Rozstanie z facetem XXXIII

[Czas1992]

Napisane przez tolcia1111

Witajcie!

Jestem tu nowa. Założyłam własny wątek, ale jedna z Forumowiczek skierowała mnie tutaj A oto opis mojej sytuacji...

Nie mogę pogodzić się z tym, że zostawił mnie chłopak. Rzadko znajdowałam się w takich sytuacjach (ostatni raz 3 lata temu), bo częściej to ja rezygnowałam ze związków. Miałam też kilka przypadków zakochania bez wzajemności, no ale to nie to samo co rozstanie, bo nie ma szansy na to, żeby przyzwyczaić się do osoby, która nas nie chce.

Do rzeczy. W czerwcu całkowicie przypadkowo spotkałam chłopaka, co do którego miałam pewne plany, myślałam, że to ten właściwy. On też był mną oczarowany, opowiadał, że jeszcze nigdy nie spotkał takiej dziewczyny jak ja itp. Niestety, szybko okazało się, że on nie szuka stałego związku, chce się wyszaleć, a wszystko, na co mogę liczyć z jego strony to tzw. "wolny związek", bez zobowiązań. Przystałam na to, ale słysząc o tym, jak traktował swoje byłe dziewczyny, widziałam przyszłość w czarnych barwach. I stało się, moje przewidywania się sprawdziły, od miesiąca nawet ze sobą nie rozmawiamy, a jemu to obojętne.

Serce mi pęka, bardzo się w to zaangażowałam, bo emocjonalna ze mnie osóbka. Szybko się przywiązuję. Mimo że zgodziłam się na ten "związek bez zobowiązań", to wmawiałam sobie, że może będzie inaczej. Nie umiem wrócić do normalnego życia, ba, nie potrafię sobie przypomnieć, jak wyglądało moje życie bez niego.

On okazał się być bardzo złym człowiekiem, ale to już inna kwestia. Spotykając się ze mną, sypiał z innymi dziewczynami, robi to cały czas i tak już będzie, bo taki jest jego styl życia. Z mojego punktu widzenia to obrzydliwe, bo seks jest dla mnie możliwy tylko w przypadku zaangażowania emocjonalnego i co najmniej zauroczenia drugą osobą. Ciągle o tym myślę, czuję o niego niewyobrażalną zazdrość i złość, że ja mu nie wystarczałam.

Co więcej, to z nim przeżyłam swój "pierwszy raz" i to mnie do niego tak strasznie przywiązało, jak do żadnego innego chłopaka. Ciągle obsesyjnie wracam myślami do tamtego wydarzenia, rozmyślam, jak było dobrze i że wtedy jeszcze go interesowałam...

Czy macie podobne doświadczenia? Jeśli tak to proszę, podzielcie się nimi. Piszę tutaj, bo wszyscy bliscy są zajęci - mają swoje udane związki, pracę, mam wrażenie, że w moim otoczeniu tak naprawdę nikt mnie nie rozumie. Wydaje mi się, że w takich sytuacjach najlepiej jest rozmawiać z kimś, kto właśnie przechodzi lub niedawno przechodził przez coś podobnego.

Skoro on sypiał nie tylko z Tobą, dla świętego spokoju przebadałabym się, czy, aby na pewno jakiegoś syfu Ci nie "dał w prezencie", bo w sumie jaką masz pewność, skoro ich tam trochę się przewinęło, czy zawsze była ta prezerwatywa czy też nie. Wiadomo, że teraz będzie Cię boleć, bo czułaś się z nim emocjonalnie związana, ale to z czasem minie. Prędzej, czy później, ale na pewno MINIE. Nabierzesz do wszystkiego dystansu, a na przyszłość będziesz wiedziała, żeby się w coś takiego nie pakować. Faceta zawsze można zmienić zawsze, po prostu na innego .

[UknowUloveMe]

Napisane przez akswonillam

Witamy i przytulamy

Też miałam podobną sytuację, psuło się, ale do ostatniego dnia utrzymywał, że mnie bardzo kocha - nawet tego dnia rano, gdy mnie zostawił mówił to bez mrugnięcia okiem. Potem stwierdził, że nie czuł już tego jakiś czas. Po co tak robić? nie rozumiem, może są po prostu tchórzami

Łatwo się mówi, ale lepiej, żebyś nie miała żadnych nadziei, skoro facet w sumie od początku znajomości był niezdecydowany to znaczy, że może to nie było po prostu to. I w momencie gdy byście do siebie wrócili, pewnie on co jakiś czas by się wycofywał i nie byłby pewien tego co robi.

