Dla tych co czekają na oświadczyny-zniecierpliwione,desperat ki i wyluzowane

[201801191006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46703484]Ja nie rozumiem właśnie takiego wszędzie łażenia i wyjeżdżania za sobą, nie zawsze się da od razu razem. Przecież związek to bycie razem mentalnie, a nie fizycznie cały czas, to podejmowanie wspólnie lepszych decyzji. Czasami fajnie potęsknić za drugą osobą. Jeśli jest taka opcja, że można dostać lepszą pracę i zapewnić sobie i tej drugiej osobie lepszy byt ale kosztem rozłąki miesiąc czy nawet trzy to dlaczego by odrzucać taką ofertę?
Moja współlokatorka ma faceta z zagranicy, oboje studiują, byli u siebie na wzajem na Erasmusie, teraz każde żyje osobno, jeżdżą do siebie w święta, jakieś wolne i nie są nieszczęśliwi czy niezgodni z tego powodu, że nie mogą mieszkać blisko, nie odrzucają szans na lepszą pracę, życie bo wiedzą, że niedługo kończą studia i będą mogli w końcu zamieszkać razem.
Inna koleżanka ma pracę tutaj, jej facet rok temu skończył studia, kilka miesięcy temu wyjechał za granicę do pracy, przyjeżdża bardzo rzadko, ona nie może zrezygnować z obecnej pracy bo musi czekać do końca umowy i aż jej TŻ znajdzie jej pracę, żeby nie jechała w ciemno i miała szansę mieszkać w godnych warunkach, które on chce jej tam zapewnić.[/QUOTE]

co innego łażenie za sobą wszędzie, a co innego rozłąka na kilka miesięcy.
ja bym się nigdy nie związała z facetem, który pracuje za granicą albo ma w planach takie wyjazdy.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez loloo

co innego łażenie za sobą wszędzie, a co innego rozłąka na kilka miesięcy.
ja bym się nigdy nie związała z facetem, który pracuje za granicą albo ma w planach takie wyjazdy.

Wiesz, zawsze z czasem może okazać się, że z pracą tutaj ciężko i nagle postanowi wyjechać mimo, że prędzej tego się zapierał, bo żyć za coś trzeba

[201801191006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46703934]Wiesz, zawsze z czasem może okazać się, że z pracą tutaj ciężko i nagle postanowi wyjechać mimo, że prędzej tego się zapierał, bo żyć za coś trzeba [/QUOTE]

jeśli piszesz odnośnie mojego tżta to nie, nie okaże się, że nagle postanowi wyjechać

[PannaAgnieszka]

mnie juz w zyciu wiele razy zaskakiwaly nagle sytuacje- dlatego nauczylam sie nigdy nie mowic nigdy

kolezanka byla ze swoim mezem tak bardzo caly czas blisko- w sensie, ze nawet sie z nami do knajpuy na babskie spotkania nie umawiala- bo tylko z nim i z nim- ok
i zawsze powtarzali, ze nigdy osobno, nigdy za praca- ze rodzina jest najwazniejsza
maja 3 letniego synka, ktory bardzo zachorowal i co? i jej maz musial wyjechac- juz 2 lata jest w Anglii- i to dlatego, ze rodzina jest najwazniejsza- wiec zasada "nigdy nie mow nigdy" jest podstawa;-)

[201801191006]

Napisane przez PannaAgnieszka

mnie juz w zyciu wiele razy zaskakiwaly nagle sytuacje- dlatego nauczylam sie nigdy nie mowic nigdy

kolezanka byla ze swoim mezem tak bardzo caly czas blisko- w sensie, ze nawet sie z nami do knajpuy na babskie spotkania nie umawiala- bo tylko z nim i z nim- ok
i zawsze powtarzali, ze nigdy osobno, nigdy za praca- ze rodzina jest najwazniejsza
maja 3 letniego synka, ktory bardzo zachorowal i co? i jej maz musial wyjechac- juz 2 lata jest w Anglii- i to dlatego, ze rodzina jest najwazniejsza- wiec zasada "nigdy nie mow nigdy" jest podstawa;-)

jak zwykle wizaż wie lepiej
skoro mówię, że mojemu tżtowi się nie przytrafi wyjazd za granicę za pracą, to chyba mówię to na jakiejś podstawie, a nie tak z kosmosu.
chyba nawet tutaj pisałam (albo może na innym wątku, nie pamiętam), że ja bym chciała mieszkać w Stanach, ale nie ma takiej możliwości właśnie ze względu na pracę tżta, którą ma w Polsce i to się nie zmieni.

