swoje życie, absolutnie nikt inny. Ani nie jesteś niczyim niewolnikiem żeby nakazać Ci co masz robić, ani nikt nie ma zdolności wpłynąć na to co myślisz. Tylko Ty.

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Sorry, ale jak słyszę teksty "bo rodzice mi zabraniają" to rodzi się we mnie wiedźma Ile masz lat by mogli Ci zabronić? Rozumiem, że może Cię utrzymują, ale to nie może być powód by wtrącali się do Twojego życia. Ja bym się nie dała nigdy w życiu. Jak Ci zabiorą kieszonkowe to zarobisz sama te parę złotych, dasz radę. To jest to o czym mówiłam w poście do Fairy, ciało Ci mówi, że nie chcesz akademika i że sobie poradzisz, a Ty się boisz z rozumu, że sobie nie poradzisz.
O. Ja też to czuję w ten sposób.

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Patri bardzo ważny post, wrzuć go na pierwszą stronę. To jest odpowiedź na wszystkie bolączki, patrzeć na jedną rzecz do zrobienia na raz, małe kroczki i wyrozumiałość do siebie.
Po co, przeca i tak nikt go nie czyta?
Poleci Twój powyższy, bo jest kwintesencją
Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
więc może spróbuj dokopać się do tego smutku, co go powoduje, jakie myśli i sobie na niego pozwól. Porycz, poprzytulaj misia, zwiń się w kłębek. Taka niemoc życiowa to właśnie unikanie uczuć. Znowu z mojego doświadczenia wiem, że jak dopuszczę do siebie to czego nie chcę czuć to to puszcza i znika. Bardziej się boję przed niż w trakcie, a potem już tylko ulga.
Inga! Ale masz wenę na mądrości! Guru Ty moje nowe!!!

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Mnie sprzątanie kibla czasem frustruje i nie jest byle czym. Albo inaczej, zabieram się do tego jak pies do jeża a to zajmuje 5 min. Poczułam się mała i głupia, że nawet coś tak prozaicznego sprawia mi trudność, nie mówiąc o tym, że nie robię doktoratu ani nie maluję, ani nie piszę... Sorki, mój własny odcisk zabolał

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Jednocześnie chciałabym pielęgnować te które mam, ale mi z tym ciężko. Spina mnie myśl, że wypadałoby zadzwonić i spytać co słychać. Spina mnie, że zrobię komuś przykrość, że mnie ktoś nie polubi, rozlubi, jednocześnie nie czuję się super komfortowo jak dostaję życzliwość, wsparcie, czuję się niewarta tego. W tym temacie mam ciemny las do pokonania...
Co z naszym spotkaniem? Chociaż wiem, że jak przyjdzie dzień spotkania będę marzyła żeby się wymigać
Nie dam Ci się wymigać.
Dobry temat na rozważania i wnioski! Mogę się dołączyć.
Na razie jestem bączkiem który kręci sie wokół sibie, zaczyna układać swoją przestrzeń po swojemu = rozkręca się
Czyli jest dobrze.
Polecam kręcenie sie wokół siebie!
To sprawia sporo radości!
Cytat:
Napisane przez emi_lka Pokaż wiadomość
Właśnie dostałam kiepskie wieści odnośnie czegoś, na co bardzo liczyłam.
Czyli otrzeźwienie z euforycznego stanu ostatnich dni "jest tak fajnie i wszystko się układa"...
Ok... muszę pozwolić emocjom wybrzmieć (przykro mi..............), ogarnąć to też poznawczo-racjonalnie i skupić się na tym, co przede mną...

Edytowane przez Patri
Czas edycji: 2012-10-01 o 15:22
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 13:07   #288
Dilayla
Zadomowienie
 
Avatar Dilayla
 
Zarejestrowany: 2010-01
Wiadomości: 1 226
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Widze ,że u większości październik zaczoł się do bani....u mni etez nastroj padł...nawet te kolorowe liście na nic skoro pochmurno...
Nebulko domyślam się co czujesz...i nie umiem Ci obiektywnie docenic..ja ze swoją potargana psychiką raczej wogóle nie nadaje sie na doradzanie
tymczasem w garze dynia i robię zupe z trudem sie przemoglam....a w myślach dudni tylko 3 godziny i dziecko trzeba odebrac...a tu nic nie ruszone...od rana byłam w ikei i pokłociłam sie z tz ale nie ma o czym mowicszkoda pradu na ten ''typ''ludzi!
ogólnie ostatnio wsrod znajomych niezbyt pozytywnie się dzieje i chyba to mnie tez tak przygnębia...
cel na dziś:zakonczyc papiery ze skarbówki i myslę,że tylko na tym powinnam sie skupic
__________________
„…to żaden powód nic nie robić tylko dlatego,
że nie można zrobić wszystkiego…”

Dilayla jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 13:55   #289
inga86
Rozeznanie
 
Avatar inga86
 
Zarejestrowany: 2009-11
Wiadomości: 595
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Dzięki Patri za odniesienie się do moich postów Poczułam się zauważona, ważna. Jak coś napiszę potem cały czas sprawdzam czy ktoś się do tego odniósł... Boshe...

