Ślub za 3 tyg. Czy jest powód żeby odwołać ?

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Luba

Właśnie, ona cały czas pisze " w stosunku do mvie zawsze był ok", "dla mnie był dobry" itd. Mnie to uderzyło. A co z synem?
Pewnie ona "chodzi jak w zegarku".
Zreszta zauważcie, że między synem a partnerem od paru miesięcy zaczęło się coś psuć. Dlaczego? To by mnie interesowało.
To nie jest problem, który pojawił się nagle, trzeba byłoby "dokpać się" do powodów tych zachowan.

O to mi właśnie chodzi ,facet jest dobry dla niej,pytanie na ile autorka działa po jego myśli ,no i wg mnie to,ze ktoś jest dobry dla mnie (kurcze kto nie jest dobry w początkach związku ) ,to za mało,żeby się z nim wiązać ,nie wyszłabym za kogos,kto nie jest dobrym człowiekiem po prostu,dla rodziny,znajomych,współpr acowników,bo ryzyko że bycie miłym mu się odwidzi kiedy uzyska to co chce jest spore.

Druga rzecz ,Ewa_Am pisała ,ze wczesniej między jej narzeczonym a synem było ok,coś się popsuło. I to mnie tez niepokoi. Popsuło się ot tak?

[201803080934]

Napisane przez Luba

Właśnie, ona cały czas pisze " w stosunku do mvie zawsze był ok", "dla mnie był dobry" itd. Mnie to uderzyło. A co z synem?
Pewnie ona "chodzi jak w zegarku".
Zreszta zauważcie, że między synem a partnerem od paru miesięcy zaczęło się coś psuć. Dlaczego? To by mnie interesowało.
To nie jest problem, który pojawił się nagle, trzeba byłoby "dokpać się" do powodów tych zachowan.

autorka napisała tak:

Dlaczego syn nie lubi TŻ ? Tak do końca to niewiem ale wygląda to tak :
WERSJA SYNA- nie lubi bo TŻ czepia się bez powodu, krzyczy, zakazuje mu wyjścia do kolegów, zagania do książek, pare razy wspomniał że go wyzywał niby
WERSJA PARTNERA - nie lubi go bo ten chce żeby poprawił oceny, żeby nie chodził po nocy z kumplami a jemu się to nie podoba bo chciałby żeby mu wszystko było wolno

jak dla mnie obie wersje się pokrywają. młody nie lubi partnera matki, bo ten nie pozwala mu wychodzić w nocy, goni go do książek, a młody to odbiera jako czepianie się.
rozwiązanie: nie zostawiać syna pod opieką partnera, niech ktoś inny się nim zajmuje i goni go do książek.

nie wiem czemu autorka w ogóle doprowadza do sytuacji, w której partner ma sprawować opiekę nad jej synem, skoro wynikają z tego same problemy

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

nie wiem czemu autorka w ogóle doprowadza do sytuacji, w której partner ma sprawować opiekę nad jej synem, skoro wynikają z tego same problemy

też nie wiem,chłopak ma 17 lat za chwilę,chyba nie ma potrzeby,żeby ktoś nad nim wisiał?
ciągle nie wiemy czy autorka i jej narzeczony mieszkają razem,jeśli tak to od kiedy?


Według mnie również obie wersje się pkrywają, abstrahując już od tego kto pobił młodego,to panowie zwyczajnie nie chcą i nie umieją się dogadać.Jeden zamiast rozmawiać to krzyczy,drugi odbiera to jako czepianie (i w sumie się nie dziwię).

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

też nie wiem,chłopak ma 17 lat za chwilę,chyba nie ma potrzeby,żeby ktoś nad nim wisiał?
ciągle nie wiemy czy autorka i jej narzeczony mieszkają razem,jeśli tak to od kiedy?

też jestem ciekawa. bo moim zdaniem nie powinni razem mieszkać w takiej sytuacji

Według mnie również obie wersje się pkrywają, abstrahując już od tego kto pobił młodego,to panowie zwyczajnie nie chcą i nie umieją się dogadać.Jeden zamiast rozmawiać to krzyczy,drugi odbiera to jako czepianie (i w sumie się nie dziwię).

a ja się nie dziwię, że krzyczy. jakby mi taki szczyl pyskował i się nie słuchał [mimo że został pod moją opieką!], to też by mnie to z równowagi wyprowadzało. zwłaszcza, że chłopak ma 17 lat, nie jest małym dzieckiem, potrafi sam w domu o siebie zadbać [a przynajmniej powinien] i nie potrzebuje niańki - zwłaszcza w postaci osoby, która dzieci nie lubi.