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez loloo

jeśli piszesz odnośnie mojego tżta to nie, nie okaże się, że nagle postanowi wyjechać

Nie mówię o Twoim TŻcie ale ogólnie, że wiele osób może się bronić przed czymś, ale życie pisze różne scenariusze i wszystko może się tak pomieszać, że nawet największe pewniaki okazują się jednak inne

[Madzialena7]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46703484]Ja nie rozumiem właśnie takiego wszędzie łażenia i wyjeżdżania za sobą, nie zawsze się da od razu razem. Przecież związek to bycie razem mentalnie, a nie fizycznie cały czas, to podejmowanie wspólnie lepszych decyzji. Czasami fajnie potęsknić za drugą osobą. Jeśli jest taka opcja, że można dostać lepszą pracę i zapewnić sobie i tej drugiej osobie lepszy byt ale kosztem rozłąki miesiąc czy nawet trzy to dlaczego by odrzucać taką ofertę?
Moja współlokatorka ma faceta z zagranicy, oboje studiują, byli u siebie na wzajem na Erasmusie, teraz każde żyje osobno, jeżdżą do siebie w święta, jakieś wolne i nie są nieszczęśliwi czy niezgodni z tego powodu, że nie mogą mieszkać blisko, nie odrzucają szans na lepszą pracę, życie bo wiedzą, że niedługo kończą studia i będą mogli w końcu zamieszkać razem.
Inna koleżanka ma pracę tutaj, jej facet rok temu skończył studia, kilka miesięcy temu wyjechał za granicę do pracy, przyjeżdża bardzo rzadko, ona nie może zrezygnować z obecnej pracy bo musi czekać do końca umowy i aż jej TŻ znajdzie jej pracę, żeby nie jechała w ciemno i miała szansę mieszkać w godnych warunkach, które on chce jej tam zapewnić.[/QUOTE]

Tak, właśnie CZASEM jest fajnie potęsknić, ale nie jeśli ta tęsknota jest na dłuższą metę. Tego nie zrozumie ten, kto tego nie przeżył.
Ja TŻ-ta nie zatrzymywałam, on sam nie chciał jechać, w końcu sama go mobilizowałam bo wiedziałam, że to dla niego szansa. Czy tego żałuję? Nie, ale czuję jakbym była na rok wyrwana z normalnego życia, to jest takie czekanie ciągłe, nawet niewiadomo na co, ciągła niepewność co będzie dalej. Kiedy wróci i czy wogóle wróci.
Pierwsze miesiące były straszne, potem przywykłam, a teraz po prostu zaczyna mnie to irytować, więc dobrze, że to się już kończy. Też musimy jeszcze czekać miesiąc zanim ja zdam egzaminy i on załatwi nam jakieś mieszkanko i pracę dla mnie dogra, bo tak to już bym tam była.

Ten kto powiedział, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko, miał rację tylko w połowie. Bo jednak by ta miłość trwała, to trzeba ją pielęgnować, a tą pielęgnacją są spotkania, gesty, po prostu wspólne spędzanie czasu. A gdy się człowiek nie widzi już długo, to z początku tęskni, ale potem zaczyna się przyzwyczajać do samotności, uczy się żyć bez drugiej osoby i po prostu miłość się wypala..

Nie warto ryzykować i rozstawać się na długo, może i nie raz trzeba wyjechać jeśli ma się szansę, ale wtedy trzeba też myśleć o tej drugiej osobie, jedno niestety musi się poświęcić i albo dojechać do osoby która wyjechała, albo ta osoba która wyjechała musi wrócić. Oczywiście mówimy tu o długotrwałych lub stałych wyjazdach, a nie takich na miesiąc, 2 bo tyle się da spokojnie wytrzymać.

I zgadzam się z tym, że nie można zakładać, że coś się nie stanie. Też zawsze mówiłam, że nie ma opcji żeby TŻ wyjechał za granicę, że bym nie pozwoliła na to. A jednak jak przyszło co do czego, to wręcz go wysłałam do tych Niemiec , tak więc wszystko się może zdarzyć.