Cytat:
Napisane przez Dilayla Pokaż wiadomość
tymczasem w garze dynia i robię zupe z trudem sie przemoglam....
Mam w planach zupę z dyni czeka w lodówce, bo nie mam imbiru

---------- Dopisano o 13:45 ---------- Poprzedni post napisano o 13:36 ----------

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość

Nie dam Ci się wymigać.
Dobry temat na rozważania i wnioski! Mogę się dołączyć.

Na razie jestem bączkiem który kręci sie wokół sibie, zaczyna układać swoją przestrzeń po swojemu = rozkręca się
Czyli jest dobrze.
Polecam kręcenie sie wokół siebie!
To sprawia sporo radości![COLOR="Silver"]
Jestem za i będę wdzięczna

Ja dziś nadrabiam wątki w klubie=uciekam od obowiazków.
Miałam się rano spotkać z mamą i przyjaciółką, ale w końcu zrezygnowałam ze spotkania, bo po pierwsze nie chciało mi się o 8 wstać by dojechać, po drugie obiecałam mamie, że pomogę jej napisać referaty na studia (robi podyplomówkę). Duma z siebie, że wybrałam słuszne priorytety nie potrwała długo. Jak wybiła godzina spotkania poczułam się strasznie źle i samotnie (temat przewodni tego tygodnia). W rezultacie nie zabrałam się do referatu... Teraz i tak muszę się ruszyć, by podpisać umowę o praktyki i pójść na taniec. A nie chce mi się 4 liter ruszyć...

---------- Dopisano o 13:55 ---------- Poprzedni post napisano o 13:45 ----------

A i opiszę tu swoje śniadanie, może któraś da mi i jakiegoś kopa co by zmienić moje podejście do jedzenia. Więc dziś zjadłam:
- kawałek szarlotki
-z 7 mini batoników
__________________
"Nie każde działanie przynosi szczęście, ale nie ma szczęścia bez działania"
inga86 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 14:38   #290
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Nebula Pokaż wiadomość
nie potrafie okreslic. nie umiem sie skupic na rzeczach, ktore sa wazne i wprawia mnie to w zaklopotanie. potem wychodzi to przy rozmowie z promotorem...czuje, ze nie powinnam robic tego doktoratu. mam pustke w glowie.
naprawde mam wrazenie, ze stoje w miejscu. wszystko co robie jest takie bez sensu. co z tego ze sprzatne kibel, ludzie zloci, kazdy musi to robic. a ja nie robie nic ponad przecietna. Nie pisze, nie maluje, nie tworze muzyki, nie chce mi sie nawet gotowac... wpadlam w jakas dziure i nie potrafie sie z niej wygrzebac. nie potrafie inaczej pomyslec. Wydaje mi sie, ze cokolwiek bym nie zrobila, sensu NIE MA, bo nie wykonuje dobrze moich obowiazkow w pracy. A nie umiem wykonywac ich obecnie lepiej bo nie potrafie. nie wiem jak sie skupic.

poza tym znow mam socjofobie. nie chce nikogo widziec, unikam wspolokatorow tak jak to tylko mozliwe, nie wychodze na piwa, nie chodze na taniec...panicznie boje sie mojego meza. jak tu przyjedzie zniszczy mnie i moja ostoje "nicosci". nie chce by przyjezdzal. nie chce by ktokolwiek byl teraz wokol mnie... nie lubie tego
Nebulka Mam wrażenie, że źle na Ciebie działa pobyt za granicą - może czujesz się tam jednak obco i nie u siebie i to stąd takie myśli? Bo w Polsce jakoś odżywasz. I być może, chociaż teraz nie chcesz, żeby mąż przyjeżdżał, bo jesteś w rozsypce i nie chcesz żeby to widział, to jednak Ci jego przyjazd pomoże


Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Na spotkaniu żadnym nie widziałam u Ciebie ani odrobiny tego co objawia się tu w wątku.
Każda z nas tak dobrze się ukryła za powierzchownością?

