Odpieluszkowe Zapalenie Mózgu.

[201607111040]

Mnie rozwala koleżanka z klasy która uważa że skoro ma dziecko to nauczyciele powinni jej wszystko zaliczać a my pomagać bo ona ma dziecko Wszelkie braki zadań, nie nauczenie się tłumaczy tym że ona ma małe dziecko w domu i nie ma kiedy się uczyć więc to logiczne że powinniśmy jej dawać zadania do odpisania

[szprotka_]

Napisane przez drabineczka

Tak, albo dzieci którym zalecono terapię bo nie radzą sobie ze swoim gniewem - znam jedną mamę która powiedziała, że oczywiście, tak będzie najlepiej dla dziecka bo jeśli ona ma z nim problemy i szkoła również zgłasza (a dziecko to był raczej skrajny przypadek), to trzeba coś z tym zrobić. Cała reszta prawdopodobnie jeśli dostała takie zgłoszenie czy sugestię, obraziłaby się, wręcz już mi w uszach dźwięczy "ale że moje dziecko?? **** **** **** ty jeden smarku" lub "przepraszam bardzo czy pani się coś nie pomyliło?"

tak mi się przypomniało przy okazji tej historii, że mam koleżankę, która pracuje jako taki dodatkowy nauczyciel w szkole integracyjnej. no i w jednej klasie był chłopak ze stwierdzonym zespołem Tourette'a. nikt nie mógł nad nim zapanować ani nauczyciele, ani rodzice. trafiło w końcu na moją koleżankę (która sobie w kaszę dmuchać nie pozwala) i, Alleluja, diabeł zamienił się w słodyczą ociekającego aniołka. (potem się okazało, że diagnoza była wystawiona na wyrost i z dzieciakiem jest wszystko w porządku za wyjątkiem dysgrafii)

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez LusiaPlotkara

Mnie rozwala koleżanka z klasy która uważa że skoro ma dziecko to nauczyciele powinni jej wszystko zaliczać a my pomagać bo ona ma dziecko Wszelkie braki zadań, nie nauczenie się tłumaczy tym że ona ma małe dziecko w domu i nie ma kiedy się uczyć więc to logiczne że powinniśmy jej dawać zadania do odpisania

W tym drugim wątku któraś wizażanka pisała o studentce, która na wykłady przychodziła z dzieckiem

[szprotka_]

Napisane przez misianka

ano, jak zaczęłam podczytywać, to podobne historie mi się przypomniały - dzieci kopiące, wycierająe buty w siedzenie/innego pasażera/jego bagaż
a na zwróconą uwagę mamusi, słyszy się zwykle: no o pani - dzieko pani przeszkadza !!! albo to tylko dziecko! (na ten drugi mam ochotę odpowiedzieć: Hitler też kiedyś był dzieckiem

skoro już wywołałaś wilka z lasu: http://www.youtube.com/watch?v=ytVdBLMmRno (lojalnie ostrzegam, ciężki rodzaj humoru i żeby nie było, że nie mówiłam)

[201607111040]

Napisane przez kawa_zmlekiem

W tym drugim wątku któraś wizażanka pisała o studentce, która na wykłady przychodziła z dzieckiem

Oczywiście że do szkoły koleżance zdarzyło się przyjść z cudownie słodkim dzidziusiem Kojarzę post, ale w nim chyba było to że na jedne przychodziła z niemowlakiem a na drugie z troche starszym.

[szprotka_]

Napisane przez kawa_zmlekiem

W tym drugim wątku któraś wizażanka pisała o studentce, która na wykłady przychodziła z dzieckiem

u mnie na roku były takie dwie, co na egzamin pisemny potrafiły przyjść albo z niemowlakiem, albo takim dwulatkiem. wiecie, egzamin ustny to jeszcze jakoś da się ogarnąć, bo jakaś "ciocia" albo "wujek" popilnuje latorośli ale na pisemnym to już słabo.