[201801191006]

[1=3cda010cf2365f85063684c ab232c67a494edda3_61df6b8 1d462b;46704388]Nie mówię o Twoim TŻcie ale ogólnie, że wiele osób może się bronić przed czymś, ale życie pisze różne scenariusze i wszystko może się tak pomieszać, że nawet największe pewniaki okazują się jednak inne [/QUOTE]

a, tak ogólnie no to wiadomo, różnie w życiu bywa. chociażby moja mama - nigdy nie chciała pracować za granicą, a teraz śmiga do Niemiec już od roku, tyle dobrze że jak pojechała za pierwszym razem, to od razu jej się spodobało

[3cda010cf2365f85063684cab232c67a494edda3_61df6b81d462b]

Napisane przez Madzialena7

Tak, właśnie CZASEM jest fajnie potęsknić, ale nie jeśli ta tęsknota jest na dłuższą metę. Tego nie zrozumie ten, kto tego nie przeżył.
Ja TŻ-ta nie zatrzymywałam, on sam nie chciał jechać, w końcu sama go mobilizowałam bo wiedziałam, że to dla niego szansa. Czy tego żałuję? Nie, ale czuję jakbym była na rok wyrwana z normalnego życia, to jest takie czekanie ciągłe, nawet niewiadomo na co, ciągła niepewność co będzie dalej. Kiedy wróci i czy wogóle wróci.
Pierwsze miesiące były straszne, potem przywykłam, a teraz po prostu zaczyna mnie to irytować, więc dobrze, że to się już kończy. Też musimy jeszcze czekać miesiąc zanim ja zdam egzaminy i on załatwi nam jakieś mieszkanko i pracę dla mnie dogra, bo tak to już bym tam była.

Mówię z doświadczenia, bo przez rok widywałam TŻa raz na miesiąc czasami rzadziej.
Wiadomo, że związek na odległość jest trudny, ale przecież to tylko okres przejściowy, który jak sama mówisz za jakiś czas się skończy. Bo trwałe związki na odległość nie istnieją, nie ma racji bytu bycie w związku kilka lat z osobą, którą widuje się raz na kilka miesięcy. Uważam, że każdy powinien nauczyć się rozłąki na jakiś czas, bo nie sztuką jest bycie ze sobą cały czas, ale bycie ze sobą mimo dzielących kilometrów. I nie trzeba wszędzie za sobą jeździć, wystarczy świadomość tego, że gdzieś jest ta druga osoba, która kocha i tęskni.

[aguusia88]

Moj tz ma podobny poglad do mojego. Wyjezdzamy ale razem i jesli juz to na stale a nie sezonowo. Ale to dalekie plany i trzeba rozwazyc wszystko.nie wyobrazam sobie ze ktos nas sciaga, oferuje poslanie na podlodze i czekamy 3 miesiace na prace. Takie cos nie wchodzi w gre. Spokojnie w polsce przezyjemy w warunkach kryzysowych.....mieszkamy razem i mamy zyc na jeden rachunek ale kazde ma kase wlasna, i jest nie zalezny od drugiego(bezrobocia tu nie wliczam). Juz tym bardziej nie rozumiem przesylania kasy. To nie mozna sciagnac rodzine tylko 2 lata takie transfery na tygodniowe widzenia?? Gdybym chciala faceta dla towarzystwa to bym znalazla kochanka na miejscu a nie leciala 2 h wte i wewte i marnowala kase na bilety. Serio. Za droga impreza na zwiazek pod znakiem zapytania, wypali czy nie

[mojchlopakniechce]

Napisane przez kisielova

dlaczego bierzesz pod uwagę tylko opcję "on znajduje pracę w Polsce i mieszkamy tutaj" a nie "ja jadę do niego i mieszkamy razem za granicą", skoro wiesz, że on ma problem ze znalezieniem pracy tu?

Kisielova moglabys napisac cos o sobie, o Twoim związku?
Z dziewczynami z forum wiemy już trochę o sobie i miło by nam było dowiedzieć się trochę o Tobie

---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:36 ----------

Napisane przez lolusl

Bo bycie w związku to tez liczenie się z drugą osobą a nie tylko dążenie do tego,żeby samemu zaspokoić wszystkie swoje pragnienia- czasem potrzebne są wyrzeczenia.

Świeta prawda!

---------- Dopisano o 21:44 ---------- Poprzedni post napisano o 21:41 ----------

Napisane przez lolusl

Zawsze mnie zastanawiało co jest dojrzałego w tym,żeby chcieć gdzieś bez drugiej połówki wyjeżdżać ? Dla mnie -nic. Jak dostanę taką pracę - to jej nie wezmę. Wyobraź sobie teraz drugą sytuację - mam męża i dzieci. Weźmiesz taką pracę,gdzie musisz wyjechać na 6 msc? Puścisz chłopa? Ja bym nie puściła. Może jestem wredna jędza,ale dla mnie miejsce rodziny jest przy sobie,a ja traktuję mojego partnera jak rodzinę. On mnie zresztą też i nigdy w życiu byśmy na tak długo osobno nie pojechali,bo byłaby to większa katorga niż przyjmność.