Mówisz, ze nie wiesz czy zostać w mieście czy wyjechać. Nie wiążę się taka decyzja u Ciebie z jakimiś drastycznymi krokami, np. porzuceniem pracy?

nie, nic mnie tu nie trzyma poza znajomymi. Nie wiem co wlasnie zrobi, chcialabym wyjechac, najlepiej za granice, ale samej trudno. Wszystko wiazałam z nim;/

[DEXXXX]

Napisane przez tolcia1111

Witajcie!

Jestem tu nowa. Założyłam własny wątek, ale jedna z Forumowiczek skierowała mnie tutaj A oto opis mojej sytuacji...

Nie mogę pogodzić się z tym, że zostawił mnie chłopak. Rzadko znajdowałam się w takich sytuacjach (ostatni raz 3 lata temu), bo częściej to ja rezygnowałam ze związków. Miałam też kilka przypadków zakochania bez wzajemności, no ale to nie to samo co rozstanie, bo nie ma szansy na to, żeby przyzwyczaić się do osoby, która nas nie chce.

Do rzeczy. W czerwcu całkowicie przypadkowo spotkałam chłopaka, co do którego miałam pewne plany, myślałam, że to ten właściwy. On też był mną oczarowany, opowiadał, że jeszcze nigdy nie spotkał takiej dziewczyny jak ja itp. Niestety, szybko okazało się, że on nie szuka stałego związku, chce się wyszaleć, a wszystko, na co mogę liczyć z jego strony to tzw. "wolny związek", bez zobowiązań. Przystałam na to, ale słysząc o tym, jak traktował swoje byłe dziewczyny, widziałam przyszłość w czarnych barwach. I stało się, moje przewidywania się sprawdziły, od miesiąca nawet ze sobą nie rozmawiamy, a jemu to obojętne.

Serce mi pęka, bardzo się w to zaangażowałam, bo emocjonalna ze mnie osóbka. Szybko się przywiązuję. Mimo że zgodziłam się na ten "związek bez zobowiązań", to wmawiałam sobie, że może będzie inaczej. Nie umiem wrócić do normalnego życia, ba, nie potrafię sobie przypomnieć, jak wyglądało moje życie bez niego.

On okazał się być bardzo złym człowiekiem, ale to już inna kwestia. Spotykając się ze mną, sypiał z innymi dziewczynami, robi to cały czas i tak już będzie, bo taki jest jego styl życia. Z mojego punktu widzenia to obrzydliwe, bo seks jest dla mnie możliwy tylko w przypadku zaangażowania emocjonalnego i co najmniej zauroczenia drugą osobą. Ciągle o tym myślę, czuję o niego niewyobrażalną zazdrość i złość, że ja mu nie wystarczałam.

Co więcej, to z nim przeżyłam swój "pierwszy raz" i to mnie do niego tak strasznie przywiązało, jak do żadnego innego chłopaka. Ciągle obsesyjnie wracam myślami do tamtego wydarzenia, rozmyślam, jak było dobrze i że wtedy jeszcze go interesowałam...

Czy macie podobne doświadczenia? Jeśli tak to proszę, podzielcie się nimi. Piszę tutaj, bo wszyscy bliscy są zajęci - mają swoje udane związki, pracę, mam wrażenie, że w moim otoczeniu tak naprawdę nikt mnie nie rozumie. Wydaje mi się, że w takich sytuacjach najlepiej jest rozmawiać z kimś, kto właśnie przechodzi lub niedawno przechodził przez coś podobnego.

Też wiem, że ciężko jest przyjąć do świadomości, że "on nie chce prawdziwego związku". Miałam podobnie, chociaż sytuacja nie była tak ekstremalna, na pewno nie spotykał się z innymi kobietami. Życzę Ci odnalezienia spokoju i wyciągnięcia wniosków z całej tej sytuacji. Facet nie jest Ciebie wart, jeśli tylko przejrzysz na oczy, dojdziesz do wniosku, że nie ma za kim tęsknić.

[pacjent82]

Facet liczy się ze zdaniem kobiety.
"Co z niego za mężczyzna, powinien mieć własne zdanie, a nie się tylko ze mną wciąż zgadza, co za mięczak."

Facet ma własne zdanie.
"Co za jaśnie pan, w ogóle nie liczy się z moim zdaniem, dupek!"