[Pestka88]

Szczerze, to jakby mi facet obcy kazał się uczyć i próbował zakazywać wyjścia z domu, to też bym się buntowała, jakbym te naście lat miała. Matka niech wychowuje, owszem, nielubiany partner matki( z którym ta jest dwa lata, a mieszka nie wiemy ile, i w dodatku nie ma autorytetu), lepiej niech się w tatę nie bawi.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

też jestem ciekawa. bo moim zdaniem nie powinni razem mieszkać w takiej sytuacji


a ja się nie dziwię, że krzyczy. jakby mi taki szczyl pyskował i się nie słuchał [mimo że został pod moją opieką!], to też by mnie to z równowagi wyprowadzało. zwłaszcza, że chłopak ma 17 lat, nie jest małym dzieckiem, potrafi sam w domu o siebie zadbać [a przynajmniej powinien] i nie potrzebuje niańki - zwłaszcza w postaci osoby, która dzieci nie lubi.

a ja się dziwię,facet jest dorosły,zakładam ze dojrzały i nie powinien się z nastolatkiem kłocić po równo,jesli swoim zachowaniem sam sprowadza siebie do roli kolegi od pyskówek to autorytetem dla młodego nie będzie

Druga rzecz ,która mnie dziwi -facet dzieci nie chce i nie lubi a wchodzi w związek z dzieciatą,do tego ma zapędy do tatusiowania.

[mary_poppins]

Napisane przez Grin

a ja się nie dziwię, że krzyczy. jakby mi taki szczyl pyskował i się nie słuchał [mimo że został pod moją opieką!], to też by mnie to z równowagi wyprowadzało. zwłaszcza, że chłopak ma 17 lat, nie jest małym dzieckiem, potrafi sam w domu o siebie zadbać [a przynajmniej powinien] i nie potrzebuje niańki - zwłaszcza w postaci osoby, która dzieci nie lubi.

To co w końcu? Bo raz że szczyl ma słuchać, a zaraz, że duży jest i nie potrzebuje niańki. Skoro nie potrzebuje niańki, to nie musi słuchać.

W ogóle dziwi mnie "słuchanie" partnera matki przez licealistę. Słuchać "wujka" i pyskować to może 8-latek, z 17-latkiem się po prostu gada, bo to prawie dorosły człowiek który za chwilę będzie sam o sobie decydował.

[Ewa_Am]

Napisane przez Grin

nie wiem czemu autorka w ogóle doprowadza do sytuacji, w której partner ma sprawować opiekę nad jej synem, skoro wynikają z tego same problemy

Ja mam taką pracę, że często zostaję po godzinach i to do późna, 21-22 nawet. Z kim zatem mam zostawić syna jak nie z partnerem który mieszka z nami (od 1,5 roku). Moja matka i rodzeństwo mieszkają na drugim końcu Polski i nie mam tu nikogo bliskiego.

Napisane przez solaola

Co mowil Tomek, dlaczego nie chcial isc z partnerem juz nigdzie? Stalo się coś szczególnego w przeciągu tych kilku miesięcy ze przestali razem wychodzic?

Tego właśnie niewiem. Nie podał nigdy powodu. Mówi tylko, że nie chce nic od niego i koniec kropka.

Napisane przez stokrotka_to_ja

Partner był wczesniej z kimkolwiek w związku? Co wiesz o jego rodzinie? Jaki ma kontakt z rodzicami? rodzeństwem?

Partner ze swoją rodziną ma dobry kontakt, często nas zapraszają do siebie i nie zauważyłam żadnych problemów w tej rodzinie. O swoich poprzednich związkach nie lubi mówić. Wiem, że przede mną miał narzeczoną z którą był 7 lat. Zostawił ją bo ona nalegała na dziecko, a ślubu nie chciała, a on chciał odwrotnie - ślub tak, dziecko nie.

Napisane przez Pudel123

No niestety problem leży w tym, że u Ciebie jest normalnie - u autorki nie. Pomysł z dykatofonem wydaje mi się świetny - łatwo będzie można zdemaskować kto kłamie - czy partner czy syn

Trochę to brzmi jak Detektywi na TVN, ale chyba innego wyjścia nie mam.