Ja bym swojego te znie puscila, niektórzy potrzebują takiego związku ze widuja się stale a nie którzy trzymają na dystans i takie próby potrafią przetrwać;D

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------

Napisane przez PannaAgnieszka

tak- masz racje
dla mnie egozim to opcja taka, ze ludzie sie dogaduja- wiedza co dla kogo jest wazne, a potem po 5 latach nagle wyjezdzaja na pol roku i zaczyna sie afera
i po raz kolejny okazuje sie, ze najwazniejsze jest komunikacja i ustalenie pewnych celow i priorytetow na poczatku- a nie dopiero jak dojdzie do takiej sytuacji

Dokladnie ale plany i cele często sa modyfkowane/zmieniane wiec wazna jest tez czesta ich aktualizacja czyli rozmowa z Tżtem o tym czy nadal czegoś chcemy,czy coś się zmienilo...bo potem mogą być tego negatywne skutki, gdy na początku się cos ustali a w trakcie plany się pozmieniają...

---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Napisane przez Madzialena7

hej , i ja czekam na zaręczyny wiec dołączę jeśli pozwolicie.

Ja puściłam swojego TŻ-ta za granicę, bo wiedziałam, że to dla niego duża szansa i chcę dla niego jak najlepiej. Nie było łatwo, ale jakoś daję radę już 10 miesięcy. Co prawda widujemy się co jakieś 3-5 tygodni bo zjeżdża do Polski, ale to nie to samo co kiedyś jak widywaliśmy się codziennie lub co drugi dzień.. Nie polecam takich doswiadczeń nikomu, bo to jest bardzo ciężka sytuacja, sprzyja rozstaniom i konfliktom. My przetrwaliśmy, bo nasza rozłąka definitywnie kończy się za miesiąc, bo ja jadę do TŻ-ta i zamieszkamy razem, lub on zjedzie tutaj jeśli nie uda mu się załatwić dobrej pracy dla mnie.
I to nie jest tak, że pojechał w pogoni za kasą, po prostu wiedział, że żeby się czegoś dorobić, to musi wyjechać. Cały czas mówił, że robi to dla nas, dla naszej przyszłości, tak więc puściłam go.

Tyle, że pojawia się właśnie problem z utrzymaniem pieniędzy. Kupił sobie porządne auto, wstawił do niego gaz, kupił laptopa, pare pierdół, byliśmy na tygodniowym wyjeździe i za tydzień znów jedziemy do Zakopanego na parę dni. I tak się kasa rozchodzi a mnie krew zalewa bo myślałam, że chce jak najszybciej uzbierać na naszą przyszłość, wesele, jakieś mieszkanie. Ale on twierdzi, że jak przyjadę ja to będziemy wtedy wspólnie zbierać.

Szczerze to nawet nie myślałam o ślubie do tego roku, odkąd mama zaczęła mnie namawiać do ślubu i sama w sumie zaczęłam chcieć po prostu wesela. TŻ chce ślubu itd. ale twierdzi, że musi się przygotować na oświadczyny, że to musi być coś czego nie zapomnę. I raczej prędko do oświadczyn nie dojdzie. Ja jestem w sumie bardzo młoda i mam czas, ale np. terminy w lokalach są już na 2016r więc żeby zarezerwować jakiś najbliższy termin, to już pasowałoby się tym zajmować..
A moją frustrację potęguje to, że coraz więcej moich koleżanek się zaręcza, niektóre powychodziły za mąż. A my jesteśmy ze sobą 3.5 roku, spotykamy się ponad 4 lata a o jakiś dalszych krokach chyba narazie mogę pomarzyć.

Witaj Madzialena!
Rozumiem Cie dobrze tez czekam na zaręczyny,jestesmy 4 lata,planujemy slub na 2016,rezerwacje już trwaja... a mój TZ mimo odkładania pieniędzy tez ostatnio stal się rozrzutny i pakuje pieniądze w tuning swojego bmw ;/ czasem zastanawiam się czy faceci to wieczne dzieciaki... i pomyslec ze przy każdej okazji mowi ze uzbera na wesele nawet w prae miesięcy, ja jestem raczej realistka i nie wierze mu w tej kwestii...A co do zaręczyn koezanek to mnie tez krew zalewa w szczególności gdy widze laski po 5 lat młodsze a ich Tz sa dojrzalsi niż nie jeden 30-latek....