[Luba]

Napisane przez LusiaPlotkara

Mnie rozwala koleżanka z klasy która uważa że skoro ma dziecko to nauczyciele powinni jej wszystko zaliczać a my pomagać bo ona ma dziecko Wszelkie braki zadań, nie nauczenie się tłumaczy tym że ona ma małe dziecko w domu i nie ma kiedy się uczyć więc to logiczne że powinniśmy jej dawać zadania do odpisania

Napisane przez kawa_zmlekiem

W tym drugim wątku któraś wizażanka pisała o studentce, która na wykłady przychodziła z dzieckiem

Napisane przez szprotka_

u mnie na roku były takie dwie, co na egzamin pisemny potrafiły przyjść albo z niemowlakiem, albo takim dwulatkiem. wiecie, egzamin ustny to jeszcze jakoś da się ogarnąć, bo jakaś "ciocia" albo "wujek" popilnuje latorośli ale na pisemnym to już słabo.

naprawdę uważacie, że te akurat przykłady nadają się do tego wątku?

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez _Tinkerbell

Ja chodziłam do liceum z laską opóźnioną w rozwoju.

A jak ta dziewczyna dostała się w ogóle do liceum? Ja pisałam testy kompetencji po podstawówce, które może wybitnie trudne nie były no ale trzeba było mieć wiedzę na poziomie dostatecznym przynajmniej, by iść dalej.

Dziewczynę opóźnioną w rozwoju miałam w klasie ale w podstawówce. Potem poszła do zawodówki, skończyła tę szkołę i teraz pracuje jako kucharka w knajpie i ma się dobrze. Nikt by nie pomyślał, że dziewczę w ogóle wyjdzie na ludzi, wszyscy postawili na niej krzyżyk. Jej matka nie dopuszczała do siebie myśli, że jej córka nie myśli i nie funkcjonuje jak inne dzieci. Przykre

[kawa_zmlekiem]

Napisane przez szprotka_

u mnie na roku były takie dwie, co na egzamin pisemny potrafiły przyjść albo z niemowlakiem, albo takim dwulatkiem. wiecie, egzamin ustny to jeszcze jakoś da się ogarnąć, bo jakaś "ciocia" albo "wujek" popilnuje latorośli ale na pisemnym to już słabo.

Może liczyła na łagodne potraktowanie przez wykładowcę

[201604181004]

Napisane przez sweet tooth

A jak ta dziewczyna dostała się w ogóle do liceum? Ja pisałam testy kompetencji po podstawówce, które może wybitnie trudne nie były no ale trzeba było mieć wiedzę na poziomie dostatecznym przynajmniej, by iść dalej.

takie dzieci również piszą swoje testy, na różnego rodzaju zasadach, a liceum ogólnokształcące po prostu nie może odmówić im przyjęcia.

[Lillkaa]

U mnie na studiach jedna dziewczyna w czasie sesji miała już naprawdę wielki brzuch. Trochę to wykorzystywała, aż trafiła na jednego wiekowego profesora (sam posiada dzieci i wnuki). Weszła i po chwili wyszła, bo powiedział jej "na egzamin przyjmuję pojedynczo, do widzenia we wrześniu". Tekst okropny, ale trochę się zdziwiła, bo oczekiwała taryfy ulgowej.

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez drabineczka

takie dzieci również piszą swoje testy, na różnego rodzaju zasadach, a liceum ogólnokształcące po prostu nie może odmówić im przyjęcia.

W żadnym wypadku? Bo jakoś sobie nie wyobrażam, że pierwsze, piąte czy dziesiąte na liście najlepszych w Polsce liceum przyjmuje osobę opóźnioną w rozwoju. Przyznaję, nie znam się na tym, ale wydaje mi się to po prostu dziwne.

[Lillkaa]

Napisane przez Luba

naprawdę uważacie, że te akurat przykłady nadają się do tego wątku?

Uważam, że tak. OZM nie musi się odnosić wyłącznie do zachowania względem dziecka. To roszczeniowe zachowanie mamy względem innych, "bo ona ma dziecko". To tu pasuje.

[201604181004]

zgnojenie profesora za 3...2...1...

