Bachory sąsiadów!!!

[Stace]

Napisane przez pozycja77

zgadzam się w zupełności, dlatego staram się uciszać moje dziecko, kiedy zachowuje się głośno, ale tak jak wspominałam wczesniej, zostawiam pewien margines swobody. Do dziecka nie ma pilota

Inna sprawa, że niektórzy rodzice mnie poprostu śmieszą/irytują (wybrać właściwe). Sorry, jeżeli dziecko drze się wniebogłosy, biega, piszczy, a taka mamusia tylko cichutko je uciszy, no to jak ono ma się jej słuchać . Bezstresowe wychowanie. No nie wiem, ale moja mama jakoś znalazła taki sposób, że jak mi kazała to się zamykałam, a przynajmniej uciszałam (i charakter nie ma nic do tego, bo akurat grzeczna nigdy nie byłam).

Napisane przez takasobie93

Ty nigdy dzieciństwa nie miałaś? To ŻADNA frajda iść z mamą i rówieśnikami na podwórko. Z mamą można iść na spacer do parku czy do lasku, albo jechać nad jezioro, jak jest się dzieckiem, ale bieganie po podwórku jak jest mama z dzieckiem to jest nuda i obciach dla dzieciaków.

---------- Dopisano o 14:52 ---------- Poprzedni post napisano o 14:51 ----------



Dokładnie, ja też całe dnie nieraz od 9 do 21 (latem) siedziałam z dzieciakami na podwórku, wracając tylko na obiad, do wc itp.

---------- Dopisano o 14:54 ---------- Poprzedni post napisano o 14:52 ----------



Porównujesz walenie młotkiem i wiercenie do zabaw dzieciakó?

Widzę, że niektórzy to już są starymi dewotkami po 20stce .

---------- Dopisano o 14:58 ---------- Poprzedni post napisano o 14:54 ----------



Znow kiepskie porównanie, jak możesz porównywać puszczanie głośnej muzyki do zabawy dzieciaków . Co za egoizm przez Ciebie przemawia.

---------- Dopisano o 15:04 ---------- Poprzedni post napisano o 14:58 ----------



. No chyba, że mówisz o wieku do 5 lat, a potem zaczęłaś prawdziwą zabawę . Lalkami barbie to ja się bawiłam w domu z siostrą, spacery z mamą to nuda, nigdy nie biegałaś z dzieciakami w chowanego, w berka, nie budowaliście zamków w piaskownicy, nie wspinaliście się po drzewach, nie graliście w podchody, nie odgrywaliście postaci z bajek, filmów, gier, czy książek, nigdy nie chodziliście tak o po podwórku i gadaliście o różnych rzeczach itp. itd.? Bo mówisz tak jakbyś nie miała tego typu wspomnień. Może dlatego tego nie rozumiesz i wydaje Ci się, że siedzenie na chuśtawce pod opieką mamy to najlepsza zabawa .

Zgłoszone . Nie przeczytałam jeszcze innych twoich postów, może znajdę coś równie ciekawego.

[201605161006]

Napisane przez tworazka

no jak w przedszkolu bylam do 16 a w szkole do 15, to jak wrocilam zanim zjadlam obiad itd, to byla 17, to na ile mialam wyjsc?

Zimą to rozumiem, ale latem ciemno jest dopiero o 21, poza tym są weekendy :P.

---------- Dopisano o 16:47 ---------- Poprzedni post napisano o 16:45 ----------

Napisane przez Stace

Zgłoszone . Nie przeczytałam jeszcze innych twoich postów, może znajdę coś równie ciekawego.

Szukaj, szukaj, masz gdzie w gąszczu Twojego prowokacyjnego, nic nie wnoszącego spamu z 3-4 strony temu .

[Stace]

Napisane przez cava

Łojezu. Ale z Ciebie ciepłe kluchy były.

Ja tam miała dzieciństwo jak ze starych książek o np. Tomku Sawyerze. Chmara dzieciaków bity dzień w biegu i krzyku wymyślająca zabawy od których dorosłym by włosy dęba stanęły, jakby tylko się dowiedzieli co kombinujemy.
Było cudnie.


Jakoś ani kreatywności ani fantazji mi do dziś nie brak. Raczej cierpię na nadmiar pomysłów.
Chińczyk i reszta to był dobry jak człowiek chory leżał z zakazem wyłażenia na podwórko. O dziwo czytałam tez po prostu MASĘ i mam tak do dziś.