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------

Napisane przez Madzialena7

Ten kto powiedział, że prawdziwa miłość przetrwa wszystko, miał rację tylko w połowie. Bo jednak by ta miłość trwała, to trzeba ją pielęgnować, a tą pielęgnacją są spotkania, gesty, po prostu wspólne spędzanie czasu. A gdy się człowiek nie widzi już długo, to z początku tęskni, ale potem zaczyna się przyzwyczajać do samotności, uczy się żyć bez drugiej osoby i po prostu miłość się wypala..
.

Dokladnie to tez jest bardzo ważne w związku... może Twój Tz chce z Toba zamieszkac, razem odkladac pieniądze i w miedzy czasie się tam oswiadczyc...albo w Zakopanym?

[201801191006]

Kisielova juz ma męża takze na zaręczyny nie czeka tak jak my

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[mojchlopakniechce]

Napisane przez loloo

Kisielova juz ma męża takze na zaręczyny nie czeka tak jak my

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

A dzięki po prostu lepiej się rozmawia gdy zna się po trochę sytuację każdej z Wizażanek

[201801191006]

My wczoraj rozmawialismy o liczbie gosci takze mam nadzieje, ze zareczyny niedlugo

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[mojchlopakniechce]

A Twój Tż coś wspominał o zaręczynach ostatnio? Ja mojemu pokazałam pierścionek,temat wesela i przyszłości uszczegolowiony ale on nadal pobieznie ze mna rozmawia o tym wszystkim, może się boi? Hmm
A na ile osob planujecie?

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez loloo

My wczoraj rozmawialismy o liczbie gosci takze mam nadzieje, ze zareczyny niedlugo

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Ja mam juz wiele rzeczy przegadane. W zeszłym tygodniu znowu przerabialiśmy temat. Dla mego Chłopa bardziej liczą się zaręczyny niż sam ślub Niestety skoro trudno mu zorganizować proste rzeczy, to może mieć problem z oświadczynami

[mojchlopakniechce]

Najważniejsze że same chęci są a to już cos

[201801191006]

Napisane przez mojchlopakniechce

A Twój Tż coś wspominał o zaręczynach ostatnio? Ja mojemu pokazałam pierścionek,temat wesela i przyszłości uszczegolowiony ale on nadal pobieznie ze mna rozmawia o tym wszystkim, może się boi? Hmm
A na ile osob planujecie?

tak, rozmawialismy. tz sam zaczął temat oglądaliśmy już pierścionki itp, teraz juz wszystko zalezy od jego inicjatywy wiec czekam niecierpliwie

ja bym chciala tak ok. 40osob, moze 50. Tz troche wiecej, ale skutecznie go przekonuje do mojej opcji no i nie chcemy weselicha tylko bardziej jakas kolacja czy cos w tym stylu. a slub cywilny

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

[mojchlopakniechce]

Napisane przez loloo

tak, rozmawialismy. tz sam zaczął temat oglądaliśmy już pierścionki itp, teraz juz wszystko zalezy od jego inicjatywy wiec czekam niecierpliwie

ja bym chciala tak ok. 40osob, moze 50. Tz troche wiecej, ale skutecznie go przekonuje do mojej opcji no i nie chcemy weselicha tylko bardziej jakas kolacja czy cos w tym stylu. a slub cywilny

Wysłane z aplikacji mobilnej Wizaz Forum.

Rozumiem,pewnie mniejsze koszty by były skromnie kameralnie ale z klasą my planujemy na 50-60.
A jakiś konkretny pierścionek już wybrany?
Ps. Podziwiam Twojego Tż mój JEDYNIE zaczyna ten temat gdy jest jakas okazja-święta,rocznica a tak to unika go jak ognia, "bo ma czas" na planowanie ;p

[8c9538aac29bb5fbc2d31b2aac28a8f9b62d5c74_6584d267571b8]

Napisane przez loloo

ja bym chciala tak ok. 40osob, moze 50. Tz troche wiecej, ale skutecznie go przekonuje do mojej opcji no i nie chcemy weselicha tylko bardziej jakas kolacja czy cos w tym stylu. a slub cywilny

My tez cywilny z małą obiadokolacją dla rodziny. Mam nadzieje, ze zmieścimy się w 30 osobach. Impreza dla znajomych oddzielnie, najlepiej w plenerze

[aguusia88]

Napisane przez mojchlopakniechce

Kisielova moglabys napisac cos o sobie, o Twoim związku?
Z dziewczynami z forum wiemy już trochę o sobie i miło by nam było dowiedzieć się trochę o Tobie

---------- Dopisano o 21:41 ---------- Poprzedni post napisano o 21:36 ----------



Świeta prawda!