Facet jest oddany tylko Tobie.
"Jeśli żadna cię nie chciała to ja też nie chcę."

Facet ma powodzenie u innych kobiet.
"Co za dupek, ogląda się za innymi zamiast patrzeć tylko na mnie, adonis się znalazł!"

Można tak wymieniać i wymieniać...

[akswonillam]

Napisane przez pacjent82

Facet liczy się ze zdanie kobiety.
"Co z niego za mężczyzna, powinien mieć własne zdanie, a nie się tylko ze mną wciąż zgadza, co za mięczak."

Facet ma własne zdanie.
"Co za jaśnie pan, w ogóle nie liczy się z moim zdaniem, dupek!"

Facet jest oddany tylko Tobie.
"Jeśli żadna cię nie chciała to ja też nie chcę."

Facet ma powodzenie u innych kobiet.
"Co za dupek, ogląda się za innymi, adonis się znalazł!"

Ustaliliśmy już, że jesteśmy księżniczkami, do tego bardzo przewidywalnymi i cokolowiek napiszemy to i tak nie mamy racji, po co więc powróciłeś na ten wątek? Dyskusja zakończona królewiczu

[pacjent82]

Napisane przez akswonillam

po co więc powróciłeś na ten wątek?

Żebyście piszczały z zachwytu

[umpapumpa]

Napisane przez akswonillam

Ustaliliśmy już, że jesteśmy księżniczkami, do tego bardzo przewidywalnymi i cokolowiek napiszemy to i tak nie mamy racji, po co więc powróciłeś na ten wątek? Dyskusja zakończona królewiczu

może to pacjent... psychiatryka?

[nie_powiem]

Ale ktoś tu ma straszne kompleksy czy musi być okropnie sfrustrowany, że musi tak się wyżywać na tych biednych klawiszach tu u nas, na kobiecym wątku.
Chyba, że biedny sam przeżył rozstanie z facetem

[pacjent82]

Ktoś pisze coś z czym się nie zgadzasz
"Ale ma kompleksy i zaburzenia takie i owakie, pewnie mu nie wychodzi z kobietami, jest niedojrzały, albo ma małego"

Takie przewidywalne

[akswonillam]

Napisane przez pacjent82

Ktoś pisze coś z czym się nie zgadzasz
"Ale ma kompleksy i zaburzenia takie i owakie, pewnie mu nie wychodzi z kobietami, jest niedojrzały, albo ma małego"

Takie przewidywalne

Ale już powiedziałam wcześniej, że jesteśmy przewidywalne, a ty nadal piszesz.... Przecież już się do tego przyznałysmy

[skylark91]

Dziewczyny, witam i ja, chociaż nie spodziewałam się, że kiedykolwiek będę musiałą tutaj napisać.
Z Ł. rozstałam się po 3 latach związku, i mimo że była to wspólna decyzja, była bardzo trudna. Teraz boli jak cholera... Bo się kochamy i chcielibyśmy być z sobą już na zawsze, ale nie możemy.
Mój były chłopak chorował dwa razy. Miał guzy w mózgu. Po prostu krótko mówiąc - rak. Kiedy zaczelismy się spotykać mówił mi o tym. A ja głupia chciałam dać mu szansę i zaryzykowałam,nawet podświadomie nie myślałam - głupia krowo, nie pakuj się w to. Kiedy byliśmy już razem zachorował na padaczkę. Bardzo to przeżyłam, ale myślałam.. coż. każdego może w życiu spotkać nieszczęście. Myślałam że da się wszystko ułożyć, i spedzilismy cudowne 3 lata z sobą. Niestety.... mimo tego że wiedziałam że będzie ciężko, nie myslalam że najlepszym wyjściem będzie rozstanie.
Ostatnio wyszło na jaw że ma długi po swoim ojcu, babci i kredyty zaciągnięte na czas choroby. Ukrywał przede mną tyle czasu takie informacje... wiedziałam że on i mama mają trudną sytuacje finansową. Mają do utrzymania dwa stare domy, które coraz bardziej chylą się ku ruinie. On ma tylko rentę, którą może stracić w każdej chwili. Z renty matki spłacane są kredyty.
Jestem zdruzgotana, bo obiecywał mi że wszystko się ułoży mimo że wiedział że to bez sensu, brnął w to dalej! bo chciał mieć kogoś kogo może kochać i kto pokocha jego. Trudno mi w to uwierzyć ale okazał się egoistą. Wiem że żałuje tego, i wie że zrobił źle. Widok jego łez złamał mi serce. Wiem że to nie ma żadnej przyszłości ale mimo tego te głupie irracjonalne myśli dalej krążą mi po głowie... może kiedyś będziemy razem, może da się cos zrobić. Za dnia funkcjonuje w miare normalnie chodzę do pracy itp. ale wieczorem zalewam się łzami. Czuję złość, gniew, żal, smutek, po prostu niezrozumienie. Wypisałam sobie na kartce wszystko to czym mnie wkurzał i dlaczego dalszy związek nie miałby sensu. Ale to chyba pomoże tylko na chwilę.... Dziewczyny, jak ukoić ten ból?