Nie musisz być doskonała Nebulka. Znamy Cię ze świata rzeczywistego i możemy wywnioskować na podstawie tego, co widzimy, jak to wygląda okiem obiektywnego, przeciętnego obywatela (choć nie jesteśmy przeciętne ) Resztę nosisz w sobie, a przede wszystkim we własnej głowie. I to nie ona powinna zarządzać Tobą, ale Ty nią.
To jest ciekawe zjawisko...ja jestem postrzegana przez otoczenie jako zupełnie inna osoba niż jestem wewnątrz siebie. Nebula pewnie też ma ten syndrom i niejedna z nas Jak mówię komuś, że w zasadzie jestem dość nieśmiała, to śmieją się z dobrego żartu...haha, bardzo zabawne. Tylko, że ja czuję jak się trzęsę przed każdą nową sytuacją i nowymi ludźmi i to ja czuję jak boli mnie brzuch ze strachu i co mi się dzieje w mózgu gdy znajduję się w sytuacji dla każdego człowieka normalnej i niestresującej

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
Słucham swojego ciała cały czas i chcę się nauczyć jeszcze bardziej go słuchać. Ciało wysyła mi sygnały dużo szybciej niż mózg. Nauczyłam się rozróżniać różne poziomy stresu, np wiem kiedy to czego się boję jednak warto zrobić, a kiedy nie. Wiem jak reaguję kiedy mam poczucie winy, kiedy się złoszczę, kiedy jest mi radośnie - ja mogę nawet te myśli od siebie odsuwać, ale ciało wie lepiej i nauczyłam się z nim zgadzać. Uważam, że ciało to potężne narzędzie, podpowie Ci wszystko, zna odpowiedzi na wszystkie pytania. Intuicji też się nauczyłam słuchać, nawet jak mi wszyscy odradzają, ale ja wiem, że to dobre to muszę to zrobić i jeszcze nie było tak bym się przejechała.
Fajnie, że to odkryłaś.

To czy Ci się uda w ogromnej mierze zależy od Ciebie. Nikt nie ma wstępu do Twojej głowy. Ty sama kreujesz swoje myśli, swoje działania, swoje życie, absolutnie nikt inny. Ani nie jesteś niczyim niewolnikiem żeby nakazać Ci co masz robić, ani nikt nie ma zdolności wpłynąć na to co myślisz. Tylko Ty.

Nebulko serce mi się kraje jak to czytam, czuję bezsilność, że nie potrafię nic doradzić, a jednocześnie boję się, że mnie to też dopadnie. Jedyne co wiem, to to, że depresja wynika z tego, że nie chcemy czuć smutku (niezły paradoks), więc może spróbuj dokopać się do tego smutku, co go powoduje, jakie myśli i sobie na niego pozwól. Porycz, poprzytulaj misia, zwiń się w kłębek. Taka niemoc życiowa to właśnie unikanie uczuć. Znowu z mojego doświadczenia wiem, że jak dopuszczę do siebie to czego nie chcę czuć to to puszcza i znika. Bardziej się boję przed niż w trakcie, a potem już tylko ulga.

Boisz się przyjazdu męża, bo będziesz musiała się spinać i udawać, że wszystko ok?

Mnie sprzątanie kibla czasem frustruje i nie jest byle czym. Albo inaczej, zabieram się do tego jak pies do jeża a to zajmuje 5 min. Poczułam się mała i głupia, że nawet coś tak prozaicznego sprawia mi trudność, nie mówiąc o tym, że nie robię doktoratu ani nie maluję, ani nie piszę... Sorki, mój własny odcisk zabolał

W tym tygodniu mam na tapecie "związki międzyludzkie". Moje myśli cały czas kręcą się wokół tego tematu, przypominam sobie ile znajomości zawaliłam, kurczę się w sobie. Jednocześnie chciałabym pielęgnować te które mam, ale mi z tym ciężko. Spina mnie myśl, że wypadałoby zadzwonić i spytać co słychać. Spina mnie, że zrobię komuś przykrość, że mnie ktoś nie polubi, rozlubi, jednocześnie nie czuję się super komfortowo jak dostaję życzliwość, wsparcie, czuję się niewarta tego. W tym temacie mam ciemny las do pokonania...
Co z naszym spotkaniem? Chociaż wiem, że jak przyjdzie dzień spotkania będę marzyła żeby się wymigać
Mądrościowe rzeczy piszesz...