Właśnie wracam z synem z przychodni. Lekarka obejrzała go dokładnie i stwierdziła, że siniaki są ewidentnie od pobicia, od uderzeń pięścią najpewniej. Stwierdziła, że część siniaków jest świeża, a część jest starych które napewno powstały wcześniej niż przedwczoraj.
Rozmawiałam z nim, mówi że mój partner wcześniej też go bił, ale wstydził się i bał mi o tym powiedzieć.

Nie chcę mi się to mieśćić w głowie że tak może być. Przecież chyba bym coś wcześniej zauważyła. Z drugiej strony nie mieści mi się też, że byłby w stanie taką historyjkę wymyśleć żeby nie dopuścić do naszego ślubu.

[mary_poppins]

Napisane przez Ewa_Am

Właśnie wracam z synem z przychodni. Lekarka obejrzała go dokładnie i stwierdziła, że siniaki są ewidentnie od pobicia, od uderzeń pięścią najpewniej. Stwierdziła, że część siniaków jest świeża, a część jest starych które napewno powstały wcześniej niż przedwczoraj.
Rozmawiałam z nim, mówi że mój partner wcześniej też go bił, ale wstydził się i bał mi o tym powiedzieć.

Nie chcę mi się to mieśćić w głowie że tak może być. Przecież chyba bym coś wcześniej zauważyła. Z drugiej strony nie mieści mi się też, że byłby w stanie taką historyjkę wymyśleć żeby nie dopuścić do naszego ślubu.

Ja tu nie widzę innego wyjścia jak tylko kamery albo pluskwy w domu. Może brzmi jak w "Detektywach", ale jak inaczej sprawdzić kto mówi prawdę? Nie można ani olać tego, co syn mówi, ani wskazać partnera jako winnego.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Ewa_Am

Właśnie wracam z synem z przychodni. Lekarka obejrzała go dokładnie i stwierdziła, że siniaki są ewidentnie od pobicia, od uderzeń pięścią najpewniej. Stwierdziła, że część siniaków jest świeża, a część jest starych które napewno powstały wcześniej niż przedwczoraj.
Rozmawiałam z nim, mówi że mój partner wcześniej też go bił, ale wstydził się i bał mi o tym powiedzieć.

Nie chcę mi się to mieśćić w głowie że tak może być. Przecież chyba bym coś wcześniej zauważyła. Z drugiej strony nie mieści mi się też, że byłby w stanie taką historyjkę wymyśleć żeby nie dopuścić do naszego ślubu.

kiedy byś to zauważyła ,jesli oni często przebywają sami
młody ma siniaki stare i świeże co wskazuje na regularne bicie ,raczej watpie ze co jakis czas leją się z kumplami po brzuchu
na początku kontakty między nimi były ok ,pozniej coś się popsuło ,moze wlasnie po pierwszym uderzeniu?

To,ze między Twoim narzeczonym a synem na początku było dobrze obala wg mnie teorię,ze jest wkurzonym małolatem,który nidy nie zaakceptuje nikogo u Twojego boku.
Z poprzednią partnerką rozstał się po 7 latach bo chciała dziecka ,a związał się obecnie z osobą mającą dziecko. Dziwne.

[Luba]

Napisane przez Ewa_Am

Ja mam taką pracę, że często zostaję po godzinach i to do późna, 21-22 nawet. Z kim zatem mam zostawić syna jak nie z partnerem który mieszka z nami (od 1,5 roku). Moja matka i rodzeństwo mieszkają na drugim końcu Polski i nie mam tu nikogo bliskiego.

no dobra, zostajesz po godzinach, facet mieszka z Wami, ale to od razu oznacza, że syn jest z nim "zostawiany"? To duży chłopak jest, fajnie, że jest z nim ktos w domu, ale czy partner musi chłopaka "pilnować"? A jesli tak, to na czym polega to pilnowanie
W sumie to, wg mnie, nawet nie musza sie do siebie odzywac przebywajac w domu, ale moze facet za bardzo sie wkrecil w tatusiowanie

O siniakach nie mowie, bo szlag mnie trafia. Obojetnie kto go bije, to po prostu niedopuszczalne.

[201803080934]

Napisane przez mary_poppins

To co w końcu? Bo raz że szczyl ma słuchać, a zaraz, że duży jest i nie potrzebuje niańki. Skoro nie potrzebuje niańki, to nie musi słuchać.

no zakładam, że to matka dała faceta do opieki nad synem, a nie że on sam się do tejże opieki pchał. jeśli miałabym kogoś pilnować, to ma mnie słuchać i tyle. a to, że uważam, że 17latek niańki nie potrzebuje, to już inna sprawa, jak matka uważa, że potrzebuje, to niech sobie tę niańkę ma, ale niech jej słucha.