No pewnie, teraz się licytujcie czyje dzieciństwo było lepsze. Tak, prowokuję.

Napisane przez winter76

łoł, niedługo trzeba będzie założyć 2 część wątku


Autorko, kupiłaś sobie w końcu suszarkę

O, zasadniczą sprawę poruszyłaś

[tamlin111]

Napisane przez Stace

Zgłoszone . Nie przeczytałam jeszcze innych twoich postów, może znajdę coś równie ciekawego.

Ale co Ty zgłosiłaś? Tak z ciekawości pytam. Nikt w wypowiedzi takiejsobie nie został wskazany i celowo urażony. Dewotki są wśród nas, nie ma co się o to obrażać. Tak bardzo wzięłaś to do siebie?

[Stace]

Napisane przez tamlin111

Ale co Ty zgłosiłaś? Tak z ciekawości pytam. Nikt w wypowiedzi takiejsobie nie został wskazany i celowo urażony. Dewotki są wśród nas, nie ma co się o to obrażać. Tak bardzo wzięłaś to do siebie?

A to nie był atak personalny? Że jesteśmy starymi dewotkami? No może samo to słowo nie jest nacechowane negatywnie, ale miało mieć taki wydźwięk

Tak czy siak, nie kumam sensu tego wątku, tak jak i innych tejże wizażanki. Z każdą duperelą musi przychodzić i zakładać nowy wątek? Dobra, może to nie duperela, ale co my możemy pomóc? Suszarka nie, sznurek nie, kabel przez pokój nie, bo ona MUSI suszyć na dworze a złe dzieci jej pranie zwalają.

Tak na marginesie - jesteś pewna że to nie był wietrzny dzień?

[201605161006]

Napisane przez tamlin111

Ale co Ty zgłosiłaś? Tak z ciekawości pytam. Nikt w wypowiedzi takiejsobie nie został wskazany i celowo urażony. Dewotki są wśród nas, nie ma co się o to obrażać. Tak bardzo wzięłaś to do siebie?

Tym bardziej, że dewotka to określenie choć pejoratywne, to żartobliwe. W przeciwieństwie do ''bachorów'', ciekawe czy pozgłaszała wszystkie rzucające ''bachorami'' w postach .

[tamlin111]

Napisane przez Stace

A to nie był atak personalny? Że jesteśmy starymi dewotkami? No może samo to słowo nie jest nacechowane negatywnie, ale miało mieć taki wydźwięk

Moim zdaniem nie:
"Widzę, że niektórzy to już są starymi dewotkami po 20stce "
nawet nie jest napisane, że chodzi o dewotki z wątku. Może koleżance chodziło o skalę globalną

Napisane przez takasobie93

Tym bardziej, że dewotka to określenie choć pejoratywne, to żartobliwe. W przeciwieństwie do ''bachorów'', ciekawe czy pozgłaszała wszystkie rzucające ''bachorami'' w postach .

O właśnie. Bachor na tak, dewotka na nie

[201803111829]

Napisane przez mpt

Autorko, wynająć mieszkanie bez pralki to już jest jakiś rodzaj talentu. Do tego akcja z połamanym łóżkiem. Wcześniej hydraulik. Uprowadzony pies. Bitwa o pokój. Gdzie nie pójdziesz - tam jest problem. I to nielichy, bo nie do rozwiązania. Najwyższa pora chyba się pogodzić z tym, że jesteś najbardziej pechową osobą w Polsce.

E no co ty, pralki są. Nawet dwie. Jedna ledwo ledwo zipała, w końcu rozwaliły się drzwiczki, urwały na amen. Naprawione, po miesiącu urwały się znowu. Druga przerdzewiała od góry do dołu.

[grubella]

Napisane przez _Tinkerbell

E no co ty, pralki są. Nawet dwie. Jedna ledwo ledwo zipała, w końcu rozwaliły się drzwiczki, urwały na amen. Naprawione, po miesiącu urwały się znowu. Druga przerdzewiała od góry do dołu.

pewnie to dzieciaki się bawiły. Weszły tym niskim oknem jak spałaś i urwały.

