Wątek zbiorczy - urocze zdjęcia kiciusiów i piesełków

[kasztanka3]

[1=0235a76bf37a0c9e786a33d 682e03cfb1aa33c8b_653ef22 455ebf;87837757]A feromony? Takie do kontaktu?


Wysłane z iPhone za pomocą Tapatalk[/QUOTE]

Wet mi odradzal ten sposob, bo do tego najlepiej, zeby kot mial wlasne pomieszczenie, a my codziennie cale mieszkanie wietrzymy, w sypialni okna zamykam tylko na noc i w czasie deszczu.

Napisane przez martaakow

Oby Bowie szybko się oswoił z nową sytuacją.
A to było jakieś istotne pomieszczenie dla Bowiego?
My długo się zastanawialiśmy, gdzie robić izolację, żeby to nie dotknęło kota rezydenta i padło na kuchnię, bo nigdy tam nie przebywał, jeśli nas nie było. Nie miał tam żadnych swoich zasobów (kuweta, jedzenie, woda, drapaki).

Chyba tylko zapewnić jej kryjówki w pewnej odległości od drzwi, żeby mogła się schować, gdy słyszy syczenie.

Są też wspomniane wcześniej feromony do kontaktu. Są zwykłe i też takie "friends", które mają niby wspomóc socjalizację kotów.
Tylko trzeba pamiętać, że
1. nie na wszystkie koty to działa
2. zaczynają działać nie od razu, a po ok. 2 tygodniach
3. wietrzenie mieszkania niweluje efekty w dużym stopniu (bo oczywiście wywiewa z mieszkania te feromony)
Takie feromony najlepiej wetknąć w pomieszczeniu, w którym Bowie ma drzwi do pomieszczenia nowej kotki

Ona wcale nie ma ochoty sie chowac, kiedy Bowie na nia syczy przez drzwi, ona wrecz podchodzi blizej i tez syczy Dopiero kiedy on probuje pchac lapska pod drzwiami, to ona sie troche boi i sie odsuwa dalej.

To pomieszczenie to biuro meza, Bowie tam czesto sobie drzemal pod kanapa, Buffy teraz w doslownie tym samym miejscu sie chowa. Bowie teraz wyje pod drzwiami, bo czuje tam intruza i w dodatku nie ma tam wstepu, widac, ze bardzo mu to nie pasuje. Ale niestety nie mam innego miejsca dla Buffy, bo musi byc ona dla nas "dostepna", zebym mogla jej te ranke na karku smarowac antybiotykiem 2-3 razy dziennie, a w sypialni jest za duzo zakamarkow z ktorych nie sposob sie do niej dostac, a ona moze sobie tak siedziec w ukryciu i caly dzien, uparte stworzenie.

Zeby nie bylo, ze taki dlugi post bez zdjec, to wrzucam zdjecia moich spiacych kocich dzieci
Bowie tak sobie czasami spi z gracja na srodku salonu

[martaakow]

Napisane przez kasztanka3

Wet mi odradzal ten sposob, bo do tego najlepiej, zeby kot mial wlasne pomieszczenie, a my codziennie cale mieszkanie wietrzymy, w sypialni okna zamykam tylko na noc i w czasie deszczu.



Ona wcale nie ma ochoty sie chowac, kiedy Bowie na nia syczy przez drzwi, ona wrecz podchodzi blizej i tez syczy Dopiero kiedy on probuje pchac lapska pod drzwiami, to ona sie troche boi i sie odsuwa dalej.

To pomieszczenie to biuro meza, Bowie tam czesto sobie drzemal pod kanapa, Buffy teraz w doslownie tym samym miejscu sie chowa. Bowie teraz wyje pod drzwiami, bo czuje tam intruza i w dodatku nie ma tam wstepu, widac, ze bardzo mu to nie pasuje. Ale niestety nie mam innego miejsca dla Buffy, bo musi byc ona dla nas "dostepna", zebym mogla jej te ranke na karku smarowac antybiotykiem 2-3 razy dziennie, a w sypialni jest za duzo zakamarkow z ktorych nie sposob sie do niej dostac, a ona moze sobie tak siedziec w ukryciu i caly dzien, uparte stworzenie.