W ogóle dziwi mnie "słuchanie" partnera matki przez licealistę. Słuchać "wujka" i pyskować to może 8-latek, z 17-latkiem się po prostu gada, bo to prawie dorosły człowiek który za chwilę będzie sam o sobie decydował.

nie z każdym - prawie - dorosłym człowiekiem można normalnie porozmawiać.
jak miałam 16 lat, to z matką nie rozmawiałyśmy tylko się na siebie darłyśmy. ja krzyczałam, bo aż się gotowałam w środku, ona krzyczała wyprowadzona przez moje wrzaski z równowagi. nie potrafiłyśmy rozmawiać, no i co, możecie mówić, że moja matka nie potrafiła mnie wychować, że była złą matką, ale sorry - to ja byłam problemowa w tamtym okresie, a nie ona.
znałam wielu takich jak synalek autorki, a i sama nie byłam przykładem idealnego nastolatka...

Napisane przez stokrotka_to_ja

a ja się dziwię,facet jest dorosły,zakładam ze dojrzały i nie powinien się z nastolatkiem kłocić po równo,jesli swoim zachowaniem sam sprowadza siebie do roli kolegi od pyskówek to autorytetem dla młodego nie będzie

facet nie jest psychologiem szkolnym ze specjalizacją do trudnej młodzieży, na litość boską ja sama miałam masę sposobów na wyprowadzenie z równowagi moich rodziców, wielokrotnie były wrzaski, doprowadzałam mamę do takiego stanu, że ze łzami w oczach wychodziła z mieszkania, bo już nie mogła znieść tego co krzyczę. kurde no, jest mi wstyd strasznie i przeprosiłam ją szczerze za to jak tylko dojrzałam żeby zrozumieć co robiłam..
ale to nie zmienia faktu, że potrafiłam doprowadzić każdego dorosłego, którego znałam, do ogromnej złości.. mało kto jest tak opanowany, żeby nie reagować.

Druga rzecz ,która mnie dziwi -facet dzieci nie chce i nie lubi a wchodzi w związek z dzieciatą,do tego ma zapędy do tatusiowania.

chłopak za kilka lat się wyniesie z domu, więc będzie miał żonę w domu dla siebie, a że dziecka nowego sobie robić nie chce, to jego sprawa.

[mary_poppins]

Napisane przez Luba

no dobra, zostajesz po godzinach, facet mieszka z Wami, ale to od razu oznacza, że syn jest z nim "zostawiany"? To duży chłopak jest, fajnie, że jest z nim ktos w domu, ale czy partner musi chłopaka "pilnować"? A jesli tak, to na czym polega to pilnowanie
W sumie to, wg mnie, nawet nie musza sie do siebie odzywac przebywajac w domu, ale moze facet za bardzo sie wkrecil w tatusiowanie

Mhm, to też. 40-latek pilnujący 17-latka... Dziwaczne podejście. Oni po prostu razem mieszkają, normalnie mogą pogadać albo przykazać sobie umycie naczyń, ale facet opiekunem syna nie jest i nie powinien być.

[201803080934]

czyli co, po pół roku spotykania się z facetem przywlokłaś go do domu? sorry, za takie obskurne słownictwo, ale czy skonsultowałaś to z synem? czy syn wyraził chęć mieszkania z obcym facetem?

Ja mam taką pracę, że często zostaję po godzinach i to do późna, 21-22 nawet. Z kim zatem mam zostawić syna jak nie z partnerem który mieszka z nami (od 1,5 roku).

może niech go jeszcze szkoła-dom odprowadza nie przesadzasz trochę? w tym wieku powinien już sobie dawać radę sam w domu.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

facet nie jest psychologiem szkolnym ze specjalizacją do trudnej młodzieży, na litość boską .

ja też nie,ale myślenie mnie nie boli

Napisane przez Grin

chłopak za kilka lat się wyniesie z domu, więc będzie miał żonę w domu dla siebie, a że dziecka nowego sobie robić nie chce, to jego sprawa.

ale na kilka najblizszych lat dostaje kobietę w pakiecie z dzieckiem

To tak jakby osoba niecierpiąca psów wprowadziła się do psiarza licząc,ze pies za parę lat zdechnie.