[Nimfa20]

Napisane przez Darkoz

Przeczytałaś w ogóle post autorki? Ona NIE WIE, kto zrzucił to pranie. Dzieci nie stanowią jednej osoby, nie ma odpowiedzialności zbiorowej, więc musiałaby chyba upaść na głowę, żeby teraz odstawiać szczeniackie numery, na czym ucierpi ona i zapewne Bogu ducha winne osoby.

Przeczytać? A trzeba?

No to jak nie wie kto, niech pozrzuca wszystkie, tak na zapas . Jeden za wszystkich, wszyscy za jednego

---------- Dopisano o 18:58 ---------- Poprzedni post napisano o 18:57 ----------

Napisane przez Zalogofana

A ja jestem pełna podziwu dla Was 7 stron do takiego tematu

Podobno są jeszcze 'dziwniejsze' tematy, które bardziej się rozwijają

Wystarczy poszukać w 'wizażowych perełkach'

[invisible_01]

Napisane przez _Tinkerbell

E no co ty, pralki są. Nawet dwie. Jedna ledwo ledwo zipała, w końcu rozwaliły się drzwiczki, urwały na amen. Naprawione, po miesiącu urwały się znowu. Druga przerdzewiała od góry do dołu.

A macie sedes? Wannę lub prysznic? Biedna jesteś, wszystko co złe na tym świecie spotyka właśnie Ciebie. Jak komuś ma się zepsuć każdy sprzęt w domu, to właśnie Tobie. I jeszcze te niskie okna. Jak żyć?

[Nimfa20]

Napisane przez String Emil

No dokładnie, nie chodzi...Chodzi o to, żeby mieć pranie czyste, suche i bezpieczne. Tzn., tak mi się wydawało.

No tak. Moim zdaniem obowiązkiem tych rodziców jest reakcja na taką sprawę. Jeśli autorka to zgłosiła, powinni wziąć dziecko/dzieci na rozmowę, żeby to wyjaśnić. Obydwie strony. Bo czasami to idzie w drugim kierunku, czyli starsi bez powodu czepiają się dzieci, gdy te np. głośniej się bawią itp.

Ja ostatnio widziałam, jak dwie panienki zza mojego płotu (5 i 6 lat) rzucały chleb na mój ogródek, bo psy karmiły.
Później, ta młodsza, próbowała przeskoczyć do mnie, a myślała, że mnie nie ma.

Tą starszą spotkałam na podwórku i powiedziałam, że ostatni raz widzę jak coś rzucają mi do ogródka i niech nie ważą się do niego wchodzić. Poprosiłam grzecznie, żeby przekazała koleżance.

---------- Dopisano o 19:15 ---------- Poprzedni post napisano o 19:13 ----------

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46209063]8 stron wątku .
Dyskutujcie dalej, ja idę po popcorn.[/QUOTE]

Smacznego

[PaulinciaKWC]

Napisane przez _Tinkerbell

E no co ty, pralki są. Nawet dwie. Jedna ledwo ledwo zipała, w końcu rozwaliły się drzwiczki, urwały na amen. Naprawione, po miesiącu urwały się znowu. Druga przerdzewiała od góry do dołu.

I akurat tym faktem sie nie raczysz zająć

[Nimfa20]

Napisane przez tamlin111

Nie przesadzajmy. Mieszkam w kamienicy, ogrzewanie wyłączone od prawie miesiąca, cieplutko i przyjemnie. Ale jak ktoś sam zawilgaca mieszkanie przez tłamszenie ciepła z kaloryferów wiecznie schnącym w zimie ubraniem bo mu szkoda na suszarke to nie ma się co dziwić.

Mieszkam w kamienicy, nie tłamszę kaloryferów praniem - mam 2 suszarki , strych i ogród, pali się w piecu, codziennie mam otwarte okna, a jest tak jak napisała koleżanka: w budynku jest czasami o wiele zimniej niż na dworze.

---------- Dopisano o 19:23 ---------- Poprzedni post napisano o 19:18 ----------

Napisane przez grubella

Na policję raczej nikt tego nie zgłosi ale piętno wandala czy osoby mściwej, niezrównoważonej psychicznie zostanie.

Tak naprawdę to nie wiadomo kto to pranie porozrzucał.
Może ktoś dorosły , może ktoś komu już wcześniej autorka podpadła, z kim weszła w konflikt. Czyhał na taką okazję i się doczekał.
Może babcia dewotka , której pranie w niedzielę przeszkadza.