---------- Dopisano o 21:44 ---------- Poprzedni post napisano o 21:41 ----------



Ja bym swojego te znie puscila, niektórzy potrzebują takiego związku ze widuja się stale a nie którzy trzymają na dystans i takie próby potrafią przetrwać;D

---------- Dopisano o 21:47 ---------- Poprzedni post napisano o 21:44 ----------


Dokladnie ale plany i cele często sa modyfkowane/zmieniane wiec wazna jest tez czesta ich aktualizacja czyli rozmowa z Tżtem o tym czy nadal czegoś chcemy,czy coś się zmienilo...bo potem mogą być tego negatywne skutki, gdy na początku się cos ustali a w trakcie plany się pozmieniają...

---------- Dopisano o 21:52 ---------- Poprzedni post napisano o 21:47 ----------

Witaj Madzialena!
Rozumiem Cie dobrze tez czekam na zaręczyny,jestesmy 4 lata,planujemy slub na 2016,rezerwacje już trwaja... a mój TZ mimo odkładania pieniędzy tez ostatnio stal się rozrzutny i pakuje pieniądze w tuning swojego bmw ;/ czasem zastanawiam się czy faceci to wieczne dzieciaki... i pomyslec ze przy każdej okazji mowi ze uzbera na wesele nawet w prae miesięcy, ja jestem raczej realistka i nie wierze mu w tej kwestii...A co do zaręczyn koezanek to mnie tez krew zalewa w szczególności gdy widze laski po 5 lat młodsze a ich Tz sa dojrzalsi niż nie jeden 30-latek....

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------



Dokladnie to tez jest bardzo ważne w związku... może Twój Tz chce z Toba zamieszkac, razem odkladac pieniądze i w miedzy czasie się tam oswiadczyc...albo w Zakopanym?

To jest zastanawiajace. Czy on chce tego wesela czy robi to dla ciebie. Jesli mezczyznie by zalezalo to mysle ze zrobil by wszystko aby zrealizowac cel a nie tylko obiecywalby.

[mojchlopakniechce]

Cos w tym jest... a może faceci w głębi chcą tylko potrzebują takiego motywującego "kopa"?

[201801191006]

Napisane przez mojchlopakniechce

Rozumiem,pewnie mniejsze koszty by były skromnie kameralnie ale z klasą my planujemy na 50-60.
A jakiś konkretny pierścionek już wybrany?
Ps. Podziwiam Twojego Tż mój JEDYNIE zaczyna ten temat gdy jest jakas okazja-święta,rocznica a tak to unika go jak ognia, "bo ma czas" na planowanie ;p

ja po prostu nie lubię takich dużych wesel. nie chcę zapraszać cioci Gieni żeby sobie posiedziała nad kotletem, bo tak 'wypada' ani kuzynki, którą widziałam ostatnio X lat temu. więc automatycznie się lista gości redukuje.
no a druga sprawa, to sobie po prostu nie wyobrażam wydawać na jednodniową imprezę jakieś grube tysiące. mamy ważniejsze i fajniejsze wydatki

tż mnie już od dawna nazywa swoją narzeczoną, a ja się śmieję że bez pierścienia żadna ze mnie narzeczona no ale mamy to już wszystko obgadane, temat wyszedł z jego inicjatywy także w sumie jestem z niego dumna i czekam na magiczne pytanie a pierścionek wybrałam taki: http://www.apart.pl/pl/szukaj,bizuteria,q,,,7901 tutaj na stronie mi się średnio podoba, ale na żywo się zakochałam

[Mojwa]

Fajny pierscien, chociaz nie w moim stylu

Ja dzis gadalam z TZtem o tym, ze mi na tych oswiadczynach zalezy nie dlatego zeby go usidlic tylko po prostu, chcialabym miec to poczucie bycia najwazniejsza. Powiedzial tylko, ze ma konkretne plany. To mu wierze moze na wakacjach?

wysłano z mojej Xperii SP

[aguusia88]

Napisane przez mojchlopakniechce

Cos w tym jest... a może faceci w głębi chcą tylko potrzebują takiego motywującego "kopa"?