[mary_poppins]

Napisane przez Grin

no zakładam, że to matka dała faceta do opieki nad synem, a nie że on sam się do tejże opieki pchał. jeśli miałabym kogoś pilnować, to ma mnie słuchać i tyle. a to, że uważam, że 17latek niańki nie potrzebuje, to już inna sprawa, jak matka uważa, że potrzebuje, to niech sobie tę niańkę ma, ale niech jej słucha.

Mówisz, jakby facet autorki był bezwolną kukłą, a jej syn był upośledzony. Jakby autorka mówiła "popilnuj go" to mówi się "kochanie, on ma XX lat, jak mam go pilnować? Przecież sam powinien robić to, to, to i to". Nie wierzę, że facet się zmusza na prikaz narzeczonej do ochrzaniania dużego konia za nieodrobienie lekcji, jak dla mnie to oboje przeginają. 17-latek nie staje się 8-latkiem od tego, że mama powie swojemu facetowi "pilnuj go". Facet ewidentnie nadużywa swoich możliwości. Naprawdę uważasz że mężczyzna, który mówi "jakbym miał dziecko to bym gówniarza nauczył chodzić jak w zegarku" opieprza za niesubordynację syna swojej kobiety z przymusu? Zwłaszcza, że ma okazję zrobić wszystko, bo jest z tym synem sam? Jak dla mnie, to on właśnie "ustawia gówniarza", zapewne niezbyt godnymi podziwu metodami. Raczej nie sądzę, żeby materiał na ojcowskiego tyrana ustawiał sobie 17-latka tylko dlatego, że mu narzeczona kazała.

Napisane przez Grin

nie z każdym - prawie - dorosłym człowiekiem można normalnie porozmawiać.
jak miałam 16 lat, to z matką nie rozmawiałyśmy tylko się na siebie darłyśmy. ja krzyczałam, bo aż się gotowałam w środku, ona krzyczała wyprowadzona przez moje wrzaski z równowagi. nie potrafiłyśmy rozmawiać, no i co, możecie mówić, że moja matka nie potrafiła mnie wychować, że była złą matką, ale sorry - to ja byłam problemowa w tamtym okresie, a nie ona.
znałam wielu takich jak synalek autorki, a i sama nie byłam przykładem idealnego nastolatka...

Doświadczenie mi mówi, że kary i zakazy nic tym bardziej nie dają w takich sytuacjach. Nie wierzę, żebyś w swoim rozwrzeszczanym okresie świetnie reagowała na "masz mnie słuchać!" z ust praktycznie obcego faceta.

[Luba]

Mnie tu coraz bardziej coś śmierdzi, znaczy w wątku.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Luba

Mnie tu coraz bardziej coś śmierdzi, znaczy w wątku.

rozwiniesz myśl ?

[Ewa_Am]

Napisane przez Grin

czyli co, po pół roku spotykania się z facetem przywlokłaś go do domu? sorry, za takie obskurne słownictwo, ale czy skonsultowałaś to z synem? czy syn wyraził chęć mieszkania z obcym facetem?


może niech go jeszcze szkoła-dom odprowadza nie przesadzasz trochę? w tym wieku powinien już sobie dawać radę sam w domu.

Źle się wyraziłam z tym zostawianiem. Oczywiście że Tomek jest na tyle duży że nie ma żadnego problemu żeby został sam w domu, nie trzeba go pilnować. Sytaucje wyglądają poprostu tak, że ja zostaję do późna w pracy a oni są w tym czasie sami w domu. I ja wcale nie każę partnerowi pilnować syna. Jak wracam to się dowiaduję że sie pokłócili bo np syn chciał wieczorem iść do kolegów a TŻ kazał mu zostać i się uczyć.

Tak, po pół roku spotykania się z partnerem wprowadził się do nas, ale syn nie miał wtedy nic przeciwko. Jak wspomniałam wcześniej był moment że się polubili i wychodzili sobie gdzieś razem. Niewiem czemu to się posypało jakiś czas temu.

[Luba]

Napisane przez stokrotka_to_ja

rozwiniesz myśl ?