W zasadzie tak, niby wszystko wskazuje na dzieci, ale jak się za rękę nie złapało...


Miałam kiedyś akcję z sąsiadami (małżeństwo, ok. 60 lat) , którzy oskarżyli mnie, że w nocy przestawiam im doniczki w ogrodzie Pytałam skąd wiedzą, że to ja, nie potrafili odpowiedzieć, ale byli przekonani, że to na pewno ja

---------- Dopisano o 19:32 ---------- Poprzedni post napisano o 19:23 ----------

Napisane przez tworazka

no a np. jakby mamy wymienialy sie, i dajmy na to mama jednej dziewczynki brala cala grupe na plac zabaw? zeby tam sie wszystkie wypiszczaly?

Albo chociaz te diably uciaszali co jakis czas przez okno.

Te dzieci biegaja od 16-21!!! No nie wiem, dla mnie to dziwny rodzaj wychowania, raczej pozbycie sie garba z domu.

Hmm... U mnie za płotem bywało po 8 dzieci. Jak się fajnie bawiły, to lubiłam sobie posłuchać, jak sobie gadają, ale jak któremuś było coś nie po myśli, to był wrzask , najpierw dziecka, później rodzica

Dzieci siedzą w okresie letnim od rana do wieczora z przerwami na jedzenie, a nieraz jedzą na dworze.
Czasem też się denerwuję, ale z drugiej strony podziwiam rodziców, że nie wciskają im laptopów w ręce lub nie sadzają przed TV.
Acha, mimo tego, że rodzice mają okna na podwórko, dzieci nigdy nie zostają same.

---------- Dopisano o 19:35 ---------- Poprzedni post napisano o 19:32 ----------

Napisane przez tamlin111

A Ty za dzieciaka wszędzie z mamą chodziłaś? Nie wychodziłaś sama na dwór? Bo ja całe dnie spędzałam na podwórzu przy naszej kamienicy, było nas z 20 dzieci plus z okolicznych bloków i nikt nie miał pretensji. teraz bardzo żałuje, że moje dzieci nie będą miały tak wspaniałego dzieciństwa, bo i dzieci mniej, albo wolą tv i komputer niż podwórko.

Fakt. Cieszę się, że ja nie wychowywałam się w erze komputerów. Ech, te szałasy...

---------- Dopisano o 19:36 ---------- Poprzedni post napisano o 19:35 ----------

Napisane przez Lina9213

Natomiast o łatkę niezrównoważonej nietrudno - taką sąsiadkę też miałam. O co ona zrobiła kiedyś awanturę to hit [COLOR="Silver"]

Zdradzisz

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:36 ----------

Napisane przez Lina9213

Mieszkam w nowo wybudowanym bloku, najszybciej uwinęliśmy się z remontami i mieszkaliśmy jako pierwsi, więc wysłuchiwałam remontów wszystkich dookoła. Jednak remonty trwały max miesiąc

Sąsiedzi z dołu robią remont, żeby nie skłamać... ok. 2 lat. Mieszkanie ok. 50m2.

[Lina9213]

Przyszła z pretensjami że moj pies sika na jej balkon ;-)

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez _Tinkerbell

Wyolbrzymiam, bo zepsułam super ekstra fajną zabawę w "zrzuć jak najwięcej ciuchów"? Nie mam pralki, muszę wszystko prać ręcznie, i to wcale nie jest fajne. i naprawdę, mam ochotę wziąć te ciuchy i zanieść wszystkim rodzicom dzieciaczków do prania.
Poza tym, pierz ręcznie białe ciuchy brudne od trawy - powodzenia

Z tym nie wyolbrzymiasz. Przesadzasz tylko z tą piłką. Poza tym nie możesz powiesić tych ubrań gdzie indziej? Np.na balkonie albo w łazience?

---------- Dopisano o 19:41 ---------- Poprzedni post napisano o 19:40 ----------

Napisane przez jajajamajka

Tikerbell, skoro wiesz jakie są te dzieciaki to może po prostu nie wieszaj swojego prania na podwórku? Musisz o każdą rzecz robić dzikie awantury, naprawdę wszystko co robią inni ludzie tak dziko wyprowadza Cię z równowagi? To nie są sprawy nie do załatwienia.