O słuchaniu ciała - chciałabym umieć je słuchać tak jak należy. Niestety ja mam tendencje do zagłuszania tego co mi podpowiada ciało albo to co podpowiada umysł. Np. wiem, że coś mi zaszkodzi, ale i tak to robię Albo czasem wiem doskonale czego nie powinnam mówić, a to właśnie mówię! Nawet dla mnie jest to szokiem, tak jakby się działo poza moją wszelką wolą...

Co do relacji to ja mam jakiś kompleks niższości pod tym względem, że nie chcę się nikomu narzucać. Myślę sobie: jakby chciał, to by się odezwał...pewnie nawet mnie nie pamięta itd. więc lepiej się nie odzywać Później zwykle okazuje się, że druga osoba myśli to samo, więc niestety nie dogadamy się w ten sposób ;p

Cytat:
Napisane przez inga86 Pokaż wiadomość
A i opiszę tu swoje śniadanie, może któraś da mi i jakiegoś kopa co by zmienić moje podejście do jedzenia. Więc dziś zjadłam:
- kawałek szarlotki
-z 7 mini batoników
Nie wolno tak jeść! Aczkolwiek...tak czy siak lepiej już zjeść na śniadanie taką kaloryczno-cukrową bombę niż na kolację Czy to tylko dziś czy jakaś codzienna rutyna?



Przepraszam, że nie odnoszę się do poprzednich postów...ostatnio dziwnie się czuję. Jakaś taka podenerwowana. Czuję presję, którą sama sobie załatwiam na własne życzenie
Jakoś czuję, że nie powinnam się tu odzywać, ponieważ u wszystkich Was następują jakieś zmiany..działacie, jesteście bardziej zmotywowane, robicie coś, staracie się. A ja jedyne na co mam ochotę, to zwinąć się w kłębek i spać Nic się nie zmienia...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 15:41   #291
Patri
Zakorzenienie
 
Avatar Patri
 
Zarejestrowany: 2007-07
Lokalizacja: Słońce
Wiadomości: 3 387
GG do Patri
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Przepraszam, że nie odnoszę się do poprzednich postów...
Dziewczynki - mnogość takich przeprosin widziałam ostatnio.
Może nie musimy się przepraszać za taką oczywistość.
Sama opuściłam trochę stron i nie tyle Was bym chciała przeprosić, co siebie - bo mogły cenne rzeczy mi umknąć
A poważnie - nie przepraszajmy - wiadomo, że czasem tak jest, zebcie wzywa albo sił jest mniej. Mam nadzieję, że wszystkie to rozumiemy.

---------- Dopisano o 15:41 ---------- Poprzedni post napisano o 15:25 ----------

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
To jest ciekawe zjawisko...ja jestem postrzegana przez otoczenie jako zupełnie inna osoba niż jestem wewnątrz siebie. Nebula pewnie też ma ten syndrom i niejedna z nas Jak mówię komuś, że w zasadzie jestem dość nieśmiała, to śmieją się z dobrego żartu...haha, bardzo zabawne. Tylko, że ja czuję jak się trzęsę przed każdą nową sytuacją i nowymi ludźmi i to ja czuję jak boli mnie brzuch ze strachu i co mi się dzieje w mózgu gdy znajduję się w sytuacji dla każdego człowieka normalnej i niestresującej
Fakt, jawisz mi się jako istota opanowana, uśmiechnięta, wygadana i na pewno nie nieśmiała. No właśnie, ciekawe zjawisko.
Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
Co do relacji to ja mam jakiś kompleks niższości pod tym względem, że nie chcę się nikomu narzucać. Myślę sobie: jakby chciał, to by się odezwał...pewnie nawet mnie nie pamięta itd. więc lepiej się nie odzywać Później zwykle okazuje się, że druga osoba myśli to samo, więc niestety nie dogadamy się w ten sposób ;p
Otóż to.

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość
...ostatnio dziwnie się czuję. Jakaś taka podenerwowana. Czuję presję, którą sama sobie załatwiam na własne życzenie
Jakoś czuję, że nie powinnam się tu odzywać, ponieważ u wszystkich Was następują jakieś zmiany..działacie, jesteście bardziej zmotywowane, robicie coś, staracie się. A ja jedyne na co mam ochotę, to zwinąć się w kłębek i spać Nic się nie zmienia...
Bo się samo nie zmieni. Co masz do ogarnięcia? Wyślę gołębia pocztowego z listem motywującym Więc...? ;>
Patri jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 16:26   #292
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Patri Pokaż wiadomość
Bo się samo nie zmieni. Co masz do ogarnięcia? Wyślę gołębia pocztowego z listem motywującym Więc...? ;>
Życie mam do ogarnięcia, Patri Nie wiem czego chcę, a wszystkiego się boję spróbować...mam problem z opuszczeniem mojej strefy komfortu i nie mam motywacji, żeby po prostu ruszyć się i zająć czymś konkretnym...spałabym tylko i tyle, do tego się nadaję
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 17:25   #293
Addicted to love
Rozeznanie
 