Zeby nie bylo, ze taki dlugi post bez zdjec, to wrzucam zdjecia moich spiacych kocich dzieci
Bowie tak sobie czasami spi z gracja na srodku salonu

A widzisz, myślałam, że ona się go boi.
Hmm, no to niewykluczone, że czeka Was długa izolacja. Kiedyś powinny chyba przestać na siebie syczeć

[kasztanka3]

Napisane przez martaakow

A widzisz, myślałam, że ona się go boi.
Hmm, no to niewykluczone, że czeka Was długa izolacja. Kiedyś powinny chyba przestać na siebie syczeć

Ona sie boi nas, ale Bowiego to zdecydowanie mniej. Ogolnie mam wrazenie, ze to, co nam o niej powiedzialy panie ze schroniska to tak niekoniecznie prawda i ze kot nie byl prawidlowo wystawiony na interakcje z ludzmi i innymi zwierzetami. Podobno ona sie urodzila w schronisku i byla tam ponad 5 miesiecy (w ten weekend bedzie konczyc pol roku), a zachowuje sie jak dziki kot, ktory cale zycie spedzil w przyulicznych krzakach. Jest tak wystraszona, jak bezdomniaki z tej wiekszej grupy, z ktora sie bawil Bowie kolo domu jego pozal-sie-boze pierwszych "wlascicieli", od ktorych go zabralam.

[echme]

Oho wątek dla mnie

Przedstawiam Wam Pana Miżu, pana na włościach.

IMG_1589191541.763281.jpg


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Napisane przez echme

Oho wątek dla mnie

Przedstawiam Wam Pana Miżu, pana na włościach.

Załącznik 7715879


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Piekny

[36acb097cabec02316c4aaec630d441280b2f16b_63b8b621cf6a6]

Czesc, tyle tu fajnych kotków co jeden to piękniejszy. A to mój futrzakZałącznik 7715894

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[36acb097cabec02316c4aaec630d441280b2f16b_63b8b621cf6a6]

Szpagat też umiem 🤭Załącznik 7715895

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[Ava_]

[1=36acb097cabec02316c4aae c630d441280b2f16b_63b8b62 1cf6a6;87838898]Czesc, tyle tu fajnych kotków co jeden to piękniejszy. A to mój futrzakZałącznik 7715894

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]


No nie powiem, żeby on wyglądał na uosobienie sympatycznosci. Chyba bym chodziła jak w zegarku jakbym się z takim spojrzeniem co rusz spotykała. Niemniej uroczy jegomość


Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

[1=36acb097cabec02316c4aae c630d441280b2f16b_63b8b62 1cf6a6;87838898]Czesc, tyle tu fajnych kotków co jeden to piękniejszy. A to mój futrzakZałącznik 7715894

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz[/QUOTE]

Grumpy Cat 2.0 Umaszczenie ma przepiekne

[Trzepotka]

Treść usunięta

[kasztanka3]

[MiamiGlow]

Napisane przez kasztanka3

Uroczy nosek.

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[kasztanka3]

Moje dzieci
Bowie dopiero co obudzony przez wielka ciezarowke halasujaca za oknem i Buffy spiaca w najlepsze

[martaakow]

Napisane przez kasztanka3

Moje dzieci
Bowie dopiero co obudzony przez wielka ciezarowke halasujaca za oknem i Buffy spiaca w najlepsze

2 piękności

[kasztanka3]

Niestety w rane po sterylizacji u Buffy wdala sie infekcja, zostawilam ja na noc w klinice, maja jej zrobic drugi zabieg i dac antybiotyki, jutro wieczorem mam nadzieje, ze bede mogla ja odebrac. Ryczalam cala droge do domu, bo to malenstwo juz tak duzo przeszlo w tak krotkim czasie, mam nadzieje, ze wszystko bedzie ok.

[invisible_01]

Napisane przez kasztanka3

Niestety w rane po sterylizacji u Buffy wdala sie infekcja, zostawilam ja na noc w klinice, maja jej zrobic drugi zabieg i dac antybiotyki, jutro wieczorem mam nadzieje, ze bede mogla ja odebrac. Ryczalam cala droge do domu, bo to malenstwo juz tak duzo przeszlo w tak krotkim czasie, mam nadzieje, ze wszystko bedzie ok.