No właśnie Jeśli mieszkam w bloku to nie wieszam ubrań na trzepaku

[Nimfa20]

Napisane przez tamlin111

U nas na byłym mieszkaniu sąsiadku z pietra niżej, ale z pionu na przeciwko czepiała się, że nasz pies biega i jej się sufit trzęsie

Moja sąsiadka twierdziła, że ją zalewamy, a mieszkamy tak jak napisałaś: ja na górze, ona na dole, po przeciwnych stronach. Później długo była akcja, bo uczepiła się, że sąsiedzi nad nią nocą toczą... beczki po mieszkaniu

[Niedopowiedzenia]

Napisane przez _Tinkerbell

gdzie mam je powiesić w takim razie? Bo trochę nie wiem mam sobie powiesić na żyrandolu?

Kup sobie suszarkę na ubrania i gdzieś ją rozłóż.
To gdzie ty wieszasz pranie jak pada/jest zima?

---------- Dopisano o 19:47 ---------- Poprzedni post napisano o 19:42 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

Nie mam balkonu, ani szurków włazience, ani suszarki nie posiadam, właśnie z tego powodu, że sznurki na pranie są na zewnątrz.

Ponawiam pytanie o to,gdzie je wieszasz w przypadku deszczu.

Propozycja pierwsza:
1.Idziesz do sklepu
2.Kupujesz haczyki i sznurek
3.Na dwóch przeciwległych ścianach łazienki przyczepiasz wieszaki (są takie na klej)
4.Rozwieszasz sznurek,który mocujesz na wieszakach.
5.Suszysz na tym pranie

Propozycja druga:
1.Idziesz do sklepu.
2.Kupujesz suszarkę,fajna inwestycja
3.Stawiasz ją w mieszkaniu
4.Suszysz na niej pranie.

Voilà!

---------- Dopisano o 19:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:47 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

powieszone za metkę za uchwyt szafy się wyciągają. magia.

To jak wieszasz kurtkę?

---------- Dopisano o 19:48 ---------- Poprzedni post napisano o 19:48 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

Czekajcie, bo ja trochę nie ogarniam. Gdyby dzieciak jeden z drugim wybili mi szybę (a tak się składa, że mam okna naprzeciw garaży, o które uwielbiają odbijać piłkę) to stwierdziłybyście, że... co?
Mogłam tam nie mieć okien? Czy że w ogóle, powinnam się pozbyć szyb, to by się nie wybiły?

W takim przypadku zaszkodziłyby ci finansowo i dzwoni się na policję.

---------- Dopisano o 19:51 ---------- Poprzedni post napisano o 19:48 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

W domu mam bardzo zimno, więc pranie, które suszę na dworze 5 godzin, w domu będzie schło 2 dni. Pranie robi się codziennie (nie mieszkam sama) i nie wydaje mi się, żeby było tyle miejsca, żeby postawić 3 suszarki.

Mieszkam w pięć osób i pranie u mnie robi się nawet dwa razy dziennie. Wszystko się mieści na jednej suszarce.
It's magic

---------- Dopisano o 19:53 ---------- Poprzedni post napisano o 19:51 ----------

Napisane przez _Tinkerbell

nie, nie mamy.
I tak, pranie robimy codziennie. Nie wiem, jak to może niektórych dziwić. Nie zbieram sobie nie wiadomo ile prania, nie mam pralki, więc normalne, że wolę sobie uprać raz dziennie majtki, bluzki, koszulkę do spania, skarpety, niż zbierać cały tydzień i prać to 2 godziny.

No dobra,ale zdarza się,że w lato całymi dniami pada,ale nie grzejemy. Co wtedy robisz?

[Lina9213]

Napisane przez Nimfa20

Zdradzisz

---------- Dopisano o 19:39 ---------- Poprzedni post napisano o 19:36 ----------



Sąsiedzi z dołu robią remont, żeby nie skłamać... ok. 2 lat. Mieszkanie ok. 50m2.

Sąsiadka przyszła z pretensjami, że mój pies sika na jej balkon. WTF?

No to nie wiem co oni tam robią, u nas remont od podstaw bo wprowadziłam się do mieszkania jedynie z gładziami trwał miesiąc no może półtora.