Tz chce kupic sobie laptopa to żadna sila go nie powstrzyma. Ale zbierać moze troszke dlugo bo niskie dochody. Gdyby zarabiał 2-3 tys to juz by go kupil. O dysku usb tez mowil ze kupi i przy pierwszej wypłacie poszedl. Sa mezczzni ktorzy maja joba i zalatwia swoj cel a reszta to chyba na sile cos robi albo nie jest pewna tego kroku.


Przypomniała mi sie rozmowa przyjaciol - miedzy małżeńskie dyskusje. On przyznal ze gdyby nie ona slubu koscielnego by nie bylo i dziecko by nie zostalo ochrzczone. Zaraz po tym byla walka ze nie chce puscic dzieciaka do komuni, ona ze chyba sobie zartuje i po jej trupie .dziecko bedzie szlo do komuni bo kazdy ma komunie. W penymmomencie wtracilam ze ja chce slub cywilny i nie ma sensu chodzic za ksiedzem ale nam sie nie spieszy. Tz wzruszyl ramionami i znajomy na to : widzisz kochanie moglismy wziac cywilny tak jak oni beda brac (kiedys) No i byla rozmowa o kosciele i ksiezach jacy sa zli i czy nam katolicyzm jest potrzebny do szczescia.

Takze zeby nie wyszło ze brakuje komunikacji i wszyscy na okolo wiedza o wszystkim. tylko nie zaintetesowana

[201801191006]

Napisane przez Mojwa

Fajny pierscien, chociaz nie w moim stylu

Ja dzis gadalam z TZtem o tym, ze mi na tych oswiadczynach zalezy nie dlatego zeby go usidlic tylko po prostu, chcialabym miec to poczucie bycia najwazniejsza. Powiedzial tylko, ze ma konkretne plany. To mu wierze moze na wakacjach?

wysłano z mojej Xperii SP

mój też tak ostatnio mówił

zawsze chciałam jeden kamień, i to w białym złocie, ale jak zaczęłam mierzyć to te fajne na stronie okazały się brzydkie na żywo jeszcze ten mi się spodobał http://www.apart.pl/pl/diamenty,c,ko...eczynowe,12297 ale jednak doszłam do wniosku, że nie chcę takiego drogiego, bo bym się bała że zgubię czy coś

[Mojwa]

Nie strasz mnie nie mierzylam i nie chce - pierscien ma byc niespodzianka, TZ zna tylko typy. Zreszta... I tak bedzie piekny <3

Co do ceny - calkowicie rozumiem, mojemu powiedzialam ze powyzej tysiaca ma nie kupowac.

wysłano z mojej Xperii SP

[7ff68c701155e8d8df718a53d4dcd8f42fe80c19_6010ad0234c28]

Siemka, można? co prawda nie jestem jeszcze desperatką, bo trochę do tego brakuje, ale gdzieś tam czuję, że być może coś się święci, tylko nie wiem dokładnie kiedy co mnie irytuje leciutko, bo jak widzę na wizażu z jakim wyprzedzeniem dziewczyny rezerwują sale i zespoły to się zastanawiam, czy od zaręczyn damy radę w rok, jak to sobie wymyśliłam

Poza tym trochę głupio mi o tym pisać bo mam jakieś takie dziwne przekonanie w sobie, że w ogóle nie powinnam o tym myśleć ani nic planować, skoro nie było żadnej poważnej deklaracji

[201801191006]

To chyba zalezy od regionu, bo nasz znajomy oswiadczyl sie w lutym, a w sierpniu idziemy na wesele. Mowil, ze konkurencja jest teraz duza, milion lokali i nie mieli problemu z terminem

[Madzialena7]

Napisane przez mojchlopakniechce

Witaj Madzialena!
Rozumiem Cie dobrze tez czekam na zaręczyny,jestesmy 4 lata,planujemy slub na 2016,rezerwacje już trwaja... a mój TZ mimo odkładania pieniędzy tez ostatnio stal się rozrzutny i pakuje pieniądze w tuning swojego bmw ;/ czasem zastanawiam się czy faceci to wieczne dzieciaki... i pomyslec ze przy każdej okazji mowi ze uzbera na wesele nawet w prae miesięcy, ja jestem raczej realistka i nie wierze mu w tej kwestii...A co do zaręczyn koezanek to mnie tez krew zalewa w szczególności gdy widze laski po 5 lat młodsze a ich Tz sa dojrzalsi niż nie jeden 30-latek....