[nie_powiem]

Napisane przez akswonillam

Ale już powiedziałam wcześniej, że jesteśmy przewidywalne, a ty nadal piszesz.... Przecież już się do tego przyznałysmy

No właśnie.. Po co powtarzać to w nieskończoność?

[201707171132]

Miałam takiego narzekającego eksa, że niby przeszkadzała mu moja wyimaginowana przeszłość to mówię nie ma co, niech szuka i tylko życzę powodzenia haha oczywiście było jak się spodziewałam, nie poznał żadnej bez przeszłości i to porządnej, a ta aktualna na początku naopowiadała mu totalnych bzdur na swój temat. Jej eksy i cała przeszłość wyszły z czasem jak szydło z worka, no cóż.

[UknowUloveMe]

Mam ciągle w głowie, że on się odezwie, że powie że się zmieni itp chociaż wiem, że to głupie i powinnam dać sobie spokój to nie jestem w stanie tego zrobić. Sama sobie powiedzieć dość. Nie wiem jak dalej żyć bez niego Wiem, e czas leczy rany, że juz byłam w podobnych sytuacjach, tylko ze miłości są różne, a ta była tą wielką i nie wiem, jak sie zacząć nawet po niej zbierać.

[26e36cd43f9cac15ad5746d34296336ad12aa2b1_614faa18a26c7]

Napisane przez UknowUloveMe

Mam ciągle w głowie, że on się odezwie, że powie że się zmieni itp chociaż wiem, że to głupie i powinnam dać sobie spokój to nie jestem w stanie tego zrobić. Sama sobie powiedzieć dość. Nie wiem jak dalej żyć bez niego Wiem, e czas leczy rany, że juz byłam w podobnych sytuacjach, tylko ze miłości są różne, a ta była tą wielką i nie wiem, jak sie zacząć nawet po niej zbierać.

Czuję dokładnie to samo... też bym chciała, żeby on się odezwał, ale wiem, że to nierealne. On mnie nie chce i muszę się z tym pogodzić... tylko jak... kiedy serce mówi co innego...

[aneidra]

Napisane przez pacjent82

Żebyście piszczały z zachwytu

Nie licz na to tutaj księciuniu.

Dziewczyny drogie, jest to wątek na tyle wypełniony smutkami, że nie zwracajmy uwagi na zgryźliwości tego pana, bo nie ma sensu sobie niepotrzebnie dokładać złości.

[TancerzTango]

She is pink ja czuje się bardzo podobnie.

Dodam jeszcze, że nie_powiem bardzo fajne zaczęła temat. Niestety ciągle na parę punktów o zapomnienie odpowiadam twierdząco

Koleżanko aneidra to nie jest tylko damski wątek.

"W tym wątku głównie wspieramy się w okresie przed-po-w trakcie-rozstania i zawsze możemy na siebie liczyć!"

[aneidra]

Ale to nie zmienia faktu, że próbuje wcisnąć nam swoje teorie, czym nas denerwuje nieco...

[pacjent82]

Drogie księżniczki, skoro każde wasze rozstanie z facetem było z jego winy, a wy nie macie sobie nic do zarzucenia, każda z Was to ideał kobiety, to dlaczego jesteście same?

[201707171132]

Napisane przez pacjent82

Drogie księżniczki, skoro każde wasze rozstanie z facetem było z jego winy, a wy nie macie sobie nic do zarzucenia, każda z Was to ideał kobiety, to dlaczego jesteście same?