Autorka nie wygląda na osobę głupią a nic nie zrobiła z tym, że dziecko źle zniosło rozwód ale jednocześnie tak temu dziecku matkuje, że boi się starego konia samego w domu zostawić. Facet mówi rzeczy, które powinny zaalarmować, a ona nic, spokój i "mnie on dobrze traktuje" a poza tym po pól roku znajomości z nim zamieszkała itd
Jakieś to takie miejscami niespójne

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

moja kolezanka poznala faceta za granica gdzie przyjechala do pracy,sprowadzila swojego 19 letniego syna do siebie-do nich-bo mieszkali razem.
syn nie znal ojca(zmarl kiedy byl maly),absolutnie nie umial dogadac sie z partnerem matki,klotnie wyzwiska byly na porzadku dziennym nie koniecznie przy mojej kolezance ale glownie kiedy zostawali sam na sam(a ona pracowala do pozna)wypominal ze utrzymuje nieroba ze on jest u niego i jak mu sie nie podoba to moze wypier... spowrotem do polski.
pewnego dnia po takiej klotni chlopak wyszedl z domu...
nigdy nie wrocil,znalezli go 2 dni pozniej.powiesil sie ...jej jedyny syn..
nigdy nie zignorowalabym tego co twoj syn ci powiedzial.
moja kolezanka do dzis wypomina sobie ze byla taka slepa nie jest juz soba jest wrakiem czlowieka.

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

ja też nie,ale myślenie mnie nie boli

dobra, no to jesteś super, podziwiam.

ale na kilka najblizszych lat dostaje kobietę w pakiecie z dzieckiem

To tak jakby osoba niecierpiąca psów wprowadziła się do psiarza licząc,ze pies za parę lat zdechnie.

kurde, mi od razu skojarzyło się właśnie, że specjalnie związał się z kobietą z dzieckiem, bo taka nie będzie oczekiwała dziecka od niego

Napisane przez mary_poppins

Mówisz, jakby facet autorki był bezwolną kukłą, a jej syn był upośledzony. Jakby autorka mówiła "popilnuj go" to mówi się "kochanie, on ma XX lat, jak mam go pilnować? Przecież sam powinien robić to, to, to i to". Nie wierzę, że facet się zmusza na prikaz narzeczonej do ochrzaniania dużego konia za nieodrobienie lekcji, jak dla mnie to oboje przeginają. 17-latek nie staje się 8-latkiem od tego, że mama powie swojemu facetowi "pilnuj go". Facet ewidentnie nadużywa swoich możliwości. Naprawdę uważasz że mężczyzna, który mówi "jakbym miał dziecko to bym gówniarza nauczył chodzić jak w zegarku" opieprza za niesubordynację syna swojej kobiety z przymusu? Zwłaszcza, że ma okazję zrobić wszystko, bo jest z tym synem sam? Jak dla mnie, to on właśnie "ustawia gówniarza", zapewne niezbyt godnymi podziwu metodami. Raczej nie sądzę, żeby materiał na ojcowskiego tyrana ustawiał sobie 17-latka tylko dlatego, że mu narzeczona kazała.

300 odpowiedzi w wątku i tylko 8 postów autorki - szczerze? nie mam pojęcia jak to u nich wygląda, dlaczego facet zgadza się na pilnowanie dzieciaka, co u nich znaczy `pilnować`, jak wyglądają ich kłótnie, dlaczego nie ustalą jakiegoś planu działania, czy facet go naprawdę opieprza, czy tylko dzieciak tak to widzi, nie wiem, serio, nawet autorka nie wie co się między nimi dzieje jak są sami.

Doświadczenie mi mówi, że kary i zakazy nic tym bardziej nie dają w takich sytuacjach. Nie wierzę, żebyś w swoim rozwrzeszczanym okresie świetnie reagowała na "masz mnie słuchać!" z ust praktycznie obcego faceta.

nie, nie reagowałabym, pewnie skończyłoby się awanturą na całe osiedle albo jeszcze czymś gorszym. ale właśnie dlatego uważam, ze młody wcale nie jest takim niewinnym dzieciątkiem z problemami, za jakiego niektórzy w tym wątku go mają.

Napisane przez Ewa_Am

Źle się wyraziłam z tym zostawianiem. Oczywiście że Tomek jest na tyle duży że nie ma żadnego problemu żeby został sam w domu, nie trzeba go pilnować. Sytaucje wyglądają poprostu tak, że ja zostaję do późna w pracy a oni są w tym czasie sami w domu. I ja wcale nie każę partnerowi pilnować syna. Jak wracam to się dowiaduję że sie pokłócili bo np syn chciał wieczorem iść do kolegów a TŻ kazał mu zostać i się uczyć.

no dobra, ale ty mu pozwalasz wychodzić wieczorami z kolegami czy to jest wymysł twojego faceta?