Avatar Addicted to love
 
Zarejestrowany: 2010-07
Wiadomości: 708
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Hej Dopiero zaczely mi sie zajecia, a juz mi sie nie chce

Pisze tego posta 15 min i nadal nie wiem jak przekazac to co mysle.

Myslicie, ze ubior ma wplyw na to jak postrzegaja/traktuja nas wykladowcy? Chodzi mi o to, ze czasami chcialabym zalozyc szpilki, sukienke/spodniczke (oczywiscie odpowiedniej dlugosci), ale zaraz czuje jakis lek. Bo przez tyle lat rodzice mi wpajali, ze do szkoly to trzeba skromnie, ze to nie rewia mody.
__________________
staram się być miłą dziewczyną
nie obgryzam paznokci

systematycznie pracuje nad angielskim
najwyższy czas nauczyć się gotować
5/50


Edytowane przez Addicted to love
Czas edycji: 2012-10-01 o 17:26
Addicted to love jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 19:26   #294
lubieCie
Rozeznanie
 
Zarejestrowany: 2012-01
Wiadomości: 926
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez bura kocurka Pokaż wiadomość

To jest ciekawe zjawisko...ja jestem postrzegana przez otoczenie jako zupełnie inna osoba niż jestem wewnątrz siebie. Nebula pewnie też ma ten syndrom i niejedna z nas Jak mówię komuś, że w zasadzie jestem dość nieśmiała, to śmieją się z dobrego żartu...haha, bardzo zabawne. Tylko, że ja czuję jak się trzęsę przed każdą nową sytuacją i nowymi ludźmi i to ja czuję jak boli mnie brzuch ze strachu i co mi się dzieje w mózgu gdy znajduję się w sytuacji dla każdego człowieka normalnej i niestresującej

A ja właśnie myślę, że każdy tak ma, i że każda sytuacja wywołuje emocje, może nie tak silne u wszystkich. Moim zdaniem każdy stresuje się przed interakcją z innymi bo wiąże się to z oceną swojej osoby. Ja też mocno przeżywam i analizuję jak komuś cos powiedzieć, jak sformułować prośbę, jak jasno się wyrazić, stresuję się. A od jakiegoś czasu nie myślę o tym jak mnie ta osoba odbierze tylko ja staram się postawić w jej sytuacji. Zamiast wyobrażać sobie i analizować jak ona mnie oceni, sama w myślach oceniam ją w głowie odwracam sytuację i działa, mój sposób na nieśmiałość.

U mnie ciepły napój z lekami. Pierwszy dzień w szkole, dosyć męczący ale ciekawy. Jutro troche załatwień i znów szkoła. Mam nadzieję, że szybko zleci

Miłego wieczoru
lubieCie jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 20:04   #295
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 472
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Patri, Inga, kocurko - dzięki za to co napisałyście. Wyszło na to, że wywarzam otwarte drzwi Inga, nie mam takiej biegłości jak Ty, często wydaje mi się, że np się stresuję, a ja się boję, albo sądzę, że jest mi smutno, a tak naprawdę się złoszczę. Jakąś analfabetką emocjonalno-fizyczną jestem.

Dzisiaj spałam dosłownie cały dzień. W związku z moim nowym odkryciem, nie czuję wyrzutów sumienia. Dostałam też wiadomość od X i od razu skurcz żołądka. Zastanawiałam się co odpisać... w końcu napisałam prosto i czytelnie to co czuję i od razu jakby mi z barków 100kg zleciało. Niesamowite. O_O Wiem, że teraz jest już ok i tak jak ja chcę, a nie jak powinno/wypada/trzeba. Naprawdę nie sądziłam, że to takie proste.

Chciałabym, żeby moje obowiązki sprowadzały się do tego, co ja chcę, a nie do tego co wypada/trzeba/powinno się. Wtedy problem prokrastynacji przestałby dla mnie istnieć.