Hm... bo mnie np. zawsze najbardziej interesowali księża (właściwie tylko? Bogu w paradę na pewno nie wejdę, więc nie za bardzo mam w kim wybierać. Poza tym ciągle mam nadzieję, że kiedyś kobiety będą mogły zostawać księżmi albo pracować jako główny żywiciel rodziny a panowie rodzić i zajmować się domem. Im nie jest potrzebna zgrabna sylwetka, a niektóre kobiety sporo zarabiają na wyglądzie i nie mogą sobie pozwolić na żaden brzuszek

[pacjent82]

Napisane przez Arwenaxx

Hm... bo mnie np. zawsze najbardziej interesowali księża (właściwie tylko? Bogu w paradę na pewno nie wejdę, więc nie za bardzo mam w kim wybierać.

To słabo. Prawdziwa Bogini nie boi się wejść w paradę nawet Bogu.

[201707171132]

No dobra, nie tylko księża ale to pojedyncze osoby świeckie. A Ty Pacjent82 czemu uważasz, że wszystkie księżniczkujemy, na czym ma polegać to tak lubiane przez Was słowo?

---------- Dopisano o 16:26 ---------- Poprzedni post napisano o 16:23 ----------

Napisane przez pacjent82

To słabo. Prawdziwa Bogini nie boi się wejść w paradę nawet Bogu.

Nie jestem boginią, nawet nie śmiałabym się porównywać do Niego. Człowiek każdy jest równie marny jak ziarnko piasku, tym my jesteśmy wobec Boga. Wezmę na biało, bo OT.

[pacjent82]

Napisane przez Arwenaxx

No dobra, nie tylko księża ale to pojedyncze osoby świeckie. A Ty Pacjent82 czemu uważasz, że wszystkie księżniczkujemy, na czym ma polegać to tak lubiane przez Was słowo?

Zbyt często zadzieracie nosy jakbyście były modelkami z wybiegu albo co najmniej Taylor Swift, a powinnyście być szczęśliwe, że ten facet wolał wybrać Ciebie zamiast rzeczoną modelkę czy co najmniej Taylor Swift

[aneidra]

Napisane przez pacjent82

Zbyt często zadzieracie nosy jakbyście były modelkami z wybiegu albo co najmniej Taylor Swift, a powinnyście być szczęśliwe, że ten facet wolał wybrać Ciebie zamiast rzeczoną modelkę czy co najmniej Taylor Swift

Za takiego faceta co ma mi taką łaskę zrobić to dziękuję serdecznie, niech sobie już lepiej weźmie tą Taylor Swift...

[201707171132]

Napisane przez pacjent82

Zbyt często zadzieracie nosy jakbyście były modelkami z wybiegu albo co najmniej Taylor Swift, a powinnyście być szczęśliwe, że ten facet wolał wybrać Ciebie zamiast rzeczoną modelkę czy co najmniej Taylor Swift

Mam koleżanki modelki, mają facetów ale każdy też wygląda jak model i nie żeby leciały na kasę, ale do biednych ci panowie zdecydowanie nie należą, prawie sami przedsiębiorcy Co nie znaczy, że ja też szukam kogoś takiego, bo mam inne preferencje o których nieraz pisałam.
edit: coś się dzieje z cytowaniem.

[Gosiuch]

Napisane przez pacjent82

Zbyt często zadzieracie nosy jakbyście były modelkami z wybiegu albo co najmniej Taylor Swift, a powinnyście być szczęśliwe, że ten facet wolał wybrać Ciebie zamiast rzeczoną modelkę czy co najmniej Taylor Swift

Idąc tym samym tokiem myślenia faceci powinni być szczęśliwi że wybieramy ich a nie np. Davida Beckhama.

[mymiu]

ale David Beckham i Taylor (udaję że mam 17lat) Swift to brzydale przecież

[pacjent82]

Napisane przez Gosiuch

Idąc tym samym tokiem myślenia faceci powinni być szczęśliwi że wybieramy ich a nie np. Davida Beckhama.

To mężczyzna wybiera kobietę.

[201605161428]

Napisane przez mymiu

ale David Beckham i Taylor (udaję że mam 17lat) Swift to brzydale przecież

Ej Taylor jest fajna :p A 23lata to nie 70, moze czuc sie mlodo :p

[umpapumpa]

Napisane przez pacjent82

To mężczyzna wybiera kobietę.

Chyba żyjesz na innym świecie niż ja Jak kobieta nie zdecyduje się zaszczycić zainteresowaniem gościa, to choćby się starał nie wiem jak nic nie wyjdzie
Taylor ma 25 i też uważam, że nic szczególnego