Biedna Dużo zdrowia dla koteczka!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

[martaakow]

Napisane przez kasztanka3

Niestety w rane po sterylizacji u Buffy wdala sie infekcja, zostawilam ja na noc w klinice, maja jej zrobic drugi zabieg i dac antybiotyki, jutro wieczorem mam nadzieje, ze bede mogla ja odebrac. Ryczalam cala droge do domu, bo to malenstwo juz tak duzo przeszlo w tak krotkim czasie, mam nadzieje, ze wszystko bedzie ok.

Ojej
Trzymam kciuki, żeby wszystko skończyło się dobrze.

[kasztanka3]

Napisane przez invisible_01

Biedna Dużo zdrowia dla koteczka!

Wysłane z aplikacji Forum Wizaz

Napisane przez martaakow

Ojej
Trzymam kciuki, żeby wszystko skończyło się dobrze.

Dziekuje dziewczyny Jutro bede chyba caly dzien siedziec jak na szpilkach czekajac na telefon, ze moge jechac i ja odebrac. Niesamowite, jak bardzo jej sie pogorszylo przez noc.

[martaakow]

Napisane przez kasztanka3

Dziekuje dziewczyny Jutro bede chyba caly dzien siedziec jak na szpilkach czekajac na telefon, ze moge jechac i ja odebrac. Niesamowite, jak bardzo jej sie pogorszylo przez noc.

Niestety tak to bywa ze zwierzakami ze schronisk, często nie ma tam warunków do dobrego leczenia. Być może zakażenie wdało się już wtedy, doszedł stres związany z przeprowadzką, odporność się obniżyła i infekcja się rozwinęła.

Teraz będzie miała dobre warunki, odpowiednie leczenie i na pewno wszystko się ładnie zagoi

[kasztanka3]

Napisane przez martaakow

Niestety tak to bywa ze zwierzakami ze schronisk, często nie ma tam warunków do dobrego leczenia. Być może zakażenie wdało się już wtedy, doszedł stres związany z przeprowadzką, odporność się obniżyła i infekcja się rozwinęła.

Teraz będzie miała dobre warunki, odpowiednie leczenie i na pewno wszystko się ładnie zagoi

W ogole wydaje mi sie, ze 4 dni po operacji to chyba troche za wczesnie na adopcje, ale jestem bardzo zdeterminowana, zeby kicia w pelni wyzdrowiala i sie u nas zadomowila. Przez dwa tygodnie zadnego wspinania sie czy skakania, bedzie tez chodzila w kolnierzu albo jakims ubranku zeby nie mogla lizac szwow.
Juz za nia tesknie, a dopiero 4 dni u nas byla. Naprawde sie o nia boje i mam nadzieje, ze bedzie ok.

[martaakow]

Napisane przez kasztanka3

W ogole wydaje mi sie, ze 4 dni po operacji to chyba troche za wczesnie na adopcje, ale jestem bardzo zdeterminowana, zeby kicia w pelni wyzdrowiala i sie u nas zadomowila. Przez dwa tygodnie zadnego wspinania sie czy skakania, bedzie tez chodzila w kolnierzu albo jakims ubranku zeby nie mogla lizac szwow.
Juz za nia tesknie, a dopiero 4 dni u nas byla. Naprawde sie o nia boje i mam nadzieje, ze bedzie ok.

No wcześnie, ale w schronisku na pewno by nie miała lepiej.
Dużo widzę postów o adpocje chorych kotów, tuż po operacji, itd. Dużo łatwiej im wyzdrowieć w domu niż schronisku.

[kasztanka3]

Napisane przez martaakow

No wcześnie, ale w schronisku na pewno by nie miała lepiej.
Dużo widzę postów o adpocje chorych kotów, tuż po operacji, itd. Dużo łatwiej im wyzdrowieć w domu niż schronisku.