Kocurko, a nie mogłabyś dokonać jakiejś syntezy między tym, jak postrzegają Cię ludzie (miła, otwarta, wygadana), a tym jak sama siebie postrzegasz? (kłębek nerwów). Nie chcę nic mówić, ale prawdziwa tragedia byłaby, gdyby było z tym postrzeganiem na odwrót.
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 20:06   #296
lasubmersion
Rozeznanie
 
Avatar lasubmersion
 
Zarejestrowany: 2010-10
Wiadomości: 854
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

zywieczdroj

Współczuję sytuacji z rodzicami.
Może gdybyście poszli o krok dalej(w stronę np.zaręczyn) to może rodzice ''łaskawszym'' okiem popatrzyliby na Twojego wybranka?
7,5 roku to szmat czasu...(my jesteśmy razem 4,5 roku niecałe).

bura kocurka

Pisałaś wielokrotnie o swoich spotrzeżeniach związanych z widzeniem siebie samej w przyszłości. Studia (szczególnie w obecnych czasach) dają złudne poczucie panowania nad własnym życiem-chodzę na wykłady/dostosowywuję się do większych czy mniejszych zasad panujących na wydziale=jestem w porządku i chroni mnie ''edukacyjny parasol''.Kończę studia i w sumie ciężko zdecydować co dalej chcę zrobić ze swoim życiem.Myslę, że jedyną radą jest próba pływania na coraz większej głębokości...Masz wspaniałego mężczyzny, który być może za pewien czas będzie chciał, żebyście razem weszli w nowy etap i co wtedy?Powiesz:nie, nie będę z Tobą mieszkac bo się boję dorosłego życia?
Kocurko-nie traktuj tego absolutnie jako zarzutu.To jest jeden z możliwych scenariuszy.Nie da się wszystkiego zaplanować, ale trzeba powolutku każdego dnia działać nad tym, aby nasza przyszłość zależała od nas, a nie od czynników zewnętrznych...

Addicted to love
Myślę, że w pewnym stopniu wykładowcy mogą patrząc na taką osobę polecieć ''stereotypem''.Osobiście nie ubieram się w sposób o jakim piszesz.Szpilek nie znoszę(i zapewne na własny ślub włożę buty z płaską podeszwą).Jestem modową abnegatką.

Dzisiaj bardzo doceniłam to, że mam pracę i umowę o pracę.
Dzisiaj powinnam mieć 3 godziny korków, ale uczennica mi je odwołała...
Będę mieć jednak zapłacone za 8 godzin mojej pracy i to naprawdę fajne uczucie.''Dzięki'' ośmiogodzinnej pracy mam o wiele mniej czasu, ale więcej pieniędzy chociażby...Codziennie o 6 rano w myślach sobie powtarzam:dzięki Ci losie za dzisiejsze 8 godzin bo dzięki nim będzie mnie stać na komplet talerzy/1 szufladę itp itd...Do tej pory wolałam mieć więcej wolnego czasu na ''moje rzeczy'', a mniej kasy...Ale z drugiej strony miło też mieć możliwość życia jak człowiek...

Przełączam się na RFI i wracam do powtarzania czasów we francuskim.
Miłego wieczoru kobietki
__________________
http://lasubmersion.blogspot.com/


Słucham: VIDEO ''Dobrze, że jesteś''

Edytowane przez lasubmersion
Czas edycji: 2012-10-01 o 20:07
lasubmersion jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 20:08   #297
fairytale
Raczkowanie
 
Avatar fairytale
 
Zarejestrowany: 2007-04
Wiadomości: 472
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Addicted - mnie czasami nachodziły dni szpilkowe na studiach Na SGH na przykłąd w ogóle jest taki trend, że się w garniakach i żakietach przychodzi. Więc jak masz ochotę, to wbijaj się w spódniczkę i się nie przejmuj.
fairytale jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 20:21   #298
Lilith890502
Zakorzenienie
 
Avatar Lilith890502
 
Zarejestrowany: 2009-10
Lokalizacja: Lbn
Wiadomości: 3 812
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

hej,
u mnie październik zaczął się pełen obietnic wobec samej siebie, zobaczymy jak długo wytrwam, ostatnio mi z tym ciężko, żeby wytrwać w tym, co sobie obiecuję, bo cały czas w głowie słysze głos nie chce mi się. Skutkuje to zawalaniem każdej strefy życiowej...
__________________
My

Szczęście to sposób patrzenia na świat

Daniel
Lilith890502 jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 21:22   #299
bura kocurka
Zakorzenienie
 
Avatar bura kocurka
 
Zarejestrowany: 2007-06
Lokalizacja: Łódź
Wiadomości: 5 735
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez lubieCie Pokaż wiadomość
A od jakiegoś czasu nie myślę o tym jak mnie ta osoba odbierze tylko ja staram się postawić w jej sytuacji. Zamiast wyobrażać sobie i analizować jak ona mnie oceni, sama w myślach oceniam ją w głowie odwracam sytuację i działa, mój sposób na nieśmiałość.
No to niegłupie jest generalnie...