...proponuję przed napisaniem posta wziąć głęboki oddech i wziąć pod uwagę że mogło być tak (jak to się bardzo często studentom zdarza) że przyszła nieprzygotowana i liczyła na bóg-wie-co, a wychodząc postanowiła opowiedzieć historie jaki to zły i niedobry pan (zawsze egzaminator jest winny, zawsze złośliwy, zawsze czy to ciąża czy urok czy coś innego )

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:59 ----------

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;43737978]W żadnym wypadku? Bo jakoś sobie nie wyobrażam, że pierwsze, piąte czy dziesiąte na liście najlepszych w Polsce liceum przyjmuje osobę opóźnioną w rozwoju. Przyznaję, nie znam się na tym, ale wydaje mi się to po prostu dziwne.[/QUOTE]

nie wiem, na jakiej zasadzie to się odbywa ale ja sama pisałam, że miałam w szkole dziewczynę z bardzo głębokim porażeniem mózgowym która werbalnie nie komunikowała się, a poszła potem też do ogólniaka. także wiesz, musiałabyś poczytać jak to wygląda

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Lillkaa

U mnie na studiach jedna dziewczyna w czasie sesji miała już naprawdę wielki brzuch. Trochę to wykorzystywała, aż trafiła na jednego wiekowego profesora (sam posiada dzieci i wnuki). Weszła i po chwili wyszła, bo powiedział jej "na egzamin przyjmuję pojedynczo, do widzenia we wrześniu". Tekst okropny, ale trochę się zdziwiła, bo oczekiwała taryfy ulgowej.

nie dopuścił jej do egzaminu by była w ciąży czy ja coś zle zrozumiałam?

[201607111040]

Napisane przez Luba

naprawdę uważacie, że te akurat przykłady nadają się do tego wątku?

Ja uważam że tak Moja znajoma uważa że ona musi poświecić się dziecku a my mamy jej pomagac aby ona mogła skończyć szkołe dla przede wszystkim dobra jej dziecka.

[Luba]

Napisane przez Lillkaa

Uważam, że tak. OZM nie musi się odnosić wyłącznie do zachowania względem dziecka. To roszczeniowe zachowanie mamy względem innych, "bo ona ma dziecko". To tu pasuje.

A ja uważam, że to zwyczajne leserki, które zdarzają się i wśród bezdzietnych. Gdyby nie miała dziecka to usiłowałaby coś ugrać na "chorą babcię" albo "bo będe miała ciężką operację" (z życia wzięte)

[0235a76bf37a0c9e786a33d682e03cfb1aa33c8b_653ef22455ebf]

Napisane przez drabineczka

nie wiem, na jakiej zasadzie to się odbywa ale ja sama pisałam, że miałam w szkole dziewczynę z bardzo głębokim porażeniem mózgowym która werbalnie nie komunikowała się, a poszła potem też do ogólniaka. także wiesz, musiałabyś poczytać jak to wygląda

Poczytam, bo zaczęłam się nad tym zastanawiać. Zwłaszcza, że przecież licea mają dość sztywne progi punktowe. I naprawdę wierzyć mi się nie chce, że przychodzi matka dziecka opóźnionego w rozwoju bez stwierdzonego opóźnienia i mówi, że chce, by jej dziecko chodziło do LO. Na chłopski rozum to się kupy nie trzyma Na mój gust dyrektor powinien wtedy taką z kwitkiem odprawić mówiąc, że są dla takich osób specjalne szkoły.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Lillkaa

Uważam, że tak. OZM nie musi się odnosić wyłącznie do zachowania względem dziecka. To roszczeniowe zachowanie mamy względem innych, "bo ona ma dziecko". To tu pasuje.

no próbuję się powstrzymać ...alee...

wpadł ktoś na pomysł,ze moze nie miała z kim tego dziecka zostawić a egzamin chciała zdać? przecież to musi byc cholernie niekomfortowe szarpać się z dzieciakiem na egzamin :/

Profesora nie mam zamiaru gnoić,ale jesli ktoś mnie nie dopuściłby do egzaminu z powodu ciąży /płci/koloru skóry czy czegoś w tym typie to narobiłabym mu kłopotów.

[Lillkaa]

Napisane przez stokrotka_to_ja

nie dopuścił jej do egzaminu by była w ciąży czy ja coś zle zrozumiałam?

No tak, na ustny. Świństwo, ale on ogólnie był z tych zlośliwych i zero dyskusji. Nie wiem czy drabineczka odnosiła się do mojego posta, że dziewczyna mogla to zmyślić. Nie zmyśliła, na egzamin wchodziło się po 3 osoby, 2 się przygotowywały, 1 już odpowiadała.Tamte to słyszały.
A profesor może coś słyszał o niej wcześniej, specjalnie się nie kryła z tym, że celowo podchodzi do sesji z brzuchem żeby ją puścili. Nawet się chwaliła, że szybko jej idzie.