[0b4ed7929d71ce1abf8e9bf9d423b228cc5dc67a_6068f37255cfe]

Skończcie już, błagam!
Płaczę ze śmiechu czytając ten wątek

[String Emil]

Napisane przez Nimfa20

No tak. Moim zdaniem obowiązkiem tych rodziców jest reakcja na taką sprawę. Jeśli autorka to zgłosiła, powinni wziąć dziecko/dzieci na rozmowę, żeby to wyjaśnić. Obydwie strony. Bo czasami to idzie w drugim kierunku, czyli starsi bez powodu czepiają się dzieci, gdy te np. głośniej się bawią itp.

I znów się z Tobą zgodzę. Tylko autorka nie wie, kto jej te ciuchy spadł, poszła do jakiegos losowo wybranego rodzica z gębą, suszarka be, nie kupi, nie pasuje....
dla jej świętego spokoju ta suszarka przecie. a rady typu: 'niech pozwala ze sznurków pranie innym mieszkańcom'...cóż, obawiam się , że to nie będzie wszyscy za jednego tylko wszyscy przeciwko autorce. wtedy to dopiero będzie milutko.

A mieszkanie w bloku to serio seria ( ) kompromisów - ja słucham czasem ostrej muzyki, a moja sąsiadka ma dużego psa który szczeka. Ja psow nie lubię, ale czaję, że czasem szczekaja, a ona rozumie, że młodzi mogą nie słuchać radia Maryja. Moje dziecko drze się na placu podczas gry w piłkę, ale nawet starsze panie, które go kojarzą, chwalą go bo im zawsze drzwi od klatki czy windy przytrzyma, dzień dobry powie...Toż to wszystko siakaś dobra wola jest.

A i dodam, że jak tej mojej sąsiadce ktoś strzepywał paprochy na balkon to rozdarła ryja jak nie wiem, dostała stek obelg. Na bank nie usłyszy tego kogoś imprezy po 22. yhym.

[Lina9213]

Napisane przez String Emil

I znów się z Tobą zgodzę. Tylko autorka nie wie, kto jej te ciuchy spadł, poszła do jakiegos losowo wybranego rodzica z gębą, suszarka be, nie kupi, nie pasuje....
dla jej świętego spokoju ta suszarka przecie. a rady typu: 'niech pozwala ze sznurków pranie innym mieszkańcom'...cóż, obawiam się , że to nie będzie wszyscy za jednego tylko wszyscy przeciwko autorce. wtedy to dopiero będzie milutko.

A mieszkanie w bloku to serio seria ( ) kompromisów - ja słucham czasem ostrej muzyki, a moja sąsiadka ma dużego psa który szczeka. Ja psow nie lubię, ale czaję, że czasem szczekaja, a ona rozumie, że młodzi mogą nie słuchać radia Maryja. Moje dziecko drze się na placu podczas gry w piłkę, ale nawet starsze panie, które go kojarzą, chwalą go bo im zawsze drzwi od klatki czy windy przytrzyma, dzień dobry powie...Toż to wszystko siakaś dobra wola jest.

Pisałam już o słuchaniu głośniej muzyki i porównałam to do krzyku dzieci. Niestety zostałam wyzwana od egoistek, bo dzieci krzyczą i się bawią i taka ich natura a ja słucham muzyki z płytkich pobudek. A ja tylko myślałam, że potrzeby każdego człowieka są na równi i nie ma lepszych i gorszych, że jeśli ja akceptuje krzyczące dzieci to sąsiedzi zniosą czasami troche głośniejszą muzykę. Wizaż mnie uczy, że nie.

[wika82]

Napisane przez Nimfa20

Moja sąsiadka twierdziła, że ją zalewamy, a mieszkamy tak jak napisałaś: ja na górze, ona na dole, po przeciwnych stronach. Później długo była akcja, bo uczepiła się, że sąsiedzi nad nią nocą toczą... beczki po mieszkaniu

Sąsiadka moich rodziców (mieszka piętro wyżej) przyszła z pretensjami, że od kiedy rodzice zrobili remont, to jej wieje z szafy. Nie mogłam się powstrzymać.

[Lemmy is God]

Napisane przez wika82

Sąsiadka moich rodziców (mieszka piętro wyżej) przyszła z pretensjami, że od kiedy rodzice zrobili remont, to jej wieje z szafy. Nie mogłam się powstrzymać.