Tak, po pół roku spotykania się z partnerem wprowadził się do nas, ale syn nie miał wtedy nic przeciwko. Jak wspomniałam wcześniej był moment że się polubili i wychodzili sobie gdzieś razem. Niewiem czemu to się posypało jakiś czas temu.

to do psychologa i wyjaśnić co się stało, że syn przestał lubić twojego partnera...

[7623cb0b746b4d40e529fc123bf669aade741778_65822f07d8014]

co ty masz z tym psychologiem?
gdyby mnie ktos na sile do psychologa zaprowadzil nic by sie ode mnie nie dowiedzial.
psycholog nic od niego nie wyciagnie jak on nie bedzie chcial.najpierw powinna sama z synem porozmawiac zabrac go na jakis wyjazd i sprobowac zrobic wszystko aby dzieciak sie otworzyl a nie do psychologa go wozic to nie jest jakis maluch ktory bedzie ci obrazki rysowal a psycholog powie co on naprawde mysli.
relacja matka-syn tutaj jest zaburzona i matka powinna zrobic wszystko aby przywrocic rownowage.
wiazac sie z kobieta z dzieckiem biezesz sobie odpowiedzialnosc na wiele lat a moze nawet i cale zycie,chlopak ma tylko 16 lat jeszcze dluga droga do usamodzielnienia nie kazdy w polsce nawet kiedy zacznie pracowac odrazu wyprowadza sie od rodzicow nie kazdego na to stac wiec jej partner powinien zalozyc ze bedzie jeszcze dlugo ogladal jej syna kazdego dnia.
mieszkacie razem u ciebie?

[Ewa_Am]

[1=7623cb0b746b4d40e529fc1 23bf669aade741778_65822f0 7d8014;44112771]
nigdy nie zignorowalabym tego co twoj syn ci powiedzial.
moja kolezanka do dzis wypomina sobie ze byla taka slepa nie jest juz soba jest wrakiem czlowieka.[/QUOTE]

Nie zignoruję tego napewno. Nie zostawię sytuacji tak jak jest. Najważniejsze dla mnie to teraz wyjaśnić czy syn mówi prawdę czy zmyślił historyjkę. Być może ja też byłam ślepa, nie jestem idealna.

Napisane przez Luba

Autorka nie wygląda na osobę głupią a nic nie zrobiła z tym, że dziecko źle zniosło rozwód ale jednocześnie tak temu dziecku matkuje, że boi się starego konia samego w domu zostawić. Facet mówi rzeczy, które powinny zaalarmować, a ona nic, spokój i "mnie on dobrze traktuje" a poza tym po pól roku znajomości z nim zamieszkała itd
Jakieś to takie miejscami niespójne

Owszem nie zrobiłam nic z tym że Tomek źle zniósł rozwód. Już się wcześniej przyznałam do winy, żałuję że wcześniej nie pomyślałam o psychologu. Nie boję się go zostawiać samego w domu, często zostaje i nie ma żadnych problemów. A to że po pół roku TŻ zamieszkał z nami, no ale co w tym dziwnego/złego ? Układało nam się dobrze, syn nie miał wtedy nic przeciwko, polubili się.

Napisane przez Grin

no dobra, ale ty mu pozwalasz wychodzić wieczorami z kolegami czy to jest wymysł twojego faceta?
to do psychologa i wyjaśnić co się stało, że syn przestał lubić twojego partnera...

U nas jest taka zasada że jak odrobi wszystkie lekcje i się nauczy to może iść do kolegów. I nie proszę partnera żeby go pilnował.

[af6a7928a10f2efb7030debf852af0b1c87659cc]

Napisane przez stokrotka_to_ja

kiedy byś to zauważyła ,jesli oni często przebywają sami
młody ma siniaki stare i świeże co wskazuje na regularne bicie ,raczej watpie ze co jakis czas leją się z kumplami po brzuchu
na początku kontakty między nimi były ok ,pozniej coś się popsuło ,moze wlasnie po pierwszym uderzeniu?