Cytat:
Napisane przez fairytale Pokaż wiadomość
Patri, Inga, kocurko - dzięki za to co napisałyście. Wyszło na to, że wywarzam otwarte drzwi Inga, nie mam takiej biegłości jak Ty, często wydaje mi się, że np się stresuję, a ja się boję, albo sądzę, że jest mi smutno, a tak naprawdę się złoszczę. Jakąś analfabetką emocjonalno-fizyczną jestem.


Chciałabym, żeby moje obowiązki sprowadzały się do tego, co ja chcę, a nie do tego co wypada/trzeba/powinno się. Wtedy problem prokrastynacji przestałby dla mnie istnieć.


Kocurko, a nie mogłabyś dokonać jakiejś syntezy między tym, jak postrzegają Cię ludzie (miła, otwarta, wygadana), a tym jak sama siebie postrzegasz? (kłębek nerwów). Nie chcę nic mówić, ale prawdziwa tragedia byłaby, gdyby było z tym postrzeganiem na odwrót.
Po pierwsze: czas nauczyć się rozpoznawać swoje emocje, co? Gdzieś o tym czytałam...nie pisałyśmy o tym kiedyś na wątku?

Do pogrubionego - magiczne lekarstwo na wszystko Też bym chciała...niestety najczęściej trzeba robić coś czego się nie lubi, a trzeba

Do trzeciego...no racja, gorzej by było w drugą mańkę

Cytat:
Napisane przez lasubmersion Pokaż wiadomość
bura kocurka

Pisałaś wielokrotnie o swoich spotrzeżeniach związanych z widzeniem siebie samej w przyszłości. Studia (szczególnie w obecnych czasach) dają złudne poczucie panowania nad własnym życiem-chodzę na wykłady/dostosowywuję się do większych czy mniejszych zasad panujących na wydziale=jestem w porządku i chroni mnie ''edukacyjny parasol''.Kończę studia i w sumie ciężko zdecydować co dalej chcę zrobić ze swoim życiem.Myslę, że jedyną radą jest próba pływania na coraz większej głębokości...Masz wspaniałego mężczyzny, który być może za pewien czas będzie chciał, żebyście razem weszli w nowy etap i co wtedy?Powiesz:nie, nie będę z Tobą mieszkac bo się boję dorosłego życia?
Kocurko-nie traktuj tego absolutnie jako zarzutu.To jest jeden z możliwych scenariuszy.Nie da się wszystkiego zaplanować, ale trzeba powolutku każdego dnia działać nad tym, aby nasza przyszłość zależała od nas, a nie od czynników zewnętrznych...
Nie odbieram tego jako zarzutu (nie wiem czemu miałoby to tak brzmieć ). Ja mam problem z tym co chcę robić w przyszłości, ponieważ nie wiem co lubię robić, nie wiem co mi sprawia przyjemność, nie mam pojęcia w czym jestem tak serio dobra i jestem dość kiepska w...decydowaniu Mężczyzna bardzo prawdopodobnie chciałby wpłynąć na głębsze wody, ale cóż z tego jak kasy brak i samodzielności przez to...także ten temat i tak musi zostać odłożony na dalekie kiedyś. Teraz to nawet by mi się nie chciało serio organizować jakiegoś weselicha czy czego tam jeszcze, to prawda akurat. Autentycznie by mi się nie chciało Dziwna jestem chyba Hmm...w sumie trochę się boję dorosłego życia, może dlatego, że po prostu ciągle jestem na garnuszku rodziców - czuję się nieoswojona z tym wszystkim

Żałuję, że w niczym nie jestem SUPER...miałabym trochę łatwiej gdyby tak było. A z drugiej strony wiem, że wszystkiego da się nauczyć...wszystkiego. Nawet koleżanka podała mi przykład, że można się nauczyć czysto śpiewać, nawet jeśli wcześniej fałszowało się tak jakby słoń na ucho nadepnął...ja zawsze była przekonana, że to kwestia wyłącznie genetyki i nie mamy na to wpływu Serio, wszystko się da - i ja w to wierzę, naprawdę, tylko brak mi energii i motywacji - bo co tak naprawdę powinnam robić? Nie da się robić wszystkiego na raz! (no tzn. Ty Lasub mam wrażenie, że opanowałaś tę sztukę, ale ja tak jednak nie umiem, bo lubię sobie również odpocząć czasem )