Sąsiadka Narnię odkryła?

[Figula94]

Napisane przez tworazka

Te dzieci biegaja od 16-21!!! No nie wiem, dla mnie to dziwny rodzaj wychowania, raczej pozbycie sie garba z domu.

Nie przejmuj się, piski wcale aż tak nie przeszkadzają. Tym bardziej, jak ma się zamknięte okno. Ale prawda jest taka, że raczej mało które dziecko samo z siebie zaczyna wychodzić na dwór, kiedy nikogo nie zna. A w tych czasach jest mniej dzieci na dworze, bo właśnie rodzice chcą mieć spokój i ani nie pójdą z dzieckiem na dwór i nie nauczą go tam wychodzić, tylko dają komputer i 'baw się sam'. Z moim kuzynem tak jest. I tego mu współczuję.

Ale nie rozumiem też, co to za obciach, jak się chodzi z rodzicami. Moim zdaniem to normalne, czasem jest się z rodzicem, czasem z innymi dziećmi i różnie to bywało u mnie w dzieciństwie.

W ogóle to Lina mądrze prawi. Bo raz na jakiś czas można zrozumieć hałasy i w ogóle, ale nie dzień w dzień. I nie jest istotne to, czy ktoś jest dzieckiem, czy już emerytem. Dzieci nie obejmują żadne inne zasady! I tego powinny się uczyć od najmłodszych lat. Wszyscy są sobie równi. I jak my byliśmy mali, a sąsiedzi robili sobie głośną imprezę to nikt się nie czepiał. To normalne, że ktoś chce sobie czasem posłuchać muzyki, głośno, cicho, jak chce. I ma do tego prawo, póki nie ma ciszy nocnej. A u mnie czasem i po tej godzinie różne osoby to robili i jakoś dało się to zrozumieć, jeśli nie powtarzało się za często.
I nie mogę się zgodzić z tym, że dzieci nie mogą się bawić ciszej i po prostu są głośne. I tak, są dzieci głośniejsze i cichsze, ale na to właśnie wpływa rodzic. Bo ja jako dziecko byłam czasem głośna (przy jakichś zabawach w X-menów, DB, zbijaka, czy czasem chowanego (pobite gary! ), ale reszta zabaw była cicha - gra w gumę, w lalki (brało się barbie na dwór, koc, domek i jazda, w dom, w namiocie, w Heroesa, w zdjęcia, w fotel, wymieniało się karteczkami, opowiadało różne historie, najczęściej straszne, była też zabawa z modelki, albo w więzienie, dużo czasu spędzaliśmy w piaskownicy, bawiliśmy się Bioniclami i Slizerami, zabieraliśmy chomiki i świnki na dwór, a jedna dziewczyna też królika). Dlatego rozumiem kogoś, kto się czepia, że ciągle jest głośno, bo to nie jest normalne. Poza tym nigdy nikt się nigdy nie wydzierał, kiedy było za wcześnie, bądź za późno, bo każdy wiedział, ze tak po prostu nie wypada i nawet nie wiem, czy od rodziców, czy instynktownie po prostu. Dodam jeszcze, że czasem siedzieliśmy na dworze do pierwszej w nocy.

Zaś jeśli chodzi o spuszczenie wody w WC, czy nawet włączenie czajnika z wodą to moja matka ma z tym okropny problem i nie chodzi o sąsiadów, a o naszą rodzinę. I fakt, to jest mega uciążliwe, tym bardziej, ze ona śpi do dziesiątej, a ja wstają koło szóstej, siódmej, ewentualnie ósmej.

Strasznie wkurza mnie też naciąganie przez niektórych tego, co Autorka pisze. Pohamujcie się trochę, bo to nie jest śmieszne, tylko żałosne.