To,ze między Twoim narzeczonym a synem na początku było dobrze obala wg mnie teorię,ze jest wkurzonym małolatem,który nidy nie zaakceptuje nikogo u Twojego boku.
Z poprzednią partnerką rozstał się po 7 latach bo chciała dziecka ,a związał się obecnie z osobą mającą dziecko. Dziwne.

co Ty za bzdury wypisujesz, brak słów
wiesz w ogóle jakie kretyńskie pomysły mają dzieciaki w tym wieku? sama pamiętam ze szkoły, że faceci ciągle wymyślali świetne zabawy pt. 'tłuczmy się ile wlezie'

i serio, skoro dzieciak jest pierwszy do wagarów i innych takich, to szczerze wątpię, że nie powiedziałby matce o regularnym biciu przez jej faceta
może teraz facet autorki powiedział co myśli na temat takiego zachowania, a durny dzieciak wymyśla teraz bajeczki, bo mu się nie spodobało, że ktoś nim próbuje 'rządzić'
i wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak było

[201803080934]

Napisane przez Ewa_Am

U nas jest taka zasada że jak odrobi wszystkie lekcje i się nauczy to może iść do kolegów. I nie proszę partnera żeby go pilnował.

pytam ponieważ powinniście mieć ustalone coś więcej, jeśli macie taką zasadę, to:

1. albo wymagasz od partnera żeby pilnował tej zasady kiedy ciebie nie ma, i jednocześnie wtedy uświadamiasz syna, że partner będzie tego pilnował i zwracał mu uwagę

2. albo zwalniasz partnera od wszelkich obowiązków wobec twojego syna i wtedy:

a) albo sama wyciągasz konsekwencje wobec syna na podstawie tego co o jego zachowaniu mówi ci partner [który sam nie ingeruje w wychodzenie syna, nie sprawdza mu lekcji, etc]

b) albo nikt nie wyciąga wobec syna konsekwencji i syn wychodzi gdzie chce, jak chce, kiedy chce i bez względu na [nie]odrobione lekcje

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

dobra, no to jesteś super, podziwiam.


kurde, mi od razu skojarzyło się właśnie, że specjalnie związał się z kobietą z dzieckiem, bo taka nie będzie oczekiwała dziecka od niego

nie,nie jestem super i zdaję sobie z tego sprawę -i wlasnie dla tego staram się myśleć

Jesli nie lubi dzieci to uwazasz,ze tylko własne biologiczne by mu przeszkadzało,a obce jest ok? Z reguły jest dokładnie odwrotnie.

---------- Dopisano o 13:28 ---------- Poprzedni post napisano o 13:26 ----------

[1=af6a7928a10f2efb7030deb f852af0b1c87659cc;4411306 7]co Ty za bzdury wypisujesz, brak słów
wiesz w ogóle jakie kretyńskie pomysły mają dzieciaki w tym wieku? sama pamiętam ze szkoły, że faceci ciągle wymyślali świetne zabawy pt. 'tłuczmy się ile wlezie'

i serio, skoro dzieciak jest pierwszy do wagarów i innych takich, to szczerze wątpię, że nie powiedziałby matce o regularnym biciu przez jej faceta
może teraz facet autorki powiedział co myśli na temat takiego zachowania, a durny dzieciak wymyśla teraz bajeczki, bo mu się nie spodobało, że ktoś nim próbuje 'rządzić'
i wcale bym się nie zdziwiła gdyby tak było [/QUOTE]

trochę grzeczniej proszę

autorka napisała,ze jej syn nie wdaje się w bójki,jego koledzy to tez nie towarzystwo tego typu

a to,ze młody wagaruje nie jest równoznaczne z tym,że ma dobry kontakt z matką,skąd ten pomysł? moze prędzej powiedział to własnie kolegom z którymi zerwał się z lekcji

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

nie,nie jestem super i zdaję sobie z tego sprawę -i wlasnie dla tego staram się myśleć

Jesli nie lubi dzieci to uwazasz,ze tylko własne biologiczne by mu przeszkadzało,a obce jest ok? Z reguły jest dokładnie odwrotnie.

no to może nie lubi tylko młodszych dzieci, kto go tam wie a może postanowił zaryzykować skoro dobrze się z młodym dogadywał, nie wiadomo.

[stokrotka_to_ja]

Napisane przez Grin

no to może nie lubi tylko młodszych dzieci, kto go tam wie a może postanowił zaryzykować skoro dobrze się z młodym dogadywał, nie wiadomo.

możliwe,tylko jednak niespójne,jak mnie wkurzają koty czy jakiś światopogląd to nie zwiąże się z osobą dla której te rzeczy są ważne

[201803080934]

Napisane przez stokrotka_to_ja

możliwe,tylko jednak niespójne,jak mnie wkurzają koty czy jakiś światopogląd to nie zwiąże się z osobą dla której te rzeczy są ważne

no dobra, ale jak nie lubisz kotów z tej rasy, która jest łysa, to czemu miałabyś się nie związać z właścicielem persa?
może on nie lubi małych dzieci, więc nastolatek nie był przeszkodą w związaniu się z taką kobietą.