---------- Dopisano o 22:00 ---------- Poprzedni post napisano o 21:52 ----------



Dokladnie to tez jest bardzo ważne w związku... może Twój Tz chce z Toba zamieszkac, razem odkladac pieniądze i w miedzy czasie się tam oswiadczyc...albo w Zakopanym?

Hmm.. szczerze to też myślałam, że zrobi to właśnie na wyjeździe, bo niby czemu mu się nagle wyjazdu zachciało? Ale jednak moje nadzieje zostały szybko rozwiane , nie powiedział mi tego wprost, ale domyśliłam się, że na zaręczyny muszę jeszcze poczekać. A do Zakopanego jedziemy po prostu odpocząć, spędzić ze sobą czas bo jak już pisałam TŻ pracuje za granicą więc widujemy się rzadko.

A co do odkładania kasy to auta chyba naprawdę na zawsze pozostaną męską skarbonką bez dna . Mój też to sobie kupił nowe auto, to ok przebolałam to bo stare się psuło. Ale jak zaczął kupować alusy, to nowe opony, to jakieś światełka ledowe to mi się słabo robiło.. A już jak wymyślił spoiler do auta które jest samo w sobie ładne i tuningowaniem by go tylko oszpecił, to mu w końcu wygarnęłam i się uspokoił :P. Ale z drugiej strony głupio mi tak, bo to w sumie jego pieniądze i on decyduje o tym, na co je wyda. Tyle, że dla mnie takie roztrwanianie pieniędzy jest totalną głupotą. A mówią, że to kobiety wydają kase na pierdółki, a tymczasem ja oszczędzam nie mając jeszcze pracy, a mój TŻ zarabiając bardzo dobrze-wydaje na głupoty. I pracuje w tych Niemczech już prawie rok, a w sumie kasy nie uzbierał, bo to auto, to laptop, to znowu naprawa auta, dodatki do auta, to znowu wesele, i teraz jeszcze będzie wesele jego brata gdzie on będzie świadkiem, więc znowu kolejne pieniądze polecą. Uzbierał może z 15 tyś. może więcej i ma te pieniądze na koncie, więc możnaby spokojnie planować i rezerwować sale..

askawtn mam to samo , niby jestem młoda i nie jestem zdesperowana, ale chciałabym już coś chociaż planować. A czym mniej chcę o tym myśleć, tym więcej właśnie sobie wyobrażam i nawet ostatnio patrzyłam na ceny i terminy w naszym miastowym lokalu i mnie poraziły.. bo miejsc na 2015 już nie ma, a na 2016 też się rozchodzą. A do innych lokali jest daleko. Więc pasowałoby już rezerwować, ale jak rezerwować jak nie ma deklaracji..

loloo ten drugi jest śliczny . Ale fakt faktem za drogi. Można kupić naprawde ładne za ok. 1000zł.

Mój nawet nie wie jaki mam rozmiar palca, ani jakie pierścionki mi się podobają . I się pewnie nie dowie ani nie będzie chciał dowiedzieć, bo to ma być totalna niespodzianka. Choć właśnie sobie uprzytomniłam, że jakiś miesiąc temu moja kumpela mierzyła mój pierścionek który noszę bo twierdziła, że widziała fajne pierścionki w Rossmanie i chciała sobie kupić a nie wie jaki ma rozmiar.. I pytała jaki rozmiar jest tego mojego bo na nią pasuje. Więc może są w zmowie niewykluczone bo już raz TŻ mi zrobił niespodziankę wracając niezapowiedzianie z zagranicy i właśnie od mojej kumpeli wiedział gdzie będę o jakiej porze..

A co do "kopów" to właśnie dziewczyna brata mojego TŻ-ta (a w sumie już narzeczona, a za 2 miesiące żona) tak jakby zmusiła go do ślubu. Bo zaczęła mu stale gadać o ślubie, złościć się, że się nie oświadcza i robiła różne sceny, umawiała się z innymi. I w końcu uległ. Dla mnie to było totalnie dziecinne i bezsensowne, bo na takie rzeczy muszą być zdecydowane obie osoby, a tu ona chciała a on musiał się w końcu oświadczyć albo odejść bo nie miał innego wyjścia. No ale w tym szaleństwie jest metoda-podziałało .