Booosh...jak ja bredzę To chyba jakaś depresja z okazji rozpoczęcia roku akademickiego...
__________________

bura kocurka jest offline Zgłoś do moderatora  
Stary 2012-10-01, 22:06   #300
czerwieclipiec
Zadomowienie
 
Avatar czerwieclipiec
 
Zarejestrowany: 2011-09
Lokalizacja: jesień
Wiadomości: 1 112
Dot.: Prokrastynacja, czyli zgubne odkładanie na później... cz.III

Cytat:
Napisane przez Addicted to love Pokaż wiadomość
Myslicie, ze ubior ma wplyw na to jak postrzegaja/traktuja nas wykladowcy? Chodzi mi o to, ze czasami chcialabym zalozyc szpilki, sukienke/spodniczke (oczywiscie odpowiedniej dlugosci), ale zaraz czuje jakis lek. Bo przez tyle lat rodzice mi wpajali, ze do szkoly to trzeba skromnie, ze to nie rewia mody.
Ja ostatnio mam dużą uciechę z amputacji myśli o postrzeganiu mnie przez innych. Jakbym była zamknięta w dużej niebieskiej bańce i bardzo mi się to podobało. Jasne, że ludzie się gapią, albo międlą w głowach jakieś stereotypy, ale ja mam swoją strasznościowo superaśną bańkę, a oni nic nie mają i w dodatku na pewno boją się, że jak na mnie dłużej popatrzą, to jeszcze inni ludzie coś o nich pomyślą. Ale brednie, nie?

Załatwiłam dziś ponad połowę najgorszej-zaległej-sprawy. Po drodze zgubiłam dokumenty i dzięki pomocy obcego człowieka je odzyskałam. Spędziłam miły wieczór ze wspaniałą kobietą, po którym jeszcze bardziej czuję, jak bardzo się zmieniam ostatnio (cieszę się z tych zmian!). Pogadałyśmy o podobnych rzeczach, które tu poruszamy, tylko inaczej: o celach, motywacji, pracy, marzeniach i rzeczach do zrobienia. A że byłyśmy dla siebie nawzajem świeżym spojrzeniem, wyszły nam ważne rzeczy.

Poza tym zamykają mi się oczy i nogi mrowią z przemęczenia.
__________________
- Underground nuclear testing in China, and, hey! Your perfume!
- My perfume? I'm not wearing any perfume.
- Oriental blend, tangerines, castorium...
- I showered before I came here.
- ... maybe a little myrrh. Opium. You're wearing Opium.
- I got it, didn't I? Yeah.
czerwieclipiec jest offline Zgłoś do moderatora  
Zamknij wątek

Nowe wątki na forum Intymnie


Ten wątek obecnie przeglądają: 1 (0 użytkowników i 1 gości)
 

Zasady wysyłania wiadomości
Nie możesz zakładać nowych wątków
Nie możesz pisać odpowiedzi
Nie możesz dodawać zdjęć i plików
Nie możesz edytować swoich postów

BB code is Włączono
Emotikonki: Włączono
Kod [IMG]: Włączono
Kod HTML: Wyłączono

Gorące linki


Data ostatniego posta: 2014-09-23 01:47:20


Strefa czasowa to GMT +1. Teraz jest 18:16.






© 2000 - 2025 Wizaz.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone.

Jakiekolwiek aktywności, w szczególności: pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie, lub inne wykorzystywanie treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, w szczególności w celu ich eksploracji, zmierzającej do tworzenia, rozwoju, modyfikacji i szkolenia systemów uczenia maszynowego, algorytmów lub sztucznej inteligencji Obowiązek uzyskania wyraźnej i jednoznacznej zgody wymagany jest bez względu sposób pobierania, zwielokrotniania, przechowywania lub innego wykorzystywania treści, danych lub informacji dostępnych w ramach niniejszego serwisu oraz wszystkich jego podstron, jak również bez względu na charakter tych treści, danych i informacji.

Powyższe nie dotyczy wyłącznie przypadków wykorzystywania treści, danych i informacji w celu umożliwienia i ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz umożliwienia pozycjonowania stron internetowych zawierających serwisy internetowe w ramach indeksowania wyników wyszukiwania wyszukiwarek internetowych

Więcej informacji znajdziesz tutaj.