[Lina9213]

Figula dziękuję, że przeczytałaś ze zrozumieniem to co napisałam Jednak nie jest jeszcze ze mną tak źle :-D

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[Candy_lips]

U nas mieszka sąsiadka, która czepiała się dzieci, że rysują kredą na chodniku pod blokiem. Nie rozumiem tego, bo przecież chodnik nie jest jej własnością i nie bardzo rozumiem co to komu przeszkadza, to nie graffiti czy coś, to się zmyje. Nawet jeśli to mogłabym to jeszcze zrozumieć, to nie zrozumiem tego, że ona na te dzieci darła się wniebogłosy wtedy, krzyczała, że ich ojciec np to debil, bo na coś takiego pozwala. A wszystko dlatego, że rysowały kredą na chodniku, a przecież nic złego nie chciały robić... Ona w ogóle dziwna i często potrafiła się przyczepić. Potem ten ojciec się z nią kłócił, bo naprawdę wkurzył się, że tak krzyczy na jego dzieci, drze się na cały blok. Rozumiem go. A ona wtedy zamiast porozmawiać, bo on rozmawiał spokojnie, to nadal się darła tylko personalne wycieczki, że on jest debilem, że pewnie szkoły nie skończył i takie

Ech, "szczęście", że u nas nie ma wielu dzieciaków w bloku, bo wtedy naprawdę musiałoby się dziać niefajnie. Chociaż inne rzeczy jej nie przeszkadzały jak dzieci się bawiły czy coś- ale one akurat nie głośno tylko te rysowanie kredą ale moim zdaniem mocna przesada. A potem wychodziła z wiadrem i to zmywała. Emocjonowała się tym, jakby nie wiem co zrobiły. Co do tego, że dzieciaki są głośno jak u autorki to ja rozumiem w dużej mierze, to dzieci i też nie można przesadzać, że mają być cicho jak nie wiem. No, ale jak naprawdę są bardzo głośno, to ok, wtedy rozumiem i rodzic powinien coś mu powiedzieć.

My bawiliśmy się na podwórku jak byłam mała, zdarzyło się być za głośno, ale raczej rodzic nam np wtedy coś mówił czy sami się opanowaliśmy. Generalnie nie byliśmy jakoś bardzo głośno, jakieś piski i wrzaski się zdarzyły, jasne, że tak, to normalne, ale nie non stop- to już przesada jak non stop, zgadzam się. Było dużo zabaw w dom i inne i tutaj wiadomo, byliśmy normalnie, nie jakoś głośno. Co innego jasne, zbijak itp, ale też nie bardzo głośno, tylko jak piłka uderzała to głośniej. Inne zabawy to raczej normalne, nie głośne, a wręcz dość ciche, bo wiadomo zabawa w dom czy lalki, to rozmawiamy ze sobą jak normalnie generalnie, więc raczej jest cicho. Chociaż wiadomo, że przewrażliwionej osobie, to i to by przeszkadzało, no ale zwykłej osobie, że tak powiem, to raczej nie.

[Nimfa20]

[1=0b4ed7929d71ce1abf8e9bf 9d423b228cc5dc67a_6068f37 255cfe;46220848]Skończcie już, błagam!
Płaczę ze śmiechu czytając ten wątek [/QUOTE]

Na zdrowie

[PaulinciaKWC]

Napisane przez Figula94

ale reszta zabaw była cicha (...)w zdjęcia, w fotel

Nie moge nie zapytac co to za gry

[shonyen]

Napisane przez Candy_lips

Generalnie nie byliśmy jakoś bardzo głośno, jakieś piski i wrzaski się zdarzyły, jasne, że tak, to normalne, ale nie non stop- to już przesada jak non stop, zgadzam się.

Ja co prawda nie mieszkam w bloku, ale w domu - naprzeciwko mieszka małżeństwo z dwójką dzieci (2 i 4 lata).
W okresie wiosenno-letnio-wczesnojesiennym dzieciaki są praktycznie cały czas na dworze i najzwyczajniej w świecie się drą
To nie są pojedyncze okrzyki zabawy ani piski, to jest darcie japy przez 12h (wychodzą na dwór o 7 rano ). Czasem mam wrażenie, że ktoś je na żywca ze skóry obdziera, ale one takie są.. mamusia leży na leżaku ze słuchawkami a dzieciaki "się bawią".
Koszmar
Jak jestem sama w domu przez cały dzień, a dzieciaki na dworze, otwieram wtedy okna i puszczam Korna na cały regulator
Najskuteczniejsze rozwiązanie ever - dzieciaki i mama ulatniają się do domu

PS: tak, próbowałam z nią rozmawiać kiedyś w rozmowie z panią mamą zasugerowałam, że te dzieciaki to strasznie dużo energii mają, którą wyładowują decybelami - na co mi odpowiedziała, że to tylko dzieci, za kilka lat im się znudzi