Pewnie masz racje, serce mi sie kraje jak o tym mysle. Powaznie sie teraz zastanawiam nad wykupieniem im (i Buffy i Bowiemu) ubezpieczenia premium, ktore bedzie pokrywalo standardowe leczenie, badania, wypadki (typu polkniecie dziwnych rzeczy, jak to ktos puszysty ma w zwyczaju ) ale tez i leczenie ewentualnych nowotworow. 12-letnia kotka mojej znajomej ma raka i dziewczyna przez ostatnie kilka miesiecy juz kilkanascie tysiecy dolarow wydala na leczenie, wyprzedala pol garderoby zeby zebrac na to srodki.

[martaakow]

Napisane przez kasztanka3

Pewnie masz racje, serce mi sie kraje jak o tym mysle. Powaznie sie teraz zastanawiam nad wykupieniem im (i Buffy i Bowiemu) ubezpieczenia premium, ktore bedzie pokrywalo standardowe leczenie, badania, wypadki (typu polkniecie dziwnych rzeczy, jak to ktos puszysty ma w zwyczaju ) ale tez i leczenie ewentualnych nowotworow. 12-letnia kotka mojej znajomej ma raka i dziewczyna przez ostatnie kilka miesiecy juz kilkanascie tysiecy dolarow wydala na leczenie, wyprzedala pol garderoby zeby zebrac na to srodki.

Jak jest to jakaś sensowna opcja, to myślę, że warto, szczególnie jeśli leczenie w Australii jest aż tak drogie.
Może się okazać, że się nie przyda, ale to nawet lepiej, a tak to masz spokojniejszą głowę.
Chyba że to też ogromny koszt.
Sama musisz sobie to zapewne przekalkulować.

[kasztanka3]

Napisane przez martaakow

Jak jest to jakaś sensowna opcja, to myślę, że warto, szczególnie jeśli leczenie w Australii jest aż tak drogie.
Może się okazać, że się nie przyda, ale to nawet lepiej, a tak to masz spokojniejszą głowę.
Chyba że to też ogromny koszt.
Sama musisz sobie to zapewne przekalkulować.

Dostalam oferte od jednej firmy, koszt $95 miesiecznie za obydwa koty, musze to z mezem przeanalizowac i porownac oferty roznych ubezpieczycieli. Smieszne jest to, ze my obydwoje nie mamy prywatnego ubezpieczenia i np. operacje 2 lata temu mialam normalnie robiona bezplatnie w panstwowym szpitalu przez chirurga stazyste Ale kotom mam ochote wykupic, bo plakac mi sie chce na mysl, ze cos mialoby im sie stac, bardzo je kocham i chce, zeby byly zdrowe i bezpieczne. Obecnie mamy dla Bowiego wykupiony pakiet u naszego lokalnego weta - placimy $300 na rok i to pokrywa wszystkie szczepienia, konsultacje (ale nie dodatkowe leki), zastrzyki znieczulajace i podcinanie pazurow. Zwrocilo nam sie to dosc szybko, bo wiecej bysmy zaplacili za wszystkie 4 szczepienia (i konieczne do ich zrobienia wizyty), ktore mial robione przez pierwsze miesiace u nas. Do tego bylo kilka konsultacji i bez kosztu znieczulenia zaplacilam jakies grosze za kastracje. Jedynie placilam $80 za test na FIV i dwa razy za antybiotyki - raz po tym jak polknal piorko i pare miesiecy temu mial lekki koci katar. No i obecnie daje mu tez lek w pascie na polepszenie odpornosci liczac na to, ze za 2-3 miesiace okaze sie, ze nie bedzie potrzebowal lekow na astme.

[martaakow]

Napisane przez kasztanka3

Dostalam oferte od jednej firmy, koszt $95 miesiecznie za obydwa koty, musze to z mezem przeanalizowac i porownac oferty roznych ubezpieczycieli. Smieszne jest to, ze my obydwoje nie mamy prywatnego ubezpieczenia i np. operacje 2 lata temu mialam normalnie robiona bezplatnie w panstwowym szpitalu przez chirurga stazyste Ale kotom mam ochote wykupic, bo plakac mi sie chce na mysl, ze cos mialoby im sie stac, bardzo je kocham i chce, zeby byly zdrowe i bezpieczne. Obecnie mamy dla Bowiego wykupiony pakiet u naszego lokalnego weta - placimy $300 na rok i to pokrywa wszystkie szczepienia, konsultacje (ale nie dodatkowe leki), zastrzyki znieczulajace i podcinanie pazurow. Zwrocilo nam sie to dosc szybko, bo wiecej bysmy zaplacili za wszystkie 4 szczepienia (i konieczne do ich zrobienia wizyty), ktore mial robione przez pierwsze miesiace u nas. Do tego bylo kilka konsultacji i bez kosztu znieczulenia zaplacilam jakies grosze za kastracje. Jedynie placilam $80 za test na FIV i dwa razy za antybiotyki - raz po tym jak polknal piorko i pare miesiecy temu mial lekki koci katar. No i obecnie daje mu tez lek w pascie na polepszenie odpornosci liczac na to, ze za 2-3 miesiace okaze sie, ze nie bedzie potrzebowal lekow na astme.