[Luba]

Napisane przez LusiaPlotkara

Ja uważam że tak Moja znajoma uważa że ona musi poświecić się dziecku a my mamy jej pomagac aby ona mogła skończyć szkołe dla przede wszystkim dobra jej dziecka.

Tak jak pisałam, akurat trafiło jej się dziecko, bo inaczej lawirowałaby posługując się czymś/kimś innym.

---------- Dopisano o 22:09 ---------- Poprzedni post napisano o 22:08 ----------

Napisane przez Lillkaa

No tak, na ustny. Świństwo, ale on ogólnie był z tych zlośliwych i zero dyskusji. Nie wiem czy drabineczka odnosiła się do mojego posta, że dziewczyna mogla to zmyślić. Nie zmyśliła, na egzamin wchodziło się po 3 osoby, 2 się przygotowywały, 1 już odpowiadała.Tamte to słyszały.
A profesor może coś słyszał o niej wcześniej, specjalnie się nie kryła z tym, że celowo podchodzi do sesji z brzuchem żeby ją puścili. Nawet się chwaliła, że szybko jej idzie.

Specjalnie z ciążą celowała na egzaminy?

[201604181004]

Napisane przez Lillkaa

No tak, na ustny. Świństwo, ale on ogólnie był z tych zlośliwych i zero dyskusji. Nie wiem czy drabineczka odnosiła się do mojego posta, że dziewczyna mogla to zmyślić. Nie zmyśliła, na egzamin wchodziło się po 3 osoby, 2 się przygotowywały, 1 już odpowiadała.Tamte to słyszały.
A profesor może coś słyszał o niej wcześniej, specjalnie się nie kryła z tym, że celowo podchodzi do sesji z brzuchem żeby ją puścili. Nawet się chwaliła, że szybko jej idzie.

Tak, do twojego .
Ja zawsze do takich urban legend podchodzę z lekkim dystansem, zawsze profesor jest zły, na sali było 50 osób i dziekan a rektor zajadał japco w pierwszym rzędzie, a potem kierowca autobusu wstał i wszyscy zaczęli klaskać

[misianka]

Napisane przez lexie

Dla mnie to w ogóle nie podpada pod ozm, bo zdaje się ozm w ujęciu z tego wątku miało polegać na tym, że rodzic uważa swoje diecko za pępek świata, a jednocześnie resztę świata i ludzi w nim żyjących spycha na margines.

Zapisywanie dziecka na milion zajęć dodatkowych albo zmuszanie do realizowania marzeń rodzica to raczej wynik jakichś kompleksów, braku spełnienia i próba realizowania siebie poprzez dziecko.



...

moim zdaniem podpada pod OZM w niektórych przypadkach, bo mamusie z OZM, to często osoby, których centrum wszechświata jest ich dziecko (i usiłują do tego zmusić innych), bo same by tak ująć nie są nikim innym niż mamą Kubusia i jest to jedyny temat na jaki umieją mówić i jedyny cel i funkcja żywota
nie wiem, czy to klarowne

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Lillkaa

No tak, na ustny. Świństwo, ale on ogólnie był z tych zlośliwych i zero dyskusji. Nie wiem czy drabineczka odnosiła się do mojego posta, że dziewczyna mogla to zmyślić. Nie zmyśliła, na egzamin wchodziło się po 3 osoby, 2 się przygotowywały, 1 już odpowiadała.Tamte to słyszały.
A profesor może coś słyszał o niej wcześniej, specjalnie się nie kryła z tym, że celowo podchodzi do sesji z brzuchem żeby ją puścili. Nawet się chwaliła, że szybko jej idzie.

dziewczyna beznadziejna,ze chciała zaliczyć sesję 'na brzuch' ,ale gdyby prefesur trafił na mnie w takiej sytuacji odczułby na własnej skórze co znaczy ozm,z resztą był kilka lat temu taki przypadek,dziewczyna narobiła sporo szumu, sesję zaliczyła a pani która jej czegoś tam nie zaliczyła z powodu brzucha miała problemy

[201607111040]

Jeśli chodzi o przyjmowanie do LO dzieci które powinny iść do specjalnej to moim zdaniem dyrekcja bała się skandalu. Wiadomo że zaraz by się zbiegły media że utrudniają niepełnosprawnym normalne życie itp.