Bardzo wysokie rachunki macie za usługi weterynaryjne.
Dla porównania ja płaciłam ostatnio 308 zł za:
- test na fiv/felv
- podstawowe badania krwi (morfologia, wątroba, nerki, itd)
- badanie na świerzb
- czyszczenie uszu, obcięcie pazurków
- 6 zastrzyków
- 10 tabl. na odporność

[Finlora]

Napisane przez martaakow

Bardzo wysokie rachunki macie za usługi weterynaryjne.
Dla porównania ja płaciłam ostatnio 308 zł za:
- test na fiv/felv
- podstawowe badania krwi (morfologia, wątroba, nerki, itd)
- badanie na świerzb
- czyszczenie uszu, obcięcie pazurków
- 6 zastrzyków
- 10 tabl. na odporność

Ja ostatnio za badania tarczycy, kory nadnerczy i parametry wątrobowe u psa zapłaciłam 240 zł.

[kasztanka3]

Napisane przez martaakow

Bardzo wysokie rachunki macie za usługi weterynaryjne.
Dla porównania ja płaciłam ostatnio 308 zł za:
- test na fiv/felv
- podstawowe badania krwi (morfologia, wątroba, nerki, itd)
- badanie na świerzb
- czyszczenie uszu, obcięcie pazurków
- 6 zastrzyków
- 10 tabl. na odporność

Leczenie ludzi tez jest drogie, chociaz w przeciwienstwie do weterynaryjnego moze byc darmowe w przychodniach i szpitalach panstwowych. Zwykla prosta operacja moze byc calkiem za darmo, ale moze tez kosztowac 15-20 tysiecy. Za usuniecie zeba madrosci moj maz placil w zeszlym roku 3 tysiace dolarow.

[martaakow]

Napisane przez kasztanka3

Leczenie ludzi tez jest drogie, chociaz w przeciwienstwie do weterynaryjnego moze byc darmowe w przychodniach i szpitalach panstwowych. Zwykla prosta operacja moze byc calkiem za darmo, ale moze tez kosztowac 15-20 tysiecy. Za usuniecie zeba madrosci moj maz placil w zeszlym roku 3 tysiace dolarow.

Szok...
Ja kilka lat temu w prywatnej placówce płaciłam 300 zł za usunięcie ósemki.

Przy takich cenach pewnie bym poważnie pomyślała nad odżałowaniem tych 95 dolarów za 2 koty.

[kasztanka3]

Napisane przez martaakow

Szok...
Ja kilka lat temu w prywatnej placówce płaciłam 300 zł za usunięcie ósemki.

Przy takich cenach pewnie bym poważnie pomyślała nad odżałowaniem tych 95 dolarów za 2 koty.

Ceny wszystkiego sa tutaj kosmiczne, zwlaszcza wlasnie leczenia.
A ubezpieczenie bardzo powaznie rozwazam.

[b872d78680f891d873273d31baaf276c9d6e57ec_6594a44f1cc14]

Napisane przez kasztanka3

Za usuniecie zeba madrosci moj maz placil w zeszlym roku 3 tysiace dolarow.

Napisane przez martaakow

Szok...
Ja kilka lat temu w prywatnej placówce płaciłam 300 zł za usunięcie ósemki.

małżonek 2 lata temu w klinice nie płacił za usunięcie 8semki, ale to studenci mu rwali ....
Powiem mu ze zaoszczędził 3tysie australijskich dolarów.