[szprotka_]

Napisane przez stokrotka_to_ja

no próbuję się powstrzymać ...alee...

wpadł ktoś na pomysł,ze moze nie miała z kim tego dziecka zostawić a egzamin chciała zdać? przecież to musi byc cholernie niekomfortowe szarpać się z dzieciakiem na egzamin :/

u mnie na studiach nie było żadnego wykładowcy, który był złośliwym bucem (albo bucką ) bez empatii. z reguły, o egzaminie byliśmy uprzedzani na miesiąc czy tydzień wcześniej. jak komuś nie pasowało, z różnych względów, można było się umówić na zdawanie na konsultacjach. nikt nigdy problemu z tym nie robił, trzeba było tylko chcieć się dogadać z wykładowcą.

[Lillkaa]

Napisane przez Luba

Tak jak pisałam, akurat trafiło jej się dziecko, bo inaczej lawirowałaby posługując się czymś/kimś innym.

---------- Dopisano o 22:09 ---------- Poprzedni post napisano o 22:08 ----------



Specjalnie z ciążą celowała na egzaminy?

Nie, w ciążę zaszła, i tak w związku z tym planowała dziekankę, a powiedziała, że do tej sesji podejdzie, bo ma nadzieję, że ją puszczą, że z brzuchem będzie łatwiej.

Co do tego lawirowania. No wiadomo, że zawsze się ktoś taki znajdzie.
Ale z przykładami podanymi wcześniej ja to rozumiem jako przejaw ozm na zasadzie "ja teraz mam dziecko, to ono jest najważniejsze ze wszystkiego i macie zrozumieć, że ono zajmuje mój czas, a nauka schodzi na dalszy plan. W związku z tym macie mi tą naukę ułatwić". I tu są oczekiwania na otrzymanie zaliczeń, taryfy ulgowej, odpisywanie itd.

[201605161006]

Jak widzicie jakies takie objawy na FB to zamiast komentowac, wrzuccie link do tego wątku, kto inteligentny, ten zrozumie .
Też mnie wkurzają mamulki tłumaczące wszystko co zawalą tym, że mają dziecko. Jedna tak nas wystawiła tłumacząc że nie miała z kim dziecka zostawić, co sie okazało nieprawdą.

[mikia20]

Kombinactwo "na ciążę" to chyba jakiś szerszy problem na uczelniach. Ja kiedy zaczynałam chorować - wtedy jeszcze nie wiedziałam co mi jest - byłam okropnie blada, często mi kręciło się w głowie i było niedobrze, na dodatek zaczęłam mieć niebezpieczne braki w pamięci i problemy z koncentracją - z boku to wyglądało jakbym przez mocne balowanie zaciążyła i na dodatek jeszcze nieprzygotowana chodziła na egzaminy. I niektórzy mnie traktowali conajmniej paskudnie, co pogłębiało tylko moją schizę. Kilka osób zasugerowało mi wprost że na ciążę nic nie ugram. W dziekanacie też mnie traktowali z założeniem że ja kłamię - bo oni tam zwolnień lekarskich na pęczki widzieli, co ja im tam mogę zrobić. Co bym im nie powiedziała - na pewno to moja wina, moje olewactwo.

Dopiero opinia mojego psychologa, z wyszczególnieniem moich problemów na biurku u pani dziekan i poparcie biura ds. niepełnosprawnych rozwiązało problem... poniekąd, bo i tak przecież nie pokazałam jej każdemu na uczelni :/

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez szprotka_

u mnie na studiach nie było żadnego wykładowcy, który był złośliwym bucem (albo bucką ) bez empatii. z reguły, o egzaminie byliśmy uprzedzani na miesiąc czy tydzień wcześniej. jak komuś nie pasowało, z różnych względów, można było się umówić na zdawanie na konsultacjach. nikt nigdy problemu z tym nie robił, trzeba było tylko chcieć się dogadać z wykładowcą.

fajnie

nie wiem czy ja jestem naiwna,czy po prostu nie doszukuję się na siłę we wszystkim czyjegoś kombinatorstwa ,pamiętam dziewczynę ze swojej grupy,czasem na wyklady przychodziła z dzieckiem,po jakimś czasie przejmował je ojciec,na któryś egzamin tez z małym przyszła i widać było ze komfortowo się z tym nie czuła